20 marca 2017

Podatek bankowy ma już ponad rok. Kto go tak naprawdę płaci? Banki? Klienci? Policzyłem!

Podatek bankowy ma już ponad rok. Kto go tak naprawdę płaci? Banki? Klienci? Policzyłem!

Minął dokładnie rok od wprowadzenia w Polsce podatku bankowego. Jak pamiętacie, został on wprowadzony w najostrzejszej formule jaka istnieje w przyrodzie, a więc jako „kara” dla banków za udzielanie kredytów (bo do tego sprowadza się uznanie bankowych aktywów jako podstawy do opodatkowania – rekomendowałem bardziej profesjonalne dokopanie bankom).

Pierwotnie rząd planował, że nowa danina przyniesie 6,5-7 mld zł do budżetu państwa, potem – że 5,5 mld zł, zaś wysocy oficjele związani z partią rządzącą zapewniali, że porafią zapobiec przerzuceniu podatku na klientów banków. Paweł Szałamacha, który zarządzał Ministerstwem Finansów w pierwszych miesiącach władzy PiS obiecywał, że gdy państwowy PKO BP – w ramach patriotycznej postawy – utrzyma dotychczasowe warunki depozytów i kredytów, to wywrze presję na inne banki, by też powstrzymały się przed zdzieraniem z klientów skóry. Dziś już wiemy, że to było tylko czcze gadanie. Czas więc na wstępny bilans. Kto i ile zapłacił „składki” na podatek bankowy?

Zobacz również:

ILE PODATKU BANKI WZIĘŁY NA SWOJĄ „KLATĘ”, A ILE NA NASZĄ? Od razu trzeba zastrzec, że ostateczny bilans wprowadzenia tej daniny jest mniejszy, niż to, co planował rząd. Zamiast 5 mld zł rocznych dochodów prawdopodobnie w zeszłym roku było najwyżej 3-3,5 mld zł (w połowie roku bilans wynosił miliard, a we wrześniu – 2 mld zł). Jaką część z tych 3-3,5 mld zł banki wzięły na klatę, a jaką część przerzuciły – wbrew obiecankom rządu – na swoich klientów?

Spójrzmy na zyski branży. Rok 2015 banki kończyły zyskiem netto w okolicach 13,1 mld zł. Ale to wynik już po obciążeniu branży kosztami upadłości kilku SKOK-ów oraz SK Banku, co pochłonęło 5 mld zł (choć większość kasy banki już wcześniej „zachomikowały” w ramach składek do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego). Z kolei po trzech kwartałach tego roku banki zarobiły 11,4 mld zł, a ich całoroczne zyski sięgać mogą 14-14,5 mld zł (ale tu korekta w drugą stronę – 1,5 mld zł to jednorazowy „zastrzyk” uzyskany od amerykańskiej Visy za sprzedaż udziałów w Visa Europe).

Można więc zaryzykować stwierdzenie, że z odprowadzonego do urzędów skarbowych podatku banki jakiś miliardzik – no, może półtora – wzięły na klatę (głównie w postaci niższych prowizji kredytowych – z danych KNF wynika, że zyski prowizyjne banków w 2016 r. spadły o ok. 800 mln zł). A reszta?

Czytaj też: Banki „zapomniały” wypłacić nam 900 mln zł odsetek. Poszły na podatek.

OBNIŻYLI CI OPROCENTOWANIE LOKATY? PŁACISZ PODATEK BANKOWY. Przez cały zeszły rok wskaźnik WIBOR, odzwierciedlający cenę pieniądza w handlu między bankami stał w miejscu w okolicach 1,7%. Tymczasem oprocentowanie depozytów systematycznie szło w dół. Jak wynika z danych zamieszczonych na stronie polskabankowosc.com.pl pod koniec 2015 r. średnie oprocentowanie najlepszych depozytów rocznych wynosiło 2%, a pod koniec 2016 r. – już tylko 1,7%. Dwuletnie spadły z 2,3% do 2%.

To nie są duże różnice, ale z danych NBP wynika, że osoby prywatne powierzyły bankom 660 mld zł. Oczywiście część z tych pieniędzy i tak nie jest oprocentowana (leżą na ROR-ach). Ale 291 mld zł to klientowskie depozyty terminowe, których oprocentowanie w ciągu roku spadło, by banki mogły zwiększyć marżę odsetkową, poprawić zyski i mieć z czego zapłacić podatek bankowy. Policzmy: 0,3% (pkt. proc.) liczone od prawie 300 mld zł… to miliard.

Kolejne 100 mld zł to pieniądze na kontach oszczędnościowych, których „przecena” oprocentowania dotknęła proporcjonalnie nawet bardziej, niż depozytów. Obniżka odsetek o 0,4% (pkt. proc.) – a taka była skala „ścinki” w większości banków – oznacza o 400 mln zł więcej w kasach banków. Wygląda mi na to, że deponenci „zapłacili” w niższym oprocentowaniu depozytów 1,4 mld zł podatku bankowego.

BRAŁEŚ KREDYT NA MIESZKANIE? DORZUCIŁEŚ SIĘ DO PODATKU BANKOWEGO. Drugim widocznym trendem wynikającym z wprowadzenia podatku bankowego było podwyższanie marż kredytów hipotecznych. Ich rentowność – po opodatkowaniu aktywów banków – jest najniższa, więc nic dziwnego, że bankowcy właśnie tym kredytom podwyższyli cenę.

Średnia marża nowo udzielanego kredytu hipotecznego wynosiła rok temu 1,7-2% (w zależności od wkładu własnego). Dziś jest to 2,1-2,3%. Wzrost wyniósł mniej więcej 0,3% (pkt. proc.). Jeśli banki rocznie pożyczają nam kredytów o wartości 40 mld zł na średni okres 25 lat, to wyższa marża przekłada się na 200 mln zł rocznie wyższych rat (i 2 mld zł w całym okresie kredytowania).

Wychodzi na to, że najbardziej dołożyli się do podatku bankowego deponenci (zarobili o 1,4 mld zł mniej, niż gdyby podatku nie było), w drugiej kolejności same banki (odpuściły 800 mln zł prowizji), a w trzeciej – osoby zaciągające kredyty hipoteczne (zapłaciły w tym roku o 200 mln zł wyższe raty). Ale one będą „płaciły” podatek bankowy jeszcze przez dłuuuugie lata ;-).

Czy w 2017 r. te proporcje ułożą się tak samo? Śmiem wątpić, bo w tym roku banki nie dostaną 1,5 mld zł „prezentu” od Amerykanów, a to może ograniczyć ich chęć do partycypowaniu w podatku bankowym. Zresztą widać co dzieje się z prowizjami za konta i karty – jest dopiero miesiąc po Sylwestrze, a bankowcy już zaczynają dokręcać śrubę.

 

Możliwość komentowania została wyłączona.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu