Sprawa o molestowanie, czyli bank męczył klienta reklamami. Ten się wkurzył, poszedł na wojnę. Wygrał!

Sprawa o molestowanie, czyli bank męczył klienta reklamami. Ten się wkurzył, poszedł na wojnę. Wygrał!

Banki szukają najróżniejszych sposobów na to, by nas namówić do zakupu nowych produktów. Masz konto? Dokup limit kredytowy. Masz limit? Dokup kartę kredytową. Masz kartę? Dokup drugą. A potem rozłóż co większe transakcje na raty. Czyli weź kredyt gotówkowy. A potem go ubezpiecz. Takie czasy.

Gdyby w Polsce za podstawowe usługi się płaciło, to nie byłoby tego całego parcia wśród bankowców, by dosprzedawać nam do nich za wszelką cenę nowe produkty. Dziś właściwie jedyną szansą na to, by do nas nie dzwonili, nie pisali, nie SMS-owali, nie wysyłali co chwilę powiadomień push jest zablokowanie zgód marketingowych.

Zobacz również:

Wkurzyły go bankowe reklamy i doniósł do GIODO

Nie jest to łatwe i nie zawsze jest możliwe (np. każda promocja bankowa wiąże się z obowiązkiem utrzymywania aktywnych zgód marketingowych), ale można przynajmniej próbować. Mój czytelnik, pan Marek Popowicz (znany niektórym z Was jako lider jednego ze stowarzyszeń frankowiczów) starał się być taką właśnie „marketingową dziewicą” i wycofał wszelkie możliwe zgody marketingowe w swoim banku, czyli Raiffeisenie. A potem złożył sprzeciw do wykorzystywania tych danych.

Prawie pomogło: przestali dzwonić i nagabywać e-mailami, ale nie przestali… wyświetlać reklam w serwisie transakcyjnym. A więc klient po zalogowaniu się na swoje konto widział tu i ówdzie zachęty do wzięcia karty kredytowej albo zaciągnięcia kredytu „na specjalnych warunkach”. Pan Marek uznał to za złamanie jego prawa do świętego spokoju.

Słusznie doszedł do wniosku, że system transakcyjny banku nie powinien być polem reklamowych akcji marketingowych, a zwłaszcza podejmowanych wobec klientów, którzy nie wyrazili zgody na marketing internetowy (tak, tacy klienci, którzy nie podpisują bankowi hurtem wszystkich podsuwanych im zgód, też się zdarzają!). I zgłosił skargę do Głównego Inspentora Ochrony Danych Osobowych (GIODO).

GIODO się z klientem zgodził i uznał, że bank emitował w systemie transakcyjnym reklamy, a zatem – że złamał prawo o ochronie danych osobowych, które pozwala to robić tylko w stosunku do klientów, którzy wyrażą zgodę na marketing. Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) też stanął po stronie klienta.

Czytaj też: Chciała być miła. Poinformowała PKO BP, że narusza tajemnicę klienta. Reakcja banku? Bezcenna

Bank protestuje: „ulotek z oddziału też byśmy przed nim nie schowali”

Bank jednak nie zgodził się z takim podejściem do sprawy i odwołał się najpierw od decyzji GIODO, a potem od werdyktu WSA. Bankowcy argumentują, że stwierdzając, że jeśli klient przeszukuje serwis internetowy banku i znajduje tam reklamy dotyczące produktów, których nie posiada, to nie można powiedzieć, że bank „wyświetla” mu reklamy, bo on tych reklam aktywnie poszukuje.

Bank napisał też, że klient nie odnajduje spersonalizowanych reklam, skierowanych wyłącznie do niego, lecz ogólne reklamy produktów finansowych banku. I że gdyby nie chciał ich znaleźć, to by nie znalazł. Nie można więc mówić o złamaniu danych osobowych klienta, bo nikt nie udowodnił, że były one wykorzystywane do ustalenia co i kiedy klientowi wyświetlić (nawet gdybyśmy uznali, że bank coś „wyświetlił”, nie zaś, że klient to sam „znalazł”).

Sąd Administracyjny odrzucił również odwołanie banku, ale Raiffeisen nie z tych, którzy szybko odpuszczają, więc złożył kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego, czyli najwyższej instancji. Nie dziwię się, bo w przeszłości opisywałem sytuacje, w których ten bank walczył do upadłego nawet o 4,08 zł. Walczył tylko po to, by klient nie wygrał.

Czytaj też: Krwawa jatka o 43 zł. Bank przegrał z kretesem, ale potem walczył w sądzie z klientem nawet o…. 4,08 zł. 

Czytaj też: Bank online i zgody marketingowe. Klient wszystkie je odznaczył, ale… i tak wpadł w pułapkę

W skardze kasacyjnej bank podkreślił – podtrzymując wszystkie inne argumenty i podnosząc błędne interpretowanie przepisów przez sądy niższych instancji – że serwis transakcyjny to „wirtualny” oddział banku, a reklamy, o które może się potknąć tam klient to odpowiednik ulotek, o które potykamy się w realnym oddziale. Czy bankowcy chowają ulotki przed wchodzącym do fizycznej placówki klientem, który nie wydał zgód marketingowych? Oczywiście nie.

I właśnie NSA ostatnio wydał ostateczne orzeczenie w tej sprawie, odrzucając kasację Raiffeisena. Według sędziów NSA jeśli bank umożliwił wyświetlenie reklamy konkretnemu klientowi, w spersonalizowanej dla niego części systemu transakcyjnego, to znaczy, że przetwarzał jego dane. A jeśli dany klient nie zgodził się na przetwarzanie jego danych w celach marketingowych, to żadnych komunikatów marketingowych bank nie powinien mu podsuwać.

Czytaj też: Bank przez pięć lat zamieszczał nieprawdziwe dane na temat klienta. Kara? Nieduża: 3000 zł

Sąd: „klient po zalogowaniu nie jest anonimowy. Żeby mu wyświetlić, trzeba przetwarzać”

Sąd doszedł też do wniosku, że jest kompletnie bez znaczenia to, czy bank wyświetlał klientowi spersonalizowane komunikaty, czy ogólne reklamy. Nie liczy się też to czy klient aktywnie przeszukiwał serwis internetowy banku i klikał te reklamy, czy też wyświetlały się one same. Ważne jest to, że wszystko działo się w tej części systemu, do której można było się dostać wyłącznie z użyciem loginu i hasła.

„Udostępnione treści handlowe nie wynikają z wykonywania przez bank umów wiążących do z klientem, a stanowią informację o nowwych produktach. NSA nie ma wątpliwości, że udostępniane zainteresowanemu treści odpowiadają klasycznemu rozumieniu pojęcia treści reklamowych”

– napisał sąd. I dodał, że z chwilą zalogowania klient przestał być anonimowym odbiorcą treści reklamowych (czyli nieznanym bankowcom człowiekiem, który w wirtualnej placówce potyka się o ulotki), lecz stał się spersonalizowanym i znanym bankowi klientem. Jeśli temu konkretnemu człowiekowi wyświetla się coś, co bez wątpienia jest treścią marketingową, to przetwarza się jego dane. W tym przypadku – wbrew jego woli.

Tę sprawę powinni wziąć sobie do serca wszyscy zarządzający w bankach ochroną danych osobowych, jak i również marketingowcy, którzy lubią czasem wyjść przed szereg i „atakować” klientów tam, gdzie nie wolno, bądź atakować tych klientów, których atakować nie wolno. Bardzo jestem ciekaw czy doczekamy czasów, w których za takie rzeczy będzie się płaciło odszkodowania.

Pan Marek na razie o zadośćuczynienie, ani odszkodowanie nie wystąpił, ale za to pokazał bankowcom ucho od śledzia – niczym Henryk Kwinto w kultowym miniserialu Vabank dyrektorowi banku, niejakiemu Kramerowi. Z tą drobną różnicą, że pan Marek nie jest kasiarzem (w każdym razie nic mi o tym nie wiadomo) i działa nieco innymi metodami ;-).

A swoją drogą: uważam, że reklamowanie usług – własnych i zewnętrznych – w serwisie transakcyjnym to głupia praktyka. To tak jakbym jechał w nocy autem, a ktoś celowo oślepiałby mnie długimi reflektorami. W serwisie transakcyjnym wykonuje się transakcje, co wymaga skupienia, nie zaś ogląda reklamy.

fotografia tytułowa: kadr z filmu „Vabank”, Jan Machulski i jego słynne „ucho od śledzia”

 

Subscribe
Powiadom o
28 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
6 lat temu

Spojrzy Pan, Panie Macieju na mBankowy oddział wirtualny?
O na taki pasaż.
Albo na bezwzględnie sprzeczne z prawem doradztwo inwestycyjne – fundusze inwestycyjne dla każdego! Gorzej – mBank podpowiada najlepsze wg niego, a tego doradcy inwestycyjnemu robić ZABRONIONO. KNF rozesłało już do wszystkich doradców inwestycyjnych instrukcję, czego NIE wolno.

Proszę wycofać zgody (na kilka dni) i wyrazić sprzeciw z ustawy o ochronie danych osobowych.

6 lat temu
Reply to  Marek Popowicz

Brawo panie Marku! Mała rzecz, a cieszy. Oby z bankami okradającymi metodą „na franka” też się wreszcie udało wygrać!

Don F.
6 lat temu

Hubert Kwinto? Kwitno się grobie przewraca… HENRYK!

Maverick
6 lat temu

Pierwszy Kasiarz Rzeczpospolitej miał na imię Henryk, nie Hubert.

Sosna
6 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

„Holera” to skrzyżowanie „cholery” z „Holendrem”?

JW
6 lat temu

Tak np. wygląda dzisiaj po zalogowaniu jedna z zakładek strony transakcyjnej mBanku:
https://drive.google.com/open?id=0B828LuGvkruPaGpYSVBKZ1J3NkFKTXo1b01lMW5VLTFIdjg0
Czy znowu wszyscy, którzy wycofali zgody marketingowe i są niezadowoleni z kierowanych do nich reklam na stronach transakcyjnych banków powinni iść do sądu ?
JW

6 lat temu
Reply to  JW

Czekam na RODO, to już niedługo.
Tu kara administracyjna może być bardziej bolesna, niż słowa potępienia w wyroku NSA.

Nie spieszcie się ze skargami – cierpliwości

Robal_pl
6 lat temu
Reply to  JW

Ale jak klikasz na Pasaż to właśnie CHCESZ obejrzeć reklamy.
Nie klikaj tam i będzie – a przynajmniej powinien być – spokój.
Co za ludzie… Klikają na reklamy i złoszczą się, że się wyświetlają.

sąsiadka
6 lat temu

Niestety, na marketing dotyczący usług własnych nie jest wymagana zgoda klienta. To wprost wynika z Art. 23. ust 1. pkt. 5 oraz ust. 4 ustawy o ochronie danych osobowych :
„Za prawnie usprawiedliwiony cel, o którym mowa w ust. 1 pkt 5, uważa się w szczególności:
1) marketing bezpośredni własnych produktów lub usług administratora danych;”
Bardzo mnie ciekawi, czemu Raiffeisen nie powołał się na ten zapis? No, chyba że chodziło o reklamy obcych usług.

6 lat temu
Reply to  sąsiadka

sąsiadko, to czytaj dalej ustawę – wystarczy złożyć sprzeciw, by „domyślna” zgoda upadła Prawa osoby, której dane dotyczą Art. 32. 1. Każdej osobie przysługuje prawo do kontroli przetwarzania danych, które jej dotyczą, zawartych w zbiorach danych, a zwłaszcza prawo do: 8) wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania jej danych w przypadkach, wymienionych w art. 23 ust. 1 pkt 4 i 5, gdy administrator danych zamierza je przetwarzać w celach marketingowych lub wobec przekazywania jej danych osobowych innemu administratorowi danych; I należy pamiętać i jeszcze jednym artykule Art. 26. 1. Administrator danych przetwarzający dane powinien dołożyć szczególnej staranności w celu ochrony interesów osób,… Czytaj więcej »

6 lat temu
Reply to  Marek Popowicz

sąsiadko,
a sprzeciw oczywiście złożyłem a bank w postępowaniu administracyjnym musiał to potwierdzić i potwierdził oczywiście.

Treść wyroku NSA znajdziesz tu
https://www.facebook.com/download/preview/346409652525767

ala
6 lat temu
Reply to  sąsiadka

a gdzie w tym ustępie jest mowa o marketingu bezpośrednim?

6 lat temu
Reply to  ala

ala, czytamy ze zrozumieniem Art. 32. 1. 8) wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania jej danych w przypadkach, wymienionych w art. 23 ust. 1 pkt 4 i 5, gdy administrator danych zamierza je przetwarzać w celach marketingowych lub wobec przekazywania jej danych osobowych innemu administratorowi danych; a co mamy w wymienionych w art. 23 ust. 1 pkt 4 i 5? to napisała sąsiadka przecież: wprost wynika z Art. 23. ust 1. pkt. 5 oraz ust. 4 ustawy o ochronie danych osobowych : „Za prawnie usprawiedliwiony cel, o którym mowa w ust. 1 pkt 5, uważa się w szczególności: 1) marketing bezpośredni własnych… Czytaj więcej »

Andi
6 lat temu

Marek Popowicz.Brawo

Zenont
6 lat temu

Dziwi mnie ten werdykt. Klient ma prawo złożyć sprzeciw wobec wykorzystywania danych do celów marketingowych. Jeżeli reklamy nie były spersonalizowane, to gdzie tu przetwarzanie danych klienta do tegp celu? Wracając do przykładu z oddziałem, to jakby był obowiązek sprzątać ulotki zaraz po tym jak taki klient się zidentyfikuje przy stanowisku. Proszę się też tak nie cieszyć z RODO. Koszty wdrożenia i ryzyko kar zostanie skalkulowane w cenach. Banki są fajnym chłopcem do bicia i poza tym poradzą sobie z wdrożeniem takiego werdyktu (de facto wymagającego personalizowania reklam i spersonalizowanego wycinania). A mniejsze sklepy internetowe reklamujące na sztywno swoje „bestsellery” na… Czytaj więcej »

MarekPopowicz
6 lat temu
Reply to  Zenont

Zenont, coś wiesz o prawie do prywatności? Na ogólnej stronie bank może robić co chce, reklamować wszystko i wszystkich. Ale kiedy zaloguję się do serwisu transakcyjnego, to takie reklamy kierowane są WYŁACZNIE do mnie. Nikt inny prócz mnie ich nie zobaczy, bo to TYLKO dla mnie. I to jest personalizacja, a nie, że np. zmieni się kwota kredytu, bo bank zna moje przepływy. Każdy ma prawo do prywatności i jej ochrony przed bezprawna natarczywością> Po to ustawodawca wprowadza zgody i instytucję sprzeciwu. To dobre prawo, daje mi wybór a drugiej stronie nakazuje uszanowanie mojego wyboru. Taka kultura osobista w relacjach,… Czytaj więcej »

Zenont
6 lat temu
Reply to  MarekPopowicz

MarekPopowicz – szanuję samozaparcie, ale się nie zgadzam. Nie tyle odnośnie interpretacji – nie będę się kłócił z NSA – tylko tego jak powinno wyglądać prawo. Swoją drogą ciekaw jestem czy taka sama interpretacja będzie przy RODO, bo mimo, że jest to bardziej pro-konsumenckie podejście, to jednak zostawia więcej zdrowemu rozsądkowi. Dokładnie takie same reklamy zobaczy każda inna osoba logująca się do systemu – chyba, że bank je w sposób spersonalizowany dostosuje treścią lub doborem do profilu klienta. W takiej reklamie „dla wszystkich” nie widzę żadnej różnicy względem strony przed zalogowaniem, wykorzystania Twoich danych osobowych do celów marketingowych, ani tym… Czytaj więcej »

Nerkofil
6 lat temu

IMHO, skoro treści dostępne w serwisie transakcyjnej są dostępne TYLKO DLA MNIE, przez indukcję – reklamy skierowane są personalnie do mnie.
Per analogiae- wchodząc do oddziału banku mogę minąć sens z ulotkami przy krzesełkach poczekalni, ale na biurku panienki obsługantki gdzie pokazuję dowód osobisty i zlecam transakcje takich ulotek sobie nie życzę!
Przeszkadzają mi w trafnym podejmowaniu istotnych decyzji ekonomicznych. CND.

I niektóre banki do takiej zasady się stosują! Zwróćcie na to uwagę, będąc w oddziale.

6 lat temu
Reply to  Nerkofil

Jak jesteś VIP-em w banku, to wchodzisz do „salonki” BEZ reklam.
Wiecie dlaczego, żeby nie wkurzać Klienta.
Nawet jak klient ma zgody na wszelkie reklamy.

Monter
6 lat temu

W Millennium jest to samo, po zalogowaniu pełno propozycji pożyczek i usług, których nie chcę. Ciekawe czy jest w ogóle jakiś bank, który tak nie robi?

Z tymi reklamami to jest o tyle chore, że na bezpiecznej stronie transakcyjnej po zalogowaniu do tejże strony mogą być podczepione skrypty zewnętrzne typu Adwords i inne śmieci śledzące…

szarak
6 lat temu

Czy to znaczy, że po zalogowaniu np. na Facebooka serwis nie ma prawa pokazać mi reklam, bo strona jest spersonalizowana i przygotowana specjalnie dla mnie? Przy takiej interpretacji reklamy są nielegalne na wszystkich stronach gdzie można się zalogować.

6 lat temu
Reply to  szarak

doczytaj regulamin.
Darmowa poczta wp, czy inne są z reklamami.
Jak ich nie chcesz, nie możesz skorzystać z darmowej, musisz KUPIĆ płatną – wtedy MOŻESZ mieć reklamy albo nie.
Wybór należy od Ciebie.

Pan Ulicznik
6 lat temu

czytając bloga na twarz dostałem kilka reklam „kup ebooka” – czy mogę zgłosić autora do prokuratury o bycie cholernym hipokrytą ? 🙂

6 lat temu
Reply to  Pan Ulicznik

a to spersonalizowany serwis internetowy Uliczniku?
Trzeba czytać ze zrozumieniem, kiedy reklama (informacja handlowa) jest zabroniona prawem.

Doucz się najpierw, by czynić drugiemu zarzuty.

6 lat temu

Moim zdaniem zrobił to co trzeba. Zalew reklam jest teraz tak ogromny że nie chciałbym ich dodatkowo widzieć w tego typu serwisach 😉

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu