Inwestowanie w nieruchomości w Polsce: robi się coraz dziwniej. Flip 50/50 trafił do mainstreamu. Będzie miło, a potem będą afery

Inwestowanie w nieruchomości w Polsce: robi się coraz dziwniej. Flip 50/50 trafił do mainstreamu. Będzie miło, a potem będą afery

Jak w starym dowcipie: jeden miał pieniądze, a drugi doświadczenie. Zrobili razem interes i teraz ten pierwszy ma doświadczenie, a drugi – pieniądze. Media odkryły nowe zjawisko w polskiej rzeczywistości inwestycyjno-nieruchomościowej. To flip 50/50. O co chodzi? Daj flipperowi pieniądze, a on za Ciebie tanio kupi, drogo sprzeda, a zyskiem podzielicie się po połowie. Czy państwo powinno tego zabronić, czy raczej dać ludziom swobodnie inwestować?

Czym właściwie jest ten flipping? Obecnie w naszych warunkach działalność ta nie ma dobrych konotacji, jednak sama idea nie jest zła. Flipper to inwestor na rynku nieruchomości, który potrafi odnaleźć takie domy czy mieszkania, których wartości nie dostrzegli inni. Kupuje, remontuje, porządkuje i sprzedaje z zyskiem.

Zobacz również:

W takim wydaniu jest to zawód wręcz pożyteczny – bo, w sytuacji niedoborów podaży na rynku nieruchomości, dokłada do puli nowe lokale. Mówi się, że w Polsce mamy milion pustostanów – jednak duża część z nich jest w niedogodnych lokalizacjach lub w kiepskim stanie. To właśnie mogłyby być cele dla flipperów.

Taką działalność można porównać do inwestora-aktywisty na rynku akcji. Kogoś, kto dostrzega w spółce potencjał, przejmuje pakiet kontrolny, przeprowadza restrukturyzację, a jak firma zaczyna generować zyski – sprzedaje udziały z zyskiem.

Dobry flip, zły flip

Taka działalność jest jednak ryzykowna i wymaga dużo wysiłku, pracy i nakładów finansowych. Dużo łatwiej jest np. kupić mieszkanie w licytacji komorniczej za gotówkę, a po lekkim odmalowaniu ścian sprzedać miesiąc później komuś, kto musi posiłkować się kredytem.

A jeszcze lepiej – zarezerwować u dewelopera kilkanaście mieszkań na etapie „dziury w ziemi” (bo taniej), podzielić 60-metrowe mieszkanie na dwie kawalerki (albo i trzy, kto to sprawdzi) i szukać zdesperowanych osób z niską zdolnością kredytową i sprzedawać im po cenie za metr dwa razy wyższej, niż się kupiło rok wcześniej.

Najbardziej patologicznym odcieniem flippowania jest działalność na granicy prawa/moralności (albo już za nią) polegająca na kupowaniu kamienic i „czyszczeniu” jej z lokatorów. Na wykorzystywaniu słabości osób starszych, które mogą nie zdawać sobie sprawy z rynkowych cen mieszkań, na sprzedaż których są namawiani. Na przykład na podszywaniu się pod „młode małżeństwo, które kupi mieszkanie w tej okolicy”.

Faktem jest, że część flipperów zarabia na swojej aktywności spore pieniądze. Jaka część? Tego pewnie się nie dowiemy. Bo wbrew obiegowej opinii, wcale nie jest tak, że na nieruchomościach nie da się stracić. Owszem, szalone wzrosty cen w dużych miastach mogą sprawiać wrażenie, że kupowanie mieszkań to „gwarantowany zysk” – jak przekonują ogłoszenia w mediach społecznościowych.

Wiele osób – zwłaszcza tych mniej doświadczonych – sama może znaleźć się na drugim końcu tego flipperskiego kija. Kupić okazyjnie tanio „dziurę w ziemi”, której wybudowanie i oddanie opóźnia się o całe lata – bo deweloper sam zajmuje się nie budownictwem, tylko… flippowaniem ziemi na umowy przedwstępne. A potem – szukaj wiatru w polu.

Stąd pewnie potrzeba, by mieć przewodnika w świecie spekulacyjnego inwestowania w nieruchomości. Przejawem tego był opisywany przez Maćka Samcika „janosikowy” flip, na który znany inwestor-celebryta Rafał Zaorski próbował na…mówić tysiące swoich followersów.

I przejawem są – według mnie – przebijające się do świadomości opinii publicznej wynalazki takie jak flip 50/50.

Z czego wynika popyt na flip 50/50?

Jeśli chodzi o przyczyny, to widzę dobry i zły sygnał. Zacznę od tego złego. Polacy kochają inwestować w nieruchomości. I przez „Polacy” rozumiem ten niewielki procent najlepiej zarabiających, którzy są w stanie odłożyć kilkaset tysięcy złotych – jeśli nie na całe mieszkanie, to chociaż na wkład własny. No i tych, którzy odziedziczyli po rodzicach majątek.

A cała reszta, której nie stać nawet na mieszkanie adekwatne do własnych potrzeb, pewnie też by kochała inwestowanie w nieruchomości, gdyby tylko mogła. Zwłaszcza jak patrzy na uciekające ich możliwościom finansowym ceny lokali.

Dlaczego to zły sygnał? Ponieważ świadczy o poważnym zaburzeniu w postrzeganiu tego, jak powinno budować się portfel inwestycyjny. A także – o niezrozumieniu ryzyka, które wiąże się z lokowaniem przeważającej większości majątku (a nie daj Boże jeszcze lewarowanej kredytem) w mało płynne aktywo, za którego utrzymanie trzeba płacić, o bardzo wysokich kosztach transakcyjnych i na nieregulowanym rynku.

W klasycznym, zdywersyfikowanym portfelu, zdecydowaną większość powinny stanowić akcje, obligacje i depozyty. Nieruchomości – nawet w tak uproszczonej strategii „czterech ćwiartek”, którą opisuje Maciek Samcik – powinny być tym dodatkowym elementem, w kategorii inwestycji alternatywnych.

A dobry sygnał? Że jednak widać tendencję do poszukiwania kompetencji czy też wiedzy eksperckiej w inwestowaniu na tak skomplikowanym rynku. Jest to poszukiwanie w bardzo dziwnych miejscach i często naiwne – ale jednak co do zasady dobrze rokuje.

I teraz trzeba postawić pytanie – co powinno zrobić państwo? Czy pozwolić, by rynek nieruchomości marynował się we własnym sosie i liczyć na to, że z czasem jako społeczeństwo nauczymy się na nim funkcjonować bez zbytnich patologii? A może wjechać z impetem i strzelać na prawo i lewo regulacjami, podatkami i rekomendacjami?

Byle do afery

Edukacja ekonomiczna Polaków w zakresie kolejnych instrumentów inwestycyjnych przebiega w rytm kolejnych afer. Rację miał w jednym z moich ulubionych wpisów bloger Trystero, który stwierdzał, że „optymalny poziom oszustw nie wynosi zero”. Trzeba pogodzić się z tym, że czasami ktoś wywinie szwindel – bo zbyt rygorystyczne przestrzeganie zasad może ograniczyć działanie uczciwym inwestorom.

Wydaje mi się jednak, że ten margines swobody w Polsce jest wyjątkowo szeroki, a regulator bierze się za jego zawężanie dopiero w następstwie afery, której nijak nie da się zamieść pod dywan.

O inwestowaniu w złoto nauczyliśmy się dzięki Amber Gold. Z kolei zapotrzebowanie polskich inwestorów indywidualnych na obligacje zaspokoił Getback. Udawanym funduszom rynku pieniężnego udało się „na szczęście” po cichu podmienić szyldy, zanim się z tego zrobiła afera na skalę europejską.

Czy tak samo będzie z rynkiem nieruchomości? Na facebookowych grupach – i to otwartych, każdy może zajrzeć – ogłaszają się pod nazwiskiem, a nawet i pod nazwą firmy „doświadczeni flipperzy” szukający chętnych do zainwestowania. „Mieszkania w centrum łodzi w rewitalizowanej kamienicy z gwarancją zysku wypłacanego co miesiąc. ROI nawet ponad 10%” – głosi dosłownie pierwsze z brzegu ogłoszenie.

W kolejnym czytam: „Poszukiwany inwestor pasywny! Lokalizacja: Wieliczka. Metraż: 68m2. (…) Zysk na poziomie 100/120 tyś zł. Czas: do 6 miesięcy. Zabezpieczenie Inwestora: zakup na inwestora. Podział zysku: 50/50”.

Gwarantować zysk może co najwyżej bank albo państwo w obligacjach skarbowych. Co będzie z osobami, które przeleją flipperowi pieniądze, kupią mieszkanie, które okaże się jednak niewarte takiej wyceny? A sprzedającym, zupełnie przypadkiem był szwagier flippera albo poprzedni „inwestor”?

Jeśli liczba takich przypadków nie przekroczy masy krytycznej, to pewnie ofiary oszustw będą zbywane wzruszeniem ramion. Albo pouczane – trzeba było uważać, co się podpisywało. Ale taką historię już przerabialiśmy. I też dotyczyła rynku mieszkaniowego. A konkretnie – kredytów walutowych.

Odpowiednio zdesperowana grupa pokrzywdzonych jest w stanie wywalczyć dla siebie sprawiedliwość. A odpowiedzialność za to poniesie państwo – bo nie było w stanie wyegzekwować własnych przepisów w zakresie uczciwej reklamy czy rzetelnego informowania o ofertach inwestycyjnych.

Co zrobić, żeby flip 50/50 nie doprowadził do tragedii?

Wyjścia są dwa. W pierwszym Sejm (a jak się bardzo postara, to nawet i Komisja Nadzoru Finansowego) może po prostu zabronić spekulacyjnej sprzedaży nieruchomości. Kupujesz, to nie możesz sprzedać przez x lat. Teraz trzeba odczekać 5 lat, by uzyskać zwolnienie z podatku, ale jak widać to nie za bardzo działa.

Można ścigać osoby, które ogłaszają się z nierealistycznymi obietnicami zysków – ale nie mam wątpliwości, że kreatywni językowo Polacy zaraz wymyślą formułki, które co do litery są z regulacjami zgodne, ale przekazują to, co mają przekazać.

Jest jeszcze rozwiązanie drugie – nie kopać się z koniem. Przez konia rozumiem tu preferencję do inwestowania w nieruchomości przez Polaków. Trzeba tylko dać możliwość, by tę potrzebę inwestycyjną realizować w sposób uregulowany, godny rynku rozwiniętego, którym ponoć jesteśmy, a także – możliwie bezpieczny.

Ameryki tu nie trzeba na nowo odkrywać. W wielu krajach funkcjonują REIT-y, czyli spółki zajmujące się inwestowaniem i zarządzaniem nieruchomościami. I tylko tym. Zyski mogą reinwestować w powiększanie zasobu lokali albo wypłacać akcjonariuszom w formie dywidendy. No i oczywiście muszą być notowane na giełdzie i zgodnie ze wszystkimi zasadami transparentności informować o swojej działalności. W zamian – korzystają z preferencji podatkowych.

W Polsce REIT-y różne opcje polityczne próbowały w taki czy inny sposób wprowadzać – ale nigdy się to nie udało. Dlaczego? Ciężko powiedzieć. Tymczasem na rachunkach bankowych „kiszą” się miliardy złotych, które mogłyby zostać zainwestowane w powiększanie zasobu mieszkaniowego i zwiększanie dostępności wynajmu instytucjonalnego.

Mamy nowy rząd, nowe otwarcie. Minister Finansów zapowiada, że chciałby rozkręcić nasz rynek kapitałowy. Może ktoś doda tam dwa do dwóch. Dla dobra wszystkich lepiej będzie, jak Polacy będą lokować po 1000 zł w akcje REIT-ów niż po 500 000 zł w znaleziony na Facebooku flip 50/50.

Przeczytaj też: Obniżka stóp może na nowo zachęcić do zakupu nieruchomości na wynajem. Zanim to zrobisz, sprawdź, czy znajdziesz najemców. Demografia, turystyka i nowi gracze zmienią rynek najmu

————

CZYTAJ TEŻ HITOWY TEMAT W HOMODIGITAL.PL:  Technologia rozpoznawania twarzy to fajna rzecz, ale zawsze się zastanawiałem czy przypadkiem nie jest niebezpieczna w przypadku logowania się do usług finansowych i potwierdzania transakcjiJuż pal licho, że ktoś może mnie zmusić, żebym pokazał twarz, albo mnie w tym celu unieszkodliwić (np. w klubach nocnych logowanie biometryczne wielokrotnie gubiło usypianych za pomocą różnych środków mężczyzn – nie trzeba PIN-u, żeby wyczyścić konto przez smartfon). Czy przypadkiem AI nie będzie niedługo w stanie (albo już nie jest) „produkować” fikcyjnych obrazów twarzy, nawet ruchomych? Innymi słowy – czy AI nie „zabije” biometrii twarzy?

POSŁUCHAJ JUBILEUSZOWEGO PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”:  W 200. odcinku podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” rozmawiamy o flipie 50/50, czyli nowym sposobie „polskiego” zarabiania na nieruchomościach, o Nvidii, czyli najgorętszej obecnie spółce na świecie. Zastanawiamy się też, czy podatek Belki powinniśmy płacić tylko od realnych zysków. W jubileuszowym odcinku również o banku, który nie chciał wypłacić klientowi premii i o wielkim powrocie do banków programu lojalnościowego Miles & More. Zapraszają: Maciek Samcik, Maciek Jaszczuk i Maciek Bednarek.

Źródło zdjęcia: Maciej Bednarek

Subscribe
Powiadom o
53 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
stef
9 miesięcy temu

Panie autorze, jak to w Polsce bywa proponuje pan rozwiązanie skutku, a nie przyczyny.

Wystarczy, żeby deweloper nie mógł sprzedawać mieszkań przed uzyskaniem pozwolenia na użytkowanie, czyli może sprzedawać tylko ukończone inwestycje.

Znika problem flipów na rynku pierwotnym, znika problem bankructw deweloperów i osób które kupiły w nich mieszkanie. Znika też problem czekania 2 lata na nieruchomość i że będzie ona niezgodna z obietnicami dewelopera.

Oczywiście jest jeden „drobny” minus, dalszy wzrost ceny mieszkań o koszty kredytowania się dewelopera(teraz część kredytu spłacają wg harmonogramu kupujący dziurę w ziemi).

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  stef

Moim zdaniem połowa deweloperów w tym systemie by w ciągu pięciu minut się zamknęła, więc od tego pomysłu raczej mielibyśmy gwarantowaną bańkę cenową

Ralf
9 miesięcy temu
Reply to  stef

Dokładnie tak to powinno wyglądać. Teraz mamy patologię w najczystszej postaci. Znikają dziady bez kapitału, kombinatorzy i zwykli złodzieje.
Oglądasz, jak pasuje, to idziesz do notariusza i kupujesz.

stef
9 miesięcy temu

Śledzę ceny w jednej z warszawskich dzielnic peryferyjnych. Obecnie mieszkanie 38m2 można kupić taniej w cesji, gotowe do odbioru za miesiąc, niż od dewelopera odbiór w III kw. 2026. Możliwe że jest to skutek BK2%, a właściwie jego końca i wyczerpania się popytu.

Z drugiej strony deweloperzy sprzedają mieszkania po 16-17k z terminem odbioru III.kw 2026.

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  stef

Może trochę siadł popyt i dlatego takie okazje się trafiają?

tralalala
9 miesięcy temu
Reply to  stef

bo flipper kupił wcześniej jeszcze taniej i taki zysk mu wystarczy. przecież nie sprzeda drożej, niż deweloper.

Danek
9 miesięcy temu

Sama rola flipera pewnie nie jest zła. Kupuje tanio (=zapewnia płynność), remontuje i wyposażą (ma doświadczenie, ekipy, projektantów i wie, czego szukają klienci) no i sprzedaje (znowu zapewnia płynność). W przeciwnym razie część mieszkań z lat 60-70 byłaby w opłakanym stanie. a dzięki fliperom dajemy im drugie życie. No ale tutaj opisuję klasyczny flip na rynku wtórnym. Zakupy zbiorowe 50/50 to brzmi jak coś podlegającego pod KNF. Nie wylewałbym jednak dziecka z kapielą, bo mieszkań niby u nas brakuje, ale klasyczni fliperzy pomagają uwolnić zasoby starych lokali, za remont których nikt by się normalnie nie zabrał, a oni mają doświadczenie,… Czytaj więcej »

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Danek

Pełna zgoda. Dlatego piszemy o dobrych fliperach i złych. Wydaje mi się, że problem jest w tym, że „zły” flip zawsze będzie bardziej opłacalny niż „dobry”, więc będzie go wypierał i będą testowane coraz bardziej niezrównoważone modele biznesowe (czyli przerzucające ryzyko na dawcę kapitału).

Mike
9 miesięcy temu

Dzisiaj nie ma już innego wyboru jak zabronienia sprzedaży spekulacyjnej mieszkań.

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Mike

Rzeczywiście, zrobił się na to spory boom

Danek
9 miesięcy temu
Reply to  Mike

To nie będzie jednak łatwe, bo budżet chyba sporo zarabia na obrocie nieruchomościami. 2% PCC może nie wydaje się dużo, ale jest to % od wysokiej kwoty. Zakaz cesji pewnie trochę pomógł, ale pewnie efekt jest taki, że po kieszeni dostało się kupującym, bo akurat rynek był ostatnio chłonny, więc dodatkowe koszty łatwo było przerzeucić na kupujacych. Niestety obawiam się, że interes ze „złym” fliperem będzie się kręcił tak długo, jak ktoś sie nie sparzy – albo przez jakiś glośniejszy przekręt albo w momencie, kiedy ceny nieruchomości z jakkiegoś powodu się osuną i obiecany zysk 50/50 będzie de facto koniecznością… Czytaj więcej »

Stef
9 miesięcy temu
Reply to  Mike

Zakaz sprzedaży mieszkań bez PNU, lub jakiś karny podatek np 50% zysku, ale podatek łatwo obejść. Ostatnio widziałem cesje mieszkania od spółki zarejestrowanej na Cyprze.

Radek
9 miesięcy temu
Reply to  Mike

Aut też? Rowerów? Mebli?
Rynek wtórny jest pełen ludzi, którzy kupują używane na zachodzie, odnawiają, naprawiają i sprzedają w PL.

ona
9 miesięcy temu
Reply to  Radek

wymienił Pan ruchomości, a mowa o nieruchomościach. Zupełnie inny rodzaj rzeczy, aby to porównywać.

Gaweł
9 miesięcy temu

Czy inspiracją do artykułu były te nachalne reklamy na fb sponsorowane przez… „fliperów”? Tak, tak, tanie mieszkania pod flipa walają się jak butelki po piwie w rowach, trzeba się tylko schylić… Ja już nawet widzę tam reklamy szkoleń na temat sprzedaży szkoleń więc robi się komicznie.

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Gaweł

We flipowaniu chyba najwięcej zarabia się na szkoleniach 😉

Gaweł
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Kołcze nie mają litości, muszę laptopy od rodziny pożyczać, bo nieraz terminy i godziny ich szkoleń mi się nakładają.

Jaroslaw
9 miesięcy temu

Trzeba też uregulować rynek papieru toaletowego, nieuważny inwestror może kupić jednowarstwowy szorstki a potem narzekać co przełoży się nie tylko na stan psychiczny rodzinę ale tez na cało gospodarkę. Znane są też przypadki spekulacji papierowej przy szaletach. Papier toaletowy prawem nie towarem

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Jaroslaw

Papier toaletowy nie kosztuje pół miliona złotych, w odróżnieniu od mieszkania. Chyba, że mówimy o całym transporcie papieru

Stef
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Czy w przypadku spekulacji chodzi o cenę jednostkowa. Jak spekuluje na chlebie za 5 zł a sprzedaje po 15, albo jak podczas powodzi wodę. Mineralna za 2 zł sprzedaje za 12 to a to jest ok. Ale jak spekuluje towarem za 500 000 to już jest niebezpieczne? Czy chodzi o sam fakt podbijania ceny przez działania spekulacje. Bo chleb i woda jest w czasie powodzi bardziej towarem pierwszej potrzeby, niż obecnie mieszkania.

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Stef

Dywersyfikacja w inwestowaniu czymś co ma jednostkową cenę 10 jest łatwiejsza niż w przypadku czegoś co ma cenę 10.000

ona
9 miesięcy temu
Reply to  Jaroslaw

a widział Pan kiedyś papier toaletowy z księgą wieczystą? Porównujmy z sensem.

callipso
9 miesięcy temu

A czym się fliper różni od spekulanta giełdowego? Tylko aktywem na którym operuje. Czy w takim razie powinniśmy zabronić spekulacji na giełdzie? Nakazowo wymusić zakup akcji na minimum 5 lat? A może zamknijmy hurtownie rolnicze które kupują tanio od rolników i sprzedają drogo do sklepów lub warzywniaków? Spekulacja jest nieodzowną częścią rynku. Ktoś myli problem z przyczyną. Fliperzy nie spekulują na nieruchomościach od wczoraj. Arnold Schwarzenegger pierwsze miliony zrobił na flipowaniu, zanim jeszcze był sławny jako kulturysta i aktor. Problem z flipowaniem jest taki, że rynek dotowany przez państwo akurat na nieruchomościach zaczął generować zwroty które są trudne do uzyskania… Czytaj więcej »

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  callipso

To chyba nie jest problem fliperów (tak, jak Pan mówi, to po prostu rodzaj spekulanta), natomiast łączenie flipera z pieniędzmi amatora wygląda już ryzykownie

callipso
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Taaa? No to czym są fundusze inwestycyjne, platformy forex, giełdy crytpo, całą masa pośredników finansowych? To wszystko fliperzy obracający pieniędzmi amatorów. Tylko na innym rynku niż mieszkaniowym. Kasa taka sama lub większa.

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  callipso

Tak, ale po pierwsze część z tych firm jest lepiej lub gorzej nadzorowana (dlatego nie wchodzę na giełdy krypto, bo one akurat nie są), a po drugie przy flipie trudno dywersyfikować ryzyko. Trzeba mieć dużo pieniędzy.

callipso
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

„a po drugie przy flipie trudno dywersyfikować ryzyko. Trzeba mieć dużo pieniędzy.” — A Pan skąd to wie? Ma Pan jakieś dane które potwierdzają, że inwestorzy wchodzą całym kapitałem? Może wejście z fliperem jest właśnie dywersyfikacją ryzyka? Skąd ma Pan dane jakim procentem portfela inwestorzy wchodzą we flipy 50/50? 🙂 Nieruchomości pełnią w portfelu funkcję stabilizującą. Jak duże ryzyko ponosi inwestor na rosnącym rynku nieruchomości? Nawet jeśli kupił po cenie rynkowej lub nawet trochę wyżej to co? Jego kapitał jest zabezpieczony nieruchomością. Nawet jak przepłacił za remont to przez ostatnie 5 lat wystarczyło poczekać i albo odzyskiwał kapitał albo zarabiał.… Czytaj więcej »

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  callipso

Ja o innej dywersyfikacji myślę. Jak w coś wchodzę to w kilku transzach. Np. inwestuję w cesje polis na życie (w USA jest coś takiego). Ale nie w jedną tylko w pięć, żeby zmniejszyć ryzyko. Flip też powinien być podzielony na pięć. I to już się robi kwota

callipso
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Rozumiem o czym Pan myśli, tylko to nie ma sensu. Nadmierna dywersyfikacja też jest zła i w tym kierunku Pan idzie. Tylko po co się tak rozdrabniać? Nie lepiej dobrze przeanalizować deal przed wejściem? Miał Pan kiedyś w ręku pre-feed takiego flipa? Nie wszystkie ale większość jest na serio dobrze dokumentacyjnie przygotowana. Ja sam kupowałem za gotówkę mieszkania których nigdy nie widziałem, tylko na podstawie dokumentacji i exela i bardzo dobrze na tym zarabiałem. Us Life settlements – spoko, temat znany. Pewnie, że może Pan wejść po 10 000 w 20 polis tylko po co? Lepiej przeanalizować i wejść w… Czytaj więcej »

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  callipso

Wiem, przesadzam z dywersyfikacją, ale jeden to za mało. Nie jedzie się nigdy na jednym koniu. Widziałem (nie dalej jak wczoraj) na facebooku taki wpis, że ktoś zrobił flip 50/50 jako inwestor finansowy, ale jego współinwestor wprowadził się do wyflipowanego mieszkania i tam zamieszkał. No i koleś pyta co może zrobić w tej sytuacji. Nie wiem czy prawdziwa story, ale zastanawiająca

Stef
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dlaczego łączenie wygląda ryzykownie. Jak kupuje amator obligacje korporacyjne, jak kupuje sam walutę, jak kupuje sam mieszkanie na flipa to nie ryzykuje albo powierza pieniądze w zarządzanie doradcy giełdowemu?

Moim zdaniem jest to zwykła umowa dwoch stron, jedna ma kapitał, druga wiedzę i umiejętności.

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Stef

To byłoby OK, gdybym u 10 osób miał po 1/10 flipa. Dywersyfikacja

dzis
9 miesięcy temu

O ile pamiętam z czasów studiów, to nie było flippingu, bo to wszystko było w ramach dewelopingu.
Jak niemal wszędzie są ci, co chcą zarobić i ci, co chcą żerować.
Z tymi REIT-ami w PL dobry pomysł. Tylko żeby to było polskie, bo zainteresowanie zachodu (USA, DE) już było.

fizolof
9 miesięcy temu

Rozumiem osoby, które mają pretensje do fliperów ale nie zgadzam się z ich sposobem myślenia. Owi fliperzy-spekulanci działają na wolnym rynku, tj. nie mają żadnych przywilejów. Każda osoba poszukująca mieszkanie, może aktywnie poszukiwać okazji inwestycyjnych, roznosić ulotki, dzwonić, pytać, szukać – mówiąc krótko włożyć trochę wysiłku ale i zaryzykować. Lepiej jest jednak siedzieć, nic nie robić i mieć pretensje do całego świata. Bo to przecież świat ma się do nas przychylić. Być może niektóre osoby uważają, że jak się zabroni „flipowania”, ureguluje i opodatkuje itp. to nagle to sprzedający będą zgłaszać się do takiej biernej osoby i błagać ją, żeby… Czytaj więcej »

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  fizolof

Zgoda co do diagnozy. Flipowanie na własny rachunek powinno być dozwolone. Posiadanie wielu nieruchomości powinno być dodatkowo opodatkowane. Zarządzanie czyimiś pieniędzmi – powinno być regulowane

Stef
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Wielu czyli ilu, bo tu jest spór? Czy dwie to już wiele, a może 3, a ja twierdzę że pięć to nadal mało

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Stef

Wystarczy jeden, który ma rozmach

Stef
9 miesięcy temu

A moze artykuł o wysypie doradców jak zainwestować w Gruzji? Obiecują oni zysk z wynajmu po 100 USD za dobę, gdzie taki sam apartament w kompleksie obok, jest z trudem wynajęty za 25 usd. To tego biorą 30% za zarządzanie. To jest dopiero naciąganie i bańka. Do tego w kraju który może być kolejny na liście Pana P.

Gwarancja zysku 10% na apartamenty w Mielnie to przy tym pryszcz.

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Stef

A link Pan ma? Ja miałem ofertę zainwestowania w las w Rumunii 😉

Rafał
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Podeślij Pan, zawsze chciałem mieć kawałek lasu w Rumunii.

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Rafał

Nie mam sumienia 😉

Stef
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

https://youtu.be/_3RIxgnpA3I?feature=shared

Facet mówi o 100usd za dobę, wchodzimy na booking i widzimy masę ofert w Batumi po 125 zł. Do tego zakłada 100% obłożenia, nie uwzględnia 15% prowizji booking.
Klasyczne na ganianie jeleni na szczycie bańki.

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Stef

Aż obejrzę dla rozrywki 😉

Gaweł
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

E, to jest spoko, uciekłbym od żony. Na tydzień chociaż.

Radek
9 miesięcy temu

„ Dla dobra wszystkich lepiej będzie, jak Polacy będą lokować po 1000 zł w akcje REIT-ów niż po 500 000 zł w znaleziony na Facebooku flip 50/50” Dlaczego? Jeśli ktoś został oszukany, to oszusta trzeba zlicytować i posadzić na 10 lat za oszustwo znacznej wartości. Jeśli państwo będzie skuteczne, to ilość oszustw szybko zmaleje. Jeśli „flipper” namówi chytrego do przepłacenia za jakieś mieszkanie, to w sumie to się nazywa pośrednik nieruchomości – był nawet kiedyś tu artykuł o tym, że są pośrednicy rzetelni którzy pomagają i ogrom naciągaczy. Ale w sumie to każda firma chce maksymalnego zarobku przy minimalnych kosztach?… Czytaj więcej »

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Radek

„Jeśli ktoś został oszukany, to oszusta trzeba zlicytować i posadzić na 10 lat za oszustwo znacznej wartości. Jeśli państwo będzie skuteczne, to ilość oszustw szybko zmaleje” – to już przerabialiśmy. Getback, Amber Gold… Ktoś został oszukany, ale oszustwo tak dobrze poszło, że to był „ktoś” razy 10.000. Tu też ktoś wpadnie na pomysł, żeby zrobić flip 50/50*10.000

Radek
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Flip 50/50*10.000 na moje oko dzieje się od lat i nazywa się condo hotele 🙂

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Radek

I aferki już są

Piotr
9 miesięcy temu

Polecam przed napisaniem artykułu porozmawiać z fliperami 50/50 jak to naprawdę działa. Przede wszystkim tego rodzaju biznes robi się w gronie zaufanych ludzi. Zwykle w ramach zamkniętej grupy inwestorów albo wśród znajomych. Te Facebookowe ogloszenia to jest margines. W interesie flipera jest dbać o dobrą reputację. Tym bardziej, że inwestorzy chca zwykle dalej inwestować zarobione pieniądze.
Narracja o pazernych fliperach i naiwnych inwestorach jest naciągana.
Zwykle mówimy o dwóch biznesmenach którzy razem działają ale w innym zakresie. Nierzadko ktoś kto robił flipy zarobione pieniądze powierza innemu fliperowi 50/50 by mieć pasywny dochód. (Tyle wiedzy tajemnej 🙂 )

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Piotr

No i właśnie ten model się wykrzacza, bo chciwość niektórych wiedzie ich do dawania ogłoszeń na facebooku

Ajron
9 miesięcy temu

Ostatnio jeden gagatek wpadł w sidła flipa 50/50. Kupił mieszkanie, gościu miał zrobić remont i zająć się sprzedażą ale zamieszkał tam xD

Shit happen…

Janek
8 miesięcy temu

Panie Maćku, przesluchalem podcastu „kupować czy czekać” i ze smutkiem stwierdzam że się mocno zawiodłem. Już lepiej było zaprosić developera to byłby jasny przekaz a tak zaprasza Pan słynnego naganiacza Wielgo, który powtarza podobne banialuki jak na szczycie górki 2008, nazywając to dziennikarskimi opiniami. Przekaz jak zwykle: deweloperzy są super, rynek jest zdrowy, dopłaty sa ok., ceny musza rosnąć, mamy taniej niż w Londynie, może łaskawie wybudują nam minikawalerki żeby się zmieścić w kredycie. Jak już zaprasza Pan przedstawiciela deweloperów mieniącego się dziennikarzem to może warto kogoś z drugiej strony co by wypunktowac patologie.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Janek

Panie Janku, ja byłem po drugiej stronie ;-). Uprzejmie zwracam uwagę, że trochę się jednak opierałem

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu