Ekscentryczny, libertariański prezydent Argentyny obiecywał szybkie naprawienie gospodarki państwa, stłumienie inflacji i zwiększenie siły nabywczej wynagrodzeń obywateli. Mija właśnie rok od objęcia przez niego urzędu prezydenckiego. Czy obietnice Javiera Milei są realizowane? Czy będzie mu łatwiej po wygranej Donalda Trumpa, z którym jest zaprzyjaźniony? Warto od czasu do czasu spojrzeć na Argentynę, żeby zobaczyć w odpowiedniej skali również nasze problemy i drogę, którą przeszła Polska w ostatnich 35 latach
Na początku naszej transformacji na przełomie lat 80. i 90. XX w. Argentyna nie była może wzorem dla naszych reformatorów gospodarczych. Wtedy blaskiem świeciła bardziej Japonia, potem Irlandia. Ale Argentyna była jednak krajem, który mimo swoich problemów gospodarczych, zapewniał obywatelom wyższy poziom życia niż zniszczona dekadami komunizmu Polska. Ale nie była to już jednak ta zasobna i liberalna gospodarczo Argentyna z lat 30. XX w., kiedy należała do elity dziesięciu najbogatszych krajów świata.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Gdy Polska wchodziła w lata 90. XX w. z pakietem wielkich reform gospodarczych, Argentyna walczyła z przerostem państwa opiekuńczego, który doprowadził kraj kilkakrotnie do bankructwa. Dziś problemy się nie zmieniły – nadmierne zadłużenie kraju, hiperinflacja, spadek wartości waluty, odpływ inwestycji zagranicznych i osłabienie tempa wzrostu gospodarczego. Reformy Javiera Millei to kolejna już próba obudzenia argentyńskiego tygrysa. Czy tym razem się uda?
Polska, mimo wielu problemów, które wciąż ma, jest jednak w zupełnie innym miejscu. Goni Francję i Wielką Brytanię pod względem dochodów na głowę mieszkańca, a niektóre stare kraje unijne są już całkiem w naszym zasięgu, jeśli chodzi o poziom rozwoju gospodarczego i życia mieszkańców. Pod względem PKB na głowę mieszkańca udało nam się doścignąć Argentynę w 2017 r., potem już tylko gnaliśmy do przodu, podczas gdy nad Rio de la Plata dominowała albo stagnacja, albo wręcz długie okresy sporego spadku PKB.
Javier Milei zbawcą Argentyny? Raport OECD prawdę ci powie
W rocznicę prezydentury Milei specjalny raport o Argentynie przygotowali ekonomiści OECD. Argentyna nie jest co prawda członkiem tej organizacji zrzeszającej kraje o najbardziej zaawansowanych gospodarkach rynkowych i ustroju demokratycznym, ale w 2022 r. zgłosiła swój akces, plan jej przyjęcia został przez kraje OECD zaakceptowany w tym roku i teraz oczekuje na dalsze punkty procedury przyjęcia. Jako trzecia co do wielkości gospodarka Ameryki Łacińskiej po Brazylii i Meksyku oraz członek założyciel organizacji handlowej Mercosur, o której ostatnio sporo słyszymy w kontekście umowy handlowej z Unią Europejską, Argentyna uczestniczy od 1982 r. w niektórych pracach OECD.
Zgodnie z raportem Argentyna ma sporo problemów, ale powoli wychodzi z tych najcięższych, których rozwiązanie obiecywał przed rokiem w swojej kampanii wyborczej Javier Milei. Prezydentem został w wyniku z jednej strony determinacji Argentyńczyków, którzy najwyraźniej nie widzieli już wyjścia z trudnej sytuacji, a z drugiej strony – dzięki swoim niebanalnym pomysłom, które jawiły się jako realne wolnorynkowe reformy, dzięki którym gospodarka ruszy z kopyta, wzrośnie eksport, spadną odsetki od długu publicznego, a obywatele poczują wreszcie siłę swoich pieniędzy.
Pierwsze dwa wykresy, które zostały zamieszczone w raporcie, to niewątpliwie osiągnięcia w zakresie aktywności gospodarczej i spadku inflacji. Gospodarka rzeczywiście ruszyła i ten wzrost przypada na początek prezydentury Milei. Jednak z inflacją jest nieco trudniej. Spada, ale tuż po objęciu urzędu przez nowego prezydenta dynamicznie wzrosła. Mimo bardzo znaczącego spadku w ostatnich miesiącach wskaźnik rocznej inflacji jest wciąż wyższy niż przed grudniem 2023 r., gdy Milei przychodził do władzy. Nie można więc powiedzieć, że nowy prezydent pokonał inflację.
Ekonomiści OECD zauważyli jednak, że również w innych kluczowych dla gospodarki zakresach dochodzi do poprawy. Pytanie tylko, czy to będzie poprawa trwała, na dłużej niż tylko na rok-dwa. Na pierwszy rzut przyjrzeli się bilansowi handlowemu i finansowemu kraju. Okazuje się, że rachunek bieżący bilansu płatniczego, tzw. current account, który pokazuje, ile pieniędzy z kraju wypływa, a ile wpływa z wymiany handlowej i transferów pieniężnych, odnotował pierwszą nadwyżkę od 2022 r.
Nadwyżka na rachunku bieżącym zwiększa rezerwy walutowe kraju. Dla Argentyny, borykającej się z brakiem walut na spłatę zobowiązań, to efekt bardzo korzystny. Dzięki dewaluacji waluty pod koniec 2023 r. bardziej opłacalny stał się dla zagranicznych odbiorców import z Argentyny. Kraj więcej sprzedawał, choć w wyniku bardzo wysokiej inflacji część zysków eksporterów została zjedzona. Czy bilans eksportu i importu może się poprawiać także w kolejnych kwartałach? To sprawa dyskusyjna. Na przeszkodzie może stanąć wynikające z reform prezydenta Milei łagodzenie ograniczeń dla importerów.
Wolnorynkowe zasady handlu, wymagane przez OECD, są korzystne i bardzo dobrze działają, ale w silnych i efektywnie przygotowanych do konkurencji gospodarkach. Argentyna na pewno odczuje wzrost importu, a bilans handlowy kraju może pogorszyć. Wtedy w ślad za możliwym deficytem handlowym wzrośnie również deficyt na rachunku bieżącym (czyli z Argentyny zaczną wypływać waluty obce). Pomocą może być amnestia podatkowa wprowadzona w lipcu. Ma przyciągać do kraju waluty obce posiadane przez obywateli, ale wyprowadzone z różnych powodów poza argentyński system finansowy.
Najpoważniejszym zadaniem – z punktu widzenia relacji Argentyny z gospodarką na świecie – będzie zniesienie kontroli kapitału wpływającego do kraju i wypływającego z niego. To również wymóg OECD. Ten wymóg musiała ponad 20 lat temu spełnić również Polska, w której przez dekady funkcjonowało bardzo dużo ograniczeń dotyczących choćby rynkowego kursu polskiego złotego. Jak Argentyna może przygotować się do tego nieuchronnego kroku?
Ryzykiem prawdziwego otwarcia systemu finansowego i gospodarki może być szybkie stopnienie rezerw banku centralnego, skok inflacji, dewaluacja waluty, wypływ oszczędności prywatnych poza kraj. A w rezultacie – utrata możliwości obsługi długu w walutach obcych i kolejne bankructwo. Tego wszystkiego Argentyna musi uniknąć. Podstawą jest dbałość o dodatnie saldo na rachunku bieżącym, które jest gwarancją wypłacalności kraju – wraz z rezerwami walutowymi banku centralnego.
Argentyńskie must have to zdrowy budżet państwa i silny eksport
Państwo nie może wydostać się z przerostu wydatków budżetowych i narastającym nieubłaganie z każdym rokiem długiem publicznym. To w wyniku nadmiernego długu, a właściwie skokowych okresowych wzrostów jego oprocentowania, kraj był już kilkakrotnie negatywnym bohaterem inwestorów, banków i funduszy inwestycyjnych na świecie. Po prostu nie był w stanie na czas spłacać kolejnych odsetek od wyemitowanych wcześniej obligacji. Czy teraz Argentyna jest na dobrej drodze? Ekonomiści OECD uważają, że tak:
„Od stycznia do października 2024 r. odnotowano nadwyżki budżetu podstawowego, czego Argentyna nie widziała od 2010 r. Te ulepszenia sprawiają, że konsolidacja fiskalna jest na dobrej drodze do osiągnięcia celu nadwyżki budżetowej podstawowej w wysokości 1,5% w 2024 r.”
Z kolei budżet na 2025 r. zakłada równowagę dochodów i wydatków i przewiduje automatyczne cięcia wydatków w celu zrównoważenia ewentualnych nieoczekiwanych niedoborów dochodów. Ograniczony został przyrost podaży pieniądza w gospodarce, a jego miary ostatnio utrzymują się w pobliżu historycznie niskich poziomów. Polityka rządu przestała być źródłem emisji pieniądza, np. poprzez zbyt hojne wydatki socjalne. Argentyna pod rządami Milei zaczęła mocniej oszczędzać i przygotowywać się do większego otwarcia gospodarki na świat.
Nie chodzi nawet o jakieś gwałtowne cięcia, ale o magiczne słowo „racjonalizacja wydatków”. Takie podstawowe działania budżetowe na dziś, które mogą przynieść szybkie i dobre efekty, to – według OECD – np. „poprawa zarządzania finansami publicznymi, lepsze ukierunkowanie niektórych programów socjalnych, racjonalizacja dotacji do energii, transportu i wody oraz zwiększenie skuteczności poboru podatków poprzez uproszczenie systemu podatkowego”.
Potrzebne są również ze strony banku centralnego dodatnie realne stopy procentowe, żeby skutecznie powstrzymywać wzrost cen, tego największego zagrożenia dla argentyńskich reform. Niższa inflacja pomoże wytworzyć popyt na krajową walutę po zniesieniu kontroli kapitałowych. Będzie to się jednak wiązało z niższymi wpływami do budżetu z podatków. I dlatego budżet musi być przygotowany na ewentualne cięcia wydatków, by utrzymać stabilność nawet wtedy, gdy rosnący popyt na argentyńską walutę i spadek inflacji (czyli pozytywne zjawiska) będzie łączył się z mniejszymi wpływami do kasy państwa.
Wielkim wsparciem dla reform mógłby być solidny i systematyczny wzrost gospodarczy. Wówczas rosłyby wpływy z podatków (które można byłoby transferować do najbardziej potrzebujących albo inwestować), większe byłyby wpływy z eksportu (a więc kraj stawałby się odporniejszy „walutowo”), rósłby też popyt na krajową walutę (a więc peso by się umacniało), import byłby tańszy, a inflacja mogłaby być dzięki temu pod kontrolą.
Ale czy taki wzrost się pojawi? Symptomem, że to się może zdarzyć, jest realny wzrost płac w obliczu niższej inflacji. Takie połączenie powinno zapewnić gospodarce wzrost konsumpcji i firmy musiałyby zacząć rozpędzać produkcję, by nadążyć za zwiększającym się popytem. Jeśli rzeczywiście dojdzie do zniesienia kontroli kapitału w 2025 r. i waluta Argentyny zwiększy wartość, ruszą też prywatne inwestycje. Milei chce wprowadzenia nowego, preferencyjnego systemu dla dużych projektów gospodarczych, które obejmują ulgi podatkowe dla inwestorów.
Ponieważ gospodarka to system naczyń połączonych, to przy zwiększonym popycie wewnętrznym, większej skali inwestycji i zniesieniu kontroli kapitału należy spodziewać się – niestety – skoku importu i jego przewagi nad towarami eksportowanymi. To jednak może być nieuchronne. Z drugiej strony mniejsza skala protekcjonizmu i otwarcie na import może skutecznie stłumić presję inflacyjną. Pytanie, czy argentyńskie firmy są dostatecznie dobrze przygotowane na napływ ze świata tanich i pewnie równie dobrych jak argentyńskie towarów? Jeśli wytrzymają konkurencję i będą w stanie generować wzrost sprzedaży – Argentyna będzie uratowana.
Wielką zmianą wspomagającą wzrost gospodarczy, ale długofalowo również równowagę finansów publicznych, byłby znaczący wzrost produktywności argentyńskich firm. To jednak wymagałoby odrębnych i dużych reform strukturalnych, w tym poprawy przepisów, niższych barier wejścia na rynek, silniejszej konkurencji na rynku wewnętrznym, niższych barier handlowych. Wzrost produktywności nieuchronnie wiąże się też z nakładami inwestycyjnymi firm, robotyzacją, automatyzacją i potężną akcją zwiększania kompetencji zawodowych pracowników.
Całkowite wycofanie nadzwyczajnych podatków importowych zaplanowane zostało na styczeń 2025 r. To pomoże obniżyć koszty importu i częściowo zrekompensuje oczekiwaną dewaluację peso w związku ze zniesieniem kontroli przepływów kapitałowych. Na koniec dnia reformy powinny zaowocować wzrostem inwestycji i wygenerowaniem większego eksportu, który będzie trwałym źródłem walut dla gospodarki zmagającej się od lat z ich brakiem.
Argentyna na razie ze słabszym wzrostem, ale… zbiera siły do skoku
Argentyna na razie nie może pochwalić się wzrostem gospodarczym, który zrobiłby wrażenie. Z grona 20 największych na świecie Argentyna ma obecnie najsłabszy wzrost gospodarczy. Ciekawe jest jednak co innego. W prognozach ekonomistów OECD dla świata na kolejne lata widać, że kraj ten może dokonać spektakularnego skoku i przesunąć się do grona całkiem przyzwoicie rosnących gospodarek.
W kolejnych dwóch latach ten kraj ma zrobić największy postęp w dynamice PKB, z wartości minusowych do wzrostu znacznie ponad 3%. Jeśli to się uda, będzie to prawdziwy sukces nie tylko argentyńskiej gospodarki, ale także prezydenta, który firmuje reformy. Solidny wzrost gospodarczy, oby trwały, może zapewnić poduszkę bezpieczeństwa kolejnym reformom, które mogłyby uczynić z Argentyny kraj o prawdziwie wolnorynkowej gospodarce. Będzie to jednak zależało od powodzenia pierwszych działań podejmowanych w 2025 r.
OECD prognozuje, że globalny wzrost największych gospodarek pozostanie właściwie stabilny przez następne dwa lata i wyniesie ok. 3,3% PKB. W gospodarkach OECD wzrost PKB ma być umiarkowany w porównaniu z okresem sprzed pandemii, na poziomie 1,9% zarówno w 2025 r., jak i 2026 r. Na tym tle prognozowany na 2025 r. wzrost w Argentynie na poziomie 3,6% może imponować. Tak samo wzrost o 3,8% prognozowany na 2026 r. byłby sporo wyższy, nie mówiąc o tym, że byłby dwukrotnie wyższy niż średni wzrost prognozowany dla krajów OECD.
Polska w tych prognozach ma osiągnąć wzrost niższy niż Argentyna, ale z kolei nie posuwamy się ruchem konika szachowego, od dużego spadku do dużego wzrostu, tylko idziemy do przodu bardziej stabilnie, mimo okresów lekkiego spowolnienia, jak w ubiegłym roku. W 2024 r. byłoby to dla Polski 2,8% PKB, na 2025 r. OECD prognozuje dla naszego kraju przyspieszenie do 3,4%, a na 2026 r. – lekkie spowolnienie do 3,0%.
A co z inflacją? To wskaźnik, który w ostatnich latach sprawiał sporo kłopotów wszystkim krajom na świecie. Z tym że akurat w Argentynie jest niemal stałym i niezmiennym przez dekady czynnikiem ekonomicznym, od którego trudno się temu krajowi oderwać. W gronie krajów G-20 Argentyna musi być więc liderem, i znacznie wyprzedza w tym roku drugą w kolejności Turcję. Ale prognozy OECD na kolejne dwa lata są już nieco łaskawsze. Z rekordowego poziomu 120% zanotowanego w 2024 r. inflacja ma spaść do „tylko” 29,8% w 2025 r., i do „zaledwie” 25,1% w 2026 r. Widać postęp, choć jest to w dużym stopniu wynik spadku z baaaardzo wysokiego konia.
Średnio dla tej grupy krajów inflacja ma oscylować w kolejnych dwóch latach w pobliżu 3%, więc różnica między gospodarką argentyńską a pozostałymi w grupie państw G-20 jest naprawdę widoczna. Dla Polski OECD przewiduje: na ten rok inflację na poziomie 3,8%, na 2025 r. jej wzrost do poziomu 5%, a na 2026 r. lekki spadek do 3,9%. Na tle krajów OECD Polska znajduje się w pierwszej piątce państw z najwyższą inflacją w tym roku i kolejnych dwóch latach. Powyżej średniej dla wszystkich państw OECD, która na 2025 r. wynosi 3,7%, a na 2026 r. 2,9%.
RIGI na horyzoncie, inwestorzy muszą uwierzyć w stabilność Argentyny
Podstawowe wskaźniki makroekonomiczne krótkookresowo można wykreować przez szybkie działania rządu. I to częściowo widać w przytaczanych prognozach. W dłuższym okresie niezbędne są oczywiście solidne reformy. W lipcu 2024 r. argentyński parlament uchwalił ustawę Ley de Bases wprowadzającą sztandarowe punkty programu reform gospodarczych prezydenta Milei. Ustawa zawierała m.in. przepis znany jako system zachęt dla dużych inwestycji, czyli RIGI (Régimen de Incentivos para Grandes Inversiones). To zachęty dla inwestorów zagranicznych.
Milei zasadniczo chce, żeby Argentyna uwolniła się od wpływu sektora publicznego na gospodarkę, a także od modelu gospodarki opartego na kontroli wszystkiego przez polityków. To model, który wpędził kraj w liczne pułapki inflacyjne i stagnacyjne. Dzięki wykorzystaniu „jednoosobowych spółek celowych” zarejestrowanych w Argentynie RIGI umożliwia inwestorom zagranicznym i krajowym uzyskanie spójnych warunków dotyczących podatków, wymiany walut, przepływu kapitału i dywidend, przyspieszonej amortyzacji i ceł przez trzydzieści lat.
Ustawa ma zastosowanie do inwestycji o wartości ponad 200 mln dolarów w sektorach leśnictwa, turystyki, infrastruktury, górnictwa, technologii, stali, energii oraz ropy naftowej i gazu (z wyjątkiem wyższych minimalnych wymogów inwestycyjnych dla niektórych działań związanych z ropą naftową i gazem). Zapewnia również dodatkowe korzyści w przypadku inwestycji przekraczających miliard dolarów. Zmiany zakładają m.in. obniżenie federalnych podatków – dochodowego i od dywidend, a także eksportowych, liberalizację przepływów kapitałowych i zawieszenie taryf celnych, a także zniesienie ograniczeń na eksport lub import niektórych towarów.
RIGI ma zasadniczo na celu ochronę inwestorów przed tymi zjawiskami w argentyńskiej polityce gospodarczej, które wytwarzają największe ryzyko dla inwestorów. Przede wszystkim mają zapewnić długi i stabilny okres obowiązywania zwolnień podatkowych na czas trwania dużych inwestycji kapitałowych. Chodzi o to, żeby potencjalnym inwestorom nie szkodziły znane z dotychczasowej historii gospodarczej kraju cykle skaczącej koniunktury, wysokiej inflacji, wprowadzania kontroli kapitału i handlu, zaskakujących decyzji rządu.
Według najnowszej analizy ośrodka Atlantic Council z grudnia tego roku w Argentynie pogrążonej w uporczywej stagflacji i zmienności polityki gospodarczej RIGI ma dwie strony. Z jednej strony chroni inwestorów przed niestabilnością w oczekiwaniu, że duże projekty kapitałowe ograniczą warunki, które doprowadziły do problemów makroekonomicznych (na przykład poprzez dywersyfikację gospodarki przy jednoczesnym przyciągnięciu bardzo potrzebnego kapitału). Z drugiej strony inwestorzy rozumieją, że hojne ulgi nie wystarczą, biorąc pod uwagę głęboko zakorzenioną naturę niestabilności gospodarczej Argentyny i niepewność co do trwałości obecnego paktu politycznego.
Na wykresie poniżej wskaźnik EMBI (Emerging Markets Bond Index), czyli rentowności obligacji dla rynków wschodzących. Dla Argentyny przybierał on w ostatnich kilku latach niepokojąco wysokie wartości, jednak w 2024 r. znacznie spadł i zbliżył się do średniej dla krajów z rynków wschodzących (niebieskie słupki). EMBI średnio dla krajów z rynków wschodzących jest stabilnie od lat na dużo niższym poziomie (czarne słupki). Na wykresie widać też przebieg wskaźnika wzrostu gospodarczego dla Argentyny z wartościami po prawej stronie skali.
Zdaniem Atlantic Council wielu inwestorów na razie czeka, żeby zobaczyć, czy plan stabilizacyjny Milei działa i czy naprawdę polityka gospodarcza kraju się zmienia. Przez ostatnie dekady Argentyna przyzwyczaiła inwestorów do sporej niestabilności i zmian w zasadach polityki gospodarczej. Na razie inwestorzy mogą podchodzić do najnowszych reform z pewną rezerwą. Problemem może być też struktura polityczna całego kraju złożonego z niemal autonomicznych prowincji. Np. bardzo ważne gospodarczo Buenos Aires i bogata w minerały prowincja La Rioja potępiły RIGI.
Inwestorzy będą chcieli prawdopodobnie zobaczyć coraz lepsze wskaźniki makroekonomiczne, ale połączone z trwałym poparciem wyborców i klasy politycznej. Zaufanie inwestorów jest bardzo ważne dla sukcesu planów Milei. Program stabilizacji gospodarczej wymaga przecież dodatnich przepływów kapitału (czyli przypływu walut obcych i zagranicznych inwestycji). Zniesienie kontroli walutowej i kapitałowej obowiązującej w obecnym kształcie od 2019 r. może się udać pod warunkiem zgromadzenia wystarczających rezerw walutowych, aby zapobiec gwałtownym wahaniom kursów walutowych, które mogą wywołać wzrost inflacji.
RIGI zaczął już jednak wykazywać obiecujące wyniki. Międzynarodowy Fundusz Walutowy opublikował w październiku nowe szacunki inwestycji dla gospodarki Argentyny, które po raz pierwszy od dziesięcioleci umieściły inwestycje tego kraju – jako udział w PKB – powyżej średniej dla Ameryki Łacińskiej. Tę wyraźną różnicę między prognozami z kwietnia i października można wyjaśnić, zdaniem analityków AC, w dużej mierze właśnie przegłosowaną ustawą RIGI i stopniowym odzyskiwaniem zaufania wierzycieli do Argentyny.
Na wykresie poniżej widać prognozy MFW dla inwestycji zagranicznych (FDI) w Argentynie. Zielona przerywana linia to prognozy z kwietnia tego roku, żółta przerywana linia – najnowsze prognozy z października tego roku. Ciągła linia zielona to dotychczasowe dane historyczne, a linia niebieska – średni poziom inwestycji zagranicznych dla krajów Ameryki Łacińskiej.
Pomogą dobre relacje z USA? A co z umową UE-Mercosur?
RIGI może stać się narzędziem stabilizacji gospodarki Argentyny, ułatwiając przyciąganie walut obcych, co umożliwi faktyczną rezygnację z kontroli kursu walutowego przez rząd, która była ciężarem dla gospodarki i ryzykiem dla inwestorów (oraz przyczyniała się do dewaluacji peso na nieoficjalnym rynku). Wtedy obecna recesja gospodarcza może zostać przekształcona w zrównoważony wzrost PKB. Przyszłość liberalnych reform Milei w dużym stopniu zależy jednak od bieżącej polityki i poparcia społecznego. Na razie, w rok po objęciu urzędu, Milei wciąż cieszy się popularnością na poziomie ok. 55%.
To, co może być sporym atutem, to jego silne osobiste relacje z nowym prezydentem USA Donaldem Trumpem. Potencjalna nowa umowa z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, być może ułatwiona przez silne wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych, mogłaby zapewnić świeże fundusze, które pozwoliłyby krajowi wzmocnić reformy związane z uwolnieniem kursu walutowego i liberalizacją przepływów kapitałowych. Przed wyborami w Argentynie w październiku 2025 r. priorytetem Milei będzie również zwiększenie zaufania społecznego i inwestorów do tych reform.
Prezydenta Milei zobaczyliśmy ostatnio, tuż po wygranych przez Trumpa wyborach, na platformie X. Stał w towarzystwie samego prezydenta-elekta i jego obecnie najbliższego współpracownika, najbogatszego człowieka świata, Elona Muska. Obecność prezydenta Milei na jednym z pierwszych zdjęć opublikowanych na platformie X po wyborczym zwycięstwie Trumpa to ciekawy sygnał. Interesujący jest sam rodzaj uroczystości, w której brał udział Milei. Było to niemal rodzinne spotkanie Trumpa z najbliższymi osobami ze sztabu wyborczego.
Milei od lat nie kryje swojego podziwu dla Trumpa, a Trump docenia wolnorynkowe poglądy obecnego prezydenta Argentyny. Dla Buenos Aires przyjazne relacje obu prezydentów to może być ogromny atut zwiększający zaufanie inwestorów z USA. Stany Zjednoczone są największym zagranicznym inwestorem w Argentynie. W 2022 r. bezpośrednie inwestycje zagraniczne z USA wyniosły 12,6 miliarda dolarów (dane amerykańskiego Departamentu Handlu i ambasady USA w Argentynie). USA starają się wspierać argentyńskie reformy na forum MFW. Ta „opieka” Wielkiego Brata z północnej części kontynentu nie tylko nie zaszkodzi, niemal na pewno pomoże.
Pytanie, czy przeszkody na drodze do wejścia gospodarki Argentyny na drogę rozwoju nie postawi Europa. Komisja Europejska chce wdrożenia w życie negocjowanego od ponad 20 lat porozumienia handlowego o wolnocłowej wymianie handlowej pomiędzy Unią Europejską a krajami Mercosur (Brazylia, Argentyna, Paragwaj, Urugwaj – łącznie ok. 260 mln konsumentów), Argentyna ma stać się ważnym beneficjentem tej umowy, szczególnie w handlu produktami rolnymi, w których się specjalizuje.
Umowa co prawda przewiduje ostrożne podejście do flagowego produktu eksportowego – argentyńskiej wołowiny, ale Argentyna jest też producentem wielu innych przysmaków, np. oliwek. Bogaty i chłonny rynek europejski z 400 milionami konsumentów, bardziej niż dotąd otwarty na rolnictwo Argentyny, to rzeczywiście łakomy kąsek dla tej gospodarki. Szczegóły umowy znajdują się na stronie Komisji Europejskiej. Ale rolnicy w kilku krajach Unii Europejskiej – w tym w Polsce – domagają się, by układ został w ostatniej chwili zablokowany. Czy bogata Europa musi zbiednieć, by wzbogacić się mogła Argentyna?
Z całą pewnością Javier Milei nie zmarnował pierwszego roku rządów. Ale najważniejsze zadania na drodze do zniszczenia inflacji, wzmocnienia waluty Argentyny, ściągnięcia do kraju zagranicznych inwestycji, wzmocnienia przychodów z podatków w krajowym budżecie oraz zapewnienia argentyńskim firmom rynków zbytu – dopiero przed nim.
Źródło zdjęcia: Herve Renard/Unsplash