3 maja 2023

Pracodawcy wolą zatrudniać mężczyzn. A kobiety dają firmom wyższe zyski. Japoński badacz ustalił, co trzeba zrobić, by domknąć lukę płacową

Pracodawcy wolą zatrudniać mężczyzn. A kobiety dają firmom wyższe zyski. Japoński badacz ustalił, co trzeba zrobić, by domknąć lukę płacową

Japoński ekonomista Hiroki Yasuda zbadał stereotypy panujące wśród pracodawców dotyczące zatrudniania kobiet w firmie. Okazało się, że wśród pracodawców wciąż działają mity, które sprawiają, że zmniejszają oni udział kobiet wśród pracowników. Ale jest i inny wniosek z tego badania: jeśli pracodawcy decydują się na zatrudnienie większej liczby kobiet, to sporo na tym korzystają, zaś luka płacowa między mężczyznami a kobietami będzie się zmniejszać. Jak działa ten mechanizm? 

Tego artykułu możesz również posłuchać w naszym kanale podcastowym – czyta Maciej Danielewicz

Zobacz również:

Dlaczego takie badania zostały przeprowadzone akurat w Japonii? To kraj, w którym wciąż istnieją spore w skali świata różnice między płciami na rynku pracy, a także w kwestii wynagrodzenia. Czy to znaczy, że wnioski odnoszą się tylko do Japonii? Niekoniecznie. W każdym społeczeństwie istnieją obszary dyskryminacji, do których można zastosować obserwacje widoczne mocno w badaniu, które poniżej przedstawię.

Pracodawco, nie dyskryminuj, to więcej zarobisz

Wnioski z badań Hiroki Yasuda opublikował w artykule pt. „Employers’ stereotypes and taste-based discrimination”. Punktem wyjścia do analizy japońskiego naukowca były pionierskie ustalenia chicagowskiego ekonomisty Garry’ego Beckera poczynione w latach 50. zeszłego wieku. W swojej książce „The Economics of Discrimination” ekonomista opisał, jakie koszty ponoszą pracodawcy, którzy z powodu dyskryminacji nie zatrudniają w firmie czarnych pracowników, a jakie korzyści odnoszą niedyskryminujący pracodawcy, którzy takich pracowników zatrudniają, początkowo oferując niższe płace.

Książka Beckera była dla amerykańskich ekonomistów odkryciem w latach 60., kiedy kwestie dyskryminacji i praw czarnych Amerykanów stały się palącym problemem społecznym. Becker jednak nie zajmował się kwestiami społecznymi. Ukazał problem dyskryminacji w świetle czysto rynkowym, na zasadzie równowagi między popytem na pracę a podażą pracowników.

Czytaj też: Rynek usług finansowych – gorsze warunki dla kobiet? Czy to możliwe?

Czytaj też: Pracownicy coraz częściej oczekują jawności płac. Czy to dobry pomysł?

Zdaniem japońskiego badacza ustalenia Beckera nie zawierały wielu koniecznych dowodów na poparcie rewolucyjnych tez. Japoński ekonomista postanowił sprawdzić rolę upodobań i uprzedzeń pracodawców w odniesieniu do kobiet na rynku pracy. Narzędzia, jakie zastosował, to bardzo precyzyjne kwestionariusze dla pracodawców i pracowników japońskich firm dotyczące tradycyjnych ról kobiet i mężczyzn.

Po przeniesieniu problemu z kwestii białych i czarnych pracowników na kwestię mężczyzn i kobiet okazało się, że płace kobiet w stosunku do płac mężczyzn są niższe niż względna różnica w ich produktywności. W ten sposób niedyskryminujący pracodawcy mogą zwiększyć swoje zyski, zatrudniając kobiety.

Mechanizm rynkowy powinien spowodować, że ze względu na chęć osiągnięcia wyższych zysków coraz więcej pracodawców powinno chcieć zatrudnić mniej zarabiających – a równie wydajnych – pracowników, np. kobiety, a to powoduje, że zwiększa się konkurencja na rynku pracy i tańsi początkowo pracownicy (w tym przypadku kobiety) zaczynają zarabiać coraz więcej.

Niedyskryminujący pracodawcy zatrudniający więcej kobiet uzyskują więcej korzyści niż dyskryminujący pracodawcy w sytuacji, gdy istnieje otoczenie, w którym dyskryminacja pracodawcy powoduje zróżnicowanie wynagrodzeń ze względu na płeć, tzn. gdy płace kobiet są zasadniczo niższe niż mężczyzn – oto najbardziej skrótowy wniosek z badań.

Co mówił na temat dyskryminacji pracowników Becker?

Ale zacznijmy od początku. Rewolucyjne ustalenia Beckera zmieniły postrzeganie dyskryminacji w latach 60. w USA. Po raz pierwszy dyskryminacja rasowa została umieszczona w kontekście rynkowym do analizy i identyfikacji przyczyn różnicy w wynagrodzeniach między pracownikami czarnymi a białymi.

Chicagowski naukowiec zapytał, dlaczego uzasadniane rasą różnice w płacach w ogóle istnieją i jak mogłyby one stopniowo znikać. I ustalił, że jeśli dyskryminacja co do zasady obniża płace czarnych pracowników w stosunku do podobnie wykwalifikowanych białych, pracodawca dyskryminujący, który nie chce zatrudniać czarnych pracowników, będzie musiał zapłacić więcej za zatrudnianie białych pracowników.

Stwarza to dwa koszty: czarny pracownik otrzymuje niższe wynagrodzenie, a dyskryminujący pracodawca ponosi większe wydatki, aby uzyskać taką samą wydajność. Becker przewidział, że z czasem czarnoskórzy robotnicy będą wypychani z miejsc, w których panuje dyskryminacja, a częściej będą pracować tam, gdzie dyskryminacja jest najmniej widoczna. To z kolei zmniejszy różnice w wynagrodzeniach.

Dlaczego? Model ekonomiczny Beckera polegał na przeniesieniu problemu społecznego na poziom podstawowego ekonomicznego prawa popytu i podaży. Liczyły się dwie rzeczy: odsetek dyskryminujących pracodawców i liczba czarnoskórych pracowników. Im więcej było czarnych pracowników, tym szersza baza pracodawców była potrzebna, aby zatrudnić ich w równowadze.

Czarni pracownicy nawet w latach 50. mogli „obejść” pracodawców, którzy woleli zatrudniać białych pracowników. Lepiej wykształceni czarni Amerykanie zatrudniali się w zawodach służących czarnej społeczności, stając się profesjonalistami takimi jak duchowni, lekarze i prawnicy. To podnosiło relatywnie ich płace w porównaniu z czarnymi robotnikami.

Z kolei w grupie czarnych robotników również stopniowo następowało podnoszenie płac: niedyskryminujący pracodawcy mieli motywację do zatrudniania czarnych pracowników, bo dzięki temu mogli zwiększać zyski, płacąc im mniej za pracę. Gdyby na rynek weszła wystarczająca liczba niedyskryminujących pracodawców – aby zatrudnić tańsze źródło siły roboczej – mogłoby to zlikwidować różnice w płacach między rasami.

Dlatego Becker uważał, że większa konkurencja będzie działać jako silne narzędzie w zmniejszaniu dyskryminacji i różnic płacowych na rynku pracy.

Japoński ekonomista na tropie nierówności płac i… „królowej pszczół”

Analiza przeprowadzona przez japońskiego badacza potwierdziła, że stereotyp płciowy pracodawców wpływa na udział kobiet w firmach. Najważniejsze były trzy tezy sprawdzane w różnych kontekstach: „Mąż powinien pracować poza domem, a żona powinna zajmować się gospodarstwem domowym”, „chłopców i dziewczynki należy wychowywać inaczej” oraz „kobiety są lepiej przystosowane niż mężczyźni do prac domowych i opieki nad dziećmi”.

Okazało się, że wpływ stereotypów pracodawców na odsetek zatrudnionych kobiet jest silniejszy, gdy pracodawca jest założycielem firmy, niż wtedy, gdy nie jest założycielem. Co ciekawe, w bardzo silny sposób stereotypy dotyczące zatrudniania kobiet w firmach funkcjonują wśród pracodawców-kobiet.

Dlaczego wpływ stereotypów jest silniejszy w przypadku pracodawców-kobiet niż w przypadku pracodawców-mężczyzn? Naukowcy zbadali w ankietach, że kobiety, które odnoszą sukcesy w środowiskach zdominowanych przez mężczyzn, czasami sprzeciwiają się zatrudnianiu czy awansowaniu innych kobiet. Nazwali to syndromem „królowej pszczół”.

Kobiety są bardziej konkurencyjne w grupach kobiet, a wpływ stereotypów pracodawców na odsetek kobiet może być większy w przypadku pracodawców płci żeńskiej niż w przypadku pracodawców płci męskiej, ponieważ pracodawcy-kobiety są bardziej skoncentrowane na kwestii zatrudniania i awansowania kobiet.

Najciekawsze są skutki ekonomiczne uprzedzeń i stereotypów. Już wcześniejsze badania przeprowadzane w innych krajach ujawniały zależność między udziałem kobiet wśród pracowników a zyskami firm. Potwierdziło się to m.in. w USA, gdzie okazało się, że fabryki z wysokim odsetkiem kobiet były bardziej rentowne niż średnia! Odkrycie to było zgodne z hipotezą Beckera, że firmy mogą zwiększyć swoje zyski, zatrudniając więcej kobiet w krótkim okresie.

Dlaczego pracodawcy zachowują się wbrew własnym interesom? Winne stereotypy

Naukowcy z Austrii kilka lat temu przeanalizowali austriackie start-upy i stwierdzili, że firmy z niższym odsetkiem kobiet (te z silną preferencją dla dyskryminacji) mają znacznie niższe wskaźniki przetrwania w porównaniu ze średnią w branży.

Inny ekonomista japoński zbadał dane z japońskich firm w latach 90. i potwierdził, że wzrost udziału kobiet w firmach zwiększa zysk operacyjny przedsiębiorstwa. Wyniki pokazały jednak, że firmy o wysokim udziale kobiet nie rozwijały się szybciej niż przedsiębiorstwa o niskim udziale kobiet, miały po prostu lepszą rentowność.

Zgodnie z innymi ankietami japońskimi, firmy o wyższym wskaźniku pełnoetatowych kobiet w wieku 30 lat, kiedy liczba pełnoetatowych kobiet spada z powodu małżeństwa czy opieki nad dziećmi, miały wyższą marżę zysku.

Dlaczego niektórzy przedsiębiorcy postępują w nieefektywny sposób, obniżając wpływ kobiet na życie firmy i obniżając ich zyski? Naukowiec ustalił, że silne stereotypy dotyczące płci, stosowane przez pracodawców, mogą prowadzić do takich zachowań jak preferowanie zatrudniania mężczyzn zamiast kobiet oraz niechęć do zatrudniania kobiet, które stoją w obliczu takich wydarzeń jak małżeństwo i poród, co może skutkować niższym odsetkiem kobiet w firmie.

Najnowsze badanie wykazało, że odsetek kobiet wśród pracowników wzrasta wraz ze wzrostem wielkości firmy. W szczególności odsetek kobiet był statystycznie istotnie wyższy w firmach zatrudniających w sumie od 100 do powyżej 1000 pracowników niż w firmach zatrudniających 2-4 pracowników. Wynik ten wskazuje na strategiczną tendencję do zatrudniania kobiet w większych firmach.

Motywy dyskryminacji mogą być różne. Niezależnie jednak od tego, czy bierze się ona z praktycznych preferencji, stereotypów czy z irracjonalnych uprzedzeń, nie zmieniają się wyniki badań pokazujących liczby zatrudnionych kobiet i wyniki przedsiębiorstw.

————

CHCESZ TAKICH HISTORII? ZAPISZ SIĘ NEWSLETTER „SUBIEKTYWNIE O ŚWI(E)CIE”:

Jeśli lubisz czytać o tym, co słychać w świecie wielkich finansów globalnych, przyłożyć ucho do pokojów, w których obradują szefowie banków centralnych, dowiedzieć się, co słychać w największych korporacjach, sprawdzić wieści z rynku walut, surowców, akcji i obligacji – zapisz się na poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.

————

Kobiety dyskryminowane w Japonii. A w Polsce?

I co to ma wspólnego z Polską? Cóż, Polska liderem równości płci na rynku pracy nie jest, co widać w statystykach. Japonia jest jednym z najbardziej rozwiniętych „zachodnich” gospodarek, ale np. w ostatnim zestawieniu Gender Gap Index (GGI) Światowego Forum Ekonomicznego z 2022 r. (WEF) znajduje się dopiero na… 116. miejscu wśród 146 krajów świata. Japończycy w indeksie GGI sąsiadują z Burkina Faso, Malediwami, Gwineą, Senegalem…

Polska w tym zestawieniu wypada lepiej? Tak, ale i tak jest dopiero na 77. miejscu, co pokazuje, że w równości między kobietami a mężczyznami mamy jeszcze trochę do zrobienia. Tym bardziej że nasi sąsiedzi Niemcy i Litwa znajdują się odpowiednio na 10. i 11. miejscu.

 

Przypadek Japonii jest szczególny, gdyż pozycja kobiet w zestawieniu „mocy” na rynku pracy, zamiast rosnąć, spada od czasu rozpoczęcia badania w 2006 r. Udział kobiet w całej populacji Japonii rośnie od 2010 r., podczas gdy całkowita liczba ludności spada. Pozycja japońskich kobiet nie pogarsza się w kategoriach: zdrowie i długość życia, pozycja polityczna, osiągnięcia edukacyjne. Tylko w zakresie partycypacji gospodarczej jest gorzej. Zmniejszył się m.in. udział kobiet na stanowiskach wyższych i kierowniczych (o 9,8%), podczas gdy udział mężczyzn wzrósł (o +2,6%).

 

Japonia jest jednym z najbardziej rozwiniętych krajów świata, z najbardziej zaawansowanym przemysłem i nowymi technologiami. Ma jednak w ostatnich 20-30 latach sporo problemów, związanych głównie ze stagnacją gospodarczą, w którą wpadł ten kraj w latach 90. Japonia dała się wyprzedzić na 2. miejscu na świecie przez Chiny i nie rozwija się tak dynamicznie, jak w latach 70. i 80., kiedy produkty japońskie były synonimem najwyższej jakości.

Jednym z największych problemów są w Japonii kwestie demografii, czyli starzejącego się społeczeństwa, które nie jest już skłonne do wyrzeczeń w imię rozwoju i ma coraz mniej obywateli w wielu produkcyjnym. Kraj nie prowadzi jednak aktywnej polityki imigracyjnej. Jeśli na te problemy nałożymy nierówności między mężczyznami a kobietami na rynku pracy, to mamy obraz „buksującej” trochę na własne życzenie gospodarki.

Niestety, badania pokazują, że w zakresie równości płac między mężczyznami a kobietami w Polsce jest jeszcze sporo do zrobienia. Kobiety nie tylko statystycznie zarabiają mniej na równorzędnych stanowiskach pracy, ale w ciągu życia zawodowego mają przerwy związane z urodzeniem dzieci i urlopami macierzyńskimi i/lub wychowawczymi.

Przerwy w okresie pracy dodatkowo powodują, że kobiety pomijane są na wielu etapach podwyższania kwalifikacji, podwyżek płac czy stopni awansu zawodowego. Ta nierównowaga przechodzi na okres po zakończeniu pracy. Kobiety wcześniej przechodzą na emeryturę, co dodatkowo obniża wysokość ich świadczeń.

Jeśli jednak wnioski z badań japońskiego naukowca są prawidłowe, to zapewnienie kobietom równego dostępu do rynku pracy co mężczyznom, z czasem – na podstawie działania mechanizmów rynkowych – wyrównają poziom płac w firmach. Luka płacowa powinna się domykać, bo pracodawcy zauważą, że dzięki niżej opłacanym pracownikom mogą przejściowo uzyskać przewagę konkurencyjną nad innymi pracodawcami. Muszą tylko mieć możliwość zatrudnienia kobiet – nie może ich zabraknąć na rynku pracy.

Źródło zdjęcia: Unsplash

Subscribe
Powiadom o
65 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Sławek
1 rok temu

Co trzeba zrobić, by domknąć lukę płacową? To proste- należy zrównać wymagania wobec kobiet i mężczyzn. Niech kobieta dźwiga tyle samo co mężczyzna, niech produkuje tyle co mężczyzna, nie pracuje na swoją emeryturę tak długo jak mężczyzna. Wtedy niech sobie zarabia tyle samo, co mężczyzna.

Admin
1 rok temu
Reply to  Sławek

No, z tych badań chyba wynika, że wydajność kobiet jest nie niższa od mężczyzn. Choć zapewne nie dotyczy to kopalń 😉

Sławek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

No właśnie… A przerzucanie papierków między segregatorami i szufladami nie wytwarza PKB.

Admin
1 rok temu
Reply to  Sławek

W pewnym sensie wytwarza, bo bez roboty papierkowej często nie ruszy realna

Pawceluto
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Czasy badań których wynik otrzymywało się dopiero na koniec dawno się skończyły – dziś robi się badania pod z góry ustawioną tezę. Nie będzie w tym nic nadzwyczajnego jak za tydzień pojawi się inne badanie mówiące o tym, że praca kobiet jest mniej wydajna od mężczyzn, a Niemcy czy Litwa borykają się z ogromną luką płacą między oboma płciami. Prawda jest taka, że żaden naród na świecie nie utrzyma się bez stabilnej lub rosnącej demografii. Oznacza to ni mniej ni więcej iż społecznie największy wkład w cywilizację kobieta ma rodząc dzieci i to przy założeniu minimum dwójki na parę tak… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Pawceluto

Z tą ulgą podatkową za zatrudnianie kobiet to już grubo…

jsc
1 rok temu
Reply to  Pawceluto

(…)W drugą stronę osoby bezdzietne lub single (od ukończenia nauki) powinny opłacać karny podatek bo choćby nie wiem jak sobie nie tłumaczyły własnego wkładu np. finansowego do budżetu, wartość opłacanych przez nich dzisiaj składek za 40 lat będzie taka sama jak bezdzietnych ludzi żyjących w PRL-u których to dzisiaj utrzymują dzieci z wyżu demograficznego.(…)
Dlaczego od razu podatek… a może lepsze byłoby państwowe placówki, w których Polacy płci obojga mogłiby dokonać obowiązku prokreacyjnego? To rozwiązałoby przy okazji problem z incelami…

Last edited 1 rok temu by jsc
Freak
1 rok temu

Myślę, że w Polsce wynika to głównie z tego, że kobiety rodzą dzieci i są na uropach macierzyńskich, późnej z nich długo nie wracają, a jak wrócą to nie są na bieżąco i muszą uczyć się prawie od nowa. Jeśli chodzi o kobiety w kontekście funkcji przełożonych to kobieta może zarządzać męskim zespołem ( na początku ma ciężko, późnej jeśli zna się na pracy i ma doświadczenie to jest ok) może zarządzać zespołem mieszanym. Z moich obserwacji wynika, że najciężej zarządza się zespołem kobiecym, gdy kobieta z tego zespołu awansuje i zostaje przełożoną, łatwej iść na świeżo zarządzać nowym zespołem.

mrn
1 rok temu

[…] Mechanizm rynkowy powinien spowodować, że ze względu na chęć osiągnięcia wyższych zysków coraz więcej pracodawców powinno chcieć zatrudnić mniej zarabiających – a równie wydajnych – pracowników, np. kobiety, a to powoduje, że zwiększa się konkurencja na rynku pracy i tańsi początkowo pracownicy (w tym przypadku kobiety) zaczynają zarabiać coraz więcej. […]

Osobiście wysnułbym inny wniosek: ze zwiekszoną konkurencją na rynku pracy to nie stawki kobiet pójdą w górę a stawki mężczyzn w dół. Stąd pewnie bierze się wieksza rentowność omawianych przedsiębiorstw. Ich fundusz płac jest mniejszy przy potencjalnie podobnej produktywności 🙂

Stef
1 rok temu

Jak to się ma do teorii że kobiety są mniej asertywne, nie są chętne do częstej zmiany pracy jak mężczyźni, stąd niższe wynagrodzenie? Mądry pracodawca ztrudnil by same kobiety bo można im kilkanaście % mniej płacić? Jednak nie ma takich firm.

Admin
1 rok temu
Reply to  Stef

Jedno drugiego nie wyklucza

Hottie
1 rok temu

Kilka lat temu kluczowa pracownica jednego z działów poinformowała mnie o ciąży. Została zatrudniona nowa osoba, która miesiąc po odejściu na chorobowe poprzedniczki wysłała poczta L4 komunikując pośrednio że nie planuje wracać (kobieta). Zostałem z luką merytoryczną. Niestety wygenerowało to znaczące koszty – szukanie na już kosztuje. Ciąża to nie choroba ale po co się męczyć jak płacą 100% gdzieś przeczytałem. Przykre ale taka rzeczywistość. Wolę być pragmatyczny niestety.

Admin
1 rok temu
Reply to  Hottie

Myślę, że miał Pan pecha, większość znanych mi kobiet pracowała w ciąży jak długo się dało, bo lubiły swoją robotę. Ale nie zawsze to jest możliwe, czasem trzeba leżeć…

Koniuszy
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak mają konkretny zawód czy w pracy jest fajnie to tak. Ja znam sporo kobiet które niecierpią swojej pracy

Przemysław
1 rok temu
Reply to  Koniuszy

> Ja znam sporo kobiet które niecierpią swojej pracy

Teraz pytanie, czy to jest problem kobiety czy to jest problem pracy.

Koniuszy
1 rok temu
Reply to  Przemysław

W tym wypadku problem gównopracy

Adam
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

To nie jest pech. To jest brak możliwości zatrudnienia kogoś na zastępstwo i gwarancji, że dana osoba będzie w czasie zastępstwa pracować. Formalnie nie można nawet kary umownej wpisać w umowę…

Magda
1 rok temu
Reply to  Adam

Kary umownej dotyczącej czego? Mógłby Pan doprecyzować?

Adam
1 rok temu
Reply to  Magda

Kary umownej dot. braku świadczenia pracy w okresie umowy na zastępstwo przy usprawiedliwieniu ZUS ZLA kod C powyżej 10 dni. Dotyczy to obu płci.

Jacuś
1 rok temu

Od kilku lat się o tym mówi, a ja dalej nie rozumiem tego „problemu”. Kobiety chętniej pracują na stanowiskach sprzedawcy w sklepie, księgowej, administracji, jako nauczycielki, krawcowe, florystyki itd. Mężczyźni w pracach cięższych fizycznie, budowach, kurierzy, kierowcy. Co tu na sile wyrównywać? Kolejny temat to Kobiety ciąża i macierzyństwo w pewnej części zamiast rozwoju w pracy. I to jedna z przyczyn mniejszej ilości kobiet na stanowiskach kierowniczych. Nie jest to lepsze czy gorsze ale to jest natura. Zawsze mezczyzna będzie zarabiał więcej, bo pracuje więcej, a kobieta bardziej ogarnia „ognisko domowe”. Ewentualnie w większych fabrykach, montowaniach , przy lzejszej pracy… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Jacuś

Tu chyba nie jest o wyrównywaniu na siłę, tylko że jak się da szerszy dostęp do rynku to się samo wyrówna

Jacuś
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie Panie Macieju, ogólnie jak w tytule „Pracodawcy wolą zatrudniać mężczyzn. A kobiety dają firmom wyższe zyski” Proponuję dotrudnić kilka kobiet (lub zwolnić kilku mężczyzn) w swoim teamie, zeby się wyrównało i zyski będą zapewne większe. Oczywiscie nawet nie pytam, ale zakladam ze zarabiacie wszyscy tak samo bo robicie „to samo”.
Mam nadzieję że logicznie uzasadniam, że ingerencje odgórne w niektorych kwestiach mogą przynieść więcej szkód niż pożytku.

Admin
1 rok temu
Reply to  Jacuś

Tylko że my nie pracujemy dla pieniędzy. One oczywiście są też istotne, ale zapewniam Pana, że gdyby „Subiektywnie o Finansach” miał maksymalizować zysk właściciela, to wyglądałoby tu zupełnie inaczej 😉

callipso
1 rok temu

Jednym słowem badani potwierdzają podejście biznesu: jeśli chcesz mieć rozwijającą się firmę zatrudniaj facetów jeśli chcesz mieć wyższą marżę i masz nudny powtarzalny biznes zatrudniaj kobiety kobiety mają niewiele niższą produktywność ale możesz je zatrudnić za niższą kasę- im większą masz firmę tym mniejsze znaczenie ma jakich lemingów zatrudniasz – no chyba, że na kierowniczych stanowiskach jeśli zatrudniasz kobiety to będą mniej skłonne do zmiany pracy i przychodzenia po podwyżki jeśli zatrudniasz facetów to musisz im zapłacić więcej ale i tak musisz liczyć się z tym, że mogą się zawinąć bo ktoś im zaoferuje trochę więcej. w konkretnych dziedzinach nawet… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  callipso

I pamiętaj, żeby nie zapomnieć skalibrować podejścia na nowo jak już płace się wyrównają, żebyś się nie obudził z ręką w nocniku 🙂

callipso
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju nowe podejście jest takie: Wywalić wszystkich i zatrudnić AI 🙂 IBM lubi to…… https://www.money.pl/gospodarka/ibm-chce-wstrzymac-rekrutacje-pracownikow-zastapi-ich-sztuczna-inteligencja-6893590465124960a.html Możemy dyskutować o lukach płacowych, nierównościach i wykorzystywaniu w biznesie czarnych, kobiety czy studentów na śmieciówkach. Pytanie tylko jaki to ma sens gdy kapitalizm już dawno przyjął strategię by wywalić wszystkich. Roboty, AI, zautomatyzowane linie produkcyjne nie mają związków zawodowych ani nie idą na L4 czy macierzyńskie. Naukowcy już od dawna trąbią, że większa część zysków przedsiębiorstw wynika z obracania kapitałem (między innymi inwestycje w automatyzm) niż z pracy wytwarzanej przez pracowników. Także płace mogą się wkrótce wyrównać do zera dla części zawodów i… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  callipso

Kiepska wizja, wydaje mi się, że przesadzona. Z obrotu kapitałem żyje pewnie 1000 najbogatszych ludzi na świecie, firmy jednak przeważnie coś produkują albo świadczą jakieś usługi. Że to będzie automatyzowane – nie mam wątpliwości. Ale jak widzę „sztuczną inteligencję”, która próbuje gadać z klientami banków, to jakoś mi lżej na duszy 😉

callipso
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Pod koniec 2017 biedronka wprowadziła kasy samoobsługowe dzięki czemu mogła zmniejszyć liczbę pracowników na sklep. Dzisiaj jak są otwarte dwie kasy z kasjerami w sklepie to jest święto. Zresztą wygoda kas samoobsługowych jest niezaprzeczalna. To było ledwie 5 lat temu. Nie twierdzę, że AI za rok wysadzi połowę pracowników ale nie docenia Pan tempa zmian. Byłem w fabryce i chłodni pewnej firmy gdzie robią mrożone pizze. Cała chłodnia działa automatycznie po ciemku (bo nie ma sensu palić światła), automatyczne wózki ładują palety do samochodów i to z poziomu kliknięcia w systemie – to było ze 3 lata temu. Mamy już… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  callipso

Ogólnie to bardzo mądre jest to, co Pan pisze. Ja skomentowałem tylko obecny stan „wąsko pojętej AI” zaimplementowanej w miejscach, które znam. Zresztą to jeszcze nie jest AI, tylko nieuczące się algorytmy. Ma Pan oczywiście rację co do automatyzacji i jej wpływu na rynek pracy, ale to szerszy temat (i ja go nie lekceważę, jestem wystarczająco stary, żeby pamiętać jak wyglądał świat 30 lat temu, przed erą szybkiego internetu i cyfrowych mediów, w którym telefon komórkowy był nowością). Ja na razie widzę, że AI na poziomie komunikacji z klientem jeszcze nie hasa (może koszty wdrożenia są jeszcze za wysokie?). Co… Czytaj więcej »

jsc
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Hmmm… przez te 30 lat było trochę inaczej… mieliśmy między innymi przerwę w Zimnej Wojnie.

jsc
1 rok temu
Reply to  callipso

(…)walka o pieniądz cyfrowy trwa(…)
Jak ostrzega szefowa FED’u może być już za póżno… https://www.bankier.pl/wiadomosc/Yellen-USA-grozi-niewyplacalnosc-Bankructwo-panstwa-bedzie-mialo-surowe-konsekwencje-8533239.html
A do pierwszego deadline’a zostało już ok. połowy miesiąca… a jak waluta rezerwowa spadnie z rowerka to trudno oczekiwać, żeby ostały się pozostałe… choćby to były najważniejsze waluty wrogów wolności z yuanem i e-CNY na czele.

Admin
1 rok temu
Reply to  jsc

Oni zawsze tak straszą, a na koniec podwyższają limit

jsc
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Tylko, że zawsze mieli Prezydenta, którym gardzą do takiego stopnia, że nazywają go Sleepy Joe? Niestety tak się składa, że ostatnio musieli zwiększać limit za Obamy… a to był Prezydent, z którym nawet Tea Party miała jakieś tam poprawne stosunki, bo tak się, że Trump był wtedy nikim.

Last edited 1 rok temu by jsc
Admin
1 rok temu
Reply to  jsc

Amerykanie są pragmatyczni, nawet Republikanie

jsc
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Trump to też Republikanin… który tylko czycha, aby okrzyknąć nawet najmniejsze ustępstwo ze strony McCarthy’ego dywersją, zdradą itp.

A zatem nie rozumiem pragmatyzmu, który polega na doprowadzeniu przy takich okolicznościach przyrody doprowadzenie do sytuacji, której jakikolwiek propozycje kompromisowe zostaną przedstawione jako okazanie słabości albo wręcz utrata twarzy.

Po prostu nie pamiętam, żeby w amerykańskiej polityce doszło do aż takiego zawężenia opcji.

Last edited 1 rok temu by jsc
Admin
1 rok temu
Reply to  jsc

Opcji rzeczywiście mało, ale im lepsza sytuacja z inflacją, tym łatwiej będzie poszerzać pole gry

jsc
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Podwyżki stóp jakoś nie pokazuje, żeby Powell uważał sytuację z inflacją była dobra.

A po za tym nie zapominajmy, że sprawa nie chodzi tylko o inflację zwłaszcza, gdy sprawa wypłynęła do opinii publicznej… która będzie doszukiwała rzeczy przeróżnych, a nawet absurdalnych w stylu powiązania negocjacji limitu zadłużenia z zmianą dynamiki śledztw toczonych przeciwko Trumpowi. Jakby ktoś chciał zapałać świętym oburzeniem to przypominam, że nie jest to głupsze niż to co korportowali trumpiści o liczeniu głosów z 2020.

mirekk
1 rok temu
Reply to  callipso

To jeszcze muszą nauczyć AI kupować te wszystkie towary, które AI z robotami wyprodukują 😛

jsc
1 rok temu
Reply to  mirekk

A myślisz, że nie ma jeszcze botów brykających po giełdach towarowych albo Allegro?

Artur Nowak
1 rok temu

Japoński badacz zbadał. A ja zbadałem, że gdyby tak zamienić ciało mężczyzny z ciałem kobiety to wszystko byłoby odwrotnie. Każdy pracodawca postępował by inaczej o 180 stopni.

Koniuszy
1 rok temu

Pewna znana redaktorka ze spidersweb lukę płacową oblicza jako różnicę pomiędzy średnimi zarobkami mężczyzn i kobiet. Totalny brak logiki bo porównuje jabłko z gruszkami bo kierunki masowo oblegane przez kobiety typu psychologia, pedagogika są niskopłatne, wiele prac to wogóle niskopłatne papierkowe tzw gównoprace i płacowo nie mają z zawodami tradycyjnie wykonanywany przez mężczyzn typu glazurnik itd itd U mnie na roku na 120 osób były 3 dziewczyny, a to IT więc mocno podbija średnie, widać nie chcą zarabiać te 5-10x więcej

Admin
1 rok temu
Reply to  Koniuszy

Dlatego pewnie są programy typu „Dziewczyny na politechniki”. Niedawno w moim weekendowym newsletterze dałem informację, że w USA rośnie szybko odsetek kobiet, które zarabiają więcej od swoich partnerów. Chodzi o to, że panie są często lepiej wykształcone, bo bardziej lubią się uczyć. I w efekcie lepiej zarabiają, bo w USA częściej niż u nas wykształcenie idzie w parze z zarobkami

Pat
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Ktoś złośliwy mógłby, w tym momencie zapytać czy te „zwiększone zarobki” powodują również wzrost szczęścia kobiet w USA, czy może jednak dzieje się coś odwrotnego.

Admin
1 rok temu
Reply to  Pat

Na ten temat też były badania i do pewnego momentu pieniądze dają szczęście 😉

jsc
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

A ja słyszałem, że skoszarowanie w szkolnych ławkach jest sprzeczne temperamentem chłopców, którzy muszą wybiegać, popsztykać itp. Mają mieć też tendecję większe tendencję do pobierania wiedzy na drodze manualno-obserwacyjnej.

Last edited 1 rok temu by jsc
Damian
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Niestety w przypadku USA nie ma Pan racji – tam jest cala gama programow dyskryminujacych plec meska przy dofinansowaniu do studiow. Wiec to nie tak, ze mezczyzni nie chca sie uczyc… sa na samym koncu lancucha pomocy przy zdobyciu wyksztalcenia wyzszego, za kobietami, wszystkimi mniejszosciami i czymkolwiek jeszcze beda w stanie tam wcisnac.

Tabbo
1 rok temu

Z mojego doświadczenia wynika że równouprawnienie kończy się tam gdzie trzeba choć trochę ubrudzić sobie ręce. Mój były szef też chyba nasłuchał się podobnych bajek o równej wydajności kobiet, więc ochoczo zabrał się do tworzenia parytetów w firmie. Niestety szybko przekonał się, że zatrudnione panie zupełnie nie garną się do pracy fizycznej (nawet lekkiej). Efektem była sytuacja gdzie faceci będąc na tym samym stanowisku co koleżanki musieli być dżentelmenami i „brudzić sobie ręce”, a jaśnie równouprawnione koleżanki w tym czasie „stały dzielnie z notesikiem”. Taka to była u nas nowoczesna emancypacja kobiet. Trwało to trochę, ale w końcu panie usłyszały… Czytaj więcej »

Ja.
1 rok temu
Reply to  Tabbo

Ale o jaką konkretnie pracę chodzi? Bliska mi osoba jest zatrudniona w zakładzie produkcyjnym, gdzie znaczną część obsady linii produkcyjnej stanowią kobiety. Praca zdecydowanie fizyczna, w hałasie, wysokiej temperaturze itp. Problemy 'stania z notesikiem’ nie występują. Z drugiej strony, kiedy do mojego biura przyjechały kiedyś ciężkie kartony, nikt – mężczyźni również – nie chciał ich przenosić. 'Nie mam w umowie o pracę przeładunku ciężarów, weźcie do tego jakiegoś ciecia’ 🙂

jsc
1 rok temu
Reply to  Tabbo

To mężczyżni je tak wychowali… ja na ten przykład w jednej szkole widziałem przepuszczanie dziewczyn w kolejce nawet gdy pierwsza z nich była CAŁE METRY od ostatniego z przepuszczających.

mirekk
1 rok temu

Płaca to nie koszt, tylko inwestycja w siłę nabywczą pracownika.
Im więcej firmy zapłacą, tym więcej same zarobią na sprzedaży swoich towarów i odwrotnie.

Admin
1 rok temu
Reply to  mirekk

Tylko to, że firma A zainwestuje w siłę nabywczą swoich pracowników nie oznacza, że to jej produkty pracownik będzie kupował. Najgorzej jest wtedy, gdy w ogóle wyda pieniądze za granicą 😉

mirekk
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Bo to jest sieć naczyń powiązanych i działa wtedy, kiedy robia to wszystkie firmy – wzajemnie „napędzając” sobie klientów.

Admin
1 rok temu
Reply to  mirekk

No tak, ale rynek generalnie tak działa

Jan
1 rok temu

Napiszę to co „niepopularne”… Z zatrudnianiem kobiet z doświadczenia wiem, że jest problem w małych firmach. U mnie w dziale sprzedaży (niewielkim) 66% (!) obsady poszło na macierzyński/L4 związane z ciążą i to robi problem. Niestety „koszty” ( w takim ogólnym znaczeniu ) ponosi mały przedsiębiorca a nie państwo. Dlatego często w dużych korpo kobiety nie są problemem a w małych firmach potrafią być – nawet bez swojej „winy”. Taka jest brutalna prawda.
Drugim takim mykiem gdzie państwo olewa obywatela jest sytuacja z wynajmowanie mieszkań gdzie właściciel praktycznie nie jest chroniony a patologiczny najemca choć nie płaci ma masę praw.

Admin
1 rok temu
Reply to  Jan

Ma Pan rację, im mniejsza firma, tym jest trudniej utrzymać stabilność kadry i w przypadku kobiet siłą rzeczy to jest większy problem. Ale gdyby upowszechniły się urlopy tacierzyńskie to to jakoś by się udało odkręcić.

Paulina
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

już się upowszechniają, całkiem niedawno szef mamy dostał „piany” bo po to zatrudnił facetów żeby mu na macierzyński nie szli, a tu dwóch gości w jednym czasie wzięło rodzicielski na pół roku. instytucja państowowa, więc nie tyle ponosi koszty co mam problemy z brakiem personelu.

Admin
1 rok temu
Reply to  Paulina

Dziś prawdziwych mężczyzn już nie ma 😉

Koniuszy
1 rok temu
Reply to  Jan

nie tylko w ogólnym, o ile pamiętam za pierwsze 30 dni zwolnienia płaci pracodowca a nie zus, w paruosobowych firemkach to istotny koszt

Radek
1 rok temu

a gdyby tak zrobić podobne badanie, tylko nie w oparciu o płeć a np. wzrost lub wagę, to czy wyszłoby że niski lub gruby mężczyzna też przegrywa przez dyskryminację walkę o pracę z tym lepiej wyglądającym? W różnych artykułach był poruszany temat oceny takich osób, tego jakie pozostawiają pierwsze wrażenie i pewnie wnioski w kontekście rynku pracy byłyby podobne jak w kontekście kobiet – tylko niepoprawne wg pewnej linii politycznej.

Admin
1 rok temu
Reply to  Radek

Pewnie tak, zresztą w tym tekście jest wyraźnie zaznaczone, że dyskryminacja może mieć różny charakter, ale model jest taki, że jak się da dyskryminowanej grupie dostęp do rynku, to rynek sam problem ogarnie

Jacek
1 rok temu

Badania, badania….a moja żona mówi, że woli pracować z facetami, bo są bardziej konkretni i nie podchodzą do pracy emocjonalnie. Zatrudniała kobiety, ale po paru latach powiedziała dość. Parytet ustaliła na 1:5.

jsc
1 rok temu

A nie jest to przypadkiem jakiegoś syndromu nazwijmy to G. I. Jane?

Grzegorz
1 rok temu

Polska JEST liderem równości płac. Wg Eutostatu jesteśmy 5 krajem w Europie pod względem najniższej luki placowej. 4,5% przy średniej UE 13%. Niemcy, Francja czy kraje skandynawskie są nizej. Tu nic nie ma do poprawiania. , mniejszą lukę płacową mają tylko biedne kraje UE takie jak Słowenia czy Rumunia. Wyjątek to Luxemburg ale to bardzo specyficzny rynek pracy. Podaję link do źródła: https://obserwatorgospodarczy.pl/2022/03/07/eurostat-roznica-w-zarobkach-mezczyzn-i-kobiet-w-polsce-wsrod-najnizszych-w-ue/

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu