Pierwszej raty kredytu hipotecznego nie będzie trzeba zapłacić w maju, kolejnej w czerwcu oraz po jednej racie w trzecim i czwartym kwartale. Jak propozycje rządu mają się do poprzedniej „edycji” wakacji kredytowych? Kto skorzysta, kto wypadnie? I czy wakacje kredytowe „edycja 2024” w ogóle jest potrzebna?
Na tę informacje czekały tysiące kredytobiorców, bo choć nowy rząd Koalicji 15 Października zapowiadał przedłużenie wakacji kredytowych również na ten rok, ostateczna decyzja była niewiadomą. Trzeba też pamiętać, że nadal mówimy o projekcie. Na razie przyjął go rząd, ale musi on jeszcze przejść przez ścieżkę legislacyjną w parlamencie i otrzymać zielone światło od prezydenta.
- Wysoki sezon na grypę. Jak chorować z głową? Czy pracodawca może nam w tym pomóc, a firma (za dużo) na tym nie stracić? [POWERED BY HALEON]
- Spoofing, czyli jak oszust może zadzwonić do Ciebie z numeru osoby bliskiej? Co zrobić, by nie paść ofiarą oszustwa? [POWERED BY BNP PARIBAS BANK POLSKA]
- Jak zdobyć motywację do inwestowania? Jak osiągnąć ten stan, w którym łatwiej nam jest odłożyć pieniądze, niż je wydać? Kluczowe jest… pierwsze 100 000 zł? [POWERED BY UNIQA TFI]
Wakacje kredytowe przyjęte przez rząd to właściwie dwa obszary: możliwość niezapłacenia w tym roku w sumie czterech rat kredytowych (i przeniesienie ich na koniec harmonogramu spłaty) oraz zmiany w Funduszu Wsparcia Kredytobiorców.
Wakacje kredytowe w 2024 r. Kto się załapie?
Pierwszą propozycję rządu przedłużającą wakacje kredytowe na 2024 r. poznaliśmy na początku stycznia i wówczas ją szczegółowo opisaliśmy. Czy coś zmieniło się od tamtego czasu? Prześledźmy punkt po punkcie.
Zgodnie z o najnowszym projektem, w tym roku kredytobiorcy będą mogli złożyć w swoich bankach wnioski o odroczenie spłaty w sumie czterech rat: w maju i czerwcu oraz po jednej racie w trzecim i czwartym kwartale. Pierwotny projekt dawał nadzieję na niezapłacenie raty już w marcu.
Kto będzie mógł wnioskować o odroczenie? Wakacje kredytowe z lat 2022 i 2023 r. właściwie otwierały tę furtkę wszystkim złotowym kredytobiorcom. Ekipa Donalda Tuska postanowiła nieco zawęzić grono beneficjentów. Z programu wakacji kredytowych nie skorzystają osoby, które wzięły duży kredyt. Na wakacje łapią się kredyty o wartości do 1,2 mln zł.
A poza tym o dostępie do kredytu decydować będzie stosunek raty do dochodów gospodarstwa domowego. W styczniu rząd mówił o barierze 35%, a więc jeśli rata kredytu pochłaniała co najmniej taką część dochodów, można by wnioskować o odroczenie rat. Wygląda jednak na to, że od pierwszego projektu minister finansów Andrzej Domański (bo to jego resort przygotował projekt) zliberalizował zasady. Teraz przepustką do wakacji kredytowych ma być rata przekraczająca 30% dochodów gospodarstwa domowego (liczonych jako średnia z ostatnich trzech miesięcy). Wygląda też na to, że powyższe parametry nie będą obowiązywać rodziny z co najmniej trójką dzieci.
Ilu kredytobiorców może zatem załapać się na wakacje kredytowe w tym roku? Z danych firmy deweloperskiej HREIT wynika, że w przypadku 20% kredytobiorców na koniec 2023 r. rata pochłaniała 30-40% dochodów. U co dziesiątego kredytobiorcy rata pochłaniała 40-50% dochodów, a w przypadku 10% spłacających kredyt hipoteczny – ponad 50% dochodów. Jeśli przyjąć, że od grudnia sytuacja finansowa kredytobiorców się nie zmieniła, z odroczenia rat będzie mogło skorzystać ok. 40% kredytobiorców złotowych.
Hojniejszy Fundusz Wsparcia Kredytobiorców
Drugi filar zmian to przebudowa Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, z którego od lat mogą korzystać kredytobiorcy znajdujący się w trudniej sytuacji finansowej, również frankowicze. Wsparcie polega na wypłacie nieoprocentowanej pożyczki osobom, które straciły pracę lub spełniają określone parametry.
Jakie to parametry? Obecnie jest tak, że rata musi przekraczać 50% dochodów gospodarstwa domowego. W styczniu rząd zaproponował obniżenie tego poziomu do 40% i tak jest również w obecnej wersji projektu. Zwiększy się też kwota dochodu otwierająca drzwi do wsparcia. W przypadku jednoosobowego gospodarstwa domowego będzie to 1940 zł (obecnie 1552 zł), a w przypadku gospodarstwa wieloosobowego – 1500 zł (obecnie 1200 zł), pomnożone przez liczbę członków gospodarstwa.
Wsparcie może być wypłacane przez maksymalnie 36 miesięcy, ale oczywiście zakończy się wcześniej, jeśli kredytobiorca „stanie na nogi”. Teraz rząd zaproponował wydłużenie tego okresu do 40 miesięcy (tyle proponował też w styczniu).
Ale w obecnej wersji znacząco zwiększył wartość miesięcznej transzy pożyczki. Obecnie są to 2000 zł (jeśli rata kredytu wynosi np. 3000 zł, kredytobiorca 1000 zł musi pokryć z własnej kieszeni). W styczniu rząd proponował podniesienie tej kwoty do 2500 zł, ale w obecnym projekcie to aż 3000 zł.
Jak spłaca się pożyczkę z Funduszu Wsparcia Kredytobiorcy? Gdy fundusz przestanie ją wypłacać (bo kredytobiorca wyczerpie limit czasowy, znajdzie pracę albo rata kredytu będzie mniej bolesna dla domowego budżetu), kredytobiorca dostaje dwa lata karencji. Następnie pożyczkę rozkłada się na 144 raty – tak jest obecnie. Zgodnie z najnowszym projektem i tym ze stycznia, będzie można ją spłacić w 200 ratach, czyli przez ponad 16 lat.
Za terminową spłatę części pożyczki otrzymuje się nagrodę – umorzenie pozostałej części. Dziś trzeba spłacić 100 rat, żeby nie płacić kolejnych 44. Zgodnie z nowym projektem, trzeba będzie spłacić terminowo 134 raty, a 66 rat pójdzie w zapomnienie.
Wykorzystując „na full” wsparcie z FWK na obecnych zasadach, można otrzymać maksymalnie 72 000 zł, a nagrodą za terminowe spłaty może być 22 000 zł. Jeśli zmiany w FWK wejdą w proponowanym kształcie, do „wzięcia” będzie 120 000 zł, a do umorzenia prawie 40 000 zł.
Wakacje kredytowe będą, bo idą wybory?
W porównaniu z pierwszą propozycją wakacji kredytowych w 2024 r., rząd Donalda Tuska obniżył z 35 do 30% udział raty w dochodach gospodarstwa domowego uprawniający do odroczenia rat. Pojawił się też limit (1,2 mln zł) wartości kredytu, który do tego nie uprawnia, czyli de facto odcięto zamożniejszych kredytobiorców. W przypadku zmian w Funduszu Wsparcia Kredytobiorców zaskoczeniem jest podniesienie miesięcznej kwoty wsparcia do 3000 zł. Ale kierunek właściwie pozostał ten sam, co zasygnalizowany na początku roku.
Od stycznia, kiedy poznaliśmy pierwsze propozycje dotyczące wakacji kredytowych, nie zmieniłem zdania na ich temat. Zastanawiam się, czy program nie jest zbyt hojny i czy nie wystarczyłaby liberalizacja (może nawet dalej idąca) zasad korzystania z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Wiem, łatwo tak mówić komuś, kto nie ma kredytu hipotecznego na głowie.
Więcej o tym, czy przedłużanie wakacji kredytowych jest uzasadnione, przeczytacie w felietonie Maćka Samcika.
Na wakacje kredytowe trudno nie patrzeć przez pryzmat kalendarza wyborczego. Wkrótce Polacy wybiorą samorządowców i przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego, w przyszłym roku prezydenta. Jak w takiej sytuacji nie uśmiechnąć się do „hipotecznego elektoratu”, zwłaszcza że zarówno za odroczenie rat, jak i FWK płacą banki, a nie budżet państwa?
Źródło zdjęcia: Maciej Bednarek