19 maja 2022

Rząd daje lekarzom podwyżki. Lekarze krzyczą: „mało!”. A to zawód w Polsce „wymierający”. Skąd wziąć 70 000 nowych medyków? Przeciętny Polak nie chce za to płacić

Rząd daje lekarzom podwyżki. Lekarze krzyczą: „mało!”. A to zawód w Polsce „wymierający”. Skąd wziąć 70 000 nowych medyków? Przeciętny Polak nie chce za to płacić

Lekarz to jeden z najbardziej deficytowych w Polsce zawodów. Studia medyczne są długie, trudne i kosztowne, a dopiero po 20 latach pracy w zawodzie można zarobić porządne pieniądze (a i to nie w każdej specjalności). Lekarze zarabiają w Polsce coraz lepiej, ale dla wielu wciąż atrakcyjny jest wyjazd na Zachód, gdzie mogą mniej pracować i zarabiać kilka razy więcej. Rząd daje podwyżki. Lekarze krzyczą: „mało!”.w Polsce brakuje 70 000 lekarzy. Skąd ich wziąć? Kto ma za to zapłacić? Polski pacjent płacić nie chce. Woli umrzeć młodo?

Rząd zaproponował podwyżki najniższych wynagrodzeń dla lekarzy. Mają wejść w życie od lipca. Z projektu ustawy opublikowanego przez Rządowe Centrum Legislacji wynika, że minimalne wynagrodzenia lekarzy ze specjalizacjami wzrosną do 8 210 zł brutto miesięcznie. Najniższe pensje lekarzy z pierwszym stopniem specjalizacji wzrosną o 2 009 zł., a z drugim stopniem – o 1 441 zł brutto. I – po podwyżce – będą wynosiły tyle samo, niecałe 5 900 zł na rękę miesięcznie za pełen etat.

Zobacz również:

Z kolei najniższe wynagrodzenie lekarza bez specjalizacji wyniesie 6 738 zł brutto (wyniesie 4 840 zł na rękę, wzrośnie o niecałe 1 400 zł brutto), a lekarza-stażysty 5 379 zł brutto (czyli 3 900 zł na rękę, wzrost o nieco ponad 1 200 zł licząc brutto). W górę pójdzie też minimalna pensja m.in. fizjoterapeutów, diagnostów oraz pielęgniarek. Wyniesie 7 305 zł brutto (ale to dotyczy tylko osób z wyższym wykształceniem i specjalizacją, a nie początkujących).

Podwyżki dla lekarzy: czy są za niskie?

Dużo? Mało? Jeśli miałbym uczyć się kilkanaście lat po to, żeby być lekarzem-stażystą i zarabiać 3 900 zł na rękę, to bym się mocno zastanowił. Pensja lekarza ze specjalizacją w wysokości 5 900 zł na rękę to też nie jest kwota powalająca. W Polsce kasjer w markecie zarabia 2 500-3 000 zł na rękę (praca ciężka, ale niewymagająca kilkunastu lat nauki), kierowca autobusu ma jakieś 3 500-4 000 zł na rękę (to też odpowiedzialne zajęcie, ale niewymagające długoletniej nauki).

Dlatego lekarze są niezadowoleni z podwyżek. Projekt nowych wynagrodzeń negatywnie oceniła Naczelna Izba Lekarska, Porozumienie Rezydentów oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Organizacje twierdziły, że zaproponowane przez ministerstwo współczynniki, służące do obliczenia pensji, odbiegają od oczekiwań lekarzy. Według nich prowadzą wręcz do spłaszczania poziomu pensji w poszczególnych grupach zaszeregowania.

Naczelna Izba Lekarska postuluje, aby docelowo minimalne wynagrodzenie lekarzy ze specjalizacją wynosiło trzykrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w kraju (na dziś byłoby to jakieś 12 000 zł na rękę). Wówczas lekarze mogliby pracować na jednym etacie, nie biegając pomiędzy państwowymi i prywatnymi klinikami (inna sprawa, że te prywatne wtedy miałyby problem z deficytem lekarzy).

Ale ten medal ma dwie strony. Niedawno dwa małopolskie szpitale ujawniły zarobki personelu medycznego za pracę w czasie pandemii. Najwyższa pensja lekarza kontraktowego wynosiła ponad… 72 000 zł miesięcznie przed opodatkowaniem, co przez dziesięć miesięcy daje kwotę pół miliona złotych. Z kolei wynagrodzenie lekarza etatowego w szpitalu w Wadowicach wynosiło prawie 45 000 zł miesięcznie. Na czysto oznacza to jakieś 30 000 zł miesięcznie. W sieci zawrzało, ale lekarze wcale nie uważają, że powinni się wstydzić wysokich zarobków.

Teoretycznie wynagrodzenia lekarzy nie powinny rosnąć w tempie nieograniczonym, bo są finansowane z naszych składek na NFZ, które wynoszą 9% pensji (lub 4,9% przychodów w przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą i płacących podatek liniowy). Ale dzieje się inaczej, bo presję z jednej strony wywiera brak lekarzy na rynku, a z drugiej strony – fakt, że Polacy za wizytę u lekarza są skłonni płacić coraz więcej.

Podwyżki dla lekarzy? Już były! Oto rachunek sprzed lat

Ostatnio Maćkowi Samcikowi wpadł w ręce rachunek za wizytę u lekarza w 2008 r. Wizyta u lekarza-profesora kosztowała wówczas 75 zł. Dziś ten sam profesor życzy sobie za konsultację… 300 zł. Czterokrotny wzrost ceny w ciągu nieco ponad 13 lat! W tym czasie oficjalna inflacja wyniosła ok. 35%. A przeciętne roczne wynagrodzenie w Polsce wzrosło z 35 000 zł do 62 000 zł, czyli mniej niż dwukrotnie.

Ile kosztowała konsultacja lekarza-profesora w 2008 r.
Ile kosztowała konsultacja lekarza-profesora w 2008 r.

Nic w tym dziwnego. Za granicą i tak lekarze mogliby zarobić znacznie więcej. A u nas są coraz bardziej deficytowi. Od czasu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej z naszego kraju wyemigrowało ok. 20.000 lekarzy. W 2018 r. roku premier Mateusz Morawiecki szacował, że ich wykształcenie kosztowało budżet państwa 30 mld zł. Z tego co mówił, wynikało, iż koszt wykształcenia lekarza-specjalisty wynosi między 500 000 zł a 1 000 000 zł. O podobnych kwotach trochę wcześniej wspominał Jarosław Gowin.

Nieco niżej szacują koszt wykształcenia lekarza specjaliści na stronie www.rynekzdrowia.pl. Czytamy tam, że wg wyliczeń Ministerstwa Zdrowia koszt wykształcenia lekarza to 200 000 zł – 250 000 zł. Która kwota jest prawdziwa? Łatwo to ocenić, patrząc na koszt studiów niestacjonarnych. Rok takich studiów to koszt między 30 000 zł a 50 000 zł, a więc łącznie między 180 000 a 300 000 zł. A do tego dochodzą też inne koszty związane z wykształceniem medyka.

Jak to możliwe, że przez 30 ostatnich lat nie tylko nie byliśmy w stanie rozruszać w Polsce kształcenia lekarzy, ale dopuściliśmy też do tego, że zaczęli wyjeżdżać za granicę? W Polsce na 1000 mieszkańców przypada już tylko 2,4 lekarza. To najgorszy wynik w całej Unii Europejskiej.

źródło: money.pl

Sytuacja w polskiej ochronie zdrowia jest tragiczna i nie jest to tylko wina pandemii. Lata zaniedbań, brak pieniędzy, biurokracja, trudne warunki pracy i ogólny chaos w systemie ochrony zdrowia doprowadzają do tego, że coraz więcej lekarzy składa wypowiedzenia, a z mapy znikają kolejne szpitalne oddziały.

A przecież nasze starzejące się społeczeństwo będzie potrzebowało coraz więcej lekarzy. Niestety miejsc na uczelniach medycznych cały czas mamy za mało, a ci, którym uda się wykształcić, często wyjeżdżają w poszukiwaniu lepszych zarobków. W dodatku – jak niedawno policzył lewicowy polityk Marek Borowski – w tym roku rząd obniży wydatki na ochronę zdrowia zamiast je podwyższyć!

Podwyżki dla lekarzy? Ile naprawdę zarabia lekarz?

Medycyna to jeden z najtrudniejszych kierunków studiów, a wielu studentów po drodze odpada. Same studia (nawet stacjonarne) są też bardzo wymagające finansowo. Ogromne wydatki czekają studentów, którym powinie się noga na egzaminie, bo „warunek” to często koszt kilku tysięcy złotych. Anatomia „w trzecim terminie” kosztuje nawet 10 000 zł. Do tego przyszli medycy są trochę pokrzywdzeni w stosunku do innych studentów, bo za swoje praktyki nie mogą otrzymywać wynagrodzenia.

Skończenie 6-letnich studiów to jednak nie koniec nauki dla przyszłego lekarza. Kandydat na lekarza musi jeszcze odbyć 13-miesięczny staż, a następnie zrobić specjalizację, która trwa od 4 aż do 8 lat w zależności od tego, jakim lekarzem chce się zostać.

Czy lata nauki zaowocują dobrymi zarobkami? Podwyżki dla lekarzy, zaproponowane przez rząd, niczego nie załatwiają. Lekarz stażysta, czyli ten zaraz po 6 latach na uczelni, zgodnie z nowymi stawkami obowiązującymi od lipca tego roku zarobi 3 900 zł na rękę.  Na lepsze pieniądze można liczyć dopiero po uzyskaniu specjalizacji – czyli po minimum 11 latach od rozpoczęcia studiów. Zgodnie z najnowszym rozporządzeniem minimalne wynagrodzenie lekarza specjalisty to 5900 zł na rękę.

Czy to dużo? Oczywiście: to stawki minimalne, teoretycznie szpital albo przychodnia może zapłacić więcej. Biorąc pod uwagę czas trwania edukacji i odpowiedzialność, z jaką wiąże się zawód lekarza, to nie są to oszałamiające zarobki. Ale przecież lekarze uchodzą za dość zamożną grupę społeczną.

Skąd biorą dodatkowe pieniądze? Przede wszystkim, jak w każdym zawodzie, wśród lekarzy są wybitni specjaliści, którzy przyjmują prywatnie. Dobry okulista czy anestezjolog może zarobić nawet 40 000 zł – 60 000 zł miesięcznie, o ile bardzo dużo pracuje (a lekarze często są przepracowani).

Niestety takie zarobki biorą się z wysokich opłat za wizyty, co oznacza, że do najlepszych specjalistów trafiają głównie osoby zamożne, a tym najbiedniejszym zostaje oczekiwanie w ramach publicznej ochrony zdrowia (NFZ). Podwyżki dla lekarzy finansujemy zatem w „drugim obiegu”, z własnych kieszeni.

Firma Qunomedical przygotowała raport OECD Healthcare Salary Index, w którym zestawiła zarobki lekarzy krajów OECD, biorąc pod uwagę parytet siły nabywczej. W tym rankingu nasz kraj wylądował na 9. miejscu od końca. Za nami uplasowały się m.in. Grecja, Hiszpania, Izrael, Litwa, Meksyk i Łotwa. Jeśli weźmiemy pod uwagę kwoty nominalne, bez parytetu siły nabywczej, to wypadamy jeszcze gorzej, bo jesteśmy na 3. miejscu od końca. Nic więc dziwnego, że nasi lekarze masowo wyjeżdżają do Szwajcarii czy Luksemburga, gdzie pracując mniej mogą zarobić kilka razy więcej.

Ilu lekarzy nam brakuje? I skąd ich wziąć?

Podwyżki dla lekarzy są konieczne, bo mamy ich za mało. W 2019 r. Izba Lekarska donosiła, że w Polsce brakuje 68 000 lekarzy. Biorąc pod uwagę, że obecnie w Polsce zawód lekarza wykonuje ok. 143 000 osób, to musimy zwiększyć ich liczbę prawie o połowę. Braki dotyczą prawie każdej specjalizacji, ale największe zapotrzebowanie mamy obecnie na psychiatrów, hematologów dziecięcych, onkologów, anestezjologów, pediatrów i chirurgów onkologicznych.

Co roku na studia lekarskie przyjmowanych jest ponad 8000 studentów, z czego 20% zarezerwowanych jest dla obcokrajowców, którzy przeważnie po zakończeniu edukacji wracają do swoich krajów.

Ponadto nie każdy studia kończy. Nawet gdyby liczba nowych lekarzy rosła co roku o 4000 (to wersja bardzo optymistyczna, bo między 2018 r. a 2020 r. liczba lekarzy wzrosła zaledwie o 2800 osób), to teoretycznie potrzebujemy 17 lat, by uzupełnić deficyt. Teoretycznie, bo w międzyczasie wielu praktykujących lekarzy może odejść emeryturę, bo aż połowa aktualnie pracujących medyków ma co najmniej 50 lat.

Desperacko potrzebujemy rozwiązań, które zwiększą liczbę lekarzy w kraju. Koszt wykształcenia lekarza jest bardzo wysoki, a niestety wielu z nich po zakończeniu edukacji wyjeżdża za granicę. W związku z tym co jakiś czas pojawiają się pomysły, że lekarze powinni być zobowiązani do pozostania w kraju, żeby „odpracować” koszt wykształcenia. Skoro my wydajemy setki tysięcy złotych na ich edukację, to niech oni to odpracują. A jeśli chcą wyjeżdżać, to niech oddadzą pieniądze, które podatnicy w nich „zainwestowali”.

Takie rozwiązanie niesie za sobą pewne zagrożenia. Gdybyśmy wprowadzili taki warunek dla lekarzy, to za kilka lat mogą pojawić się głosy, że również inni absolwenci nie mają prawa do emigracji zarobkowej. Mogłoby to nawet doprowadzić do zniesienia bezpłatnej edukacji wyższej. Poza tym zmuszając lekarzy do pozostania w Polsce, osłabiamy ich pozycję negocjacyjną. Skoro lekarz i tak byłby zmuszony do pozostania w kraju, to jego argumenty w walce o godziwe wynagrodzenie by osłabły. To z kolei może zniechęcać do wyboru takiej ścieżki kariery.

Zostajesz w kraju? Umorzymy ci kredyt

Dlatego taki pomysł na zatrzymanie lekarzy w kraju raczej nie przejdzie, ale minister Niedzielski ma inną, choć nieco podobną propozycję. Skoro absolwentów stacjonarnych studiów nie można zmusić do pozostania w kraju, to zamierza on zachęcić tych niestacjonarnych. Minister chce zaproponować takim studentom nisko oprocentowany kredyt na studia, który podlegałby umorzeniu po 10 latach przepracowanych w Polsce.

Nawet jeśli ten plan się powiedzie, to niestety nie rozwiąże od razu naszych problemów. Czas wykształcenia specjalisty jest zbyt długi, a my musimy działać już teraz. Stąd wziął się drugi pomysł ministra Niedzielskiego, opracowany we współpracy z ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem. Planują oni umożliwić kształcenie lekarzy w….szkołach zawodowych. Wtedy faktycznie moglibyśmy dość szybko zwiększyć liczbę lekarzy w kraju. Pozostaje jednak pytanie, czy taki lekarz prędzej nas wyleczy czy uśmierci.

Doraźnym rozwiązaniem wydaje się być ściąganie lekarzy z zagranicy. Obecnie w Polsce mamy ich 1700. W zeszłym roku została uproszczona procedura nostryfikacyjna dla zagranicznych lekarzy, którzy chcą podjąć pracę w Polsce. Na nowych zasadach zostało dotychczas zatrudnionych 170 lekarzy. Nasze braki szacowane są na prawie 70 000, więc lekarze z Białorusi czy Ukrainy też nas w pełni nie uratują.

W tej sytuacji pozostaje dbanie o te „aktywa”, które mamy. A więc usprawnienie systemu i zmniejszenie liczby niepotrzebnych wizyt pacjentów (żeby do lekarzy przychodzili tylko ci pacjenci, którzy tego potrzebują. Może przydałaby się częściowa odpłatność, zniechęcająca pacjentów-gawędziarzy?), ograniczenie biurokracji (żeby lekarz nie zajmował się wypełnianiem papierków, od tego niech ma asystenta), wzrost wydatków na ochronę zdrowia oraz na wyższe wynagrodzenia lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych. Być może to zatrzymałoby wielu medyków w kraju.

Polak chce, żeby lekarz zarabiał więcej. Ale nie chce za to płacić

Wg sondażu przeprowadzonego na zlecenie „Rzeczpospolitej” prawie 73% Polaków popiera postulat podwyżek. Ale skądś te pieniądze trzeba wziąć. Polacy uważają, że medykom trzeba więcej płacić, ale z cudzej kieszeni. Podwyżki dla lekarzy? Tak, ale niech zapłaci ktoś inny, nie my.

Lekarze i ich zarobki - sondaż. Czy podwyżki dla lekarzy są konieczne?
Lekarze i ich zarobki – sondaż. Czy podwyżki dla lekarzy są konieczne?

I to jest największy problem: dopóki przygniatająca większość społeczeństwa nie zrozumie, że dobre rządzenie to inwestowanie w wysokiej jakości usługi publiczne (także, a może nawet przede wszystkim, te zdrowotne) – politycy będą się obawiali „inwestowania” pieniędzy w ochronę zdrowia, by nie być osądzonym o „marnowanie naszych podatków”. Będą woleli rzucić ludowi 500 zł świadczenia z sugestią: „idź człowieku, kup sobie wizytę u prywatnego lekarza”. Tyle że prywatni lekarze też ostatnio bardzo podrożeli.

Podwyżki dla lekarzy będą wtedy, kiedy Polak-szarak zrozumie, że być muszą. Albo kiedy sobie policzy, że bardziej opłaca się dać podwyżki lekarzowi na pensji państwowej, niż samemu wydawać więcej za wizytę u prywatnego.

—————–

Posłuchaj 105. odcinka „Finansowych sensacji tygodnia”. Nasz gość: Paweł Mizerski z UNIQA TFI

W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” Maciek Samcik rozmawia z Pawłem Mizerskim, wiceprezesem UNIQA TFI, specjalizującym się w zarządzaniu aktywami na rynku długu. Analizujemy aktualną sytuację na rynku polskich i amerykańskich obligacji. Z czego wynikają spadki notowań funduszy inwestujących w #obligacje? Jak długo jeszcze mogą potrwać? A może już nadchodzi ten moment, w którym trzeba przymierzać się do nowych inwestycji w fundusze obligacji, żeby skorzystać z „megapromocji”? Co taka „megapromocja” może przynieść? Jak skutecznie inwestować w polskie i amerykańskie obligacje za pomocą funduszy inwestycyjnych? To podcast w ramach akcji edukacyjnej „Wyciskanie emerytury”. Do odsłuchania pod tym linkiem. Zapraszamy!

Podcast „Finansowe sensacje tygodnia” znalazł się ostatnio w zestawieniu 10 najpopularniejszych podcastów newsowych na platformie Spotify. A możecie go słuchać także na Google Podcast, Apple Podcast oraz na kilku innych, popularnych platformach podcastowych.

Zobacz rozmowę Macieja Samcika z Magdaleną Kacą z Volkswagen Financla Services. O telematyce i ubezpieczeniach:

zdjęcie tytułowe: RazorMax/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
112 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
krzysztof
2 lat temu

prosze nie pisac bajek o tym,ze kasjer zarabia 3 tysiace na reke…moze w stolicy, ale nie na tzw prowincji gdzie na kasie zarabia sie minimalna czyli obecnie 2363 zl…nawet biedronka czy lidl nie daja na start 3 tysiace na reke .

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Jak to nie? Po siedmiu latach rządów wybitnych fachowców z PiS ktoś wciąż nie zarabia 3000 zł na rękę? To trzeba ich chyba wyrzucić na zbity ryj, noeprawdaż?
PS. Znam taką, która zarabia 2850 zł na rękę

Paweł
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Doprecyzuje, bo mam znajomą z sklepu na „prowincji”. Zarabiają po 3000 zł na rękę na pełnym etacie. Pełny etat ma kierownik sklepu, zastępcy i może jeden do dwóch pracowników na zmianę. Reszta to 3/4 lub 1/2 etatu, by były oszczędności. Pozdrawiam

Admin
2 lat temu
Reply to  Paweł

Dzięki za info!

Michał
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jeśli ich wyrzucimy i przyjdą Tuskole to nie będzie nawet 2850 zł wtedy wrócą godne zarobki na poziomie 1800 zł aha i mega waloryzację po 5 zł 😃 to będzie życie na poziomie 😄 Ale Grodzki koperciarz będzie mógł dalej w szpitalu dorabiać 😁

Admin
2 lat temu
Reply to  Michał

Tamtych już za to raz wyrzucono, ale jeśli ci po siedmiu latach rządów nie potrafili naprawić, to też nadają się tylko do jakiegoś obozu reedukacyjnego 🙂

Wojtek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

i drugie tyle na drugą? 🙂

Artur
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Która to pinda z PO powiedziała że kto pracuje za mniej niż 6 tys. to złodziej albo frajer. Te liczę trzeba na mordę wyrzucić a nawet izolować od społeczeństwa. A co do lekarzy to i tak za dużo zarabiają.

Niepewny
2 lat temu
Reply to  Artur

Pani Bieńkowska o zarobkach wiceministrów.Jak PiS przyszedł do władzy zarobki wiceministrów skoczyły do 12tyś.To może pan powie kogo izolować?Chyba tych z PiS swoim podwyższają bez opamiętania.

Maja
2 lat temu
Reply to  Artur

Zdecydowanie zaaaa duzo zarabiają a pacjenta w d..pie mają. I tak oto sie kręci błędne kółeczko. Nauczyli by sie leczyć i szanować pacjenta a nie szanowne grono łapki wyciąga po hajsy. A po łapach i wypad jak się nie podoba.

Waldek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Te brakujące 150zl to idzie na opłacenie uni i wina Tuska, więc to nie przez PiS…

Mariusz Jaworski
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Pani w sklepie dostanie w stolicy na start 2800 na rękę.
(z nadgodzinami ponad 3000).
Przez 6 lat pani zarobi 201 600 zł netto zakładając minimalną pensję i brak podwyżki przez 6 lat.
Student przez 6 lat nie zarobi nic i jeszcze z podatków kilkunastu takich pań trzeba mu opłacić studia za 200 000 później ten lekarz na wizycie prywatnie kasuję tę panię na 250 zł za 15 min poradę.

Admin
2 lat temu

No właśnie, to stoi na głowie. Studia kosztują, więc jak ktoś je skończy, to powinien mieć z państwem jakąś umowę „lojalnościową”. A ja w ogóle nie rozumiem idei, w której składamy się na ochronę zdrowia w podatkach, po czym płacimy prywatnie za to samo lekarzom do kieszeni

Lena
2 lat temu
Reply to  krzysztof

W dużym mieście wojewódzkim spokojnie tyle się wyciagnie. Niekoniecznie w stolicy. Jest wiele zawodów do których nie trzeba mieć studiów i ma się te 3 tys na rękę
W mieście np niania bierze po 3-3500 za opiekę nad 1 dzieckiem na rękę na umowę legalna. Wiem bo szukałam ostatnio. A jak chce się jej pracować to i 4k na rękę wyciągnie przy dwójce

Seniorita
2 lat temu

Ja jednego nie rozumiem, w jaki sposób podwyżki i płacenie lekarzom po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie ma sprawić, że problem ich deficytu zniknie? Chętnych na studia medyczne jest bardzo dużo, lekarze zarabiają bardzo dużo, dosypywanie kolejnych pieniędzy nie sprawi, że będą pracować jeszcze więcej. Jedynym rozwiązaniem jest zwiększenie limitu na studia, ale niestety z (krytykowanym w artykule) obowiązkiem odpracowania. Nie można porównywać studiów ekonomicznych z lekarskimi. Te drugie kosztują nieporównywanie więcej. Może pasowałoby również zmniejszyć limity na inne mniej potrzebne studia, a te pieniądze przekierować na studia medyczne?

Admin
2 lat temu
Reply to  Seniorita

Na pewno trzeba zwiększyć liczbę studiujących medycynę i liczbę lekarzy z zagranicy (nostryfikacje). Samo płacenie więcej lekarzom oczywiście nie pomoże, chociaż pewnie ukróciłoby wieloetatowość, która nie jest dobra ani dla systemu, ani dla pacjentów. Dobrze opłacony lekarz z zakazem konkurencji mógłby bardziej skutecznie leczyć

Seniorita
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ok. Ale ukrócenie wieloetatowości nie sprawi, że znikną pacjenci obsługiwani na tych dodatkowych etatach 🙂 Oczywiście jestem również za tym, żeby tyle godzin nie nabijali, dodatkowo część z tych godzin jest trochę sztuczna i niepotrzebna. Nie będę się tutaj rozpisywać, ale myślę, że każdy kto miał do czynienia ze służbą zdrowia wie o jakich sytuacjach mówię. Kierowca ciężarówki musi mieć co jakiś czas postój, a lekarz może (w teorii) operować przez 60 godzin jeszcze się chwaląc jakie to ilości godzin nie nabija się na dyżurach.

Admin
2 lat temu
Reply to  Seniorita

Wydaje mi się, że jednoetatowość poprawiłaby efektywność lekarzy…

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

To nie jest oczywiste. Lekarz jeśli chce się rozwijać powinien do pewnego stopnia mieć kontakt z różnymi miejscami. House nie bez powodu był wysyłany do pracy w przychodni;-)

Ewelina
2 lat temu
Reply to  Seniorita

🤣🤣 Dobrze, że dodałaś „w teorii” bo jeszcze bym na poważnie wziela. Kierowca ciężarówki, ekonomista…jeżeli ktoś naprawdę nie widzi różnicy między odpowiedzialnością za towar, za pieniądze a za życie to powinien chyba sam zwracać pieniądze za studia, bo niczego się tam widocznie nie nauczył.

jsc
2 lat temu
Reply to  Ewelina

Ekhem… zdaje się, że taki nieodpowiedzialny (pijany, naćpany, olewający stan techniczny pojazdu, niewypoczęty itp.) kierowca autobusu może spowodować śmierć większej liczby ludzi niż lekarz… nawet chirurg.

Last edited 2 lat temu by jsc
Natalia
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Akurat skuteczność leczenia zależy nie od ilości zarabianych pieniędzy, a od wiedzy oraz chęci i zaangażowania, aby z tej wiedzy skorzystać, bądź w przypadku braku wiedzy skorzystać z konsultacji bardziej doświadczonego lekarza. Dziś leczenie to usługa, do tego zawodu idzie się tylko po pieniądze, więc lekarzom zawsze będzie za mało. Mój tata niedawno zmarł z powodu błędu lekarzy w Szpitalu i w ogóle z braku zainteresowania jego stanem zdrowia. Niestety, ale to moje diagnozy się potwierdziły, a nie lekarzy. Ich błędy oraz nieczulica doprowadziły do sepsy.

Maja
2 lat temu
Reply to  Natalia

RACJA I DLATEGO LEKARZE NIE POWINNI DOSTAĆ NIC!

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja bym szukałbym rezerw jeszcze w innych… tak, gdzie jest wymóg wykształcenia kierunkowego, bo… tak się przyjęło… jak to ma miejsce w zawodzie realizatora recept.
Inne rezerwy to rozproszenie uwagi ordynatora na wszystkie działalności nie związane z leczeniem… samym tym możnaby osiągnąć efekt dodania grubych setek lekarzy.

Last edited 2 lat temu by jsc
Ewelina
2 lat temu
Reply to  Seniorita

Nie porównywać medycyny z ekonomia?! Pani raczy żartować, błędna diagnoza ekonomisty na temat dajmy na to inflacji jest faktycznie obłożona równie duża odpowiedzialnością 🤪 odpowiedź jest prosta i to nie jest tylko kwestia lekarzy, że im w większej ilości miejsc pracują to nie tylko są mniej dostępni, co też bardziej przemęczeni i tym samym łatwiej o pomyłkę, zaś trudniej o „uprzejmośc”, nad czym się często boleje

Maja
2 lat temu
Reply to  Seniorita

Pasowałoby wprowadzić to, co kiedyś było, żeby się dostać na studia trzeba było mieć wiedzę a nie jak teraz hajsy a potem takie wlasnie morze glonojadów bez wiedzy i chęci leczenia poprodukowane.

Bogusława
2 lat temu

Dwa lata temu do psychiatry wchodziło się za 100 zł, w pandemii prywatnie na tele poradzie, 10 minut 150 zł, teraz wizyta która trwa max 10 minut płacę 250 zł.
Te same pytania, te same leki, i stałe przychodzenie do lekarza co miesiąc. Za co, ja się pytam? Za co?

Niepewny
2 lat temu
Reply to  Bogusława

popyt i podaż tak to działa.Ludzi z problemami psychicznymi co raz więcej a lekarzy tyle samo lub mniej.

Wojtanowsky
2 lat temu
Reply to  Bogusława

Za to szanowna Pani Bogusławo, że życie drożeje, a jak się nie chce waloryzować co roku pensji na państwowym, tak żeby lekarz pracował między 7-15 codziennie i był wypoczęty w pracy, to płaci się za to, że po godzinach dorabia się żeby funkcjonować na takim poziomie jak jego kolega z Wiednia 🙂

Sylwester
2 lat temu

Polacy nie chcą płacić więcej, bo obecne 9% składki zdrowotnej to powinno być aż nadto. Prywatnie ubezpieczając się za ok. 300 zł (zakładając najniższą krajową) mam pakiet większości specjalistów do wyboru włącznie z USG (wybrane) i badaniami krwi (też wybrane), a co tu mówić o kwotach tych lepiej zarabiających (np. średnia krajowa ~500 zł składki)
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że po drugiej stronie leży patologiczny system amerykański, co nie znaczy, że nie można lepiej wydać tych pieniędzy.

Wojtanowsky
2 lat temu
Reply to  Sylwester

9% to jest żenująco niska stawka, na tle porządnych krajów jak Niemcy nie ma w ogóle porównania. Tam jest 15% i tam stać społeczeństwo na płacenie lekarzowi za pracę na państwowym (dlatego prywatnych nie ma tak dużo jak u nas). I spokojnie, proszę się dalej oszukiwać że ubezpieczenie prywatne pana uratuje, ja natomiast codziennie mam styczność z ludźmi którzy odbiliby się od drzwi z ich problemami, gdyby poszli z tym do luxmedu nawet gdyby kupil pakiet za 1500 zł za miesiąc i naprawdę nie mają specjalnie rzadkich schorzeń. Inna sprawa jest taka, że w polskich warunkach to powinno działać tak,… Czytaj więcej »

aneta
2 lat temu
Reply to  Wojtanowsky

Na Zachodzie jest inna mentalnosc i szacunek do pacjenta, u nas zawsze bedzie pazernosc i lekcewazenie pacjenta i zadne podwyzki dla lekarzy tego nie zmienia. To nie kwestia pieniedzy tylko mentalnosci i kultury w spoleczenstwie

Ewelina
2 lat temu
Reply to  aneta

Trzeba pamiętać, że szacunek działa w obie strony. Owszem, Trzeba poprawić edukację lekarzy, ale trzeba także poprawić edukację pacjentów.

Ksystof
2 lat temu
Reply to  Sylwester

Ale co Ty porównujesz? Produkt w którym za 300zł masz kilka konsultacji z ubezpieczeniem medycznym w którym masz zapewnione leczenie szpitalne ( np. bardzo drogie terapie onkologiczne), dofiansowanie leków plus specjalistykę + pełną diagnostykę+ opiekę podstawową Ciebie i Twojej rodziny. Produkt Twojego ubezpieczyciela składa się głównie z marży jego i pośrednika, niewielka część idzie na zaspokojenie Twoich potrzeb medycznych. W Polsce to kiedyś pierdyknie, bo żeby tak dużo dostawać za tak niewielką składkę zdrowotną to jest ewenement.

Radek
2 lat temu
Reply to  Ksystof

Masz zapewnione? Hehe, masz w pakiecie, ale wyegzekwowanie terminów u specjalistów w publicznych systemie jest niemożliwe. Jak spojrzysz realnie na to co masz zapewnione, to wyjdzie coś podobnego do tych ubezpieczeń prywatnych.

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Radek

Właśnie nie.
Ubezpieczenia prywatne zapewniają niezły i przyjemny w realizacji dostęp do konsultacji specjalistów i najprostszych zabiegów i badań.
Publiczna służba zdrowia zapewnia nieprzyjemny w kontakcie dostęp do bardzo drogich procedur (onkologia, hospitalizacje, poważne operacje).

Kilka lat temu zachorowałem i moja refleksja była taka że trzeba mieć wszystko. Prywatne ubezpieczenie (robiłem dzięki temu badania i rehabilitacje), pieniądze na prywatne konsultacje specjalisty, (, publiczna służba zdrowia (szpital).

jsc
2 lat temu
Reply to  Radek

Ekhem… problem terminów to nie problem z specjalistami w szpitalach tylko z limitami NFZ’u.

Natalia
2 lat temu
Reply to  Ksystof

Problem polega na tym, że to co masz za ubezpieczenie prywatne masz z góry określone i gwarantowane na rok. A za składkę w nfz owszem… ale jeśli dożyjesz. Co mi z tego,że jest duży koszyk świadczeń skoro najbliższy termin za 2 lata. Prywatnie możesz iść 2-3 razy w roku i nikt nie każe Ci czekać 2 lata.

Radek
2 lat temu
Reply to  Natalia

Otóż to 🙂

callipso
2 lat temu

Ja bym raczej zapytał jaki jest koszt lekarzy w stosunku do przepalanej kasy na szpitale, infrastrukturę itd. Mam wrażenie, że pewnie niewielki. Jak by kasa nie była przewalana w dziwnych przetargach to pewnie sporo by zostało. Jeśli chodzi o lekarzy to ja bym uzależnił ich minimalne wynagrodzenie od średniej krajowej raz X i to taki by ten zawód był serio pożądany. Natomiast studia zrobiłbym tak: dla tych co chcą być wolni płacą z własnej kieszeni – zrobisz dyplom pracuj gdzie ci się podoba – nawet na antypodach nie masz kasy – państwo finansuje twoją edukacje – potem masz tą kwotę… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  callipso

Ten plan z kredytem rządowym mi się podoba

Seniorita
2 lat temu
Reply to  callipso

Chętnych na studia lekarskie nie brakuje. Nie ma problemu z chętnymi a z limitami przyjęć. Sam plan z kredyte super. Za dużo nas spoleczenstwo kosztuje wykształcenie lekarza, żeby później niemiec na tym korzystał.

Wojciech
2 lat temu
Reply to  callipso

Ale dlaczego tylko kierunki lekarskie mają mieć takie warunki? Czemu nie nakazać tego wszystkim? Co do samych kosztów studiów medycznych – są wysokie, ale przecież wykształcenie dobrego inżyniera też kosztuje majątek (lub kontrolera lotów…). Może przestańmy przepalać pieniądze na kształcenie kolejnych tabunów socjologów, politologów, filozofów itp. którzy w większości skończą w maku lub robiąc coś kompletnie niezwiązanego ze studiowanym kierunkiem i zainwestujmy je tam gdzie są naprawdę potrzebne?

Radek
2 lat temu
Reply to  callipso

Tylko weź pod uwagę, że państwo sfinansuje studia za pieniądze rodziców studenta, których rżnie na podatkach. Jakim prawem państwo ma potem żądać zwrotu? Ze swoich nie dało.

Zlikwidujmy PIT, zostawmy CIT, VAT i akcyzę i możemy wtedy wprowadzać tego typu systemy ze zwrotem kosztów przy emigracji. Albo obniżmy PIT i pozwólmy rodzicom uskładać przez te 20 lat na studia pociechy.
Nie można utrzymywać systemu, gdzie państwo opodatkowuje wysoko obywateli a nie chce dać nic w zamian jak nieodpłatnej służby zdrowia czy edukacji.

Marcin
2 lat temu

średnia stawka godzinowa za pracę w szpitalu NFZ to ok 90zł brutto. Teraz wystarczy tylko mnożyć ilość godzin takiej roboty. Od tego 2.2k zusu i 14% podatku.

średni czas pracy pracy w szpitalu to około 200 godzin,

T-1000
2 lat temu

„Skończenie 6-letnich studiów to jednak nie koniec nauki dla przyszłego lekarza. Kandydat na lekarza musi jeszcze odbyć 13-miesięczny staż, a następnie zrobić specjalizację, która trwa od 4 aż do 8 lat w zależności od tego, jakim lekarzem chce się zostać.
Czy lata nauki zaowocują dobrymi zarobkami?”

Kandydatki i kandydaci w ogóle nie zadają sobie tego pytania, sądząc po liczbie chętnych na studia medyczne. A są to studia bardzo oblegane w Polsce.

Danek
2 lat temu

A moze pieniądze wziąć z reorganizwacji słuzby zdrowia (byle się za to Sasin nie zabierał). Jak to możliwe, że u nas w każdym mieście jest po 5 różnych szpitali, a w każdym dyrektor, dziął księgowości, dział zakupów takich i innych, dział inwestycji itd. Czy nie można tego połączyć i najlepiej wyoutsorsować? W Danii jest w każdym mieści duży szpital. Jeden porządny. A u nas każde miasto ma sieć 55 budynków, w których nikt się nie odnajduje, a którymi trzeba zarządzać.

Admin
2 lat temu
Reply to  Danek

A to prawda. Ale pamiętacie jaki był jazgot PiS-u jak marszałek Grodzki powiedział, że mamy za dużo szpitali 😉

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Z pewnością znajdą się miejsca (choćby Pruszków), gdzie jest ich za dużo… ale problem polega na tym, że rzucił na pałę, że w Polsce powinno być bodajże 800 na całą Polskę.

Adzik
2 lat temu

Bardzo subiektywny artykuł 🙂 W końcu nazwa bloga zobowiązuje. Zwrócę tylko uwagę na: – limit przyjęć na rok 2021/22 to >9tys. a np.na 2009/10 to było to ok.3tys. A mimo tego chętnych na stomatologię 24, a na kierunek lekarski 14 osób na 1 miejsce. Skąd to się bierze? Mamy nadmiar altruizmu w społeczeństwie, czy jednak >100tys.kandydatów inaczej ocenia sytuację ekonomiczną medyków niż ekipa Samcika? O jakim wymieraniu zawodu pisał autor/autorka? – po co wprowadzać ustawowo minimalne płace dla jakieś grupy zawodowej? Czy w USA (gdzie lekarze zarabiją najlepiej) coś takiego funkcjonuje? Ustawowe regulacje tworzy się dla strony słabszej… Chyba, że… Czytaj więcej »

Seniorita
2 lat temu
Reply to  Adzik

W punkt. Mamy w rodzinie studenta medycyny i opowiada często jak to wygląda, a wiedzę czerpie m.in. od dzieci lekarzy, którzy o dziwo, pomimo tego lamentu, posłali swoje dzieci również na studia medyczne 🙂 Dlaczego? Bo lekarze w PL zarabiają bardzo dobrze i to wszyscy, nawet ci marni. Biegasz sobie po dyżurach nabijając godziny x kilkaset złotych bez weryfikacji rynkowej. Dobry prawnik czy informatyk może również bardzo dobrze zarabiać, ale jednak nieporównywalnie musi się bardziej nastarać walcząc z rynkiem, konkurencją czy też wykazując się potrzebnymi umiejętnościami, tak żeby klient za nie zapłacił. Po studiach medycznych można dorabiać na dyżurach czy… Czytaj więcej »

Anna
2 lat temu
Reply to  Seniorita

To Ty biegaj sobie po dyskontach. Też na nocki i 7 dni w tygodniu. Też można wtedy zarobić

Natalia
2 lat temu
Reply to  Anna

Może wtedy zrobisz tyle co ten lekarz bez biegania, taka jest różnica.

Tobiasz
2 lat temu

I Polacy bardzo mądrze myślą , sam bym nie chciał płacić wyższych podatków na służbę zdrowia. Jest to totalnie pozbawione celu i nie rozwiąże problemów związanych z brakiem dostępności lekarzy. Poza tym żeby dać podwyżki nie trzeba ściągać nowych podatków tylko wystarczy ograniczyć bezsensowne wydatki budżetowe np. 13 i 14 emerytura (tak wiem obecna ekipa tego nie zrobi).

Lena
2 lat temu

Ponadto na niektóre specjalizacje jest bardzo mało miejsc. Mimo że są potrzebni lekarze tych specjalizacji. To też nie pomaga bo albo idzie się na niechciana specjalizacje albo czeka tracąc kolejne lata….mając taką perspektywę po wielu latach męczących studiów wiele osób ucieknie zagranice lub zrezygnuje w trakcie studiów ponadto taki lekarz nie ma jak ani założyć rodziny ani kupić mieszkania sobie. Często jest na utrzymaniu rodziców czy żony /męża do 30 ( lub zarabia tyle że starczy na przysłowiowe „waciki”.). Nie każdy ma możliwości i chęci tak się poświęcać . Lepiej zostać informatykiem i po kilku latach mieć taką pensje:p i… Czytaj więcej »

Seniorita
2 lat temu
Reply to  Lena

Myśli Pani, że inne osoby zaraz po studiach od razu stać na mieszkanie? Ja jestem prawie i też musiałam robić aplikacje. Łącznie 9 lat zajęło mi dojście do zawodu, a dom postawiłam w wieku 35 lat i to za kasę zarobioną na biznesie nieruchomościowym, bo z pensji prawnika dłużej by mi to zajęło. Na aplikacji wyzysk, praca za minimalną i dorabianie po nocach i w weekendy, żeby w miarę normalnie żyć. Skąd takie przeświadczenie, że od razu po studiach lekarze mają zarabiać kokosy? Nic taki absolwent jeszcze nie umie, a już chciałby mieszkanie sobie kupić.

Lena
2 lat temu

Mnie się wydaje że np jakby przeliczyć pensje np fryzjera albo niani i porównać z pensja lekarza to przy tej ilości lat ( dodatkowo pamiętajmy o kosztach w trakcie studiów, o picie zero dla „młodych” ale już nie tych po studiach itp,) to mogłoby się okazać że zarobki lekarza wcale takie wysokie nie są. Obrotna kosmetyczka wyciąga po 4k ma rękę albo i więcej:) też pamiętajmy że nie wszyscy lekarze są szczęśliwcami którzy zalapia się na miejsce na specjalizacji od razu po stażu….

and
2 lat temu

Kto doprowadzil do takiej sytuacji? Sami lekarze (wiekszosc min zdrowia nimi bylo) ograniczali przyjecia na studia limity w klinikach na oddzialach, bo nie chcieli konkurencji. Efekty tego lobby widzimy do dzisiaj. Lekarze nie zarabiaja w Polsce mało – problem jest, że mogą pracować na kilku etatech + wlasna praktyka. Polecam jedno rozwiazanie i ceny sie ustabilizuja bardzo szybko – prowadzisz prywatna praktyke = nie mozesz pracowac w publicznej sektorze zdrowia! Dodatkowo wymóc godziny pracy zgodnie z kodeksem pracy. ALE -> dać lekarzom asystentów którzy beda klepac w komputer, jak lekarz bada pacjenta (standard w prywatnych klinikach) – wtedy faktycznie czas… Czytaj więcej »

Hanna
2 lat temu
Reply to  and

Jak się wprowadzi taki system w życie to w szpitalach publicznych będzie hulał wiatr i ostatni zgasi światło. Z jednej strony to rządza pieniądza gna lekarzy do wyrabiania kilkuset godzin pracy miesięcznie ale z drugiej, bez tego zapracowywania się na śmierć (wszak średnia życia lekarzy jest 10 lat niższa niż reszty spoleczeństwa) system by zupełnie upadł z braku kadry.

And
2 lat temu
Reply to  Hanna

Głupoty Pani pisze, oni żyją ze sprzętu w państwowym szpitalu a porad udzielają za kasę do własnej kieszeni. Dlatego też nie zależy im na wielu godzinach w poradniach państwowych bo wola przyjąć prywatnie, a potem zaprosić na oddział do szpitala. W krajach zachodnich już dawno to zdiagnozowano – a tam też brakuje lekarzy!

Admin
2 lat temu
Reply to  And

Dodałbym jeszcze nagminne używanie państwowego sprzętu do działalności prywatnej

Seniorita
2 lat temu
Reply to  And

Oczywiście, że tak jest. Każdy ginekolog narzeka na pracę w szpitalu, ale jej nie rzuci, bo dzięki niej ma pacjentki w gabinecie prywatnym. O wrzucaniu swoich prywatnych pacjentów do kolejek państwowych nie wspomnę. Powinno to być tępione tak samo jak łapówkarstwo. I nie chodzi o złośliwość względem lekarzy, ale o to, że ludzie tracą zdrowie i życie czekając w tych kolejkach, a przed nimi wpychani są pacjenci, którzy prywatnie płacą. To jest ewidentne nadużywanie stanowiska, a wręcz podchodzi pod łapówkarstwo.

Marek
2 lat temu

Na studia medyczne jest bardzo duzo chetnych (nawet 30 na 1 miejsce), bo ze swieca szukac biednego lekarza a przyjmuja zaledwie garstke zeby sobie konkurencji nie robic…. Rekordzisci na kontrakcie w panstwowym szpitalu zarabiali podczas pandemicznego 2020 zarobili miedzy 500tys a 1 mln zlotych. Jestem za szkolami zawodowymi, bo to co sie dzieje z lekarzami w Polsce to cyrk.

Ola
2 lat temu

Dziecko zdaje w tym roku egzaminy 8 klasisty. Okazuje się że przy przyjęciu do liceum można zdobyć dodatkowe punkty i mieć pierwszeństwo przed innymi jeśli dziecko dostarczy zaświadczenie że cierpi na jakieś schorzenie (!). Doznałam szoku po raz drugi gdyż również przy egzaminach 8 klasisty okazują się ważne względy zdrowotne, kto ma zaświadczenie od lekarza ma wydłużony czas oraz nie są brane pod uwagę pewne błędy. Oczywiście niemal każde dziecko nagle cierpi na coś. Odpuściłam, córka napisze egzamin bez żadnych zaświadczeń. Teraz przy składaniu wniosków o przyjęcie do liceum powraca chora patologia, kiedyś były punkty za pochodzenie, teraz za schorzenie.… Czytaj więcej »

Radek
2 lat temu
Reply to  Ola

„ w normalnym kraju pozbawionym korupcji układów niedorzeczności i absurdów”

A gdzie to?

Ola
2 lat temu

A na co idą pieniądze z podniesionych składek zdrowotnych? Płacimy więcej a jest gorzej, kiedyś do lekarza się czekalo, teraz nie można się dostać w ogóle. Mam dość tego kraju

Admin
2 lat temu
Reply to  Ola

Składki zdrowotne zostały podniesione tylko dla przedsiębiorców, reszta tylko nie odlicza ich od podatku, ale pieniądz i tak płynie, więc to raptem 9 mld zł w systemie więcej. Na tle wszystkich wydatków na ochronę zdrowia – marnizna

Niepewny
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Maćku.Może zgłębiłby pan temat składek rolników.Dlaczego płacą tak mało?Rolnik mający 100ha płaci chyba mniej niż osoba zarabiająca średnią krajową.Skoro są braki pieniędzy w służbie zdrowia to może niech wszyscy ponoszą większe koszty a nie tylko etatowcy i przedsiębiorcy.Może jakiś wpis na ten temat?

Admin
2 lat temu
Reply to  Niepewny

Tak, przyjrzymy się tym, którzy nie płacą albo płacą malutko (chociaż już o tych „gapowiczach” kiedyś pisaliśmy)

jsc
2 lat temu
Reply to  Niepewny

W ogóle… tzw. podatek rolny i cały KRUS to jedna wielka patologia.

Ola
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale to nie o to chodzi Panie Macieju. Ja chcę wiedzieć za co place w ogóle składkę a po drugie za co 0kace wyższa składkę skoro nie mogę się w ogóle dostać do lekarza. To co ja mam za te składkę? Bo ja nie wiem.

Admin
2 lat temu
Reply to  Ola

Tu się zgadzam. Ja też nie wiem co mogę mieć za tę składkę, a czego nie. I to jest do zmiany przed podnoszeniem czegokolwiek

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Ola

Za to że w razie wypadku drogowego masz realną szansę że w razie potrzeby przyleci śmigłowiec i wylądujesz na stole operacyjnych godzinę później, dzięki czemu będziesz poskładana i po paru tygodniach na ortopedii i serii kolejnych zabiegów wyjdziesz o własnych siłach ze szpitala.
Koszt takiej usługi w sektorze prywatnym: milion dolarów w USA (bez żadnej przesady), niedostępne w wielu miejscach świata.
Z polską służbą zdrowia jest masa problemów, ale nie ma co jej sprowadzać wyłącznie do problemów z dostaniem się do specjalisty.

jsc
2 lat temu
Reply to  Bogdanow

(…)Za to że w razie wypadku drogowego masz realną szansę że w razie potrzeby przyleci śmigłowiec i wylądujesz na stole operacyjnych godzinę później, dzięki czemu będziesz poskładana i po paru tygodniach na ortopedii i serii kolejnych zabiegów wyjdziesz o własnych siłach ze szpitala.(…)
Wiesz, że nie do każdego wypadku samochodowego wzywa się śmigłowiec?

Seniorita
2 lat temu

A co myślicie o pomyśle intensywnych prac na SI, która zastąpiłaby diagnostów? Mam wrażenie, że jest to jeden z priorytetowych obszarów, w których warto byłoby wdrożyć SI. Po pierwsze, wyeliminuje albo chociaż ograniczy to braki kadrowe, a po drugie będzie to o niebo skuteczniejszy sposób w prawidłowy diagnozowaniu chorób, szybszym wdrażaniu leczenia – oszczędność dla systemu i ratunek dla wielu pacjentów. W mojej rodzinie ostatnio dużo osób choruje. Jak patrzę jak działa ten system chociażby właśnie pod kątem diagnostyki (ogromne opóźnienia oraz błędne diagnozy), to jestem załamana. Ile osób umiera właśnie przez kolejki np. do PETa, do kolejek wpychane są… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Seniorita

Oczywiście, że tak! Takie „diagnostyczne” AI już istnieją, a przynajmniej są testowane

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dopóki nie zostaną rozwiązane problemy z odszkodowaniami itp. to nadal będą tylko testowane.

Natalia
2 lat temu
Reply to  Seniorita

Diagnostyka w PL nie istnieje.Dwa lata anemii lekarze nie wiedzą dlaczego i się zaczyna wysyłanie od Poradni do Poradni, aby po kolei wszystko wykluczyć. W końcu zrobiliśmy OB, które wyszło 3 cyfrowe no ale dla lekarzy to nadal zbyt trudne. Człowiek umiera a lekarz to jedyny zawód bez żadnej odpowiedzialności za grubą kasę .

jsc
2 lat temu
Reply to  Seniorita

(…)Po pierwsze, wyeliminuje albo chociaż ograniczy to braki kadrowe, a po drugie będzie to o niebo skuteczniejszy sposób w prawidłowy diagnozowaniu chorób, szybszym wdrażaniu leczenia – oszczędność dla systemu i ratunek dla wielu pacjentów.(…)
Tylko, że system prawny nie dowozi kwestii odpowiedzialności odszkodowawczej za błąd.

Last edited 2 lat temu by jsc
Karol
2 lat temu

Wszystkie studia powinny byc platne, ew. jakies programy stypendialne dla 10procent najlepszych.
Ludzie zazdroszcza zarobkow lekarzom ale placa stolarzom hydraulikom i budowlancom dziesiątki tysięcy bez mrugniecia okiem i bez faktury 🙂

Seniorita
2 lat temu

W jaki sposób dorzucenie lekarzom kolejnych kilku/kilkunastu/kilkadziesiąt tysięcy złotych na miesiąc sprawi, że załatamy ich deficyt? Można podawać kwoty pensji w szpitalu, ale każdy wie, że to jest tylko część ich dochodów (notabene jak pokazaliście w artykule nie są to małe kwoty). Drugą albo i trzecią pensje lekarze zarabiają prywatnie, często wykorzystując to, że pracują w publicznych placówkach (kto nie poszedł prywatnie do ginekologa, który pracuje w szpitalu, w którym chce się rodzić, niech pierwszy rzuci kamieniem ;). Dorzucanie pieniędzy nic nie zmieni, bo lekarze już zarabiają bardzo dobrze. Nikt nie wspomniał o DYŻURACH! Kwoty za dyżury są bardzo wysokie,… Czytaj więcej »

Paweł
2 lat temu
Reply to  Seniorita

Dostatecznie duża kwota i dobre warunki pracy zwabią lekarzy zza granicy

Seniorita
2 lat temu
Reply to  Paweł

Chętnych na studia medyczne jest cała masa. Nie wiem czy płacenie lekarzom więcej niż robią kraje zachodnie jest najlepszym pomysłem. Chyba taniej i skuteczniej będzie zwiększyć limity na studiach. Lekarze zarabiają bardzo dobrze, wystarczająco, żeby chcieć pracować w PL, w kraju z którego się pochodzi. Proponowanie coraz wyższych stawek i ściganie się w ten sposób z krajami zachodu nie wróży, że ten wyścig wygramy, a też nie gwarantuje, że Niemiec będzie chciał u nas pracować.

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Paweł

Tak, ale nie mamy szansy konkurować tutaj z Niemcami, Skandynawią, UK czy Holandią.

Hanna
2 lat temu
Reply to  Seniorita

Jestem lekarzem z krótkim bo 6 letnim stażem pracy, w szpitalu na rękę na etacie mam 3,9k. Nie dyżuruję, bo mam 3 małych dzieci w domu i wolę spędzać noce w domu z nimi. Mój mąż też lekarz zarazabia prawie 10x tyle co ja, ale w 5 miejscach pracy (w szpitalu na etacie też ma 4k, dorabia prywatnie). Stawka dyżurowa zależy od podstawy, dla rezydenta (lekarza w trakcie specjalizacji), a Ci głównie dyżurują w klinikach, na etacie to jakieś 40zl na rękę. Absurdalne jest to że dyżurując poza szpitalem macierzystym można wynegocjować na tzw. kontrakcie i 150zł/h.

Seniorita
2 lat temu
Reply to  Hanna

Czyli sama Pani potwierdza, że lekarzom w PL źle się nie powodzi jeżeli chodzi o zarobki. 10x 3,9 k to dość spora kwota, nawet jeżeli trzeba wyrobić dwa etaty. Po pierwsze system pozwala, żeby takie pieniądze zarobić, bez konieczności szukania klientów i ściągania później od nich kasy, do tego nie każda Twoja godzina jest płatna. W innych zawodach nie a możliwości „bookowania” sobie dyżurów, żeby zarobić na dom bez kredytu – jak chcesz robić po godzinach, to musisz sobie znaleźć klienta chętnego zapłacić za taką pracę. Ja rozumiem, że na dyżurach nie zawsze się śpi (chociaż są oddziały, że często),… Czytaj więcej »

Martyna
2 lat temu
Reply to  Seniorita

pani Seniorito, jeśli jest tak kolorowo, dlaczego Pani nie poszła na medycynę?

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Martyna

Problem w tym że medycyna to dobry wybór wyłącznie dla osób z ponadprzeciętnie zamożnych rodzin. Niesamowite możliwości zarobkowe i brak problemów z pracą aż do emerytury, ale dobre dochody zaczynające się bardzo późno, w efekcie albo ma się wsparcie rodzinne, albo się bieduje.

22-letni programista z licencjatem bez problemu utrzyma siebie, a po kilku latach pracy zdolna osoba będzie starszym programistą z wielkimi możliwościami utrzymania rodziny. Lekarz (czy prawnik i parę innych zawodów) dopiero jest w pierwszej połowie studiów (6 lat), potem staż, potem robienie specjalizacji… Kokosy zaczynają się dopiero po zrobieniu specjalizacji, czyli po 30-stce.

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Martyna

Dlatego zawody prawnicze i medyczne są tradycyjnie okupowane przez potomków elity, co z kolei powoduje niechęć społeczeństwa do podwyżek i tak to się toczy….

Chris
2 lat temu

Uważam, że dosypywanie pieniędzy do systemu ochrony zdrowia nie przyniesie spektakularnych efektów. To jakby dolewać coraz więcej wody do dziurawej wanny. Niby w końcu się zapełni, ale jakim kosztem? Należy gruntownie zreformować system, a najlepiej zlikwidować publiczny system ochrony zdrowia i go sprywatyzować. To jest najszybsza droga do poprawy syutacji. Prywatne przedsięwzięcia działają efektywniej i lepiej, nie doszłoby do takiej niegospodarności i marnowania naszych pieniędzy. Jako pracownik korporacji mam abonament medyczny w jednej z firm świadczących tego typu usługi i chyba nie muszę wspominać, czy wolę się leczyć u nich czy w publicznym systemie. Zresztą wystarczy zobaczyć zestawienie krajów o… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Chris

Myślę, że pomysł z regionalnymi kasami chorych był fajną próbą „urynkowienia” ochrony zdrowia w ramach publicznego systemu. Ale niestety się z tego wycofano

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Problem z kasami chorych był taki że regionalność sprawiała że trudno było o urynkowienie, a jednocześnie było ich zbyt dużo.

Admin
2 lat temu
Reply to  Bogdanow

Może powinno być mniej. O ile pamiętam, tam był też problem natury strategicznej, że one – rywalizując między sobą – często podbijały ceny usług (których był niedobór) do poziomów „spekulacyjnych”

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Chris

Abonament medyczny działa bardzo fajnie przy drobnych dolegliwościach.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu