1 września 2022

Ile powinni zarabiać nauczyciele? Kto miałby ustalać im premie? Dyrektorka szkoły zdradza swój pomysł na zatrzymanie najlepszych nauczycieli

Ile powinni zarabiać nauczyciele? Kto miałby ustalać im premie? Dyrektorka szkoły zdradza swój pomysł na zatrzymanie najlepszych nauczycieli

W oświacie wrze. Nauczycielskie związki zawodowe ogłosiły pogotowie strajkowe. Żądają podwyżek o co najmniej 20%. Ile faktycznie dziś zarabiają, a ile powinni? Dlaczego dodatek motywacyjny nie spełnia swojej roli? Skąd szkoła bierze pieniądze na pensje, remonty, pomoce dydaktyczne i jak dyrektorzy łatają dziury w budżecie? O problemach polskiego szkolnictwa rozmawiamy z Danutą Kozakiewicz, dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie

Maciej Samcik, Maciej Bednarek: Strajk nauczycieli wisi na włosku. Nauczyciele masowo odchodzą z zawodu. Co my, rodzice, rządzący możemy zrobić, żeby powstrzymać ten exodus? Czy to tylko kwestia niskich zarobków?

Zobacz również:

Danuta Kozakiewicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie: Głównym problemem faktycznie są pieniądze. Ze strony rządzących nie widzimy chęci zmian, które dla nas – nauczycieli – byłby satysfakcjonujące. Nie ma impulsów, by człowiek, który skończył studia, niekiedy dodatkowe studia podyplomowe, znający języki obce, mający mnóstwo umiejętności tzw. miękkich, zechciał pozostać w szkole, w bardzo stresujących warunkach i pracować z pełnym zaangażowaniem. Pieniądze, które dostajemy za naszą pracę, są całkowicie niewystarczające.

Ile przeciętnie zarabia nauczyciel w pani szkole?

Wszystko zależy od stopnia awansu zawodowego. Początkujący nauczyciel może zarobić ok. 30003200 zł na rękę. Mówię o Warszawie, gdzie dodatek motywacyjny jest stosunkowo wysoki. Dodatek to jedna ze składowych zarobków nauczyciela.

A ile może wyciągnąć doświadczony nauczyciel, z kilkuletnim stażem?

W granicach 4200 zł na rękę, ale to przy założeniu, że pracuje w mieście, w którym samorząd ustalił wysoki dodatek motywacyjny. Przykładowo w Warszawie może on wynieść od 200 do 1200 zł, bo są szkoły w Polsce, w których dodatek motywacyjny jest symboliczny, np. 50 zł. Ponadto musi być dobrym fachowcem, ma wychowawstwo, opiekuje się stażem młodego nauczyciela. Poza dodatkiem motywacyjnym zarobki nie zależą od stopnia obłożenia pracą. Tyle samo zarobi dobry, zaangażowany nauczyciel, który na pracę poświęca faktycznie 40 godzin, co przeciętny nauczyciel.

Czyli dobry nauczyciel w pani szkole może zarobić o 1200 zł więcej niż przeciętny?

Nie. Środki w ramach dodatku motywacyjnego są ograniczone. Gdybym miała wszystkich świetnych nauczycieli, nie mogłabym każdemu zapłacić 1200 zł więcej, bo to nie jest worek bez dna. Jeżeli jednemu nauczycielowi podniosę, drugiemu muszę dać trochę mniej.

Stosuję metodę różnicowania. Jeden nauczyciel może dostać 200 zł, część nauczycieli ma dodatek w okolicach 1000 zł. Dodatek przyznaję na trzy miesiące, po czym dokonuję oceny elementów pracy nauczyciela. Dyskutujemy o dokonaniach, za które mogłabym podnieść wysokość dodatku. Ale cały czas mówimy o niewielkich sumach.

Mówimy o stawkach netto za pełny etat. Co oznacza pełny etat w przypadku nauczyciela?

40 godzin pracy tygodniowo, w tym 18 godzin przy tablicy. Mówienie, że nauczyciel pracuje tylko 18 godzin, jest nieprawdą. To tak jakbyśmy powiedzieli, że redaktor pracuje 15 minut dziennie, bo tyle trwa jego audycja. Przygotowanie do lekcji, sprawdzanie prac, współpraca z rodzicami, wycieczki szkolne, praca z uczniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych i mnóstwo innych zadań – to wszystko wraz z pracą przy tablicy powinno składać się na 40-godzinny tydzień pracy.

Proszę mi powiedzieć, jak nauczyciel ma wyżyć w dużym mieście za 3200 zł miesięcznie? Dlaczego ma stawiać potrzeby dzieci, które uczy, ponad potrzebami swojego dziecka? Dziecko potrzebuje rodzica, który zarobi na jego utrzymanie.

Przeczytaj też: Coraz więcej nauczycieli odchodzi z pracy. Okazuje się, że… nauczyciele są rozchwytywani poza szkołą. Kto najlepiej zapłaci belfrowi?

Godne pensje nauczycieli: 5000 zł na rękę

Ile pani zdaniem powinien zarabiać dobry nauczyciel, żeby nie poszedł szukać pracy w innej branży?

Trzeba porównywać zarobki nauczycieli z zarobkami średnimi w naszym kraju. Trzeba je porównywać z zarobkami specjalistów o podobnych kompetencjach. Jeżeli mój informatyk ma propozycję pracy w szkole za 3500 zł na rękę, a informatyk na rynku z tymi samymi kompetencjami może zarobić pięć razy więcej, to o czym my tu mówimy? Uważam, że początkujący nauczyciel powinien zarabiać najmarniej ok. 5000 zł na rękę, a następnie – wraz z rozwojem zawodowym, stopniem zaangażowania i efektami pracy – kwota powinna znacząco wzrastać.

Ale czy to oznacza, że nauczyciel-informatyk powinien zarabiać np. 10000–15000 zł miesięcznie, bo tyle zarabiają informatycy na rynku, a nauczyciel historii np. 6000–7000 zł, bo tyle może np. zarobić historyk w IPN?

Nie. Stawiałabym na zaangażowanie, jakość pracy i osiągnięcia. W Polsce dominuje model uśredniania: bez względu na to, jak się pracuje, zarabia się tyle samo. Tak być nie powinno. Dodatek motywacyjny, który często jest symboliczny, nie odgrywa roli motywacyjnej. Pensja zasadnicza nie powinna stanowić większości wynagrodzenia.

Pieniądze to główny problem. Jakie inne narzędzia i działania mogą sprawić, by nauczyciele nie odchodzili z zawodu?

Musi się zmienić podejście społeczeństwa do oświaty. Szkoła przestała być postrzegana jako miejsce, w którym pracuje mentor, mistrz, gdzie ma się zaufanie do nauczyciela, do metod jego pracy. Musimy wrócić do czasów, kiedy uznawano nauczyciela za specjalistę w tym, czym się zajmuje.

Dlaczego prestiż tego zawodu zmalał? Rodzice są dziś bardziej roszczeniowi?

To też, ale dziś do zawodu nauczyciela nie ma szacunku. Bywa, że nauczyciele wstydzą się przyznać, że są nauczycielami. Spotykamy się z opiniami typu, że trafiłeś do tego zawodu, bo ci się nie udało w życiu, nie dałeś rady zrobić kariery w innym zawodzie, w innej branży. Niskie zarobki przyczyniły się do złego naboru w zawodzie nauczyciela. Z kolei kiepski nauczyciel przyczynia się do obniżenia prestiżu zawodu. I kółko się zamyka.

Społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z tego, że dziś podejmowane decyzje w obszarze edukacji przyniosą efekty dopiero za 20 lat, kiedy dzieci wchodzić będą na rynek pracy. Od nich zależeć będzie, jak w przyszłości funkcjonować będzie nasze państwo.

Co można zrobić? My jako społeczeństwo musimy mocno naciskać na władze, na tych, którzy decydują o budżecie naszego kraju. Oświata nie może być traktowana jak kula u nogi. W praktyce jest tak, że ciągle musimy żebrać o pieniądze: na pensje nauczycieli, na wyposażenie szkół, nawet na papier do ksero. Dzisiejsza szkoła nie ma ani pieniędzy, ani szacunku.

Przeczytaj też: Wyprawka szkolna: w tym roku 1000 zł mniej w portfelu? Oto 10 moich patentów na rozsądne zakupy przed 1 września

Budżet centralny, gmina, inicjatywa dyrektora

Spójrzmy na szkołę jak na firmę, która ma przychody i wydatki. Część kosztową stanowią głównie nauczycielskie pensje, ale nie tylko. Skąd natomiast biorą się przychody szkoły?

Szkoła pod względem finansowym ma dwóch władców, czyli Ministerstwo Edukacji i Nauki oraz organ prowadzący, czyli gminę, która bezpośrednio odpowiada za finanse szkoły. Organ prowadzący dostaje od rządu subwencję oświatową przeznaczoną na funkcjonowanie szkół.

Dyrektorzy za pośrednictwem Systemu Informacji Oświatowej przekazują informację o potrzebach szkoły. Wpisujemy do niego, ilu mamy uczniów, nauczycieli, jakie są ich pensje, czy szkoła ma potrzeby specjalne. Na podstawie tych informacji i za pomocą specjalnych algorytmów określana jest subwencja oświatowa. Następnie pieniądze przekazywane są do organu prowadzącego. Więcej pieniędzy otrzymamy na ucznia, który ma specjalne potrzeby edukacyjne, np. na opłacenie nauczyciela wspomagającego, zajmującego się reedukacją.

Czy subwencja oświatowa wystarcza na funkcjonowanie szkoły?

Zdecydowanie nie. Na poziomie samorządów działają Dzielnicowe Biura Finansów Oświaty, w których składamy roczny plan wydatków szkoły. Niektóre wydatki są poza jakąkolwiek dyskusją. To pensje dla nauczycieli, opłaty za prąd, ogrzewanie i inne media.

Czy można powiedzieć, że z budżetu centralnego, czyli z subwencji oświatowej, idą pieniądze na cele stricte edukacyjne, a po stronie gminy jest zapewnienie funkcjonowania szkolnej infrastruktury?

Tak, samorząd odpowiada głównie za tę nieedukacyjną sferę, czyli m.in. za utrzymanie budynków, choć pieniędzy zawsze jest za mało. W pierwszej kolejności pieniądze gmina przekaże na remont budynków zagrażających bezpieczeństwu. Ale samorząd partycypuje też w finansowaniu dodatkowych zajęć edukacyjnych. Jeśli jest zamożny, tych zajęć może być więcej.

Jakie mogą być inne źródła finansowania potrzeb szkoły?

Możemy korzystać z funduszy unijnych. Wniosek o wsparcie w ramach danego projektu możemy napisać sami albo partycypować w projektach koordynowanych przez miasto. Możemy też wynajmować powierzchnie, np. salę gimnastyczną, boisko czy sale lekcyjne na zajęcia dodatkowe. Mogę też współpracować z fundacjami. Dzięki nim dostaliśmy niezbędne przybory szkolne dla uczniów z Ukrainy, ale też tablety czy projektory. Dyrektor, który jest obrotny i mu się chce, może więc ściągnąć do szkoły trochę pieniędzy.

Mamy trzy źródła finansowania szkoły: subwencja oświatowa od państwa, pieniądze z gminy oraz to, co można pozyskać w ramach inicjatywy dyrektora. Jak wygląda struktura tych przychodów?

Największa część płynie oczywiście od państwa. Finansowanie z samorządu może wynieść 20-30% budżetu, w zależności od jego kondycji finansowej, a inicjatywa dyrektora to jakieś 5-10% budżetu. Również rodzice mogą dofinansować działalność szkoły, ale w ograniczonym zakresie. Nie mogą np. dorzucić się do pensji dobrego nauczyciela.

A może powinni móc, tak jak współfinansują pensje nauczycieli w prywatnych szkołach?

A dlaczego nie? Może wtedy pojawiłby się impuls do rywalizacji między nauczycielami. W tej chwili – patrząc od strony finansowej – rywalizować nie ma po co. Czy się stoi, czy się leży, zasadnicza się należy.

Jest pani przeciwniczką modelu, w którym każda szkoła równa do średniej, nauczyciele zarabiają prawie tyle samo. Ale jak stworzyć system, w którym dobra szkoła, w której uczą dobrzy nauczyciele, dostawałaby więcej pieniędzy? Kto o tym powinien decydować? Czy powinniśmy wrócić do idei bonu oświatowego, w którym pieniądze z budżetu na edukację idą za uczniem, a więc o tym, do której szkoły trafią pieniądze, de facto decydują rodzice?

Bon oświatowy? Jak najbardziej tak. Decyzje powinni podejmować ci, którzy są najbliżej szkoły, a więc o wysokości zarobków swoich nauczycielach decyduje dyrektor, który jest świetnym menedżerem i zarabia na tyle dużo, że nie myśli o innej pracy. O tym, której szkole przyznać więcej pieniędzy, powinien decydować przede wszystkim samorząd, bo on najlepiej wie, co dzieje się na jego terenie.

Ale nie można opierać się wyłącznie na wskaźniku oceniającym wyniki edukacyjne, bo to może być mylne. Inny będzie poziom edukacyjny w szkole na osiedlu powiedzmy inteligenckim, a inny w szkole na osiedlu robotniczym. Trzeba oceniać postęp edukacyjny uczniów, a nie wynik i ta ocena powinna znajdować się w kompetencjach samorządu. Natomiast o metodach pracy – i tu wracam do idei bonu oświatowego – decyduje nauczyciel, a nie rodzic, ale rodzic ma prawo oceniać wynik.

———————

Posłuchaj podcastu: rozmowa o pieniądzach w szkole z menedżerką szkolną

podcast samcik-bednarekNauczyciele żądają podwyżek o co najmniej 20%. Ile faktycznie dziś zarabiają, a ile powinni? Dlaczego dodatek motywacyjny nie spełnia swojej roli? Skąd szkoła bierze pieniądze na pensje, remonty, pomoce dydaktyczne i jak dyrektorzy łatają dziury w szkolnym budżecie? O problemach polskiego szkolnictwa rozmawiamy z Danutą Kozakiewicz, dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie. Zapraszamy do odsłuchania pod tym linkiem!

Źródło zdjęcia: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
120 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Dominik
2 lat temu

„Jeżeli mój informatyk ma propozycję pracy w szkole za 3500 zł na rękę, a informatyk na rynku z tymi samymi kompetencjami może zarobić pięć razy więcej, to o czym my tu mówimy?”

Tego typu porównania trochę psują odbiór materiału. Nauczanie informatyki w szkole podstawowej czy średniej a bycie programistą w prywatnej firmie to są całkiem różne sprawy. Nie rozumiem zwrotu „z tymi samymi kompetencjami” bo informatyk uczący w szkole na pewno nie potrzebuje „tych samych kompetencji” jak pracownik korpo.

Admin
2 lat temu
Reply to  Dominik

Wydaje mi się, że nauczyciel potrzebuje wyższych ;-).
Ale zgoda co do tego, że nie każdy nauczyciel informatyki to programista. A nawet można powiedzieć, że żaden, bo programista nie nadaje się do komunikowania z innymi ludźmi, nie mówiąc o dzieciach 😉

Radek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

„[…] programista nie nadaje się do komunikowania z innymi ludźmi […]” Ale paskudny stereotyp… Duża część nauczycieli informatyki to są ludzie po krótkich kursach, którzy sami ledwo „ogarniają komputery”. Wynika to właśnie z mało zachęcających zarobków – jak ktoś coś potrafi, albo jeszcze nie potrafi, ale jest zaradny, ambitny i szybko się uczy, to idzie do korpo gdzie na powitanie dostaje więcej niż doświadczony nauczyciel. A po latach zarobki oczywiście pną się szybko w górę. Firmy z branży IT od lat bardzo dbają o rozwój kompetencji miękkich swoich pracowników, a te stereotypy, że informatyk to odludek we flanelowej koszuli są… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Radek

No może, ale ja nie znam programistów, którzy nadawaliby się do kontaktów z jakimkolwiek żywym stworzeniem 😉

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dlatego nauczyciel tzw. informatyki nie jest programistą i nie musi nim być.
Informatyka w szkole to tak naprawdę obsługa komputera. Też mógłbym uczyć gdyby nie prosta przeszkoda.
Wiem, że konfrontacja w rozwrzeszczaną bandą skończyłaby się strzelaniną :)))

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

Proszę tego nie próbować

Ania
2 lat temu
Reply to  Przemo

I to są te kompetencje za które wynagradza się nauczyciela

Aga
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju, pisząc takie rzeczy („żaden programista nie nadaje sie do komunikowania z innymi ludzmi”) jest Pan wyjątkowym ignorantem i obraża programistów. Ja osobiście poznałam jednego nauczyciela informatyki, który czegoś potrafił nauczyć. Ale to była prywatna szkoła. Pozostali kazali na lekcjach przepisywać kody ze slajdów, które nigdy nie działały, ale to była oczywiście wina uczniów, bo zdaniem nauczyciela źle przepisali… Czy nauczyciel informatyki często musi mieć większe kompetencje niż programista? Nie bądźmy śmieszni… Do bycia programistą trzeba mieć bardzo wysokie kompetencje i za to się płaci na rynku. Większość nauczycieli mogłaby jedynie programistom buty czyścić. Podobnie sprawa ma się do… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Aga

Ależ ja mam pojęcie. Żaden programista, którego znam, nie ma umiejętności komunikowania się z istotami żywymi. Koniec, kropka. Jeśli Pani takich zna, to poproszę o numer telefonu ;-). Ale oczywiście to jest moja subiektywna opinia oparta na własnym doświadczeniu i nie rozciągam tego na całą populację. A w każdym razie nie chciałem rozciągać, bo tak trochę mogło wyjść. Wszystkich programistów potrafiących kontaktować się z istotami żywymi proszę o wybaczenie 🙂

Aga
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Troszkę tak wyszło niestety ;( Wielu programistów, których znam, to wspaniali ludzie, z którymi można pogadać i się dobrze bawić. To już nie czasy flaneli i sztruksowych spodni 🙂

Wracając do nauczycieli niestety m doświadczenie takie, że max 25% było nimi z powołania i zachęcało do nauki. Głównie osoby starej daty, a już było to wiele lat temu. To, że nauczycieli nie traktuje się już jak mentorów zaczęło się przynajmniej 20 lat temu…

Admin
2 lat temu
Reply to  Aga

Niech więc żyją imprezowi programiści!

Fonda-R
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Porażka… ilu Pan zna tych programistów, 2-3? Co oni robią, małe stronki www? aktualnie kompetentni programiści jak najbardziej dobrze komunikują się. Przy dużych projektach pracuje się ZESPOŁOWO, więc jak mogą nie umieć komunikować się? A team lead też nie umie komunikować się z żywymi istotami? Widać brak znajomości branży, tylko powielanie starych, utartych frazesów.

Admin
2 lat temu
Reply to  Fonda-R

Trzech. Może jestem w błędzie, ale jak programista umie się komunikować tylko z innym programistą w ramach roboty zespołowej, to się nie liczy. Musi się umieć komunikować z jakimiś innymi żywymi istotami 🙂

Ania
2 lat temu
Reply to  Aga

Takie pogardliwe te sformułowania, że nauczyciel, któremu rodzice powierzają swoje największe skarby, mógłby programistom buty czyścić. Czyli świadomie oddają dzieci byle komu?

Aga
2 lat temu
Reply to  Ania

Niestety smutna rzeczywistość. I jest to przykre, że przykładowo z przedmiotów ścisłych na specjalność nauczycielską idzie z 5% pasjonatów, a reszta to osoby, które żadnej trudniejszej specjalności nie skończą, bo nie zdają egzaminów.

jsc
2 lat temu
Reply to  Ania

Polski system edukacyjny powinien wręcz płacić odszkodowania, bo wsadza do głów adeptom sztuki programawania całą masę antywzorców:

  • debugowanie poprzez wsadzanie komendy printf (nazwa nieprzypadkowa) na pałę
  • robienie silni na rekurencji
  • kod spagetti, czyli mieszanie PHP z HTML’em
  • olewactwo nazewnictwa zmiennych itp.
  • uczenie staroci z gatunku język ANSI C… to jest rozwiązanie sprawy z nazwą printf
  • (…)uczenie(…) OOP na Borlandzie Delphi… tzn. ktoś pomylił tą umiejętność programowania obiektowego z umiejętnością obsługi środowisk tego typu

Mało, który z tych grzechów jest z po za rangi (…)powinni za to rozstrzeliwać(…).

Last edited 2 lat temu by jsc
jsc
2 lat temu
Reply to  Aga

(…)Ja osobiście poznałam jednego nauczyciela informatyki, który czegoś potrafił nauczyć. Ale to była prywatna szkoła. Pozostali kazali na lekcjach przepisywać kody ze slajdów, które nigdy nie działały, ale to była oczywiście wina uczniów, bo zdaniem nauczyciela źle przepisali…(…)
W ogóle nauczaniu u nas informatyki jest do dupy… zamiast uczyć jakiś podstaw debugowania (bo za przeproszenie wsadzanie na printfa na pałę (nazwa komendy nie przypadkowa) to ścieżka donikąd) to leci się w silnię na rekurencji… co sprowadza zagrożenie, że myślący uczeń uzna, że ta konstrukcja programistyczna jest do dupy, bo bez sensu naraża na przepełnienie stosu.

Joanna
2 lat temu
Reply to  Radek

Jakim cudem.po krótkich kursach?.Każdy nauczyciel musi mieć wyższe wykształcenie kierunkowe.

Jan
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Informatyka to bardzo szeroka dziedzina. Są w niej ludzie, którzy zarabiają 3000 zł (administratorzy w lokalnych urzędach i małych firmach) i są tacy co zarabiają 50000 zł (nawyższej klasy programiści i specjaliści od cyberbezpieczeństwa).

Jeżeli chodzi o umiejętności nauczycieli to są raczej w widełkach informatyka za 3000 zł (potrafią skonfigurować Windowsa Server i zainstalować kilka programów). Często uczniowie mają wyższe kompetencji niż ich nauczyciele.

Admin
2 lat temu
Reply to  Jan

Żaden ktoś, kto potrafi skonfigurować serwer nie jest wart 3000 zł, bo za tyle pracuje się potrafiąc odblokować kasę. Za umiejętność konfigurowania sprzętu i obsługi oprogramowania powinno się płacić więcej, niż 3000 zł

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Konfigurowanie serwera to nie jest aż taka wielka sztuka. Wszystkiego się można nauczyć, szczególnie że na wszystko są samouczki, filmiki itd.
Kilkanaście lat temu wynajmowałem serwer dedykowany od firmy w USA i całkiem sprawnie szło mi całe zarządzanie, poprawki itd.

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

Ale nie zająłbym się tym za 3000 zł miesięcznie 🙂

Anita
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Życie to sztuka wyboru. Albo zarabia się mniej ale ma się luźniejszą mniej wymagająca pracę i więcej wolnego albo zarabia się konkretnie i pracuje się konkretnie. A jak nie to trzeba mieć pomysł jak zarobić a się nie narobić. Jak widać nauczyciele nie potrafią ani jednego ani drugiego

Admin
2 lat temu
Reply to  Anita

Bardzo mi się nie podoba to uogólnienie.

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)kto potrafi skonfigurować serwer nie jest wart(…)
Niekoniecznie… instalacja i odpalenie serwera w stylu WAMP można załatwić od ręki.

Anita
2 lat temu
Reply to  Jan

Niestety rzeczywiście tak jest. I to jest cała prawda o nauczycielach. Ich kompetencje nie są tak wysokie jak im się wydaje, ale nie rozumieją tego bo nie mają doświadczenia zawodowego w innych branżach.

Anna
2 lat temu
Reply to  Anita

Pani Anito, jako wychowawca świetlicy organizowałam dzieciom czas wolny za 21 zł na h, obecnie jestem animatorem i na urodzinach, przyjęciach weselnych też organizuje czas wolny ale za 220 zł na h. To tyle w kwestii Pani opinie o niezaradnych nauczycielach. Tylko kto będzie w szkole uczył i zajmował się dziećmi? Jak się nic nie zmieni w wynagrodzeniach, to niedługo zostaną tylko katecheci, bo oni mają inne stawki płacone przez kurię.

adam
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Po tym co Pan napisał stwierdzam, że nie ma Pan o tej branży żadnego pojęcia.

Admin
2 lat temu
Reply to  adam

Po tym, co Pan napisał stwierdzam, że Pan też 😉

armi
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Macieju, jak widzę czego na informatyce uczy się moje dziecko /od września w 8 klasie/ to mam wrażenie, prawie że pewność, że tej informatyki może uczyć każdy 'ogarnięty’ nauczyciel po 3 m-cznym kursie informatycznym

Admin
2 lat temu
Reply to  armi

No może, ale w liceum to już niekoniecznie – chociaż tam chyba jest mało informatyki w programie (a szkoda)

Anita
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Co za bzdura! Większość informatyków w podstawówce kończy zaoczne studia podyplomowe z informatyki. Proszę pokazać kogoś kto skonczyl 5 letnie studia z informatyki na dobrej uczelni! U nas w szkole informatyki uczy katechetka i nauczyciel techniki. Nie wspomnę, że jedna z nich ma niepełnosprawne dziecko i mimo to zamiast zmienić pracę na korpo gdzie zarobi 5 razy więcej to siedzi w szkole. Woli iść do opieki społecznej po zasilek niz zmienić pracę na lepiej płatna, w dodatku taka która pozwala pracować zdalnie. Skoro nauczyciele są tak świetnie wykształceni to czemu dziaduja zamiast coś zmienić w swoim życiu???

Admin
2 lat temu
Reply to  Anita

No przecież właśnie zmieniają. I dlatego nie ma kto uczyć dzieci w szkole. I dlatego za 20 lat będziemy rządzili przez jeszcze większych populistów, jak ci tutaj

Erika
2 lat temu
Reply to  Anita

Jestem nauczycielką z niepełnosprawnym dzieckiem, już dorosłym. Jedyne pieniądze jakie dostawałam to ok. 200 zł zasiłku pielęgnacyjnego. Nie mogłam zmienić pracy, ponieważ nie miałby się kto opiekować dzieckiem w czasie wakacji. Dziecko ze znaczną niepełnosprawnością intelektualną i ruchową.

Erika
2 lat temu
Reply to  Anita

No a wykształcenie: 5 letnie studia magisterskie pedagogiczne plus trzy podyplomówki

Robert
2 lat temu
Reply to  Dominik

Dokładnie. Pracownik z korpo sobie w szkole nie poradzi a już na pewno nie w technikum informatycznym gdzie się okaże z emisji być specjalistą od sieci i CISCO, dobrze ogarniać i C++ i Pythona, do tego PHP, JS, MySQL, HTML i CSS, algorytmike, potrafi przygotować uczniow i do egzaminu zawodowego i matury z informatyki. Dowolny pracownik w korpo jest wyspecjalizowany i to ogarnie nauczyciel informatyki po miesięcznym szkoleniu, pracownik z korpo będzie potrzebował minimum 5 lat aby być na wysokim poziomie nauczycielem. I to jest prawdziwa strata gdy taki nauczyciel porzuca szkole.

Admin
2 lat temu
Reply to  Robert

Tak, to ważna sprawa. W korpo jest specjalizacja, a nauczyciel musi mieć wiedzę „na szerokość”. I to wcale nie jest takie łatwe

jsc
2 lat temu
Reply to  Robert

(…)C++ i Pythona,(…)
A gdzie niby uczą C++ zamiast ANSI C?
A Python? O przydatności dziwów tego typu sporo mówi patron tego języka…

Last edited 2 lat temu by jsc
Anita
2 lat temu
Reply to  Dominik

Xyz

Anita
2 lat temu
Reply to  Dominik

Dokładnie tak. Naprawdę nie rozumiem dlaczego w takim razie nie pójdzie do innej pracy tylko siedzi w tej szkole. Jedyna mądra rzecz jaka powiedziała ta pani, to że chodzi o jakość nauczania której niestety brakuje w szkołach

Admin
2 lat temu
Reply to  Anita

No przecież właśnie oni odchodzą z tych szkół. Jeśli ma Pani dzieci, to powinna Pani to wiedzieć. A jak Pani nie ma, to nie wiem czy powinna Pani sadzić takie stanowcze bon moty

łoś superktoś
2 lat temu
Reply to  Dominik

Dokładnie. Każdy nauczyciel informatyki to uzdolniony programista, tak samo jak każdy nauczyciel wf to medalista olimpijski, każdy nauczyciel muzyki komponuje uwertury, a każdy plastyk to reinkarnacja Caravaggio. Ignorancja pełną gębą.

jsc
2 lat temu

(…)Ignorancja pełną gębą.(…) Oczywiście… tylko, że jest ten problem, że na poziomie szkolnym bardzo łatwo trafić na sytuację, gdzie to uczeń powinien uczyć nauczyciela… w sporcie czy sztuce sytuację tego typu to jednak ewenementy na skalę conajmniej wojewódzką. Chociaż bywają take akcje: że najwięcej o MS Wordzie przyuczyła mnie akurat polonistka, bo zarządziła sobie pracę semestralną, więc musiała to i owo podciągnąć na studiach facet od Oprogramowania biurowego jęczał, że dostał prace domowe robione na MS Office… nie pomyślał geniusz, że jak się widzi w komputerze na sali wykładowej tylko określony pakiet to dostanie prace w tylko formacie doc… chociażby… Czytaj więcej »

Last edited 2 lat temu by jsc
Siom
2 lat temu

I to jest właśnie zbrodnia: rozdali miliardy do ręki w postaci 500+ zamiast dofinansować edukację tych dzieci. Miała być to inwestycja w dzieci, a czym ma być edukacja przrz nauczyciela z najniższą krajową?

Pibloq
2 lat temu
Reply to  Siom

Ależ przecież to zamierzone działanie. Bandą niedokształconych gamoni łatwiej się steruje i manipuluje. A 500-plusy betonują ten układ od kilku lat. Do tego zbiorowa korupcja emerytów 13-14-15 emeryturą. „Nauczyciele niech biorą podręczniki Czarnka i nie dyskutują”. PIS-landia trwać będzie w najlepsze

Admin
2 lat temu
Reply to  Pibloq

Dokładnie tak

Anita
2 lat temu
Reply to  Pibloq

No nie wiem. Odnoszę wrażenie, że po prostu społeczeństwo jest lepiej wykształcone niz kiedyś i rodzice widzą czego naucza się ich dzieci i widzą też czy nauczyciel dobrze wykonuje swoją pracę czy nie.

polak
2 lat temu
Reply to  Siom

To że zwiększą nakłady na nauczycieli ne spowoduje lepszej edukacji.

Pibloq
2 lat temu
Reply to  polak

Ale od tego trzeba zacząć. Po drodze niwelując absurdy, dając szkołom większą autonomię (tymczasem dzieje się zupełnie odwrotnie i kuratorium wywołuje stres i panikę znacznej części dyrektorów). Rodzice też mają swoją lekcję do odrobienia… ale od poprawy pieniędzy trzeba rozpocząć proces uzdrawiania szkolnictwa

Anita
2 lat temu
Reply to  Siom

Nauczyciel nie zarabia najniższej krajowej. Problem w tym że wcale nie ma pewności czy finanse sprawia ze edukacja będzie na wyższym poziomie

jsc
2 lat temu
Reply to  Siom

Masz coś co korwiniści nazwaliby bonem edukacyjnym to go inwestuj… tak działa ten system nazwany przez lewaków drugą falą prywatyzacji.

Last edited 2 lat temu by jsc
Pawceluto
2 lat temu

Problem polega na tym, że praktycznie wszyscy nauczyciele, co widać nawet po tym artykule i wypowiedzi Pani dyrektor, nigdy nie wspominają o likwidacji patologii którą tworzy cała ta karta nauczyciela, a tylko ciągle przyrównują swoje zarobki do tych rynkowych. Jeśli oceniać to bez emocji to widać że Pani dyrektor nawet nie potrafi wymienić tych rzekomych 40stu godzin pracy: „Przygotowanie do lekcji, sprawdzanie prac, współpraca z rodzicami, wycieczki szkolne, praca z uczniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych i mnóstwo innych zadań”. Dosłownie jakbym czytał sprawozdanie z pracy zdalnej typowego korpoluda który w rzeczywistości zamiast harować opalał się przed domem albo kosił trawę. Prosty przykład: jeżeli początkujący nauczyciel… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Pawceluto

Myślę, że zastosowanie pomysłów pani dyrektor musi oznaczać zaoranie Karty Nauczyciela z definicji, bo ona jest totalnie wbrew tym rzeczom

Pibloq
2 lat temu
Reply to  Pawceluto

Myślę, że ocena pracy nauczycieli zależy od naszych osobistych doświadczeń i kontaktów z nauczycielami. znam kreatywnych nauczycieli, którym 40 h przekraczają – zazwyczaj tych nauczycieli dzieciaki lubią, lekcje są ciekawe, nawet jeśli przedmiot trudny.
Ale są nauczyciele – rutyniarze, którzy korzystają z utartych schematów, a czas poza szkołą poświęcają na oglądanie tureckich seriali o 15:00.
Tylko czy w każdym zawodzie nie ma takich podziałów??
Problem w tym, że nominalnie słaba pensja ściąga do szkolnictwa raczej tę drugą grupę. I problem jakości w szkolnictwie jeszcze się pogłębia z roku na rok…

Aga
2 lat temu
Reply to  Pawceluto

To prawda. Nikt nie jest w stanie dokładnie skontrolować czasu poświęconego na przygotowanie do lekcji i dodatkowej, nie tablicowej pracy. Ale już skontrolowanie efektów tej pracy nie stanowi problemu. A tych efektów nie będzie, bez poświęcenia wielu godzin.

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Pawceluto

Podstawowy problem polega na tym co zostało w artykule zasygnalizowane – a potem zignorowane. Jeśli kompetencje bardzo wysoko wyceniane przez rynek (matematyk/informatyk z umiejętnościami miękkimi – który potrafi sobie poradzić z grupą) będziemy opłacać tak samo jak kompetencje nisko wyceniane przez rynek (historyk, polonista, itd) to zawsze będzie dramat.

Anita
2 lat temu
Reply to  Pawceluto

Trzeba jeszcze dodać że nikt nie wspomina o tym, że jak się pracuje w 2 szkołach to w obu dostaje się tzw. socjal, czyli wczasy pod gruszą i bonusy świąteczne. Nie wspomnę o zysku z korepetycji, od których nie odprowadza się podatku

Marta
2 lat temu
Reply to  Anita

Nieprawda, „socjal” dostaje sie tylko w jednej szkole bo podczas podpusywanua umowy nalezy wybrac „podstawowe miejsce pracy”

afga
2 lat temu

No to się uśmiałem.
Nauczyciel po studiach, bez żadnego doświadczenia ma zarabiać 5.000zł netto a potem obowiązkowo tylko podwyżki.

Nauczyciel informatyki, TO NIE INFORMATYK, więc porównanie się Pani dyrektor nie udało.
Pani od plastyki, WF-ista, który rzuca piłkę i mówi „grajcie”, pani od muzyki – w jaki sposób mogą wypracować 40 godzin w tygodniu na „przygotowaniu się do lekcji” i „sprawdzaniu prac domowych”.
A najlepsze jest „i mnóstwo innych zajęć”.

Jestem za tym, żeby najlepsi zarabiali najwięcej, ale nie oznacza to, że beznadziejni mają zarabiać dobrze.
Karta Nauczyciela i przywileje z niej wynikające, to najgorsza rzecz która niszczy oświatę.

Admin
2 lat temu
Reply to  afga

A to tu się zgadzamy. Najlepsi niech zarabiają dużo, ale nawet ci przeciętni muszą mieć umiejętności pozwalające uczyć, więc nie mogą zarabiać groszy

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Problem w tym, że jak się im teraz teoretycznie da więcej, to miernoty nie staną się nawet przeciętniakami.
Cały system jest do d… od lat, a jak ktoś się kiedyś podejmie reformy to zajmie to ze trzy pokolenia.

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

Myślę, że maks. 10 lat

Robert
2 lat temu
Reply to  Przemo

System był dobry tylko go zaczęli psuc 7 lat temu

Anita
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ci najgorsi to najlepiej niech idą do biedronki za kasę. Przecież i tak tacy wiecznie się porównują do pań z biedronki bo niby zarabia się podobnie. Więc co za różnica. Przynajmniej plus będzie taki że nie będą mieć kontaktu z dziećmi i nie będą psuć zdrowia i nerwów rodzicom

Obserwator
2 lat temu
Reply to  Anita

Nauczycielom też należy współczuć kontaktu z obecnymi niektórymi rodzicami co to wszystko wiedzą najlepiej, wszystko im się należy i nic nie podoba

mac
2 lat temu
Reply to  afga

A dokładnie tak, powinni. Żaby najlepszym z pasją opłacało się uczyć. Nie obraźcie się ale zawód nauczyciela jest z punktu widzenia społeczeństwa nieskończenie bardziej ważny niż programisty.

Laszlo Kret
2 lat temu

A czy Pani Dyrektor mogłaby podać przykład zawodów, które mogą obrać nauczyciele odchodzący z zawodu? Gdzie te wspaniałe kompetencje miękkie są tak potrzebne? Już wiem, że nauczyciel informatyki pójdzie do korporacji i będzie wyciągać 10–15 tys na rękę, ale co z innymi?

Matematyk mógłby iść do NBP, bo tam rzeczywiście wybitnych zdolności nie potrzeba. Poloniści i historycy to wiadomo — do sejmu. Gorzej z tymi ludźmi od plastyki, wychowania w rodzinie, biologii, chemii, fizyki, angielskiego itd.

Laszlo Kret
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Znam ten artykuł. Wynika z niego, że nauczyciel może: 1) uczyć poza szkołą (autorka podała przykład uczących youtuberów, KhanAcademy, korepetycji), czyli de facto nie zmieniać zawodu tylko miejsce zatrudnienia 2) i to tyle, bo reszta tekstu się sprowadza to takich frazesów typu: „ Niektóre z nich [umiejętności nauczyciela] przydają się w w IT, inne w sprzedaży, branży szkoleniowej oraz na stanowiskach kierowniczych”. To chciałbym się dowiedzieć, gdzie też taki nauczyciel po rzuceniu szkoły ma zająć to stanowisko kierownicze ze swoimi kompetencjami miękkimi? Oczywiście, że jak ktoś ma cierpliwość do 12-latków to będzie mieć tez cierpliwość do klienta awanturującego się w… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Laszlo Kret

Znam nauczycielkę, która po krótkim kursie została testerem oprogramowania (zwiększenie wynagrodzenia x2). I znam też taką – osobiście – która została szkoleniowcem w dużej firmie (trzy razy taka pensja, jak w szkole). Właśnie o to chodzi, że nauczyciel – po krótkim dokwalifikowaniu – może pracować w bardzo wielu zawodach związanych z HR, edukacją, sprzedażą i obsługą klienta.

Laszlo Kret
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Najwyraźniej te osoby były na tyle ogarnięte, że sobie poradziły. Tylko co to ma wspólnego z tym, że wcześniej pracowali jako nauczyciele? Akurat ja też słyszałem o przypadku dziewczyny, która się na testera oprogramowania przekwalifikowała (i to z Pana rodzinnych okolic 😉) – oryginalnie była zdaje się po fizyce. Tylko nadal – co z tego? Zarówno z poprzedniego artykuły, jak i z tej rozmowy wynika, jakoby nauczyciele byli specjalnie zaradną, pomysłową, napakowaną pożądanymi przez wszystkich umiejętnościami. Tylko to samo możemy powiedzieć o położnych (to chyba na nich się lepiej skupić, bo bez położnych niedługo nauczyciele nie będą mieli kogo uczyć),… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Laszlo Kret

Myślę, że jednak wyraża Pan lekceważący stosunek do nauczycieli

Obserwator
2 lat temu
Reply to  Laszlo Kret

A bez nauczycieli nie będzie położnych i innych zawodów. Będą sami analfabeci

polak
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

No to droga wolna niech zmieniają pracę , jeden nawet otworzył zakład pogrzebowy(artykuł na onecie). jest zadowolony, pracuje od 3:00 rano do 22:00. Więc każdy może. Damy sobie jakoś radę.

Admin
2 lat temu
Reply to  polak

No przecież zmieniają. A za 20 lat Polska będzie krajem pełnym głupków i nieuków. Wspaniale, prawda?

Anita
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A ja znam policjanta który jest ratownikiem medycznym i księgowa, która przekwalifikowała się na pielęgniarkę. I świetnie im idzie.

Anita
2 lat temu
Reply to  Laszlo Kret

Akurat anglista to be problemu znajdzie dobra fuchę i kasę

Obserwator
2 lat temu
Reply to  Laszlo Kret

Chemik mógłby pracować jako przedstawiciel firmy farmaceutycznej lub kosmetycznej…

Sławek
2 lat temu

Niektórym nauczycielom zamiast podwyżek, wystarczyła by pewnie mniejsza ilość „glupizny” wprowadzanej do szkół. Różne dodatkowe godziny, dziwne podręczniki, coraz większa papierologia, brak miejsca w szkole na pracę własną, czy (o zgrozo) deficyt papieru w drukarce…

Przemysław
2 lat temu

Dobrzy nauczyciele z pewnością zasługują na większe pieniądze. Tylko jako środowisko powinni zaproponować jak chcą to osiągnąć. Moim zdaniem na początek powinna pójść likwidacja Karty Nauczyciela i Związku Nieuczycielstwa Polskiego bo te dwa elementy skutecznie chronią miernoty i ludzi pracujących w tym zawodzie bo się nie nadają do niczego innego. Jako rodzic dziecka w podstawówce i mąż nauczycielki uważam, że zdecydowana większość tego towarzystwa nie zasługuje nawet na obecnie otrzymywane pieniądze. Są pozytywne wyjątki, ale często słyszę od dziecka, że pani kazała im na lekcji poczytać sobie z książki materiał. Na pewno na edukację trzeba większych pieniędzy tylko jak zagwarantować… Czytaj więcej »

Obserwator
2 lat temu
Reply to  Przemysław

Niestety tzw dodatki motywacyjne też często przydzielane są nie za pracę tylko po znajomości, kogoś dyrektor lubi lub nie, ktoś coś załatwi po znajomości… Itp. Są też szkoły, gdzie dur przyjmuje tylko po znajomości i niekoniecznie dobrych nauczycieli

polak
2 lat temu

hahahaha….dobre….uśmiałem się, 5000 zł na rękę, na początku kariery. Dyrektor chyba zwariował 🙂

anna
2 lat temu

Jestem germanistką, top z rocznika.na nauczycieli poszli jedynie Ci z ogona co do końca studiów nie opanowali poprawnie gramatyki,jedna dziewczyna co sie jąkała,osoby co podstaw nie umiały opanować uczą wasze dzieci. W korporacji germanista zarobi razy 2-3 tego co nauczyciel a korporacja wchłonie wszystkich bo im ludzi brakuje-nawet tych najgorszych.podniesienie pensji w szkole na 5tys na reke sprawi że korporacja da 12tys na ręke, średnia krajowa wystrzeli do 10tys a minimalna na..niespodzianka 5 na ręke. A inflacja poszybuje w kosmos. Takie mamy realia-sorry

Admin
2 lat temu
Reply to  anna

To nie jest powód żeby nie wyceniać uczciwie pracy („bo wystrzeli inflacja”)

anna
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Przykro mi ale jak wspominałam na nauczycieli najbardziej lotni ludzie z rocznika nie idą i w związku z tym ich praca też jest adekwatnie wynagradzana. Gdybym miała dzieci to bałabym sie je do szkoły wysłać wiedząc że niektórym nauczycielom ich uczniowie chyba mogliby dawać korepetycje.ale jaka płaca to też taka praca i taka kadra..błędne koło.żadna korporacja jednak nie pozwoli na odpływ dobrych pracowników do szkół a rządu nie stać by konkurować z korporacjami płacą.

Aga
2 lat temu

Bez przesady Pracy nauczyciela nie mozna porownywac do pracy programisty moze powinni zarabiac tyle co pilot samolotu 🙂 Ciekawe tez jakie miliony zarabia Pani w urzedzie w duzym miescie Tez musi utrzymac sie i rodzine

Marek
2 lat temu

Bandytyzm polega na otrzymywaniu pieniędzy za dziecko do gminy i miasta. Ono zaś zgodnie z poronionym prawem dzieli wedle swego… na cele oświatowe, utrzymując inne nierentowne szkoly. Pensje i na ucznia są z budżetu. Niech gminy nie kłamią ze dokładają straszne pieniądze. Szkoła która ma 200 dzieci x 4700 = 940.000 A nie, to dostaje gmina nie szkoła. Itd.

Ryszard
2 lat temu

Droga pani, nie wiem jak jest w Warszawie, ale w Tarnowie jeżeli dyrektor jest obrotny i uzyska jakiekolwiek pieniądze, to musi je oddać do samorządu i nie ma opcji dysponowania nimi, proszę to wziąć pod uwagę. Czasami samorządy traktują szkoły jak przedsiębiorstwa produkcyjne zarabiające na siebie.

Tomek
2 lat temu

Tylko ze kompetencje nauczyciela informatyki mogą nie być wystarczające aby pracować nawet w urzędzie gminy gdzie dostanie tyle samo albo i mniej a nie będzie miał wakacji i 18h „przy tablicy”

Tomek
2 lat temu

A nauczyciel WFu powinien zarabiać kilka milionów bo Lewandowski tak zarabia… a potem czemu nikt nauczycieli nie szanuje- sami jesteście sobie winni

Admin
2 lat temu
Reply to  Tomek

A ile powinien zarabiać?

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tyle co Ronaldo 🙂

Mary
2 lat temu

A ja mam poczucie, że w szkole nie chodzi o zwiększenie rywalizacji między nauczycielami, żeby konkurowali o zarobki, jak by chciała tego pani dyrektor. To jest bardzo zły pomysł. Sama jestem nauczycielką, uczę języka polskiego i nie wyobrażam sobie konkurować z pozostałymi polonistami. Pracujemy bardzo często razem, np. przy uroczystościach, wspieramy się w codziennej pracy, wymieniamy pomysłami i materiałami. Nie ma rywalizacji, jest konstruktywna współpraca. I beznadziejne zarobki. Nie wiem, jak to poprawić, ale tak jak u dzieci stawiamy na współpracę, tak nie wyobrażam sobie stawiania nauczycieli w pozycji ciągłej walki o lepsze wynagrodzenie ze swoimi kolegami i koleżankami.

Admin
2 lat temu
Reply to  Mary

Nie wiem czy tu chodzi o konkurowanie, raczej o to, żeby każdy starał się pracować jak najlepiej i żeby to było wyceniane wysokimi dodatkowymi dochodami. Można dobrze pracować zespołowo. W Polsce nie jest to częste, ani łatwe – ale można i należy

Mary
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

„A może powinni móc, tak jak współfinansują pensje nauczycieli w prywatnych szkołach? A dlaczego nie? Może wtedy pojawiłby się impuls do rywalizacji między nauczycielami. W tej chwili – patrząc od strony finansowej – rywalizować nie ma po co. Czy się stoi, czy się leży, zasadnicza się należy.” Moim zdaniem to jest zły kierunek, zasadniczo i jeden, i drugi. Nie powinno być pieniędzy za nicnierobienie. Ale nie powinniśmy dopuścić do sytuacji, kiedy nauczyciele rywalizują o zarobki. To nie jest korporacja i nie powinno się tak traktować pracy nauczyciela. Pracujemy z dziećmi, one się uczą przez obserwację, przykład. Uczymy je, że wszystkie… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Mary

Dzięki za opinię!

Magdalena
2 lat temu

Jestem dyrektorem wiejskiej szkoły podstawowej. Każdy nauczyciel ma u mnie kilka nadgodzin – łączy przedmioty lub zajęcia w świetlicy. Na 1 września wypłatą nauczyciela dyplomowanego 3900 na rękę, dodatkowo na koniec miesiąca wypłacane są nadgodziny i dodatek wiejski tj. Średnio 1300zl. Pojedynczy nauczyciele mają 1,5 etatu wtedy ich nadgodziny na koniec miesiąca to ponad 2 tys. Łącznie nauczyciel dyplomowany u mnie w miesiącu odbiera ponad 5 200. 90% mojej kadry pracuje wyśmienicie, 20% cóż.. może przez przypadek w zawodzie, albo ja jestem zmuszona bo innego chemika nie mam, są i tacy, którzy jak wyszli 24 czerwca że szkoły tak wrócili… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Magdalena

Pani Magdaleno, moim zdaniem Pani jest po prostu świetną menedżerką, zgromadziła Pani wokół siebie zespół uzdolnionych fachowców i dzięki właściwej polityce płacowej – i nie tylko – są właściwie zmotywowani. To, że u Pani to tak fajnie wygląda, jest dowodem, że nawet w warunkach totalnej urawniłowki można zbudować dobrze zarządzany zespół dobrych nauczycieli. Ale to niestety nie oznacza, że system działa dobrze. Życzę Pani, żeby mogła Pani zapłacić Pani ludziom po tych 10.000 zł i bardzo dziękuję za napisanie komentarza.

łoś superktoś
2 lat temu
Reply to  Magdalena

Płatne wakacje do 40 sierpnia to już serio przesada 😉

Bakoma
2 lat temu

Szkoły i szkolnictwo i tak nie długo przejdzie do prehistorii. Także żadnych podwyżek. Czym prędzej likwidacja. Ewentualnie nauka tylko dla wybranych.

Jacek
2 lat temu

[CENZURA-red, hejt]

Jacek
2 lat temu

jak chcą większej płacy to poco tu startują

Krzysztof
2 lat temu

I wlasnie dlatego zmuszony zostalem do zaniechania pracy w szkole. Marne perspektywy co do pelnwgo garnka i brak czasu na wlasna rodzine. Wzialem pozyczke, zrobilem niezbedne uprawnienia i zasiadlem za kierownica ciagnika siodlowego w ruchu miedzynarodowym. Moze i panstwo pozwala oszukiwac mnie na umowie, ale za to netto zarabiam niemal 3 x tyle co poprzednio, a przy systemie 2/1 jestem tez znacznie czesciej obecny dla rodziny niz wczesniej.

Admin
2 lat temu
Reply to  Krzysztof

A polskie dzieci w szkołach czekają na dobrych nauczycieli…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu