Od 30 lat filozofia sprzedaży kanałów telewizyjnych właściwie się nie zmieniła. Widzowie – konsumenci – zmuszani są do kupowania kilkudziesięciu kanałów telewizyjnych w pakietach, choć oglądają tylko ich część. UOKiK sprawdzi, z czego bierze się sprzedaż pakietowa i czy to jest zgodne z prawem. Czy telewizja wreszcie zacznie być sprzedawana w modelu „płać tylko za to, czego używasz”?
Mam ogromną ochotę na sok morelowy i gruszkowy. Idę do sklepu, ale moje soki zapakowane są w zgrzewce z osiemnastoma innymi napojami: sokiem pomarańczowym, wiśniowym, winogronowym, jabłkowym itd. Nie mogę kupić tylko soku morelowego i gruszkowego, muszę kupić całą zgrzewkę. Nie buntuję się, bo jestem uzależniony od tych dwóch soków. Wracam do domu, wypijam „morelkę” i „gruszkę”, a reszta soków się psuje. Zapłaciłem za 20 soków, wypiłem tylko dwa.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wybucha w Polsce pandemia koronawirusa. Towarem deficytowym są środki do dezynfekcji. W jednej z aptek rzucają ten towar, ale małą butelkę żelu do dezynfekcji mogę kupić tylko w pakiecie z witaminą C i nawilżanymi chusteczkami.
Zmyślona historia z sokami to absurd w czystej postaci. Historia z żelem do dezynfekcji zdarzyła się naprawdę. Może bulwersować, a prawdopodobnie jest też niezgodna z prawem. Prawnik, z którym o tej sprawie rozmawiałem, stwierdził, że takie działanie apteki jest sprzeczne z dobrymi obyczajami oraz narusza interes klienta, bo zmusza się go do nabycia niechcianych produktów. Gdy opisałem tę historię w „Subiektywnie…”, apteka szybko wycofała się z tej praktyki.
Ale kiedy te dwie historie – czyli zmuszanie nas do kupowania niechcianych produktów, bo wśród nich jest akurat taki, którego pożądamy – przeniesiemy na rynek sprzedaży kanałów telewizyjnych, to możemy poczuć się dziwnie. Na tym rynku tak to wygląda od zawsze. I jakoś się nie buntujemy, choć ta sytuacja też zalatuje absurdem, i też może być niezgodna z prawem.
Przeczytaj też: Abonament RTV w górę, a państwo dociska niepłacących. Komornik nie mógł dopaść seniorki, więc pieniądze ściągnął z… konta jej syna. W euro
Przeczytaj też: Polacy lubią oglądać telewizję w wolnym czasie, więc… poczta rozsyła świąteczne „prezenty”. Za 1600 zł. „Skąd wiedzieli, że mam telewizor?”
Telewizja w zgrzewkach zamiast na sztuki
Telewizja to przez lata był „towar pierwszej potrzeby”. Oglądamy bowiem dużo. Zwłaszcza starsze pokolenie. Chyba nadrabiamy w ten sposób lata niedosytu. U schyłku PRL-u mieliśmy do wyboru dwa kanały główne, stacje regionalne i… program radziecki. Chyba że ktoś mieszkał przy granicy, to mógł jeszcze złapać sygnał czeski czy „enerdowski”. A jak ktoś miał w domu antenę satelitarną, to był obiektem powszechnej zazdrości.
Nic dziwnego, że po przemianach ustrojowych Polacy byli złaknieni światowej i różnorodnej telewizji. Pojawiły się pierwsze sieci kablowe, a w nich dziesiątki, jeśli nie setki kanałów. Ten apetyt z czasem został zaspokojony. Z oferty telewizyjnej każdy z nas znalazł coś dla siebie: jakąś stację informacyjną czy publicystyczną, programy przyrodnicze, sportowe, naukowe, o tematyce kulturalnej.
W ciągu 30 lat transformacji rynek telewizyjny oczywiście ewoluował. Obok kablówek, oferty satelitarnej, pojawiła się telewizja naziemna, a dziś telewizję możemy oglądać też w internecie. Natomiast sposób dostępu do telewizji praktycznie nie zmienił się od lat 90-tych ubiegłego wieku. Czy zamawiamy telewizję w kablówce, ofercie satelitarnej, czy oglądamy telewizję przez internet – musimy wykupić określony pakiet programów. Czyli tak, jak w zmyślonej historii z sokami – chcę kupić np. dwa smaki, ale muszę wybrać całą zgrzewkę.
Od zawsze zachodziłem w głowę, dlaczego jeszcze nikt nie wpadł na pomysł, by sprzedać mi tylko te kanały, które chcę oglądać. Ktoś powie: „dajemy ci 100 kanałów, oglądaj, które chcesz, zamiast narzekać”. Konsumenci telewizji mają oczywiście pewną elastyczność wyboru. Zwykle u dostawców telewizji, np. w sieciach kablowych znajdziemy kilka pakietów. Ale jeśli wybierzemy podstawowy, to może w nim zabraknąć akurat kanału, który nas interesuje. Żeby mieć ten pożądany, trzeba kupić pakiet poszerzony, czyli przy okazji kilkadziesiąt dodatkowych programów, których nie będziemy oglądać, a za które trzeba płacić.
Obecnie korzystam z serwisu, który oferuje wideo na życzenie oraz telewizję internetową. Wybrałem ją, ponieważ na liście kanałów są akurat te, które mnie interesują: kanały dokumentalne, naukowe, program informacyjny czy kanał, w których puszczają stare filmy. Policzyłem, że w miarę regularnie oglądam pięć, w porywach do siedmiu stacji, tymczasem platforma – w ramach wykupionego przeze mnie pakietu – daje dostęp do ok. 50 kanałów „na żywo”.
Przeczytaj też: Czy muzyka z platform streamingowych na dobre rozjedzie winyle i płyty CD? Na świecie to już się dzieje, ale Polska stawia (jeszcze) opór
Przeczytaj też: Kto w dobie pandemii koronawirusa opanował internet w Polsce? Kto traci, kto zyskuje i dlaczego? Niektóre wnioski zaskakują
Za korzystanie z platformy telewizyjnej płacę 35 zł miesięcznie. Wychodzi więc średnio 70 groszy za kanał. To oczywiście uproszczenie, bo oprócz telewizji na platformie mam jeszcze sporo innych atrakcji, np. filmy na życzenie. Za niektóre trzeba ekstra zapłacić, ale za inne już nie. Ale uprośćmy sprawę. Moje pięć kanałów – licząc średnio – to 3,5 zł. Zdaję sobie sprawę, że tego nie można przeliczyć w tak prosty sposób. Dlatego za poszczególne kanały jestem skłonny zapłacić więcej niż wychodzi ze średniej, bo są bardziej wartościowe, a ich „produkcja” jest zapewne bardziej kosztowana. Dlaczego więc nie mogę wykupić tylko tych pięciu np. za 10 zł? Albo nawet za 15 zł miesięcznie?
Pakietowanie kanałów to nie tylko polski problem. W internecie znalazłem stary, ale ciekawy wykres dotyczący rynku amerykańskiego. Firma badawcza Nielsen zbadała, że w 2013 r. przeciętny Amerykanin miał dostęp do ponad 180 kanałów telewizyjnych, z czego regularnie oglądał tylko 17.
UOKiK zmieni oblicze rynku telewizyjnego?
Czyżby w sprawie sprzedaży kanałów telewizyjnych zapaliło się właśnie światełko w tunelu? Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie, które może doprowadzić do rozbicia modelu sprzedaży w pakietach.
Na sposób sprzedaży programów przez nadawców poskarżyli się operatorzy telewizyjni, czyli np. sieci kablowe. Chodzi o to, że nie mogą wybrać z oferty nadawców pojedynczych programów, a nawet jeśli jest taka możliwość, to zakup „na sztuki” staje się ekonomicznie nieopłacalny. Dlatego muszą brać kanały w pakietach, nawet jeśli ich skład programowy jest nieatrakcyjny dla klientów.
UOKiK jeszcze nie stawia zarzutów. Na razie zasygnalizował, że przyjrzy się relacjom pomiędzy nadawcami a operatorami (jest nim np. telewizja kablowa, czy platforma cyfrowa). Sprawdzi m.in. strukturę rynku, w tym to, czy nadawcy nie dyskryminują konkurencyjnych operatorów, a także czy nie wykorzystują swojej pozycji dominującej na rynku reklamy.
Wśród badanych przez UOKiK wątków znajdzie się też wpływ zachowania nadawców na ofertę, którą operatorzy kierują do konsumentów. Liczę na to, że postępowanie UOKiK-u wyjaśni, dlaczego nie mogę kupić tylko „soku morelowego i gruszkowego”, a całą sokową zgrzewkę.
„Wielu konsumentów – odbiorców telewizji ma problem z dostępem do swoich ulubionych programów: muszą wykupić je w pakiecie z takimi, które zupełnie ich nie interesują. Pakiety mogą być narzucane również sieciom kablowym, zaś koszt przerzucany na konsumenta, który niejednokrotnie otrzymuje ofertę diametralnie odbiegającą od jego realnych potrzeb jako widza”
– mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK. Innym wątkiem postępowania ma być też sprawdzenie, czy sposób sprzedaży programów operatorom przez nadawców zmierza do sztucznego kreowania czasu antenowego na reklamy. Urząd zbada jaki wpływ na przychody z reklam osiągane przez nadawców ma sprzedawanie przez nich paczek programów.
Na pierwsze wnioski pokontrolne przyjdzie nam poczekać co najmniej kilka miesięcy. Czy UOKiK-owi uda się rozbić pakietowy model sprzedaży kanałów telewizyjnych? Trzymam za to kciuki. Mamy przecież XXI wiek i bardzo wiele rzeczy kupuje się już w modelu „płacę tylko za to, czego rzeczywiście używam”. Dlaczego telewizja do nich nie należy?
A może to my sami powinniśmy zrobić porządek z pakietami? Telewizja na życzenie daje coraz większe możliwości
A jeśli sposób sprzedawania telewizji się nie zmieni? To zapewne i nadawcy i dystrybutorzy i tak drogo za to zapłacą. Młodsze pokolenie i tak ogląda już tylko Netfliksa i YouTube’a i na pewno nie będzie płacić za pakiet dostępu do 180 kanałów telewizyjnych tylko po to, żeby móc oglądać kilka.
Zresztą niektórzy nadawcy tematycznych kanałów tworzą własne aplikacje, pozwalające kupić ich programy „na sztuki”. Nie jest to jeszcze zbyt popularne (choć np. nie ma problemu, by stać się abonentem Eleven Sport, czy Eurosport poprzez aplikację mobilną), ale rosnąca popularność takich rozwiązań może być znacznie skuteczniejszym patentem na rozbicie pakietowej sprzedaży telewizji, niż ofensywa UOKiK-u, której oczywiście też kibicuję. Telewizja „szyta na miarę” jest tylko kwestią czasu
_________________
POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy o zdziwieniu klientów tym, jak bardzo banki zakręciły kurek z kredytami (jak to jest, że klient, który miał jeszcze pół roku temu możliwość wzięcia 100.000 zł, dziś nie może pożyczyć nawet 1.000 zł) i jak się w takiej sytuacji zachować. Sprawdzamy czy da się jeszcze sensownie zarobić na lokacie bankowej, zastanawiamy się co ukrywają przed nami telekomy oraz dlaczego bankomaty wypłacają nam coraz częściej wyłącznie „grube” banknoty. No i martwimy się losem największej polskiej sieci restauracji, która z powodu pandemii jest zagrożona bankructwem. Zapraszamy do posłuchania!
Rozpiska tematów:
01:02 – Dlaczego banki zakręciły kurek z kredytami i dlaczego nie mówią nam, dlaczego odprawiły nas z kwitkiem?
12:41 – Czy da się jeszcze sensownie zarobić na lokacie?
20:38 – Kto zjadł gigabajty danych i dlaczego telekom w tej sprawie chowa głowę w piasek?
25:41 – Już raz prawie zbankrutowali. Czy to może się powtórzyć? Jaka przyszłość stoi przed siecią restauracji Sphinx?
36:12 – Dlaczego bankomaty wydają tylko banknoty o wysokich nominałach?
Aby odsłuchać podcast kliknij tutaj
_________________
SUBSKRYBUJ KANAŁ WIDEO „SUBIEKTYWNIE O FINANSACH” I ZOBACZ NAJNOWSZE SZKOLENIA:
Na kanale YouTube „Subiektywnie o finansach” znajdziesz mnóstwo wideoporadników dotyczących lokowania oszczędności, inwestowania, rozsądnego zarządzania domowym budżetem, nowoczesnych form płatności oraz innych ważnych rzeczy dla Twojego portfela. Subskrybuj i oglądaj.