2 grudnia 2024

Sezon na przeziębienia w pełni. Za często chorzy chodzimy do pracy. Dlaczego tak się dzieje? I dlaczego spotyka to najczęściej mamy?

Sezon na przeziębienia w pełni. Za często chorzy chodzimy do pracy. Dlaczego tak się dzieje? I dlaczego spotyka to najczęściej mamy?

Sezon na przeziębienia w pełni. Więc zdarza się, że chorujemy. I zbyt często chorzy chodzimy do pracy. Dlaczego tak się dzieje? Winna jest nasza sumienność i pracowitość? Nasi pracodawcy? System, który nas do tego zmusza? I dlaczego konieczność pracowania pomimo choroby spotyka najczęściej… mamy? A przede wszystkim: ile nas to kosztuje i co zrobić żeby tak nie było?

Według różnych źródeł, przeciętny dorosły człowiek doświadcza od 2 do 4 infekcji rocznie i właśnie taka liczba jest uznawana przez lekarzy za normę. Oczywiście: to zależy od rodzaju pracy, sposobu spędzania czasu wolnego, odporności organizmu, posiadania dzieci w wieku szkolnym i od mnóstwa innych parametrów. Ale komplikacje i zmiany planów związane z chorobami każdy powinien „wliczyć w koszty” życia.

Zobacz również:

Problem w tym, że choroba… też kosztuje. Niższe wynagrodzenie, brak premii, mniejsze szanse na awans. Szczególnie poszkodowane są kobiety, w wśród nich – mamy. Bardzo często, głównie ze względów finansowych, starają się, mimo np. przeziębienia lub grypy, jak najwcześniej wrócić do pracy, nawet kosztem własnego zdrowia. Tymczasem ten przedwczesny powrót do pracy nierzadko kosztuje… jeszcze więcej niż sama choroba.

„Ale o co chodzi?” – zapytacie. Przecież jeśli ktoś zachoruje, to idzie na zwolnienie lekarskie, leczy się, a w tym czasie dostaje wynagrodzenie. Polska jest już stosunkowo zamożnym krajem z dość dobrze rozwiniętym systemem świadczeń socjalnych (w tym chorobowych). Przynajmniej na papierze i na pierwszy rzut oka. Jeśli jednak przyjrzeć się sprawie bliżej – wcale nie jest różowo. Ani sprawiedliwie.

Dlaczego chorzy chodzimy do pracy?

Zacznijmy od tego, że możliwość pójścia w razie choroby na zwolnienie lekarskie – i otrzymywania w  tym czasie wynagrodzenia – to w Polsce opcja dotycząca nie więcej niż dwóch trzecich osób pracujących. Kilkanaście procent pracujących to samozatrudnieni przedsiębiorcy, są też rolnicy, a więcej niż co dziesiąty zatrudniony pracuje na umowę o dzieło lub inny tego rodzaju kontrakt. Trudno oszacować liczbę osób pracujących w szarej strefie (ale to też co najmniej kilka procent populacji).

Na zwolnieniu lekarskim otrzymujemy tylko 80% wynagrodzenia. Rząd chce to zmienić, ale nie wiadomo jeszcze, kiedy do tego dojdzie i jaki będzie ostateczny kształt nowych przepisów. Dziś jest tak, że chorowanie oznacza utratę części wynagrodzenia – nie tylko tych 20% – więc chorować zwyczajnie nie lubimy. I bardzo często chodzimy do pracy, nawet gdy źle się czujemy, żeby po prostu nie stracić pieniędzy.

Na nasze chorowanie nie są przygotowane także systemy motywacyjne w firmach. Wciąż spotyka się w systemach wynagrodzeń różnego rodzaju bonusy uzależnione od obecności w pracy. Im częściej jesteś w pracy, tym większą masz szansę na premię. Jeśli jesteś chory lub chora, to ta obecność niewiele firmie przynosi. Jest na to nawet specjalne określenie: prezenteizm.

Idźmy dalej: oczekiwania szefów. Chyba każdy pracujący na etacie spotkał na swojej drodze szefa, który uwielbia mieć wszystkich „na oku”. Taki przełożony często wydzwania do pracowników podczas ich nieobecności, oczekując natychmiastowych odpowiedzi, niezależnie od sytuacji. Po powrocie z chorobowego zdarza się, że pracownik otrzymuje dodatkowe zadania, aby „nadrobić zaległości”. W takich przypadkach większa liczba nieobecności bywa postrzegana jako brak zaangażowania, co może wpływać na ocenę pracownika i jego szanse na awans, niezależnie od faktycznej jakości wykonywanej pracy.

Wszystkie te elementy – prawo regulujące pracę i wynagrodzenia, systemy motywacyjne w firmach, a także preferencje szefów rzutujące na perspektywy podwyżek i awansów – sprawiają, że bardzo często zdrowie przegrywa z finansami i pojawiamy się w pracy chorzy albo niedoleczeni.

Mamy pod presją. Nie mają czasu na zdrowie?

Ten problem dotyczy zwłaszcza kobiet, a wśród nich – mam. Luka płacowa, czyli niższe (średnio o jakieś 10%) wynagrodzenia kobiet pracujących na porównywalnych stanowiskach, co mężczyźni, buduje dodatkową presję finansową dla kobiet, by nie opuszczać dni w pracy, niezależnie od zdrowia i samopoczucia. W przypadku matek ta presja jest szczególnie duża, bo dźwigają „podwójną” odpowiedzialność.

Z danych przedstawianych przez organizatorów kampanii społecznej „MAMY czas na zdrowie” (firmy Haleon i fundacji Share the Care) wynika, że aż 86% pracujących mam przynajmniej raz poszło do pracy w czasie choroby, aby nie stracić dodatkowych świadczeń finansowych . Dla co piątej, aktywnej zawodowo mamy różne premie i bonusy (często uzależnione od frekwencji w pracy) stanowią ponad 20% dochodu.

Dlatego organizatorzy kampanii –  Haleon (producent m.in. Theraflu) oraz Fundacja Share the Care chcą rozpocząć dyskusję na temat presji finansowej, która ogranicza mamom niezbędny czas na odpoczynek w trakcie choroby. Przyłączyłem się do tej akcji, bo „Subiektywnie o Finansach” to miejsce, w którym promujemy rozsądne i racjonalne rozwiązania. A w tym przypadku rzeczywistość bardzo skrzeczy, zaś zdrowie i finanse przeplatają się.

Badania SW Research oraz IPSOS przeprowadzone w ramach kampanii społecznej „MAMY czas na zdrowie” ujawniają niepokojącą rzeczywistość – większość mam, mimo choroby, stawia obowiązki zawodowe i domowe ponad własne zdrowie. Z kolei strach przed utratą dodatkowej części wynagrodzenia oraz presja związana z pracą często sprawiają, że przeziębione mamy idą do pracy chore, zamiast zostać w domu i „wyleżeć” chorobę.

W szczególnie trudnej sytuacji są samotne matki, które stanowią ok. 20% wszystkich mam w Polsce. Brak wsparcia w opiece nad dziećmi sprawia, że nie tylko grozi im częstsza nieobecność w pracy, ale też mają jeszcze mniejszy margines, jeśli chodzi o możliwość chorowania. Według danych ZUS, kobiety odpowiadają za blisko 80% dni absencji chorobowej z tytułu opieki nad dzieckiem. Możecie się domyślić, jak to wpływa na ich wynagrodzenie, premie, możliwości awansu i podwyżki.

Ile firmy tracą przez to, że chorzy chodzimy do pracy?

Pracowanie w czasie choroby tylko pozornie jest korzystne finansowo. Owszem, pracownik nie traci 20% wynagrodzenia i szansy na premię, ale jego efektywność stoi pod dużym znakiem zapytania. Z kolei dla pracodawcy sytuacja jest podwójnie niedobra – nie tylko ma niezbyt wydajnego w danym momencie pracownika, ale też istnieje ryzyko, że pozostali pracownicy też zaniemogą. Współczesne wirusy grypopodobne mają zdolność błyskawicznego rozprzestrzeniania się.

Ile to kosztuje? Nie znalazłem nigdzie miarodajnych danych o wpływie pracy w czasie choroby na wyniki finansowe firm, ale nie trzeba być Einsteinem, żeby dojść do wniosku, że jeśli mediana wynagrodzenia w Polsce to prawie 5 000 zł na rękę, to dniówkę pracownika można oszacować na 250 zł. Przy założeniu, że ten pracownik przez trzy dni przychodził chory do pracy, to „zaoszczędził” dzięki temu 20% podstawowego wynagrodzenia za ten okres (150 zł). Być może też „uratował” premię frekwencyjną (powiedzmy, że kolejne 10%, czyli 75 zł). Jego „uzysk” to 225 zł.

A bilans po stronie pracodawcy? Może być wielokrotnie gorszy. Nie dość, że chory pracownik nie osiągnął standardowej wydajności (czyli jego praca realnie była 'mniej warta”), to być może zaraził troje swoich kolegów i koleżanek, którzy będą wyłączeni z pracy też przez trzy dni. Straty? 750 zł, a więc trzy razy więcej, niż „zyskał” pracownik przez to, że przyszedł do pracy zamiast się leczyć.

W korporacji, w której pracowałem, szefowie już jakiś czas temu doszli do wniosku, że lepiej mieć na L-4 jednego pracownika, niż pięciu. I że odesłanie do domu chorego pracownika boli, ale trzymanie go w pracy będzie kosztowało jeszcze więcej.

Potrzebna jest więc świadomość pracowników (zdrowie przede wszystkim, bo w chorobie pracujemy znacznie mniej wydajnie), a także pracodawców (warto pozwolić pracownikom „wychorować się”, zamiast ryzykować w firmie epidemię). Trzeba też zrobić przegląd systemów wynagrodzeń i premii w firmach, by nie preferowały scenariuszy, w których pracownicy pracują w czasie choroby (bo nie chcą stracić np. 30% wynagrodzenia), a na koniec firma traci znacznie więcej. No i wreszcie konieczna jest taka zmiana prawa, by pracownicy – zwłaszcza mamy – nie byli karani finansowo za to, że zachorowali.

Czy to „system” zmusza nas do chorowania w pracy?

Organizatorzy akcji „MAMY czas na zdrowie” zebrali dane, z których wynika, że istnieją trzy główne bariery, które stoją na przeszkodzie pracującym mamom, by odpoczęły w trakcie choroby. Są nimi obowiązki domowe, zawodowe, jak i zobowiązania finansowe. Jeśli dziwią Was zacytowane na początku tego tekstu dane, że 86% mam przyznaje się do bycia w pracy w czasie choroby, to muszę Wam napisać, że te dane dość dobrze „widzą się” z podobnymi danymi (dotyczącymi ogółu pracowników) z rynku amerykańskiego.

Otóż tam 9 na 10 pracowników twierdzi, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy pracowali, gdy byli chorzy (dane z raportu BambooHR „Winny, dopóki nie udowodni się choroby: dlaczego pracownicy w USA nie biorą urlopu chorobowego”, opublikowanego w 2023 r.). Według Harvard Business Review, to, że amerykańscy pracownicy przychodzą chorzy do pracy, kosztuje ich pracodawców szacunkowo od 150 do 250 miliardów dolarów rocznie. Stanowi to 60% całkowitych kosztów choroby pracownika.

Dlatego tak ważne jest, żeby w tej sprawie w jednej drużynie grali regulator (państwo), pracownicy oraz pracodawcy. Choroba nie może powodować drastycznego spadku zarobków. Z punktu widzenia stabilności finansowej i zarządzania budżetem domowym kluczowa jest przewidywalność i regularność dochodów, a szczególnie wówczas kiedy gospodarstwo domowe jest prowadzone przez jedną osobę, na przykład samotną matkę. Sytuacja, w której aż 20% budżetu stanowią ruchome premie, jest ogromnym wyzwaniem przekładającym się na ryzyko utraty płynności finansowej w przypadku choroby.

W większości przypadków co najmniej 30-40% domowego budżetu (a w niektórych przypadkach połowę) pożerają koszty mieszkania i rachunków. W tej sytuacji mało kto może sobie pozwolić na utratę 20% dochodów bez konieczności drastycznego cięcia pozostałych wydatków (tych „na życie”) lub zadłużania się. Presja związana z zagrożeniem braku płynności finansowej wpływa m.in. na konieczność chodzenia do pracy nawet podczas choroby.

Uzależnienie dużej części wynagrodzenia tylko od fizycznej obecności w pracy, a nie od szerszego spektrum czynników opisujących wydajność pracy, jest w dzisiejszych czasach trudne do zaakceptowania i wymaga nowego spojrzenia.

Czas na rozwiązania, czyli mamy czas na zdrowie

Czas znaleźć rozwiązania, które przyniosą korzyści zarówno pracownikom, jak i pracodawcom – prawdziwe „win-win”. Ważne jest, aby promować kulturę, w której pracownicy mają możliwość odpoczynku podczas faktycznej choroby, bez presji finansowej czy organizacyjnej.

Obecność przeziębionego pracownika w pracy wiąże się z wieloma ryzykami: obniżoną wydajnością, możliwością zarażenia współpracowników, a także większym prawdopodobieństwem powikłań i nawrotu choroby. Takie sytuacje mogą negatywnie wpływać na morale zespołu, a także prowadzić do utrwalania szkodliwych nawyków. Długofalowo, zamiast zysku, przynoszą one straty – zarówno zdrowotne dla pracowników, jak i organizacyjne dla firmy.

Kluczowym celem jest stworzenie systemu, który pozwoli na regenerację zdrowia bez obawy o utratę finansowej stabilności, jednocześnie chroniąc interesy pracodawców. Dzięki odpowiednio dopasowanym rozwiązaniom, pracownicy będą mogli wracać do pracy w pełni sił, co pozytywnie wpłynie na ich efektywność oraz atmosferę w zespołach. Choroba nie powinna być postrzegana ani jako pretekst, ani jako karzące wyzwanie – to czas, kiedy potrzebujemy wsparcia, aby wrócić silniejsi.

Czytaj też: Ile naprawdę kosztuje chorowanie? I co zrobić, żeby kosztowało mniej? Te rady pomogą też… zdrowym

Więcej rad o tym jak mieć czas na zdrowie na stronie akcji „MAMY czas na zdrowie”

————

Artykuł powstał we współpracy z organizatorami kampanii społecznej „MAMY czas na zdrowie” – firmą Haleon, producentem leku Theraflu i Fundacją Share the Care. Celem kampanii jest zwiększenie świadomości wyzwań, z jakimi zmagają się mamy w domu i w pracy, gdy są chore oraz poprawa ich sytuacji, aby miały czas na odpoczynek.

W Haleon wszyscy rodzice, także adopcyjni, mogą liczyć na 26 dni pełnopłatnego urlopu rodzicielskiego. Kiedy ktoś z bliskich pracownika choruje i wymaga opieki udzielany jest mu pełnopłatny, 4-tygodniowy urlop opiekuńczy. To unikalny benefit. Firma umożliwia też pracę zdalną 16 dni w miesiącu, a każdy pracownik może dostosować godziny pracy do potrzeb i rytmu życia. Haleon zachęca innych pracodawców do tworzenia w swoich firmach podobnych dobrych praktyk.

Haleon jest producentem leku Theraflu i światowym liderem w dziedzinie ogólnodostępnych produktów leczniczych, które wspierają codzienną troskę o zdrowie i radzenie sobie z najpopularniejszymi dolegliwościami.

Fundacja Share the Care promuje partnerski model rodziny, który pozwala rodzicom realizować się we wszystkich sferach życia, a dzieciom daje szansę na zbudowanie bliskich więzi z obojgiem rodziców.

mamy czas na zdrowie logo kampanii

zdjęcie tytułowe: Haleon

Subscribe
Powiadom o
29 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Barbara
2 dni temu

Dobrze, że ktoś o tym zjawisku mówi głośno. Z jednej strony chodzi o matki, ale z drugiej też ogólnie o innych pracowników, którzy mogą się zarazić. Najczęściej jest tak, że chora osoba ledwo dyszy w pracy, a potem niby jej przechodzi choroba, ale przez miesiąc kaszle, po czym znowu za kilka tygodni jest chora … Tutaj potrzebna jest szersza dyskusja i uświadomienie problemu pracodawcom. Bo to nie jest problem tylko Polski.

bądźmy ludźmi
1 dzień temu
Reply to  Barbara

Dyskusja jak najbardziej. Ale to chyba kwestia mentalna. Są wyjątkowe sytuacje, kiedy trzeba przyjść i to nie ulega dyskusji, ale w zdecydowanej większości wzięcie nawet krótkiego L4 jest zwyczajnym prawem człowieka do zachowania zdrowia, a nie strachu przed utratą pracy, nacisków czy… mobbingu. Na Dalekim Wschodzie kichanie, wydmuchiwanie nosa czy kaszel wśród innych jest uznawane za brak szacunku do drugiej osoby. I właśnie te słowa powinny dać nam Polakom sporo do myślenia. Obowiązek noszenia jednorazowych masek ochronnych w aptekach i placówkach ochrony zdrowia powinien być standardem. Oczywiście z możliwością bezdotykowego odkażenia rąk i bezpłatnego pobrania maski przy wejściu do budynku.… Czytaj więcej »

Nantina
23 godzin temu

W mojej opinii tutaj firmy, nawet te dobre, po prostu są hipokrytamo. Bo z jednej strony nawet wydaje się że potrafią zrozumieć, żeby ludzie korzystali ze zwolnień, bo zarażają innych ale na koniec dnia Jureczek który ani jednego dnia nie opuścił i posłał trzech współpracowników na zwolnienie dostaje najwyższą premię, bo twardego dowodu że akurat Jureczek ich zaraził nie ma, a na koniec dnia za co kazać jureczka skoro on zrobił najwięcej? Są jak rodzic który z jednej strony mówi dziecku „jak jesteśmy w sklepie to nie kop innych ludzi po kostkach i nie wyjmij im rzeczy z koszyka, a… Czytaj więcej »

Monika
1 dzień temu
Reply to  Barbara

Ja chora, zapyziała i zaglucona idę jutro do roboty bo nie ma kim robić. A zrobić trzeba bo termin. I szanowny pracodawca ma w dudzie jakim kosztem. Jak nie pójdę to koleżanka będzie siedziała w robocie 24 h. A jak nie zechce to się znajdzie powód żeby ją zamienić na kolejnego jelonka. A czasy trudne dla silvera tuż przed ochronką. To tyle na temat pracodawców.

Nantina
23 godzin temu
Reply to  Monika

Oj Monika, Monika, czyli pracodawca ma moc żeby zmusić jednego pracownika do pracy 24h bo drugi jest chory? Przecież gdybym ja był prezesem tego evil-corpo i zobaczyłbym że jak Zbyszek zachorował to Monika pracowała 24h to od razu bym zrobił rzecz oczywistą z punktu zarządzania firmą nastawioną na wyzysk pracowników. Mianowicie wezwałbym Monikę na dywanik i zaczął jej tłumaczyć, że od jutra ma po prostu obowiązek pracy 24h na dobę, a ” jak nie zechce to się znajdzie powód żeby ją zamienić na kolejnego jelonka. A czasy trudne dla silvera tuż przed ochronką.” i nagle mam 3 pracowników w cenie… Czytaj więcej »

Nantina
22 godzin temu
Reply to  Maciej Samcik

„Równie dobrze Monika mogłaby napisać 68h”
A nie mogłaby się opanować i napisać po prostu prawdy? Pisanie prawdy na tej stronie to jakieś przestępstwo?

„Człowieku, opanuj się… 24h to przenośnia”
Ja mam się opanować? W moim wpisie 24h to też przenośnia, ty się opanuj. Moje argumenty wciąż zostają w mocy nawet jeżeli to jest +1minuta pracy za frajer. Myślałem że nie muszę wydłużać wpisu o takie detale, bo liczy się zwięzłość i się tego domyslisz.

Last edited 22 godzin temu by Nantina
Nantina
20 godzin temu
Reply to  Maciej Samcik

[CENZURA-red, obraźliwe sformułowania w treści komentarza]

Natrina
9 godzin temu
Reply to  Nantina

Wygodna zagrywka, mimo że nikogo nie obraziłam. Ale cała merytoryja i wyjaśnienie że nie ma znaczenia czy 24h czy +1h wygodnie przepadło. Jak zwykle.gdu przegrałeś dyskusje.

Natrina
9 godzin temu
Reply to  Nantina

[CENZURA-red, komentarz zawiera obraźliwe treści]

Anita
2 dni temu

Ja choruję często – efekt szczypawek.
Kiedyś nie chorowałam w ogóle , a niegroźne przeziębienia przechodziły po polopirynie.
Tak zdrowie sobie zmarnowałam i faszeruję się lekami.

Dawid
1 dzień temu
Reply to  Anita

Och znowu antyszczepionkowa propaganda dopuszczana pełną gębą na tej stronie.

Sławek
1 dzień temu
Reply to  Anita

Szur szur…

Nantina
1 dzień temu
Reply to  Sławek

Fajnie, że na tej stronie można sobie od tak pisać antyszczepionkową propagandę i nikt nie banuje takich komentarzy jak szanownej Pani Anity, która przecież bez wątpienia na próbce o n=1 była w stanie określić czy szczepionki podane za dziecka popsuły jej doskonałe zdrowiez czy też miała bardzo słabe zdrowie i szczepionki zapewniły że nie umarła jako niemowlak.
Znowu szury robią farsę…

Sławek
23 godzin temu
Reply to  Nantina

Można się było spodziewać, że trolle zaraz wyjdą ze swoich nor i zaczną się teksty o „szczypawkach”, „kontrolowaniu spoleczeństw”, „otwieraniu oczu” itp. Wojna u naszego sąsiada dobiega końca, pojawiają się informacje o rozmowach pokojowych (a jeśli takie informacje pojawiają się oficjalnie, to znaczy, że w zaciszu gabinetów koniec wojny może już być ostatecznie „przyklepany”). Teraz Władek musi jakoś zamaskować swoją porażkę, bo przecież nie zdobył Kijowa, nie zlikwidował Zełenskiego, nie oderwał Ukrainy od Europy. Za to stracił cały główny rzut sprzętu wojskowego i żołnierzy oraz mocno naruszył rezerwy. O stanie gospodarki i rublu nawet nie wspominam. Trole mają za zadanie… Czytaj więcej »

Monika
1 dzień temu
Reply to  Sławek

Mam swoje konszachty w służbie zdrowia różnych szczebli. I te konszachty mi puściły parę o tym czego mówić zabroniono, mianowicie o NOP-ach. Ja bym tak Sławku łatwo nie szurała. Jakem zaszczepiona.

Sławek
23 godzin temu
Reply to  Monika

Olgino musi postawić na nowe sposoby szkolenia swoich internetowych trolli, bo te teksty już wszyscy znają.

Bartek
22 godzin temu
Reply to  Sławek

Przeraża mnie, że na tej stronie walczy się aktywnie z wpisami typu „ludzie nie stoją po 30 minut przy kasie automatycznej”, .ale szury propagandę antyszczepionkową sobie produkują do woli i nikt nie każe im się opanować.

Nantina
20 godzin temu
Reply to  Maciej Samcik

Ok obrzydzenie mnie wzięło.

Nantina
23 godzin temu
Reply to  Monika

I kolejna antyszvzepionkowa propaganda. I lecimy standardowa ścieżka dla szurow, ktoś ci powiedział coś ważnego o NOPach i to publicznie możesz oświadczyć ale już co konkretnie ci powiedział jakbyśmy zapytali to byś napisała – nie mogę tego napisać ponieważ jestem jedyną osobą w Polsce która o tym wie poza nimi i służby by ustaliły kto mi powiedział do i go zwolnili a wtedy stracę wtyke w tej przestępczej organizacj, a dopuki tylko mówię że coś wiem to służby się nie zainteresują i głos im z głowy nie soadni.
Znowu szury robią farsę…

Jacek
1 dzień temu

Pracując w hybrydzie sami wypychamy niedomagających w danym momencie na pracę zdalną.

asdf
3 godzin temu

Zwolnienie chorobowe to nie tylko 80% wynagrodzenia za czas choroby,
to także mniejsza premia kwartalna, półroczna, nagroda specjalna i co tam pracodawca jeszcze chce obciąć.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu