30 sierpnia 2024

Dzieci Gierka czy ofiary Balcerowicza? 55-latkowie zarabiają w Polsce mniej niż 30-latkowie. Doświadczenie w naszym kraju nie procentuje. Z czego to wynika?

Dzieci Gierka czy ofiary Balcerowicza? 55-latkowie zarabiają w Polsce mniej niż 30-latkowie. Doświadczenie w naszym kraju nie procentuje. Z czego to wynika?

Zadziwiające i pozornie sprzeczne z intuicją zjawisko polskiego rynku pracy – dane pokazały, że najwięcej zarabiają w Polsce pracownicy w okolicach czterdziestki. A im osoba starsza, tym statystycznie mniej zarabia. To odwrotnie niż w wielu krajach Zachodniej Europy. Jakie są przyczyny tego, że urodzeni w latach 70. XX wieku i wchodzący na rynek pracy w czasie transformacji ustrojowej otrzymują niższe wynagrodzenia? Sprawdzam kilka hipotez

Dla przypomnienia – jeszcze na początku XXI wieku, przed wielkim kryzysem finansowym, struktura wynagrodzeń w Polsce była progresywna. Na start młody człowiek zarabiał nieco ponad 60% średniego krajowego wynagrodzenia. Pracownik koło trzydziestki mógł liczyć już na 100%. Doświadczone osoby u szczytu kariery, czyli w okolicach 60. roku życia, zarabiały przeciętnie 130-150% średniej krajowej.

Zobacz również:

W trakcie pierwszej dekady lat dwutysięcznych coś się jednak zmieniło – poprawił się nieco punkt startowy, ale to w grupie 40-latków wynagrodzenia były najwyższe. Zarobki osób po 45 roku życia zmniejszyły się (relatywnie) i były nawet niższe od średniej krajowej dla pracowników przed sześćdziesiątką.

Ten trend utrzymuje się do dzisiaj. Czy pokolenie urodzone w epoce Gierka, czyli w latach 70. XX wieku, ma niższą wartość dla pracodawców? A może wchodzenie na rynek pracy w okresie załamania gospodarczego końcówki PRL i wysokiego bezrobocia okresu transformacji ustrojowej spowodowało nienaprawialne szkody?

Demografia sprzyja urodzonym w latach 70.?

Dobro, które jest rzadkie i trudno dostępne, jest wyceniane przez rynek zawsze lepiej. W drugą stronę – im czegoś jest pod dostatkiem, tym jednostkowa wartość jest niższa. Ekonomiści ostrzegają, że ze względu na starzenie się społeczeństwa może brakować rąk do pracy. Jeśli podaż pracy – czyli liczba pracowników – nie zaspakaja popytu ze strony firm, pojawia się silna presja na płace. Gdy zaś chętnych do zatrudnienia nie brakuje, to przedsiębiorcy mają silniejszą pozycję negocjacyjną i nie muszą się licytować na pensje.

Może więc jest kwestią demograficzną to, że 55-65-latkowie mają dzisiaj niższe płace niż 30-40-latkowie? Jest prawdą, że pod koniec lat 60. ubiegłego wieku liczba urodzeń zaczęła rosnąć. Ten drugi powojenny boom trwał przez całe lata 70., a swój szczyt osiągnął w połowie lat 80.

Patrząc jednak na liczby, nie można uznać, że „dzieci Gierka” zalały rynek pracy i przez swoją liczebność konkurowały o stanowiska i płace, czego efektem miałyby być dzisiaj ich mniejsze wynagrodzenia niż pokolenia urodzonego 10 czy 20 lat później. W 2022 r. osób w wieku 55-64 lata było w Polsce 4,6 miliona, tych w przedziale 35-44 lata zaś – ponad 5,9 mln, a 45-54 – niemal 5,1 mln.

Nie sama liczebność pokolenia tłumaczy jego pozycję na rynku. Sprawdziłem więc, jaka jego część pracowała. W 2004 r. było zatrudnione 1,8 mln osób w wieku 25-34 lata, a drugie tyle 35-44-latków. Każda z tych grup stanowiła 29% ogółu pracujących w gospodarce.

Obecnie, czyli prawie 20 lat później, zatrudnienie znacząco się zwiększyło. Dość przypomnieć, że w latach 2003-2004 przypadł szczyt bezrobocia III RP, gdy wskaźnik przekraczał 20%. Dzisiaj notujemy ok. 5% bezrobocia.

Pracowników w wieku 45-55 lat jest w Polsce 2,3 mln, zaś tych o 10 lat starszych – prawie 1,3 mln. Biorąc pod uwagę, że mówimy o mężczyznach w wieku przedemerytalnym, a w przypadku części kobiet – emerytalnym, to bardzo wysoki wynik.

Dla porównania – w 2004 r. w grupie 55-59 lat pracowało 13% osób. Teraz jest to prawie 40%! Wśród tych między 60 a 65 rokiem życia jest zatrudnionych ok. 16,5%, a na początku XXI wieku było to niecałe 5%. Nie można więc „dzieciom Gierka” odmówić pracowitości.

Luka płacowa w tych samych zawodach

Jedną ze wskazywanych przez badaczy przyczyn ogólnej luki płacowej jest to, że mężczyźni dominują w zawodach wysokopłatnych – takich jak programiści czy menedżerowie. Czy podobnie jest z luką wiekową?

Niestety GUS nie podaje zestawień, które pokazywałyby strukturę wiekową zatrudnienia w ramach pojedynczych zawodów. Z danych można jednak wyczytać, jak kształtują się wynagrodzenia w ramach tych samych stanowisk według wieku i stażu pracownika.

Pod względem liczby przepracowanych lat sytuacja wygląda „normalnie”. Im pracownik ma więcej „na liczniku”, tym przeciętnie więcej zarabia. Tak jest na wszystkich poziomach kariery: od pracowników wykonujących prace proste przez robotników przemysłowych po specjalistów.

Jedynym wyjątkiem mogą być menedżerowie, którzy – wg danych GUS – mając mniej niż 2 lata stażu, zarabiają więcej niż ci, którzy przepracowali już ponad 5 lat. Przypuszczam jednak, że to raczej jakiś statystyczny ewenement – nie ma wielu prezesów od razu po studiach – może być więc tak, że w tej kategorii mieszczą się szefowie startupów albo powołane do zarządu „na przyuczenie” dzieci właścicieli firm. Gdyby pominąć „dyrektorów-praktykantów”, to krzywa także dla kadry kierowniczej wyglądałaby podobnie jak w innych zawodach.

 

Gdyby jednak to samo ćwiczenie przeprowadzić nie według stażu pracy, tylko według wieku, to wnioski będą inne. Wraca zjawisko, które widać było także na poziomie całego rynku pracy – najwięcej zarabiają 30-40 latkowie. Osoby, których PESEL zaczyna się od cyfry 7, już na takie pieniądze nie mogą liczyć.

Trzeba zrobić jednak pewne zastrzeżenie, że dane o stażu pracy i o wieku mogą nie do końca być kompatybilne. Dla GUS najwyższa kategoria w pierwszym z tych zestawień to staż 20 lat i więcej. A tyle można mieć przepracowane już po czterdziestce. Interesująca nas kategoria wiekowa, czyli ludzie między pięćdziesiątką a sześćdziesiątką, urodzeni w latach 70., mogą mieć po 30 i 40 lat stażu. GUS już jednak tego nie rozróżnia.

Rynek pracy ceni kompetencje

W dyskusji, która toczyła się w komentarzach pod pierwszym artykułem na temat wiekowej luki płacowej, pojawiła się ciekawa hipoteza.

„Wydaje mi się, że starsze pokolenia mogły kiepsko znieść edukację w szalonych latach 90. i wcześniej. W świecie globalnego biznesu język to podstawa i chyba można przypuszczać, że czym dalej w las, tym jest z tym gorzej. Zresztą jeszcze w moim pokoleniu w mniejszych ośrodkach angielski i niemiecki wchodził dopiero jako język do szkół (w momencie wymierania nauczycielek rosyjskiego)”

– sugeruje czytelnik Piotr. Jak to jest z tą znajomością języków? Z pomocą przychodzi Eurostat. Najstarsze dane pochodzą co prawda z 2007 r., jednak zmiana, jaka się dokonała na przestrzeni kolejnych 15 lat, może rzucać sporo światła na tę kwestię.

W 2007 r. przynajmniej jeden język obcy znało około 40% osób wieku 25-55 lat. Różnice między pokoleniami wynosiły plus minus 2%, czyli bardziej w granicach błędu statystycznego niż realnych różnic. Słabiej wypadały osoby 55+, gdzie taką umiejętnością chwaliło się 34%. Piętnaście lat później młodsze pokolenie wyraźnie w tym przeważa.

Wśród trzydziesto- i czterdziestolatków obecnie (a właściwie w 2022 r.) ponad połowa zna przynajmniej jeden język obcy. A wśród pięćdziesięcio- i więcej-latków – jest to już około 40%. Jeśli języki miałyby być argumentem za różnicowaniem wynagrodzeń, to obecnie luka w tych kompetencjach jest wyraźna. Kilkanaście lat temu jej nie było.

Podobnie sytuacja wygląda z wyższym wykształceniem. W 2004 r., jak podaje Eurostat, dyplomem legitymowało się 23% osób w wieku 25-34 lata. Wśród starszych grup wiekowych ten odsetek wynosił kilkanaście procent.

Teraz wyższe wykształcenie ma 42% trzydziestolatków i 46% czterdziestolatków. Starsze pokolenia mocno jednak odstają. Niecałe 30% osób 45-54 lata ukończyło studia. A tylko 18% z najstarszej grupy wiekowej może się pochwalić takim osiągnięciem.

Migracje, negocjacje i postawy życiowe urodzonych w latach 70.

W komentarzach pod artykułem „Pokoleniowa luka płacowa straszy na Zachodzie…” nasi Czytelnicy przedstawili kilka naprawdę ciekawych hipotez, które mogą wyjaśniać, dlaczego osoby urodzone w latach 70. mają niższe wynagrodzenia.

„Migracja ze wsi do miast. Migrują zazwyczaj ludzie młodzi za pracą w dużym mieście. Zgodnie z tymi statystykami 30-latka pracująca w korpo na szeregowym stanowisku zarobi 1,5 tego, co jej matka pracująca w małym sklepiku/poczcie w jakiejś małej miejscowości. Czyli w statystykach mamy tu ujemną lukę płacową. Problem w tym, że za tą najniższą krajową w miasteczku da się nieźle żyć, a za 1,5 najniższej krajowej w Warszawie pewnie żyć się nie da”

napisał użytkownik oxo. Intuicyjnie wydaje się to hipoteza zgodna z doświadczeniem. Obserwujemy przecież istotne migracje z terenów wiejskich do miast. Ale to nie jest do końca precyzyjne stwierdzenie. Dokładniej chodzi o ruch ludności z terenów peryferyjnych w kierunku aglomeracji. Napływy mieszkańców notują wsie leżące blisko dużych ośrodków, populacja zmniejsza się także w małych miasteczkach np. na obrzeżach województw.

Na to wszystko jednak trzeba nałożyć starzenie się społeczeństwa. W 2004 r. wg danych GUS w Polsce było 15,3 mln osób w wieku 18-44 lata, z czego 62% mieszkało w miastach. W 2022 r. – już to tylko 13,6 mln, a w miastach zamieszkuje z tej grupy 59%. To jednak nie oznacza, że zarabia się tam, gdzie się mieszka. Spis Powszechny z 2021 r. pokazał, że 5,2 mln pracowników (czyli prawie 40%) dojeżdża do pracy do innej gminy.

Jednoznaczne potwierdzenie lub zaprzeczenie tej hipotezy wymagałoby dużo bardziej zaawansowanych analiz demograficznych. Jest to jednak niezwykle ciekawa obserwacja. Podobnie jak komentarze innych użytkowników.

„Wydaje mi się, że ryzyko utraty starszego (50+) pracownika z powodu podjęcia decyzji o zmianie pracy jest dla pracodawcy mniejsze niż w przypadku osoby młodszej. Mamy teraz możliwości choćby emigracji zarobkowej i taka przeprowadzka będzie łatwiejsza dla osoby z mniejszym bagażem życiowym”

sugeruje Jacek. W podobnym kierunku rozważania prowadzi Tomek.

„[…] 3. Młodsze pokolenie potrafi zawalczyć o swoje prawa i upomnieć się o wyższą pensję, nawet pod groźbą zwolnienia z pracy – dla pracownika wychowanego w kulturze szanowania pracy jest to nie do pomyślenia.
4. Starsi pracownicy, kilka lat przed emeryturą, chociażby nie otrzymali już żadnej podwyżki, to i tak się nie zwolnią, bo po prostu chcą „dociągnąć” do emerytury – co pracodawcy bezlitośnie wykorzystują.
5. Młodzi po prostu zmieniają częściej pracę, nie tkwiąc w firmie, która nie potrafi ich docenić, na co starsi nie mają siły ani ochoty.”

Ponownie są to argumenty, które na wyczucie wydają się mocne. Niestety nie ma twardych badań, które mogłyby jednoznacznie potwierdzić lub zaprzeczyć. Tym bardziej że pojawiają się badania takie jak opublikowany niedawno raport UCE Research i RISIFY.pl pt. „Czego boją się młodzi Polacy?”, który pokazał, że wśród największych lęków młodych ludzi są obawy finansowe: o brak pieniędzy (47%) i o utratę pracy (24%). Może to sugerować, że wcale młodzi nie są tacy skłonni, by stawiać kwestie zatrudnienia na ostrzu noża. Nie wiemy jednak, czego obawiają się starsze pokolenia.

Nie ma łatwych odpowiedzi

Konkluzja, moim zdaniem, jest banalna. W czasach mediów społecznościowych, gdy proste recepty najlepiej się klikają, a próby objaśnienia świata muszą mieścić się w ramach jednego tweeta, warto pamiętać, że w życiu nic nie jest takie proste.

Kuszące jest łącznie zdarzeń w pary – jeden skutek, jedna przyczyna. Wtedy łatwo komuś – czy to politykom, czy to marketingowcom – przekonać odbiorcę, że wystarczy jedno rozwiązanie. „Za wszystkie Twoje problemy odpowiada COŚ. Kup nasz produkt, zagłosuj na naszą partię, a usuniemy COŚ. I problemy też znikną.”

Dlaczego osoby urodzone w latach 70. mają niższe pensje? W tytule prowokacyjnie nazwałem to pokolenie „dziećmi Gierka” i „ofiarami Balcerowicza”. Pewnie dla kibiców jednej czy drugiej ideologii przedzieranie się przez kolejne akapity i wykresy analizujące trendy wynikające z danych było rozczarowaniem. Nie mam prostej odpowiedzi na tytułowe pytanie.

Pewnie demografia nie pomagała. Załamanie się PRL i ideologiczne szkolnictwo także odbiło się na perspektywach. Trudne początki gospodarki rynkowej i wysokie bezrobocie pozostawiło trwałe blizny. Zmian w mentalności pokoleniowej, w etosie pracy nie można pominąć. I trzeba o tym pamiętać, gdy następnym razem ktoś będzie próbował zwalić całą winę na jeden czynnik. Nie dajcie się nabrać na intelektualne lenistwo.

Źródło zdjęcia: /Flicr (CC BY-SA 2.0)

Subscribe
Powiadom o
140 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
emil
3 miesięcy temu

Czy na wykresie „Wynagrodzenie w wybranych grupach stanowisk wg stażu pracy. Płaca osób z najmniejszym stażem = 100%” brakuje krzywej dla pacowników biurowych?
Pozdrawiam,

RAFAL
3 miesięcy temu

,,Dzieciom Gierka” rzeczywiście nie można odmówić pracowitości . Ale wynika to też z tego ,że to pokolenie było zmuszone kijem kapitalizmu do zwiększonej wydajności . Po statystykach widać ,że 55- 59 lat pracowało w 2004 13 proc a teraz 40 proc. Raczej nie wynika to z miłosci do pracy lecz z utraty przywilejów emerytalnych . Poprzednie pokolenie w pracy ,, czy się śpi czy się leży ” a później całkiem fajne emeryturki w wieku 55- 60 lat. Pokolenie Gierka sponiewierane transformacją ,bezrobociem, pracą na śmiecówkach . Jeszcze niedawno do 67 . I oczywiście emerytury już nie takie . Stopa zastąpienia… Czytaj więcej »

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Punkt startu zapewne jest jednym z najważniejszych czynników wyjaśniających tę zagadkę

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Z jedenje strony trafna analiza, zdrugiej nie wrzucaj wszystkich do jednego worka. Szwaczka z Łodzi nie miała tak fajnie jak górnik.
Ps
Matka kolegi była doradcą obsługi klienta w PGNiG, a miała wszystkie przywileje co górnik, na początku lat 90tych.

informatyk z 30-letnim doświadczeniem
3 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

ja jestem 58+
mamy w zespole IT w tym Banku pracę na 3 lata do przodu
na aplikacji Teams dzwonią do mnie ludzie z Banku kilka/kilkanaście razy dziennie
RAFAL…
A Ty w ogóle wiesz co to jest Teams/Discord/Zoom ?
Dla mnie to normalne…
W poprzedniej firmie było GG…
Ale to było wiele lat temu…
Nawet nie pamiętam kiedy…
Pamiętam tylko, że wszystko się zmieniło

RAFAL
3 miesięcy temu

Jestem zadowolony z tego , że nie jestem Tobą . I nie wiem co to teams i discord . Tu mnie trafiłeś .

Adam
3 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

To dołącz do mundurowych jak tak są rozpieszczeni Twoim zdaniem.

RAFAL
3 miesięcy temu
Reply to  Adam

Za stary jestem i już nie uzyskam tych super przywilejów i huśtania za podatki innych steranych ludzi.

Karlos
3 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Przecież oni tych przywilejów nie mają od wczoraj. Niesamowite jak slonisz się do czegoś czym wszyscy gardzą i olewają.

Mdd
3 miesięcy temu

Wniosek jest prosty – ludzie po 50tce zaraz wpadną w okresy ochronne przedemerytalne itp a pracodawcy bezlitośnie to wykorzystują.. Tyle w temacie. Moj ojciec to przerabia dotkliwie w tej chwili. Brakuje mu 3 lata do emerytury i nawet za minimalną go nie chcą.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Mdd

Być może gdyby zlikwidować okres ochronny, to ten rynek by się odblokował…

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dobre pytanie, mam wrażenie że wszystko działa inaczej niż państwo zakłada
Okres ochronny to się pracownika zwalnia miesiąc przed,
Wysoka Pensja minimalna to jest mechanizacja większą,
Wysoki ZUS to zatrudniamy na zlecenie.
Ps
W USA wpadli na pomysł że można zatrudniać zdalnie z Filipin, np zamiast obsługi klienta stacjonarnej łączysz się przez Skype. I teraz zamiast zarabiać Amerykanin 17 usd/h , zarabia Filipińczyk pewnie ze 4?

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Stef

Każdą regulację państwową można ominąć

RAFAL
3 miesięcy temu
Reply to  Mdd

To trzeba popierać Tuska i 67 i będzie uśmiechu co nie miara 🙂

Karkos
3 miesięcy temu
Reply to  Mdd

„okresy ochronne przedemerytalne itp a pracodawcy bezlitośnie to wykorzystują.”
Co to znaczy, że pracodawcy wykorzystują okres ochronny? W jaki sposób?
[CENZURA-red] Więc zamiast narzekać na pracodawców, to ponarzekać na tych którzy zmusili pracodawców do takiej ostrożności i powściągliwości
[CENZURA-red]

Karkos
3 miesięcy temu
Reply to  Karkos

Ja wiem, że proceder wykorzystywania okresu ochronnego jest paskudny, obrzydliwy i niemoralny. Ale żeby od razu cenzurować wiadomość dlatego, że to opisałem nie owijając w bawełnę? Niestety tak ocenzurowana wiadomość traci sens. A sensem tej wiadomości było zwrócenie uwagi na fakt, że to nie pracodawcy wykorzystują okres ochronny żeby nie zatrudniać pracowników. Tylko niektorzy pracownicy wykorzystują okres ochronny żeby nic nie robić poza absolutnym minimum które wystarczy w sądzie żeby uwalić zwolnienie dyscyplinarne za nic nie robienie. I to w obawie przed wpadnięciem na taką minę, człowieka który będzie ciągnął pensje, a nie będzie nic robił sensownego, pracodawcy wolą wziąć… Czytaj więcej »

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Karkos

Proszę nie obrażać innych użytkowników, to nie będzie cenzury

Jacus
3 miesięcy temu

Znowu szerzej. Jeżeli chodzi o państwowke i te chyba miliony etatów, są obsadzone głównie przez osoby 50+. Płace w sektorze prywatnym odjechały więc urzędnicy zarabiają stosunkowo mniej. W latach 2000+ to były fajne stanowiska bo płaca była ok i pewna na spokojnie, a nie jakieś zlecenia u prywaciarzy. Inny problem który się pojawia to brak chętnych do pracy w urzędach. Przychodzą młodzi po studiach, ale zostają krótko i znikają w sektorze prywatnym. Jest po prostu dziura i mało pracowników w wieku 30-50 lat. Nie mam pojęcia kto zastąpi obecnych starszych bo nie wierzę że panstwowka da atrakcyjne wynagrodzenie. Owszem, możemy… Czytaj więcej »

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Jacus

Ciekawe czy ktoś zbiera strukturę wiekową zatrudnienia w poszczególnych sektorach gospodarki. To by pomogło zweryfikować tę tezę

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Jacus

No nie wiem, ostatnio ogłoszenia do ministerstw nie schodzą poniżej 8400 brutto podstawy, do tego do 20% stazowaego, i 13 nastka. Jak to.zsumujemy to wyjdzie ok 10 000+ brutto.

Maciej
3 miesięcy temu
Reply to  Jacus

Mam 38 lat i chciałbym się zatrudnić w sektorze publicznym . Pomimo skracania etapów rekrutacji z powodu niewielkiej liczby chętnych nikogo się nie wybiera a proces rekrutacji trwa wiele tygodni. Jest to dziwne w kontekście tzw. kryzysu demograficznego.

Takie są moje doświadczenia.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej

Może tam chodzi o to, żeby rekrutować, a nie żeby zrekrutować?

Maciej
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Po co tak robić? Strata czasu i energii.

RAFAL
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej

W sektorze publicznym nie chodzi ani o czas ani o energię. Widać ,że nie bardzo przestajesz do publicznego . Chyba to wyczuli .

Maciej Kasprzak
3 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Mam doświadczenie z uczelniami i instytutami badawczymi, czyli sektor publiczny. Być może w urzędach jest gorzej.

Alex
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej

Widocznie masz dobre „papiery”,ale kwalifikacje słabe.
Sam uczestniczę w konkursach od tej drugiej strony i mogę stwierdzić tak:
– jeszcze dekadę temu startowało ok.30-50 kandydatów na 1 stanowisko, z czego wybierano do kolejnego etapu ok. 10 osób,te 10 osób dzisiaj jest lepsze niż obecnie zgłaszający się kandydaci a zgłasza się parę osób. Te parę osób ma dwie lewe do pracy mimo doskonałych dokumentów. Generalnie to dramat kompetencyjny – leniwi i mało kompetentni,a do tego studia w tej chwili to poziom szkoły średniej.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Alex

To prawda, jak się samodzielnie w pracownika nie zainwestuje i nie nauczy wszystkiego – to nawet człowiek z dobrym wykształceniem żadnej jakości nie gwarantuje. Inna sprawa, że trzeba być naprawdę dobrze zorganizowaną i dość pokażną strukturą, żeby sobie móc pozwolić na takie szkolenie. Inna sprawa, że pracownicy dziś nie są lojalni i w zasadzie inwestowanie w nich bardzo często oznacza ich upgrade na rzecz konkurencji 😉

Cipiur
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Lojalność też ma swoje granice i powinna działać w obie strony. Jeżeli mam do wyboru zostać w firmie albo przejść do konkurencji gdzie nie ma wartości dodanej lub są niewielkie korzyści przejścia, to zostanę w bieżącej. Inna sprawa, że szkolenia i podnoszenie kwalifikacji to dla pracodawcy płacenie dwa razy – najpierw za szkolenie, a potem podwyżka za podniesione kompetencje. Z drugiej strony mam wrażenie że w wielu firmach/urzędach sytuacja z wynagrodzeniami jest podobna jak z telekomami: jest wielki problem z daniem podwyżki obecnemu pracownikowi o 10-20%, ale nie ma żadnego problemu z zatrudnieniem nowego pracownika (którego trzeba wdrożyć i doszkolić)… Czytaj więcej »

Maciej Kasprzak
3 miesięcy temu
Reply to  Alex

Na rozmowie powiedziałem, że spodziewałem się trudniejszych pytań niż zadawali. Dostałem odpowiedź, że jest to stanowisko dla początkujących.

Mam nastawienie, że wiem raczej mniej niż więcej.

30-50 kandydatów na miejsce nie jest normalne i pokazuje słabość gospodarki i nadpodaż pracowników czego efektem jest obecny niż demograficzny.

Natura dostosowuje się do niekorzystnych warunków. Jeśli trudno o pracę z czasem mocno spadnie liczba pracowników.

Trzeba się przyzwyczaić, że z każdym rokiem kandydatów będzie ubywać. Zamiast grymasić lepiej zmienić sposób pozyskiwania nowych pracowników, bo zostanie się z ręką w nocniku.

To my dostosowujemy się do rzeczywistości nie odwrotnie.

Last edited 3 miesięcy temu by Maciej Kasprzak
Karlos
3 miesięcy temu

Na rozmowie powiedziałem, że spodziewałem się trudniejszych pytań niż zadawali. Dostałem odpowiedź, że jest to stanowisko dla początkujących.

Oooo ale się usmażyłeś. Teraz inni wypisujcie swoje top 10 najgłupszych tekstów którymi pozbawiliscie się pracy hahahahahahahaha.

mirekk
3 miesięcy temu

W Polsce panuje kult „taniości” ze szkodą dla gospodarki. Doświadczony pracownik chce (i powinien) zarabiać więcej niż mniej doświadczony, bo więcej oferuje „w pakiecie”. Efekty dla gospodarki widzimy na każdym kroku 😛

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  mirekk

Z tym „kultem taniości” rzeczywiście mamy problem, ale nie tylko na rynku pracy, a nawet głównie nie na nim 😉

mirekk
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale to jest samonapędzający się mechanizm: jeśli ktoś mało zarabia, to i mało wyda, a producent i sprzedawca zarobią mniej, czyli zapłacą mniej pracownikowi… i od początku. Gdyby pracodawcy płacili więcej, także więcej kasy by do nich wracało w sprzedaży itd.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  mirekk

Panie Mirku, uważa Pan, że pracodawcy płacą pracownikom tyle, ile płacą, bo mają taki kaprys? ;-). Obawiam się, że to bardziej skomplikowany mechanizm 😉

mirekk
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To duże uproszczenie w Pana ustach :)Ja nie mówię o przyczynach tylko o skutkach. Z pewność przyczyn jest więcej ale też każdy byłby w stanie podać przykłady, że jakaś osoba mogłaby zarabiać więcej (bo jest przydatna dla firmy) a nie zarabia. Bo nie…

Last edited 3 miesięcy temu by mirekk
Admin
3 miesięcy temu
Reply to  mirekk

Przeważnie to poczucie, że dana osoba „mogłaby zarabiać więcej” jest samopoczuciem 😉

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Raczej płacą najmniej jak mogą. Dlatego w jednych rejonach kraju / branzach podwyżka minimalnej tak ich boli a w innych mają to w nosie.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Stef

Nie generalizowałbym. Płacą tyle, ile – ich zdaniem – wart jest pracownik. Albo ile są w stanie wycisnąć z niego wartości (bo czasem pracownik jest wartościowy, ale firma nie jest w stanie tej wartości z niego „wyjąć”)

Karkos
3 miesięcy temu
Reply to  mirekk

„Gdyby pracodawcy płacili więcej, także więcej kasy by do nich wracało w sprzedaży itd.”
Tak to się nazywa inflacja. Więcej kasy krąży ale można za nią kupić tyle samo.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Karkos

Chyba, że się zrobi odwrotnie: najpierw cięższa praca, lepszy produkt, większa wartość dodana i wyższa pensja. Wtedy to jest wzrost efektywności

Marek
3 miesięcy temu

Duze, zagraniczne korporacje ktore placa najwiecej potrzebuja swiezej krwi, ktora bedzie zapieprzac i nie pytac o nic, ludzie 40+ to dla nich stare dziadki… Wystarczy przejsc sie rano przez zaglebie warszawskich korporacji – srednia wieku moze ze 30-32 lata….

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Marek

No, ale ci 30-latkowie to raczej myślą o tym, żeby punktualnie o 15.00 wyjść na jogę, a nie tyrać dla korpo…

Pawceluto
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale jednocześnie wielu z nich w zamian za karnety na te jogi, fitnessy, siłownie, służbowe auta, pakiety medyczne i przyzwoite zarobki potrafi pracować grubo ponad 10h dziennie. Urzędnik po 16stej czyli odbębnieniu swoich 8h ma wyczesane na wszystko, a ci 30latkowie robią wieczorami, nocami, świątek piątek i niedziela. Owszem na początku te wszystkie korpoeventy i delegacje wydają im się nawet rajem, ale nie bez przyczyny wielu z nich po kilku latach takiej „pracy” mówi o wypaleniu zawodowym.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Pawceluto

Wydaje mi się, że to, czy ktoś potrafi pracować dużo i efektywnie, dając z siebie więcej niż tyle, co „obowiązkowo” wynika z kontraktu, raczej w umiarkowanym stopniu zależy od pakietów medycznych i służbowego auta. Albo chce się być w 5 procentach najlepszych w swojej robocie (i – jeśli umie to zrealizować – to wtedy prędzej czy później pieniądze do niego przyjdą), albo chce się zarabiać jak najwięcej i się nie zmęczyć – wtedy się przeważnie do niczego w życiu nie dojdzie i głównie się narzeka 😉

Karkos
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Też myślę (a raczej z doświadczenia pisze) że dla mnie motywatorem była wypłata powyżej 95 kwantyla najlepiej zarabiających w Polsce, a nie to że mam Multisporta albo bilety. Służbowe auto jest dobre po to żeby zadeklarować że będzie się korzystać się ze swojego i przytulić ekwiwalent (na chyba, że ktoś naprawdę sporo jeździ w pracy to wtedy może być inna historia).

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Karkos

Niestety, polska gospodarka jest pod tym względem trochę „niesprawiedliwa”, bo istnieje bardzo duży sektor publiczny, który często „przechowuje” ludzi przez całe dziesięciolecia i nie pozwala im się sprawdzić. Znam ludzi, którzy przepracowali całe życie w państwowych firmach, w działach, które mogły być nierentowne i nikogo to nie obchodziło. Czyli de facto wszyscy dopłacaliśmy do ludzi, którzy generowali mniej EBITDA niż zarabiali pieniędzy. To jest dopiero marnowanie potencjału.

TomR
3 miesięcy temu
Reply to  Pawceluto

Samobójstwo finansowe, bo te duże korporacje często są (częściowo) własnością funduszy, które to fundusze zawyżają ceny mieszkań przez masowe wykupowanie. Tak więc ww. ciężka praca niektórych pracowników korporacji może w sposób pośredni doprowadzać do tego, że w jej wyniku nie będzie ich stać na mieszkanie.

James
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Widzę,/ czytam że pan redaktor ani godziny w korpo nie przepracował. Ja a miałem okazję dwukrotnie. I szukam z lupą tych którzy o 15 kończą pracę

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  James

Przez 25 lat pracowałem w korpo, a od niecałych 10 mam własną firmę (która urosła od jednoosobowej do kilkunastoosobowej). Więc wiem jak się pracuje w korpo, a jak we własnej firmie 😉

Karkos
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Huh?
30 latkowie chcą się bardziej wykazać od 40 latków którzy zazwyczaj do tego czasu są już nieźle ustawieni w swojej karierze albo wiedzą że żadnej kariery mieć nie będą i się szczególnie nie starają.

30 latkowie jak przed laty ich starsi koledzy wiedzą że jak nie potyraja teraz to nigdzie nie zajdą i będą tyrać całe życie, a nie najbliższe 10 lat, a potem odcinać kupony.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Karkos

30-latkowie chcą się wykazać, ale wielu z nich też przy okazji nie chce się zmęczyć 😉

Karkos
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dla tych co nie chcą się zmęczyć są posadki na pensji minimalnej.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Karkos

Czasem też w państwowych firmach. Duże budżety, nikt nie robi tragedii jak się zrobi stratę… Życie na koszt podatnika, praca wygodna, co prawda przeważnie do niczego się w życiu nie dojdzie przy takim podejściu, ale utrzymać się można 😉

James
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju nie wiem ile korpo pan w życiu przerobił, ja kilka niestety i moje spostrzeżenia są takie, że tyrada po godzinach to standard. Zdecydowana większość pracowników to typowe korposzczury które dla awansu zrobią niemalże wszystko. Praca po nocach, czasami nawet w weekendy i podczas urlopu. Nie ma znaczenia wiek niewolnika.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  James

W korporacji, w której ja pracowałem, aż tak jednoznacznej pochwały pracowitości nie było 😉

Karkos
3 miesięcy temu
Reply to  James

Tyrada po godzinach to standard? Wiesz dlaczego zdarza mi się pracować po 14h w korpo? Bo moje wynagrodzenie za te 14h to tyle co ojciec mojej żony który utrzymywał 5 osobową rodzinę zarabia dłużej niż w tydzień. A koniec końców on żeby utrzymać rodzinę musiał czasem pracować po 16h tyle że nie w korpo. Więc okazjonalne 14h jednego dnia w zamian za to że moja dniuwka to więcej niż jego tygodniówka mnie nie boli. W moich oczach to on jest niewolnikiem, nie ja. Ale ja zawsze żyłem według zasady jaka płacą taka praca, a że płacą dobrze to i dobrze… Czytaj więcej »

mirekk
3 miesięcy temu
Reply to  Marek

Duże zagraniczne korporacje w swoich krajach zatrudniają osoby 50+. Ja myślę, że to raczej „młodzi dynamiczni” szefowie polskich oddziałów boją się, że przyjdzie ktoś bardziej doświadczony i stracą stanowisko 😛

Monika
3 miesięcy temu
Reply to  mirekk

Właśnie jestem po takiej rozmowie. Komisja przetrzepywała mnie ponad godzinę a młodsza potencjalna pani kierownik coraz bardziej bladła. Roboty oczywiście nie dostanę póki ona ma coś do powiedzenia😁

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Monika

Czasem lepiej się nie zdradzać z tym, że jest się mądrzejszym od swoich szefów. A już jeśli chodzi o przyszłych szefów to w ogóle 😉

Monika
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

No i nie dostałam😁

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Monika

Przy następnym podejściu proszę się tak nie wymądrzać ;-))

Andrzej
3 miesięcy temu
Reply to  Monika

Fajne bajki. Dobrze że zwrocilas uwagę na jej wiek „młodsza pani kierownik”, jak młodsza to na pewno nie dorobiła się stanowiska wiedzą tylko wazeliną i teraz przeraża ja każdy kto zna odpowiedzi na pytania rekrutacyjne. Gdyby było tak jak mówisz, że masz wiedzę a kierownika to przeraża, to nie chciałbym tam pracować za żadne pieniądze. Bo jeżeli kierownik świadomie sięga po mniej kompetentnych ludzi, to znaczy że jego dział zaraz będzie miał problemy, błędy i nie będzie w stanie sprostać wymaganiom. I to się skończy brakiem podwyżek, brakiem premii i na koniec rozpadem zespołu. Każdy kierownik zabija się o jak… Czytaj więcej »

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Andrzej

Bardzo odważna hipoteza. Oba scenariusze są podobnie prawdopodobne

Rychu
3 miesięcy temu
Reply to  Andrzej

To nie nienawiść, a bardziej zdziwienie [CENZURA-red]

Monika
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

„Podwładny winien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty, tak by swoim pojmowaniem sprawy nie peszył przełożonego.”
Ukaz cara Piotra I z 1708 r.
Samo życie.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Monika

Czasy się zmieniają, zasady nie 😉

Rubaszny
3 miesięcy temu

Trzeba też wziąć pod uwagę zmiany w systemie emerytalnym i zmianę w mentalności zarządzających. W państwowych zakładach była cicha umowa, że pracownicy przed emeryturą mają najwyższe dochody, bo przeliczało im się to lepiej do emerytury, poza tym były różne premie i nagrody za wysługę lat itp., dotyczyło to głównie rozników lat 50 i 60. W ciągu ostatnich lat takie praktyki zostały wyeliminowane w większości państwowych molochów, a w prywatnych nigdy ich nie było.

W dodatku roczniki 70, często pracowały na pensjach minimalnych i dodatkowo na zleceniach, co im się teraz odbija czkawką.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Rubaszny

Gdyby to chodziło tylko o brak dodatku (nota bene dość głupiego chyba) za „wysługę lat”…

Adam
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

A czemu wysługa lat jest głupia? Czyż to nie docenienie czyjegoś doświadczenia?

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Adam

Wynagrodzenie powinno być wynikiem wyższej efektywności wynikającej z doświadczenia. To, że ktoś przez 30 lat siedział przy biurku i przerzucał papiery nie oznacza, że ma wyższą efektywność niż 30 lat temu

Karlos
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dokładnie.

Karlos
3 miesięcy temu
Reply to  Adam

Powiem tak, miałem pracowników którzy po dwóch latach umieli tyle co przeciętni po czterech. Różni ludzie różnie się uczą, a wysługa zrównuje wszystkich do jednego poziomu i mówi, nie ważne co osiągnąłeś tylko przez ile godzin twoje pośladki miały kontakt z krzesłem w budynku w którym pracujesz.
A potem zdziwienie że bardziej ogarnięci uciekają .

EG.
3 miesięcy temu

Lata 90-te , początek transformacji i nowe wymagania tzw.” nowych pracodawców”. Język angielski , częściowa znajomość komputera no i oczywiście młodość. Niewielu z starszych je spełniało . Doświadczenie zawodowe nie było żadnym atutem , to było wręcz obciążenie. Jak stary to nieprzydatny .Ogromne bezrobocie i Balcerowicz głuchy na wszystko z wizją niewidzialnej ręki rynku, która miała wszystko załatwić + masowa emigracja za chlebem . Mądry pracodawca rozumie że doświadczenie zawodowe to cenny walor którego nie można niczym zastąpić . Niestety wielu do dzisiaj myśli że starszy którego nie można zwolnić przed emeryturą jest obciążeniem, za to można mu dać niższe… Czytaj więcej »

Karlos
3 miesięcy temu
Reply to  EG.

„Niestety wielu do dzisiaj myśli że starszy którego nie można zwolnić przed emeryturą jest obciążeniem, za to można mu dać niższe zarobki.”
Nie myśli ale ma doświadczenia z takimi toksycznymi osobami.

Karlos
3 miesięcy temu
Reply to  Karlos

Czy osoby musujące nie znają tych historii jak bardzo wywalone mają osoby ja okresie ochronnym. Jeżeli jest to osoba która pracowała w danej firmie od 10 albo więcej lat, to wiadomo że ona będzie się starała utrzymać swoją pozycję w zespole i markę którą latami budowała. Ale jak przychodzi Maruś, którego nikt nie chciał to będzie miał wywalone i takich historii jest na pęczki. Ale oczywiście najlepiej powiedzieć że pracodawca zamiast zatrudnić kogoś po taniości to przepłaca za młodszego w imię dyskryminacji, i zamykać oczu ja oczywiste wytłumaczenia. Jak w okresie ochronnym nie masz swojego pracodawcy to pewnie jest z… Czytaj więcej »

Arek
3 miesięcy temu

„Doświadczenie w naszym kraju nie procentuje” Moje obserwacje 55latka menadżer z branża finansowa miasto 500tys – standaryzacja procesow i centralizacja decyzji dąży do obniżania kosztów więc zwalnia się starszych z wyższymi pensjami a zatrudnia młodych od klikania . Doradcy ok 25 30 lat w kilku bankach mówili mi że muszą dorabiać choćby na taxi bo mają niskie pensje. Inna spostrzeżenie – młodsi dyrektorzy przy rekrutacji obawiają się zatrudniać doświadczonych starszych bo boją się konkurencji o swoje stanowiska Od lat w Polsce spada wiek osób z trudnościami w pozyskaniu pracy , dekadę temu 55+ , a teraz już 45+ nie są… Czytaj więcej »

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Arek

Oba spostrzeżenia bardzo trafne

Michał
3 miesięcy temu

Z pracą jest jak z abonamentem. Nie zmieniasz to nie masz lepiej. A wiadomo, że 50- są bardziej mobilni niż 50+. Pracodawcy to wiedzą i o pracowników 50+ dbają mniej niż o młodszych, skoro i tak nie odejdą.

Dość szerokiej grupy (budżetówka) dotyczy tzw. dodatek stażowy, ale jest zaprzeczeniem własne idei, bo rośnie wraz z doświadczeniem, ale nie u jednego pracodawcy, tylko w ogóle.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Michał

Są takie badania, z których wynika, że zmieniający pracę mają szybszy wzrost zarobków

Erwin
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To jest oczywistość. W każdej firmie przez ostatnie 20 lat pracy podwyżki były po pierwsze na wniosek, po drugie rzędu 5-10% rocznie, czasem 15. Zmieniając raz na 5 lat dostawałem za każdym razem 70-100% więcej. Nawet gdyby rokrocznie dostawał 10% to bym nie osiągnął tyle, ile zmieniając pracę.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Erwin

Ale strategia skoczka też nie jest dobra (abstrahując od finansów) jak chodzi o karierę zawodową

Andrzej
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Problem moim zdaniem jest taki że osoba rutynowo zmieniająca pracę i osoba grzejąca miejsce w firmie, to nie jest równoważny pracownik. Nie będziesz zmieniającym pracę pracownikiem jeżeli twoim marzeniem jest robić rzecz która umiesz bezmyślnie przez 8h dziennie i żeby nic się nie zmieniło, żadnych zmian procesów z żadnych nowych systemów, żadnych nowych obowiązków. Wiadomo że taka osoba nie będzie miała dużego wynagrodzenia i nie będzie latać po rynku. Ja widziałem nie jeden awans pionowy w strukturach jednej firmy i takie osoby też nie wychodziły finansowo źle. Oczywiście jak masz świadomość, że jesteś underpaid to najpewniej opłaca ci się skoczyć.… Czytaj więcej »

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Andrzej

Zgadza się, jeśli oferta jest np. 40% up to to wrzuca człowieka na wyższą krzywą płacy w skali kariery, bo w swojej firmie rzadko dostanie więcej niż 10%. Natomiast ja przez pierwszych 10 lat z definicji odrzucałem wszystkie propozycje (nawet z dwukrotną przebitką), bo firma we mnie tyle zainwestowała (czasu i trochę pieniędzy), że chciałem zwrócić to w lojalności. Teraz to się już raczej nie zdarza

American Dream
3 miesięcy temu
Reply to  Erwin

Brawo! Czy tutaj następował jednoczesny wzrost umiejętności, że był wyceniany tak hojnie przez konkurencję czy po prostu był Pan cały czas pracownikiem wynagradzanym grubo poniżej rynku i stąd ten rajd płacowy?
PS. Jeśli można, co to za branża?

Karlos
3 miesięcy temu
Reply to  Erwin

Czyli jak startujesz od 4 tyś zł, to robiąc 4 skoki po 100% dochodzisz do 32 tyś zł. Potem jeszcze 10 lat i dwa skoki i zarabiasz 128 tys zł. Nieźle to muszę jednak częściej zacząć skakać po pracach. I co to znaczy dostawałem? Ja nigdy nowemu pracodawcy nie podałem ile zarabiałem w starej pracy, jestem profesjonalistą, a nie przekupkom z bazaru. Ja już pisałem z czego wynika tą różnicą, porownujesz różnych ludzi o różnych specyfikach. Znam całą masę osób co zaczynały od przysłowiowego pucybuta w jednej małej firemce i teraz zarządzają na poziomie dyrektora w dużej rozwiniętej firmie która… Czytaj więcej »

Last edited 3 miesięcy temu by Karlos
RAFAL
3 miesięcy temu

Nazwisko Balcerowicz powinno trwale zniknąc z annałów historii . Ta postać przyczyniła się do dziesiątek tysięcy tragedii poszczególnych ludzi jak i całych rodzin .

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Z drugiej strony co najmniej jedno pokolenie zawdzięcza mu też najszybsze bogacenie się w historii tego kraju

RAFAL
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Małe sprostowanie . Nie ,, co najmniej jedno pokolenie ” ale jakaś( nie😌wiem jaka) część jednego pokolenia .

Andrzej
3 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Tragedia to by była jakby nic nie zrobiono mimo wszystko.

c355
3 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

To nie Balcerowicz tylko koszt upadku naszego głównego kontrahenta tj. gospodarki ZSRR oraz bankructwo PRL. Balcerowicz ustawił gospodarkę na tory najszybszego wzrostu w Europie po Irlandii.

informatyk z 30-letnim doświadczeniem
3 miesięcy temu

Ja jestem dzieckiem z czasów Wiesława Gomułki. Ale jakoś specjalnie nie narzekam. Pracuję w IT od ponad 30 lat… Jestem programistą Od zawsze… Największe polskie Banki… Największe projekty IT Nie pamiętam, żebym zarabiał kiedykolwiek poniżej czterech średnich krajowych !!! Od wielu lat pracuję ZDALNIE… Podwyżki pensji ? Ja nawet nie muszę o nie prosić… Bank mi je daje z automatu. Poza tym… Nowy laptop służbowy za 10 kilo ziko co 3 lat / z możliwością odkupu po zakończeniu amortyzacji… za grosze / Nowy telefon służbowy – od lat Bank kupuje nam tylko topowe wersje smartfonów z firmy na S… /… Czytaj więcej »

Admin
3 miesięcy temu

Nie chwaliłbym się, biorąc pod uwagę, że za to wszystko płacą klienci tego banku. Zdradzi Pan który to bank tak rozpieprza pieniądze klientów? Niestety, znam trochę takich korporacji, w których nie dba się o pieniądze i wielu cwaniaków na tym korzysta zarabiając dużo i pracując mało. Ale nie nazwałbym tego mądrością 😉

informatyk z 30-letnim doświadczeniem
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju… Bank rozpieprza pieniądze klientów kupując mi laptopa z 14-rdzeniowym procesorem i 64 GB RAM w trybie Dual Channel za 10.000 PLN ? Panie… To jest Stacja Developerska !!! Na tym się nie pogra w gry !!! Taka stacja nie ma zewnętrznej karty graficznej, tylko jakąś integrę Intela wlutowaną w płytę główną. My w IT nie zajmujemy się przeglądaniem internetu… Visual Studio Code… Python… Debugowanie kodu WCF-ów w trybie synchonicznego połączenia z bazą MSSQL na środowisku PREPROD… Najlepsza zabawa… jak się szuka bug-a na iPhone… Na nich też działają apki bankowe. ——————————————- Bank, dla którego aktualnie pracuję łatwo zidentyfikować…… Czytaj więcej »

Admin
3 miesięcy temu

Tyle literek i nic nie napisać ;-). jeśli Pan tak samo pracuje dla tego banku, to to jest najlepszy dowód na to, że oni rozpieprzają kasę klientów 😉

informatyk z 30-letnim doświadczeniem
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Widzę… że pana zabolało !!!
Miało zaboleć…
Zapewne najbardziej prof. Blikle i jego pączki…
Pan, panie Macieju… z Warszawy ?
Czy raczej „przeszczep” z jakiegoś zadupia ?
Zgadłem ?
Bo ja znam Warszawę… jak nie było Zamku Królewskiego !!!

Admin
3 miesięcy temu

Nie, anonimowi zmyślacze raczej nie są w stanie sprawić mi bólu mentalnego 😉

Andrzej
3 miesięcy temu

Dostajecie laptopy developerskie i co z nimi robicie, ściągacie kod całego systemu bankowego i kompulujecie lokalnie? Nie macie serwerów i stacji wirtualnych od tego?

RAFAL
3 miesięcy temu

To super .Gratuluję . To powinien pan już mieć na koncie z 10 mln . Nie szkoda tyle pracować ? Nie tylko trzeba pracować Mądrze , ale może przede wszystkim żyć Mądrze. Trumna nie ma kieszeni .

informatyk z 30-letnim doświadczeniem
3 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

[CENZURA-red]

Marcin Kuchciak
3 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Różnie z tym może być.

Znam wielu ludzi, którzy zarabiają dużo. Ale ich przesadnie konsumpcyjny tryb życia, finansowany czasami też za pomocą kapitału obcego, prowadzi do tego, że niewiele są w stanie odłożyć.

Dlatego wspomniana przez Pana kwota może znajdować się poza ich zasięgiem.

I wówczas muszą dalej pracować, żeby zabezpieczyć sobie komfort funkcjonowania.

Andrzej
3 miesięcy temu

Z drugiej strony ochroniarz na minimalnej też musi pracować żeby zabezpieczyć swój brak komfortu funkcjonowania.

informatyk z 30-letnim doświadczeniem
3 miesięcy temu

BINGO !!!
Im więcej człowiek zarabia… tym więcej wydaje…
6.000.000… było… ale się wydało… nawet nie wiem kiedy i na co…

Marco
3 miesięcy temu

Niewolnik im młodszy, tym więcej wart.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Marco

Tak jest tylko w gospodarce opartej na sile mięśni 😉

informatyk z 30-letnim doświadczeniem
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dlatego ja Panie Macieju… postawiłem na wykształcenie !!!
Pozdrawiam… ze wsi…
Pracuję od lat zdalnie… więc lokalizacja nie ma znaczenia

Admin
3 miesięcy temu

A ja pozdrawiam z pięknej, zielonej, warszawskiej Białołęki, z widokiem na las 😉

informatyk z 30-letnim doświadczeniem
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju, również pozdrawiam serdecznie. Ale z innej lokalizacji… Też z widokiem na las. Mam taką alternatywną miejscówkę… Panie Marcinie : Z jednej strony – Ogródki działkowe Z drugiej strony – Forty Bema Z trzeciej strony – las !!! Z czwartej strony – też las !!! Cisza…spokój… wczoraj podczas spaceru widziałem zające, i rodzinę jeży na ścieżce … Pan jeż pani jeżowa i 5 czy sześć małych jeżyków Do Ogrodu Saskiego mam 6800 metrów… do mojej ulubionej ławki przy fontannie… kolejne 300 metrów Do powązkowskiej nekropolii – 1200 metrów… może odrobinę więcej Do Sadów żoliborskich mam „rzut beretem” Ta lokalizacja… Czytaj więcej »

Admin
3 miesięcy temu

Za dużo piwa, za dużo ;-). Wilanów? Tam, gdzie dopiero tramwaj budują? 😉

Piotr
3 miesięcy temu

No nie wiem. Ja osobiście zarabiam kilkaset tysięcy rocznie netto. Moi znajomi mniej, ale w większości zarabiają po 7, 10, 15 tys. netto miesięcznie. Obecnie wszyscy ok 50 lat i przez ostatnie 25 utrzymujemy się na odpowiednio wysokich stanowiskach czy jesteśmy CEO

informatyk z 30-letnim doświadczeniem
3 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Piotr… co Ty piszesz ?
Po co kłamiesz ?
Od kiedy CEO w firmie zarabia kilkanaście kilo ziko ?
Chyba, że w jakiejś piekarni… na wsi..
W mojej aktualnej korporacji CEO zarabia 7.000.000 ziko + pakiet darmowych akcji dla Zarządu !!!
Piotr… po co konfabulujesz ?

Rafał
3 miesięcy temu

Zapewne to tylko jedna z hipotez, ale moja jest taka, że obecni 50/60 latkowie są (w większości) są spisani na straty przez pracodawców przez bardzo niskie albo zupełny brak kompetencji cyfrowych. Żadna z osób w tym wieku, które ja znam, nie ogarnia możliwości automatyzowania swojej pracy biurowej. Korzystają za to z moich rozwiązań. I teraz pytanie ilu 30/40 latków takich jak ja dochodzi do wniosku, że może zażądać więcej pieniędzy skoro starsi nie potrafią zwiększać swojej wydajności i niejako utrzymują się na rynku, bo młodsi ratują wdrażają nowe lepsze rozwiązania ?

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Rafał

Nie wiem czy to tak działa. 35-latek czy 50-latek – obaj chyba tak samo sobie zautomatyzują miejsce pracy, o ile dostaną narzędzia.

Andrzej
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Oj nie;)

Piotr
3 miesięcy temu
Reply to  Andrzej

Kurczę, obawiam się że rzeczywiście macie rację. Znajoma pracuje w biurze rachunkowym w mieście powiatowym i jest kilka osób młodszych i sporo pań 55+, bo biuro z długą tradycją. Czasami opowiada jak to wygląda. Te panie boją się nawet zadzwonić do informatyka jak coś jest nie tak. Idą z problemem do kogoś młodszego i proszą o pomoc w zgłoszeniu. Przez wiele lat był opór przed wdrożeniem nowszego systemu, pracowali na czymś z przełomów wieków. Do tego mnóstwo papierologii spowodowanej brakiem zaufania do wersji cyfrowej.

Piotr
3 miesięcy temu
Reply to  Rafał

Rozumiem, że masz akurat do czynienia z 50 latkami, którzy są nieogranięci, ale Kolego, bum komputerowy zaczął się w 97/98 roku kiedy pojawiły się całkiem wydajne komputery na XP. Ja i większa część moich znajomych mamy po 45-52 lata i mamy do czynienia z komputerami od 30 lat i wszyscy mamy niebotycznie większe umiejętności komputerowe do wszystkich (tzn 99%) 20 czy 30 latków. Umiejętności dzisiejszych 20 latków kończą się na umiejętności obsługiwania komputera czy smartfona. My 50-latkowie mamy dodatkowo umiejętności techniczne bo zaczynaliśmy od DOSa poprzez Win95, XP itd. Dlatego dzisiaj bijemy na głowę 20 letnich USERów, którzy potrafią w… Czytaj więcej »

informatyk z 30-letnim doświadczeniem
3 miesięcy temu
Reply to  Rafał

Rafał… opowiedz nam wszystkim o Twoich innowacyjnych rozwiązaniach cyfrowych…
Pośmiejemy się…

Admin
3 miesięcy temu

Jeśli ktoś ukrywa się pod pseudo, to istnieje ryzyko, że sam nie ma żadnych innowacyjnych rozwiązań na koncie, bo skoro się wstydzie tego, co pisze, to znaczy, że zmyśla. Proszę się nad tym zastanowić 😉

Karlos
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

No nie no, brak ekshibicjonizmu cyfrowego to dobra cecha. Ja jak nie muszę pisać prawdziwych danych, to nawet umów nie zawieram na moje dane, bo po co mam świecić danymi przed kij wie kim.
Więc to brzmi jak zaczepka, nie chcesz zdjąć majtek na komendę, pewnie masz małego.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Karlos

Zgadza się, social media obnażają (i skłaniają do obnażania), ale nie są obowiązkowe

Donata
3 miesięcy temu

Jestem właśnie „dzieckiem gierka”. Wiele ciekawych hipotez i mechanizmów odnalazłam w tekście. Moje pokolenie wyrosło w pracy w „kieracie” i czasem trudno wyjść nam poza ten schemat działania, podjąć świadomą decyzję w oparciu o swoje kompetencje. Moje pokolenie ma też ważną umiejętność, która nie jest do końca wykorzystywana przez pracodawców- moje pokolenie jest otwarte na uczenie się.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Donata

Zgadza się, to często jest zapominana umiejętność, a dziś szczególnie ważna!

Marcin I.
3 miesięcy temu

Gdy psioczysz na roszczeniowych młodych, ale w twojej wsi zamykają bankrutującą spawalnie garnków w której pracujesz i nie wiesz co dalej zrobić.

Sławek
3 miesięcy temu

Temat artykułu fajnie zgrał się z moją sytuacją zawodową. Mam 39 lat i w tym tygodniu przyszedł do mnie przełożony i powiedział, że idzie do dyrektora z propozycją podwyżki dla mnie. Sam planowałem negocjować podwyżkę, ale dopiero za kilka tygodni przy podpisywaniu nowej umowy. On mnie uprzedził. Na rynek pracy wchodziłem w czasach, gdy bezrobocie w Polsce wahało się w granicach ~20% a były regiony z ~30% bezrobocia. Na start praca na czarno lub umowę zlecenie. Później na pół etatu za minimalną krajową (plus jakieś grosze pod stołem). Wielu „Januszy biznesu” dorobiło się wtedy fortun. Wszystko kosztem wykorzystywanych pracowników. Dziś… Czytaj więcej »

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Sławek

Każdy ma w karierze zawodowej takich ok. 10-15 lat, kiedy jego zarobki są „na górce” (i to takiej, jakiej się nie spodziewał). Warto to dobrze wykorzystać

American Dream
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Szkoda tylko, że w mniejszych miastach (np. 100+ tys. mieszk.) osoby po topowych uczelniach i z jakimś doświadczeniem (np. w wieku 30+) są wyceniane na minimalną plus 10-15%. Ba, często nawet jest opór przed rekrutacją takich kandydatów. A zatem pytanie jest nie „jak”, ale „z czego” (wy)korzystać… Rynki pracy największych aglomeracji uciekają coraz szybciej i coraz dalej od nieco mniejszych ośrodków, powodując różną wycenę tych samych kompetencji i doświadczenia, pomimo podobnych kosztów życia. Natomiast home office jest sensowną opcją jedynie w przypadku IT, ale o sytuacji juniorów w tej branży wielu już pisało/komentowało na łamach SoF. Zasłyszane: „Pracodawcy potrzebują rąk… Czytaj więcej »

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  American Dream

Tak, słuszne spostrzeżenie, bardzo pogłębia się rozwarstwienie rynków pracy

Marci
3 miesięcy temu

Winna struktura gospodarki. Montownia i hub logistyczny Europy. Za bardzo liczy się siła fizyczna, a za mało siła intelektualna. 50+ tak nie zapier…. na magazynie, budowie, bo siły nie ma, a usługi gdzie ceni się doświadczenie stanowią za mały odsetek PKB. 50 letni inżynier to wymiatacz i zagraniczne korpo to wie zatrudni, zapłaci. Oczywiście przeciętniacy są wszędzie i bez względu na wiek szkoda na nich czasu. Za post budżetówkę podziękowałbym w każdym wieku (degradacja wielopoziomowa).

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Marci

Słusznie, widać jesteśmy jeszcze za kiepscy w sile intelektualnej, a zbyt mocni, w „zwykłej”, nagiej sile

Grzegorz
3 miesięcy temu

Odpowiedź jest dość prosta jak dla mnie człowieka z rocznika 74. W odróżnieniu od Zachodu u nas bardzo rzadkim zjawiskiem jest podwyżka w tej samej firmie. Dla wielu osób jedynym sposobem uzyskania podwyżki jest zmiana pracodawcy. A że ludzie po koło 30 częściej zmieniają pracę niż 50-latkowie to i podwyżek nie dostają.
Druga sprawa to osoby wchodzące na rynek pracy w latach 90. mają wielkie opory przed rozmową o podwyżce, bo od szefów słyszeli: „jest 20 na twoje miejsce”. To zostaje w psychice na zawsze.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

To może być bardzo proste i bardzo trafne rozwiązanie zagadki

Kali
3 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Druga sprawa to osoby wchodzące na rynek pracy w latach 90. mają wielkie opory przed rozmową o podwyżce, bo od szefów słyszeli: „jest 20 na twoje miejsce”. To zostaje w psychice na zawsze.”

Potwierdzam.
Sam pamiętam czasy gdy po rozmowie o pracy nawet się nie zadawało pytania o wysokość pensji, bo to była „oczywista oczywistość” że minimalna. Dobrze, jak jeszcze nie była wypłacana w połowie „pod stołem”…

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Kali

Teraz można usłyszeć „jest 20 Hindusów na Twoje miejsce” 😉

Karlos
3 miesięcy temu
Reply to  Kali

To ja mam zupełnie inne przeżycia z tamtego okresu:D wiecie że jakbyście zapytali i zażądali więcej to by musieli wam dać chyba że się znajdzie inny frajer co będzie robił to za minimalną, a takich jak was jest tylko kilkadziesiąt procent w spoleczenstwie więc wszystkich zawodów się nie da wami obsadzić i trzeba sięgnąć po tych co się cenią też?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu

social-facebook social-feed social-google social-twitter social-instagram social-youtube social-linkedin social-rss top-search top-menu contrast close letter