Wielki pożar warszawskiej hali targowej „Marywilska 44” to także wiadomość dla każdego z nas. Warto odpowiedzieć sobie na dwa pytania

Wielki pożar warszawskiej hali targowej „Marywilska 44” to także wiadomość dla każdego z nas. Warto odpowiedzieć sobie na dwa pytania

Wielki pożar hali targowej „Marywilska 44” to traumatyczne wydarzenie dla tysięcy ludzi żyjących z handlowania w tym miejscu, ale także jest to wiadomość dla każdego z czytelników „Subiektywnie o Finansach”. Warto zadać sobie dwa pytania dotyczące zabezpieczenia Waszego majątku oraz ubezpieczenia Waszych mieszkań i domów

Kupcy handlujący w hali targowej „Marywilska 44”, która doszczętnie spłonęła w czasie pożaru (niewykluczone, że ogień został podłożony celowo), otrzymali od losu bolesne doświadczenie – przez jakiś czas nie będą mogli zarabiać pieniędzy, a większość z nich straciła w pożarze dużą część towaru, za który już zapłacili, ale jeszcze nie zdążyli go z zyskiem sprzedać.

Zobacz również:

Wielki pożar hali targowej: wiadomość dla wszystkich

Być może część z nich miała wykupione ubezpieczenia, ale nie wiadomo, jaki zakres zdarzeń one obejmują. Zapewne w wielu przypadkach – nawet jeśli opłacali polisę – było to ubezpieczenie obejmujące wyłącznie samo stoisko i jego stałe elementy. Ubezpieczenie towaru to inna para kaloszy, a już zupełną rzadkością jest kupowanie w Polsce polis typu business interruption, które wypłacają ubezpieczonemu „pensję”, jeśli z niezależnych od siebie przyczyn nie może prowadzić działalności.

Coś mi mówi, że większość osób handlujących w spalonym centrum handlowym w ogóle żadnych ubezpieczeń nie miała. Niektórzy zapewne większą część prowadzonych interesów umieścili w szarej strefie (kilka razy zdarzyło mi się robić zakupy w tym miejscu i w przypadku części kupców miałem duży problem, by namówić ich do wydania paragonu, preferowali zapłatę gotówką bez paragonu).

Z tej historii płynie ważny wniosek dla każdego z czytelników „Subiektywnie o Finansach”. Taki dramat może spotkać każdego z nas. Wiadomo, prawdopodobieństwo nie jest duże, ale nie jest też zerowe. Dlatego niech ten pożar będzie motywacją, by sprawdzić dwie rzeczy: czy mamy ubezpieczone mieszkanie i najcenniejsze elementy majątku oraz czy kwota tego ubezpieczenia wystarczyłaby do odkupienia wszystkiego, co zostałoby zniszczone.

Nie znalazłem żadnych dokładnych danych o tym, jaka część Polaków ma wykupione polisy ubezpieczenia swoich domów i mieszkań. Według różnych szacunków jest to od 60% do 75% (wyższe odsetki dotyczą domów, a niższe – mieszkań), co oznacza, że – nie licząc obowiązkowych ubezpieczeń – stosunkowo chętniej ubezpieczamy nasz majątek, niż zdrowie czy życie.

Polska Izba Ubezpieczeń podaje, że w zeszłym roku zapłaciliśmy 27,7 mld zł składek w ramach ubezpieczeń majątkowych. Łącznie w zeszłym roku mieliśmy wykupionych aż 61 mln polis dotyczących naszego majątku, ale prawie 36 mln z nich to były polisy samochodowego OC oraz dobrowolnego autocasco. Firmy ubezpieczeniowe wypłaciły z powodu szkód dotyczących majątku ubezpieczonych osób 10 mld zł odszkodowań.

Nawet jeśli optymistycznie przyjmiemy, że 75% z nas ma ubezpieczone nieruchomości, to nie ma żadnych pewnych danych o zakresie tych ubezpieczeń. A więc czy jest to ubezpieczenie samych murów i stałych elementów mieszkania, czy też również ubezpieczenie tzw. mienia ruchomego, czyli całego wyposażenia. Nie wiemy więc, jak duża część Polaków ma w miarę pełne ubezpieczenie zgromadzonego majątku.

Dwa pytania o ubezpieczenie mieszkania

Chociaż coś tam wiemy. Kilka lat temu Rankomat (duża porównywarka ubezpieczeń) wyliczył na podstawie danych z polis, przy których zakupie pośredniczył, że mniej więcej 60% osób mających ubezpieczenie mieszkania wykupiło też ubezpieczenie tego, co jest w środku tego mieszkania. Jeszcze niższy odsetek osób posiadających polisę (ok. połowa) zabezpieczył te ruchomości nie tylko przed pożarem, powodzią, czy wybuchem gazu, ale też przed wizytą złodziei.

Można więc szacować, że mniej więcej połowa posiadaczy mieszkań lub domów ma takie ubezpieczenie, które chroni ich kompleksowo przed katastrofami takimi jak pożar (czyli ubezpieczone są mury, stałe elementy mieszkania lub domu, a także wszystko, co znajduje się w środku). Mam nadzieję, że wszyscy czytelnicy „Subiektywnie o Finansach” zaliczają się do tej połowy. A nie do tej drugiej.

Drugie pytanie brzmi: czy ubezpieczenie ma wartość adekwatną do wartości majątku, który jest nim objęty. Jeszcze trzy lata temu średnia składka płacona za ubezpieczenie mieszkania to było 250 zł, a za ubezpieczenie domu – 450 zł. To niewiele. Wartość naszych nieruchomości szybko rośnie – przez ostatnich 10 lat w wartościach nominalnych ceny nieruchomości poszły w górę dwukrotnie (metr mieszkania w dużym mieście podrożał z 6000-7000 zł do 13 000 – 14 000 zł).

Co prawda, jeśli się patrzy na roczne wpływy firm ubezpieczeniowych ze składek – wzrosły dwukrotnie przez 10 lat, to wszystko się zgadza. Ale w badaniu przeprowadzonym dwa lata temu na zlecenie firmy Wiener wyszło, że mniej więcej połowa Polaków uważa, iż w ciągu ostatnich 5 lat wartość ich nieruchomości się nie zmieniła albo zmalała. Skoro nie mają świadomości, jakim majątkiem dysponują, to istnieje ryzyko, że nie mają go odpowiednio dobrze ubezpieczonego.

Z badań Wienera wynika, że największy odsetek badanych ubezpieczył swój dom lub mieszkanie na kwoty w przedziale 200 000 – 300 000 zł (tak zrobiło 22% osób) i 300 000 – 450 000 zł (20%). Niemal co piąty z respondentów ubezpieczał nieruchomość na kwotę poniżej 200 000 zł (18%), a tylko u nielicznych suma ubezpieczenia przekraczała 600 000 (6%). To było dwa lata temu, może teraz coś się radykalnie zmieniło, ale nie sądzę.

Czytaj o tym, jak wybrać dobrą polisę mieszkaniową: Ubezpieczenie mieszkania: chroni nie tylko mury i dobytek. To też domowe i zdrowotne assistance oraz ochrona… poza domem. Masz takie? Oto check-lista

Czytaj więcej o tym: Jak wycenić swój majątek? Oto cztery grzechy główne klientów kupujących ubezpieczenie mieszkania. Dobrze „skalibruj” swoją polisę

Dwa błędy, które popełniamy przy ubezpieczaniu mieszkania

Część z nas przy ubezpieczeniu mieszkania i tego, co w środku, popełnia aż dwa błędy: po pierwsze, nie uwzględniając inflacji, czynimy nasz majątek niedoubezpieczonym, a po drugie – nie doceniamy faktu, że majątek rzeczowy w wielu przypadkach jest antyinflacyjny, a więc trzeba go chronić.

O ile nasze oszczędności trzymane w banku z reguły tracą na wartości (o ile ich nigdzie nie zainwestujemy), o tyle nasz majątek rzeczowy nie traci, a być może nawet staje się coraz cenniejszy. Każdy, kto remontował kuchnię, naprawiał schody, czy wstawiał nowe okna do mieszkania albo kupował nowe meble – wie, że to mocno podrożało. Czyli ewentualne naprawienie szkód będzie dziś droższe niż pięć lat temu.

Z tego punktu widzenia niezwykle ważne jest, by nie tylko ubezpieczyć najcenniejsze i nietracące na wartości składniki dobytku, ale też zrobić to dobrze. Czasem oszczędność 100 zł na składce ubezpieczeniowej w skali roku potrafi się przeokrutnie zemścić. Warto pamiętać, że na co, co mamy w domu, pracowaliśmy często przez całe życie. W tym kontekście ubezpieczenie jest de facto gwarancją, że nikt nam nie odbierze tych lat pracy, które włożyliśmy, żeby to zgromadzić.

Niestety, to bezpieczeństwo bardzo mocno drożeje. Niedawno ubezpieczałem kilka nieruchomości. W przypadku wszystkich składka była 0 20-30% wyższa niż rok temu (w przypadku jednej – o 70% wyższa, szaleństwo). Przy tym samym zakresie i przy niewiele wyższej sumie ubezpieczenia. Najwyraźniej firmy ubezpieczeniowe pozazdrościły bankom i też chcą mieć rekordowo wysokie zyski. Na szczęście na tym rynku jest konkurencja i można przynajmniej próbować ograniczyć skalę wzrostu kosztów polis. Ważne, żeby nie robić tego kosztem sumy ubezpieczenia.

Czytaj też: Pożar strawił dobytek pani Agaty. Czytelniczka od czterech lat walczy o odszkodowanie za remont. Problem spłuczki i nie tylko

Czytaj również: Firmy ubezpieczeniowe oszacowały koszt katastrofy klimatycznej. I mają dla nas kilka rad. Oto długoterminowa prognoza pogody dla naszych portfeli

OGŁOSZENIE: jeśli pracujesz w firmie ubezpieczeniowej i odpowiadasz w niej za rozwój biznesu, wizerunek marki, sprzedaż albo marketing – zapraszamy do współpracy z „Subiektywnie o Finansach”. Edukujmy wspólnie Polaków, by potrafili docenić wartość ubezpieczenia jako usługi gwarantującej tzw. święty spokój oraz poznawali nowoczesne rodzaje ubezpieczeń. Pisz na kontakt@subiektywnieofinansach.pl.

zdjęcie tytułowe: Remiza.pl, film z drona pokazujący pożar hali targowej

Subscribe
Powiadom o
59 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Rafał
5 miesięcy temu

Pamietam powódź stulecia i ludzi płacących , bo mają nieubezpieczone domy mieszkania. Ja miałem wtedy 18lat i mocno mi sie wbiła w głowę ta nieodpowiedzialnosc i zwykła głupota.
Minęło już ponad ćwierć wieku i nadal wielu nie rozumie, że mieszkanie/dom to często 90-100% naszefo majatku.

Dzìęki za to przypomnienie:)

Sławek
5 miesięcy temu
Reply to  Rafał

Z powodziami jest jeszcze inny problem. W Polsce domy bywają budowane na terenach zalewowych. Taka nieruchomość jest w zasadzie „nieubezpieczalna”. Jeśli już któryś z ubezpieczycieli sprzeda polisę na taką nieruchomość, to albo ubezpieczenie od ryzyka powodzi będzie wyłączone z jej zakresu albo składka będzie odpowiednik droższa. Dużo droższa. Trzeba dokładnie czytać OWU.

Niepewny
5 miesięcy temu
Reply to  Sławek

Jeśli ktoś buduje dom na terenie zalewowym to jego decyzja i problem.Najgorsze jest potem płacz przed kamerami,że zalało.

Roman
5 miesięcy temu
Reply to  Niepewny

Mnie zastanawia to, kto wydaje pozwolenia na budowę czegokolwiek na terenach zalewowych. To powinno być prawnie zakazane i ścigane z urzędu. Widzę dzisiaj całe osiedla domków pobudowane na terenach, które w 97 były pod wodą. To tylko kwestia czasu, kiedy te tereny znowu będą pod wodą i znowu będzie płacz, zwłaszcza, że wiele osób może nie zdawać sobie sprawy z tego gdzie mieszkają.

Dawid
5 miesięcy temu
Reply to  Roman

Co którzy akceptują ryzyko i liczą że dyskonto będzie bardziej atrakcyjne niż strata związana z zalaniem.

Przemo
5 miesięcy temu
Reply to  Rafał

Ależ mieli. Od zalania, co potem ubezpieczyciele wykorzystali by nie płacić.

Dawid
5 miesięcy temu
Reply to  Przemo

W jaki sposób wykorzystali, w sensie ktoś kto nie miał od zalania dostał świadczenie, a ci którzy mieli od zalania nie dostali? Rozwiń tę myśl.

Artur
5 miesięcy temu
Reply to  Rafał

Panie Rafale według mnie żadnych odszkodowań kupcy nie dostaną jeśli byli ubezpieczenie. Ubezpieczyciele na pewno zaglądną do papierów dotyczących przeglądów choćby ppoż i odmówią wypłat.

Tomasz
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

No ale to wtedy można pozwać właściciela obiektu bo on odpowiada za te przeglądy itd?

Hieronim
5 miesięcy temu
Reply to  Tomasz

Na pewno właściciel jest wypłacalny i chętny do współpracy…

Dawid
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To byłby absurd, to tak jakby nie robić w swoim samochodzie napraw/przeglądów hamulców bo jestem ubezpieczony więc ktoś inny będzie płacić. Zaczynając od tego że takie zaniedbanie jest haniebne moralnie, a kończąc na tym, że skoro sam nie dbasz o rzecz która ubezpieczyles i przyczyniasz się do powstania szkody, to czemu jakąś korporacja by się miała przejmować czymś co ciebie nie interesowało?

Dawid
5 miesięcy temu
Reply to  Artur

A skąd wiesz, żezarzad/właściciele czy kto tam był za to odpowiedzialny przyczynił się do powstania tego pożaru zaniedbując podstawowe obowiązki które mogły zapobiec temu pożarowi?

Ppp
5 miesięcy temu
Reply to  Rafał

A ja dobrze pamiętam, jak PZU kombinował, by nie wypłacić odszkodowania za zniszczony w sztormie żaglowiec, bo ich zdaniem „sztorm” po angielsku oznacza coś innego, niż po polsku.
Stałe fakty są dwa:
A – W Polsce większości nie stać na pełne ubezpieczenie.
B – Wiarygodność ubezpieczycieli dąży do zera. Nawet, gdyby ci kupcy byli ubezpieczeni, to ubezpieczyciele zaczęliby się doszukiwać uchybień p-poż, czy w jakichś dokumentach – byle tylko uniknąć wypłaty. A jak było ponad tysiąc właścicieli, to zawsze by się coś znalazło.
Pozdrawiam.

Michał
5 miesięcy temu

Warto też czytać dokładnie OWU, a potem liczyć na dobra wolę rzeczoznawcy i opiekuna szkody 🙂
Ostatnio jak był Pan rzeczoznawca z naszego narodowego czempiona ubezpieczeniowego to zapomniał wziąć wymiary balkonu żeby wyliczyć wartość szkody, ale w sumie po co mu, skoro tego samego dnia była już odmowa wypłaty 😉

Michał
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Moja też niby all risks i więcej się nie dało już dobrać, ale co z tego jak został sąd i 3-4 lata walki o parę tys. Trochę szkoda nerwów i czasu, a wiadomo kto na tym korzysta 😉

ksystof
5 miesięcy temu
Reply to  Michał

Dokładnie jak napisał Michał. Przy małych kwotach warto sobie odpuścić sąd, przy większych kwotach ludzie o słabej konstrukcji psychicznej sprawdzają na sobie skuteczność polisy ma życie, bez wyłączeń na samobójstwo.

Dawid
5 miesięcy temu
Reply to  ksystof

Pytanie po co ubezpieczać rzeczy na małe kwoty jak nie jesteś życiow nieudacznikiem. Przecież składka = wartośc oczekiwana szkód + prowizja + koszty funkcjonowania + marża + nie wiem co jeszcze. Rozwalisz sobie telefon to kupisz nowy, chyba że jest się nieudacznikiem co wszystko psuje to wtedy pewnie się opłaca.

ksystof
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Sądy? Hehe.
Sądy to są w Teksasie. W Polsce są Wolne Sądy. 5 lat procesu cywilnego, słabo opłacani, często niekompetentni biegli. Prawnicy często doradzają odpuścić, a korporacje zastrzegają w umowach dochodzenie roszczeń w cywilizowanych systemach prawnych.

ksystof
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Od sądów i rynku polis gorsza jest tylko Energa.

ksystof
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Skomplikowana sprawa Josefa Fritzla trwała w Austrii 1. tydzień. U nas proste problemy z developerami ciągną się 5 lat, albo i więcej.

Michał
5 miesięcy temu
Reply to  ksystof

Jeśli tylko ten deweloper istnieje potem 🙂

Redrum
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Mam coś podobnego – polisa fajnie działa dla nowego AGD, niestety powyżej 2-5 lat jest już gorzej. To znaczy nie działa wcale 🙂 Natomiast jeśli chodzi o relację wysokości ubezpieczenia co do jakości odszkodowania – Baśnie z tysiąca i jednej nocy Pan opowiada 🙂 Agent ubezpieczeniowy powiedział mi wprost, że nieważne za ile ubezpieczone są mury mieszkania. W przypadku szkody całkowitej Pewna Znana firma Ubezpieczeniowa nie wypłaca ani złotówki, bo należy się lokal zastępczy od miasta. I to tyle. Można się sądzić, tylko że przy takich kwotach ubezpieczalnie, podobnie jak deweloperzy, śmiejąc się bezczelnie w twarz, grają na zmęczenie klienta.… Czytaj więcej »

ksystof
5 miesięcy temu
Reply to  Redrum

Dokładnie, to jest kwintesencja problemu z ubezpieczalniami. Wykręcają się jak mogą. Taniej im zasponsorować kolejna kampanię „Czemu Polacy są tacy głupi i się nie ubezpieczają” niż zacząć sprzedawać porządne, działające produkty, które nie są zbudowany wyłącznie z marży.

Dawid
5 miesięcy temu
Reply to  Redrum

Ale ty miałeś swoje mury ubezpieczone? Bo co da mi lokal zastępczy jeżeli moja nieruchomość na którą mam i wciąż płacę kredyt na milion spłonęła? To są dwie różne sprawy, ciekawe czego nie zrozumiałeś?

ksystof
5 miesięcy temu

27,7 mld ze składek, wypłacili 10 mld. To mówi samo za siebie. Każdy kto walczył z ubezpieczycielem, lub chociaż korespondował z likwidatorem, wie że to paskarski biznes. Handlarze narkotyków mają trudniejszą branżę: mniejsza prowizja, trudniejsze ograniczenia prawne.
Branża sprzedaje bylo co z wielkimi marżami, a potem odmawia wypłaty odszkodowania.

Dopóki ustawodawca nie ureguluje branży, polisy w Polsce nie są warte swojej ceny.

ksystof
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

No na razie nie mamy wyboru. Wybór byłby wtedy gdyby były 3 opcje:
1. Dobrowolny brak polisy
2. Efektywna polisa
3. Tania, nieskuteczna polisa

Wybór jaki mamy teraz można porównać do sytuacji heteroseksualnego mężczyzny który może wybrać przyrodzenie którym zostanie spenetrowany wbrew swojej woli.

Michał
5 miesięcy temu
Reply to  ksystof

W przypadku ubezpieczenia nieruchomości, które obowiązkowe nie jest, ma Pan dokładnie taki wybór, jak Pan opisał.

Problem leży gdzie indziej. Gdy rozmawia Pan z pracownikiem towarzystwa ubezpieczeniowego lub agentem, często niestety nie potrafią (albo nie chcą) uczciwie przedstawić warunków umowy. Przez to klient może być przekonany, że ma efektywną polisę (bramka nr 2), gdy tymczasem kupuje polisę tanią, nieszczególnie dopasowaną do tego, co chciał kupić (bramka nr 3).

afga
5 miesięcy temu
Reply to  ksystof

W punkcie 2 powinno być „efektywna, ale droga, polisa”
Wtedy byłoby rzetelnie.
A Pan pewnie chciałby Superpolisę Allrisk za psie pieniądze.

Dawid
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Często ubezpieczonego też tylko jeszcze trzeba składkę płacić;)

Michał
5 miesięcy temu
Reply to  ksystof

Gdyby zbierali 27,7 mld zł składek i tyle samo (albo więcej) wypłacali w formie odszkodowań – to by znaczyło, że bardzo źle wykonali swoją pracę. To, o czym niektórzy zapominają, to fakt, że raz na jakiś czas mamy wyjątkowo zły rok. Katastrofalna powódź, seria huraganów, albo szczególnie duża liczba pożarów – te szkody też będzie trzeba obsłużyć. Stąd część składki zebranej w tym roku musi też służyć pokryciu strat w kolejnych latach. Przecież to jest dosłownie idea umowy ubezpieczenia.

ksystof
5 miesięcy temu
Reply to  Michał

Nie jest trudno obsłużyć, wystarczy wypłacać należne świadczenia. I tak zostają im miliardy górek.

Kto jest pierwszy w tych rankingach? PZU? Warta? Znam te firmy. Nie polecam.

ksystof
5 miesięcy temu
Reply to  ksystof

Nie szukałem taniej. Prosiłem o najlepszą. Przy dużych kwotach szukasz usług premium, ale okazuje się że takich nie ma. Są owszem polisy droższe, ale nie skuteczniejsze.

Dawid
5 miesięcy temu
Reply to  ksystof

Problem jest taki, ze ciężko ocenić jakie świadczenie jest należne, akurat tutaj mam wiedzę z pracy w banku i fraudy to jest poważny problem. Jakby płacili każdemu łatwo bez kontroli i czepiania się to pewnie większość świadczeń by była efektem oszustwa.

Dawid
5 miesięcy temu
Reply to  Michał

Kiedy był taki rok że rynek zapłacił więcej niż pobrał? Nigdy, z tej kasy są prowizje, ktoś musi ci te polisy sprzedać i opowiedzieć, biura, wieżowce, pensje likwidatorów. Dlatego kupowanie ubezpieczenia małych rzeczy które często się psują to jak podniecanie się 500+,.o dostałem 800 zł za telefon (co z tego że ubezpieczenie przez wszystkie lata kosztowała 1200/w przypadku urzędników w podatkach zapłaciliśmy 1200).

Sławek
5 miesięcy temu

W przypadku lokali na Marywilskiej ubezpieczyciele podobno byli niechętni do współpracy. Nie chcieli ubezpieczać biznesów tam prowadzonych. Wiem to od osoby, która tam handlowała. Druga sprawa, to jak w Polsce wygląda wypłacanie należnych ubezpieczeń. Kto musiał walczyć choćby o kilkaset złotych z tytułu ubezpieczenia OC samochodu, ten może się domyślać ile może być problemów z odzyskanie setek tysięcy złotych za straty poniesione w takim pożarze.

Sławek
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie wiem dlaczego. Może traktowali lokalizację jako obiekt „podwyższonego ryzyka”? O tych problemach z ubezpieczeniem biznesu prowadzonego na Marywilskiej słyszałem kilka lat temu. Nie wiem jak to wyglądało obecnie.

koko
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

powiedz pan to podwykonawcom stadionu narodowego którzy nie dostali zapłaty …to tez była duża katastrofa pod lupą mediów…..

Loki
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jutro już nikt o tej katastrofie nie będzie pamiętał.

Koc
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Taki dobry teren pod zabudowę mieszkaniową jest terenem podwyższonego ryzyka zwłaszcza w warszawie gdzie miały miejsce różne ciekawe praktyki „uwalniania” lokali i terenów inwestycyjnych. Widocznie ubezpieczyciele dmuchają na zimne i mieli obawy co do tego miejsca i jego przyszłości. 🙂

ksystof
5 miesięcy temu
Reply to  Sławek

Dokładnie tak jak pan Sławek napisał: „to jak w Polsce wygląda wypłacanie należnych ubezpieczeń. Kto musiał walczyć choćby o kilkaset złotych z tytułu ubezpieczenia OC samochodu, ten może się domyślać ile może być problemów z odzyskanie setek tysięcy złotych za straty poniesione w takim pożarze.”

Dawid
5 miesięcy temu
Reply to  Sławek

Paradoksalnie duża szkoda może byc łatwiejsza do wygrania. Jak ci się kasuje całe auto np. i było warte 300 tys to sprawa jest dość prosta. Kto nigdy po zastąpieniu się i wjechaniu w słupek nie pojechał na skrzyzowanie równorzędne żeby w ciągu 10 minut znaleźć sponsora naprawy swojego błędu niech postawi plusa. A ci którzy wyłudzają tak świadczenia niech wciskają minusy.

Jacek
5 miesięcy temu

Pomijając opisany w artykule pożar, znowu mamy wielki syf z płonącymi składowiskami odpadów (czasem nielegalnymi). Ile jeszcze niewiadomych substancji musi nam płonąc zatruć atmosferę, aby Polska przestała być wysypiskiem świata?

Marian
5 miesięcy temu

Na miejscu ubezpieczyciela ani złotówki bym nie dał. Wiadomo dlaczego.

Malina
5 miesięcy temu

Cimoszewicz miał świętą rację. Ubezpieczenie majątku to podstawa spokojnego życia!

drek
5 miesięcy temu

Jeśli chodzi o ubezpieczycieli, taka historia , potentat na rynku w chwili wypłaty całki z OC sprawcy drastycznie zaniżona wartość samochodu poszkodowanego, trzy tygodnie oczekiwania na wypłatę…ale jak pracownik tejże firmy popełnił błąd w dokumentach i przerwał OC, UFG szybko naliczył karę za brak OC, przyznanie się do błędu pracownika i odkręcenie sprawy, prawie pół roku. Przykład numer dwa : Sąd i mieszkanie, remont, źle wykonana instalacja, sprawa cywilna trwała 5 lat, wyrok pozytywny z klauzula wykonalności, dwa lata po wyroku dalej pieniądze nie do odzyskania, wykonawca ogłosił upadłość konsumencką, na czarno dalej świadczy usługi remontowo budowlane, po wyroku pozostała… Czytaj więcej »

Dawid
5 miesięcy temu
Reply to  drek

To czemu się podpisałeś pod dokumentem który pozwalał na przerwanie Ci OC?

Roman
5 miesięcy temu

Warto jeszcze pamiętać, że wszystkie polisy mają w OWU wyłączenia z tytułu siły wyższej, pod co podciągnięta jest z definicji np. powódź i pożar/ogień, co sprawia, że niemożliwe (albo bardzo trudne) jest uzyskanie odszkodowania z takiego tytułu, chyba, że wykaże się, że powódź lub pożar była wynikiem czyjegoś zaniedbania (np. nienależytym utrzymaniem wałów przeciwpowodziowych). W praktyce jest to najczęściej niewykonalne.

Dawid
5 miesięcy temu
Reply to  Roman

Źle rozumiesz definicje siły wyższej.

Piotr
1 miesiąc temu

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu