31 stycznia 2023

Mieszkanie spółdzielcze może być niezłą okazją cenową. Albo pułapką. Na co uważać przy kupnie mieszkania spółdzielczego?

Mieszkanie spółdzielcze może być niezłą okazją cenową. Albo pułapką. Na co uważać przy kupnie mieszkania spółdzielczego?

Masz gotówkę i zastanawiasz się, jak w tych trudnych czasach kupić okazyjnie mieszkanie? Dobrze zlokalizowane mieszkania na ładnych osiedlach można kupić po korzystnej cenie, wykorzystując ich „status prawny”. Dlaczego mieszkanie spółdzielcze może być tańsze niż takie z pełną własnością?

W Polsce mamy setki tysięcy mieszkań znajdujących się w zasobach spółdzielni mieszkaniowych. Bardzo często znajdują one nabywców ze względu na niższą cenę (w porównaniu z mieszkaniem od dewelopera), ale też ze względu na atrakcyjną lokalizację, fajne zagospodarowanie przestrzeni (więcej zieleni na osiedlach i możliwość korzystania np. z piwnicy lub wózkarni). To nic, że czasem jest to wielka płyta (niektórzy deweloperzy budują w skandalicznej jakości, na tle ich „wyrobów” wielka płyta nie jest zła).

Zobacz również:

Mieszkanie spółdzielcze: kiedy staje się „trudno sprzedawalne”?

Mieszkania spółdzielcze mają wiele zalet i cieszą się sporym zainteresowaniem kupujących. Jednak zdarza się, że posiadają wady prawne uniemożliwiające zakup ich na kredyt. Od strony prawnej oraz możliwości zabezpieczenia się banku na finansowanej nieruchomości, wyróżniamy trzy rodzaje lokali mieszkalnych w spółdzielniach mieszkaniowych, czyli tzw. SWPdL – spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu.

Mieszkanie z księgą wieczystą. Taki lokal mieszkalny (SWPdL) posiada już założoną księgę wieczystą (KW), a kwestie gruntu pod budynkiem są uregulowane. Oznacza to, że spółdzielnia mieszkaniowa (SM) jest właścicielem gruntu, na którym stoi budynek, w którym znajduje się mieszkanie. Druga opcja jest taka, że SM posiada wieczyste użytkowanie tegoż gruntu. W takim wypadku zakup takiego mieszkania może być sfinansowane kredytem hipotecznym i jednocześnie może ono być zabezpieczeniem kredytu. Transakcja praktycznie wygląda tak samo jak przy nabyciu mieszkania z pełną własnością.

Mieszkanie z KW, ale i z problemem „gruntowym”. Takie mieszkanie co prawda ma założoną KW, jednak kwestia gruntu pod budynkiem nie jest uregulowana. Oznacza to, że SM ani nie jest właścicielem gruntu, ani nie ma użytkowania wieczystego. Budynek, z zasobów SM, stoi na „obcym” gruncie. W takim wypadku jedynie niektóre banki będą zainteresowane udzieleniem kredytu i zabezpieczeniem na tej nieruchomości. Ewentualnie kredyt będzie możliwy, gdy kredytobiorca przedstawi inną nieruchomość pod zabezpieczenie.

Mieszkanie bez KW i nieuregulowane kwestie gruntu. Lokal mieszkalny nie posiada KW i nie ma możliwości, aby ją założyć. Przyczyną jest właśnie nieuregulowana kwestia gruntu pod budynkiem. W takim wypadku uzyskanie finansowania (i zabezpieczenia banku na takim lokalu) nie jest możliwe. Pomóc może tylko inna nieruchomość, która zabezpieczy transakcję, lub pożyczka hipoteczna (uzyskanie pieniędzy na cel dowolny).

Kupujesz mieszkanie spółdzielcze? Uwaga na pułapki!

Mieszkania spółdzielcze, które nie posiadają KW lub/i mają także nieuregulowane kwestie gruntu, są zwykle tańsze. Zbywcy najczęściej mają świadomość, że nieruchomość, którą chcą sprzedać, posiada istotną wadę prawną. Wyjdzie ona na jaw w każdym przypadku, w którym kupujący finansują zakup kredytem hipotecznym. Zupełnie inaczej jest w przypadku zakupu za gotówkę. Wiele razy zdarzyło mi się, że kupujący korzystający z mojego wsparcia nawet nie wiedzieli, iż mieszkanie ma wadę prawną – dopiero, gdy im to uświadomiłem, oczy zrobiły im się wielkie jak pięciozłotówki.

Zbywca lub pośrednik może  zapewniać, że wszystko jest w porządku, mieszkanie jest ładne, cena dobra (ba, czasem nawet podejrzanie korzystna), czyli pełna radość. Wszystko pięknie, dopóki nie okaże się, że ktoś, kto zechce potem to mieszkanie od nas odkupić, będzie chciał się posiłkować kredytem. Często dopiero wtedy okazuje się, że mieszkanie nie nadaje się na zabezpieczenie.

Oczywiście mieszkania z pełną własnością, będące częścią wspólnot mieszkaniowych, w starych kamienicach (uwaga na spadkobierców!), domy oraz szeregowce również miewają wady prawne. W każdym przypadku przed podejściem do transakcji należy sprawdzić stan prawny nieruchomości. a najlepiej spisać umowę przedwstępną w formie aktu notarialnego.

Nie jest to wymagane, ale zabezpiecza obie strony (zwłaszcza kupującego, bo sprzedawca po podpisaniu takiej umowy przedwstępnej ma niewielkie możliwości, żeby wykręcić się od transakcji), a jednocześnie już na etapie spisania wstępnej umowy notariusz przeprowadzi wstępną weryfikację stanu prawnego nieruchomości.

Wszystko jest dla ludzi, ale wady prawne powinny być „w cenie”

Oczywiście jeśli ktoś ma gotówkę na zakup (ewentualnie na tyle duży wkład własny, że zamiast kredytu hipotecznego może użyć zwykłej pożyczki gotówkowej) lub może „podstawić” inną nieruchomość jako zabezpieczenie kredytu bankowego, może takie mieszkanie spółdzielcze „z problemem prawnym” nabyć. Ważne jednak, aby miał pełną świadomość wady prawnej oraz uzyskał odpowiednio niższą cenę. Np. o 10-15% niższą od cen rynkowych nieruchomości w danej okolicy.

Wtedy zakup ma sens – stajemy się właścicielem czegoś, co jest trudno sprzedawalne, ale z drugiej strony ma najczęściej dobrą lokalizację i infrastrukturę, a więc może zyskiwać na wartości szybciej niż mieszkanie na peryferyjnych, nowych osiedlach, sprzedawane po kosmicznych cenach.

Jak sprawdzić stan prawny nieruchomości? Osobom słabo radzącym sobie z kwestiami prawnymi i administracyjnymi może pomóc każdy pośrednik finansowy albo doradca kredytowy. Zanim podejdziesz do transakcji, podpiszesz umowę rezerwacyjną lub przedwstępną i – co gorsza – wpłacisz zadatek, poradź się specjalisty. Zwykle do wstępnego „audytu” sytuacji prawnej wystarczy jedynie numer KW nieruchomości, na którą się zasadzasz – i już wszystko będzie wiadome.

zdjęcie: Arcaion/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
16 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Przemo
1 rok temu

Oj, oj, oj. Nic tu się nie zgadza. A raczej niewiele. Otóż w spółdzielniach można mieć pełną własność, co automatycznie wymusza założenie KW. Sprawy gruntowe muszą być w takim przypadku uregulowane. Mieszkanie o statusie SWPdL może mieć KW, ale nie musi i przeważnie nie ma. Nie jest to wada prawna, takie określenie jest dużym nadużyciem. O ile kwestie gruntu pod budynkiem i ewentualnie całej działki (parking, tereny zielone itp.) są uregulowane, nie stanowi to większego problemu, a raczej żadnego. Uczciwe (w miarę) spółdzielnie umożliwiają bezproblemowe przekształcenie SWPDlL w pełną własność praktycznie za cenę taksy notarialnej. W znanym mi osobiście przypadku… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Przemo

Czy to „wada prawna” czy po prostu „inny stan faktyczny” – to kwestia oceny.
Zgadzam się, że uczciwe spółdzielnie nie czynią fochów przy przekształceniu spółdzielczego prawa do lokalu we własność. Ale kupujący mieszkanie tego z góry nie wie czy trafi na spółdzielnię w miarę nowoczesną, czy (to częstszy przypadek) zgrają leśnych dziadków, którzy nie chcą nic zmieniać, bo skoro przez ostatnich 70 lat działało, to znaczy, że jest dobre).
Zgoda, że warto zrobić research co to za spółdzielnia, czy w miarę dobrze zarządzana czy postkomunistyczna sitwa – to fajna, dodatkowa rada.

Przemo
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Akurat o kwestię przekształcenia można zapytać u źródła, ewentualnie poprosić sprzedawcę aby sam przekształcił – o ile mamy czas,

Dodam jeszcze, że pełna własność w chorej wspólnocie może być większym problemem niż mieszkanie w spółdzielni.
We wspólnocie też bywają różni ludzie, kliki, układy. Nie przegłosujemy tego.
W spółdzielni z gatunku tych lepszych w sprawach ważnych po prostu się robi co trzeba bez pytania o zdanie opornych malkontentów.
I absolutnie nie bronię SM. Wiem, że gdybym z moimi sąsiadami działać na zasadzie wspólnoty – dawno uciekłbym na koniec świata :)))

Admin
1 rok temu
Reply to  Przemo

Czasem spółdzielnia jest lepsza niż brak spółdzielni 😉

sonia
1 rok temu
Reply to  Przemo

Warto jednak poszukać opinii na temat spółdzielni, z jaką będzie się miało do czynienia. Ja należę do skamieliny z poprzedniego ustroju ze „zgrają leśnych dziadków”, jak to Pan Redaktor ładnie nazwał. Musieliśmy wnieść pozew grupowy za brak gospodarności i przekręty finansowe, a odwołać zarząd spółdzielni też wcale nie jest łatwo.

Michał
1 rok temu

Tu rzadko jest artykuł, w którym nie byłoby błędu, przekłamania, wyolbrzymienia faktów, dosłownie w większości tekstów ludzie coś wytkną, że autor coś pokrecił, że jest nie tak jak powinno być, coś jest przekręcone, nie do końca zgodne z prawdą itp. Autorzy się tłumaczą ( nie zawsze niestety ), przepraszają, że to niedopatrzenie, mała pomyłka itp. Taki to rzetelny blog, że prawdy uczciwej i rzeczywistości takiej jaka ona jest jest tu mało 😐

Admin
1 rok temu
Reply to  Michał

To, że w komentarzach pod tekstami czasem zdarzają się uzupełnienia i ludzie wytykają jakieś niedociągnięcia – wynika z faktu, że: a) teksty mają na tyle wysoką jakość, że jest co uzupełniać (w 90% tekstów na portalach nie ma tego problemu, bo teksty są tylko po to, żeby mieć przy czym pokazać dziesięć reklam) b) wokół „Subiektywnie o Finansach” zgromadziła się społeczność mądra zbiorowo. I to normalne, że w grupie mądrych ludzi zawsze znajdzie się ktoś, kto jest insiderem, wybitnym specjalistą w danej branży, albo osobą mającą większą wiedzę od autorów. Wokół większości serwisów internetowych nie ma żadnej społeczności, więc w… Czytaj więcej »

Paweł
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Szacunek

Hana
1 rok temu
Reply to  Michał

Prosze Pana, SOF podejmuje wiele bardzo ciekawych i uzytecznych tematow. Nikt nie zna sie na wszystkim, ale Pana zarzuty sa krzywdzace. Z niedociagnieciami czy bez, a na pewno z komentarzami czytelnikow, te artykuly sa zrodlem wiedzy, ktora trudno zdobyc samemu bez poswiecenia na to duzej ilosci czasu.

Admin
1 rok temu
Reply to  Hana

Dziękuję za dobre słowo w imieniu teamu. Staramy się, na ile siły i kompetencje pozwalają, staramy się nie obciążać czytelników kosztami naszej działalności (a to jest 10-osobowy team, załatwiający mnóstwo problemów ludzi), pewnie nie jest idealnie, ale mam wrażenie, że na tle całego internetu – jest nieźle

Jarosław
1 rok temu

Ludzie opamiętajcie się spółdzielnie to najgorsze zło jakie może być!!! Nie kupujcie tam mieszkań. Tzw. Prezesi to pany i władcy robią co chcą a ty nie masz nic do powiedzenia nawet gdy posiadasz odrębną własność. Wiem bo sam się wtopiłem w to bagno. U mnie jest tak podnoszą wszystkie opłaty jak chcą u mnie ciepła woda 76 zł blok obok 28 zł który należy do wspólnoty i wiele wiele innych spraw. Długo by opowiadać.

Rty
1 rok temu

Ja do największych minusów tego typu mieszkań zaliczyłbym kosmiczne często koszty obsługi, które przez lata z nawiązką przewyższa bonifikatę uzyskaną przy zakupie. A te koszty będą jeszcze bardziej rosły w perspektywie unijnych nakazów certyfikatów energetycznych i obowiązku podnoszenia ratingu tych nieruchomości. Taka nieruchomość oznaczona np certyfikatem G, to dopiero będzie niezbywalną i nie do wynajęcia, jak już przepchną wszystkie ustalenia UE

Witold
1 rok temu

Czasami tutaj czytam naprawdę dobrze przygotowany materiał. Nie tym razem.

Mariusz Rajter
1 rok temu

Jestem pośrednikiem w obrocie nieruchomościami od ponad 8 lat i wiem co oferuję i informuję o tym klientów. Zatem pisanie o tym, że:
„ Zbywca lub pośrednik zawsze zapewnia, że wszystko jest w porządku, mieszkanie jest ładne, cena dobra (ba, czasem nawet podejrzanie korzystna), czyli pełna radość. Wszystko pięknie, dopóki nie okaże się, że ktoś, kto zechce potem to mieszkanie od nas odkupić, będzie chciał się posiłkować kredytem.”
jest po prostu manipulacją, która uderza w mój zawód. Uważałbym na takie stwierdzenia i nadużywanie słowa „zawsze” bo mogą one zakrzywiać rzeczywistość i z reguły tak robią.

Admin
1 rok temu
Reply to  Mariusz Rajter

Fakt, słowo „zawsze” jest tutaj przesadzone. Zamienimy na jakieś mniej stanowcze

Danek
1 rok temu
Reply to  Mariusz Rajter

Można oczywiście czepiać się słów, ale niestety zwykle (nie zawsze) pośrednicy są tylko kulą u nogi zarówno zbywcy i nabywcy. Jedynie łączą na początku transakcji i tyle. Zdecydowana większość pośredników, z którymi miałem (nie)przyjemność „współpracować” nie miała bladego pojęcia o nieruchomości, którą chciałem oglądać, często nawet nigdy w niej wcześniej nie byli (bo to oferta 'koleżanki’, ja tylko pokazuję…). Nic/niewiele wiedzieli o okolicy, nie sprawdzili nawet co jest w KW, nie wiedzieli jakie są opłaty do wspólnoty, jaki typ ogrzewania, jaka ekspozycja, które piętro, ale prowizję chcieli najlepiej 4%.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu