Blisko 10 mld zł obiecał premier Mateusz Morawiecki firmom, które ucierpią w wyniku drugiej fali pandemii. A jeśli rząd zdecyduje się wprowadzić narodową kwarantannę, wartość programu może urosnąć o kolejne 5-10 mld zł. Choć rząd ogłosił nowy program wsparcia na początku listopada, to przedsiębiorcy wciąż czekają na szczegóły. Z jakim form wsparcia mogą skorzystać dziś firmy? I co wiemy o tzw. dziesiątce Morawieckiego, czyli dla firm poszkodowanych w wyniku drugiej fali pandemii?
Na początku listopada Mateusz Morawiecki dał do zrozumienia, że rząd nie zostawi firm na pastwę losu. Premier przedstawił dziesięć działań, które mają pomóc przedsiębiorcom przetrwać drugą falę pandemii koronawirusa, a więc soft-lockdown, który w każdej chwili może przeobrazić się w wersję „hard”. Niestety, w ślad za ogłoszeniem „dziesiątki Morawieckiego” nie poszły szczegóły. Księgowi czy firmy doradzające przedsiębiorcom zastanawiają się, co „premier miał na myśli”, a więc które firmy i na jakie wsparcie będą mogły liczyć.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Premier mówił niedawno w Sejmie, że poduszka finansowa rządu, a więc kasa, którą rząd może przeznaczyć na pomoc firmom, wynosi jakieś 100 mld zł. Ale Antoni Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP i wieloletni pracownik Ministerstwa Finansów, do tych szacunków podchodzi ostrożnie. Ocenia, że realna poduszka to 40-50 mld zł. Dlatego druga odsłona tarczy pomocowej ma mieć charakter chirurgiczny, w więc dotrzeć do firm, które faktycznie najbardziej ucierpiały w wyniku pandemii.
Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, mówił niedawno na antenie „Radia Plus”, że pakiet pomocy dla polskich firm powinien wystartować w styczniu. To jednak będzie zależeć od tego, czy zgoda Komisji Europejskiej na uruchomienie programów pomocowych zostanie wydana w połowie grudnia.
Pieniądze dla firm do wzięcia „od zaraz”
Ogłoszona na początku listopada tzw. „dziesiątka Morawieckiego” to na razie lista ogólników. Szczegóły poznamy zapewne dopiero, gdy Komisja Europejska da tym programom zielone światło, czyli mniej więcej w połowie grudnia. Nie jest jednak tak, że firmy znalazły się nagle w pomocowej „czarnej dziurze”. „Dziesiątka Morawieckiego” to bowiem kilka zupełnie nowych pomysłów, pozostałe to programy uruchomione podczas pierwszej fali pandemii. A część z nich jest nadal aktywna.
W tej chwili bez konieczności nowej notyfikacji z Komisji Europejskie przedsiębiorcy mogą skorzystać z dofinansowania zatrudnienia, czyli z tzw. postojowego. To dopłaty (2080 zł, czyli 80% minimalnego wynagrodzenia) do miejsc pracy z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Postojowe wprowadzono w kwietniu 2020 r., a do otrzymania świadczenia przez trzy miesiące uprawniał spadek przychodów o co najmniej 15% w stosunku do poprzedniego miesiąca.
Kolejne przepisy umożliwiły pobieranie postojowego przez kolejne trzy miesiące, ale w tym przypadku firma musiała wykazać spadek przychodów o przynajmniej 75%. Poza tym dodatkowe trzy miesiące postojowego skierowano tylko do wybranych branż, m.in. transportowej, turystycznej, artystycznej, rozrywkowej i rekreacyjnej.
Warunkiem uzyskania wsparcia jest obniżenie pensji pracownika i czasu pracy o 20%. Firmy nadal mogą skorzystać z tych rozwiązań na dotychczasowych zasadach, natomiast nowością jest możliwość zainkasowania świadczenia za kolejny miesiąc, czyli firmy z niektórych branż praktycznie będą mogły zainkasować postojowe za okres siedmiu miesięcy.
O nowe świadczenie postojowe mogą wnioskować firmy, których przychód z działalności uzyskany w październiku albo listopadzie 2020 r. był niższy o co najmniej 40% w stosunku do przychodu uzyskanego odpowiednio w październiku albo listopadzie 2019 r. Tyle że z dodatkowego wsparcia mogą skorzystać firmy z 25 branż.
Chodzi m.in. o sprzedaż detaliczną żywności i odzieży, gastronomię, producentów filmów, branżę fotograficzną, wypożyczalnie sprzętu rekreacyjnego i sportowego, organizatorów targów, firmy zajmujące się fizjoterapią oraz z branż artystycznej, rekreacyjnej i rozrywkowej.
Przeczytaj też: 1,9 mln zł dla Golców, pół miliona dla Bayer Full… Rekompensaty dla artystów bulwersują. Co resort kultury skopał w konkursowym algorytmie?
Drugi aktywny program to dofinansowanie zmiany zakresu działalności w ramach „Dotacji na biznes”. Niedawno wiceminister finansów zabłysnął w mediach stwierdzeniem, w którym firmom dotkniętym skutkami pandemię zalecił, żeby się przebranżowiły. Zapewne nie wszystkim przedsiębiorcom taka rada się spodobała, ale przynajmniej są na to pieniądze.
Program „Dotacje na biznes” stworzono kilka lat temu z myślą o osobach, które planowały założyć własną działalność gospodarczą, a więc pośrednio było to narzędzie do walki z bezrobociem. Wartość dotacji wynosiła sześć średnich krajowych. Teraz po te pieniądze mogą sięgnąć firmy, które chcą zmienić profil działalności. Pieniądze wypłacają Powiatowe Urzędy Pracy. W ramach „dziesiątki Morawieckiego” kwota wsparcia ma wzrosnąć do 8-krotności średniego wynagrodzenia, czyli ok. 43.000 zł. Obecnie pułap to 6-krotność średniej krajowej. Zgodnie jednak z zasadą działań chirurgicznych – program w ramach „dziesiątki Morawickiego” przeznaczony będzie dla przedsiębiorców z branż objętych restrykcjami sanitarnymi.
Firmy mogą korzystać też z tzw. polityki drugiej szansy. To opcja kierowana do mikro, małych i średnich firm zagrożonych upadłością, którą zawiaduje Agencja Rozwoju Przemysłu. W ramach programu firmy mogą ubiegać się o pożyczki na restrukturyzację, których kwota ustalana jest indywidualnie, w zależności od problemów firmy. Drugie narzędzie przeznaczone jest dla firm, które opracowały program, mający uchronić je przed bankructwem, natomiast nie są w stanie same sfinansować tej operacji. Tu też kwota wsparcia uzależniona jest od potrzeb konkretnego przedsiębiorstwa. W tarczy kryzysowej 6.0 lub – jak kto woli – pakiecie z „dziesiątki Morawieckiego” program ma być przedłużony na tych samych zasadach.
Ostatni punkt, który załapał się do „dziesiątki Morawieckiego”, a z którego firmy mogą obecnie korzystać, to dofinansowanie leasingu. Wsparcie kierowane jest do firm transportowych, a koszt leasingu pokrywa Agencja Rozwoju Przemysłu. Chodzi po prostu o to, że firmy mogą refinansować umowy leasingowe (leasing operacyjny) podpisane na warunkach komercyjnych na leasing ze wsparciem ARP.
Warunki? Trzeba być firmą z sektora MŚP o obrotach powyżej 4 mln zł, posiadającą dodatnie wyniki za 2019 r., prowadzić pełną księgowość, a działalność nie krócej niż rok oraz mieć przychód za ostatni okres obrachunkowy na poziomie co najmniej 4 mln zł. Leasingiem ze wsparciem ARP może być objęty samochód ciężarowy, ciągnik siodłowy, naczepa lub autokar nie starsze niż z 2017 roku. ARP udziela wsparcia do 5 mln zł netto dla klienta.
Natomiast zapowiedź rządu można odczytać tak, iż program w ramach tarczy 6.0 zostanie rozszerzony o branże objęte restrykcjami sanitarnymi, a więc będą mogły korzystać z tego rozwiązania nie tylko firmy transportowe. Tomasz Mleczak, ekspert firmy doradczej Grant Thornton dodaje, że teoretycznie można też skorzystać z pożyczek z Polskiego Funduszu Rozwoju w ramach „Tarczy dla Dużych Przedsiębiorstw”.
„W praktyce, jeśli program nie zostanie przedłużony, to przeprocesowanie całego wniosku do końca 2020 r. jest już mało realne, jeśli jeszcze wniosek nie został złożony. Kolejki na rozpatrzenie są długie, a sam proces weryfikacji też trwa kilka tygodni. Zatem jeśli rząd nie przedłuży tego programu poza 2020 r., to nawet obecnie złożone wnioski mogę nie zostać przerobione w całości”.
Co nowego w „dziesiątce Morawieckiego”?
Mamy więc kilka programów, które nadal działają i rząd planuje przedłużyć ich działanie. W nowym pakiecie znajdzie się też kilka nowości. Pierwszą z nich są subwencje w ramach Tarczy Finansowej PFR. Firmy będą mogły liczyć na wsparcie do 70% niepokrytych przychodami kosztów stałych. Warunkiem uzyskania subwencji będzie spadek przychodów o 30% w porównaniu z analogicznym okresem 2019 r. I to właściwie wszystko, co wiadomo o tym programie.
Żeby móc zaaplikować firmom ten program, potrzebna będzie zgoda Komisji Europejskiej, bo mowa tu o pomocy publicznej. Zdaniem ekspertów Grant Thornton, taką zgodę KE powinna wydać do połowy grudnia, a wówczas program wystartuje w styczniu 2021 r.
Kolejny punkt „dziesiątki Morawieckiego” to umorzenie subwencji z pierwszej tarczy finansowej. W ramach pierwszej odsłony programu wszystkie firmy – bez względu na wielkość – mogły składać wnioski o subwencje do końca lipca 2020 r. Środki mogły przeznaczyć m.in. na wynagrodzenia dla pracowników, opłacenie czynszu, pokrycie kosztów zakupu towarów i materiałów, czy częściowo na spłatę kredytów. Firmy mogą liczyć na umorzenie subwencji od 25 do 75% jej wartości, w zależności od tego czy firma przetrwa, z jakim poziomem zatrudnienia i stratą finansową.
Małym i średnim firmom, ale tylko z branż objętych restrykcjami, premier Morawicki obiecał całkowite umorzenie subwencji PFR z pierwszej tarczy finansowej. Warunkiem będzie skumulowany spadek przychodów od marca 2020 r. do marca 2021 r. o co najmniej 30%, planowany termin umorzenia to pierwsza połowa 2021 r.
Niestety, samo umorzenie przyznanych wcześniej subwencji nie będzie realną pomocą na teraz. Umorzenie dodatkowej części pomocy przyznanej wcześniej spowoduje, że przedsiębiorcy nie będą obciążeni spłatą rat w kolejnych miesiącach. Jednak to nie poprawi ich obecnej sytuacji, gdyż de facto w chwili obecnej w ramach tego punktu pomocowego nie zostaną uruchomione żadne dodatkowe środki dla przedsiębiorców.
Tarcza dla dużych, gwarancje i zwolnienie ze składek
Duże firmy – w ramach „dziesiątki Morawieckiego” będą mogły liczyć na przedłużenie działania tarczy finansowej.
„Spodziewamy się zmiany sposobu liczenia szkody spowodowanej pandemią poprzez dołożenie miesięcy z drugiej fali. Nadal jednak brak jest szczegółów, a poza tym program musi zostać zatwierdzony przez Komisję Europejską, co może nastąpić w połowie grudnia”
– mówi Tomasz Mleczak z Grant Thornton. Prawdopodobnie wnioski będzie można składać do końca marca 2021 r., a pieniądze zostaną wypłacone do końca czerwca 2021 r. W przypadku tego programu trudnością jest ponownie tempo uruchamiania pomocy. W tej chwili jeszcze znaczna część przedsiębiorstw nie otrzymała finansowania udostępnionego w ramach pomocy po pierwszej fali pandemii. Bardzo dużo wniosków czeka jeszcze na rozpatrzenie a konsekwencją drugiej fali będzie prawdopodobnie przyrost kolejnych wniosków, a tym samym dalsze wydłużenie czasu oczekiwania na wypłatę środków.
Kolejny punkt „dziesiątki Morawieckiego” to właściwie zapewnienie, że program będzie kontynuowany. Chodzi o długoterminowe pożyczki z gwarancją de minimis dla małych i średnich firm oraz gwarancje płynnościowe dla dużych.
System gwarancji, którego operatorem jest Bank Gospodarstwa Krajowego, ma na celu ułatwić firmom dostęp do kredytu, co w dobie pandemii jest jeszcze większym problemem. Od zawsze zmorą firm jest brak wystarczających zabezpieczeń. Gwarancja to nic innego jak dodatkowe zabezpieczenie, które ma ułatwić uzyskanie kredytu obrotowego czy inwestycyjnego. W sytuacji, gdy firma przestanie spłacać kredyt, uruchamiana jest gwarancja.
Wśród zapowiedzi znalazła się kontynuacja starego programu, czyli zwolnienia ze składek ZUS za grudzień, ale – podobnie jak zwolnienie ze składek za listopad – obejmie firmy z branż dotkniętych pandemicznymi restrykcjami. Wnioski można będzie składać do końca stycznia 2021 r., a zwolnienie może objąć składki na ubezpieczenia społeczne, zdrowotne, Fundusz Pracy, Fundusz Solidarnościowy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i Fundusz Emerytur Pomostowych.
Żeby ZUS zwolnił z opłacenia składek, firma będzie musiała wykazać, że jej przychód z działalności uzyskany w grudniu 2020 r. był niższy o co najmniej 40% w stosunku do przychodu uzyskanego w grudniu 2019 r. Z tego wsparcia będą mogły skorzystać firmy z 25 branż – chodzi o te same, do których kierowany jest program przedłużonego postojowego, czyli do branży transportowej, turystycznej, artystycznej, rozrywkowej czy rekreacyjnej.
Pieniądze dopiero za kilkanaście tygodni?
Czy nowe propozycje i przedłużenie starych programów to pomoc, jakiej firmy potrzebują? Eksperci są sceptyczni. Tomasz Mleczak podkreśla, że proponowane działania pomocowe w dużej mierze opierają się na znanych już wcześniej programach, które będą kontynuowane na dotychczasowych lub lekko zmodyfikowanych zasadach.
„Zupełną nowością jest finansowanie do 70% kosztów stałych w przypadku, gdy koszty te nie będą pokryte przychodami. Sama idea jest jak najbardziej słuszna, jednak nie znamy jeszcze szczegółów tego programu, a co najważniejsze – nie jest znane jeszcze stanowisko Komisji Europejskiej w tej sprawie”
– mówi Mleczak, który przypomina, że w wielu przedsiębiorstwach znaczna część kosztów stałych wynika z wynagrodzeń pracowników. Dlatego pojawia się pytanie czy firmy, które skorzystały już z innych form wsparcia na wypłatę świadczeń pracowniczych, będą mogły skorzystać z tego instrumentu.
„Może tutaj bowiem dojść do sytuacji, w której te same koszty byłyby objęte wsparciem z dwóch różnych programów, co dotychczas było problem przy wypłacie środków pomocowych”
– dodaje mój rozmówca. Jego zdaniem, kluczowy dla powodzenia tych programów jest czas uruchomienia wypłaty środków. Od momentu ogłoszenia informacji o nowych programach minęło już pół miesiąca, a cały czas nie znamy szczegółów pomocy. Zapewne prędzej czy później wsparcie zostanie uruchomione, jednak przedsiębiorcy muszą mierzyć się ze swoimi problemami tu i teraz. Niestety, mimo że pojawiają się deklaracje o chęci jak najszybszego przekazania środków pomocowych, to zanim faktycznie przedsiębiorcy będą mogli z nich skorzystać, minie jeszcze kilka, jak nie kilkanaście tygodni.
Źródło zdjęcia: Pixabay/Kancelaria Premiera