Każde doświadczenie w życiu czegoś nas uczy i jest z korzyścią dla przyszłości. Także to, które wiąże się z zarządzaniem pieniędzmi. Popełnione dziś błędy jutro „zwrócą” się wyższymi zyskami albo brakiem straty. A czego nauczył nas rok 2022 r.? Ba, to był bardzo obfity pod względem nauczek rok. No to zapisujemy: siedem nauczek na przyszłość. Wężykiem, wężykiem!
W 2022 r. większość z nas nie pomnożyła realnej wartości swoich oszczędności. Kto „siedział na gotówce” w bankowych depozytach co prawda kilka procent zarobił, ale inflację można było skutecznie gonić tylko w obligacjach rządowych (ale – uwzględniając podatek Belki – też nie ze 100-procentową skutecznością). Kto chciał „oszukać przeznaczenie”, inwestując w fundusze obligacji, mógł wpakować się w największą obligacyjną bessę w historii i stracić w skali roku 10-15% pieniędzy (najwięksi pechowcy – 25%).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Inwestowanie w akcje dało 15-20% straty (najwięksi pechowcy są 70% na minusie), choć jeszcze w połowie roku wydawało się, że będzie znacznie gorzej. Inwestowanie w złoto „tylko” złagodziło straty, dolar i surowce były dobrym pomysłem tylko do końca lata. Nieruchomości nie stały się antidotum na inflację i to nawet pomimo boomu na rynku najmu. Kto postawił na kryptowaluty jako aktywa „antyinflacyjne”, dokonał samozaorania takiego, że bardziej współczujemy tylko tym, którzy zakupili akcje Tesli.
Wojna, inflacja, pandemia – stado czarnych łabędzi krążyło nad naszymi portfelami. Ale – nawet jeśli trochę pieniędzy straciliśmy – to zyskaliśmy nowe doświadczenia. Z punktu widzenia długoterminowych inwestorów to zresztą nie była ani pierwsza, ani ostatnia „awaria”. Takie rzeczy się po prostu dzieją raz na 10-15 lat, czasem częściej. Lecz to, co się zarobi pomiędzy „awariami”, zwykle wystarczy, by cieszyć się realnym długoterminowym zyskiem przekraczającym o kilka punktów procentowych średnioroczną inflację. A te nauczki na przyszłość?
Po pierwsze: koniec świata zwykle nie następuje, a panika jest złym doradcą. W lutym wydawało się, że po raz kolejny – wcześniej takim momentem był światowy lockdown – nastąpi koniec wszystkiego. Globalny krach, systemowy reset, beznadzieja. Wojna, inflacja, podwyżki stóp procentowych, recesja… Owszem, patrząc na zachowania indeksów giełdowych, trudno zauważyć powody do optymizmu, ale straty rzędu 15-20% to zdecydowanie nie jest coś, co można nazwać końcem świata. W dodatku globalne indeksy są dziś w pobliżu poziomów z momentu wybuchu wojny w Ukrainie (a europejski Eurostoxx nawet powyżej).
Po drugie: akcje i obligacje mogą spadać razem. Bardzo duża część najmniej doświadczonych inwestorów buduje proste portfele oparte na dwóch najpopularniejszych klasach aktywów. Zwykle to działa: jak akcje idą w górę, to obligacje niekoniecznie, zaś jak akcje słabują, to obligacje zwykle powinny notować wzrost cen. Okazuje się, że ta zasada nie zawsze działa. W 2022 r. zdarzyło się tak, że spadały zarówno akcje, jak i obligacje. Dzieje się to niezmiernie rzadko, ale się wydarzyło. I co? Nauczka na przyszłość jest taka, żeby nie ograniczać się tylko do tych dwóch klas aktywów, ale dorzucić do portfela coś, co ogranicza zmienność. Na przykład złoto.
Po trzecie: nie wszystko złoto, co się świeci, gdy inflacja szaleje. Są aktywa uznawane za antyinflacyjne. Należą do nich metale szlachetne. Inflacja to nadmiar pieniądza, a np. złota nie można „dodrukować”, więc powinno w takim czasie świecić pełnym blaskiem. Kto wpadł na pomysł, żeby w dniu wybuchu wojny kupić złoto, nie stracił, ale też i nie zyskał fortuny. Jak to możliwe? Ceny złota są uzależnione od kursów walut, skali rynkowego awersji do ryzyka, spekulacji. Złoto nie jest antyinflacyjne, złoto zmniejsza zmienność portfela. Jeśli masz w portfelu akcje, obligacje, waluty obce, nieruchomości i złoto – to taki portfel raczej nie straci (ani nie zyska) w skali roku więcej niż kilka procent.
Po czwarte: kryptowaluty nie są antysystemowe. Wielu zwolenników kryptowalut uważa, że to aktywo, które dywersyfikuje portfel, wprowadzając do niego inne rodzaje ryzyka. Rok 2022 pokazał dobitnie, że to bullshit. Rynek kryptowalut to Nasdaq na sterydach. Jak spółki technologiczne idą w górę o 10%, to kryptowaluty o 20%. A jak technologia spada o 20%, to kryptowaluty o 40%. Ani to antyinflacyjne, ani antysystemowe. Nie zmniejsza ryzyka portfela tylko je zwiększa.
Po piąte: selekcja ma znaczenie. Inwestowanie pasywne w roku 2022 przegrało z inwestowaniem aktywnym. Indeksy jako całość spadały, ale jeśli postawiliśmy na spółki z określonych branż albo wręcz konkretne firmy ponadprzeciętnie odporne na wysoką inflację – wygraliśmy. Przykładowo akcje McDonald’sa w zasadzie utrzymały cenę sprzed roku, a biorąc pod uwagę dywidendy, nawet przyniosły minimalny zysk. W długim okresie inwestowanie w ETF-y pozostaje dobrą strategią dla najmniej doświadczonych inwestorów, ale chyba wchodzimy w erę, w której selekcja zaczyna mieć znaczenie i decydować o stopach zwrotu.
Po szóste: gdy regulator wchodzi do gry, wszystkie prognozy biorą w łeb. Państwo to czynnik, którego działania zwykle nie bierzemy pod uwagę w budowaniu portfeli i strategii. A tymczasem, gdy państwo wchodzi do gry – może wywrócić wszystkie rachuby do góry nogami. Spółka, która wydobywa węgiel z powodu działania państwa, może być wyceniana śmieciowo pomimo rekordowo wysokich cen węgla. A spółka energetyczna – mimo rekordowych cen prądu. Państwo staje się dodatkowym czynnikiem ryzyka, który powoduje, że trzeba dbać o dywersyfikację i nie stawiać wszystkiego na jedną kartę.
Po siódme: waluty obce to zawsze roller-coaster. Kto myślał, że w momencie wybuchu wojny i obaw o światową recesję wystarczy zamienić wszystkie oszczędności na dolary i zakopać w ogródku – nie wyszedł na tym najgorzej. Dolar od tego momentu zyskał 10%. Ale przy okazji zanotował gigantyczną wahliwość. Jeszcze na początku lata skala umocnienia dolara do złotego wynosiła 25% (licząc od początku roku). Zaledwie trzy miesiące później „wyparowało” dwie trzecie. Od jesieni zdecydowanie lepszym pomysłem było trzymanie oszczędności w euro, a jeszcze lepszym… w złotych.
Niektórzy mówią, że jeszcze przez cały przyszły rok dolar będzie tracił. Może tak, może nie. Ale jak ktoś chce zarabiać na walutach – albo musi być bardzo aktywnym graczem, albo powinien mieć cały portfel walut. I to nie przekraczający 20% portfela inwestycyjnego. Rynki wschodzące – do których należy Polska – w spokojniejszych czasach mają to do siebie, że przyciągają kapitał. W złych pieniądze biegną do dolara i franka. Ale złe czasy trwają zwykle krócej. Dlatego wniosek na przyszłość jest taki, że waluty obce w portfelu mają sens, ale nie jako alternatywa dla inwestowania w złotowe aktywa, lecz jako uzupełnienie.
Macie jakieś inne propozycje nauczek na przyszłość, które przyniósł 2022 r.? Dawajcie znać! Ja zapraszam do przeczytania naszych prognoz inwestycyjnych na 2023 r. Czy depozyty bankowe dadzą zarobić? Czy widzimy już początek hossy na rynku akcji? Czy fundusze obligacji będą znów czarnym koniem (po czarnej rozpaczy, którą przyniosły w 2022 r.)? Inwestować w dolara czy w euro? Na rynkach wschodzących czy rozwiniętych? Z fusów wróżymy i w szklaną kulę spoglądamy wspólnie z Jerzym Nikorowskim, dyrektorem Biura Maklerskiego BNP Paribas. Zapraszam też do wysłuchania rozszerzonej wersji tej rozmowy w podkaście „Finansowe Sensacje Tygodnia”.
A na koniec ciekawy quiz, który możecie znaleźć również na naszym profilu na Instagramie. Jeśli dobrze odpowiesz na wszystkie pytania, to znaczy, że 2022 r. od strony finansowych wniosków na przyszłość nie ma przed Tobą tajemnic, bo dobrze pamiętasz co się wydarzyło i dlaczego. Prawidłowe odpowiedzi znajdziesz w pierwszych styczniowych tekstach na „Subiektywnie o Finansach” – czytaj uważnie! Zapraszam do polubienia profilu „Subiektywnie o Finansach” na Instagramie!
zdjęcie tytułowe: Thisis Engineering/Unsplash