Niemal dwa lata trwają już największe sankcje gospodarcze w historii, czyli te wprowadzone przeciw Rosji po jej inwazji na Ukrainę. Zachód poszedł na całość. Czy to powaliło Rosję na kolana? Nie. Moskwa przestawiła gospodarkę na tory wojenne, sprzedaje surowce i kupuje potrzebne wojsku technologie. Ma dodatni wzrost PKB, ale w jakim stanie jest jej gospodarka?
Gdyby sankcje zastosował solidarnie cały rozwinięty świat, Rosja nie mogłaby marzyć o przetrwaniu w dobrej kondycji. Sankcje są jednak dziurawe, a niektóre z największych światowych potęg nie mają zamiaru ich w pełni stosować.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Chiny, Indie, Turcja i wiele innych krajów starają się nie zrywać związków politycznych i gospodarczych z Rosją, a czasem aktywnie jej pomagają, np. kupując od niej ropę naftową i gaz ziemny. Do Rosji z krajów Azji Centralnej przewożone są z kolei – wcześniej zakupione na Zachodzie – potrzebne Moskwie technologie.
W przededniu drugiej rocznicy agresji Rosji na Ukrainę widać w światowych mediach zdziwienie tym, że Rosja przetrwała w dość dobrej kondycji i po przestawieniu gospodarki na tory wojenne może nawet wygenerować wzrost gospodarczy. Oczywiście o jakimś wzroście dobrobytu nie ma co mówić, ale Rosja tradycyjnie nie jest krajem, który by się przejmował zapewnieniem obywatelom lepszych warunków życia. Jest trudno, ale ludzie w Rosji są do tego przyzwyczajeni.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy zaskoczył świat swoją prognozą wzrostu gospodarczego Rosji. MFW szacuje, że PKB Rosji w 2024 r. wzrośnie nawet o 2,6%. W 2023 r. Rosja prawdopodobnie miała 3% wzrostu PKB. To więcej niż w wielu zachodnich gospodarkach, np. w Niemczech, USA czy w Polsce.
Mimo że sankcje nie są wymierzone w rosyjskie społeczeństwo, to rykoszetem muszą uderzać w poziom życia Rosjan i ich możliwości konsumpcji. Sankcje obejmują bowiem bardzo dużą część przemysłu, w tym samochodowego, elektrotechnicznego, telekomunikacyjnego. Wiele segmentów konsumpcji jest jednak wyłączonych z ograniczeń. Najważniejsze z nich to żywność, rolnictwo, zdrowie i farmaceutyka. Czy Rosja stała się słabsza?
Nowy plan USA: skonfiskować aktywa Rosji
Dosyć bolesnym ciosem w Rosję może okazać się najnowszy plan USA, żeby w drugą rocznicę napaści Rosji na Ukrainę odciąć ją ostatecznie od aktywów finansowych zdeponowanych w zachodnich instytucjach finansowych na ogromną kwotę ok. 300-350 mld dolarów. Od dwóch lat te środki są zamrożone, ale USA naciskają na kraje Grupy 27, żeby te środki Rosji odebrać i przekazać na cele obrony i odbudowy Ukrainy.
Zdaniem USA przejęcie zamrożonych aktywów byłoby zgodne z prawem jako „środek zaradczy mający nakłonić Rosję do zaprzestania agresji”. Jednak Europa, w której znajduje się większość rosyjskich aktywów, jest znacznie bardziej ostrożna, obawiając się możliwych konsekwencji dla stabilności finansowej, a także działań odwetowych ze strony Rosji. Rosja grozi, że zerwie stosunki z państwami, które wezmą udział w przejęciu jej majątku.
UE, Wielka Brytania i Francja uważają, że w praktyce pieniądze z tego źródła nie będą łatwo dostępne i nie będą wystarczające na pokrycie potrzeb Ukrainy w zakresie odbudowy, a przejęcie aktywów nie powinno odbywać się kosztem wsparcia finansowego Kijowa w 2024 r.
Sama odbudowa Ukrainy została oszacowana w ubiegłym roku przez Bank Światowy na kwotę ponad 400 mld dolarów. Jednak są szacunki mówiące o znacznie większych potrzebach – tym bardziej że ataki rosyjskie i bombardowania ukraińskich celów wojskowych i cywilnych wciąż trwają, a skala zniszczeń rośnie z miesiąca na miesiąc. Pisaliśmy o tym tu.
Najnowsze informacje ze stolic europejskich wskazują – zdaniem „Financial Times” – na to, że Zachód może jednak podjąć decyzję o konfiskacie aktywów rosyjskich. Za takim rozwiązaniem przemawia to, że zarówno UE, jak i USA napotykają przeszkody polityczne utrudniające szybką mobilizację funduszy dla Ukrainy. Jednocześnie aspekty prawne czy gospodarcze są już omówione, a wszystkie argumenty – znane. Teraz pozostaje jedynie podjąć decyzję polityczną w tę czy inną stronę.
Rosyjski bank centralny informuje, że na koniec grudnia 2023 r. aktywa rezerwowe Banku Rosji wyniosły 593,4 mld dolarów. Dla porównania, w połowie lutego 2022 r., tuż przed inwazją Rosji na Ukrainę, aktywa rezerwowe Banku Rosji wyniosły 643 mld dolarów. Około połowy tych środków przechowywana jest na Zachodzie. Po inwazji Rosji na Ukrainę kraje zachodnie zamroziły ok. 300 miliardów euro.
Ok. 200 miliardów euro znajduje się w Unii Europejskiej – głównie w Euroclear, instytucji finansowej, która zapewnia bezpieczeństwo aktywów bankom, giełdom i inwestorom. Według sprawozdania na koniec ubiegłego roku spółka Euroclear zarobiła 5,2 miliarda euro odsetek od dochodów wygenerowanych przez rosyjskie aktywa objęte sankcjami od czasu ich zamrożenia przez UE i grupę najbogatszych państw G-7 w 2022 r.
Kompleksowe oficjalne informacje na temat sankcji nakładanych na Rosję przez UE można znaleźć tu.
Rosja słabnie, ale wciąż daje radę
Rosyjska gospodarka przez pierwszy rok wojny nieco się kurczyła, ale obecnie, zapewne w wyniku ogromnych środków na inwestycje w przemysł wojenny, odzyskuje dynamikę wzrostu. Według Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) oraz Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w 2022 r. PKB Rosji spadł o 2,1%. Ale w 2023 r. gospodarka już prawdopodobnie urosła i takie są też prognozy na 2024 r.
Wzrost gospodarczy to nie jest jednak najważniejszy parametr mierzący stan rosyjskiej gospodarki. Tak naprawdę liczą się inne rzeczy: ile Rosja może – i po jakich cenach – sprzedać gazu i ropy naftowej, jaką część tych pieniędzy jest w stanie przeznaczyć na zakup i produkcję broni lub amunicji (bo przecież jednocześnie trzeba ludziom płacić pensje, wypłacać emerytury, utrzymywać energetykę, transport, porządek publiczny, szkoły i szpitale) oraz skąd (i jakie) technologie wojskowe jest w stanie pozyskiwać. Dopiero brak żywej gotówki może zahamować rosyjskie apetyty na wojnę.
Zachód wstrzymał zakupy surowców z Rosji. Sankcje zdecydowanie ograniczyły np. popyt krajów Unii Europejskiej na gaz ziemny z Rosji. Udział zapotrzebowania na gaz w UE pokrywany przez dostawy z Rosji w latach 2001-2023 pokazuje poniższy wykres Międzynarodowej Agencji Energetycznej EIA:
Według oficjalnych szacunków Unii Europejskiej wymiana towarowa pokazuje, że sankcje przynoszą rezultaty. Również Bank Światowy i MFW oszacowały, że w 2022 r. rosyjski handel towarami i usługami znacznie spadł. W 2023 r. import był wyższy niż w 2022 r. Co do eksportu szacunki różnią się. MFW uważa, że rosyjski eksport pozostał na tym samym poziomie, natomiast według Banku Światowego – dalej spadał.
Przychody Rosji z eksportu nie rosną lub nawet spadają z powodu problemów w handlu ropą naftową. Wpływy ze sprzedaży paliw – ropy naftowej i gazu ziemnego – to tradycyjnie podstawa finansowa budżetu Rosji. Po inwazji na Ukrainę wpływy te znacznie spadły, co było zresztą oczekiwanym celem sankcji.
Jednak Rosja wciąż sprzedaje swoje paliwa, np. do Chin i Indii, ale też do wielu innych krajów, często za niższe ceny niż wcześniej do krajów zachodnich (nawet o 30-40% taniej), ale tego kluczowego dla dochodów Rosji eksportu nie udało się zatrzymać. W miejsce Unii Europejskiej wszedł m.in. popyt z Indii. Zmianę struktury sprzedaży pokazuje wykres poniżej sporządzony przez Międzynarodową Agencję Energetyczną:
Zachodowi natomiast udało się, głównie dzięki determinacji Stanów Zjednoczonych i uruchomieniu rezerw paliwowych, zatrzymać wzrosty cen paliw w 2023 r. Na wzrost cen surowców liczyła Rosja, działając w tym kierunku razem z Arabią Saudyjską w ramach grupy producentów ropy naftowej OPEC+, o czym pisaliśmy tu.
O ile w I połowie 2022 r. Rosja czerpała korzyści z rosnących cen paliw kopalnych na rynkach światowych, a Zachód popadał w coraz większy kryzys spowodowany spektakularnym wzrostem inflacji, o tyle wprowadzone w grudniu 2022 r. sankcje wymierzone w import ropy naftowej z Rosji spowodowały skokowe ograniczenie przychodów Rosji. Ale nie tak duże, by uniemożliwić jej prowadzenie wojny.
„Problem stanowi nie tylko ilość ropy i gazu trafiających na światowe rynki, ale przede wszystkim niska skuteczność narzędzi mających ograniczyć ceny jego zbytu. Rosji coraz skutecznie udaje się obchodzić nałożony w grudniu 2022 r. limit cenowy 60 dolarów za baryłkę Urals. Dyskonto, z jakim sprzedaje ropę w stosunku do wiodącego gatunku Brent, zostało w drugiej części 2023 r. efektywnie zawężone”
– zauważył analityk Cinkciarz.pl Bartosz Sawicki w jednym z ostatnich rynkowych komentarzy. Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej przychody Rosji z ropy naftowej w styczniu 2023 r. spadły o ponad jedną czwartą (w porównaniu ze styczniem 2022 r.). Spadek w lutym był jeszcze większy (ponad 40%). Pokazuje to grafika, na której zestawiono miesięczne przychody Rosji z eksportu ropy (w miliardach dolarów):
Rosja z największymi sankcjami w historii
Dwa lata sankcji na Rosję, w połączeniu z wprowadzonymi już wcześniej, po agresji Rosji na Krym i na Donbas ograniczeniami, zaowocowały tym, że Rosja jest obecnie krajem objętym największymi sankcjami gospodarczymi i politycznymi w historii.
Okazało się, że różnego typu ograniczeń na koniec 2023 r. było już 16 077. Przed inwazją na Ukrainę było to 2695 ograniczeń. Są to m.in. ograniczenia nakładane na poszczególne osoby z kręgu władzy i na podmioty gospodarcze. Ogółem sankcji jest obecnie prawie sześciokrotnie więcej niż przed uznaniem obwodów ługańskiego i donieckiego za niepodległe 22 lutego 2022 r.
Na wykresie z danych zagregowanych przez Castellum.AI widać, że inwazja Rosji na Ukrainę uczyniła z Rosji głównego wroga zachodniego świata, głównie USA. Jeszcze przed tą inwazją liderem sankcji był Iran, z liczbą 3616 aktywnych ograniczeń nałożonych przez Stany Zjednoczone, ONZ, UE i kraje takie jak Australia, Kanada, Indie i Izrael. Trzecie miejsce na liście Castellum.AI to pochodna wojny domowej w Syrii, która rozpoczęła się w 2011 r.
W obecnej rundzie sankcji wobec Rosji najprężniej działają Stany Zjednoczone, Kanada, Szwajcaria i Wielka Brytania z odpowiednio 3551, 2765, 2225 i 1749 ograniczeniami. Większość tych sankcji wymierzona jest w osoby fizyczne (11 462), przy czym na podmioty gospodarcze nałożono 4 344 sankcje, na statki – 169, a na samoloty – 102.
Liczby te nie uwzględniają sankcji sektorowych, takich jak ogólne embargo handlowe na gaz lub ropę. Według badaczy z Yale School of Management oprócz sankcji nałożonych przez państwa narodowe i organy zarządzające, z rynku rosyjskiego wycofało się ponad 1000 firm, a wśród nich największe firmy w swoich branżach takie jak Adidas, Google, Disney, Exxon czy Volkswagen.
Widoczna na wykresie przewaga sankcji ze strony trzech krajów – USA, Kanady i Szwajcarii – to w dużym stopniu wynik ograniczeń finansowych i walutowych ze strony systemów finansowych tych krajów.
Rosja nie tylko walczy bronią, ale ją masowo eksportuje
Rosja, mimo prowadzonych przez całe dwa lata intensywnych działań wojennych, eksportuje dużo broni do krajów, które sankcji nie nałożyły, a takich krajów jest sporo, w tym dwa najludniejsze – mocarstwa na świecie. Indie są nie tylko największym importerem broni na świecie, ale także największym klientem rosyjskiego przemysłu obronnego, wynika z danych Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem SIPRI.
Zależność Indii od rosyjskiej technologii obronnej uznano za jeden z głównych powodów, dla których kraj ten nie wypowiadał się przeciwko Rosji po jej inwazji na Ukrainę, a zamiast tego starał się zachować neutralność. W latach 2017–2021 do Indii trafiło prawie 28% całego rosyjskiego eksportu broni. Według Journal of Indo-Pacific Affairs 85% sprzętu wojskowego w tym kraju pochodzi z Rosji, w tym dużo jeszcze z czasów ZSRR. Rosja i Indie również utrzymują bliskie kontakty handlowe, a Indie są zależne od Rosji w zakresie nawozów i energii.
Drugim co do wielkości klientem Rosji w ciągu ostatnich pięciu lat były Chiny. Napięcia między tym krajem a sąsiadującymi z nim Indiami są powodem jeszcze bardziej wiążącym Indie z Rosją. Inne kraje, które w ciągu ostatnich kilku lat otrzymały duże ilości rosyjskiej broni, to Egipt i Algieria, po ponad 10% każdy, a także Wietnam, Kazachstan i Irak.
Budżet przetrwania i… rozwoju Rosji
Ośrodek SIPRI Insights przeanalizował uchwalony w listopadzie 2023 r. trzyletni budżet Rosji na lata 2024-2026 i towarzyszące budżetowi – optymistyczne – prognozy gospodarcze. Budżet przewiduje przede wszystkim ostry, niespotykany w innych krajach, wzrost wydatków na cele wojskowe.
W strukturze wydatków środki na „obronę narodową” mają stanowić aż 29% ogółu wydatków budżetowych w 2024 r. To tak, jakby Polska wydawała na zbrojenia 250 mld zł (przed wojną wydawaliśmy 60 mld zł, teraz będzie to prawdopodobnie jakieś 120-140 mld zł). Całkowite wydatki na cele wojskowe wzrosną do 7,1% PKB w 2024 r. Jednak wydatki na cele wojskowe to nie to samo, co wydatki na wojnę, bo są jeszcze dodatkowe koszty sektorowe w różnych częściach budżetu.
Według analizy SIPRI Insight trzyletni budżet rosyjski pokazuje determinację Rosji do prowadzenia wojny i do uznania jej za główny czynnik, który ma określać wydatki na cele społeczne i gospodarcze.
Stymulacja wydatkami wojskowymi jest niebagatelna, bo – zwłaszcza jeśli porównać to z wydatkami na cele wojskowe niektórych państw NATO, rzadko osiągającymi 2% PKB – Rosja zamierza w kolejnych latach wydawać zdecydowanie ponad 4% PKB na wydatki czysto wojskowe.
Zachód też powinien przestawiać się na tory wojenne?
Po dwóch latach pełnoskalowej wojny i równie pełnoskalowych sankcji nie wygląda na to, żeby Rosja padła na kolana. Wprost przeciwnie. Potrafiła przekonać dużą, niezachodnią część świata do swoich racji, a nawet jeśli nie do racji politycznych, to chyba na pewno do gospodarczych.
Coraz częściej słyszymy w mediach polskich i zachodnich, że kolejną odpowiedzią Zachodu na agresję Rosji powinny być nie tylko sankcje, bo te działają połowicznie, ale również stopniowe przestawianie zachodnich gospodarek na tory wojenne. I zwiększanie budżetów wojskowych. To brutalne, ale może nie być innego wyjścia. Bo Rosja – jak pokazują mapki, które opublikował niedawno „The Economist” – wciąż wspomina swoje utracone imperium. I może chcieć skorzystać z każdej okazji do tego, by je odzyskać.
Jeśli Europa będzie chciała i zdoła i zdąży przestawić się na tory „wojenne”, to zapewne wspólnie będzie w stanie przeciwstawić się Rosji. PKB Unii Europejskiej wynosi 20 bilionów dolarów rocznie, zaś PKB Rosji to zaledwie 2 biliony dolarów. Przy porównywalnym odsetku PKB przeznaczanym na obronność oraz przy przewadze technologicznej Zachodu oraz biorąc pod uwagę sojusz Europy z USA, największym światowym mocarstwem (także wojskowym), Rosja „nie ma podejścia” do zaatakowania jakiegokolwiek kraju Zachodu.
Jaki to będzie miało wpływ na nas, na nasze portfele? W coraz mniejszym stopniu państwa będą zabiegać o to, żeby konsumentom było coraz lepiej, a w coraz większym, żeby lepiej uzbroić wojsko. Podobnie nastawione gospodarki mieliśmy – oczywiście w warunkach nieefektywnego ustroju gospodarczego – w systemie państw socjalistycznych. Skutek dla siły nabywczej konsumentów i ich poziom życia był więcej niż fatalny.
Z kolei w USA zwiększone wydatki na wojsko i technologie wojskowe są od dawna kołem zamachowym gospodarki i przyczyniają się do lepszego poziomu wynagrodzeń i lepszego korzystania z dobrodziejstw cywilizacji przez obywateli. Pamiętajmy, że internet i łączność komórkowa to technologie wojskowe, które „rzucone” na rynek cywilny zmieniły świat na przełomie lat 80. i 90. XX w.
Obecnie takim kołem zamachowym może stać się sztuczna inteligencja, robotyzacja i automatyzacja, które równie dobrze sprawdzą się w warunkach cywilnych, jak i w wojennych. Na pewno ważną rolę będzie odgrywać obrona przed dezinformacją rosyjską w świecie cyfrowym. O tym pisaliśmy m.in. tu.
W którym kierunku pójdzie Zachód, a wraz z nim i Polska? Sporo będzie zależeć od naszego bezpieczeństwa i zamiarów Rosji, sporo od nas samych, sporo od rozwoju technologii, które tradycyjnie na Zachodzie mają lepsze warunki do rozwoju. Na razie – to wielka niewiadoma.
Czytaj też: To smutne. Po roku wojny gospodarka Rosji jest wciąż daleka od ruiny
Czytaj też: Po pół roku – jakie są efekty sankcji nałożonych na Rosję po inwazji na Ukrainę?
Źródło zdjęcia: Mike Kononov/Unsplash