Kilka ostatnich raportów z rynku pracy przyniosło zaskakujące wieści: liczba ofert pracy rośnie! Jednocześnie Główny Urząd Statystyczny podał wyjątkowo optymistyczne szacunki wzrostu gospodarczego za ostatni kwartał. Co to może oznaczać dla polskich pracowników? Będzie rósł popyt na pracę? Koniec ze zwolnieniami?
Od początku tego roku słyszymy niepojące informacje z rynku pracy. Mocno ucierpiała branża IT. Nawet w kolebce nowych technologii, w Dolinie Krzemowej, widać było zadyszkę na rynku zatrudnienia specjalistów od IT. Zwalniały nawet największe formy. To zasługa ekspansji AI – dla branży programistycznej sztuczna inteligencja oznaczała ryzyko utraty części miejsc pracy.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Polska branża IT też ucierpiała. Spuścić z tonu musiała nawet nasza flagowa branża gier komputerowych. Zwolnienia w gamingu opisaliśmy tu. Redukcji zatrudnienia nie uniknęły też inne branże. Niemal od początku tego roku słyszeliśmy o zwolnieniach grupowych. Poczta Polska, PKP Cargo, zwalniały też fabryki produkujące na potrzeby eksportu do Niemiec. Słaba koniunktura gospodarcza u naszego głównego partnera handlowego nie pomagała. Pisaliśmy o tym ostatnio w „Subiektywnie o Finansach” tu.
Dodatkowo wyraźnie wzrosła płaca minimalna. Dla zagranicznych inwestorów to może być sygnał, że powinni poszukać innych, tańszych miejsc na lokalizację swoich fabryk i montowni. Mniej słyszy się też o nowych planach inwestycyjnych z zagranicy. A mniej zakładów produkcyjnych, to mniej pracy.
Czytaj też: Zwolnienia w IT? Tych specjalistów to nie dotyczy, firmy ciągle ich szukają
Czytaj też: Coraz mniej ofert pracy w IT, spada dostępność pracy zdalnej
Świetna wiadomość, ale nie dla wszystkich
W lipcu liczba ogłoszeń o pracę była o 4% wyższa niż przed rokiem. To pierwsza dodatnia dynamika tego wskaźnika od kwietnia 2023 r. Czy to koniec dołka na rynku pracy? Tak wynika z danych systemu rekrutacyjnego Element prezentowanych wspólnie z Grant Thornton. W lipcu 2024 r. pracodawcy na 50 największych portalach rekrutacyjnych w Polsce opublikowali około 298 000 nowych ogłoszeń o pracę. W analogicznym miesiącu 2023 r. pojawiło się 285 000 ofert.
Badanie pokazuje, ile nowych ofert pracy pojawia się na 50 największych portalach rekrutacyjnych. Dane te mają charakter wyprzedzający w stosunku do danych o zatrudnieniu w polskiej gospodarce o ok. dwa miesiące. Zanim nowa oferta pracy zmieni się w nowo zatrudnionego pracownika, musi minąć bowiem sporo czasu. Najpierw pracodawca musi przeprowadzić proces selekcji kandydatów, a potem zwykle czeka, aż wybrany kandydat będzie dostępny (np. skończy mu się okres wypowiedzenia u poprzedniego pracodawcy).
Czyli – z poprawy danych w ostatnich trzech miesiącach możemy zobaczyć efekty na rynku pracy na jesieni. Wzrost liczby ogłoszeń rekrutacyjnych nastąpił nie tylko w stosunku do ostatnich miesięcy tego roku. Również w porównaniu z sytuacją w ostatnich kilku lat dane są lepsze. W raporcie znajdujemy bowiem również zestawienie kilkuletnich „ścieżek” na rynku rekrutacyjnym.
„Wzrost liczby ofert pracy w lipcu spowodował, że ścieżka z 2024 r. „przebiła” ścieżki z 2023, 2022 i 2020 roku. Od początku 2024 r. liczba ofert pracy biegła ścieżką niższą niż w analogicznych miesiącach poprzednich lat. Tymczasem w lipcu nastąpiła zmiana i oferty pracy wyraźnie wyszły powyżej ścieżki z 2023, 2022 i 2020 r”.
Aktualny wynik – 298 000 ofert – jest o 12 000 wyższy niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku, o 10 000 wyższy względem lipca 2022 r. oraz aż o 52 000 ofert wyższy względem 2020 r. Jedynie w stosunku do lipca 2021 i 2019 r. obecny odczyt jest nieco niższy (o 9 000 i 6 000 ofert), przy czym były to lata silnie rozgrzanej koniunktury na rynku pracy w Polsce.
W jakich sektorach pracodawcy szukają nowych pracowników? Korzystają głównie specjaliści z branży medycznej (o 30% więcej ofert niż rok temu). Wzrost widoczny jest też wśród pracowników fizycznych (ofert pracy jest tu o 9% więcej niż rok temu). Jeśli ktoś pracuje w tych dwóch sektorach, może na razie spać spokojnie. Tyle ofert pracy wskazuje, że prawdopodobnie jesienią zanotujemy wzrost zatrudnienia w wielu specjalnościach związanych z tym branżami:
W pozostałych branżach niestety posucha. Raport odnotowuje liczne spadki liczby ofert w skali roku, największe są wśród pracowników IT, aż o 15%. To oznacza, że popyt na pracowników w tej branży nie odrodził się jeszcze po dużych zwolnieniach z wiosny tego roku. Być może trzeba będzie poczekać dłużej na rozruszanie koniunktury w tych specjalnościach:
Od pół roku coraz więcej ogłoszeń w internecie
„Mimo obserwowanych wzrostów sytuacja na polskim rynku pracy nie uległa wyraźnemu polepszeniu. Wzrosty są wyjątkowo niewielkie. W relacji do stycznia wartość wskaźnika wzrosła zaledwie o 6%”.
Podobnie jak w poprzednio cytowanym raporcie poprawa jest widoczna w zakresie ogłoszeń do pracy fizycznej. Jest też lepiej w niektórych usługach i w branży budowlanej. Niestety, wciąż nie widać światełka w sektorze usług IT. Najwięcej nowych ogłoszeń w skali miesiąca przybyło w woj. kujawsko-pomorskim, świętokrzyskim oraz zachodniopomorskim. Największe spadki wystąpiły w woj. wielkopolskim, lubelskim oraz podlaskim.
W jakich branżach przybyło stosunkowo najwięcej ofert pracy? Były to oferty dla pracowników branży nieruchomości, działów związanych z zaopatrzeniem oraz w finansach. Stosunkowo dobra sytuacja utrzymywała się dla zawodów związanych z obsługą klienta, z pracą biurową, pracą w call center.
Wśród grupy ofert pracy skierowanych do absolwentów nauk ścisłych lub inżynieryjnych najwięcej nowych ogłoszeń zatrudnienia przybyło dla przedstawicieli handlu internetowego, badań i rozwoju (R&D) oraz branży budowlanej. Z kolei największy spadek w skali miesiąca wystąpił w ofertach dla administratorów systemów teleinformatycznych, pracowników działów związanych z ochroną i bezpieczeństwem pracy (BHP) oraz dla inżynierów.
„Dla zawodów związanych z administracją IT notujemy dalsze pogłębienie spadków koniunkturalnych. Wakatów ubywa od czterech miesięcy i to w stosunkowo szybkim tempie”.
Spadki wystąpiły w ofertach pracy dla inżynierów i administrowaniu danymi., natomiast w programowaniu dało się zauważyć wyhamowanie spadków. Po mocnym wcześniejszym załamaniu liczba wakatów skierowanych do programistów oscylowała wokół poziomu od początku roku.
W zawodach usługowych największy wzrost liczby internetowych ofert pracy wystąpił w branży edukacyjnej. Liczba ogłoszeń o pracy w edukacji wzrastała w szybkim tempie przez cały rok. W największym stopniu zmalała natomiast liczba ogłoszeń skierowanych do pracowników branży medialnej oraz szeroko pojętej logistyki. Mniej niż przed miesiącem wakatów ogłoszono w lipcu również w turystyce. Jednak ofert w tej branży jest nadal dużo, gdyż w czerwcu liczba ogłoszeń osiągnęła historyczne maksimum.
W Pracuj.pl króluje praca fizyczna, specjaliści w odwrocie
W swoim raporcie za I półrocze tego roku największa polska platforma poszukiwania pracy, grupa Pracuj.pl, odnotowała ogólny spadek popytu na pracowników, co miało związek ze słabszą sytuacją gospodarczą, jednak sporo sektorów zanotowało też wzrost. Wśród najczęściej poszukiwanych specjalizacji pozostają sprzedaż, praca fizyczna, obsługa klienta oraz finanse. Jest też popyt na specjalistów IT, choć mniejszy niż w szczytowych okresach sprzed 2-3 lat.
Firmy z branży IT coraz częściej inwestują w automatyzację oraz zdalne zespoły, co przekłada się na mniejszą liczbę nowych ofert lokalnych. Jednocześnie wyraźnego wzrostu doświadcza sektor pracy fizycznej. Popyt na pracowników fizycznych i stanowiska w zawodach takich jak budownictwo, logistyka czy produkcja rośnie, co może być związane z ożywieniem inwestycji infrastrukturalnych oraz zwiększoną aktywnością w sektorze produkcyjnym.
Istotne zmiany zauważalne są z kolei w udziale ofert najbardziej aktywnych branż – tu zestawienie TOP5 różni się od tych z ubiegłych lat. Udział ogłoszeń o pracę pochodzących od podmiotów z branży finansów i bankowości zmniejszył się na tyle, żeby status najaktywniejszej branży zyskała sprzedaż B2C (handel detaliczny). Na zbliżonym poziomie od początku 2023 r. pozostają produkcja FMCG oraz budownictwo/inżynieria. Wzrósł za to udział pracodawców z sektora handlu hurtowego B2B i to ten sektor zamyka listę pięciu najbardziej aktywnych w zakresie rekrutacji branż.
Bezrobocie nieco rośnie, ale też PKB
Dotychczas w 2024 r. stopa bezrobocia utrzymywała się na poziomie 2,9%-3,0%. Jest to jeden z najniższych poziomów w krajach Unii Europejskiej. Czy powinniśmy się z tego cieszyć? Z jednej strony tak, bo mimo spadku aktywności gospodarczej, zwłaszcza w ubiegłym roku, udało nam się utrzymać rynek pracy w dosyć dobrym stanie. Z drugiej strony ekonomiści zwracają uwagę, że coraz bardziej widoczne są efekty słabej demografii i odchodzenia z rynku pracy starszych roczników z pokolenia boomersów. Na ich miejsce wkraczają młodsze, ale duże mniej liczne roczniki.
Przy znacząco mniejszej liczbie osób w wieku aktywności zawodowej naturalne jest, że stopa bezrobocia jest niższa. W wielu branżach już teraz może występować rynek pracownika. Gdyby rzeczywiście gospodarka ruszyła w kolejnych kwartałach, firmy powinny dużo intensywniej szukać pracowników. Jednak przy tak niskiej stopie bezrobocia potencjał tego wzrostu może być ograniczony. Po prostu nie będzie pracowników w wielu miejscach potencjalnego zatrudnienia.
Tak poszukiwana w ogłoszeniach i ofertach praca fizyczna będzie wymagała dopełnienia w postaci imigrantów. Ponieważ nasz rynek pracy już wchłonął dużą liczbę pracowników z Ukrainy, źródła imigracji będą inne. Mogą być pozyskiwani pracownicy z krajów azjatyckich czy Bliskiego Wschodu. Przy wciąć stosunkowo niskiej automatyzacji i robotyzacji polskiej gospodarki praca człowieka będzie podstawą produkcji w firmach jeszcze przez długie lata. Na ewentualne efekty zastosowania sztucznej inteligencji też będziemy musieli poczekać dłużej niż regiony bardziej rozwinięte.
Co się stanie, jeśli gospodarka będzie się chciała rozwijać, a nie otrzyma wsparcia w postaci przygotowanych do pracy ludzi? Czy to lokalnych pracowników, czy to pochodzących z imigracji? Wtedy ten kiełkujący wzrost gospodarczy może zostać zahamowany. A firmy zagraniczne, widząc braki pracowników w Polsce, wybiorą inne rynki do swoich inwestycji. Dodatkowo polskiemu pracownikowi trzeba sporo zapłacić. Rośnie płaca minimalna, rosną wynagrodzenia.
W takiej sytuacji rząd powinien szczególnie zadbać o to, żeby zachęcać do pracy te osoby, które nie są jeszcze aktywne. Np. w grupie pracowników 50-letnich i 60-letnich, kobiet, czy osób, które chciałyby pracować, ale nie mogą podjąć pracy na cały etat lub mogłyby pracować tylko zdalnie. Elastyczność miejsca i czasu pracy może być sporym atutem. Mimo wszystko – w większości sektora produkcyjnego do pracy stawić się trzeba po prostu na 5 dni w tygodniu i 8 godzin pracy dziennie.