17 lipca 2024

Jest kraj w Europie, gdzie mieszkania (niemal) nie drożeją. Tak się wygrywa walkę ze spekulantami na rynku nieruchomości?

Jest kraj w Europie, gdzie mieszkania (niemal) nie drożeją. Tak się wygrywa walkę ze spekulantami na rynku nieruchomości?

W Polsce wciąż zastanawiamy się, co zrobić, żeby zagonić do zagrody ceny nieruchomości. Głowy polityków buzują od pomysłów, a deweloperzy zachęcają: „więcej tanich kredytów!”. Tymczasem jest kraj w Europie, gdzie mieszkania (niemal) nie drożeją. I to już od kilkunastu lat! Oto jak się wygrywa walkę ze spekulantami na rynku nieruchomości

Ceny mieszkań w Polsce od kilkunastu lat rosną i rosną. To oderwanie możliwości wynikających z siły nabywczej zarobków od ceny metra kwadratowego przyprawia wielu konsumentów – szczególnie tych młodych – o ból głowy. Owszem, w ostatnich tygodniach widać pewne wyhamowanie trendu, ale nie wiadomo, jak to długo potrwa. Politycy znów mówią o tanich kredytach.

Zobacz również:

Kilka dni temu pojawiły się dane Eurostatu, które pięknie pokazują, że Polska jest krajem, w którym wzrost cen nieruchomości jest największy. Od 2015 r. ceny nieruchomości mieszkalnych w strefie euro urosły o nieco ponad 40%, a w całej Unii Europejskiej – o ok. 50%. Indeks cenowy dla Polski poszedł w tym okresie w górę o 100%.

Na niektórych dojrzałych rynkach w ostatnim roku doszło do sporej korekty cenowej. W 2023 r. w całej Unii Europejskiej realne ceny domów spadły o ponad 6%, a w Niemczech – kraju, w którym przecena rozpędziła się relatywnie mocno – nawet o blisko 14%. Mówimy o realnym spadku cen, a więc uwzględniającym już 3-procentową inflację w Unii Europejskiej.

Wielką ciekawostką na tym tle jest jednak Finlandia. Otóż od 2010 r. do szczytu europejskiej hossy nieruchomościowej z 2022 r. ceny nieruchomości mieszkalnych w tym kraju urosły o ledwie 17% (tak: w 12 lat tylko o 17%). A potem… zanurkowały od szczytu o 13% – tak wynika z danych Eurostatu. Obecnie indeks cenowy dla tego rynku jest niewiele powyżej poziomu sprzed 14 lat.

Ceny nieruchomości w Finlandii
Ceny nieruchomości w Finlandii

Co się w tej Finlandii dzieje? Efektywnie stymulują rynek kredytowy dopłatami, a może gładko im idzie wyrąb lasów na drewno i budowa drewnianych domków? A może rozprawili się ze spekulantami? Czas sprawdzić, bo jeśli w Finlandii się udało, to może oni tam znaleźli Świętego Graala nieruchomościowego?

Finlandia wyrzuciła spekulantów i inwestorów? Nic z tych rzeczy!

Pierwsze podejrzenie dotyczące przyczyn płaskości cen mieszkań w Finlandii jest proste: wyrzucili spekulantów i zabronili kupować mieszkania w celach spekulacyjnych. Okazuje się, że w kraju ze stolicą w Helsinkach nie ma żadnych antyspekulacyjnych i antyinwestorskich ograniczeń. Co więcej, udziały zagranicznych inwestorów w fińskich nieruchomościach stanowiły około 30% pod koniec 2021 r. Czyli więcej niż w Polsce.

Fińskie prawo jest generalnie dość liberalne pod względem inwestycji zagranicznych i zezwala zarówno na bezpośrednie, jak i pośrednie zakupy nieruchomości przez osoby fizyczne i prawne spoza Finlandii. Jedynie nabycie fińskich nieruchomości przez osoby spoza obszaru UE/EOG podlega zezwoleniu Ministerstwa Obrony ze względu na interes bezpieczeństwa narodowego.

Jak mocno obciążone podatkami są fińskie nieruchomości? Z pewnością bardziej niż w Polsce. Podatek od nieruchomości w Finlandii naliczany jest od jej wartości. Ogólnie rzecz biorąc, stawka może wynosić od 0,93% do 2% wartości podlegającej opodatkowaniu dla mieszkań i domów oraz 1,3% do 2% dla gruntów, a o jej wysokości decydują gminy.

Gmina może nałożyć odrębny podatek od nieruchomości na pustą działkę, jeśli znajduje się ona na obszarze objętym planem zagospodarowania przestrzennego i nie jest przeznaczona pod zabudowę mieszkaniową ani nie jest w trakcie budowy (stawka może wynosić od 2% do 6%).

Podatek od przeniesienia własności nieruchomości w Finlandii wynosi 4% jej wartości (pod pewnymi warunkami zwolnieni są z niego Finowie kupujący pierwsze mieszkanie), a 2% w przypadku nabywania udziałów w spółkach mieszkaniowych (co jest normą przy zakupie mieszkań). To nie są jakieś zapory podatkowe nie do przejścia dla zdeterminowanych inwestorów.

Trzy powody, że ceny nieruchomości w Finlandii nie szaleją

Skąd więc takie wieloletnie wypłaszczenie indeksu cen fińskich domów? Składają się na to trzy czynniki. Pierwsze dwa to czynniki gospodarcze ściśle ze sobą połączone. To przede wszystkim niezbyt dobra ogólna kondycja gospodarki Finlandii. Już przed pandemią nie było tam jakiegoś gospodarczego raju: tempo wzrostu PKB wahało się w okolicach 1,5%, a od IV kwartału 2022 r. trwa tam recesja i to taka porządna. Gospodarka Finlandii kurczy się już sześciu kwartałów z rzędu, co w połączeniu z wysoką inflacją mocno uderza w zasobność portfeli Finów.

Tu mała dygresja. Skoro tak źle jest z gospodarką, to jak to możliwe, że Finowie są najszczęśliwszym narodem na Ziemi (według World Happiness Report)? Może chodzi o to, że już od dziecka w rodzinach i szkołach uczeni są, że bardziej liczy się współpraca i własne osiągnięcia niż rywalizacja i porównywanie się z innymi? Poza tym w Finlandii generalnie standard życia jest wysoki, zarobki dobre (mimo recesji), a wiele usług publicznych jest na bardzo wysokim poziomie (szkolnictwo, służba zdrowia).

Drugi czynnik to dynamiczne podwyżki stóp procentowych w latach 2022-23, które mocno uderzyły w zdolność kredytową obywateli. Od lipca 2022 r. do października 2023 r. główna stopa poszła w górę z 0% do 4,5%. Oczywiście była to reakcja na wysoką inflację, która w grudniu 2022 r. sięgnęła 9,1%. Widać, że ten „jastrzębi” manewr miał wpływ na rynek pracy – rośnie w Finlandii bezrobocie (rok temu wynosiło 7%, a w maju już 10,2%).

Jak widać na poniższych wykresach, podwyżki stóp wpłynęły znacząco na spadek liczby transakcji na rynku real estate, oraz na zmianę cen mieszkań na rynku wtórnym.

Stopy procentowe i liczba transakcji nieruchomościowych
Stopy procentowe i liczba transakcji nieruchomościowych

Gdy mieszkań na rynku jest dużo, ceny trzymają się podłogi

Trzeci czynnik to spora podaż nieruchomości mieszkalnych wynikająca z prowadzonej od lat polityki wspierania mieszkalnictwa socjalnego oraz walki z bezdomnością pod hasłem „Housing First”. W Helsinkach i okolicach występuje nadpodaż mieszkań, w ostatnich pięciu latach zbudowano o 23 000 lokali więcej, niż powstało w tym czasie gospodarstw domowych.

Wedle fińskiego urzędu statystycznego w 2022 r. w kraju było 1,46 mln rodzin i 2,84 mln jednostek mieszkalnych (mieszkania, domy i domki letniskowe itp.). Tymczasem wedle spisu powszechnego z 2021 r. liczba rodzin w Polsce wynosi 10,15 mln, a liczba jednostek mieszkalnych 15,6 mln, z czego około 20% nie jest zamieszkana przez rodziny – podaje GUS. Różnicę widać gołym okiem, by relacja liczby rodzin do jednostek mieszkalnych w Polsce była taka jak w Finlandii, liczba domów i mieszkań nad Wisłą musiałaby wynosić około 19,7 mln.

Zdaniem analityków grupy Nordea nadpodaż jest obecnie tak duża w przypadku mieszkań, że nie znajdzie równowagi z popytem aż do przyszłego roku, mimo spadku liczby realizowanych budów. Poza tym, jak już wspominaliśmy, sporo mieszkań powstaje w ramach funkcjonującego od 2008 r. programu walki z bezdomnością „Housing First” oraz w ramach programów wspierających budownictwo socjalne. Wedle Y-Foundation, która buduje bloki dla najuboższych, około 20% nowego budownictwa w Finlandii to budownictwo socjalne. W Polsce takie budownictwo to margines.

W Finlandii przystępne cenowo mieszkania socjalne budują głównie spółki komunalne i kilka ogólnokrajowych organizacji non-profit. Produkcja jest finansowana z pożyczek z dopłatami do odsetek udzielanych przez bank komercyjny lub instytucję finansową MuniFin. Pożyczki są gwarantowane przez fińskie państwo za pośrednictwem Centrum Finansowania i Rozwoju Mieszkalnictwa w Finlandii (ARA), które jest zarządzane przez Ministerstwo Środowiska.

Z kolei MuniFin jest jedyną instytucją kredytową w Finlandii, która specjalizuje się wyłącznie w finansowaniu sektora komunalnego. Na koniec 2021 r. 48% długoterminowego portfela finansowania klientów MuniFin stanowiły pożyczki udzielone na cele mieszkaniowe.

Liczba oddawanych do użytku mieszkań i domów
Liczba oddawanych do użytku mieszkań i domów

W Finlandii liczba konsumentów planujących zakup domu jest nadal niska, więc na horyzoncie wciąż nie widać oznak szybkiego ożywienia sprzedaży domów. Według najnowszego badania grupy Nordea największą przeszkodą dla właścicieli domów jest znalezienie odpowiedniego mieszkania, a następnie wysoki poziom stóp procentowych bijący w zdolność kredytową.

Kto ma „czarodziejską różdżkę” hamującą wzrost cen nieruchomości

No dobrze, Finowie nie mają „czarodziejskiej różdżki” służącej do powstrzymywania wzrostu cen nieruchomości mieszkalnych. A czy ktoś ma? Otóż kilka krajów na świecie doszło do wniosku, że to źli zagraniczni spekulanci windują ceny metra kwadratowego i postanowiło ograniczyć – na różne „sprytne” sposoby – ich zainteresowanie betonem.

W Nowej Zelandii od 2013 r. zagraniczny inwestor przy zakupie nieruchomości musi wyłożyć co najmniej 20% kwoty gotówką, a w przypadku zakupu na terenie miasta Auckland – aż 30%. Czy to w czymś pomogło? Otóż od początku 2013 r. do końca 2021 r. indeks realnych cen nieruchomości mieszkalnych w Nowej Zelandii poszedł w górę o 116%. Jednak trzeba dodać, że Nowa Zelandia jest postrzegana przez milionerów z całego świata jako „bezpieczna oaza” – schronienie na wypadek III wojny światowej. Tyle można napisać na usprawiedliwienie fiaska tej metody.

Idźmy dalej. Malutki, ale niezwykle szybko rosnący i niezwykle ważny na finansowej mapie świata Singapur od dawna ogranicza zakup nieruchomości przez obcokrajowców, utrudniając nierezydentom zakup czegokolwiek poza mieszkaniem. Od 2013 r. obcokrajowcy są obciążani dodatkowym 15-procentowym podatkiem przy zakupie domu. Nakłada również nadmiarowe podatki na nabywców, którzy sprzedają swoje domy czy mieszkania w okresie krótszym niż cztery lata od zakupu oraz dodatkowe opłaty na osoby kupujące drugie domy.

Efekt? Co prawda w latach 2011-17 realne ceny nieruchomości mieszkalnych poszły w dół o kilkanaście procent, ale potem na rynku zapanował mocny trend wzrostowy, choć indeks jest ledwie 15% powyżej poziomu z końca 2010 r. Można więc powiedzieć, że tutaj coś się udaje, choć trudno odtrąbić pełny sukces.

I jeszcze jeden przykład – Szwajcaria. W 2013 r. Helweci nałożyli ograniczenia na inwestycje w nieruchomości, ograniczając liczbę tzw. drugich domów do maksymalnie 20% zasobów mieszkaniowych w każdej społeczności lokalnej. Zasady te uzupełniają istniejące ograniczenia dla inwestorów zagranicznych spoza Unii Europejskiej, którzy mogą kupić tylko ograniczoną liczbę domów.

Do tego dochodzi Lex Koller, czyli federalna ustawa z 1983 r. (radykalnie „przemeblowana” w 1997) o nabywaniu nieruchomości nakładająca obowiązek ubiegania się o zgodę władz kantonu przy zakupie domów wakacyjnych (ale Szwajcarska Rada Federalna przyznaje niektórym rezydencjom aparthotelowym zwolnienie z jej warunków). Efekt? Od końca 2010 r. indeks realnych cen helweckich nieruchomości mieszkalnych urósł o około 50%.

Ceny nieruchomości rosną, chyba że jest ich za dużo

Wnioski? Historia pokazuje, że ceny nieruchomości mieszkalnych mają tendencję do wzrostu w długoterminowych trendach, a trendy te mogą być przerywane mniejszymi i większymi korektami wywołanymi przez istotne czynniki fundamentalne jak kryzys finansowy z 2008 r. czy inne turbulencje i recesje gospodarcze. Ograniczenia prawne nakładane na inwestorów zagranicznych mają mizerne skutki.

Wypłaszczanie tempa wzrostu cen można osiągnąć, raczej wspomagając stronę podażową rynku (rozsądna polityka socjalna w mieszkalnictwie, stymulowanie branży budowlanej), aniżeli waląc prawną pałką po głowie inwestorów – czy to krajowych, czy zagranicznych.

Czas pokaże, czy pewnym wyjątkiem od tej reguły będzie Kanada. Po szalonych wzrostach cen nieruchomości w największych miastach w ostatnich latach – na skutek m.in. napływu kapitału chińskiego – rząd Kanady ogłosił na początku lutego 2024 r. że istniejący zakaz nabywania nieruchomości mieszkalnych przez obcokrajowców został przedłużony do 2027 r. Jedynymi wyjątkami od tej reguły są osoby ubiegające się o azyl, niektórzy studenci zagraniczni i pracownicy tymczasowi. Na razie za wcześnie, by oceniać skutki tego superrestrykcyjnego i mocno godzącego w wolność gospodarczą prawa.

Zobacz też nasze najnowsze wideo:

zdjęcie tytułowe: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
60 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Adrian
4 miesięcy temu

Super ciekawy temat.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Adrian

Dzięki za dobre słowo. My w „Subiektywnie o Finansach” szukamy ciekawych tematów, gdy (prawie) wszyscy inni szukają po prostu klików i kłócą się z Góglem kto ma więcej na tych klikach zarabiać. Inna sprawa, że nie byłoby to możliwe, gdyby nie kilka bardzo zacnych firm, które rozumieją, że nie damy im zasięgów takich jak duże portale, ale mimo wszystko chcą nas wspierać, bo widzą, że jest tutaj społeczność osób ciekawych świata.

Stef
4 miesięcy temu

Powód jest jeden, nie opłaca się. Jeśli podatek jest do 2% rocznie, a najem ma pewnie z 3% rentowności to kapitał ucieka to innych inwestycji.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Stef

To na pewno ma znaczenie. Z drugiej strony wysokie stopy procentowe w zasadzie utrącają rentowność najmu (ale to zapewne przejściowe)

Radek
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Wysokie stopy ale może w połączeniu z niską inflacja, gdy można sobie wrzucić pieniądze w obligacje i mieć spokojny zysk, bardziej bezobsługowy niż z mieszkania.
Ale wysokie stopy odcinają ludzi od kredytu i zwiększają popyt na rynku najmu, który zwiększa rentowność tego biznesu. Czyż nie?

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Radek

Tak, to efekt uboczny. Właśnie dlatego rząd wchodzi z tanimi kredytami

erasmus
4 miesięcy temu

zbyt uogólniono. kolega sprzedał mieszkanie w Helsinkach za 40% więcej po pandemii które kupił przed pandemią, żeby kupić segment pod stolicą, do którego nie musiał zbyt dopłacać. mam wrażenie, że identycznie było w przypadku naszej stolicy.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  erasmus

W nieruchomościach bardzo ryzykowne są średnie – jak jest nieruchomość w świetnej lokalizacji i w dobrym standardzie, to zawsze będzie drożała.

Artur
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

A poza tym Panie Maćku Finlandia to rynek z 5 milionami mieszkańców gdzie nie było przez 45 lat socjalizmu, głodu mieszkaniowego jak u nas i nie każdy chce tam mieszkać ze względu na klimat i słabą gospodarkę np. Nokia i Nokian ( fabryka w Rosji ) obecnie. Już lepszym przykładem będzie Norwegia ze względu na zasoby naturalne ropy i gazu.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Artur

W Polsce po 1989 r. większość ludzi dostała mieszkania prawie za darmo, więc z tym głodem mieszkaniowym bym nie przesadzał 😉

Artur
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

No nie za darmo, szwagier za 700 złotych wykupił 4 pokoje w wieżowcu 72 m2 z 15 lat temu.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Artur

A 700 zł to była wtedy fortuuuuna

Artur
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

No Panie to było na dziś z milion BTC a może więcej.

Adzik
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

nie piszmy takich rzeczy bo młodzi mogą uwierzyć …

RAFAL
4 miesięcy temu
Reply to  Artur

Przepłacił !!!. Wtedy trzeba było tyle miesiąc tyrać na minimalnej .

Artur
4 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

To fakt naharował się tyle, że kręgosłup mu pękł na pół.

RAFAL
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Gdyby nie ta obrzydła komuna to by było dopiero ciekawie . No ale ,,wtedy się czekało” . Teraz z checią bym sobie poczekał nawet 10 lat , żeby dostać mieszkanie za darmo . Często teraz sprzedają te mieszkania otrzymane za darmo i budują wille pod miastem . A młodziez ma tyrać na 0,20 metra cały miesiąc . A najlepiej kredyt na całe życie na klitkę 40 m2 . Ale teraz jest tzw wolność . Tylko nie wiem do czego i od czego . Stare dziady są do tego jeszcze tak zblazowane ( np moja matka ) ,że potrafią stwierdzić ,że… Czytaj więcej »

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Inna sprawa, że komuna to był system, który wszystko wyrównywał, uśredniał i „żył” na kredyt. Potem długo spłacaliśmy te długi, za które wybudowano mieszkania przekazane potem ludziom prawie za darmo. Gdyby dzisiaj tak uśrednić i każdemu, kto zarabia np. powyżej 5000 zł netto zabierać nadwyżkę oraz budować za to mieszkania – prawdopodobnie w ciągu 10 lat zlikwidowałoby się potrzeby mieszkaniowe. Natomiast nie wiem jak by się to skończyło dla całej reszty gospodarki 😉

RAFAL
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Ten system ma za to nadwyżki i żyje bez długów 🙂 . Z tego długu przynajmniej powstawały fabryki i mieszkania . Wiele osób nie zasługuje na wysokie pensje . Szczególnie partyjne synekury itp. Ciekawe czy wtedy były posadki za 50- 100 tys w spółkach skarbu państwa ?Rady nadzorcze po 10k za 1 posiedzenie na m- c . Ile pobierał dyrektor takiego przedsiębiorstwa? 20- 30 krotność pensji pracownika ? To było bezpośrednią przyczyną upadku komuny, a nie jakieś dyrdymały o tzw wolności i jakieś inne ideologizmy Chodziło o uwłaszanie się na majątku państwowym wypracowanym przez poprzednie pokolenia . A tak dla… Czytaj więcej »

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Nikt nie powiedział, że kapitalizm nie posiada wad, ale komunizm generował gospodarkę niedoboru, czyli był strukturalnie niewydolny

Dawid
4 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Jeszcze przypomnij jak to w tym kraju gdzie kazdy miał mieszkanie na 60 metrach potrafiły żyć trzy rodziny – a no tak oszołomy nazywają to silnymi więziami rodzinnymi, a nie brakiem wyboru związanym z chorym i patologicznym systemem.
Ludzie wspominający dobrze komunę są jak uwielbiający 500+ „bo na dzieciaczki chociaż dajo”…

Dawid
4 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

„Gdyby nie ta obrzydła komuna to by było dopiero ciekawie .” Ja wiem, nudno by było. Młodzież by nie tyrała na 0,2m, bo komunistyczny system wytworzył całe pokolenia nieudaczników niezdolnych do czegokolwiek niż najprostsza praca, a i nawet temu niechętnych. Młodzież nie miałaby rodziców nieudaczników co twierdzą, że wzięty na 30 lat kredyt na klitkę 40 metrów kwadratowych spłaca się całe życie a nie kilka lat,.bo komunistyczna nieudolność myślową takim Rafałką nie pozwala nawet pomyśleć o tym że taki kredyt można nadplacic i spłacić wcześniej, a bierze się na 30 lat nie po to żeby spłacać całe życie tylko żeby… Czytaj więcej »

Stef
4 miesięcy temu
Reply to  erasmus

No właśnie na „zachodzie” bardzo duże znaczenie ma dzielnica w której mieszkać. Mam wrażenie że w Polsce nie ma aż tak drastycznych różnic (poza Śródmieściem).

Mateusz
4 miesięcy temu

No cóż, prawo popytu i podaży jak widać jest uniwersalne bez względu na rynek 🙂

Tanie budownictwo socjalne, w odpowiedniej ilości, nastawione na zaspokojenie podstawowej ludzkiej potrzeby, a nie zysk skutecznie studzi zapędy landlordów do windowania cen czynszów i samych nieruchomości.

Przypomina mi się książka 13 Pięter Filipa Springera.
Problem mieszkalnictwa w Polsce jest nierozwiązany od dwudziestolecia międzywojennego. Było źle, jest źle, i jako że kolejne rządy robią wciąż to samo, próbując nam wmówić, że tym razem da to inny efekt, dalej będzie źle.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Mateusz

Jak widać, rozwiązaniem jest najbardziej powszechne prawo rynku – zwiększyć podaż

Piotr
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Wiele osób, szczególnie tych, którzy mają już więcej nieruchomości jest zadowolona z ciągłego wzrostu, ale oni na ten wzrost nie mają wpływu. Wpływ ma bardzo nie liczna, ale wpływowa grupa: politycy i deweloperzy, którzy lobbują u polityków takie a nie inne ustawy. Więc ostatecznie politycy są za to odpowiedzialni. Po tym co robią prawie wszystkie partie w tej sprawie, to wygląda jakby już wszyscy siedzieli w kieszeniach u deweloperów. Szary Kowalski ma tylko do wyboru siedzieć na wynajmie, albo kredyt na milion lub więcej wziąć (jak dostanie) i go posłusznie spłacać. Chyba na subiektywnie było porównanie dochodów do cen w… Czytaj więcej »

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Cóż, kiedyś przepatrzyłem sprawozdania majątkowe posłów i każdy tam siedzi na nieruchomościach, więc jak mieli robić prawo, które powoduje spadek cen nieruchomości?
https://subiektywnieofinansach.pl/oswiadczenie-majatkowe-poslowie-pieniadze/

RAFAL
4 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Wystarczył kredyt w CHF i jesteś wolny i swobodny . Masz mieszkanie ,które urosło ponad 100 proc i oddajesz tyle co pobrałes 15- 17 lat temu . I smiałes się wtedy ze złotówkowiczów i śmiejesz się teraz . To się nazywa ,, epicki ” biznes .

Hieronim
4 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Dokładnie tak było. Znajomy opowiadał mi, jak z partnerką wparowali do gabinetu dyrektora oddziału, przystawili mu lufę shotguna do czaszki i kazali na cito sporządzić umowę o kredyt w CHF. I jeszcze nawrzucać do niej tyle nielegalnych zapisów, ile zdoła wymyślić, bo jak nie, to odstrzeli mu łeb.
Partnerka w tym czasie zabrała się za wyrywanie paznokci dyrektora. Kombinerkami.

RAFAL
4 miesięcy temu
Reply to  Hieronim

Mnie znajomy opowiadał jakim był geniuszem w 2008 i pobrał 700 tys w CHF . Dumny i blady chodził i opowiadał o swojej niezwykłej zdolności kredytowej godnej prawdziwego arystokraty . Poza tym mówił o swojej przebiegłosci i bystrości finansowej . Kredyt sam się spłaca i inne wspaniałe tezy godne Einsteina . Później przez 15 lat stracił wiarę w swój geniusz i przenikliwość . Ale ostatnio znajomy znów chodzi jak paw i czuć jego wyższość nad resztą prostackiej gawiedzi co to głupia kredyty musi spłacać .

Dawid
4 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

[CENZURA-red, obraźliwe sformułowanie w treści komentarza]

Stef
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

A może zmniejszyć popyt, edukować ludzi? Obecnie rata na mieszkanie 25 m2 w Warszawie jest 1300 zł wyzsza niż najem. 1300×360= 468 000, tyle teoretycznie bym miał na koncie przechodząc na emeryturę, a inwestują to na 3% to pewnie ponad 1 mln zł. Tylko kto ma tyle zalanej woli, żeby 1300 co miesiąc odkładać?

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Stef

Dobry pomysł!

Artur
4 miesięcy temu
Reply to  Stef

Może i tak ale za 30 lat ten milion starczy na paczkę zapałek.

Dawid
4 miesięcy temu
Reply to  Artur

A koszt najmu wzrośnie kilkakrotnie więc te 1300 do odkładania raz dwa się skończy.

Dawid
4 miesięcy temu
Reply to  Stef

Rata na kredyt 320 tyś zł (zakładam 80 tyś wkładu własnego) Przy czym mój znajomy za niecałe 0,5 mln niedawno kupił 45 m2 w Warszawie (do remontu ale nie rudera). To 2100 zł. Najniższa cena najmu jaka na szybko znalazłem to 1000 zł (rudera na za…iu). Średnia cena to 2300 zł. O jakich 1300 zł oszczędności mówisz? Ja odkładam co miesiąc od 4 do 8 miesięcy ale ja nie byłem głupi i nie brałem najmu tylko kupiłem do na 30 letni kredyt i spłaciłem w 11 lat. Jakbym wynajmował taki dom to pewnie bym był miesiąc w miesiąc na minusie… Czytaj więcej »

Michał
4 miesięcy temu

Gdyby w Polsce bezrobocie sięgnęło 10,2 % to byłaby histeria. Prędzej jesteśmy w stanie zaakceptować wysokie ceny nieruchomości niż wysokie bezrobocie.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Michał

To prawda. W ogóle recesja, bezrobocie i tego typu słowa znikną wkrótce z naszych słowników

Artur
4 miesięcy temu
Reply to  Michał

Tak de facto to około 10% jest. Dużo ludzi jest nie porejestrowanych i nie widnieje jak bezrobotny czy pracujący. Mój syn miał tak z 10 miesięcy i szwagra syn już tak ciągnie kilka lat. Ludzie widmo bo w razie W brak ubezpieczenia.

RAFAL
4 miesięcy temu
Reply to  Artur

Kilka lat to w pup chyba nie da się utrzymać . Wyślą go choćby na kopania rowów . Jak odmówi to po ubezpieczeniu . I już wykreślony ze statystyk . Po prostu szczęśliwy człowiek .

Artur
4 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

W pup w 5 minut znajdą dla każdego robotę.

Artur
4 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Ubezpieczenie zdrowotne można kupić prywatnie w ZUSie. Koszt coś około 600 złotych.

RAFAL
4 miesięcy temu
Reply to  Artur

I to ma być Twój pomysł na ub NFZ . 600 zł na m- c .? Wymyśl coś a nie podawaj czegoś zupełnie nieopłacalnego i nieadekwatnego . Ale eureka !!!

Artur
4 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

No w razie czego masz leczenie bezpłatne. Problem w tym, że nikt z tego nie korzysta a nieraz się w mediach pojawia sprawa, że nie był ubezpieczony i zasiłek pogrzebowy nie przysługuje.

Marco
4 miesięcy temu

W Europie ceny mieszkań spadają:

pie
Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Marco

Na każdym normalnym rynku spadają. Tylko w Polsce są podłączone do respiratora. Ale tu nie o to chodzi, że spadają teraz, tylko że w Finlandii nie rosły, gdy wszędzie indziej rosły

Sebastian
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To co zakłady,że zaczną spadać na początku 2025 i w 2027 będzie dołek? Wtedy planuje kupić kolejne 🙂

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Sebastian

A jak wjedzie rząd z tanimi kredytami? 😉

Artur
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dołek to prędzej czy później nastąpi tak jak był 2010 – 2015 mniej więcej.

Tomek
4 miesięcy temu
Reply to  Marco

Teraz dodaj zindeksowane o inflację. Jaka była inflacja w krajach „na czerwono”, a jaka u nas? Zresztą porównanie krótkiego okresu nie ma sensu. Gdzieś moze rosnąć przez 8 lat a potem się skorygować przez 1 kwartał i ktoś pokaże akurat tę korektę.

Hieronim
4 miesięcy temu

Panie Redaktorze, zmiany demograficzne są powolne, ale nieubłagane – nie ma siły, żeby w Polsce w końcu nie nastąpiło załamanie na rynku nieruchomości. Chętnych zabraknie na lokale…

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Hieronim

Jest jeszcze imigracja, która może zaburzyć ten proces. Proszę pamiętać, że atrakcyjność Polski rośnie

Hieronim
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Redaktorze, imigrant dziś mieszka w Polsce, ale po otrzymaniu paszportu UE, jutro może przenieść się dokąd chce.
Na pierwszy rzut oka, Polska może być ostatecznym wyborem głównie dla repatriantów ze Wschodu.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Hieronim

To prawda, na dzisiaj tak, ale Niemcy biednieją, a my się bogacimy, więc…

Artur
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak wejdzie euro to u nas też bieda przyjdzie ale stopy procentowe pójdą od razu w dół.

Wojciech
3 miesięcy temu

W Kanadzie to przypadkiem powodem drastycznego wzrostu cen nie jest wzmożona migracja? Zwłaszcza do tej garstki największych miast.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Wojciech

To duży kraj, więc duże miasta w większym stopniu są hubami ludnościowymi

Arkadiusz
3 miesięcy temu

Dodać też należy, że w Finlandii nie ma problemu z wynajmem mieszkań – lokator, gdy przestaje płacić jest chroniony daleko mniej niż w Polsce. Co ma z pewnością duży wpływ na podaż mieszkań na wynajem w dużych miastach.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Arkadiusz

Słuszne uzupełnienie, dzięki!

Yolka
1 miesiąc temu

[CENZURA-red, komentarz zawierał obraźliwe treści]

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu