Czy w umowie lub regulaminie karty kredytowej bank powinien zagwarantować, że okres bezodsetkowy wynosi np. 54 dni? Bo jeśli nie ma takiej informacji, to teoretycznie bank może nagle zażądać wcześniejszej spłaty zadłużenia. Takiej gwarancji nie ma np. w umowach mBanku. Czy klienci mają się czego obawiać?
Do wyboru, do koloru – na polskim rynku są dziesiątki wariantów kart kredytowych. Różnią się dostępną wysokością limitu kredytowego, opłatami za korzystanie z kart, pakietami ubezpieczeń, programami rabatowymi, usługami dodatkowymi czy szatą graficzną. Ale rdzeń działania wszystkich jest taki sam.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Każda karta ma miesięczny okres rozliczeniowy. Gdy się skończy, bank zlicza wszystkie transakcje dokonane w tym okresie i generuje wyciąg. Dowiemy się z niego, ile pieniędzy musimy zwrócić i do kiedy.
Dwa miesiące bez odsetek to mit
Od momentu wygenerowania wyciągu mamy jeszcze jakieś 20-30 dni na spłatę zadłużenia, bo każda karta kredytowa ma tzw. okres bezodsetkowy. Zwykle to 50-60 dni.
Oczywiście na reklamowaną przez banki długość „grace period” (to po angielsku okres bezodsetkowy) trzeba patrzeć z przymrużeniem oka. Liczy się on od pierwszego dnia cyklu rozliczeniowego do daty spłaty zadłużenia. Jeśli więc bank mówi, że daje nam np. 60 dni darmowego kredytu, to dotyczy to wyłącznie transakcji wykonanych pierwszego dnia cyklu. Dla płatności z ostatniego – trzydziestego dnia cyklu – okres bez odsetek wyniesie w tym przypadku już tylko 30 dni.
Przeczytaj też: UOKiK karci banki za tzw. trwały nośnik, a ich klientów skazuje na listy papierowe. Bo papier urzędnika nie drażni
Na wyciągu bank podaje datę spłaty. Jeśli w wyznaczonym terminie spłacimy całe zadłużenie, bank nie policzy odsetek. Spłata oznacza zaksięgowanie wpłaty na rachunku karty. Przelew warto więc zrobić co najmniej dzień wcześniej (jeśli spłacamy kartę z konta w innym banku).
Ale nie trzeba spłacać wszystkiego, a jedynie kwotę minimalną – zwykle 5 proc. zadłużenia. Tylko że takie zachowanie pozbawia nas bezodsetkowej ochrony. Można powiedzieć, że „grace period” przyznawany jest warunkowo: spłacisz wszystko, odsetek nie płacisz; spłacisz wymagane minimum (albo nic), liczymy odsetki wstecz.
Spłata karty ustawiona pod wynagrodzenie
Dlatego dość istotną informacją jest to, do kiedy musimy spłacić karciane zadłużenie. Wydaje się też, że informacja o długości okresu bezodsetkowego powinna być wpisana do umowy, albo przynajmniej do regulaminu karty kredytowej. Ale czy tak jest? Na ten problem zwrócił uwagę pan Maciej.
Nigdy do tej pory nie miałem karty kredytowej, bo nie była mi do niczego potrzebna. We wrześniu jednak jadę na wakacje do Hiszpanii, gdzie chcę wynająć samochód, musiałem też korzystać z karty innego członka rodziny przy rezerwowaniu noclegu przez Airbnb. Wobec tego pomyślałem, że warto wyrobić kartę kredytową
– opowiada nasz czytelnik. Wniosek o kartę złożył w mBanku (tam ma też konto).
Ustaliliśmy, że 5-go każdego miesiąca będę otrzymywał wyciąg z transakcji dokonanych kartami w ciągu ostatnich 30 dni, które będę musiał spłacić do 29-go każdego miesiąca (24 dni później).
Nasz czytelnik wybrał tę datę nieprzypadkowo. Chciał, żeby bank ściągał pieniądze z konta na poczet spłaty kredytu chwilę po otrzymaniu przez niego wynagrodzenia. Pan Maciej wyczytał na stronie internetowej mBanku, że jeśli spłaci zaciągnięty kredyt w ciągu 54 dni (30 dni okresu rozliczeniowego + 24 dni na spłatę), kredyt będzie nieoprocentowany.
Przeczytaj też: Z cyklu „absurdalne prowizje”. W tym banku biorą 10 zł za… jedno kliknięcie
Przeczytaj też: Klientka na własną rękę kupiła ubezpieczenie kredytu. Ale Getin Bank i tak wcisnął jej swoją polisę. Droższą
W umowie nie ma daty spłaty
Zaniepokoił się, gdy podpisał, a chwilę później dokładnie przeczytał umowę.
Okazało się, że nigdzie – ani w umowie, ani w regulaminie kart kredytowych, ani w żadnych innych dokumentach – nie ma informacji o tym, że przysługuje mi 24-dniowy okres na bezodsetkową spłatę zadłużenia od momentu otrzymania wyciągu. Konsultant poinformował mnie tylko, że taka informacja będzie widniała na wyciągu w momencie jego otrzymania. W umowie jest tylko mowa o oprocentowaniu karty kredytowej – 10 proc.
– pisze pan Maciej. Jego zdaniem, niepokojący jest fakt, że w umowie o kartę kredytową brakuje tak fundamentalnej informacji dla klienta, czyli gwarancji okresu bezodsetkowego.
Nie sądzę, by bank próbował klienta w jakikolwiek sposób na tym oszukać, nie znalazłem też informacji o takich przypadkach w internecie. Nie znam też zasad, panujących w świecie bankowości. Może wszystkie banki stosują taką praktykę i nie umieszczają takiej informacji w umowie ani regulaminie?
– pyta nasz czytelnik.
Gwarancja to zaufanie do banku
Nie słyszałem nigdy, by jakiś bank nagle skrócił klientom okres bezodsetkowy. Ale z ciekawości zacząłem szperać w regulaminie mBanku. W rozdziale dotyczącym spłaty zadłużenia jest napisane:
„Kredytobiorca zobowiązany jest dokonać spłaty kwoty nie mniejszej niż minimalna kwota spłaty podana na wyciągu w terminie podanym na wyciągu.”
To wszystko jeśli chodzi o spłatę. Nie podejrzewam, by mBank nagle przesunął panu Maciejowi datę spłaty np. o tydzień czy dwa wcześniej, bo i po co? Skoro jednak tej gwarancji nie ma w umowie, to teoretycznie jest to możliwe, a klientowi miało prawo skoczyć ciśnienie.
Zapytałem mBank o gwarancję okresu bezodsetkowego.
„Faktycznie w regulaminie ani w umowie nie ma takiego zapisu o gwarancji 54 dni okresu bezodsetkowego. Taka informacja znajduje się w naszych reklamach i przede wszystkim – stronach internetowych informujących o produkcie. I te informacje są dla nas wiążące, ponieważ nie tylko nie stosujemy reklamy wprowadzającej klienta w błąd, ale też rzetelnie informujemy o cechach danego produktu.”
– uspokaja bank. W tym przypadku zaufanie do banku i do informacji podawanych na stronie internetowej ma nam zastąpić twardy zapis w umowie.
Czy inne banki robią podobnie? Zapytałem kilka, na razie odpowiedział mi Citi Handlowy, który problem rozwiązał w następujący sposób: w umowie znajduje się zapis, mówiący o tym, że klient jest zobowiązany do spłaty co najmniej kwoty minimalnej, która wskazywana jest na wyciągu. W umowie bank zaznacza, że spłata powinna nastąpić nie później niż w terminie wskazanym na wyciągu, który nie może być krótszy niż 26 dni od daty wystawienia wyciągu.
Źródło zdjęcia: mastersenaiper/Pixabay.com