Raty leasingowe w czarnej dziurze? Od kilkunastu dni zajmujemy się razem z Moniką Madej problemami klientów spółek leasingowych VB Leasing oraz VB Leasing Automotive. Kilka lub nawet kilkanaście tysięcy osób wpadło w pułapkę – ich raty lub spłaty nie trafiły tam, gdzie powinny. I być może trzeba będzie je zapłacić jeszcze raz. Albo ktoś będzie musiał to wpisać w koszty. Jak to w ogóle mogło się stać? Kto zawalił? Kto nie dopilnował? I czy to inżynieria finansowa Leszka Czarneckiego puka do nas z zaświatów bankowości?
Im dłużej analizuję listy od klientów dwóch firm leasingowych wciąż kontrolowanych przez Leszka Czarneckiego, tym bardziej dochodzę do wniosku, że znów objawiło się państwo z kartonu. To ono pozwoliło na powstanie patologicznej sytuacji, w której mógł się znaleźć każdy leasingobiorca. I przed którą szalenie trudno się obronić (lub jest to wręcz niemożliwe).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
VB Leasing (i skoligacony z nim VB Leasing Automotive) to pogrobowiec spółki Idea Getin Leasing, która z kolei powstała z fuzji dwóch firm leasingowych należących do banków Leszka Czarneckiego – Idea Banku oraz Getin Banku. Żaden z tych banków już nie istnieje, oba zostały przymusowo zrestrukturyzowane pod kuratelą Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Ale VB Leasing i VB Leasing Automotive nie podzieliły ich losu, bo nie należały do żadnej z „likwidowanych” grup bankowych. 51% udziałów kontroluje tu wciąż Leszek Czarnecki.
Wydawało się, że niechlubna kariera Leszka Czarneckiego w bankowości dobiegła końca i – po odebraniu mu dwóch banków, które wcześniej stały się „żywymi trupami” – ten człowiek nie będzie już zatruwać życia finansowego w Polsce. Ale być może przypadek dwóch firm leasingowych okaże się dowodem na to, że inżynieria finansowa doktora Czarneckiego potrafi straszyć nawet z zaświatów?
Zobacz co napisali do nas klienci VB Leasing: Firma leasingowa upomina się o zaległe raty, ale klient ma dowody, że już dawno je opłacił. W tle dziwne praktyki windykacyjne i zarzuty o wyłudzanie danych
Sprawdź wyniki naszego „śledztwa” w tej sprawie: Raty spłacone, firma leasingowa potwierdza zamknięcie umowy, ale… bank i spółka należąca do funduszu gwarancyjnego dopominają się przelewów. Co jest grane?
1. Leasing, czyli „zabawa” firm leasingowych za cudze pieniądze
Większość osób uważa, że leasing działa tak jak kredyt. Pożyczam od kogoś pieniądze, spłacam mu raty, a na koniec mogę otrzymać na własność przedmiot umowy. Ale w leasingu może to być bardziej skomplikowane. Firma leasingowa kupuje dla klienta samochód, ale… niekoniecznie za swoje pieniądze. Przeważnie za pieniądze banku, który rzecz całą finansuje. Bank godzi się na finansowanie portfela leasingowego, o ile otrzyma zastaw na przedmiotach leasingu.
Czyli jest tak: firma leasingowa serwisuje umowę i zarabia na opłatach, ale raty przekazuje do banku, który jest jednocześnie właścicielem np. leasingowanego samochodu. I gdyby ostatecznie pieniądze nie trafiły do banku, to może on zabrać przedmiot umowy. To, że klient wpłacił pieniądze na konto firmy leasingowej, nic nie znaczy, jeśli nie trafią one do banku finansującego umowę.
Zwykle jest tak, że firma leasingowa ma konto w banku finansującym, więc pieniądze lecą bezpośrednio do banku i tam są rozliczane. W przypadku VB Leasing i VB Leasing Automotive pieniądze wpłacane przez klientów przez kilka miesięcy nie trafiały do VeloBanku, który był bankiem finansującym. A więc klient spłacał raty leasingowe, ale… nie spłacał przedmiotu leasingu. Firma leasingowa potwierdzała, że klient nie ma przeterminowanego zadłużenia, ale on je miał – wobec banku.
2. Głuchy telefon, czyli nikt nie sprawdza, gdzie płyną raty leasingowe
Z punktu widzenia leasingobiorców cesja wierzytelności (o której zawsze klient musi być poinformowany) zwykle jest informacją bez znaczenia. Nikt przecież nie zakłada, że firma leasingowa nie przekaże otrzymanych od klienta pieniędzy bankowi finansującemu. Nawet gdyby tak się stało, to bank powinien szybko zorientować się, że coś jest nie tak. Jeśli raty klientów nie wpływają do banku finansującego, to powinien on wszcząć alarm.
Sęk w tym, że bank finansujący czasem nie ma aktualnych danych leasingobiorców albo nie ma ich zgody na kontakt. A więc najpierw kontaktuje się z firmą leasingową, a dopiero po pewnym czasie zaczyna słać do leasingobiorcy wezwania do zapłaty. I dopiero odsyłane przez klientów wyrazy oburzenia i potwierdzenia zapłaconych rat to dowód, że coś poszło nie tak.
VB Leasing kilka miesięcy temu zaczął wysyłać części klientów informację o zmianie numeru rachunku do spłat rat leasingowych lub raty wykupowej. Większość klientów ten komunikat zlekceważyła i niczego nie podejrzewała. Innym klientom VB Leasing takiej informacji nie przekazał, ale pieniądze i tak nie docierały do banku (nie mam pojęcia, jak to możliwe).
Bywało i tak, że świadomy klient, pamiętając o tym, że wcześniej był informowany o cesji wierzytelności leasingowej, dzwonił do banku-„właściciela” samochodu z pytaniem, czy ma płacić raty na nowy numer rachunku, który właśnie dostał od firmy leasingowej. Bywało, że dowiadywał się, iż… ma postępować zgodnie z dyspozycjami firmy leasingowej! W banku nikomu nie chciało się nic sprawdzać, więc po prostu wysyłali klientów na drzewo standardowymi komunikatami.
3. Skąd wziąć pieniądze, gdy w kasie pusto
Z czego może się brać dziura budżetowa w firmie leasingowej? W zasadzie powinno to być niemożliwe. Pieniądze dał bank, raty trafiają na konto banku, a jak nie trafiają, to bank zabiera przedmiot leasingu i cześć. Ale w przypadku dwóch firm spod znaku VB coś musiało pójść nie tak. Może chodzi o… podatki?
Banki zwykle finansują leasing w wartości netto. Banki w Polsce nie płacą podatku VAT, więc nie chcą go w ogóle dotykać. Podstawowa rata płynie do banku finansującego, a firma leasingowa zajmuje się odprowadzaniem VAT-u od tej raty do urzędu skarbowego. Ale załóżmy, że bank finansujący podpisał ze spółkami leasingowymi nietypową umowę: wziął na siebie finansowanie umów razem z podatkiem VAT.
A więc gdy klient podpisywał umowę leasingową, to bank finansujący przekazywał wartość samochodu plus VAT. Gdy klient spłacał raty, ten VAT powinien być stopniowo „uwalniany” przez firmę leasingową do urzędu skarbowego. A do tego czasu leżeć na specjalnym VAT-owskim koncie w firmie leasignowej. A jeśliby z tymi pieniędzmi „zbunkrowanymi” na koncie VAT w firmie leasingowej coś się stało? W kasie byłoby manko.
Ale dlaczego bank finansujący miałby podpisywać taką umowę z firmą leasingową? Po co miałby zawyżać swoją wierzytelność i pozbywać się gotówki? Załóżmy, że obie firmy mają tego samego właściciela, który w dodatku podejrzewa, że bank finansujący niedługo pójdzie „do piachu”. Wówczas pieniądze przekazane na zewnątrz banku (np. do firmy leasingowej na przyszły podatek VAT) są „uratowane” przed wejściem do masy upadłościowej banku.
Czy mogło tak być w przypadku VB Leasing? Cóż, bankiem finansującym był Getin Bank należący do Leszka Czarneckiego. Po jego restrukturyzacji (czyli „miękkiej upadłości”) portfel przejął VeloBank i wypowiedział umowę o finansowanie. Od tego momentu VB Leasing nie mógł już dostawać od banku nowych pieniędzy, bo nie podpisywał nowych umów leasingowych. A ze spłacanych przez klientów rat powinien odprowadzać VAT do urzędu skarbowego.
4. Kto zapłaci drugi raz te same raty leasingowe
Niezależnie od powodów, które sprawiły, że VB Leasing i VB Leasing Automotive nie przekazywały pieniędzy płaconych przez klientów do VeloBanku (który przejął portfel po Getin Banku) – ktoś prędzej czy później będzie musiał te straty wyrównać. I zapłacić raty leasingowe jeszcze raz. Albo zwrócą je firmy leasingowe (twierdzą, że mają z tym problem, bo są w procesie restrukturyzacji, niezatwierdzonym jeszcze przez sąd), albo bank finansujący umorzy te pieniądze, albo klienci zapłacą jeszcze raz raty leasingowe, które już raz uregulowali.
Niewykluczone, że VB Leasing oraz VB Leasing Automotive rzeczywiście chcą się rozliczyć z klientami, ale nie mogą, bo VeloBank wypowiedział im umowy na finansowanie, uniemożliwił zawieranie nowych umów, czym zmusił do otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego i „zamrożenia” różnych procesów, w tym przekazywania pieniędzy tam, gdzie powinny trafić. Ale równie dobrze to może być zasłona dymna i gra na czas.
VeloBank jest w niewygodnej sytuacji, bo jest w procesie poszukiwania inwestora strategicznego i hałas związany z dużą liczbą niespłacanych w terminie rat mu nie pomoże. Aby odsunąć problem od VeloBanku – jego główny akcjonariusz Bankowy Fundusz Gwarancyjny scedował portfel leasingowy na specjalnie stworzoną w tym celu strukturę – PZA (Podmiot Zarządzający Aktywami). PZA w zamian wyemitowało obligacje gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny.
VeloBank ma więc obligacje, a portfel częściowo niespłaconych wierzytelności leasingowych przeszedł do PZA. Co może się stać dalej? Uważam, że PZA powinien wspólnie z klientami spróbować na drodze sądowej wycisnąć z firm leasingowych, co się da. Nie powinno być tak, że problem zostanie przerzucony wyłącznie na klientów, którzy przecież nie odpowiadają za ten toksyczny układ, który się wytworzył.
Niestety, współwinne jest państwo. Nie jest zdrową sytuacją, kiedy firma leasingowa (należąca do znanego biznesmana) jest finansowana przez bank (należący do tego samego biznesmana), przy czym wiele wskazuje, że bank zostanie przymusowo „położony”. To może kusić, by ratować, co się da z całej struktury. Niewykluczone, że właśnie taka „akcja ratunkowa” została wykonana. Nauczka na przyszłość dla państwowego nadzoru jest taka, że nie warto czekać zbyt długo z ucinaniem trudnych sytuacji.
———————-
FINANSOWE PUZZLE: ZAPLANUJ SWOJĄ ZAMOŻNOŚĆ
Jak ochronić oszczędności przed inflacją? Gdzie oszczędzać, żeby zapewnić dobrą przyszłość dziecku? Jak zaprojektować domowy budżet? Ile trzeba pieniędzy zgromadzić – i skąd je wziąć – żeby zostać rentierem? Oto pakiet e-booków „Finansowe puzzle, czyli jak osiągnąć dobrobyt”, w których znajdziesz konkretne odpowiedzi na te pytania, a także rady, wykresy, wyliczenia. Kliknij i zobacz, to może być najbardziej inspirująca lektura tego roku.
————
RANKING LOKAT – GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT?
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl. Zacznij zarabiać w bankach!:
>>> Tutaj ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Tutaj ranking najlepszych kont oszczędnościowych
>>> Tutaj ranking najlepszych kart kredytowych dla konsumentów
>>> Tutaj ranking najlepszych bankowych kont osobistych
>>> Tutaj ranking najlepszych kont dla małej firmy
——————
zdjęcie tytułowe: Pixabay/VB Leasing