Kto ma dzieci, zapewne czasem zastanawia się nad tym, jak nauczyć je oszczędzania i zarządzania własnymi, małymi pieniędzmi. Mamy takie krótkie chwile, gdy sobie o tej misji przypominamy. A potem… coś odciąga uwagę i biegniemy dalej, do bieżących spraw. Dlatego warto docenić pomysł Banku Millennium, który chce nam pomóc „chwycić chwilę”. I pomysł banku ING, który chce pomóc naszym dzieciom pamiętać, że my te chwile chwyciliśmy
Jakiś czas temu zakładałem synowi konto. Chłopak miał mniej niż 13 lat, więc jedynym bankiem „wysokozasięgowym”, który wchodził w grę, był PKO BP i jego „Konto Pierwsze”. Minęło chyba z pół roku zanim znalazłem czas, żeby z dzieckiem pójść do oddziału i założyć rachunek. Wizyta trwała chyba 20 minut i była traumatyczna. Od dawna nie byłem w banku i nie wiedziałem, że aby założyć głupie konto, trzeba ściąć tyle drzew, wydrukować i podpisać tyle papierów.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wymagało ode mnie naprawdę dużo determinacji i niemało czasu, by zacząć przygodę dziecka z jego własnymi pieniędzmi. Potem poszło już z górki. Saldo jest w IKO, wypłaty gotówki przez BLIK, kieszonkowe idzie przelewem na telefon (też BLIK), a transakcje w sklepach przez Apple Pay – we wszystko dziecko wchodzi „jak w masło”. Tylko ten koszmarny – jak to mówią w bankach – onboarding.
Konto dla dziecka w kilka minut
Niedawno miałem okazję testować podobną rzecz – zakładanie konta dla dziecka – w Banku Millennium. Tym razem chodziło o dziecko, które ma więcej niż 13 lat, a dla takich „starszaków” konto z kartą płatniczą można założyć nie tylko w PKO BP. Do tego testu skłoniła mnie informacja, iż w Banku Millennium, podobno jako jedynym na rynku, konto dla dziecka można założyć w pełni online w ciągu kilku minut.
To przydatna funkcja, przede wszystkim dlatego, że uruchomienie dziecku nowoczesnych usług finansowych przeważnie nie jest rzeczą, która jest treścią naszego życia, więc często kończy się na słomianym zapale. W przypadku Banku Millennium można przejść od słów do czynów niezwłocznie i w dodatku nie wymaga to wielu poświęceń. Wszystko robi się tutaj.
Żeby założyć konto dla dziecka w Banku Millennium, muszę znać PESEL dziecka, mieć jego legitymację szkolną lub dowód osobisty i sam mieć rachunek w Millennium. Loguję się do Millenetu, wypełniam niezbyt długi formularz, wyrażam kilka zgód, potwierdzam wszystko hasłem SMS i konto jest gotowe do użycia. Oczywiście karta do niego dojdzie dopiero za kilka dni, ale w aplikacji mobilnej Millennium (o ile dziecko ściągnie ją na telefon) od razu pokazuje się elektroniczna wersja karty, którą można płacić i wyciągać pieniądze z bankomatu BLIK-iem.
Krótko pisząc: od powzięcia zamiaru uruchomienia dziecku konta, żeby wpłacać na nie np. kieszonkowe do momentu faktycznego zasilenia konta tym kieszonkowym, może upłynąć raptem kilka, kilkanaście minut. Jeśli dziecko ma konto, aplikację mobilną, e-kartę i BLIK, to w zasadzie można mu już przekazać w czasie rzeczywistym pierwsze pieniądze, bo przelewy BLIK na telefon (do 200 zł) „chodzą” jako ekspresowe, czyli dziecko dostanie je natychmiast.
Karta Millennium nie dla małolatów
Szkoda, że Bank Millennium nie poszedł drogą PKO BP i nie oferuje tak zakładanego konta dzieciom poniżej 13 lat. A precyzyjniej pisząc – konta z kartą, bo samo konto można oczywiście założyć. Tyle że bez instrumentu do płacenia (według prawników wszystkich banków poza PKO BP dziecko poniżej 13 lat nie może posiadać samodzielnej karty) takie konto co najwyżej może służyć do wpłacania kieszonkowego, ale bez możliwości robienia przez dziecko zakupów w sklepach stacjonarnych.
Czytaj też: Masz w piwnicy nieużywany wózek dziecięcy? Albo łóżeczko? Możesz na nim zarabiać. „AirBnB do obsługi dzieci”
Czytaj też: Jak nauczyć dziecko obchodzenia się z pieniędzmi? Konto w banku czy skarbonka?
Inna sprawa, że między oferowaniem konta dla dziecka – nawet w bardzo wygodnej formule jego zakładania – a oferowaniem fajnego konta dla dziecka jest spora różnica. W bankach nie mają bladego pojęcia jak wkupić się w łaski dziecka. Co z tego, że założę oseskowi ROR, skoro on uzna go za rzecz kompletnie bezużyteczną i ograniczy się do wypłacania kieszonkowego z bankomatu?
Konto dla dziecka albo młodziaka powinno mieć specjalnie sprofilowaną aplikację mobilną i dostosowane do potrzeb dziecka funkcjonalności. W tej dziedzinie nieźle kombinuje ING, który ostatnio wprowadził do swojej aplikacji mobilnej możliwość wygodnego doładowywania kont w różnych serwisach z grami i multimediami.
Czego dziecko szuka w banku?
To dobry pomysł. Jak wiadomo, dzieci dzisiaj funkcjonują w dużej części w świecie cyfrowym. Mój syn, jakkolwiek korzystający dość intensywnie z IKO i konta w PKO BP, często potrzebuje mojego pośrednictwa przy płaceniu za różne rzeczy, które kupuje się w grach online. Na platformach multimedialnych przeważnie najłatwiej i najszybciej płaci się PayPalem, a to forma płatności dostępna dla osób pełnoletnich.
Możliwość wygodnego, bezpiecznego i błyskawicznego zapłacenia za coś na platformach z grami, multimediami lub streamingiem to dla młodego posiadacza rachunku może być główny sens wchodzenia do banku online. Funkcjonalność doładowania konta obejmuje dziś wszystkie główne platformy z grami:
Takie doładowanie to również dobry pomysł na prezent. Wystarczy, że klient podczas doładowania poda adres e-mail obdarowanego, a kod bezpośrednio trafi na jego skrzynkę.
Doładowanie konta w grze via aplikacja mobilna ING wygląda następująco: wchodzę do aplikacji banku, wybieram platformę, której chcę zapłacić, wpisuję kwotę, zatwierdzam i podaję e-mail, na który ma przyjść kod aktywacyjny. A potem już tylko wpisuję otrzymany kod w okienku płatności na platformie. Więcej o tym jak rzecz działa znajdziecie tutaj.
Jeśli banki chcą mieć cień szansy na rywalizację z pozabankowymi, fintechowymi rozwiązaniami (takimi jak chociażby Revolut, który święci w Polsce ogromne sukcesy), to muszą oferować usługi, które są w centrum życia młodych ludzi. Samo oferowanie konta – nawet zakładanego błyskawicznie, z wygodnymi płatnościami i aplikacją mobilną – nie wystarczy.
Źródło zdjęcia: 3d-man/Pixabay