Platforma Cinkciarz.pl zaczynała od wymiany walut, jakiś czas temu pojawiły się przekazy pieniężne, płatności i karty wielowalutowe. Teraz serwis postanowił udzielać pożyczki, a precyzyjniej – walutowe pożyczki-chwilówki. Jak to działa, ile kosztuje, kto będzie korzystał? I co z ryzykiem walutowym?
Mniej więcej dekadę temu odebrano bankom monopol na wymianę walut na poczet spłat rat walutowych kredytów hipotecznych. Od tamtego czas klient mógł we własnym zakresie kupić walutę i spłacić ratę: przelewem lub zanieść gotówkę do oddziału. Dzięki tej zmianie jak grzyby po deszczu wyrosły kantory internetowego, które zaoferowały klientom wymianę walut po atrakcyjnych kursach, zbliżonych do tych, po jakim handlują duzi gracze, np. banki.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wtedy też na rynku pojawił się Cinkciarz.pl. Choć wymiana walut online to w dalszym ciągu jądro działalności firmy, w ofercie serwisu co jakiś czas pojawiały się nowe usługi, m.in. przekazy pieniężne, płatności Cinkciarz Pay oraz karty wielowalutowe. A już wkrótce właściciele takich kart będą mogli skorzystać z debetu w rachunku.
Najnowszym produktem Cinkciarza są pożyczki. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że chwilówkę można zaciągnąć również w kilku walutach obcych. Produkt został udostępniony testowo (dla pracowników firmy) już w połowie 2019 r. Wygląda na to, że testy przeszły pomyślnie i dlatego firma zdecydowała się skierować pożyczki walutowe do wszystkich użytkowników serwisu.
15% prowizji za udzielenie pożyczki
Pożyczkę można zaciągnąć w złotówkach, euro, dolarach, funtach brytyjskich i frankach szwajcarskich, ale tylko na 30 dni. Jeśli chodzi o kwotę pożyczki, to można zaciągnąć ją w przedziałach: 500-3000 zł, 100-700 euro, 100-800 dolarów, 100-600 funtów i 100-800 franków szwajcarskich.
Ile to kosztuje? Na stronie cinkciarz.pl znajduje się wygodny i intuicyjny kalkulator, który wylicza ostateczny koszt pożyczki. W przypadku pożyczki złotowej o wartości 3000 zł (na 30 dni), zapłacimy łącznie 465 zł, w tym 17,75 zł odsetek i 447,25 zł prowizji, czyli zaszyta prowizja wynosi 14,9%. Przy pożyczce 700 euro, koszt całkowity to 109,90 euro (prowizja 15%), a pożyczając 800 franków, do zapłaty będzie 125,6 franków (15,1% prowizji).
Docelowo pożyczki można zaciągnąć na 14 i 30 dni, ale pierwsza opcja jest na razie wyłączona ze względu na przepisy antycovidowe, które czasowo obniżają maksymalny limit pozaodsetkowych kosztów pożyczki. Gdyby firma pożyczała na okres krótszy niż 30 dni, mogłaby pobrać maksymalnie 5% prowizji. Przy dłuższym okresie limit wzrasta do nieco ponad 15%.
Kolejny krok to złożenie wniosku. I tu trzeba chwilę poczekać na decyzję kredytową, którą przeprowadza współpracująca z Cinkciarz.pl spółka Currency Lending. Zresztą to z nią zawieramy umowę, a internetowy kantor jest tu pośrednikiem.
Uwaga na ryzyko kredytowe
Mnie zaintrygowało, po co właściwie zaciągać pożyczkę-chwilówkę w obcej walucie. Na stronie cinkciarz.pl sugeruje, że może się przydać podczas zagranicznej wycieczki. Ale jeśli potrzebujemy obcej waluty, to przecież możemy zamienić złotówki na waluty obce po konkurencyjnych kursach i przelać na rachunek karty walutowej lub wielowalutowej.
Druga sprawa dotyczy ryzyka kursowego. Samo pożyczenie pieniędzy nie jest tanie. Przypomnę – to 15% prowizji plus odsetki. Poza tym klient podpisując umowę musi też wziąć na siebie ryzyko kursowe. Udzielanie kredytów walutowych jest w Polsce praktycznie zabronione. Pewnym odstępstwem są osoby zarabiające w danej walucie.
Regulująca tę kwestię rekomendacja S wydana przez Komisję Nadzoru Finansowego dotyczy wprawdzie banków i SKOK-ów oraz kredytów hipotecznych, ale banki nie zaryzykowały wprowadzeniem np. walutowych kart kredytowych, bo to de facto kredyt walutowy. Dlatego ciekaw jestem, czy np. UOKiK nie weźmie pod lupę pozabankowych pożyczek walutowych.
Na moją wątpliwość wiceprezes Cinkciarz.pl Piotr Kiciński odpowiedział w ten sposób:
„Pożyczki udzielane są maksymalnie na 30 dni, a wypłata i spłata środków dokonywane są w tej samej walucie. Oznacza to, że jeśli ktoś pożyczy np. 100 euro, to spłaca również 100 euro kapitału oraz opisane w regulaminie odsetki i prowizję”
Ale to nie oznacza, że nie narażamy się na ryzyko kursowe. W momencie zaciągania pożyczki kurs euro właściwie nie powinien nas interesować. Ale za miesiąc będziemy musieli gdzieś kupić 100 euro, żeby mieć na spłatę pożyczki. Klient tak naprawdę nie wie, ile ostatecznie kosztować go będzie pożyczka, bo nie wie, po jakim kursie będzie mógł kupić euro. Może się zdarzyć, że euro osłabnie, ale może się też umocnić, a więc na jego zakup będzie trzeba przeznaczyć więcej złotówek. Decydując się na taką pożyczkę, warto mieć tego świadomość.
Źródło zdjęcia: Pixabay