To się może zdarzyć każdemu. Jesteś w Egipcie, Tunezji, Turcji. Jedziesz taksówką. Taksówka ma poważny wypadek. Transportują cię do najbliższego szpitala, operują. Szpital za granicą wystawia za to rachunki i to słone. Zrujnowane (przynajmniej na jakiś czas) zdrowie i… katastrofa finansowa. Jak się uchronić przed takim podwójnym pechem? Nie wyjeżdżamy z kraju bez polisy podróżnej i to z wysoką sumą ubezpieczenia
Kilka dni temu masową wyobraźnię rozbudził wypadek młodej Polki w Egipcie. Dziewczyna nie pojechała wypoczywać, tylko do pracy, żeby zarobić na studia. Pracowała – jak mnóstwo młodych ludzi – jako animatorka, czyli prowadziła zajęcia w hotelu, głównie dla dzieci. Niestety, miała potwornego pecha. Taksówka, którą jechała któregoś dnia do pracy, zderzyła się z busem i pasażerka wylądowała w bardzo ciężkim stanie w szpitalu.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
W momencie, w którym ta historia była opisywana (jak napisałem – kilka dni temu) 19-latka nie oddychała samodzielnie, była w śpiączce i lekarze nawet nie byli pewni czy przeżyje. Mam nadzieję, że wszystko idzie w dobrą stronę i najgorsze już minęło.
Szpital za granicą ratuje życie. Ale nie za darmo
Sprawa zrobiła się głośna, bo rodzina poszkodowanej w internecie poprosiła o pomoc finansową. Na jednym z portali zrzutkowych pojawiło się ogłoszenie, z którego wynika, że potrzeba pół miliona złotych na pokrycie rachunków za leczenie. Jak to możliwe, by leczenie kosztowało tak dużo? W Egipcie jest co prawda państwowa służba zdrowia, ale tak się złożyło, że szpital najbliższy miejscu, w którym doszło do wypadku, jest prywatny. Miejscowi zapewne nie zastanawiali się czy poszkodowana ma pieniądze, tylko właśnie tam ją zawieźli, bo dłuższy transport mógłby ją zabić.
I słusznie, byłem kiedyś w podobnej sytuacji w Turcji (choć nie tak drastycznej, bo „tylko” rozwalony łuk brwiowy i nos). Rzecz działa się blisko miejscowości turystycznej, gdzie działał tylko niewielki, acz cieszący się bardzo dobrą reputacją, szpital prywatny. Nikt mnie nawet nie pytał czy chciałbym się tam znaleźć, bo krew tryskała i chodziło o jak najszybsze udzielenie pomocy. To był najbardziej luksusowy szpital za granicą, jaki widziałem. Oczywiście wystawiał faktury.
Dziewczyna, która w taksówce o mało nie straciła życia, trafiła do szpitala, który – owszem, ratuje życie i podrasowuje zdrowie – ale za każdą procedurę wystawia rachunek. Pierwsze dwie doby kosztowały 20 000 euro, każda kolejna doba kosztuje 4000 euro (intensywna terapia). Rodzina szacuje, że dziewczyna będzie musiała spędzić w szpitalu co najmniej miesiąc (co oznacza, że może to kosztować jeszcze jakieś 100 000 euro). Nie ma na razie możliwości, by – nie ryzykując życia pacjentki – przenieść ją do innego szpitala, w tym do jednego z polskich, państwowych szpitali.
Stąd właśnie zbiórka w internecie, rodzina dziewczyny nie ma pieniędzy na płacenie faktur wystawianych przez szpital za granicą. Prawdopodobnie ostateczny rachunek wyniesie 150 000 euro albo i więcej. Przy obecnym kursie tej waluty mówimy o konieczności zapłacenia 650 000 zł lub więcej. Życie jest bezcenne (a w tym szpitalu je ratują), ale trzeba mieć do sprzedania – i to szybko – kawalerkę, żeby za to zapłacić.
Trzy polisy, które powinny chronić
Dlaczego rodzina płaci sama i prowadzi zbiórkę w internecie? Przecież powinny być aż trzy potencjalne źródła pieniędzy na pokrycie takich kosztów. Pierwsze to ubezpieczenie wykupione dla pracowników przez hotel (lub firmę), który zatrudnił dziewczynę. Owszem, taką polisę pracodawca opłacał, ale w taniej wersji, która nie obejmuje skutków wypadków poza miejscem pracy (w czasie prywatnym). Ubezpieczyciel pracodawcy nie zapłaci więc swojej pracownicy za szpital za granicą.
Druga polisa to powinna być polisa OC właściciela taksówki lub sprawy wypadku. Niestety, nie mam wiedzy czy kierowca taką polisę miał i dlaczego nie ma możliwości skorzystania z niej. Domyślam się jedynie, że albo z polisą jest jakiś problem, bo np. sprawca zbiegł albo nie miał ubezpieczenia (nie wiem czy w Egipcie jest jakiś Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, który w takich przypadkach przejmuje roszczenia poszkodowanych) albo procedury umożliwiające skorzystanie z polisy OC sprawcy długo trwają (bardzo częsty przypadek).
Trzecia polisa, najważniejsza, to powinna być polisa wykupiona przez bohaterkę tej historii, czyli ubezpieczenie podróżne. Nawet gdyby okazało się, że polisa pracodawcy nie zadziała oraz że jest problem z polisą od odpowiedzialności cywilnej sprawy wypadku (to się często zdarza, że nie jest łatwo, a na pewno nie jest szybko dobrać się do tych pieniędzy), to polski ubezpieczyciel powinien pomóc. Płacić faktury za szpital za granicą, w przyszłości zaś ściągnąć pieniądze w ramach roszczenia zwrotnego od odpowiedzialnych za nieszczęście osób.
Czy poszkodowana w tym wypadku polisy nie wykupiła? Na to wygląda, bo w innym przypadku rodzina nie ogłaszałaby zbiórki. Owszem, zdarzają się sytuacje, w których firmy ubezpieczeniowe przedłużają procedury, sprawdzają dokumentację, prowadzą własne „śledztwa”, ale szpital w takich sytuacjach jest informowany, że pacjentka ma ubezpieczyciela. A poza tym: jeśli mówimy o wypadku, w którym trzeba ratować życie, to wydaje mi się, że polski ubezpieczyciel nie robiłby problemów z zaliczkowaniem wypłat.
Bo polisy podróżne (turystyczne) właśnie do tego służą. Żeby w razie wypadku lub nagłej choroby i konieczności skorzystania z pomocy medycznej lub ratunkowej w dowolnym miejscu na świecie, móc liczyć na najlepszą możliwą pomoc bez względu na koszty. Nie ma bardziej oczywistej podstawy do pokrycia kosztów, jak wypadek komunikacyjny i konieczność ratowania życia w szpitalu.
Ubezpieczenie jest, ale jaka w nim suma ubezpieczenia?
Wszystko wskazuje więc na to, że poszkodowania nie wykupiła polisy podróżnej. I że niechybne koszty w wysokości 600 000 zł będzie musiała pokryć rodzina z pomocą osób wspierających zrzutkę. A może kupiła, ale w relatywnie najtańszym wariancie, z sumą ubezpieczenia np. 40 000 euro, która wyczerpie się już w ciągu kilku dni? Podstawowe warianty polis podróżnych mają właśnie takie sumy ubezpieczenia – ok. 150 000 zł. Dopiero te najbardziej rozbudowane – ponad dwa razy droższe – oferują sumę ubezpieczenia do 500 000 zł i więcej.
Nie jest to ani pierwszy, ani ostatni przypadek, w którym takie – pozornie nieznaczące – zaniedbanie polegające na zakupieniu zbyt ubogiej polisy lub niezakupieniu jej w ogóle kończy się potężnymi konsekwencjami. Jakiś czas temu podróżniczy bloger miał tego typu przypadek (bodaj złamał przepisy drogowe, narobił szkód i jest ciągany po sądach o odszkodowania), każdej zimy słyszymy o gigantycznych rachunkach wystawianych przez służby ratunkowe za ściąganie ze stoków połamanych narciarzy.
W tym konkretnym przypadku dziewczyna nie jechała na wycieczkę, ale do pracy. Nie zmienia to sytuacji: takie osoby też powinny kupić polisę podróżną (zwłaszcza, że mówimy o wyjeździe do Egiptu, gdzie nie zadziała polski EKUZ, czyli karta „przedłużająca” na inne kraje Unii Europejskiej polskie ubezpieczenie zdrowotne w ZUS). Po prostu zaznacza się cel podróży jako pracę i określa się kilkumiesięczną „ważność” polisy. W tym konkretnym przypadku dla sumy ubezpieczenia 500 000 zł kosztowałoby to ok. 500 zł miesięcznie.
Innym rodzajem ubezpieczenia, które warto wykupić, żeby – w razie tak strasznej historii – nie musieć płacić rachunków w astronomicznej wysokości, jest ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków. W takich polisach, które przeważnie działają na całym świecie, nieszczęśliwy wypadek definiowany jest jako „nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną, w następstwie którego ubezpieczony niezależnie od swej woli doznał uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia lub zmarł”).
W tym konkretnym przypadku taka polisa też by zadziałała (choć raczej na zasadzie refundacji kosztów rehabilitacji i powrotu do zdrowia, bo część świadczeń określana jako assistance przeważnie działa tylko w Polsce). Usługa NNW jest dopisywana zwykle do polis podróżnych, ale w relatywnie niewielkich kwotach (nawet w wypasionych polisach podróżnych suma ubezpieczenia nie przekracza 50 000 zł). Dlatego czasem lepiej wykupić osobną polisę NNW, która chroni nas w trybie 24/7, na całym świecie przed finansowymi skutkami nieszczęśliwego wypadku.
Szpital za granicą czyli masakra. Nieszczęścia chodzą parami
Tak czy owak: kilka stówek miesięcznie to cena świętego spokoju, że w razie wyjątkowego pecha i wypadku za granicą – zwłaszcza tam, gdzie nie przysługują nam żadne prawa związane z tym, iż płacimy składkę zdrowotną i podlegamy opiece państwowej ochrony zdrowia – nie będziemy płacili astronomicznych faktur. Albo przynajmniej większość z nich (lub 100%) pokryje finalnie ubezpieczyciel.
Miejcie to na względzie – wyjeżdżając na wypoczynek albo do pracy. Na długo albo na krótko. Naprawdę, w jednej sekundzie można zostać obciążonym horrendalnymi rachunkami do zapłacenia (nawet bez własnej winy) i warto, żeby to firma ubezpieczeniowa przejęła odpowiedzialność za te płatności.
————————
ZAPROSZENIE:
Ja w podróży najczęściej używam polisy PZU Wojażer. Jeśli wybieracie się na wakacje, zapraszam do poświęcenia trzech minut i sprawdzenia ubezpieczenia turystycznego PZU Wojażer. Chroni ono ubezpieczonego od momentu wyjścia z domu aż do powrotu z wyjazdu. W podstawowym pakiecie zapewnia wsparcie w razie nieszczęśliwego wypadku i nagłego zachorowania. Można też liczyć na zorganizowanie i opłacenie transportu medycznego do domu i akcji ratunkowej.
W ramach ubezpieczenia OC osób fizycznych w życiu prywatnym PZU wypłaci odszkodowanie innej osobie, jeśli ubezpieczony, jego podopieczny lub zwierzę podczas podróży m.in. nieumyślnie doprowadzi do utraty zdrowia lub życia innej osoby albo zniszczy jej własność. Warto również rozpatrzyć rozszerzenie o mienie najmowane na wypadek szkody w hotelowym pokoju. W ramach dodatkowych klauzul podróżni mogą również rozszerzyć ochronę o ubezpieczenie NNW, ubezpieczenie bagażu czy kontynuację leczenia rozpoczętego za granicą.
PZU jest Partnerem multiblogu „Subiektywnie o Finansach”, wspólnie prowadzimy akcję edukacyjną poświęconą roli ubezpieczenia jako dostawcy „świętego spokoju”.
———————-
zdjęcie tytułowe: Flickr/Habros