9 marca 2022

Choć w polskie domy nie trafiają rakiety wroga, to wojna w Ukrainie już promieniuje na nasz rynek nieruchomości. Jak się zmienia?

Choć w polskie domy nie trafiają rakiety wroga, to wojna w Ukrainie już promieniuje na nasz rynek nieruchomości. Jak się zmienia?

Wojna zmienia wszystko. Choć w polskie domy nie trafiają rakiety wroga, to wojna w Ukrainie promieniuje na nasz rynek nieruchomości. Z jednej strony straciliśmy poczucie bezpieczeństwa. Z drugiej strony w Polsce już jest ponad milion uchodźców. Mogą być ich i 4 mln. Co to oznacza dla rynku najmu? Dla cen nieruchomości? Odpowiedzi nie są jednoznaczne, ale pierwsze trendy już widać.

Życie nas nie rozpieszcza (choć grzechem jest marudzić, Ukraińców nie rozpieszcza po tysiąckroć bardziej). Dwa lata temu zastanawialiśmy się, jak pandemia wpłynie na ceny mieszkań. Teraz musimy zastanowić się, jaki będzie rynek w obliczu toczącej się tuż za naszymi granicami regularnej wojny. Bo to, że wojna wpłynie nań znacząco, to pewne jak w banku. Świat już nie będzie taki sam, a tuż za oknem mamy agresywnego niedźwiedzia, który zapewne będzie pomrukiwał co jakiś czas i próbował zdestabilizować sytuację w Polsce. Co się zmieni na rynku nieruchomości? Co z cenami?

Zobacz również:

Wojna, rynek nieruchomości i uchodźcy. Co się zmieni na rynku?

Po pandemii jestem bardzo ostrożny, jeśli chodzi o prognozowanie cen mieszkań. Wirus miał zakończyć wzrosty cen, a tylko je nakręcił. A dokładniej nakręciła je polityka ultraniskich stóp procentowych, którą rządy walczyły z gospodarczymi skutkami Covid-19. Ale to już przeszłość. Teraz mamy walkę z inflacją i stopy procentowe szybko idą w gorę, wycinając w pień dużą część popytu na rynku nieruchomości. Po ostatnich rekomendacjach Komisji Nadzoru Finansowego dla banków w zasadzie banki mogłyby zawiesić sprzedaż kredytów hipotecznych, bo i tak mało kto się na nie „załapie”.

Na sytuację rynku nieruchomości wpływają i szybkie podwyżki ceny pieniądze i wojna. Główny ekonomista BIK Waldemar Rogowski uważa, że spadek poczucia bezpieczeństwa życiowego w obliczu wojny u najbliższego sąsiada nie skłoni Polaków do kupowania mieszkań. Czyli mury nie są już idealną inwestycją na niepewne czasy zdaniem Polaków? Nie ma jeszcze pewnych danych na ten temat. Ale Polska jest przecież członkiem NATO, jest u nas 10 000 amerykańskich żołnierzy, a generałowie mówią, że Polska nie jest na radarze Putina, którego celem jest odtworzenie ZSRR, a nie wojna z NATO. No i podobno w kraju strukturalnie brakuje mieszkań.

Ale tutaj mniejsze znaczenie mają twarde fakty, a większe – to, co Polacy czują w sercu. Jeśli na dobre stracą poczucie bezpieczeństwa i zaczną chomikować pieniądze „na wszelki wypadek”, to będziemy mieli duże zamieszanie na rynku nieruchomości. Ale jest jeszcze jeden nowy czynnik: płynie do nas rzeka uchodźców, którzy też muszą gdzieś mieszkać. Czy to może ożywić rynek najmu? A czy oznacza to, że uda się pobudzić popyt na zakup mieszkań (bo żeby móc zarabiać na wynajmie trzeba najpierw nabyć)?

Sporo osób zamieszka wspólnie z Polakami – wielu Polaków decyduje się przyjąć uchodźców pod swój dach. Ale to nie będzie trwać wiecznie, skala zjawiska jest obecnie niemierzalna. Eksperci szacują, że 500 000 – 600 000 osób jesteśmy w stanie zaabsorbować bez większego problemu. Ale jeśli będzie to kilka milionów? Państwo będzie musiało zacząć działać, np. przeznaczyć budynki użyteczności publicznej (szkoły, sale gimnastyczne, stadiony, hale wystawowe) na noclegownie. Co się wtedy stanie ze stawkami najmu?

Czytaj też o braku pomysłu rządu na kryzys: Milion uchodźców w Polsce potrzebuje planu. I ludzie, którzy im pomagają 

O scenariuszach dla rynku nieruchomości rozmawiałem z Adamem Czerniakiem, ekspertem od rynku nieruchomości z SGH i ośrodka analitycznego Polityka Insight. Z grubsza doszliśmy do wniosku, że mogą zdarzyć się trzy rzeczy:

>>> Napływ uchodźców może „osuszyć” rynek najmu. Na jak długo? I czy będzie problem dla… Polaków? W Europie trwa właśnie największa wędrówka ludów od 1945 r. Do Polski przybyło ponad milion osób, A być może przyjedzie 4 mln – o takich liczbach mówią niektóre szacunki. Fundacja Rynku Najmu szacuje, że „na już” Polacy są (byli?) gotowi udostępnić 100 000 – 150 000 mieszkań, w których mogą zamieszkać/zamieszkali Ukraińcy. Poniżej macie wykresy pokazujące jak bardzo spadła liczba dostępnych mieszkań dla najmu.

Uchodźcy "osuszyli" rynek najmu
Uchodźcy „osuszyli” rynek najmu (liczba ogłoszeń najmu w OtoDom.pl)

Jak podał właściciel serwisów, liczba użytkowników w kategorii najmu mieszkań, którzy w ostatnich dniach nawiązali kontakt z potencjalnymi klientami, zwiększyła się o 454%. na Otodom oraz 254% na OLX. Liczba aktywnych ogłoszeń, w zależności od kategorii spadła o jedną piątą-jedną trzecią.

Pandemia schłodziła rynek najmu, bo wiele mieszkań było kupowanych z myślą o turystach, których zabrakło. W Krakowie można było jeszcze przed chwilą wynająć mieszkanie taniej niż przed pandemią. A przecież jest inflacja. Wydawało się, że tak już zostanie (średnia rentowność najmu spadła do 3,5% rocznie, gdy niektóre obligacje rządowe „płacą” 8-9% rocznie). Początkowo wzrost popytu nie będzie się przekładał na ceny. Ale to nie będzie trwać wiecznie.

Premier zapowiedział, że jak ktoś przyjmie uchodźcę pod swój dach, dostanie od państwa 40 zł dziennie na wyżywienie. Wychodzi 1200 zł miesięcznie. Ale zapomoga ma być wypłacana tylko przez dwa miesiące. Nikt nawet nie próbuje szacować co będzie dalej – jaka część z mieszkań wynajmowanych (albo udostępnianych za darmo) obecnie Ukraińcom wróci na rynek? A za jaką Ukraińcy – jeśli znajdą pracę – zaczną płacić komercyjne stawki?

Jeśli niewiele mieszkań wróci na rynek, to mamy jak w banku kolejny – sięgający przynajmniej 10-15% – wzrost czynszów najmu. Uderzy on w Polaków, dla których Ukraińcy – zajmujący mieszkania przez dłuższy czas i płacący za nie – będą najzwyczajniej w świecie konkurencją. Tym bardziej, że…

>>> „Wojenne” stopy procentowe odetną milionom Polaków dostęp do zakupu mieszkania na kredyt. Wojna spowodowała odpływ kapitału z Europy Środkowo-Wschodniej, co z kolei drastycznie podniosło kursy walut obcych. Nie możemy sobie na to pozwolić, bo to z kolei nakręca inflację i podwyższa koszty obsługi polskiego zadłużenia. Dlatego stopy procentowe idą w górę szybciej, niż by szły, gdyby wojny nie było. I szybciej odcinają kolejnym setkom tysięcy ludzi dostęp do kredytu hipotecznego (spada zdolność kredytowa). Do pieca ostatnio dołożyła też Komisja Nadzoru Finansowego, której nowe regulacje odcinają dostęp do kredytu nawet tych, którzy dziś jeszcze by go mieli. Dla wielu osób jedyną opcją pozostanie wynajem. Ale tutaj sytuacja drastycznie się zmieniła na gorsze (patrz punkt pierwszy).

>>> Popyt „gotówkowy” na mieszkania na własność się zmniejszył, ale nie wiemy na jak długo. Ruchu u pośredników w handlu nieruchomościami nie ma, a to też może rzutować na ceny mieszkań. Ale nie wiemy, jak bardzo. Nie wiemy bowiem, jaki będzie scenariusz wojny o Ukrainę. I jak głęboki będzie lęk Polaków przed wojną i przed rozlaniem się walk na inne kraje. Na razie zaczął on rzutować na chęć kupowania mieszkań za gotówkę w celu ochrony przed inflacją. Bo mieszkanie chroni przed inflacją, ale nie przed nalotem.

W najbliższym czasie możemy mieć sytuację taką, jak jak po wybuchu pandemii, czyli „zamrożenie” rynku, brak transakcji i dość przypadkowe ceny. Pytanie brzmi: co będzie w dłuższej perspektywie. Eksperci mają totalnie rozstrzelone opinie na temat atrakcyjności polskich nieruchomości dla funduszy inwestycyjnych kupujących przed wojną całe osiedla na wynajem oraz dla zagranicznych obywateli poszukujących kilkuprocentowej stopy zwrotu z kapitału.

Jedni mówią, że za pół roku nikt już nie będzie pamiętał, że była jakaś wojna i popyt „gotówkowo-inwestycyjny” wróci, a inni – że świat zmienił się bezpowrotnie i polska ziemia będzie miała teraz zupełnie inny „profil ryzyka”, niż jeszcze dwa miesiące temu. W teamie „Subiektywnie o finansach” też nie ma zgody co do tego jak będzie. Kłócimy się o to wciąż.

>>> Inflacja i brak dostępu do surowców może zmniejszyć liczbę nowych mieszkań na rynku. Składy budowlane informują o podwyżkach cen materiałów budowlanych sięgających 30% w skali roku (zobaczcie, co dzieje się na rynku produktów stalowych). Firmy budowlane informowały, że 20-30% pracowników wróciło na Ukrainę (na wojnę), co podnosi koszt realizacji budów. Wyższy koszt finansowania budów (wyższe oprocentowanie kredytów) przy niepewnym popycie spowoduje zatrzymanie niektórych projektów deweloperskich. Te osiedla, które będą powstawały, będą miały co najmniej o 15-30% wyższe koszty „wytworzenia”.

Marże deweloperów wynoszą dziś ok. 30%. Jaką część z wyższych kosztów deweloperzy wezmą na siebie? Czarny scenariusz to ten, w którym rynek będzie „przymrożony”, bo  z jednej strony ceny będą nieakceptowalnie wysokie dla większości potencjalnych kupujących, a z drugiej – nie będzie możliwości ich obniżenia ze względu na wysokie koszty wytworzenia nieruchomości.

Czytaj też: Przeraża cię wojna? Zastanawiasz się, czy zamienić oszczędności w banku na gotówkę? I czy kupić w kantorze euro albo dolary? Oto „wojenny” FAQ finansowy

Czytaj też: Czy będzie światowe embargo na rosyjską ropę naftową? Już prawie jest! Ile po wojnie będziemy płacili za litr paliwa do samochodu?

Polacy kupują nieruchomości w… Hiszpanii

O tym, jak wojna wpływa na rynek nieruchomości i na decyzje zwykłych ludzi, rozmawiam z Andrzejem Szurkiem, autorem bloga „Zew ze Wschodu” (na co dzień pracuje w warszawskiej agencji PR), który bardzo dobrze orientuje się w tematach wschodnich.

„Do tej pory nie mieliśmy do czynienia z wojną w takiej skali. Były konflikty w Armenii, Azerbejdżanie, ostatnio w Kazachstanie, ale były krótkie i często omijały największe miasta, więc trudno przewidzieć, jak zareaguje rynek nieruchomości. W 2014 r., po aneksji Krymu i po wojnie w Donbasie (Donieck to drugie najbogatsze miasto Ukrainy), zamożni mieszkańcy regionu uciekli do Kijowa i do Polski: kupowali tam mieszkania. Teraz ci, którzy zatrzymali się wtedy w Kijowie, pewnie przeprowadzą się do Polski i tu będą szukać mieszkań. Ale wielu z 600 000 uchodźców nie ma pieniędzy na zakup mieszkania. To by się mogło zmienić, gdyby udało im się sprzedać nieruchomości na Ukrainie. Ale po jakiej cenie? I pod jaką władzą?”

Ale Szurek zwraca uwagę na coś innego. Rosjanie w ostatnich latach kupowali dużo nieruchomości w Czarnogórze, Estonii czy Bułgarii. Teraz, w wyniku sankcji, będą starali się je szybko sprzedać – zgodnie z zasadą, że cena nie gra roli. Ale czy to będzie okazja dla zamożnych Polaków? Trudno powiedzieć, bo Rosjanie do tej pory kupowali i sprzedawali nieruchomości „w obiegu zamkniętym”. Być może teraz to się zmieni.

Małgorzata Wargocka, właścicielka Casa en Sol – firmy, która pośredniczy w sprzedaży hiszpańskich nieruchomości – zwraca uwagę na coś innego. Polacy, którzy wycofują pieniądze z banków i zamieniają je na euro i dolary, idą na rynek nieruchomości, ale… nie polski:

„Dzieje się coś, z czym nigdy nie miałam do czynienia. Odnotowujemy rekordowo duże zainteresowanie Polaków nieruchomościami w Hiszpanii. O ile przed wojną mieliśmy średnio 1 zapytanie dziennie, to teraz jest to 10 zapytań. Mieszkania chcą kupić dwie kategorie klientów: tacy, z którymi mieliśmy kontakt, ale się wahali. Teraz kupują bez mrugnięcia okiem. Druga kategoria to osoby kupujące spontanicznie. Często wygląda tak, że pada jedynie pytanie o numer konta, na który trzeba zrobić przelew za nieruchomość. I już. Mieszkania kupują osoby relatywnie młode. To tej pory byli to zamożni seniorzy, ludzie ok. 60 roku życia, którzy chcą spędzić emeryturę w jakimś ciepłym miejscu. Teraz znacznie młodsi”.

– mówi nam Małgorzata Wargocka. Chodzi o ucieczkę kapitału i strach przed wojną. Byle dalej na zachód – odpowiadają ci ludzie. O jaki kwotach mówimy? Ceny nieruchomości w Hiszpanii zaczynają się od 150 000 euro, gdy mowa o przyzwoitym dwupokojowym apartamencie z tarasem, ale oddalonym od morza. Przy aktualnym kursie euro to 700 000 – 750 000 zł. W 2021 r. takie apartament można było kupić za równowartość 675 000 zł.

Zapał studzi Stanisław Lewicki, prezes innego pośrednika ILS Poland Group, który przyznaje, że zainteresowanie jest większe, ale to i tak margines całego rynku zakupów nieruchomości. Lewicki tłumaczy, że wiele osób marzy o domu w Hiszpanii, a kupuje… w Bułgarii. Też ładnie, ale to nie eurostrefa. Poza tym:

„Hiszpański rynek nieruchomości i inwestowanie tam niestety niosą za sobą pewne ryzyko dla inwestora, związane z obowiązującym tam prawem nazywanym „ocupas”, gdzie tzw. „dzicy lokatorzy”, którzy, jeśli wprowadzą się do cudzego mieszkania i przez 48 godzin nikt ich tam nie zauważy, to mają prawo tam się osiedlić, a właściciel nieruchomości ma wówczas potężny problem, gdyż nie może ich po prostu eksmitować, a procedura prowadząca do eksmisji może potrwać nawet 3 lata, w trakcie których tenże właściciel nie może korzystać z własnej nieruchomości lub może korzystać z niej, mając jednak w swojej nieruchomości niechcianych przecież lokatorów”.

Oczywiście trzeba brać poprawkę zarówno na huraoptymistyczne wypowiedzi o kupowaniu hiszpańskich domów jak i o przewadze rynku bułgarskiego.

Czytaj też: Stopy procentowe wciąż w górę. Czy czas zamrozić WIBOR, żeby ratować kredytobiorców? Czy rząd rozważa taki scenariusz? Mamy odpowiedź z Ministerstwa Finansów!

Czytaj też: Niemcy: przebudzenie mocy i… węgla. Co oznacza dla nas energetyczna wolta Berlina? Ułatwi nam życie czy utrudni?

Nieruchomości i wojna. Pamiętaj o tych czterech rzeczach

Prorokowanie cen nieruchomości w kontekście wojny w Ukrainie jest arcytrudne. Scenariusz bazowy w żadnym wypadku nie zakłada jednak, że do Polski wejdą Rosjanie, więc ryzyko anihilacji tkanki mieszkaniowej jest nieduże. Ale wojny w bezpośredniej bliskości Polski nie było od 1945 r. (nie licząc naszej „bratniej” interwencji w Czechosłowacji w 1968 r.). Dla Amerykanów nieruchomości na rodzimym rynku mogą być równoważne z obligacjami, bo Ameryka bierze udział tylko w wojnach kilka tysięcy kilometrów od USA. Nasza perspektywa jest inna.

Z drugiej strony, nie znalazłem danych o tym, jak wojna ogranicza aktywność budowlaną w krajach sąsiednich. Gdy wybuchła I Wojna Światowa, to w USA aktywność budowlanki spadła o 88%, mimo że USA przystąpiły do niej dopiero w 1917 r. Tutaj źródło. Niestety, nie znalazłem informacji, jak to wyglądało w czasie wojny na Bałkanach.

Ale w takich okolicznościach dzieją się cztery rzeczy (podaję za amerykańskim portalem Gower Crowd): cała produkcja jest kierowana na potrzeby zbrojeniówki. Stal, cement, miedź – wszystko zasysa armia, a deweloperzy nie mają z czego budować domów. Po drugie, popyt na nieruchomości się załamuje. Po co kupować sobie trwałe mury, jeśli zaraz grozi nam, że będziemy musieli pakować walizki?

Po trzecie, siada turystyka. Zagraniczni turyści omijają kraje objęte zagrożeniem wojny szerokim łukiem. Po czwarte, spadają dochody ludzi. Ludzie mają mniej pieniędzy (inflacja, wzrost cen surowców, czyli wszystkiego w sklepach), nie tak chętnie pójdą do knajpy, teatru. Spadają czynsze najmu.

źródło zdjęcia: YouTube/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
46 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
stef
3 lat temu
  1. Zabrakło analizy cen budowy/wykończenia nieruchomości, np. Barlinek i Cersanit mają fabryki na Ukrainie. Niestety jestem na etapie wykańczania i na zamówienie „deski barlineckiej” pan wzruszył ramionami. Cena paliwa i gazu jest składnikiem 100% towarów. Drewno/celuloza wahania cen są kosmiczne.Fuga było tydzień temu ok. 10 zł taniej na 5 kilowym opakowaniu. Wzrost ceny r/d/r o 20-30% za glazure, czy panele nikogo nie dziwi.
  2. monitoruje ilość ogłoszeń dla dzielnicy Ursus/Warszawa. W 14 dni zniknęło ze 135 ok. 100 ogłoszeń. Nowe kawalerki są o ok. 300 zł droższe. Teraz Ursus jest momentami o 100 zł droższy niż Bemowo.

ŚWIAT stanął na głowie.

Admin
3 lat temu
Reply to  stef

Dzięki za konkretne spostrzeżenia!

Jacek
3 lat temu

Rozmawiałem wczoraj z kilkoma Ukraińcami. Większość z uchodźców czeka na koniec wojny (jak by on nie był) i planuje powrót do domu. Mają tam mieszkania , pracę …wszystko. Wyczułem, że im jest dość wszystko jedno czy to będzie rząd marionetkowy czy ukraiński. Żeby tylko nie bombardowali (szczególnie kobiety to podkreślają) Myślę więc, że zdecydowana większość uciekinierów wróci do domu. Nie wiadomo tylko czy za miesiąc czy za pół roku. Wczoraj we Wrocławiu na moje ogłoszenie o wynajmie mikroapartamentów było mnóstwo telefonów, tylko od Ukraińców. Po dwóch godzinach już były wynajęte, na razie na miesiąc po kosztach, ale późnej już normalnie.… Czytaj więcej »

jsc
3 lat temu
Reply to  Jacek

(…)Wyczułem, że im jest dość wszystko jedno czy to będzie rząd marionetkowy czy ukraiński.
Żeby tylko nie bombardowali (szczególnie kobiety to podkreślają)(…)
Chyba każdy normalny tak ma… zwłaszcza, że żaden z nich nie oferuje poprawy losy:
– jak wygra Rosja to wiadomo jakie są standardy rosyjskie
– wygra Ukraina to kto będzie śmiał rozliczać bochaterski naród, który ocalił Europę

Dawid
3 lat temu
Reply to  Jacek

Mikroapartamenty. Czyli mieszkanie podzielone na 16nasto metrowe klatki. Prawdziwy chów klatkowy Polaków.

Bartek
3 lat temu
Reply to  Jacek

„Mają tam mieszkania, pracę” … ale niby gdzie w zrównanych z ziemią miastach ?

Last edited 3 lat temu by Bartek
Bartek
3 lat temu
Reply to  Jacek

„im jest dość wszystko jedno czy to będzie rząd marionetkowy czy ukraiński” nie wiem co to za Ukraińcy mają takie poglądy, chyba Ci prorosyjscy.

Admin
3 lat temu
Reply to  Bartek

Jeśli to będzie rząd marionetkowy to poziom życia też będzie marionetkowy, czyli rosyjski. A tam nawet o cukier w sklepach ludzie się biją dzięki Putinowi

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)Jeśli to będzie rząd marionetkowy to poziom życia też będzie marionetkowy, czyli rosyjski.(…)
Czyli wiele się nie zmieni… (…)Sługa Narodu(…) to kukiełka Kołomojskiego.

Admin
3 lat temu
Reply to  jsc

Nie powiedziałbym. Jednak Ukraina miała wyższy poziom życia, niż Rosja (wyłączając Moskwę i Sankt Petersburg), niezależnie od tego czyją kukiełką był Zełeński. Teraz już zresztą nią nie jest. W odróżnieniu od śmiecia-Putina, jeśli on utrzyma niepodległość swojego kraju, to może liczyć na sporo miliardów euro dla Ukrainy

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Oprócz tych miliardów może też liczyć na całkowitą bezkarność… bo kto śmie rozliczać bohatera, który uratował Europę?

Admin
3 lat temu
Reply to  jsc

Jeśli rzeczywiście uratuje – będzie zasłużona, niezależnie od tego ile kiedyś ukradł.

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

I, a przede wszystkim, co ukradnie… Piłsudskiemu wybacza się nawet zamach majowy.

Jakub
3 lat temu

Raczej można się spodziewać w bardzo nieodległej przyszłości dopisków przy najmie 'wymagane obywatelstwo” lub jakoś tak.

EKD
3 lat temu
Reply to  Jakub

A to z powodu?

Tort
3 lat temu
Reply to  EKD

Z powodu trudnego odzyskiwania długów w przypadku osób beż polskiego obywatelstwa domniemam

Mateusz
3 lat temu

Czy przypadkiem spadek wynajmu nie jest podyktowany tym, że Ci co chcięli wynajmować teraz sprzedają gorącego kartofla? Sporo ofert jest z drugiej ręki na otodom, nie śledzę non stop więc nie wiem jak to się zmienia. Po drugie właśnie skończyła się pandemia, no i nowy semestr na uczelniach stacjonarnie, studenci wrócili. Czy uchodźcy wynajmą mieszkania? Z hrywnami w kieszeni wątpię, tu jest potrzebna pomoc Państwa.

Mariusz
3 lat temu

Czyli okazuje się że Pani Morawiecki zrobiła dobry interes, bo sprzedała działki, gdy wszyscy stawiali, że inflacja spowoduje ciągły wzrost cen nieruchomości. Dostała cynk od Mateusza, że 'kasztany rosną na placu Pigalle’ i sprzedała wszystko, by ulokować pieniądze w banku w Szwajcarii. Ja np. łudziłem się, że mobilizacja wojsk rosyjskich to tylko strategia negocjacji, ale widocznie Putin ma inne rozumienie na czym polegają negocjacje. Dlatego teraz nie lekcewaze postulatów Władimira Putina o demilitaryzacji Polski i innych krajów Europy Wschodniej i zamierzam przenieść się na jakąś wyspę z państwem z silną flotą. Polska to już nie kraj do życia tylko frontowy,… Czytaj więcej »

jsc
3 lat temu
Reply to  Mariusz

(…)Dlatego teraz nie lekcewaze postulatów Władimira Putina o demilitaryzacji Polski i innych krajów Europy Wschodniej i zamierzam przenieść się na jakąś wyspę z państwem z silną flotą.(…)
Takiej chyba nie ma… kiedyś za takową uchodziło Zjednoczone Królestwo… a jak przyszło co do czego to udział MW w bitwie o Anglię był w najlepszym wypadku marginalny.

Ola
3 lat temu
Reply to  Mariusz

Jednego mniej albo więcej myślących podobnie. [CENZURA-red] Chroń tlusty zadek, bo głową juz nieczynna

Jerzy Jerzy
3 lat temu

A gdzie ci wszyscy 'eksperci” od banki na nieruchomościach, która już pęka?
„Panta rei” pisał 2500lat temu Heraklit z Efezu

Admin
3 lat temu
Reply to  Jerzy Jerzy

Jeszcze może pęc :-)))

Mateusz
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

albo pęknąć 😉

Admin
3 lat temu
Reply to  Mateusz

Albo się rozpęc 😉

EKD
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

„Panta pęć” powiedział pan Tarej

Robert
3 lat temu

W mojej polisie majątkowe jest wyłączenie na konflikty zbrojne. Jeśli rozwalą mi mieszkanie to rozumiem, że kredyt mam spłacać dalej za nieistniejący blok. Co ciekawe w polisie na życie też mam wyłączenie na konflikty zbrojne, czyli jeśli zginę rodzina nie dostanie też pieniędzy. Fajnie. Sprawdźcie umowy. Nie będę reklamował, ale ja jestem w top 3 największych polskich ubezpieczalni…

Admin
3 lat temu
Reply to  Robert

To są standardowe zapisy. Niestety wojna jest wyłączona z wszelkich ubezpieczeń

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)Niestety wojna jest wyłączona z wszelkich ubezpieczeń(…)
To lekka przesada… żołnierze mają tam jakąś ustawę, bodajże o weteranach czy jak to się nazywa, a najemnicy zabezpieczają odpowiednią pulę u zleceniodawcy.

Mariusz
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jest jedna firma od unż, gdzie wojna nie wyłącza odpowiedzialnosci w przypadku śmierci. Pru…

Admin
3 lat temu
Reply to  Mariusz

Aaaa, rzeczywiście, Prrrrru. Celne spostrzeżenie

Stef
3 lat temu
Reply to  Robert

Często jest też wyłączenie na stan wyjątkowy czy wojenny. Czyli coś takiego co było wprowadzone przy Białoruskiej granicy.

jsc
3 lat temu
Reply to  Robert

(…)W mojej polisie majątkowe jest wyłączenie na konflikty zbrojne. Jeśli rozwalą mi mieszkanie to rozumiem, że kredyt mam spłacać dalej za nieistniejący blok.(…)
Nie musisz… najwyżej zostanie zwindykowany.

Admin
3 lat temu
Reply to  jsc

To może kosztować. Wywózka gruzu ostatnio podrożała

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie moja nieruchomość… nie mój gruz.

Miśka
3 lat temu
Reply to  Robert

Wojna jest wyłączeniem u wszystkich towarzystw ubezpieczniowych.

Admin
3 lat temu
Reply to  Miśka

W Prudentialu chyba nie 🙂

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

No… swego czasu reklamowali się tą fotką z Powstania Warszawskiego.

Łodzianin
3 lat temu

Jesteśmy małżeństwem, gdzie oboje zarabiamy powyżej średniej krajowej. Mimo tego, że mamy ponad ćwierć mln. oszczędności, to przy obecnych cenach i szalejących stopach i inflacji, nie wyobrażamy sobie zakupu mieszkania z kredytem 300k. I tak, wystarczyłoby to na max. 50-60 m3, co jest śmieszne. Dzięki postoję

Admin
3 lat temu
Reply to  Łodzianin

Zgadza się, zaczyna się robić niebezpiecznie – gdyby ceny nieruchomości spadły o 20-25%, to jeszcze można byłoby wierzyć, że mieszkanie na własność nie będzie luksusem

Jarek
3 lat temu
Reply to  Łodzianin

W Waszym przypadku i w tej sytuacji geopolitycznej lepiej wynajmować piekne mieszkanie i zwiedzać świat niż upłynniać to 250k i zadłużać się na kolejne 300… musimy schować nasz polski upór do posiadania i włączyć logikę… wynajem płacony z bieżącego i iszczednosci w kieszeni No i… życie na 100procent

Arutur
2 lat temu
Reply to  Jarek

ciekawe … ciekawe

Stef
3 lat temu

Wiadomość z ostatniej chwili. Jeden z największych deweloperów na literkę Ro..g, właśnie dał rabat 5% na mieszkania. Oficjalnie na stronie www.

Zaczęło się?

Admin
3 lat temu
Reply to  Stef

No i to ja rozumiem. Jeszcze 10% niech dorzucą i może zerknę 🙂

Krzysztof
3 lat temu

Panie Macieju, z tej strony Pański wierny czytelnik – najpierw twórczości w wersji papierowej, obecnie internet. Mam prośbę o Pańską opinie. Mamy z żoną trochę oszczędności – a trafiła się okazja zakupu mieszkania na rynku wtórnym, na które prawie nas stać (cena wydaje się atrakcyjna, właściciel wyjeżdża z kraju, zakup sfinansujemy z oszczędności + niewielka pożyczka od najbliższej rodziny) – chcemy kupić na razie jako inwestycja, a docelowo dla jednego z 3 naszych dzieci. Czy uważa Pan, że biorąc pod uwagę aktualną sytuację iść w tę opcję, czy raczej kupić obligacje indeksowane inflacją?

Admin
3 lat temu
Reply to  Krzysztof

To zależy. Jeśli cena dobra i miejsce dobre – to argument, żeby w to iść. Ale nie wystrzelałbym się całkiem z oszczędności. Może mały lewar bankowy? Sądzę, że w najbliższym roku-dwóch bardzo trudno przewidzieć co się stanie z cenami nieruchomości, działają bardzo silne, sprzeczne trendy. Nie wiadomo który będzie silniejszy.
W długiej perspektywie (o ile nie będzie bombardowania) nieruchomość obroni wartość pieniądza w nieco większym stopniu, niż obligacje. Z drugiej strony – obligacje są bardziej płynne. I być może ostateczny beneficjent wolałby pieniądze na wkład własny do własnego M w jakiejś, dajmy na to, Hiszpanii?

Przemek
3 lat temu

Marże 30% może i były jak developer tanio kupił grunt 3-4 lata temu i sprzedaje dziś budynek w trakcie budowy lub na wykończeniu. Obecnie koszty netto bez Vat prezentują się następująco do 1 m2 mieszkania: *grunt – Ursus /Bemowo ok 2000 pln * projektowanie 170 pln * infrastruktura drogowa 156 pln zgodnie z ostatnimi uchwałami Trzaskowskiego *infrastruktura wod-kan-co 150 pln *koszt budowy budynku 7 kond i garaż -2 to 6200 do 6500 pln po wzrostach *koszty nadzoru 180 pln *koszty finansowe i inne 500 pln czyli razem min 9356 netto + VAT 8% = 10104 pln brutto Ursus / Bemowo… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu