Wszyscy chyba zadajemy sobie to pytanie: kiedy skończy się wojna za naszą wschodnią granicą i co będzie potem? Czy odbudowa Ukrainy jest realna? Straty ekonomiczne są już tak duże, że planowana odbudowa kraju po wojnie znacznie przekroczy możliwości samej Ukrainy. Konieczna będzie pomoc z zewnątrz. I to ogromna. Ile może kosztować i kto odbuduje Ukrainę?
Ostatni drastyczny akord tej wojny to wysadzenie przez rosyjskich dywersantów zapory na Dnieprze w Nowej Kachowce. „Konsekwencje tych działań, czyli katastrofalna w skutkach powódź, okazały się poważniejsze, niż zakładali sami Rosjanie” – poinformowała na Telegramie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Woda zniszczyła tam ponad 3600 budynków mieszkalnych w 32 miejscowościach. Są ofiary w ludziach.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Im bardziej Rosja jest bezradna na froncie, tym bardziej próbuje złamać morale Ukraińców i możliwie jak najbardziej zniszczyć kraj, którego nie uda jej się podbić. Z kolei armia Ukrainy rozpoczyna w tych dniach ofensywę, która ma uwolnić od rosyjskiej okupacji jak najwięcej terenów kraju.
Prędzej czy później nastąpi zawieszenie broni. Wtedy zacznie się odbudowa Ukrainy. Popłyną prawdopodobnie ogromne pieniądze z Zachodu. Co jest najważniejsze na początku? Co można zostawić na później? Odbudowa Ukrainy to także plany, jak mogłaby się ona zmienić infrastrukturalnie i gospodarczo. Niewykluczone, że Ukraina będzie odbudowywana już jako dużo nowocześniejszy kraj.
Koszty kosztom nierówne, jak ma wyglądać Ukraina po odbudowie?
Mówiąc o kosztach odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wojennych, trzeba pamiętać, że ważne są dwie wielkości strat. Jedna – ile w momencie zniszczenia było warte to, co zniszczono, czyli wartość księgowa z uwzględnieniem amortyzacji. Druga – ile trzeba wydać na odbudowę, czyli wartość odtworzeniowa.
Rozsypujący się przed wojną most, który stał na słowo honoru, ale jednak spełniał swoją funkcję przeprawy przez rzekę, był wart według wartości księgowej niewiele. Jego odbudowa to nie tyle doprowadzenie przeprawy do stanu, w jakim się znajdowała przed ostatecznym zniszczeniem, ile wybudowanie w tym samym miejscu całkiem nowej przeprawy, która musiałaby spełniać nowe i dużo kosztowniejsze wymagania techniczne.
Nowa inwestycja wymagałaby dużo większej kwoty niż wartość tego, co zniszczono. Podobnie jest z wieloma innymi zniszczonymi elementami infrastruktury, często przestarzałej i rozsypującej się przed wojną, ale – działającej. Energetyka, sieci przesyłowe, drogi, mosty, koleje, infrastruktura miejska – wszystko to przed wojną funkcjonowało, ale wiele obiektów nadawało się do generalnego remontu czy nawet wymiany.
Podobnie jest z zabudowaniami mieszkalnymi. Trudno odnieść jeden do jednego sytuację – zwłaszcza na wschodniej Ukrainie – do tego, co znamy z naszego kraju czy mocno zurbanizowanych krajów w zachodniej części Europy. Na ukraińskiej wsi po lewej stronie Dniepru dominującym typem zabudowy wsi są chałupy z bitej gliny czy wapiennych bloczków, bez wygód i specjalnych udogodnień. Wokół dość mocno zużyte drogi i budynki przemysłowe czy gospodarcze.
Jeśli na linii frontu zostanie zburzona taka wieś, to oczywiście jest to wielka strata dla mieszkańców, którzy z dnia na dzień nie mają gdzie mieszkać, ale obiektywnie mierzona wartość materialna jest mimo wszystko niewielka. Zbudowanie dla mieszkańców nowych domów ze współczesnych materiałów z wieloma nowoczesnymi urządzeniami mieszkalnymi – to już będzie pokaźna kwota. To samo z zakładami przemysłowymi, obiektami użyteczności publicznej, infrastrukturą drogową itp.
Finansowa niewiadoma? Czy to w ogóle można dziś oszacować?
Ile pieniędzy będzie wymagała odbudowa Ukrainy, tak naprawdę nie wie dzisiaj nikt. Rok temu w czerwcu Bank Światowy i Komisja Europejska szacowały ówczesny poziom szkód na 350 mld dolarów, ale już podczas międzynarodowej konferencji poświęconej planom odbudowy ze zniszczeń wojennych jesienią ub. roku Ukraina przedstawiła astronomiczną kwotę 700 mld dolarów.
Nawet ukraińscy komentatorzy przyznawali wtedy, że jest to bardziej lista życzeń niż realne odzwierciedlenie szkód wyrządzonych przez Rosję. Podczas forum poświęconego odbudowie, jakie odbyło się w styczniu tego roku w Luksemburgu, ukraiński premier Denis Szmyhal mówił z kolei o tym, że odbudowa Ukrainy to koszt rzędu 600-750 mld dolarów – już same tylko potężne „widełki” rzędu 150 mld dolarów raczej nie budzą większego zaufania do jakości tych wyliczeń.
W kwietniu podczas wiosennej sesji Międzynarodowego Funduszu Walutowego i BŚ w Waszyngtonie szef Banku Światowego David Malpass podał jeszcze inną kwotę. Według tych szacunków odbudowa Ukrainy miałaby kosztować 411 mld dolarów, czyli ponad dwa i pół razy więcej niż wyniósł PKB Ukrainy w 2022 r.
Malpass stwierdził przy tym, że BŚ jest skłonny włączyć się finansowo w proces odbudowy, jednak międzynarodowe instytucje finansowe nie podźwigną takiego ciężaru bez wsparcia ze strony rządów państw zachodnich.
„Bank Światowy jest gotów wypełnić swoją rolę, ale muszę powiadomić światową społeczność, że odbudowa Ukrainy, koszt odbudowy sieci elektrycznych, dróg i kolei na Ukrainie jest znacznie wyższy od zasobów międzynarodowych instytucji finansowych.”
Stosunkowo niewielką część tej sumy – 14 mld dolarów – trzeba będzie znaleźć jeszcze w tym roku. Gorzej, że w tegorocznym budżecie Ukrainy na ten cel zapisano jedynie 3 mld dolarów, więc brakujące 11 mld trzeba będzie znaleźć za granicą.
Znacznie niższe od rządowych i tych przedstawionych przez międzynarodowe instytucje finansowe są za to szacunki Kijowskiej Szkoły Ekonomii. W opublikowanym ostatnio najnowszym bilansie tej uczelni, suma bezpośrednich strat na koniec kwietnia tego roku to „zaledwie” 147,5 mld dolarów.
Przy czym jest to wartość wyższa, bo odtworzeniowa, a nie ta, ile w momencie zniszczenia była warta zdekapitalizowana infrastruktura. Te szacunki jako jedyne są poparte bardziej konkretnymi informacjami na temat tego, co zniszczono. Warto więc poświęcić im więcej uwagi.
Skala zniszczeń niewyobrażalna, ale koszty odbudowy – do policzenia
Największe szkody działania wojenne wyrządziły infrastrukturze mieszkaniowej. W sumie zburzono lub uszkodzono 158 tys. bloków i domów jednorodzinnych. Liczone od początku wojny straty finansowe związane z tymi zniszczeniami w lutym tego roku wynosiły 53,6 mld dolarów. W dodatku wskutek kolejnych rosyjskich ataków straty ciągle rosną. Znane z wiadomości telewizyjnych obrazy zbombardowanych przez Rosję domów w marcu i kwietniu dołożyły do tej sumy kolejne 1,2 mld dolarów.
Dla wielu Ukraińców odbudowa Ukrainy to właśnie odbudowa ich domu czy mieszkania. Zwłaszcza dla tych, którzy w wyniku wojny znaleźli się poza krajem czy mieszkają tymczasowo w innym regionie kraju, czekając na koniec działań wojennych i możliwość powrotu. Tutaj sprawa będzie skomplikowana, bo sami ludzie nie będą mieli pieniędzy na zbudowanie sobie nowego domu.
Drugą pod względem szkód dziedziną jest ukraińska infrastruktura – głównie zburzone mosty i zniszczone drogi. Te składniki majątku narodowego zostały oszacowane na 36,2 mld dolarów. Bardzo silnie ucierpiał także przemysł – zniszczenia w tym sektorze to kolejne 11,4 mld dolarów.
Jako jeden z ważniejszych celów swoich ataków Rosjanie upodobali sobie ukraińskie obiekty edukacyjne. Rosyjskie rakiety zburzyły już 1500 szkół, około 1000 przedszkoli i 538 budynków szkół wyższych i akademików. W rezultacie straty w infrastrukturze oświatowej sięgnęły już 9,1 mld dolarów.
Mocno nadwątlona została także ukraińska energetyka. Szkody wyrządzone m.in. trwającą od jesieni do lutego serią zmasowanych ataków na elektrownie i sieci przesyłowe KSE szacuje na 8,3 mld dolarów.
Zniszczone szpitale i przychodnie zdrowia to kolejne olbrzymie straty, tym dotkliwsze, im bardziej obecnie w warunkach wojny są to potrzebne dla ludzi i żołnierzy obiekty. Straty w tym zakresie miałyby wynieść obecnie 2,7 mld dolarów. Od początku wojny Rosjanie zburzyli i uszkodzili 806 obiektów medycznych w tym 367 szpitali i 341 ambulatoria.
Suma strat w infrastrukturze komunalnej – wodociągach, kanalizacji itp. sięgnęła już 2,7 mld dolarów
Straty ukraińskiego handlu na początku wiosny szacowano na 2,6 mld dolarów. To głównie efekt zniszczenia samych obiektów handlowych, ale też towaru w sklepach i hurtowniach.
Warto pamiętać, że to jedynie część rzeczywistych strat, które można oszacować na miejscu. Nie wiadomo, jakie dokładnie zniszczenia są na terenach okupowanych przez wojska rosyjskie, a jakie na tych należących do Ukrainy. W tych miejscach straty można oszacować bardzo ogólnie. A odbudowa Ukrainy, jeśli miałaby być kompleksowa i rzeczywista, musi obejmować również tereny okupowane.
Są oczywiście takie miejsca, jak doszczętnie zrujnowany Mariupol, gdzie zniszczenia są mocno udokumentowane i w związku z tym można mniej więcej policzyć koszty strat i koszty odbudowy, są jednak całe połacie kraju, gdzie nawet orientacyjnie trudno coś na temat zniszczeń powiedzieć, a tym bardziej szacować związane z działaniami wojennymi koszty odbudowy.
Rząd liczy po swojemu i myśli o duuużych inwestycjach
Trochę światła na sprawę kosztów zniszczeń i odbudowy, i tego, jak trudno je policzyć realnie, więcej światła rzuca raport rządowej komisji do spraw odbudowy opublikowany jeszcze w lipcu ub. roku. To właśnie na jego podstawie Ukraina mówiła potem o potrzebach rzędu 700, a nawet więcej mld dolarów. Odbudowa Ukrainy w rozumieniu raportu to właściwie budowa nowego państwa – nowocześniejszego i solidniejszego.
Bezpośrednie szkody wyrządzone przez wojnę w pierwszym półroczu jej trwania oceniono wtedy na 95,5 mld dolarów. Byłaby to wartość księgowa tego, co zostało zniszczone, uwzględniająca stan, w jakim zniszczone obiekty znajdowały się przed wojną i stopień ich dekapitalizacji.
Ale odbudowa Ukrainy to głównie kwestia wartości odtworzeniowej, czyli tego, ile trzeba by realnie wydać na inwestycje. Tu raport podaje kwotę dwukrotnie wyższą – 165 mld dolarów. Ukraiński rząd, przedstawiając zachodnim partnerom kosztorys odbudowy kraju, idzie dalej i dodaje do niego straty wynikające ze spadku PKB i utraty inwestycji, które nie napłynęły nad Dniepr, a także strat siły roboczej.
Ta ostatnia pozycja to największa kwota oficjalnych szacunków, wyceniona na bagatela 500-600 mld dolarów. Dodatkowo ukraiński rząd chciałby 200 mld dolarów w formie zagranicznych inwestycji prywatnych modernizujących gospodarkę i „zmniejszających infrastrukturalną przepaść pomiędzy Ukrainą i Unią Europejską”.
Czy uda się na tyle zachęcić zagraniczny kapitał prywatny i rządy państwa zachodnich, żeby szczodrze wygenerowały setki mld dolarów na odbudowę Ukrainy, nie tylko odtwarzając część najpotrzebniejszych składników gospodarki i zabudowy mieszkaniowej, ale dodatkowo – modernizując kompleksowo cały kraj, żeby jego infrastruktura gospodarcza, komunikacyjna, a także mieszkaniowa była bardziej przystająca do warunków zachodnich?
Jeśli to się w części uda, a liczyć się będą prawdopodobnie korzyści z odbudowy, które mógłby odnieść np. kapitał zagraniczny, to Ukraina miałaby szansę nadrobić za jakiś czas część swoich strukturalnych zapóźnień, które nawarstwiły się przez wiele dekad.
Kto będzie dobudowywał Ukrainę? Wielkie zachodnie potęgi – Niemcy, Francja, USA? Polska nie ma co prawda tak wielkich firm, możliwości finansowych i technologicznych jak potęgi zachodnie, ale też będzie walczyć o swój udział. Możemy być silni zwłaszcza w logistyce, transporcie, budowie infrastruktury drogowej, mostowej i kolejowej, budowie domów i mieszkań.
Potencjalnie Ukraina może zbudować przemysł kompatybilny z unijnym, a ma przecież tradycje zwłaszcza przemysłu ciężkiego. Ma wiele surowców cenionych w nowoczesnym przemyśle, również tym zmierzającym w stronę ograniczania emisji CO2. Ma potężny system energetyczny oparty na elektrowniach jądrowych. Potężnym sektorem jest też rolnictwo. Jest to też potencjał turystyczny, na razie niewykorzystywany. Czy to wszystko ma szansę rozkwitnąć? I – jeśli wojna się skończy – ile lat będzie trzeba na odbudowę Ukrainy?
Kto z Polaków teraz pamięta, że w momencie upadku Związku Radzieckiego w roku 1990 poziom rozwoju gospodarczego Ukrainy przypominał ten, który my sami odziedziczyliśmy po systemie socjalistycznym. Trudno w to dziś uwierzyć, ale poziom PKB w Polsce i na Ukrainie był praktycznie taki sam.
PKB na głowę mieszkańca w Polsce wynosił wtedy 5967 dolarów międzynarodowych, a Ukraina miała 5859 dolarów, czyli tylko ok. 100 dolarów mniej…
————
CHCESZ TAKICH HISTORII? ZAPISZ SIĘ NEWSLETTER „SUBIEKTYWNIE O ŚWI(E)CIE”:
Jeśli lubisz czytać o tym, co słychać w świecie wielkich finansów globalnych, przyłożyć ucho do pokojów, w których obradują szefowie banków centralnych, dowiedzieć się, co słychać w największych korporacjach, sprawdzić wieści z rynku walut, surowców, akcji i obligacji – zapisz się na poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
————
Źródło zdjęcia: Unsplash