Takich prezentów jeszcze nie rozdawali. Można dostać 10.000 zł „szwedzkiej dotacji” na ogrzewanie domu. Gdzie haczyk?

Takich prezentów jeszcze nie rozdawali. Można dostać 10.000 zł „szwedzkiej dotacji” na ogrzewanie domu. Gdzie haczyk?

Na fali walki ze smogiem pączkują komercyjne oferty ekologicznego ogrzewania domu. Niedawno na mailu znalazłem wiadomość:  „szwedzkie dotacje do pomp ciepła – 10.000 zł”. Kto by nie chciał dostać takiej kasy? Ale spokojnie, ani to dotacja, ani na pompę ciepła.

Pompa ciepła to urządzenie elektryczne wielkości sporej szafy, które służy do ogrzewania domu – odbiera ciepło z otoczenia: z gruntu albo z powietrza i oddaje je w naszych czterech kątach. To sprzęt wysokiej klasy – koszt takiego urządzenia wraz z montażem to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Droższe w montażu, ale tańsze w użytkowaniu są pompy gruntowe. Tańsze w montażu, ale droższe w eksploatacji – pompy powietrzne.

Zobacz również:

„Dotacja” na walkę ze smogiem – kto połknie przynętę?

Takich prezentów jeszcze nie rozdawali. Jeśli przy tak drogiej inwestycji proekologicznej ktoś chce zwracać dużą część wartości inwestycji – jest to oferta, której warto się przyjrzeć. To cóż, że ze Szwecji. Mówimy przecież o kraju cieszącym się silną marką, ojczyźnie Ikea i Volvo.

To miło – pomyślałem – że nasi sąsiedzi z północy oferują nam pomoc w walce o czyste powietrze.  I w ramach rekompensaty za potop szwedzki teraz rozdają dotacje. Szczegóły tej niepowtarzalnej oferty są zamieszczone na stronie www.szwedzkadotacja.pl

Problem w tym, że słowo „dotacja” to tylko wabik. Nie ma żadnego szwedzkiego funduszu ochrony środowiska, czy sztokholmskiego programu wypierania smogu z Polski. Nikt nam niczego nie daje, a po prostu obniża cenę produktów i to pod kilkoma warunkami. Szwedzki jest jedynie producent urządzeń – firma Nibe.

Nie dotacja, lecz promocja. Nie na ciepło, lecz…

Trzeba się spieszyć, bo „szwedzka dotacja” jest limitowana. Jak podaje licznik na stronie internetowej, okazja potrwa tylko osiem dni. Jednak co nagle to po diable, zanim skorzystacie ze „szwedzkiej dotacji” radzę się poważnie zastanowić. Po pierwsze uzyskanie 10.000 zł „dotacji” nie jest takie proste. Przy cenach sprzętu zaczynających się od kilkunastu tysięcy złotych firma daje:

  • 4.000 zł opustu (licząc od ceny netto) na zakup pompy ciepła;
  • 1.000 zł  na zakup rekuperatora, czyli wymiennika ciepła (element systemu wentylacji, zimą podgrzewa powietrze, a latem chłodzi);
  • 4.000 zł na zakup instalacji fotowoltaicznej, czyli minielektrowni słonecznej do zamontowania na dachu budynku

Ta ostania z ogrzewaniem nie ma nic wspólnego, wytwarza prąd (czyli trudno mówić o walce ze smogiem, która jest marketingowym uzasadnieniem tej oferty). Odbiorca oferty może czuć się zdezorientowany, bo reklama mówi wyraźnie o dotacji 10.000 zł na pompy ciepła. W praktyce na elementy ogrzewania domu można wyciągnąć połowę tej kwoty. Reszta to zniżki na panele fotowoltaiczne i „osprzęt”.

To dobrze, że firmy promują ekologiczne rozwiązania, może dzięki temu ubędzie choć kilkadziesiąt węglowych trucicieli. Ale podszywanie się pod dotacje, które z natury rzeczy kojarzą się z tym, że stoją za nimi instytucje państwa, jest moim zdaniem nie do końca fair.

Czytaj też: Już trzy lata walczą z bankiem, by honorował własną promocję. Teraz dostali do rąk kończący argument

Czytaj też: W służbę zdrowia uderzy tsunami. Oto pięć rzeczy, które musimy szybko zrobić, żeby ją uratować

Smog to wróg nr 1. Cel uświęca środki?

Polacy w przeważającej większości  ogrzewają się paląc węgiel, najczęściej w zwykłych piecach, które oczadzają całą okolice czarnym jak smoła dymem. W Polsce na ponad 5 mln domów jednorodzinnych ok. 3,5 mln domów jest ogrzewanych węglem. A w 70 proc. z nich znajdują się kopciuchy, czyli wykonane w technologii rewolucji przemysłowej z XIX wieku piece.

Wytwarzają one ogromne ilości zanieczyszczeń, przede wszystkim pyłów, które tworzą smog. Ekologiczne rozwiązania są na etapie „zalążkowym”: piece gazowe (promuje je teraz nasz narodowy gazownik PGNiG), piece na pellet, czy nawet kotły węglowe wyższej klasy – to rzadkość.

Rząd zapowiada walkę ze smogiem, ale efektów nie widać, mimo tego, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska ma ten ten cel ok. 10 mld zł. Pieniądze na dotacje w większości zostały na papierze. Konsumenci ciągle jednak mają włączony radar na słowo „dotacja”. I prywatne firmy chętnie z tego korzystają, by nieco uśpić naszą czujność.

Subscribe
Powiadom o
7 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Justyn
6 lat temu

Dotacja czy promocja – jak zwal, tak zwal. Liczy się efekt końcowy. Pompa ciepła . najlepiej gruntowa- jest tym, co sprawia,z e „smogu” w domu nie produkujemy. Dokładając ogniwa fotowoltaiczne, obniżamy swoje koszty energii elektrycznej, jednoczesnie przyczyniając się do zmniejszania „smogu” . Niestety, strasznie trudno w Polsce otrzymać „zielona energie”, ale można – dbając chociaż trochę o przyszłe generacje- wybrać dostawce z bardziej ekologiczna produkcja energii, niż węgiel . I chociaż koszt pompy to znaczny koszt w budowie domu – na przykład -w przypadku domu 110-150 qm to ca 35-40.000 pln, ogniwo fotowoltaiczne na taki dom to ca 18.000 PLN,… Czytaj więcej »

Zenon
4 lat temu
Reply to  Justyn

A Pan to z firmy NIBE jak mniemam?

Justyn
6 lat temu

Próbowałem tez podpisać umowę na energie elektryczna z ” zielonym certyfikatem”. Niestety, obecni dostawcy w Polsce nie praktykują takich gwarancji. Na marginesie: IKEA Polska cala swa energie , na swoje potrzeby, produkuje na farmach wiatrowych.

Magda
5 lat temu

A ja z promocji skorzystałam i bardzo sobie chwalę.. pompy ciepła do tanich sprzętów nie należą, a każda promocja czy dotacja, jak zwał tak zwał, to zawsze duża pomoc. Nie zgodzę się też ze połowa z 10 000 dotacji to ściema i osprzęt. Wentylacja z odzyskiem ciepła to niedługo będzie konieczność w każdym nowym domu ze wzgledu na wymogi. A panele fotowoltaiczne to mega rozwiązanie, zeby obniżyć rachunki do zera! Subiektywnie więc o swoich finansach powiem, ze rachunki miesięczne za centralne ogrzewanie, ciepłą wodę i prąd mam w granicach 20zl miesięcznie przez cały rok. Szwedzka dotacja chyba jednak nie jest… Czytaj więcej »

Andrzej
5 lat temu

Ta dotacja to jedna wielka ściema Szwecji ta sama Pompa kosztuje nieco ponad 30 000 zł u nas w Polsce około 50 000 zł mówię tu o modelu 1255 ze zbiornikiem ze stali nierdzewnej czyli podnosząc w Polsce cenę tej pompy O około 19 000 zł to można dać tak zwaną dotacje 5000 zł a więc to my Polacy dotujemy Szwedów

Zenon
4 lat temu
Reply to  Andrzej

Dokładnie! Panowie z NIBE ochoczo ściemniają wprowadzając w błąd Konsumenta. Zawyżają cenę przynajmniej o 10 tyś. a później rozdają w promocji i palą głupa. Nie dajcie się nabrać.

4 lat temu
Reply to  Zenon

Ściemniacze z NIBE 😄 => nowy archetyp kłamcy
Panowie z NIBE, macie dla mnie jakąś szwedzką dotację, bo chciałbym skorzystać

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu