Fast fashion zrewolucjonizowała nasze podejście do mody i zakupów. Skoro za 20-30 zł możemy mieć nowy t-shirt, to bez skrupułów pozbywamy się znoszonych ubrań i szybko zastępujemy je kolejnymi. Niska cena koszulki ma jednak swój ukryty koszt. Tanie ubrania niszczą naszą planetę i zdrowie. Może więc najwyższy czas zacząć kupować mniej?
Ceny ubrań w sieciówkach, choć bardzo niskie, nie uwzględniają wielu czynników. Wg danych Parlamentu Europejskiego branża fast fashion odpowiedzialna jest za 10% globalnej emisji dwutlenku węgla i aż 20% ścieków, które powstają m.in. podczas farbowania ubrań. Do samej produkcji wykorzystywane są też duże ilości wody. Jeden bawełniany t-shirt to aż 2700 litrów zużytej wody.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Zanieczyszczenia nie kończą się jednak na produkcji. Coraz bardziej popularnym materiałem jest poliester, który w 2019 r. stanowił połowę wszystkich wyprodukowanych ubrań. Poliester to tak naprawdę plastik, który podczas prania uwalnia do wody swoje mikrocząsteczki. Te z kolei trafiają do mórz i oceanów i stają się pożywieniem dla ryb, które później zjadamy. Szacuje się, że przemysł modowy jest odpowiedzialny nawet za 35% plastiku występującego w akwenach.
Wiele kontrowersji budzi też łańcuch dostaw. Sieciówki zlecają szycie swoich produktów fabrykom w Azji, które słyną z łamania praw człowieka i niskich płac. Szwaczki za godzinę pracy w bardzo trudnych warunkach dostają ok. 30-40 centów. O wyzysku pracowników i niehumanitarnych warunkach pracy zrobiło się głośno po katastrofie Rana Plaza w Bangladeszu. W 2013 r. zawalił się budynek fabryki, w którym pracowały szwaczki szyjące dla wielu sieciówek, m.in. LPP. W tragedii zginęło ponad 1000 osób, a 2500 zostało rannych.
Wg organizacji Clean Clothes Polska koszty produkcji razem z transportem to zaledwie niecałe 20% ceny koszulki. Reszta to zarobek sklepu i marki. Jednak mimo wszystko ubrania fast fashion są stosunkowo tanie. Skąd więc biorą się niebotyczne zyski koncernów modowych? Wynika to oczywiście z efektu skali, czyli naszej nadmiernej konsumpcji. Na całym świecie zużywanych jest ok. 150 mld sztuk ubrań rocznie, a co sekundę na wysypisko śmieci trafia ciężarówka pełna ubrań.
To dzięki naszym zakupowym nawykom Amancio Ortego, założyciel Inditexu (koncern jest właścicielem m.in. Zary, Massimo Dutti i Bershki) należy do najbogatszych ludzi na świecie. Jego firmy szyją na potęgę. W sieci Zara nowe dostawy są średnio dwa razy w tygodniu. Szacuje się, że w skali roku marka sprzedaje 540 milionów sztuk ubrań oraz akcesoriów. Przychody Zary w 2019 r. wyniosły prawie 20 mld euro.
Czy da się jeszcze taniej? Ultra fast fashion kusi ceną
Ostatnio szturmem na rynek polski wchodzi chińska marka Shein, która już teraz jest największym sprzedawcą fast fashion w Stanach Zjednoczonych. Coraz częściej określana jest ona mianem ultra fast fashion, bo na portalu codziennie pojawiają się setki nowych produktów. I o ile sieciówki są tanie, to Shein proponuje nam ubrania w absurdalnie niskich cenach. Znajdziemy tam sukienki czy spodnie za 40 zł, a w promocji nawet i poniżej 10 zł.
O Shein i ubraniach z Aliexpress robi się głośno z jeszcze jednego powodu. Otóż nie podlegają one prawu europejskiemu ani w zakresie warunków pracy, ani w zakresie regulacji dotyczących toksyczności substancji używanych podczas produkcji. Niedawno badaczka z Uniwersytetu w Toronto wykryła, że część ubrań z Shein zawiera szkodliwe dla naszego zdrowia substancje typu ołów, formaldehyd itp. W niektórych przypadkach normy były przekroczone nawet 20-krotnie. Podobne wyniki uzyskano w przypadku ubrań z Aliexpress.
O tym, że branża fast fashion niszczy naszą planetę, mówi się coraz głośniej. Niestety w praktyce niewiele się zmienia. Cały czas kupujemy zbyt często i za dużo. Co roku Polacy wyrzucają 2,5 miliona ton ubrań, bardzo często jest to wynik nieprzemyślanych zakupów.
Wg raportu przygotowanego przez KPMG „Rynek mody w Polsce” aż 59% Polaków przyznaje, że kluczowym czynnikiem decyzyjnym są promocje i okazje. 37% naszych rodaków kupuje nowy element garderoby przynajmniej raz w miesiącu, a podczas zakupów kierujemy się głównie ceną. Jest to kluczowy czynnik aż dla 72% z nas.
To, że łatwo ulegamy promocjom, potwierdzają dane firmy Picodi. Serwis podaje, że podczas wyprzedaży średni wydatek przeciętnego Polaka to 645 zł. Ponadto połowa z nas podczas swoich zakupów decyduje się kupić co najmniej jedną wcześniej nieplanowaną rzecz.
Czy można sprzedawać dużo i być eko?
Wielkie modowe korporacje dostrzegają trend „na ekologię” i starają się dopasować. Niestety różnie im to wychodzi, a czasem kończy się na zwykłej ekościemie. Np. wypuszczając kolekcje o nazwie eko, która charakteryzuje się tym, że ubrania są w stonowanych kolorach i mają napisy organic lub green.
Wiele kontrowersji budzą też ubrania z butelek PET. Teoretycznie brzmi dobrze, przecież materiał został wykorzystany ponownie. Jednak przeciwnicy tego rozwiązania alarmują, że z takiego poliestrowego ubrania nie da się już nic odzyskać, a plastik można było powtórnie przerobić na butelki.
Są tez pozytywne ruchy sieciówek. Coraz więcej przy produkcji wykorzystuje bawełnę organiczną. Podczas jej upraw zużywa się dużo mniej pestycydów, nawozów i wody. Takie ubrania są przeważnie droższe od standardowych kolekcji, ale też dłużej nam posłużą.
Stosowanie bardziej zrównoważonych materiałów to zdecydowanie krok w dobrym kierunku. Nie możemy jednak zapominać, że główny problem wynika z nadmiernej konsumpcji. Co więc zrobić, żeby kupować mniej, skoro nasze ubrania szybko się niszczą, a my chcemy dobrze wyglądać? Poniżej krótki poradnik.
Kupuj mniej ubrań, ale lepszej jakości, najlepiej polskich marek. Dlaczego polskich? Oprócz wspierania rodzimych biznesów, eliminujemy dodatkową emisję CO2, jaką generuje transport z Azji. A polskich firm szyjących w lokalnych szwalniach z dobrej jakości materiałów jest coraz więcej. Wprawdzie t-shirt nie kosztuje wtedy 30 zł, a minimum 100 zł, ale za tą ceną kryje się też lepsza jakość. Oznacza to, że ubranie będziemy nosić dużo dłużej.
Zwracaj uwagę na skład tkaniny. Wybieraj naturalne materiały typu bawełna (najlepiej organiczna), len, wełna. Poliester, to tak naprawdę plastik, czyli materiał, w którym raczej nie będziemy się czuć komfortowo cały dzień. To trochę jakbyśmy założyli na siebie reklamówkę. Takie ubrania, choć ładnie prezentują się na wieszaku, są mało przyjemne w użyciu, więc często lądują nienoszone w szafie. Po co wydawać pieniądze na ubranie, w którym źle się czujemy?
Dbaj o ubrania i czytaj metki. One naprawdę nie są wszywane bez powodu. Znajdziemy tam cenne informację dotyczące temperatury prania czy prasowania. Wielu ubrań nie powinno się tez suszyć w suszarkach bębnowych, bo mogą się skurczyć. Stosowanie się do zaleceń producenta zaprocentuje dłuższą żywotnością ubrań.
Zastanów się, zanim kupisz ekstrawaganckie spodnie. Szczególnie jeśli po przyjściu do domu okaże się, że nie masz ich do czego założyć. Prawdopodobnie będą wisieć w szafie tak długo, aż w fazie zwiększonej frustracji po prostu się ich pozbędziesz. Dlatego wraz ze zwiększoną świadomością konsumentów coraz bardziej popularne staje się pojęcie szafy kapsułowej. Idea polega na dobieraniu ubrań w taki sposób, aby docelowo mieć w szafie niewiele elementów, z których możemy stworzyć dużo różnych stylizacji. Podstawą naszej garderoby powinny być klasyczne, ponadczasowe ubrania dobrej jakości, które połączymy ze sobą w łatwy sposób.
Zaprzyjaźnij się z krawcową. Trend fast fashion przyzwyczaił nas do tego, że jeśli ubranie przestaje na nas pasować lub gdzieś lekko się zniszczy, to często po prostu się go pozbywamy. A przecież krawiec może nam np. zwężyć, skrócić spodnie, dopasować marynarkę czy koszulę do naszych wymiarów. Warto oddawać też do szewca buty, w których np. zepsuł się obcas czy zamek.
Zainwestuj w golarkę do ubrań. Swetry i często tez inne elementy garderoby mają tendencję do mechacenia. Niektórzy uważają, że wygląda to kiepsko i nieestetycznie, dlatego wiele osób takie ubrania, zupełnie niepotrzebnie, wyrzuca. Golarka do ubrań kosztuje kilkanaście złotych i naprawdę może uratować nasze swetry, by odzyskały swój dawny wygląd.
Kupuj ubrania z drugiej ręki. To świetny sposób na znalezienie perełek modowych, ale i oszczędność pieniędzy. W second handach, komisach czy na portalach sprzedażowych naprawdę można znaleźć markowe ubrania, często jeszcze z metką za ułamek swojej pierwotnej ceny. Coraz bardziej popularne stają się zakupy na platformach typu Vinted. Są także tzw. swap party, czyli spotkania, na których możemy wymieniać się z ubraniami. Wymiany ubrań są też możliwe online.
Przerabiaj swoje ubrania. To opcja dla bardziej zaawansowanych, ale warto spróbować. Najprostsza opcja na przerobienie jeansów to ich obcięcie i stworzenie z nich krótkich spodenek z poszarpanymi nogawkami. Ale można pokombinować bardziej, np. naszyć na przetarciach naszywkę. Mozna też ze starego t-shirtu zrobić torbę na zakupy.
Nie ulegaj za mocno trendom. Ekstrawaganckie wzory czy szalone kolory często mają to do siebie, że moda na nie szybko mija. Lepiej stawiać na klasyczne rozwiązania, które posłużą nam dużo dłużej.
Wypożyczaj ubrania. Szczególnie, jeśli czeka nas jakaś okazja, na którą musimy ubrać się w coś, czego więcej nie założymy. Standardem jest wypożyczanie sukni ślubnych. Dlaczego więc nie zacząć wypożyczać ubrań na inne ważne okazje? Przykładowo za wypożyczenie na 4 dni sukienki wartej 1200 zł, zapłacimy 250 zł. Na pierwszy rzut to kiepska okazja, bo gdybyśmy miały sukienkę w szafie, to możemy ją zakładać, kiedy chcemy. Pytanie, czy faktycznie wieczorową suknię będziemy tak często zakładać. Takie elementy garderoby zakładamy zazwyczaj 2-3 razy, po czym lądują na stałe w szafie, bo na kolejną imprezę mamy ochotę założyć coś nowego.
Jest to też ciekawa opcja dla osób, które nie muszą oszczędzać na ubraniach, a jednocześnie na każdej imprezie lubią być ubrane inaczej. Po co zapełniać swoją szafę, skoro możemy za cenę jednej sukienki mieć 5 różnych opcji. Wystawnej sukienki prawdopodobnie i tak nie założymy więcej razy.
———————
„Finansowe sensacje tygodnia”: Czy mieszkania potanieją? Kiedy przestaną drożeć kredyty hipoteczne?
Dziś w podkaście „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy z dr Adamem Czerniakiem z SGH i Polityka Insight. Oczywiście o nieruchomościach. Czy drożejące kredyty hipoteczne przygniotą Polaków? Dlaczego nie lubimy kredytów o stałym oprocentowaniu? Czy inwestycja w nieruchomości może ochronić przed inflacją? I czy są na to szanse w najbliższych latach? Czy nieruchomości mogą jeszcze podrożeć, czy też należy się spodziewać ich spadku? Czy państwowa gwarancja wkładu własnego to dobry pomysł? Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem, jak również na Spotify, Apple Podcast, Google Podcast i na sześciu innych popularnych platformach podcastowych. A na Spotify’u nasz podcast jest w dziesiątce najpopularniejszych w kategorii newsowej).
zdjęcie tytułowe: Becca McHaffie/Unsplash