Mamy kolejną odsłonę wojny polskiego rządu z mediami należącymi do amerykańskiego koncernu Discovery. Po awanturze o koncesję dla TVN24 zaczęła się podobna jatka o pozwolenie na nadawanie TVN7, drugiej najpopularniejszej wśród Polaków stacji Grupy TVN. W grze jest wielka polityka i… wielkie pieniądze. I nasze portfele. Czy po raz pierwszy od dawna dostaniemy rachunek za… nieoglądanie telewizji?
TVN7 to jeden z najpopularniejszych kanałów telewizyjnych w Polsce. Nie ma takiej siły politycznego rażenia jak stacja informacyjna TVN24, ale ma coś, czego nie ma stacja informacyjna – podobnie jak „duży” TVN dociera do 98,8% populacji Polski, dzięki nadawaniu w formule naziemnej telewizji cyfrowej.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ale Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji do tej pory nie chce przedłużyć koncesji, która wygasa 25 lutego. Dyrektor programowy TVN Edward Miszczak zaapelował do widzów o wysyłanie listów sprzeciwu do KRRiT w sprawie koncesji TVN7. „Ten kanał naprawdę może zniknąć z dystrybucji naziemnej. Pomóżcie” – apeluje Miszczak. Czy KRRiT może nie udzielić koncesji? I co potem?
TVN7 bez koncesji, czyli gra o wielkie pieniądze
TVN7 w ubiegłym roku był na ósmym miejscu pod względem udziałów w telewizyjnym torcie, a w tzw. grupie komercyjnej – ludzi w wieku 16-49 lat – nawet na piątym. Nie znamy dokładnych danych finansowych stacji, ale to musi być maszynka do robienia pieniędzy, bo TVN7 to druga po TVN w „rodzinie” kanałów amerykańskiej grupie Discovery stacja z tak dużą oglądalnością w przedziale, w którym statystycznie najaktywniej wydaje się pieniądze (a więc z dużymi wpływami z reklam).
To ważna część włości grupy Discovery w Polsce, na które składają się stacje telewizyjne TVN, TVN7, TVN24, TVN24 BiS, TVN Style, TVN Turbo i TVN Fabuła, jak również rodzinny TTV, polonijny iTVN, tematyczne HGTV, Travel Channel i Food Network. A także platformy VOD: Player.pl oraz TVN24 GO i serwisy internetowe: Kontakt 24, TVN Warszawa, TVN Meteo i TVN Zdrowie. W sumie cały ten biznes rocznie generuje ponad 2 mld zł przychodów i średnio po pół miliarda złotych czystego zysku.
Na pewno zauważalną część tych przychodów i zysków przynosi grupie Discovery stacja TVN7. Ale Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji może odciąć TVN7 od 30% widzów. Tyle wynosi odsetek osób, które oglądają TVN7 bez abonamentu kablówki czy anteny satelitarnej – tylko dzięki naziemnej telewizji cyfrowej. Czyli zupełnie za darmo, po prostu podłączając zwykłą antenę do telewizora.
Czytaj też: Za chwilę wielka operacja zakupu dekoderów do odbioru telewizji z dopłatą od państwa.
Wniosek do KRRiT o przedłużenie koncesji dla TVN7 na kolejne 10 lat został złożony przez TVN Grupa Discovery 23 grudnia… 2020 r. KRRiT już kilkukrotnie głosowała nad koncesją, ale nie była w stanie zebrać większości. Ostatnio zabrakło jednego głosu do przedłużenia koncesji. Czas upływa 25 lutego.
Uwolnione częstotliwości po TVN7 to łakomy kąsek, bo na miejsce tej stacji na tzw. multipleksie zostałby rozpisany konkurs dla nowego nadawcy. Jak pisał Onet, nad „slotem” po TVN7 krążą dwie polskie firmy: MWE Networks (dawniej Michał Winnicki Entertainment) i TV Republika. Dla większości stacji telewizyjnych możliwość nadawania bezpłatnie na terenie całego kraju jest sporą okazją biznesową. Duży potencjalny zasięg to większa kasa z reklam.
Czytaj też: Netflix ma się czego bać. Mimo tego, że w pandemii streaming wystrzelił. A może właśnie dlatego?
Bój TVN7 o koncesję: co się stanie po 25 lutego? I kto za to zapłaci?
Co się stanie potem? A przede wszystkim: kto za to zapłaci? I czy nie my przez przypadek? To pytanie skierowałem do prof. Tadeusza Kowalskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, eksperta od ekonomiki mediów, który m.in. doradzał (poprzednim) KRRiT oraz Radzie Europy w sprawach telewizji. Z profesorem rozmawialiśmy, gdy rząd przepychał w Sejmie„Lex TVN, a KRRiTV odmawiała koncesji TVN24. Ekspert tłumaczył, że z punktu widzenia rządu to była misja samobójcza i rzeczywiście – TVN24 ciągle nadaje, a „Lex TVN” zawetował prezydent.
Ale w tym przypadku sytuacja jest inna. Tym razem KRRiT nie chce udzielić koncesji nie stacji nadającej program przez satelitę (która prawo do takiego nadawania mogła kupić w innym kraju i nadawać do Polski z zagranicy), lecz stacji TVN7, która nadaje sygnał naziemny. Co jeśli członkowie rady się uprą i nie udzielą koncesji? Po 25 lutego zamiast „BrzydUli” czy „Hotelu Paradise” zobaczymy czarną planszę?
„Nie chce się zakładać, ale oceniam, że na 65% KRRiT przyzna TVN7 koncesję. Chodzi o pokazanie tej części opinii publicznej, która nie przepada za TVN-em, że politycy rządowi robią wszystko, żeby stację Discovery zablokować, ale wciąż się nie udaje. Ale przynajmniej próbowali. Nie za bardzo rozumiem, skąd ten spór, bo kanał jest rozrywkowy, a nie polityczny. Stan prawny od udzielenia ostatniej koncesji się nie zmienił. Chodzi jedynie o przedłużenie koncesji”
– mówi prof. Tadeusz Kowalski. A jeśli jednak będzie weto? Jak przypuszcza mój rozmówca, właściciel pójdzie do sądu i złoży dwa pozwy. Pierwszy w sprawie bezczynności urzędniczej. Bo do tej pory KRRiT nie zdecydowała bowiem ani o odebraniu koncesji, ani o jej przedłużeniu. A urzędnik nie może uchylić się od podjęcia decyzji, za której podejmowanie podatnicy mu płacą.
Discovery zapewne złoży do sądu wniosek o zabezpieczenie powództwa, czyli KRRiT do czasu rozstrzygnięcia procesu sądowego nie będzie mogła rozpisać nowego konkursu na częstotliwości „osierocone” przez TVN7. Discovery złoży też pewnie wniosek o odszkodowanie. Nadawca przygotował już wiosenną ramówkę, kupił licencje na programy, wyprodukował seriale, zapłacił firmom producenckim.
TVN7 w przypadku braku koncesji oczywiście nie zniknie całkiem z naszych telewizorów. Będzie go można nadal oglądać w telewizji kablowej lub satelitarnej, jak również przez internet (np. przez Player.pl). Ale ta część ludzi, która ogląda telewizję tylko za pomocą domowej anteny, dostęp do tego kanału straci. Mniejsza oglądalność to mniejszy wpływy z reklam. I podstawa do złożenia roszczeń odszkodowawczych przeciwko Skarbowi Państwa. Nie wiemy, ile by mogły wynieść.
Czytaj też: Pięć trendów, które zmieniają nam rozrywkę. Czy dzięki nim będziemy lepiej się rozrywać? Niekoniecznie
Tu jest drugie dno? Wielkie zmiany w telewizji i na wizji
Zdaniem mojego rozmówcy właśnie zaczęła się o gra wysoką stawkę: kontrolę nad mediami publicznymi. W tym roku wygasa kadencja wszystkich sześciu członków KRRiT i czterech z pięciu członków Rady Mediów Narodowych (rada wybiera zarząd mediów publicznych).
Członków KRRiT wybiera Sejm (dwóch), Senat (jednego) i prezydent (dwóch). RMM – trzy osoby wybierane przez Sejm i dwie powoływane przez prezydenta, ale wskazane przez największe kluby opozycyjne. Niewykluczone, że już trwają polityczne negocjacje, które mają doprowadzić do nowego rozdania kart. Zjednoczona Prawica może nie uzyskać w Sejmie większości dla swoich kandydatów, w Senacie większość ma opozycja, a prezydent też chadza ostatnio swoimi ścieżkami.
KRRiT w obecnym składzie nie będzie już wkrótce miała wiele do powiedzenia i chce na finał tupnąć nogą. Może sobie pozwolić na ryzykowne decyzje, bo i tak jej dni są policzone. A wyborcy, którzy za TVN nie przepadają, nie zapomną poszczególnym członkom Rady takich „zasług” przy urnie wyborczej.
O tym, że manewry przedwyborcze już się zaczęły, świadczą też inne wydarzenia. KRRiTV z jednej strony idzie na wojnę z Discovery, a z drugiej – pokazuje, że nie chce drażnić widzów-wyborców. Nieprzypadkowo, zdaniem mojego rozmówcy, w tym roku nie zmieniła się kwota abonamentu, którą ustala arbitralnie KRRiT. Zwykle abonament rósł wraz z inflacją. W ubiegłym roku średnioroczna inflacja wyniosła 5,1%, a abonament ani drgnął.
Ale media publiczne i tak zalane są pieniędzmi, bo od kilku lat ubytek wpływów abonamentowych pokrywamy z podatków. W tym roku dotacja dla TVP i Polskiego Radia wyniesie 1,95 mld zł. Gdyby zsumować dotacje rządowe z ostatnich 5 lat, to okazałoby się, że media publiczne (głównie telewizja) dostały od państwa 8,25 mld zł pozaabonamentowych wpływów.
To może być bardzo ciekawy rok na wizji. Niewykluczone, że z jednej strony władze będą próbowały już z pełną desperacją zaszkodzić amerykańskiemu koncernowi medialnemu Discovery i osłabić pozycję Grupy TVN na polskim rynku, a z drugiej strony – odbędzie się bój na śmierć i życie o kontrolę nad państwowym nadawcą TVP. Oby tylko zbyt wiele nas te gry wojenne nie kosztowały – odszkodowanie za utrudnianie życia TVN7 może wynieść setki milionów złotych, a TVP to koncern mający prawie 3 mld zł rocznie przychodów, do którego dopłacamy dodatkowo 2 mld zł rocznie.
źródło zdjęcia:TVN7