Obligacje skarbowe znów są losem na loterię. Lokując tylko 100 zł na dziesięć miesięcy można wygrać – przy dobrych wiatrach – nawet 10.000 zł. Ale czy wkładanie pieniędzy w obligacje z premią od losu w ogóle się opłaca?
Pytanie postawione w tytule jest nieco przewrotne, bo przecież loterie nie są od tego, żeby się opłacały, tylko żeby ich uczestnicy dobrze się bawili w mieli trochę adrenaliny. Ale w przypadku tej loterii pytanie o opłacalność mimo wszystko można postawić, bo mówimy o zabawie powiązanej z oszczędzaniem pieniędzy.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Od 1 czerwca trwa sprzedaż drugiej w historii emisji polskich obligacji rządowych powiązanych z losowaniem nagród (papiery te mają symbol POS0420). A przy okazji trwa kampania reklamowa tego przedsięwzięcia, która sprawia, że pytacie mnie: czy warto w to wchodzić? Pytają nawet emeryci oraz miłośnicy Lotto, co oznacza, że reklama trafia na podatny grunt.
Obligacje są sprzedawane na 10 miesięcy, a ich oprocentowanie wynosi 1,5% w skali roku (czyli 1,25% w skali rzeczywistego okresu lokowania pieniędzy). I takie odsetki należą się każdemu ciułaczowi jak psu miska. A oprócz tego można wygrać nagrody, których liczba jest uzależniona od wartości sprzedanych obligacji. Przykładowo: jeśli Polacy kupią milion obligacji, to nagród będzie ok. 11.000.
Na każdy milion obligacji o wartości 100 zł każda przypada 10 najcenniejszych nagród wartych po 10.000 zł oraz 100 nagród wartych 1000 zł. Są jeszcze nagrody warte 100 zł (tych jest tysiąc na każdy milion sprzedanych obligacji) oraz 10 zł (10.000 na milion).
Jak łatwo obliczyć, szansa na to, żeby ze 100-złotowej lokaty w obligacje wycisnąć 100-krotność włożonego kapitału jest jak 1:100.000. Ale szansa na to, żeby do odsetek „standardowych” wynoszących 1,25 zł brutto (1,01 zł po opodatkowaniu) dorzucić jeszcze 10 zł premii jest już większa – 1:100.
Oczywiście: jeśli nie wygrasz żadnej nagrody – i tak jesteś do przodu, bo dostajesz ten 1% odsetek „na rękę”. To i tak więcej, niż płacą największe banki (nie licząc promocji). Ale dla „poławiaczy wisienek” to żadna atrakcja, bo mniejsze banki dają na zwykłych depozytach ponad 2%, zaś okazjonalnie zdarzają się nawet oferty na 3% w skali roku i więcej.
Zobacz: Aktualny ranking najlepszych lokat bankowych. Sprawdź, wpłać, zarabiaj!
Czytaj: Obligacje skarbowe są nowym hitem wśród ciułaczy. W zeszłym roku ulokowaliśmy w nich istną fortunę
Jeśli więc ktoś aktywnie poszukuje okazji do rentownego lokowania kapitału, to raczej nie powinna go skusić organizowana przez Ministerstwo Finansów zabawa. Jeśli już lokować w jakieś obligacje rządowe, to polecałbym dziesięcioletnie, na których w pierwszym roku zarabia się 2,7%, a w kolejnych latach tyle, ile wynosi inflacja plus 1,5%. Przy inflacji przekraczającej 2% mamy więc odpowiednik najlepszych na rynku depozytów.
Co ciekawe, w tej loterii można dość łatwo zapewnić sobie statystyczną „pewność” wygranej. Jeśli na 100 milionów obligacji mamy ponad 11.000 nagród, to ponad 1% obligacji wygrywa. Wystarczy więc kupić 100 obligacji, czyli zainwestować 10.000 zł, by mieć statystyczną „pewność”, że jakąś nagrodę się wygra.
Czytaj więcej: Czy obligacje premiowe się opłacają? Liczymy ile kosztuje los na tę loterię
Oczywiście: największe prawdopodobieństwo jest, że będzie to 10 zł dołożone do 101 zł „standardowych” odsetek (czyli rentowność całej inwestycji wzrośnie do 1,1%). Ale jest szansa jedna na tysiąc, że przy takiej inwestycji do 101 zł odsetek dojdzie jeszcze 10.000 zł najwyższej wygranej w loterii. Czyli podwojenie zainwestowanej kwoty.
Kto uważa, że jest w czepku urodzony, może spróbować tej szansy. Jedna szansa na tysiąc to może nie jest jakoś szczególnie dużo, ale i tak więcej, niż w Eurojackpot. Tam to dopiero trzeba mieć fuksa. Choć przecież niektórym się udaje ;-).
Tutaj: więcej szczegółów o najnowszych obligacjach premiowych POS0420
zdjęcia: kadr ze spotu reklamowego obligacji premiowych