27 listopada 2020

Black Friday będzie w tym roku inny niż zawsze. Przedstawiam strategie łowców okazji! I podpowiadam, jak wycisnąć z „Czarnego Piątku” maksimum rabatów

Black Friday będzie w tym roku inny niż zawsze. Przedstawiam strategie łowców okazji! I podpowiadam, jak wycisnąć z „Czarnego Piątku” maksimum rabatów

Black Friday, czyli handlowy „Czarny piątek” jest dniem, na który wiele osób czeka z utęsknieniem przez cały rok. Czekają klienci, bo można wtedy upolować dobrą promocję, ale czekają też sprzedawcy w sklepach, licząc na wyjątkowo sowity utarg. Jak być w tym wszystkim rozsądnym konsumentem? I jak nie zostać z masą niepotrzebnych, spontanicznych zakupów? Jak grać, aby „wygrać” w Black Friday A.D. 2020?

Pierwszy piątek po Dniu Dziękczynienia w Stanach Zjednoczonych jest chwilą, w której miliony Amerykanów ruszają na zakupy. To już mocno zakorzeniona tradycja: sklepy są dłużej otwarte i kuszą obywateli sporymi obniżkami cen, a ci ostatni tłumnie wybierają się wydawać swoje ciężko zarobione pieniądze. Jak wiele innych amerykańskich tradycji, ta też rozlała się na sporą część zglobalizowanego świata.

Zobacz również:

„Czarny piątek” w Polsce jest stosunkowo nowym „świętem”, które jednak bardzo szybko się u nas przyjęło. Od kilku lat sklepy były pełne klientów, parkingi zajęte do ostatniego miejsca, a osobiście znam też ludzi, którzy brali wtedy urlop, aby nie stracić ciekawej promocji. W tym roku z powodu pandemii i zamkniętych (jeszcze) galerii handlowych będzie trochę inaczej – online’owo. Ale np. 10 lat lat temu w ogóle mało kto słyszał o tym dniu. Polska wersja hasła „Czarny piątek” na Wikipedii powstała dopiero w listopadzie 2012 r.

Jak nie dać się nabić w promocję?

Amerykanie potrafią bawić się w konsumpcjonizm. Jeżeli wyprodukowano gdzieś za dużo cebuli, to organizuje się tam festiwal cebuli. Na takiej imprezie jest wszystko związane z cebulą: potrawy, ozdoby, a nawet lody cebulowe (osobiście jadłem lody cebulowe na takim festiwalu i – uwaga – były dobre). I po problemie: cebula sprzedana, ludzie zadowoleni. Do tego często tradycja się przyjmuje i za rok cebula jest już hodowana celowo pod ten festiwal, a z całego świata przyjeżdżają rolnicy. U nas jest inaczej. Nasze sklepy chciałyby skorzystać z „Czarnego piątku”, ale najlepiej… nie obniżając marży. To oczywiście uwaga natury ogólnej, coraz częściej zdarzają się chlubne wyjątki.

Jakiś czas temu mieszkałem w Stanach Zjednoczonych i kupiłem laptopa w promocji za równowartość 400 zł. Od razu uprzedzę: nowego, nieużywanego i z niezłymi parametrami (wtedy w Polsce takie kosztowały ok. 3000 zł). Posłużył mi przez kilka lat intensywnej pracy. Dlaczego o tym piszę? Bo to była dobra okazja. Takie w Stanach Zjednoczonych można spokojnie wychwycić podczas Black Friday.

W Polsce takich promocji ze świecą szukać. Oczywiście – zdarzają się dobre oferty i można sporo zaoszczędzić. Ale jestem niemal pewien, że – choćbyście przejrzeli wszystkie oferty, ze wszystkich sklepów – to dobrego laptopa, wartego 3000 zł, nie kupicie za 400 zł (a jeżeli ktoś go wystawi, w co wątpię, to da trzy sztuki na całą Polskę, w ramach dodatkowej reklamy).

————————–

POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”

W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy z Bolesławem Witkowskim z platformy goodie – ekspertem od wyciskania – o tym, jak wycisnąć ostatnie soki z Black Friday. Niektórzy obstawiają rabaty przy kasach, inni – kody rabatowe w internecie. Jeszcze inni szykują się na zakupy z kartami płatniczymi, w których znajduje się możliwość zwrotu części pieniędzy za zakupy. Jeszcze inni zakładają konta w platformach cashbackowych. Co się bardziej opłaci? Jak zmaksymalizować zyski?  Podcast do odsłuchania tutaj

————————–

Na co trzeba uważać podczas Black Friday w Polsce? Trzy rzeczy

  • Promocje nie łączą się. Chyba, że…

Zakaz łączenia promocji to taktyka, aby klient zbyt wiele nie zyskał. W pewnej sieci są karty stałego klienta dające rabat 10% na każde zakupy. Fajne i proste. Problem w tym, że rok temu w „Czarny piątek” firma ta zaoferowała rabat 10% na wszystko. Też fajne. Niestety, stali klienci, kupując – dajmy na to – za 500 zł, nie mogli zapłacić 405 zł (dwa razy 10%), a musieli wydać 450 zł, bo… promocje się nie łączyły. Nie dostali żadnej gratyfikacji za swoją lojalność, a wręcz ją stracili. Dobre promocje powinny się łączyć.

Od zasady „niełączenia” korzyści z promocji jest jeden, bardzo przyjemny wyjątek – cashback. To nie jest kolejny z rabatów, czy dodatkowa zniżka przyznawana przy kasie, a więc… można łaczyć go z promocjami. Warto więc na zakupy „uzbroić” się w jedną z aplikacji cashbackowych (np. goodie teraz – oprócz normalnych zniżek cashback – daje nowym klientom 15 zł w prezencie), żeby do promocji „strzelać dubeltowo”

  • Rabaty do x %!

To chyba najbardziej popularna sztuczka sklepów. Duży napis „SALE 70%” i jakieś małe, schowane „do”. Wszystko 70% taniej magicznie zmienia się w coś 70% taniej – jakiś jeden produkt w rogu, którego i tak nikt nie kupi. Nie zauważyliście? To nie zaoszczędzicie lub zaoszczędzicie grosze.

Najlepszą promocją jest sytuacja, w której cały asortyment danego sklepu jest przeceniony o x%. Wtedy uczciwie od naszego paragonu zostanie odliczona stała kwota, która będzie naszą oszczędnością. Oczywiście dotyczy to sklepów, które znamy, bo są takie, które cały rok organizują dobre promocje (mają na tyle dużą marżę). Jeżeli sklep bardzo często oferuje „wszystko 50% taniej”, a na Black Friday przygotował okazję… „wszystko 50% taniej”, to nie muszą chyba pisać, że nie jest to promocja?

  • Czarny tydzień, czarny miesiąc, a może czarny rok?

Oryginalnie „Czarny piątek” był akcją organizowaną w jeden piątek. Sklepy były dłużej otwarte i organizowały przeceny czyszcząc półki, a ludzie się szykowali i szturmowali sklepy. Obecnie mamy czarne tygodnie, a nawet czarne miesiące. Ledwo się skończy Halloween i sklepy ruszają z „czarną” ofensywą.

Wydaje się, że to taki strzał w stopę marketingowców. Nic nie może być wiecznie przecenione, bo wtedy staje się po prostu trochę obniżoną marżą (lub zwykłą sztuczką marketingową). Nie jest to też zachęta do odwiedzenia sklepu i kupienia czegoś innego przy okazji. Ot zwykły dzień.

Czytaj też: A może by tak zrobić marketingowcom na przekór i zbojkotować Black Friday? Te liczby pokazują, że to się może… opłacić

Czytaj też: Kupiłeś coś? Pochwal się i odbierz kasę. Tak w XXI wieku będą nam płacili za lojalność. Cieszyć się czy… bać?

Ten przeklęty 2020-ty. Jak będzie u nas wyglądał Black Friday?

Black Friday 2020 odbędzie się 27 listopada. Problem w tym, że jest to wyjątkowy rok, a więc czarny piątek będzie zdecydowanie inny niż dotychczasowe. Trudno spodziewać się tłumów w sklepach, bo… większość sklepów będzie wtedy zamkniętych.

Większość promocji przeniesie się w związku z tym do internetu. W USA od dawna funkcjonuje też Cyber Monday (pierwszy poniedziałek po czarnym piątku), który jest okazją do wyprzedaży dla sklepów internetowych. W Polsce taki poniedziałek się nie przyjął, a sklepy internetowe rzuciły się na „Czarny piątek”. Dwie promocje w krótkim okresie czasu, na których do tego rzadko można było trafić prawdziwą okazję, to chyba za dużo dla naszych rodaków. W tym roku szykuje się nam więc małe kombo – Cyber Friday.

Czytaj też: Jak zostać mistrzem sezonu wyprzedaży? Sześć zasad, którymi się kieruję, by tego dokonać

Jak kupować, żeby wygrać w „Cyber Friday”?

Zakupy w „Czarny piątek” to zadanie dla sapera. Z jednej strony wszyscy wiemy, że trzeba zachować spokój, opanowanie i dokonać chłodnej kalkulacji, ale z drugiej strony często musimy się spieszyć, bo oferta jest ważna tylko dzisiaj, a towaru zaraz może zabraknąć. Poniżej przedstawiam pięć rad dla łowców okazji. Część z nich może się wydawać oklepana, ale czy tak naprawdę z nich korzystacie, czy tylko o nich wiecie?

————————————

ZAPROSZENIE: Jeśli chcesz wygodnie i bez zbędnej straty czasu korzystać z wielu programów lojalnościowych pod jednym dachem, to ściągnij aplikację goodie i korzystaj z tańszych zakupów w ramach programu cashback, gazetek sieci handlowych w wersjach cyfrowych, tworzenia wirtualnych kart lojalnościowych do twoich ulubionych galerii handlowych, a także cyfrowych list zakupowych. Spora część Ekipy „Subiektywnie o finansach” z tych dóbr korzysta i to sobie chwali.

————————————

  • Po pierwsze – zastanów się czego potrzebujesz!

Na promocjach opłaca się kupować produkty, których potrzebujemy. Fakt, jeżeli znajdziecie dobrego laptopa za 400 zł, to warto go kupić. Z kolei kupno laptopa o 100 zł taniej, jeżeli Wasz stary sprzęt ciągle działa, nie jest korzystne. Dlatego wykorzystajcie czas przed „Czarnym piątkiem” i przemyślcie, co jest Wam potrzebne. Planowaliście zakup garnituru, ekspresu do kawy, telefonu? To może być dobry moment, ale nie ma sensu kupować garnituru 10% taniej, bo może ktoś Was zaprosi na wesele w przyszłym roku.

  • Po drugie – upatrz sobie produkt!

„Czarny piątek” nie jest świętem producentów. Nie pojawiają się nowe laptopy, nowe lodówki, czy nowa kolekcja ubrań. Natomiast często są przeceniane produkty niezbywalne, czyli takie, których nikt nie kupuje. Jeżeli już postanowicie, że czas na nową lodówkę, to czas upatrzyć sobie kilka modeli, które Was interesują. Następnie w dniu zakupowego szału wystarczy udać się do sklepów lub odwiedzić ich strony i sprawdzić, czy są jakieś przeceny na ten model. Jeżeli nie, to zakup może poczekać, bo nie ma sensu kupować niechcianego modelu.

  • Po trzecie – porównuj!

Wiesz co chcesz kupić, wybrałeś model i jest na niego promocja 50%? Rewelacja, ale zanim dokonasz zakupu sprawdź jeszcze, czy tego samego nie można kupić taniej u konkurencji. Jeżeli na przykład telefon kosztuje 3000 zł i zostanie przeceniony o 10%, to ciągle będzie droższy niż telefon za 2650 zł, który znajdziemy w sklepie internetowym.

Czytaj też: Jak nie dać się oszukać w Black Friday? O ile tak naprawdę spadną ceny? Ostrzegamy przed fałszywymi promocjami i trikami marketingowców. I dajemy kilka rad na to, jak odróżnić prawdziwą promocję od udawanej!

Porównywanie cen bywa mozolne, ale – szczególnie przy droższych produktach – może nam sporo zaoszczędzić. W dzisiejszych czasach każdy ma internet w telefonie, więc przed zakupem wystarczy szybko wygooglować model. Jeżeli – dajmy na to – jest tańszy na Allegro, to lepiej go kupić z domowego fotela.

  • Po czwarte – zrób zapasy!

Każdy z nas ma produkty, których regularnie używa. Nie wiem – krem pod oczy, pasta do zębów, tabletki do zmywarki, puszki kukurydzy, itd. Regularnie używając orientujemy się mniej więcej w ich cenach, a więc łatwo zauważymy, czy promocja jest dobra. Takich produktów, po obniżonych cenach, warto sobie zrobić zapas (jeżeli nasze finanse i miejsce w domu/garażu na to pozwalają). Skoro i tak je kupimy za miesiąc, to spokojnie można zaoszczędzić.

  • Po piąte – sprawdź programy lojalnościowy lub program cashback!

Na koniec warto też pomyśleć o dodatkowych rabatach. Obniżek w końcu nigdy za wiele. Takie rabaty można uzyskać chociażby od banków za płatność odpowiednią kartą debetową i kredytową w internecie lub w sklepach naziemnych. W tym miejscu szeroko to opisywaliśmy. Są też platformy do korzystania z cashbacku (np. goodie).

Pamiętajcie, że każdy 1% zwrotu, to cena niższa o 1%. A jeśli uda się zyskać rabat zyskać rabat online płacąc kartą banku, który przyznaje zwrot kilku procent ceny towaru i jeszcze mamy w ręku np. goodie i korzystamy z cashbacku z tego źródła… Gra może być warta świeczki. Taka strategia daje szansę upolowania naprawdę „promocyjnych” zakupów.

Wielu osobom cashback kojarzy się z małym procentem zwrotu (np. wspomnianym wyżej 1%). Ale czasem cashback oferuje naprawdę przyjemne zwroty. W przypadku goodie w AliExpress obecnie jest to cashback do 9%, w Groupon do 13%, w eObuwie – 6%, w Zalando Lounge – do 10,5%, w Wittchen – 9,2%.

Czytaj więcej: Gazetki promocyjne, karty lojalnościowe, kupony z rabatami, karty podarunkowe, programy cashback. Oszaleć można. A gdyby mieć to wszystko… w jednym miejscu?

  • Po szóste – zabierz na zakupy aplikację zakupową, żeby to wszystko zaplanować

Chodzi o to, żeby przy każdej transakcji móc korzystać zarówno z rabatu udzielonego przez sklep, jak i z najbardziej opłacalnego sposobu płatności (jeśli karta danego banku oferuje zniżkę w danym sklepie – płacimy właśnie nią) oraz – w przypadku zakupów online – z cashbacku przyznanego dzięki korzystaniu z aplikacji zakupowej lub jej desktopowej wersji. Czyli: żeby z każdych black-fridayowych zakupów wycisnąć maksimum korzyści.

Oczywiście, cashbacków i kodów rabatowych można też próbować szukać w internecie, dla każdego sklepu i zakupu osobno. Ale to trochę bez sensu – zajmuje dużo czasu, a efekt będzie podobny do wzięcia na zakupy aplikacji. W porządnej platformie cashback wszystkie oferty są zagregowane i zarówno kody rabatowe, jak i oferty cashback można znaleźć w kilka sekund).

Czytaj też: Black Friday? Cyber Monday? Jak wziąć okazję i nie dać się nabrać? Porady na Czarny Piątek i inne dni tygodnia

Czarny piątek to pojedynek pomiędzy sklepami i ich klientami. Ci pierwsi chcą sprzedać jak najwięcej towarów zachowując dobrą marżę, a ci drudzy upolować produkty po bardzo okazyjnej cenie. Obie strony potrzebują taktyki, spokoju i wyrachowania, aby nie skończyć ze stratą/niepotrzebnym zakupem. Black Friday 2020 będzie dodatkowo nietypowy, bo w znacznej mierze przeniesie się do internetu. Czas pokaże, czy promocje tam będą lepsze czy gorsze.

————————————————–

Ten artykuł jest częścią poradnikowej rubryki tematycznej #mądrekupowanie, której partnerem jest goodie, jedna z najbardziej rozbudowanych platform do oszczędzania na zakupach w Polsce

Zdjęcie główne: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
9 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Zbigniew
4 lat temu

Autor myli cashback z moneybackiem. Tak, wiem że cashback brzmi lepiej i aż ciśnie się na klawiaturę, no ale znaczenie tego słowa jest inne.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Cash_back

Andrzej
4 lat temu

„Chyba że” piszemy bez przecinka, ile razy trzeba to prostować? No i nie ma czegoś takiego w języku polskim jak „2020-ty” (dwa tysiące dwadzieściaty?), wystarczy napisać: rok 2020. Pozdrawiam.

Admin
4 lat temu
Reply to  Andrzej

Dzięki, będziemy pamiętali

Aleksandra
4 lat temu

Pan Michał, który pisał ten artykuł chyba sam nie korzysta z goodie 🙁 wystarczy poczytać komentarze niezadowolonych z tej usługi klientów na platformie Facebook.. oczywiście w teorii powinno to wyglądać tak jak jest opisane, ale niestety w praktyce wspomniany cashback (a raczej moneyback) nie funkcjonuje zgodnie z zapewnieniami goodie.. wiele transakcji się nie nalicza mimo postępowania zgodnie z instrukcją, a transakcje zaginione pozostają zwykle bez odpowiedzi i wiszą miesiącami na platformie.. w mojej opinii nie powinno się traktować tej usługi jako sposób na oszczędzanie jak jest to opisane w artykule, a co najwyżej jako szczęśliwy traf.. pozdrawiam.

Admin
4 lat temu
Reply to  Aleksandra

Pani Aleksandro, mam nadzieję, że to są tylko opóźnienia rozliczeń?

Aleksandra
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju, ja również mam taką nadzieję 🙂 na razie czekam od 4 mcy, ale widziałam że niektórzy to już i rok 🙂

Aleksandra
4 lat temu

Ekspertem nie jestem, ale np. w trybie incognito chyba nie powinno być problemu z ciasteczkami? A mimo to transakcje nie zawsze się naliczają. Być może Goodie powinno bardziej szczegółowo opisać sposób postępowania aby uzyskać rzeczony rabat lub wskazać najczęstsze błędy skutkujące brakiem jego automatycznego naliczenia, bo póki co ścieżki przejścia notorycznie się przerywają a użytkownik nie wie dlaczego (a sposób postępowania niby ten sam). Jestem użytkownikiem Goodie od co najmniej 4 mcy i od tego czasu moje zgłoszone reklamacje, tj. transakcje które nie naliczyły się automatycznie, nie są rozpatrzone. Być może jest to problem z partnerem (bo dotyczą tylko jednego… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu