Działania Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie zaniedbań Idea Banku przy sprzedaży obligacji GetBack oraz raport Najwyższej Izby Kontroli punktujący grzechy instytucji nadzorczych przybliżają nabywców pechowych obligacji do odzyskania zainwestowanych oszczędności. Niewykluczone, że Idea Bank będzie musiał wypłacić klientom rekompensaty
W sierpniu ubiegłego roku UOKiK wydał tzw. decyzję częściową w sprawie sprzedaży obligacji firmy windykacyjnej GetBack przez Idea Bank. Urzędnicy nie mieli wątpliwości, że pracownicy Idea Banku oszukiwali klientów na dużą skalę, przedstawiając inwestycję w obligacje GetBack jako bezpieczną.
- Jak kupować dolary i euro, żeby nie wpaść w pułapkę cenową? Oto system, który chroni przed wahaniami
- Dlaczego tak trudno wykonać pierwszy krok w inwestowaniu? Tracimy lata (czasem dekady!), bo hamują nas te trzy mentalne przeszkody. Jak je pokonać?
- Autozapis do PPK już tu jest! Co robić? Oto trzy powody, dla których nie warto uciekać z PPK. Nawet jeśli nie wierzysz, że ten system dotrwa do Twojej emerytury
UOKiK ustalił, że ryzykowne obligacje bank reklamował klientom jako bezpieczną prawie-lokatę bankową lub wyżej oprocentowany równoważnik obligacji skarbowych. Sprzedawcy z Idea Banku wprowadzali klientów w błąd przekonując, że nadzór nad emisją obligacji sprawuje KNF, choć emisje obligacje GetBack miały w większości charakter prywatny i nie podlegały konieczności zatwierdzania dokumentacji przez KNF.
Sprzedawcy mieli też zapewniać klientów, że obligacje GetBack są „towarem” ekskluzywnym, czyli dostępnym tylko dla wybranych klientów. W rzeczywistości sprzedaż nie miała nic wspólnego z ekskluzywnością, bo były tygodnie, kiedy emitowano nowe partie obligacji niemal codziennie.
Sprzedawcy wywierali też presję na klientów twierdząc, że muszą spieszyć z zakupem, bo emisja obligacji jest limitowana w czasie. Ponoć niektórzy dyrektorzy oddziałów Idea Banku zachęcali klientów, by zrywali lokaty terminowe (bez utraty odsetek) i inwestowali pieniądze w obligacje GetBack. Więcej na temat tej decyzji UOKiK przeczytacie w tym artykule.
Przeczytaj też: Kredyty frankowe – najbardziej toksyczny produkt z bankowej oferty. Ale znalazłem kilka innych rodem z kasyna
Decyzja UOKiK nie rozwiązywała problemu klientów, bo na jej podstawie nie odzyskają oni automatycznie zainwestowanych środków. Powinna jednak ułatwić prace sądów, które rozpatrują sprawy poszkodowanych w aferze Getback.
Podobny efekt może mieć opublikowany ostatnio raport Najwyższej Izby Kontroli, która wypunktowała szereg zaniedbań po stronie instytucji nadzorczych. Dostało się w nim głównie Komisji Nadzoru Finansowego, ale też UOKiK-owi i GPW. Zdaniem prawników, zaniedbania nadzorców rynku opisane w raporcie NIK dają spore szanse poszkodowanym na odzyskanie pieniędzy w ramach odszkodowań od Skarbu Państwa.
UOKiK: Idea Bank stosował misselling
Dziś pojawiła się kolejna dobra informacja dla poszkodowanych w aferze Getback. UOKiK wydał „drugą część” decyzji w sprawie praktyk Idea Banku przy sprzedaży obligacji GetBack, a mianowicie stwierdził, że bank stosował tzw. misselling, a więc oferował produkty inwestycyjne osobom, które nie rozumiały i nie akceptowały zaszytego w nich ryzyka. Tomasz Chróstny, nowy prezes UOKiK, wyjaśnia:
„Idea Bank proponował swoim klientom produkty wysokiego ryzyka, które w żaden sposób nie odpowiadały ich potrzebom. Niedozwoloną praktykę misselingu potwierdził zebrany materiał dowodowy, w tym setki skarg konsumentów. Obligacje korporacyjne były oferowane nawet tym klientom, którzy nigdy nie mieli do czynienia z produktami inwestycyjnymi i nie byli nimi zainteresowani, a swoje oszczędności trzymali na lokatach bankowych. Działanie jest tym bardziej naganne, że poszkodowanymi są również osoby starsze”
Na dowód missellingu prezes Chróstny przytacza zeznania jednej z pokrzywdzonych:
„Doradca zaproponował mi przeniesienie środków finansowych z lokaty, bez utraty odsetek, na inną korzystną formę lokowania kapitału, z wyższym oprocentowaniem. Zaznaczam, że nie byłam zainteresowana ryzykownymi ruchami i zaoszczędzone środki miały być wsparciem mojego budżetu w czasie emerytury. W momencie zakupu miałam 61 lat i nie miałam najmniejszego zamiaru ryzykować. Podkreślałam w rozmowie z doradcą, że nie jestem biznesmenem, lecz pracownikiem na etacie u kresu kariery zawodowej i nie będę mogła odrobić tej kwoty, gdyby istniało jakieś niebezpieczeństwo utraty środków. Doradca jednak zapewniał, że takie niebezpieczeństwo nie istnieje”
Przeczytaj też: Szulernia i kasyno, czy dość pewny interes? Kto zamiast w banku trzyma pieniądze w udziałach najlepszych polskich firm, dostał 4,6% „odsetek”
Przeczytaj też: Ujemne oprocentowanie depozytów dotarło również do Polski. Ten bank każe sobie płacić 0,3% za firmowe oszczędności. Jak to uzasadnia?
Rekompensata dla poszkodowanych
Decyzja UOKiK stwierdzająca naruszenie prawa przez przedsiębiorcę ma charakter prejudykatu, czyli jest wskazówką dla sądów, jak orzekać w podobnych przypadkach (sądy nie powinny kwestionować materiału dowodowego zebranego przez UOKiK, który obciąża Idea Bank). Na decyzję UOKiK konsumenci mogą się także powołać przy składaniu reklamacji.
Ale to nie koniec dobrych wiadomości. UOKiK postanowił sięgnąć również po tzw. rekompensaty publiczne. Gdy urzędnicy przyłapią jakąś firmę na łamaniu prawa, zwykle dostaje ona karę, ale środki zasilają budżet państwa. Jednak od czasu do czasu UOKiK nakazuje przedsiębiorcom bezpośrednie naprawienie krzywdy. W przeszłości w ten sposób ukarał m.in. T-Mobile, za jednostronne podwyższenie abonamentu o 5 zł. Oprócz kary finansowej (4,5 mln zł), która miała trafić do budżetu państwa, nakazał spółce wypłacić po 65 zł rekompensaty każdemu poszkodowanemu. Inna sprawa, że tych pieniędzy poszkodowani na razie się nie doczekali.
Teraz po to narzędzie UOKiK postanowił sięgnąć w przypadku Idea Banku. Model przyjęty przez UOKiK zakłada, że każdy obligatariusz, który złoży stosowny wniosek, otrzyma rekompensatę w wysokości 20% zainwestowanych środków, liczoną dla kwoty do 50.000 zł. Za co najmniej tyle konsumenci musieli nabyć obligacje GetBack w ramach jednej emisji, aby wziąć w niej udział. To oznacza, że Idea Bank za misselling powinien wypłacić po 10.000 zł „na głowę”.
Przeczytaj też: Rekord w sprzedaży obligacji skarbowych! Czy oferta „rządowych lokat” może zagrozić bankowym depozytom? Coś się dzieje!
UOKiK zaznacza, że jeśli ktoś nabył obligacje za 40.000 zł (mogły zdarzać się takie emisje), wartość rekompensaty (20%) liczona będzie od tej kwoty, czyli wyniesie 8.000 zł.
Wypłata rekompensaty nie dotyczy jednak osób, które m.in. zawarły ugodę z Idea Bankiem, albo w wyniku innych działań odzyskały zainwestowane środki. Rekompensata należy się też klientom, którzy odzyskali część zainwestowanych środków, jednak wówczas kwota rekompensaty zostanie pomniejszona tak, by suma zwróconych środków i rekompensaty nie przekroczyła wartość zainwestowanych środków. Pełna treść decyzji UOKiK kryje się za tym linkiem.
O tej decyzji UOKiK Idea Bank musi poinformować na swojej stronie internetowej oraz wysłać listownie informację do każdego obligatariusza. Po złożeniu przez klienta wniosku o wypłatę rekompensaty, bank ma miesiąc na wypłatę pieniędzy. Zła wiadomość jest natomiast taka, że decyzja nie jest prawomocna. Idea Bank może odwołać się od tej decyzji do sądu.