24 października 2020

Ubezpieczenie dla psa i kota – święty spokój czy tylko wysoka kwota? Sprawdzamy, czy warto kupić polisy dla naszych czworonogich przyjaciół

Ubezpieczenie dla psa i kota – święty spokój czy tylko wysoka kwota? Sprawdzamy, czy warto kupić polisy dla naszych czworonogich przyjaciół
Współautor: Marcin Jurka
9

W życiu na ogół ubezpieczamy to, co dla nas najcenniejsze: mieszkanie, auto, zdrowie. Dlaczego więc nie zadbać też o towarzyszy naszego życia, takich jak psy, czy koty? W Polsce wciąż mało kto myśli o takiej polisie. Ale ubezpieczenie dla psa i kota niejedno ma imię. Od czego i na jaką kwotę można ubezpieczyć czworonożnego pupila? I ile to kosztuje?

Największe koszty związane z utrzymaniem zwierząt (poza jedzeniem) to wizyty w weterynarzy. Na rynku pojawiły się więc abonamenty, które pozwalają obniżyć koszty regularnej profilaktyki weterynaryjnej i okresowych szczepień. W ramach oferty Pethelp.pl – jednej z kilku tego typu – umowę podpisujemy na rok, mając do wyboru trzy pakiety. Comiesięczny abonament wynosi od 39,90 zł do 89,90 zł dla psa i o 10 zł mniej dla kota.

Zobacz również:

Co w zamian? W ramach abonamentu otrzymujemy: profilaktyczny przegląd zdrowia, wizytę weterynaryjną w przypadku choroby, porady online, preparaty przeciw ekto- i endopasożytom, szczepienie przeciw wściekliźnie. Mamy również dostęp do badań: moczu, krwi i kału zwierzaka. W wyższych pakietach są też dostępne badania RTG i USG (w podstawie na te badania jest tylko 20% zniżki). Mamy też do wykorzystania roczny budżet na leki w wysokości 50-150 zł (w zależności od pakietu).

Czy to się opłaca? Cóż, przy sporadycznym korzystaniu z usług weterynaryjnych zapewne nie bardzo, ale jeśli mamy dość chorowitego czworonoga, to zapłacenie abonamentu – nawet jeśli nie wszystkie zabiegi są w pakiecie – może znacznie obniżyć koszty wizyt u weterynarza. Abonament oznacza, że wystawca usługi „kupił” hurtem pakiet świadczeń i dzięki temu uzyskał w imieniu swoich klientów zniżkę. Żeby ją wykorzystać, trzeba korzystać. Ani za rzadko, ani za często.

Ubezpieczenie domu i… przyjaciela domu

Lukę związaną ze zdrowiem zwierząt szybko zauważyli też ubezpieczyciele, dodając do standardowo oferowanych ubezpieczeń opcję rozszerzenia ich o naszych domowych przyjaciół. Ciekawą propozycję ma w tym zakresie firma Compensa. W cenie 440 zł rocznie można kupić ubezpieczenie Mój Compan, będące rozszerzeniem polisy Mój Dom o ubezpieczenie weterynaryjne. Mamy tu gwarancję zwrotu kosztów w przypadku choroby lub nieszczęśliwego wypadku psa lub kota. Chodzi o koszty leczenia weterynaryjnego poniesione na ratowanie zdrowia lub życia zwierzęcia (do 5.000 zł rocznie).

Natomiast w przypadku konieczności uśpienia pupila w następstwie choroby lub wypadku pakiet pokrywa koszt kremacji, pochówku oraz wypłatę świadczenia na zakup nowego zwierzęcia (do 3.000 zł). Ubezpieczenie ma pewne ograniczenia. Musimy pamiętać o tym, że nie pokrywa ono kosztów leczenia leczenia wad wrodzonych czy zachorowań będących skutkiem niewykonania obowiązkowych szczepień. Z zakresu ochrony wyłączone są również następstwa niezapewnienia zwierzętom właściwych warunków bytowania oraz pielęgnacji, zaniedbań żywieniowych oraz pozostawienia zwierzęcia bez opieki przez okres dłuższy niż 24 godziny.

O zwierzęta można też w niektórych firmach ubezpieczeniowych rozszerzyć ubezpieczenie OC w życiu prywatnym. To dodatkowe zwiększenie zakresu ochrony przed roszczeniami innych osób wskutek pogryzienia kogoś przez naszego pas lub zniszczenia cudzego mienia przez naszego niesfornego zwierzaka (psa lub kota). Polisy takie mają w swojej ofercie: Aviva, Generali (przy ubezpieczeniu nieruchomości all risk), Ergo Hestia, Warta oraz PZU.

Czytaj też: Jedziesz na wakacje? Są już ubezpieczenia, które płacą za Covid-19?

Czytaj też: Przez koronawirusa docenimy wreszcie ubezpieczenia na życie? 

Nieszczęśliwy wypadek i opieka nad pupilem

Również w życiu zwierząt zdarzają się wypadki w domu. Warto być przygotowanym na taką okoliczność. Ubezpieczenie takie oferują standardowe polisy mieszkaniowe po rozszerzeniu ich o dodatkowy pakiet. W polisach tych zwierzęta określane są jako „mienie ruchome” i ubezpieczane do określonej wysokości. Dołożenie do polisy „żywego mienia ruchomego” zwykle nie wiąże się z większym obciążeniem, niż 10-20 zł wyższa cena polisy.

Ubezpieczenie obejmuje ochronę od ognia, kradzieży oraz innych zdarzeń losowych, w wyniku których mogą ucierpieć nasi podopieczni. Należy podkreślić, że opcja ta działa tylko w miejscu ubezpieczenia, którym jest mieszkanie. Nie możemy tu więc uwzględnić nieszczęśliwych wypadków podczas spacerów czy treningów na świeżym powietrzu. Tego rodzaju polisy mają Aviva, Warta, Compensa oraz Concordia.

Nazwa dobrze znana z ubezpieczeń motoryzacyjnych zawitała też do świata zwierząt. Polisa Uniqa obejmuje m.in. opiekę nad zwierzętami domowymi w przypadku, gdy ubezpieczony właściciel jest hospitalizowany. W ramach ubezpieczenia nieruchomości lub ubezpieczenia turystycznego towarzystwo zapewnia organizację opieki nad zwierzęciem oraz pokrycie kosztów z nią związanych.

W pakiecie mamy karmienie, wyprowadzanie zwierzęcia, utrzymywanie jego higieny oraz transport do osoby lub placówki wskazanej przez ubezpieczonego. Limit świadczeń jest niewysoki: raptem 300 zł za jedno zdarzenie rocznie, i to tylko w przypadku, gdy w miejscu zamieszkania ubezpieczeniowego nie ma żadnej osoby mogącej zapewnić opiekę nad zwierzęciem.

Trochę inne warunki mają w Allianz. Posiadacze Home Assistance mogą liczyć tu na nadzór nad zwierzętami w przypadku, gdy ubezpieczony jest hospitalizowany przez okres dłuższy niż 2 dni. Ubezpieczyciel zorganizuje i pokryje koszty opieki nad zwierzęciem w miejscu zamieszkania właściciela w limicie do 150 zł, ale tylko przez maksymalnie trzy dni. Zorganizuje też transport do wskazanej osoby lub schroniska w limicie do 200 zł.

Oferty uzupełnia propozycja Ubezpieczeń Pocztowych, gdzie klienci mogą liczyć na organizację i pokrycie kosztów opieki nad zwierzęciem domowym, która zapewnia m.in. wyprowadzanie na spacer, ale nie częściej niż trzy razy dziennie, karmienie oraz utrzymanie higieny zwierzęcia.

Czytaj też: Ubezpieczenie mieszkania? Zapewne je masz, ale czy dobrze cię chroni?

Polisy dla zwierząt to w Polsce wciąż „fanaberia”

Jak widać rynek abonamentów i ubezpieczeń ułatwiających życie pupilom i ich właścicielom jest dość szeroki. Zaproponowane opcje rozwiązują wiele problemów wynikających z niespodziewanych sytuacji życiowych. Niestety świadomość tego typu zagrożeń wśród właścicieli jest wciąż niska i minie jeszcze kilka lat zanim produkty te będą tak popularne, jak ubezpieczenia zabezpieczające nasze mienie. Życzę nam wszystkim, aby właściciele zwierząt byli mądrzy przed szkodą.

zdjęcie: PicsbyFran

 

Subscribe
Powiadom o
9 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
~anonim
4 lat temu

W pewnej przychodni weterynaryjnej wisiała naklejka dot. ubezpieczenia obejmującego koszty leczenia zwierzaków. Po jakimś czasie zniknęła. Pytam więc, dlaczego?

– jeden z klientów miał ubezpieczenie i jego pies musiał przejść operację,

– ubezpieczyciel, pomimo otrzymania dokumentacji leczenia, kręcił nosem i nie pokrył kosztów operacji,

– właściciel psa poszedł do sądu i wygrał z ubezpieczycielem,

– a weterynarz stwierdził, że jak tak to ma wyglądać, to on nie będzie wpuszczał swoich klientów w kanał.

Aleksandra
4 lat temu

Jak dla mnie Anonim powyżej trafił w sedno.

Problemem nie są ubezpieczenia zwierząt, problemem są ubezpieczyciele. Patrząc na to jak migają się na każdą stronę od wypłaty świadczeń oraz szacując szanse wygrania z zatrudnianymi przez nich prawnikami poważnie rozważam zrezygnowanie z własnego ubezpieczenia na życie/NNW. Prawda jest taka, że jeśli umrę to ostatnie co bym chciała zostawić bliskim to kłopot i batalię prawną z ubezpieczycielem. Nie mając kredytów i posiadając jako-takie oszczędności coraz mniej sensu widzę w opłacaniu ubezpieczenia…

Wracając do tematu: mam kota, bo stać mnie na kota – żywienie i potencjalne leczenie również.

Stef
4 lat temu
Reply to  Aleksandra

Co do wygranej to mam inne zdanie. Już na etapie złożenia pozwu proponują zwiększenie odszkodowania. W sądzie bardzo często ubezpieczony wygrywa.

Stef
4 lat temu

Po likwidacji kilku szkód z OC sprawcy kolizji i zalania mieszkania, mam wrażenie że ubezpieczyciel zrobi wszystko żeby zaniżyć odszkodowanie.
Sztuczek ma cały arsenał. Najciekawszą jest amortyzacja części i sprzętów.

tomaszek87
4 lat temu

Dokładnie tak to z tymi ubezpieczycielami jest, kombinują żeby tylko nie płacić :/
Ja się przyglądam temu pethelp od jakiegoś czasu, bo moja znajoma kupiła pakiet u nich i sobie chwali, ale ja się jeszcze nie zdecydowałem bo brakuje mi w tej ofercie stomatologii… Poczekam, może dorzucą to do oferty bo co jakiś czas coś dodają, modyfikują. Chyba testują rynek ;D

tomaszek87
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Taki mi się pies trafił… tak czy siak może przynajmniej na wizytach oszczędzę…
Te zwierzaki coraz bardziej chorowite jak my ludzie, ehh.

Lidia
4 lat temu
Reply to  tomaszek87

O zwierzaka musimy dbać, czasem nawet bardziej niż o siebie. Jak tu nie kochać takie przylepy! A w Polsce są oszczędności, w sensie np pakiet taki się bierze, ja mam pethelp, fajna opcja i jak sobie wyliczyłam u nich abonament a tak, jakbym poszła tak po prostu no to jestem do przodu o 800 zł. Będą dzięki temu fajniejsze prezenty pod choinke 😉

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu