10 sierpnia 2024

Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają. A gdyby tych pieniędzy było dużo? Ile kasy potrzeba, by odczuwać w życiu komfort i szczęście?

Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają. A gdyby tych pieniędzy było dużo? Ile kasy potrzeba, by odczuwać w życiu komfort i szczęście?

Pieniądze szczęścia nie dają? Czy za pieniądze można kupić szczęście? Od wieków ludzie na całym świecie gonią za szczęściem, próbując spełniać marzenia, cele oraz realizując się zawodowo, ale… pieniądze również w tej życiowej układance pomagają. Czy szczęście także ma swoją wymierną cenę? Jeśli tak, to ile ta cena wynosi i czy naprawdę jest tak wysoka, jak wielu może przypuszczać?

Z najnowszych badań przeprowadzonych przez firmę Empower wynika, że zdaniem większości amerykanów (59%) szczęście rzeczywiście można kupić za pieniądze. Odsetek osób, które podzielają tę tezę zwiększa się jeszcze bardziej w grupie millenialsów (72%) i przedstawicieli pokolenia Z (67%). Badanie warto jednak traktować z należytym dystansem – pieniądze to tylko jeden z kilku wyznaczników szczęścia. Choć mogą one pozytywnie wpłynąć na nasze samopoczucie, to nie rozwiążą wszystkich problemów. Ale tę wiedzę przynosi dopiero doświadczenie życiowe.

Zobacz również:

Czym jest szczęście finansowe? Jaka jest jego cena?

Uczestnicy badania szczęście opisują jako możliwość terminowego opłacania rachunków (67% respondentów), życie bez długów (65%), możliwość kupowania luksusowych przedmiotów bez trzymania się za portfel (54%), posiadanie budżetu na rozrywkę i wspólnie spędzony czas z bliskimi (53%) oraz posiadanie własnej posesji (45%).

Dla mniej niż połowy Amerykanów, zakup lub posiadanie domu (45%) jest tak samo definiującą cechą szczęścia, jak posiadanie dobrego balansu między pracą a życiem prywatnym (44%). Jednocześnie ponad jedna trzecia uważa, że ze szczęściem równorzędna jest możliwość przejścia na emeryturę w dowolnym momencie życia (37%). Z kolei dla co piątego z ankietowanych szczęście to… po prostu posiadanie ładnych, rzucających się w oczy rzeczy, którymi można się pochwalić.

Wszystko to poniekąd wpisuje się w definicję wolności finansowej. Zaczyna się ona wtedy, kiedy nie mamy nad sobą żadnych zobowiązań, którymi musimy się przejmować. Tę wolność i szczęście można z kolei utożsamiać ze spokojem, który w życiu – według niektórych – jest najważniejszy. Pytanie brzmi, ile kosztuje upragniony spokój i szczęście.

Opinie w tej kwestii są bardzo podzielone. Boomerzy (osoby 50-letnie i starsze) twierdzą, że potrzebowaliby rocznego wynagrodzenia w wysokości 124 000 dolarów, by czuć się w życiu szczęśliwym. Millenialsi z kolei uważają, że dopiero wypłata rzędu 526 000 dolarów rocznie to taka, która mogłaby zapewnić im pełen spokój i radość z życia. W przeliczeniu na naszą walutę jedni potrzebują pensji w okolicach 40 000 zł miesięcznie, a drudzy aż 173 000 zł miesięcznie.

Warto mieć jednak na uwadze, że w Stanach Zjednoczonych średnia miesięczna wypłata wynosi w okolicach 18 000 zł, czyli trzy razy więcej niż u nas. A realne? Przeciętne wynagrodzenie na rękę jest w Polsce mniej więcej cztery razy niższe. W parze z wyższą wypłatą dla przeciętnego Amerykanina idą znacznie wyższe koszty życia. Gdyby chcieć więc przyrównać deklaracje Amerykanów do naszych uwarunkowań, trzeba by powiedzieć, że szczęście jest „wyceniane” realnie na kwotę między 10 000 zł a 40 000 zł miesięcznie dochodu zapewnionego do końca życia.

Pojawia się jednak jeszcze jedno pytanie – skąd tak duża różnica wyceny szczęścia w zależności od generacji? Jednym z głównych czynników mogą być kryzysy ekonomiczne, z którymi musieli się zmierzyć w ciągu swojego życia millenialsi, sugeruje Empower. Kryzys z 2008 r. przypadł na czas, gdy wielu z nich dopiero zaczynało swoją karierę. Niższe wynagrodzenia, wyższe bezrobocie, mniejsza możliwość akumulowania oszczędności i korzystania z efektu śniegowej kuli. A potem pandemia COVID-19 wraz z wysoką inflacją.

Tymczasem wielu baby boomerów widziało, jak ich majątek zwiększa się na przestrzeni lat dzięki rosnącej wartości nieruchomości. Niektórzy już teraz ze zgromadzonymi niemałymi oszczędnościami osiedlają się na emeryturze. Prawdopodobnie nie mają już tak wielu naglących zobowiązań finansowych, poza posiadaniem stosownej ilości środków na spędzenie złotych lat w komforcie spokoju i wygodzie.

Pieniądze szczęścia nie dają? Co nas przed nim powstrzymuje?

Warto zacząć od tego, że zaledwie mniej niż co piąty Amerykanin (17%) definiuje finansowe szczęście wyłącznie jako posiadanie konkretnej wartości oszczędności. Dla większości nawet niewielka poprawa sytuacji majątkowej może zdziałać cuda. Z badania firmy Empower wynika, że 25 000 dolarów to wystarczająca kwota, by zwiększyć szczęście 42% ankietowanych na pół roku. Co trzeciemu z Amerykanów wystarczy 15 000 dolarów, a dla 17% ankietowanych wystarczającą kwotą może być nawet 5000 dolarów.

Problematyczny w dążeniu do finansowego dobrobytu może być fakt, że około 42% ankietowanych czuje, że ich standard życia się pogarsza. Większość z nich twierdzi, że istnieje co najmniej jedna przeszkoda powstrzymująca ich przed osiągnięciem finansowego szczęścia. Jakie to przeszkody?

Najczęstszą z nich są nieustannie narastające wydatki (31%), długi (26%), niemożność oszczędzania (23%) i zbyt niskie wynagrodzenie (23%). Jedna na 10 ankietowanych osób twierdzi, że brak możliwości osiągnięcia wolności finansowej związany jest czysto z niewiedzą i nieumiejętnym inwestowaniem środków lub błędnym ich zarządzaniem (10%).

Istotnymi czynnikami powstrzymującymi nas przed spełnianiem marzeń i osiąganiem całkowitej wolności finansowej mogą być negatywne emocje i nerwy towarzyszące nam podczas zarządzania swoimi aktywami – aż trzech na czterech Amerykanów doświadcza stresu związanego z ich sytuacją majątkową (73%).

Plan finansowy, czyli klucz do szczęścia i wygody?

Choć różne grupy wiekowe nie mogą się zgodzić co do magicznej kwoty dochodów potrzebnych do „zakupu szczęścia”, to prawie trzy czwarte respondentów ankiety Empower zgadza się, że kluczowym elementem dobrobytu jest odpowiednio dobrany plan finansowy, czyli strategia gromadzenia oszczędności. Około 73% Amerykanów twierdzi, że posiadanie planu finansowego może przyczynić się do zwiększenia poczucia bezpieczeństwa.

Oprócz zadbania o wystarczające dochody warto mieć odpowiednie narzędzia i wiedzę, które pomogą zarządzać finansami i ustalać cele. Być może najważniejszym krokiem w kierunku zdrowej sytuacji finansowej jest zrozumienie, co naprawdę oznacza „wystarczająco”. Kiedy zaczynamy wydawać pieniądze świadomie – nie na podstawie impulsu – zaczynamy żyć zgodnie z własnymi wartościami. Niezależnie od tego, czy chcesz podróżować po świecie, kupić dom, samochód czy zwyczajnie mieć więcej pieniędzy na wspólne przyjemności z bliskimi.

Wydając pieniądze z rozwagą, unikamy sytuacji, którą też opisało badanie: aż 40% ankietowanych stwierdziło, że kupiliby kawę za 7 dolarów tylko na podstawie impulsu – bo to sprawiłoby, że poczują się lepiej. W dzisiejszych czasach – w dużej mierze – szczęście przynosi już sam konsumpcjonizm i często niepotrzebne wydatki, zamiast życia na miarę potrzeb i cierpliwego gromadzenia majątku.

———————–

CHCESZ ZAPLANOWAĆ ZAMOŻNOŚĆ? PRZECZYTAJ KONIECZNIE! Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej.

———————–

Czytaj też: Czy to prawda, że pieniądze szczęścia nie dają? Czy zarabiając więcej, będziecie szczęśliwsi? Naukowcy znaleźli odpowiedź. Zaskakującą?

Czytaj też: Pieniądze szczęścia nie dają? Oni sprawdzili prawdziwość tego powiedzenia na liczbach i… Wnioski są szczególnie ważne dla nas, Polaków

zdjęcie tytułowe: Medium/Disney Corp.

Subscribe
Powiadom o
27 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Stef
4 miesięcy temu

1. Amerykańska średnia jest jak ta Polska mało kto ją zarabia. 18 000 zl to jakieś 4500 USD ? To raczej pensja kierownika średniego szczebla/ managera? 2. Amerykańscy badacze wielokrotnie udowodnili , że powyżej pewnej sumy pieniędzy szczęście już nie przyrasta. Przeważnie była to kwota pozwalająca na zakup domu i auta za gotówkę. Do tego dużo zależy od otoczenia. Jak mieszkasz w słabej dzielnicy to wystarczy mieć 100 USD więcej niż sąsiad i już jesteś szczęśliwy. W bogatej to nawet 2 000 000 usd więcej nie robią różnicy. 3. USA to inny świat. Wyobrażacie sobie ze standard szkoły, straży pożarnej… Czytaj więcej »

informatyk z 30-letnim doświadczeniem
4 miesięcy temu
Reply to  Stef

Stef… Powiem Ci tak. W branży IT w Polsce zarobki =18 kilo ziko na nikim w mojej branży nie robią wrażenia !!! Chyba, że jakiś Junior z mlekiem pod nosem… 10 kilo ziko to ja zarabiałem 25 lat temu !!! A dziś ? Pracuję zdalnie… od kilku lat… Siedzę na tym moim „zadupiu”… Wiesz czego boję się najbardziej ? Najbardziej boję się, żeby nie spóźnić się do pracy… Bo mieszkam w 2-poziomowym apartamencie A sypialnię mamy na 2 poziomie… Sprawdziłem… Czas dotarcia do służbowego lapka = 18 sekund Ostatnio zaliczyłem „zonk” To było w poniedziałek rano… po weekendzie… GRUBO było… Czytaj więcej »

Rafał
4 miesięcy temu

Jakbym tyle zarabiał i pisał w ten sposób, to poszukałbym pomocy specjalisty.

Dawid
3 miesięcy temu
Reply to  Rafał

Wiadomo on powinien się wpisać w twój światopogląd. Pozyskałeś nikomu niepotrzebna i nie zwracająca się finansowo umiejętność pisania inaczej niż on i teraz zazdrościsz, że mogłeś pisać komentarze byle jak ale dokumentację tak jak należy i zarabiać na tym, a ty tymczasem dokumentacji nie umiesz pisać wcale, a za ładne komentarze nikt ci płacić nie chce więc lecisz w obelgi.

informatyk z 30-letnim doświadczeniem
3 miesięcy temu
Reply to  Dawid

Dawid… Wyluzuj,pls. Rafał nigdy nie był na wykładach prof. Andrzeja Blikle… Tego od pączków… Tak… Tego Andrzeja Blikle… W Instytucie Matematyki na ul. Śniadeckich… Wykłady profesora Blikle były dla mnie…. Wówczas studenta 4 roku elitarnego wydziału FTIMS na PW – inspirujące one dla mnie były !!! Rafał może nigdy nie był w Warszawie… I nie jadł pączków w kawiarni braci Blikle. I nie czytał „Ulissesa” Jamesa Joyce’a Ja przeczytałem tę powieść pierwszy raz w wieku bodajże 15 lat Wcześniej byłem po lekturze „Pod wulkanem” Malcolma Lowry’ego… Wiem, to trudne książki – szczególnie dla nastolatka… jakim wtedy byłem Ale zaledwie kilka… Czytaj więcej »

Ola
3 miesięcy temu

Jestes jedyna osoba ktorej lektura ksiazek przez ciebie wspomnianych nic ale to totalnie nic nie dala. Czytales chyba tylko tytuly aby moc zablysnac bo ciezko uwierzyc ze w ogole w calym swoim zyciu przeczytales cokolwiek oceniajac cie po poziomie twoich wypowiedzi. Ty jestes chory czlowieku

Ola
3 miesięcy temu
Reply to  Rafał

Tez sie zastanawiam jak to mozliwe? Poziom intelektualny ponizej jakiejkolwiwk skali.

Marco
3 miesięcy temu

A na cudownych szkoleniach na YT z IT mówiO, że nie trzeba się czuć, żeby robić kilo ziko w IT. W zasadzie każdy może w IT i kilo ziko zarabiać. Są nawet kursy co nie trzeba służbowego lapka umieć włączyć, taki kurna doby staff….

Ola
3 miesięcy temu

Alez z ciebie pustota! Nie zaplacilabym ci grosza nawet gdybys znal wszystkie tajniki IT. Juz od jakiegos czasu tzw specjalisci IT kojarza mi sie z takim wlasnie poziomem. Zero edukacji humanistycznej, lektury, wrazliwosci, kultury. Masakra. Wiekszej tepoty nie widzialam.

Janusz
4 miesięcy temu

„Ile kasy potrzeba, by odczuwać w życiu komfort i szczęście?”Gdzie jest sufit trzeba by zapytać Bezosa, czy tam innego Muska.

Ppp
4 miesięcy temu
Reply to  Janusz

W tego typu artykułach chodzi raczej o minimum rozsądku dla zwykłego człowieka w normalnie funkcjonującym państwie. Dla mnie dwie średnie krajowe netto na głowę w rodzinie ( = teraz nieco ponad 11.000 PLN/mies) byłoby zupełnie w porządku. Oczywiście ideałem byłoby, gdyby to były odsetki z oszczędności, ale i do tego też nie potrzeba „nie wiadomo ilu milionów” – wystarczy jakieś 4-6 mln PLN, zależnie od przewidywanej stopy zwrotu. Liczyłem dla 2% i 3%.

Dawid
4 miesięcy temu
Reply to  Janusz

Akurat Bezosów i Musków bym nie pytał bo ich motywację będą zupełnie inne. Oni nie zarabiają tyle bo uznali że jeszcze 10 milionów i będą mieć kwotę dająca szczęście i pracują dla tych pieniędzy. To typ osobowości który pieniędzy potrzebuje żeby prowadzić biznes, a szczęście odnajduje w sukcesach – stan konta jest w tym równaniu efektem ubocznym moim zdaniem.

Jan
4 miesięcy temu

Nie zapominajmy o jednym „apetyt rośnie w miarę jedzenia” dziś ktoś, kto zarabia 4k myśli, że wypłata 10k zł by go satysfakcjonowała. Gdyby zarabiał 10k liczyłby na 20k a mając 20 patrzyłby w stronę 40 😉 dziś lecąc tanimi liniami na wakacje jest zadowolony, mając 40 k miesięcznie wolałby lecieć klasą biznes a ekonomiczna wydawała by się nędzną… i tak to się kręci.

Dawid
4 miesięcy temu
Reply to  Jan

Nie do końca. To zależy od osobowości. U mnie jest tak, że w miarę wzrostu zarobków rosną miesięczne oszczędności, a nie koszty życia. Jasne jak przekroczyliśmy 20 tys na rękę w rodzinie to wydajemy więcej niż jak mieliśmy 8 tys do dyspozycji. Ale po drodze doszły dzieci, mniej czasu na zabawy w gotowanie, sprzątanie i inne tego typu przyjemności, więc wiadomo że trzeba za to czasem komuś zapłacić, a samemu zarobić w tym czasie więcej lub zregenerować siły. I teraz dla mnie szczęście jest daleko od miesięcznych zarobków, a bardziej od stanu posiadania. Jak miałem dom w kredycie to mimo… Czytaj więcej »

Jan
3 miesięcy temu
Reply to  Jakub Samcik

Pewnie jest mniej więcej tak jak Pan pisze, ale też w Pana przykładzie a) zarobki x10 b) zarobki x2 więc nie do końca „uczciwie” bo jak z 1 mln wzrośnie nam dziesięć razy do 10 mln to można już myśleć o prywatnym (małym) odrzutowcu 😉 między zarabiającym 1 mln a 2 mln jest wielka różnica, ale w stylu życia i wydatkach może być mało widoczna ale między zarabiającym 1 mln a 10 mln już będzie znaczna – oczywiście tak „upraszczając”.

Dawid
3 miesięcy temu
Reply to  Jan

Tylko skąd założenie o multiplikatywnosci? W sensie przynajmniej w mojej branży zarobki nie skalują się w tej sposób że będę zarabiał o 20% więcej bo robię rzecz X, tylko umiejętność X jest warta np. 3000 zł. W efekcie nie ma znaczenia czybzarbiam 10000 czy 1 mln zł, jeżeli podniosę moje kompetencje o X,Y,Z to zwieksze.moje zarobki o kolejne 15000 zł i będę zarabiał 25 tys albo 1,015 mln zł. Nikt mi nie da ekstra za te umiejętności bo już płaci mi milion. Dlatego ja o wzroście zarobków myślę wyłącznie addytywnie. Cześć procentowa to wyrównanie do inflacji ale to nie jest… Czytaj więcej »

Krzysztof
4 miesięcy temu

Podobnie jak wiele innych przysłów i „mądrości ludowych”, „pieniądze szczęścia nie dają” jest bez sensu. Pieniądze same z siebie mogą dać szczęście, ale też pozwalają sfinansować rzeczy i usługi (np. medyczne), które mogą znacznie polepszyć jakość życia.

Mike
4 miesięcy temu

Dla mnie takim poziomem jest kombinacja: własne mieszkanie lub dom + aktywa płynne na co najmniej 10 lat życia (bez obniżania standardu) + niestresująca nas praca lub biznes.

W praktyce, przy kosztach np. 200 tyś zł na rok, odpowiada to 2 mln + dom/mieszkanie 1 mln, majątkowi co najmniej 3 mln. W takim wypadku wynagrodzenie wystarczy że pokryje koszty, lepiej za to kupić sobie czas (np. pracując w niższym wymiarze godzin).

Karol
4 miesięcy temu
Reply to  Mike

a co po 10 latach życia bez obniżania standardu?

Mike
3 miesięcy temu
Reply to  Karol

Czytaj uważnie Karol, zwłaszcza ostatnią część pierwszego zdania. Nie rezygnujesz z pracy, tylko wrzucasz na luz.

Te „co najmniej 10 lat” to nie jest wartość z czapy, wyliczyłem ją na podstawie różnych założeń – m.in środków na niemożność podjęcia pracy czy ewentualne leczenie prywatne, itp. Nie jest to miara idealna i nigdy nie będzie.

Vistula
4 miesięcy temu

Pieniądze są w życiu najważniejsze. Change my mind 🙂

Tomek
4 miesięcy temu

Oczywiście, że pieniądze dają szczęście. Przy ich pomocy można rozwiązać 99% problemów, które nas w życiu potencjalnie mogą spotkać. A będąc biednym, tego 1% też nie rozwiążesz. Samo to, że nie trzeba się martwić o opłacenie rachunków, bieżące wydatki, kosztowne leczenie (jeśli jest potrzebne), durną awarię samochodu, która czasami drenuje portfel. Zdecydowaną większość problemów, które dotykają ludzi i są dla nich tragediami życiowymi można przy pomocy pieniędzy rozwiązać od ręki. Spalił Ci się dom? Masz 10 innych. Nie czekasz na odszkodowanie i budowę nowego. Ukradli Ci auto? Wsiadasz w inne, które masz. Dostałeś duży rachunek za ogrzewanie/prąd/gaz, który doprowadzi do… Czytaj więcej »

Dawid
3 miesięcy temu
Reply to  Tomek

Ktoś kto mówi pieniądze szczęścia nie dają ma na myśli moim zdaniem zawsze ten sam scenariusz czyli np.; – jesteś milionerem ale twoja rodzina składa się z chorych ludzi, którzy cię nienawidzą – jesteś milionerem ale masz nieuleczalnego raka który cię za tydzień zabije Czyli dokonują błędu logicznego w ramach którego pornwuja dwa scenariusze masz pieniądze i jesteś chory vs nie masz pieniędzy i jesteś zdrowy. Co nie ma sensu bo jest Masza ludzi biednych i chorych i to nie pieniądze powodują choroby – a często pozwalają je wyleczyć i żyć lepiej niż biedota z tą samą chorobą. Ale co… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu