13 sierpnia 2024

Awantura o medale olimpijskie. Czy w Paryżu Polacy zdobyli ich za mało? W przypadku Polski nawet model niespodziewanie się „zakrzywił”. Ale dlaczego?

Awantura o medale olimpijskie. Czy w Paryżu Polacy zdobyli ich za mało? W przypadku Polski nawet model niespodziewanie się „zakrzywił”. Ale dlaczego?

Jesteśmy zawiedzeni, bo w Paryżu polskim sportowcom udało się zdobyć tylko 10 medali, a w klasyfikacji narodowej zajęliśmy dopiero 42. miejsce. Tak, to wyraźnie poniżej nie tylko naszych ambicji, i – zapewne – obiektywnie mierzonych możliwości – ale również poniżej wskazań… modelu. Biorąc pod uwagę potencjał gospodarczy kraju powinniśmy zająć na ostatnich Igrzyskach Olimpijskich nie 42. miejsce, a… No właśnie, które? Czy awantura o nieudane igrzyska ma podstawy?

Ostatnio minister sportu i turystyki, Sławomir Nitras przedstawił dane dotyczące przygotowań do paryskich igrzysk. Z rachunków i tabel, do których ma dostęp resort sportu wynika, że na przygotowanie występu naszych sportowców w dyscyplinach reprezentowanych w Paryżu (ze środków publicznych) Polska wydała w latach 2022-2024 ok. 470 mln zł. Na zdobycie jednego medalu statystycznie wydaliśmy więc ok. 47 mln zł. To niemało.

Zobacz również:

Ministerstwo Sportu i Turystyki przeznaczyło w latach 2022-2024 na funkcjonowanie Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl) ponad 92 mln zł, a na związki olimpijskie – ponad 785 mln zł. Około połowy tych kwot poszło na dyscypliny obecne w Paryżu.

Ale czy przeliczanie konkretnego wkładu finansowego na zdobywanie medali to dobra metoda? Z punktu widzenia efektywności wydawanych środków publicznych – na pewno. Jeśli pieniądze pochodzą z budżetu państwa, od samorządów i związków sportowych (również korzystających ze środków publicznych), to naturalne są pytania, za ile możemy mieć medale? Złoty, srebrny, brązowy. W sporcie chodzi nie tylko o to, żeby w coś grać, ale też – żeby wygrać.

Ile powinniśmy zdobyć medali w Paryżu? Model prawdę ci powie

Ekonomiści doszli do wniosku, że z pewną dokładnością (pewną, bo to jednak sport) można przewidzieć miejsce danego kraju w klasyfikacji medalowej na igrzyskach olimpijskich. Teoretycznie więc, już przed zawodami moglibyśmy z dużym prawdopodobieństwem wskazywać, jakie powinny być wyniki medalowe. Co odgrywa główną rolę? Są trzy czynniki.

Wielkość populacji i bogactwo kraju – to jeden z najważniejszych. Ważne jest też to, czy dany kraj jest gospodarzem igrzysk – gospodarz ma tradycyjnie spora premię medalową . I trzecia sprawa – sukces kobiet w zawodach olimpijskich jest reprezentatywny dla szerszej równości płci w tym kraju. Ten ostatni czynnik powinien nas szczególnie zainteresować, bo w tym roku to głównie kobiety wygrywały i zdobywały medale dla Polski (gdyby potraktować medale w dyscyplinach zespołowych jako pojedyncze zdobycze). Tutaj liczy się przede wszystkim udział kobiet w rynku pracy.

Od wielu lat najwięcej medali zdobywają sportowcy z kilku wielkich krajów, ale są też kraje mniejsze. Ostatnio zmagają się ze sobą głównie ekipy USA i Chin. W Paryżu ponownie lepsi byli Amerykanie. Gdyby wielkość populacji odgrywała główną rolę, bezwzględnie musieliby wygrywać Chińczycy, których jest ok. 1,4 miliarda. Jednak i w Paryżu i 3 lata temu w Tokio, byli na 2. miejscu. W Tokio Chiny zdobyły 89 medali, a Stany Zjednoczone aż 113. W tym roku, w Paryżu relacja była w sumie podobna, z nieco większą jednak przewagą USA. Chińskich medali było 91, a amerykańskich – 126.

A co z Indiami? Przecież to obecnie najludniejszy kraj na świecie (jeszcze do 2023 r. drugi najludniejszy, niewielka różnica z populacją Chin). Ile medali zdobyli reprezentanci Indii? W Tokio 7, a w Paryżu… Zaledwie 6. Narzekamy na nasze 42. miejsce? Indie zajęły 71. w klasyfikacji narodowej. Nie można zapominać, że są także niewielkie pod względem ludności kraje, które radzą sobie wspaniale na międzynarodowych zawodach, takich jak np. igrzyska olimpijskie. Nowa Zelandia ma tylko 5 milionów mieszkańców, a w Tokio zajęła 13. miejsce i zdobyła 20 medali. W tym roku zajęła 11. miejsce i wyróżnień zdobyła również aż 20.

Czy to przypadek, że Nowa Zelandia ma tak stabilne miejsce? Nie, wynika to z modelu. Z Polską jest pewien kłopot. W Tokio trzymaliśmy się mniej więcej modelu, z pewną premią. W Paryżu coś nie zagrało. Nasze wyniki są poniżej oczekiwań, ale może być to chwilowe i na kolejnych igrzyskach w Los Angeles powrócimy na swoje miejsce. W Tokio byliśmy na 17. pozycji i zdobyliśmy 14 medali. I ta tokijska pozycja lepiej oddaje nasz potencjał gospodarczy. Można powiedzieć, że jest bardziej zgodna z modelem – pokazuje bowiem poziom naszego dochodu narodowego.

Ile medali w Paryżu powinna zdobyć Polska (zdjęcie: Maciej Danielewicz)
Ile medali w Paryżu powinna zdobyć Polska (zdjęcie: Maciej Danielewicz)

Czy to oznacza, że nie powinniśmy spadać poniżej 20, miejsca w klasyfikacji narodowej? Nie powinniśmy, ale… Widocznie zdarzają się nieoczekiwane zakłócenia. Nasze miejsce bardziej powinno zależeć od dochodu narodowego – ten jest w miarę stały, a nawet systematycznie przyrasta. Na papierze powinniśmy więc raczej piąć się na drabinie światowego sportu.

Trzeba jednak pamiętać, że oprócz klasyfikacji medalowej jest też punktowa, w której liczone są miejsca spoza podium (np. feralne dla sportowców miejsce czwarte) i tutaj mieścimy się mniej więcej w gronie dwudziestu kilku krajów. Jednak klasyfikacja medalowa była w tym roku dla Polski najgorsza od kilkudziesięciu lat. Tu można zobaczyć wyniki IO w Paryżu.

Liczą się dochód narodowy i wartość PKB

To akurat sprawa dosyć intuicyjna. W bogatszym kraju automatycznie bogatsza jest też infrastruktura sportowa. Więcej sportowych obiektów, na których można trenować, więcej związków i klubów, lepsza edukacja od najmłodszych lat, więcej lokalnych rozgrywek, zawodów itp. W badaniu z 2002 r. dotyczącym czynników decydujących o sukcesie olimpijskim na poziomie kraju ekonomiści Andrew Bernard i Meghan Busse odkryli, że najlepiej można określić miejsce kraju w klasyfikacji światowej, biorąc pod uwagę poziom realnego PKB.

Czynniki inne niż dochód narodowy i wielkość populacji są również powiązane z sukcesem na igrzyskach olimpijskich. Bernard i Busse odkryli również, że zorganizowanie imprezy w konkretnym kraju daje jego sportowcom istotną przewagę. Gospodarze zdobywają zazwyczaj dodatkowe 1,8% medali ponad to, co można by było przewidzieć na podstawie samego PKB. Japonia osiągnęła najlepszy wynik olimpijski w historii podczas ostatnich igrzysk w Tokio, zdobywając 27 złotych medali (58 łącznie), co dało jej trzecie miejsce w klasyfikacji ogólnej, zaraz za USA i Chinami. Nigdy wcześniej w kraju kwitnącej wiśni nie osiągano takich sukcesów.

Państwa posiadające „wymuszoną mobilizację zasobów” na rzecz sukcesu sportowego, czyli te, które Bernard i Busse identyfikują jako byłe kraje radzieckie i bloku wschodniego miały również wyższy udział medalowy niż można by się było spodziewać wyłącznie na podstawie dochodu na mieszkańca i liczby ludności. Wynik ten został także poparty wynikami Igrzysk Olimpijskich w Tokio, kiedy to rosyjscy sportowcy (w ramach Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego) zajęli piąte miejsce w klasyfikacji ogólnej pod względem liczby medali. Tę mobilizację bloku wschodniego widać było wcześniej np. w wynikach NRD.

Tradycyjnie Rosja zdobywała bardzo dużo medali, ale nie znajdowało to dokładnie poparcia w jej dochodzie narodowym i liczbie ludności, podobna sytuacja jest np. z medalami ekip z Kuby, Ukrainy i Białorusi.

Kolejną regułą jest prawo kontynuacji. Wysoki udział medalowy na poprzednich igrzyskach olimpijskich wiąże się z wyższym udziałem medalowym na kolejnych igrzyskach. Sportowcy są bardziej zmobilizowani, nie chcą doprowadzić do utraty osiągniętej wcześniej pozycji.

Poniższy wykres przedstawia przewidywane i rzeczywiste medale na igrzyska olimpijskie w roku 1996 na podstawie modelu tobitowego (model ekonometryczny używany przez ekonomistów). Przewidywane i rzeczywiste sumy uzyskanych medali za 1996 r. z tego modelu dość dobrze do siebie pasują, zwłaszcza w przypadku takich krajów jak USA, Niemcy i Chiny. Jednak Rosja zdobywa więcej medali niż przewidywano, podczas gdy Kuba zdobywa znacznie mniej. Polska jest w grupie krajów z prognozą dosyć dobrze dopasowaną do rzeczywistych wyników.

Z kolei poniższa tabela pokazuje listę medali zdobytych na igrzyskach w 1996 r. przez dany kraj i prognozy wynikające z modelu. Znaczenie statystyczne głównego wskaźnika, jakim jest PKB na mieszkańca, daje obraz tego, że zasoby ekonomiczne są bardzo ważne w „produkcji” medalistów olimpijskich. Zaskakujące, zdaniem ekonomistów, jest trwałe podobieństwo współczynników populacji i PKB na mieszkańca.

Jakie ma znaczenie ten ostatni wniosek? Dwa kraje o tym samym PKB zdobędą mniej więcej taką samą liczbę medali, nawet jeśli jeden kraj jest ludniejszy z niższym dochodem na mieszkańca, a drugi jest mniejszy z wyższym PKB na mieszkańca. Ważne są dodatkowe cechy zidentyfikowane w przypadku Rosji jako wpływ tradycji współzawodnictwa z Zachodem krajów byłego ZSRR. Widać też wpływ tego, kto jest gospodarzem igrzysk i kto osiągnął sukces na poprzednich igrzyskach, a na kolejnych jest pod presją, by utrzymać wyniki.

Przy okazji – poniższa tabela pokazuje, w jakim miejscu była Polska w klasyfikacji medalowej ponad ćwierć wieku temu. Potencjał naszego PKB i populacji wtedy umieszczał nas dosyć wysoko. Sportowcy zachowali się też zgodnie z modelem. Bez zaskoczeń, z którymi mieliśmy do czynienia w tym roku w Paryżu. Dopiero na tym tle widać skalę porażki medalowej polskiej reprezentacji. A przecież przez ostatnie ćwierć wieku nasz kraj odnotował skok pod względem PKB i ogólnego bogactwa.

Więcej kobiet na rynku pracy to więcej kobiecych medali

Inny ekonomista, Michael Klein z Bostonu, postanowił poszukać prawidłowości w zakresie, który w Polsce po Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu powinien nas szczególnie zainteresować. Szanse kobiet na medalowy sukces. Skąd się biorą i dlaczego w jednym kraju kobiety mają większe możliwości osiągnięcia medalu, a w innym – nie. Klein znalazł taką prawidłowość. Kobiety mają większe szanse na sukces, jeśli w swoim kraju są w większym zakresie aktywne na rynku pracy. To rynek pracy w dużym stopniu ma decydować o skali uczestnictwa kobiet także w sporcie.

„Uważam, że kraje o wyższym wskaźniku uczestnictwa kobiet na rynku pracy miały większą liczbę medali przyznanych kobietom na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Sydney w 2000 r. Aktualizacja danych wykazała, że wynik ten utrzymywał się również na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio”.

Klein daje przykład. Kanada i Hiszpania mają podobną populację i porównywalny poziom dochodu na mieszkańca, ale wskaźnik uczestnictwa w sile roboczej w Kanadzie wynosi 61%, podczas gdy w Hiszpanii tylko 53%. Kanadyjki zdobyły 18 medali indywidualnych i drużynowych w Tokio (z 24 zdobytych przez kraj), podczas gdy Hiszpanki zdobyły 6 (z 17 zdobytych przez kraj).

Jaki jest związek między udziałem w rynku pracy a sukcesami sportowymi? Autor badania uważa za prawdopodobne, że za aktywnością kobiet na rynku pracy stoją po prostu ogólnie większe możliwości rozwojowe kobiet. Te możliwości przekładają się zarówno na rolę w rynku pracy jak i na sukcesy sportowe.

„Możliwe jest, że społeczeństwa, które zapewniają więcej możliwości szerszej grupie kobiet, czerpią z większej puli talentów, a to może dać ich drużynom kobiecym przewagę w wysoce konkurencyjnym świecie międzynarodowego sportu”.

Do tych obserwacji można dodać też kolejne – na przykład wskaźnik dzietności. Narzekamy często, że w krajach rozwiniętych jest on za niski, m.in. w Polsce niepokojąco spada, co prowadzi do problemów demograficznych. Jednak dla sportu jest to korzystne. Im więcej kobiet uczestniczy w rynku pracy, tym mniej kobiet ma dzieci. Młode kobiety, które nie są obarczone rodziną i dziećmi, a przy okazji mają szansę trenować – mają większe możliwości rozwoju sportowego.

Autor kontynuuje swoje rozważanie. Zakłada się, że w krajach o wyższym udziale kobiet w rynku pracy wyższa jest również liczba kobiet w ciałach decyzyjnych i w rządzie. Gdyby tak było, jest też większa szansa na większe środki finansowe przeznaczane na sport kobiecy. Akurat w Polsce obsada kierownictwa resortu sportu jest wyłącznie męska, podobnie jest z obsadą wielu związków sportowych, a kobiety-olimpijki często muszą radzić sobie same. W Paryżu jednak wygrywały.

Zestawienie parametrów potrzebnych do wysnucia tez autora można prześledzić w tabeli poniżej:

W tegorocznych igrzyskach na 10 medali dla Polski kobiety zdobyły ich proporcjonalnie więcej niż w Tokio – aż 8, w tym kluczowe dla klasyfikacji medalowej złoto. Pamiętamy jednak, że Igrzyska Olimpijskie w Paryżu nie przebiegały dla naszych sportowców zgodnie z modelem opartym na PKB, więc być może i w zakresie sukcesu kobiet jest tu jakieś niedopasowanie, choć w inną stronę – tym razem widać nadreprezentację kobiet-medalistek.

Polska ma spory udział kobiet w rynku pracy, ale w tym roku kobiety biorące udział w igrzyskach olimpijskich mogły też być lepiej przygotowane lub mieć chociażby więcej szczęścia. Tego nie będziemy wiedzieć na 100%. Podstawę w postaci udziału w rynku pracy mamy solidną, więc trend sukcesów medalowych kobiet powinien się utrzymywać.

Według danych Eurostatu wskaźnik zatrudnienia kobiet w rynku pracy w wieku 15 -64 wyniósł w 2021 r.64% i był nieznacznie wyższy niż średnia dla krajów UE (63%). Natomiast udział kobiet na stanowiskach kierowniczych w Polsce jest już znacznie wyższy niż średnia unijna (43% vs. 35%). Z kolei według danych Banku Światowego, na które powołuje się Klein, wskaźnik udziału kobiet w rynku pracy utrzymuje się na poziomie ok. 52% i od ok. 20 lat ma tendencję wzrostową.

Z tego wszystkiego wynika, że nasze nieukontentowanie wynikami Igrzysk Olimpijskich i niewielką liczbą zdobytych medali ma podstawy – nie tylko dlatego, że „oddaliśmy” medalowe miejsca w wielu dyscyplinach (np. kajaki, lekka atletyka), ale też nasz potencjał ekonomiczny predestynuje nas do zdobywania większej liczby medali. Coś więc poszło nie tak.

Czytaj też: Turystyka po pandemii zdaje się rozkwitać, ale… Airbnb i Ryanair już nie rozwalają systemu. Czy branżę tanich podróży czeka kryzys?

Źródło zdjęć: Joe/Flickr, Maciej Danielewicz

Subscribe
Powiadom o
47 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marco
3 miesięcy temu

Od lat problem polskiego sportu jest systemowy. Podobnie jak w spółkach skarbu państwa tak i tu mamy tzw. wazony. Niewielu może już pamięta takiego gościa jak Adam Hoffman. Po końcu „kariery” politycznej od raz dostał stołek w PZPR. Myślicie, że ten lub inny wakat wcześniej obsadzony politycznie trafił dakej w ręce osoby spoza aparatu politycznego? Bardzo wątpię. Ile jest takich wakatów i kim są ludzie dostający te wakaty. Moim zdaniem sporo, a profesjonalizm naszych polityków wszyscy znamy (zdecydowanie poniżej średniej).

Marco
3 miesięcy temu

Upppssss… PZPR w sumie też by mi pasowało.

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Marco

Bo się nic od Misia nie zmieniło. Masa działaczy, delegacje itp. Podajcie ilu pojechało do Paryża sportowców a ilu działaczy z kochankami, przepraszam osobami towarzyszącymi.

Pawceluto
3 miesięcy temu

Skoro o modelach rzeczywistości mowa to generalnie zarówno sportowcy, politycy jak i przedsiębiorcy występujący w obrębie danego kraju są odzwierciedleniem tych społeczeństw, ich możliwości, determinacji, ambicji itd. Polska lat 70 czy 80 to były przede wszystkim aspiracje dążenia do zachodniego poziomu życia, za wszelką cenę, ponad siły i wbrew przeciwnościom losu. Stąd chociażby, pomijając oczywiście kształt ówczesnego sportu który także miał na to wpływ, nigdy nie powtórzone sukcesy na mundialach. Stąd też wieloletnie sukcesy Afryki w biegach. Dzisiaj Polacy zachłyśnięci kapitalizmem przede wszystkim oczekują profitów, oczywiście przy jak najmniejszych wysiłkach. Czy tak się da na dłuższą metę? Każdy doświadczony człowiek… Czytaj więcej »

Marcin Kuchciak
3 miesięcy temu

Panowie,
pełna zgoda.
Ja bym dorzucił jeszcze jeden argument.
Moim zdaniem lata 70. i 80. to był okres, gdy młodzi ludzie nie mieli zbyt wielu alternatyw spędzania wolnego czasu.
A teraz: desktopy i smartfony wszędzie, gaming kwitnie na potęgę, podróże po całym świecie dostępne szerokim otworem, rozrywka kinowa, streamy. Do tego koncerty i inne imprezy masowe.
Dostęp do substancji niedozwolonych również o wiele większy niż podczas siermiężnej komuny.
A sport wyczynowy, to zajęcie pełne mozołu, poświęceń, na efekty trzeba czekać zwykle długo, a i to nie pewne.
Pozdrawiam
MK

Admin
3 miesięcy temu

Racja

Józef
3 miesięcy temu

A co z Indiami? Przecież to obecnie drugi najludniejszy kraj na świecie
Indie to obecnie najludniejszy kraj na świecie. Wyprzedziły Chiny (ChRL) w 2023 roku.

Adzik
3 miesięcy temu
Reply to  Józef

trochę podobnie Meksyk czy Nigeria

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Józef

Ale indie są dużeale biedne, po drugie tam to raczej krykiet, polo a nie sporty olimpijskie?

Adrian
3 miesięcy temu

Ta awantura to dla mnie totalny absurd. Nie ma w Polsce ważniejszych problemów niż jakaś rozrywkowa rywalizacja.

Adrian
3 miesięcy temu

To zbudujmy dodatkowo gospodarkę wokół konkursów piękności. Ile to miejsc pracy, infrastruktury, gigantycznych kosztów utrzymania, szkolenia tych dziewcząt, rozwiniemy służbę zdrowia w obszarze operacji plastycznych… A jak staniemy się światową potęgą to jaki prestiż dla kraju, rozwój turystyki i ogólnie bogactwa! 🙂
Sądzę, że połowa budżetu państwa powinna zostać przeznaczona na dotowanie tej gałęzi gospodarki. Rozumiem, że Pan mnie poprze 🙂

Adrian
3 miesięcy temu

Ale nie mówimy o prywatnym uprawianiu sportu czego odpowiednikiem może być branża beauty i „prywatne” dbanie o wygląd tylko o awanturze publicznej wśród polityków, dziennikarzy o bezsensownym sektorze publicznie utrzymywanej taniej rozrywki (w odróżnieniu od rozrywki, kultury wysokiej, która w jakimś zakresie zasługuje na wsparcie).

Radek
3 miesięcy temu

Piłka nożna i tenis? Akurat łatwiej o boisko do koszykówki i siatkówki niż darmowy kort tenisowy.
Sporty niszowe są niszowe, bo są dotowane i nie muszą zarabiać. Związki swoje zarabiają i lepiej im się nie wychylać, bo jak zaczną zarabiać to się dotacja skończy.

Marek
3 miesięcy temu
Reply to  Adrian

A co jest wysoką kulturą? Walki gladiatorów, publiczne krzyżowanie? Czy jakieś inne rozrywki z barbarzyńskiego rzymu, mieniącego się kolebką cywilizacji.

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Adrian

Możesz się śmiać ale turystyka medyczna jest ważna gałęzią gospodarki Turcji czy Tanlandii, a i wGdansku jest masa klinik dentystycznych nastawionych na Szwedów czy Norwegów.

Aleks
3 miesięcy temu

Chleba i igrzysk – widac jak zahcodnia cywilizacja osiagnela apogeum i powoli sie stacza… wystarczy pojezdzic po EUROPIE i zobaczyc jaki boom jest na wszelkie rodzaju platne duze imprezy jak koncerty, zawody, igrzyska …
Zaden kraj nie zarobil na Igrzyskach O. – a wrecz poniosl gigantyczne koszty i straty…Nie wspomne o Grecji, b.Jugoslawi czy Rosji.Polska do tej pory splaca obiekty wybudowane na Euro2012 choc tu byla okazja wybudowac pare potrzebnych obiektow sportowych o krajowym znaczneiu.

RAFAL
3 miesięcy temu

Takie imprezy są dla odważnych … Złodzieiji . Takie imprezy robi się po to aby przy tych pseudoinwestycjach można było się nakraść art lege . Wtedy w kosztorysie coś kosztuje 1mld a na koniec jest 2( Jak u nas stadion PGE ) . Uzasadnienie się zawsze znajdzie . I mld do rozdrapania. Mają i firmy nadwyżki i politycy swoje łapówki . Wszystko hula kosztem biednego często nieświadomego szaraka ,który podnieca się igrzyskami.

RAFAL
3 miesięcy temu

Wszędzie na świecie bo tacy są ludzie na świecie . Jest tylko róznica w możliwościach a co za tym idzie w ilości rozszarpanej gotówki . Takie super drogie imprezy są idealną przykrywką .

RAFAL
3 miesięcy temu

Utrzymywanie następnej kasty próżniaczej . Przelewanie z pustego w prózne . Wizerunek kraju się polepszy bo ktoś skacze po ścianie z doczepionymi klockami . Naprawdę pan w to wierzy ?

RAFAL
3 miesięcy temu
Reply to  Adrian

Ci co co codziennie wykonują tzw . gównoprace , która tak naprawdę nie jest potrzebna reszcie ludzi do niczego, to raczej nie mają większych problemów . A ci co siedzą na stołkach , piją kawkę i zajmują się głównie manipulacjami i intrygami , to mają jakieś problemy ? Lepiej z nudów gapić się w tv na jakieś skoki ,biegi , rzuty młotem,kowadłem i innym .

Aleks
3 miesięcy temu

Placenie sportowcom zawodowym z publicznych pieniedzy to tak jakby spusci gotowke w kiblu. Korzysci zadnych – a koszty nieproporcjonalnie wysokie w porownaniu do osiagnietych efektow. Panstwo powinno sie zajmowac sportem u podstaw czyli tworzeniem niezbednej infrastruktury z korzyscia dla ogolu, a nie paru osob uprawiajacych dana dyscypline.

RAFAL
3 miesięcy temu

Jeśli chodzi o sprawy wizerunkowe to tak . Dla polityków czyli innych pasozytów to ma znaczenie .

Łukasz
3 miesięcy temu

Jak zwykle miłe zaskoczenia w mało znanych dyscyplinach – totalnie w przeciwieństwie do piłki kopanej, gdzie marnuje się ogromną kasę od lat, a efektów nie widać (np sukcesem nazywa się wyjście z grupy, gdzie w przypadku siatkarzy zakończenie na tym to byłaby porażka). Dopóki naród nie zacznie promować czegoś więcej niż tylko piłki, niewiele się zmieni

Marek
3 miesięcy temu
Reply to  Łukasz

Zwłaszcza marnowanie kasy na takiego lewego, co to nawet karnego nie umie strzelić.

EG.
3 miesięcy temu

8 medali kobiet, 2 mężczyźni , koszt kilkuletnich przygotowań do IO 780 mln . Po upadku polskiego konia arabskiego doszedł jeszcze sport. Wstyd !

Marek
3 miesięcy temu
Reply to  EG.

Zawsze można liczyć na Wrońskiego, Legienia, Nastulę, Tracza, Korzeniowskiego…

RAFAL
3 miesięcy temu

Coraz bardziej hołduje się wykonywaniu niepotrzebnych prac i czynności jałowych . Idea igrzysk wymyślona została przez elity ,hrabiostwo,baronów itp z nudy . Podczas gdy szary człowiek wyniszczał swoje zdrowie w na taśmach przędzalniczych Manchesteru itp. Teraz za głupawe skoki , rzuty i inne wygibasy rozdaje się mieszkania , dożywotnie emerytury i inne przywileje . A szary człowiek wykonujący rzeczywiście potrzebna pracę jest gnojony i kopany na każdym kroku . I najlepiej praca do śmierci . Tak bo to jest rzeczywista potrzeba praca. 47 mln wyrzucone na 1 medal . Szok. Ile ludzi byłoby szczęśliwych za taką kasę ? Tylko człowiek… Czytaj więcej »

RAFAL
3 miesięcy temu

Najbardziej jak zwykle upaśli się działacze , politycy itp . I teraz tą darmową łatwą jak zwykle kasę może trochę przepuszcza w realnej gospodarce i dadzą łaskawie zarobić ,ale najczęściej na Bali lub Malediwach .

Łukasz
3 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Ja się z jednej strony nie zgadzam: sporo sportowców jak nie większość miała ciężkie początki. Brak sponsorów, brak środków, wyrzeczenia, łączenie treningów i to intensywnych z nauką itd do tego jest to zajęcie na kilka lat a potem słabe perspektywy

Z drugiej zgadzam się, że nie powinno na takie nagrody czy emerytury iść z środków publicznych. Tylko jak to rozwiązać? Komercjalizacja igrzysk? Dostęp tylko za opłatą i szukanie dużych sponsorów, którzy będą skłonni ufondowac jakieś nagrody za dobre widowisko? Może jest to jakaś opcja

Marek
3 miesięcy temu
Reply to  Łukasz

Kartel z Medelin może zafundować w zamian za otwarcie rynków zbytu…

Adzik
3 miesięcy temu
Reply to  Łukasz

Zastanawia mnie czy państwo więcej wydaje na emerytury olimpijskie czy na 'honorowe’ (>100r.ż.). Bo tendencja jest niestety oczywista…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu