Lokata bankowa to bezpieczny sposób oszczędzania, bo objęta specjalnymi gwarancjami. Nawet jeśli bank zbankrutuje, pieniądze chronione są do wysokości 100 000 euro. Stracić możemy odsetki, jeśli lokatę zerwiemy przed terminem. Jest jednak prosty sposób na to, by stratę odsetek zminimalizować. Jak to zrobić?
Kilka banków działających na polskim rynku ma nietypowe podejście do oferowanych przez siebie lokat. Klient może zdeponować w sumie np. 1 mln zł, ale nie na jednej lokacie. Pieniądze trzeba podzielić na kilka depozytów. Warunki poszczególnych lokat są te same, więc z punktu widzenia klient zarobi tyle samo, co na jednym depozycie o większej wartości.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Tak jest np. w Toyota Banku. Do niedawna bank pozwalał ulokować w sumie 400 000 zł, ale na 10 lokatach. Właśnie podniósł maksymalną kwotę depozytu do 1 mln zł. By zdeponować taką sumę, trzeba założyć 10 lokat po 100 000 zł każda.
Podobnie jest w estońskim InBanku. Maksymalny limit lokat na klienta wynosi 1 mln zł, ale maksymalna kwota lokaty to 50 000 zł. Trzeba więc założyć aż 20 depozytów.
W Credit Agricole jest trochę inaczej. Bank oferuje lokatę na nowe środki w trzech wariantach: na 3, 6 i 12 miesięcy. Maksymalna kwota lokat w każdym z okresów wynosi 100 000 zł w ramach jednego konta, czyli w sumie można zdeponować 300 000 zł.
Od dawna znam tę praktykę banków, ale dopiero teraz postanowiłem dowiedzieć się, z czego wynika taka polityka. Dlaczego bank nie pozwala po prostu ulokować np. miliona złotych, tylko trzeba pieniądze podzielić. Z pozoru to utrudnianie życia klientom, choć dziś założenie lokaty sprowadza się do kilku kliknięć.
Przeczytaj też: Ciekawy kwiecień na rynku depozytów. Dobre wieści dla oszczędzających, zwłaszcza dla… jednej grupy oszczędzających
Jak zerwać lokatę, nie tracąc odsetek?
Jedyne sensowne wyjaśnienie, jakie przyszło mi do głowy, to takie, że banki chcą być miłe dla klientów. Chodzi o ochronę ich zysków. Zapewne wiecie, że w przypadku zerwania lokaty przed terminem, bank zwraca tylko wpłacony kapitał. Są banki, które w takiej sytuacji wypłacają symboliczne odsetki, np. 0,01%.
Wyobraźmy sobie, że mamy do zdeponowania 150 000 zł. Wkładamy pieniądze na jedną lokatę, np. roczną. Ale po jakimś czasie potrzebujemy wyjąć z niej 20 000 zł. W tej sytuacji musimy zlikwidować depozyt i pożegnać się z odsetkami.
Gdybyśmy chcieli założyć lokatę w banku, który oferuje ją „w kawałkach”, np. po maksymalnie 50 000 zł, to w naszym przypadku musielibyśmy założyć trzy depozyty. Chcąc wypłacić 20 000 zł, musielibyśmy zerwać tylko jeden depozyt. Tracimy odsetki tylko od jednej lokaty, pozostałe dwie (o wartości 100 000 zł) pracują dalej. A może za taką polityką kryje się coś innego? Zapytałem o to Toyota Bank, który potwierdził moje przypuszczenia.
„Jest to rozwiązanie wprowadzone po to, aby klienci nie utracili odsetek od całej kwoty depozytu. Jeśli wydarzy się sytuacja losowa, to nie trzeba zrywać jednej lokaty np. na milion złotych, tylko można zerwać jedną na 100 000 zł i tylko z tych 100 000 zł mieć 0,1%”
– usłyszałem w biurze prasowym banku. Dlaczego 0,1%? Bo akurat ten bank wypłaca symboliczne odsetki (w przypadku Lokaty Plus) nawet wtedy, jeśli ją zerwiemy przed terminem. Podobne – proklienckie – uzasadnienie stosowania polityki dzielenia lokat usłyszałem w inBanku.
Z oszczędnościami jak z inwestycjami
Innym dobrze znanym sposobem na zachowanie odsetek w przypadku wycofania części środków są konta oszczędnościowe. Klient może w każdej chwili wpłacać i wypłacać dowolną kwotę, ale trzeba pamiętać, że zwykle pierwsza wypłata z konta w miesiącu jest bezpłatna, za każdą kolejną banki liczą od kilku do nawet 30 zł.
Poza tym konta oszczędnościowe nie są najlepszym sposobem lokowania oszczędności. Co prawda wygrywają w rankingach oprocentowania depozytów, ale wysokie oprocentowanie banki naliczają (w ramach promocji) najczęściej przez trzy miesiące, później spada ono do poziomu standardowego, np. 1%.
Ale to, że tylko kilka banków stosuje politykę dzielenia oszczędności na kilka depozytów, nie znaczy, że tylko w nich można zastosować tę strategię. Na rynku można znaleźć oferty, w ramach których jeden klient może założyć tylko jedną lokatę, zazwyczaj promocyjnie oprocentowaną. Ale jeśli bank nie limituje liczby lokat, a jednocześnie maksymalna kwota depozytu jest odpowiednio wysoka (pozwalająca ulokować określoną kwotę), sami możemy zdecydować o podzieleniu oszczędności (w ramach jednego banku) na kilka części.
Jak zatem widzicie, również w przypadku bankowych depozytów może sprawdzić się fundamentalna zasada inwestowania, by nie wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka. Nasze depozyty są chronione do równowartości 100 000 euro, a poniżej tej kwoty potencjalna strata to utrata naliczonych odsetek w przypadku zerwania lokaty. Dzieląc pieniądze na kilka lokat, a więc nie wkładając ich do jednego koszyka, w razie potrzeby skasujemy jeden, może dwa depozyty i na nich nic (lub prawie nic) nie zarobimy. Pozostałe nadal będą pracować. Ale o tej strategii trzeba pamiętać przed założeniem lokaty.
Źródło zdjęcia: Maciej Bednarek