Powoli kończy się narodowa kwarantanna. Przestał obowiązywać zakaz wychodzenia z domu bez ważnej potrzeby, zdjęto część ograniczeń w sklepach spożywczych, otwarto galerie handlowe i hotele, a teraz wracają do życia restauracje oraz zakłady fryzjerskie. Cieszycie się? Ja też, ale… dwa miesiące kwarantanny to był czas, w którym zaoszczędziliśmy kilkadziesiąt miliardów złotych. Sprawdź, ile zyskał twój domowy budżet dzięki temu, że koronawirus „zamroził” niektóre wydatki
„Zamknięcie” gospodarki na dwa miesiące wpędziło kraj w pierwszą od 30 lat recesję. Mało kto spodziewał się, że lockdown potrwa aż tak długo. Dwa miesiące temu liczyłem, ile pieniędzy nie wydamy przez dwa tygodnie „zamrożenia”. Potem pisałem o „czarnym scenariuszu”, w którym zakładałem, że gospodarka pozostanie „zamrożona” do weekendu majowego. A tymczasem lockdown trwał bite dwa miesiące.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
I częściowo nadal będzie trwał, bo branże, które działają, mają ograniczenia (limity kupujących w sklepach i galeriach, brak wyżywienia i basenów w hotelach oraz trzymanie odległości w restauracjach), a część wciąż nie działa w ogóle (nie można iść na siłownię, stadion, ani na koncert).
Wiele osób straciło lub straci pracę, większość z nas będzie miała przez najbliższy rok-dwa niższe dochody. Ale lockdown miał jedną dobrą stronę: przyniósł oszczędności w naszych domowych budżetach. Owszem, wydawaliśmy więcej pieniędzy na domowe rachunki, dostęp do internetu, usługi streamingowe i różne abonamenty, ale spadły nam inne wydatki. Które?
Czytaj też: Zakaz handlu w niedzielę powinien być zlikwidowany? Inaczej zlikwidowane będą galerie
Nie ma na co wydawać pieniędzy? Nawet 25% domowego budżetu „zamrożone”
W budżecie przeciętnej rodziny mniej więcej 20% wydatków stanowią stałe rachunki (czynsz, prąd, gaz, woda, wywóz śmieci, utrzymanie porządku na osiedlu). Tu się nie zmieniło, a jeśli już – to in minus. Jakiś czas temu liczyliśmy, że przeciętna rodzina przez siedzenie w domu na media wydaje 150 zł więcej miesięcznie. Ale w pozostałych wydatkach – i owszem.
Przez niemal dwa miesiące nie wydawaliśmy pieniędzy na restauracje i hotele (a to 5% wydatków przeciętnej rodziny), do minimum zmniejszyliśmy wydatki na transport stanowiące kolejne 10% domowych budżetów (praca zdalna ograniczyła frekwencję w komunikacji miejskiej o 85%, ruch w pociągach spadł do 10% normalnego, na autostradach podobnie, stacje paliw mają tylko połowę „normalnych” przychodów, którą zapewnia branża transportowa).
Czytaj też: Będzie 1000-złotowy bon na podróże po Polsce. Kto go dostanie? Znamy pierwsze szczegóły!
Ponieważ nie wychodziliśmy z domu, do minimum ograniczyliśmy wydatki na odzież i buty (5% przeciętnego domowego budżetu). Kto kupował dużo ciuchów po to, by mieć się w co ubrać na imprezy, na dwa miesiąca stracił podstawowy pretekst (zresztą galerie handlowe były zamknięte, zostawał tylko internet).
Kolejne 6% domowego budżetu, które w dużej części zaoszczędziliśmy, to wydatki na sport i kulturę. Kina i teatry są zamknięte, wydarzenia kulturalne odwołane, siłownie i kluby sportowe zamknięte. Owszem, wzrosła sprzedaż sprzętu sportowego do domu, ale to zrefundowało tylko minimalną część dochodów branży odpowiedzialnej za rozwijanie naszego ducha i ciała.
W sumie na dwa miesiące mogło zniknąć 25% statystycznych wydatków Polaków! Oczywiście, część z nich nie znikła całkiem. W dalszym ciągu się przemieszczaliśmy, czasem kupiliśmy w internecie jakiś ciuch, a zamiast na jogę w klubie organizowaliśmy ją sobie online.
Które wydatki nie spadły? Ze statystyk wynika, że wciąż wydajemy pieniądze na żywność (a to aż 25% budżetów gospodarstw domowych, choć w kwietniu spadły obroty sklepów), używki (alkohol i papierosy – 5% budżetów – choć piwa podobno kupujemy mniej, a sklepy to 85% sprzedaży w Polsce), zdrowie (5%, do lekarzy nie chodzimy, ale leki nadal kupujemy, a doszły wydatki na maseczki i rękawiczki) oraz łączność (4%, w tym głównie abonamenty telekomunikacyjne) i zakupy wyposażenia mieszkania, w tym sprzętu AGD (6%, te wydatki mogły nawet wzrosnąć, bo skoro spędzaliśmy cały czas w domu, to inwestowaliśmy w „otoczenie”).
Narodowa kwarantanna? Jeśli mało zarabiasz – zaoszczędziłeś 500 zł. Jeśli powyżej średniej – nawet 2.500 zł
Zatem 45-50% wydatków przeciętnej rodziny na konsumpcję pandemia nie była w stanie zanihilować (ich spadek, nawet jeśli był, to śladowy), podobnie jak 20% wydatków na utrzymanie mieszkania. Pozostałe wydatki spadły i to bardzo. W nawet większym stopniu w portfelach tych z nas, którzy swoje ponadprzeciętnie wysokie pensje wydawali na podróże, jedzenie na mieście, imprezy i rozrywki.
Uśredniając to wszystko wyjdzie, że przez ostatnie dwa miesiące powinniście zobaczyć na swoich kontach bankowych wydatki mniejsze o mniej więcej jedną czwartą, niż zwykle.
Jeśli twój normalny budżet domowy wynosi 2.000 zł miesięcznie, to powinieneś zaoszczędzić 1.000 zł (no dobra, może raczej będzie to 500 zł, bo przy niższych dochodach rośnie udział wydatków „sztywnych”, niezależnych od pandemii). Jeśli przeciętnie wydawałeś wspólnie z żoną lub partnerką (wydawałaś z mężem lub partnerem 5.000 zł miesięcznie, to powinieneś/powinnaś być do przodu o 2.000-2.500 zł. Nie jesteś? Uuuups… co poszło nie tak?
Z badań GUS wynika, że przeciętne wydatki na osobę w gospodarstwie domowym wynoszą niecałe 1.200 zł, zaś licząc przeciętne gospodarstwo domowe – jest to 3.300 zł. Biorąc pod uwagę, że osób wydających samodzielnie pieniądze (pracowników, przedsiębiorców, emerytów i rencistów) jest jakieś 32 mln (pozostałe 6 mln to dzieci) powinniśmy podczas narodowej kwarantanny „zaoszczędzić” jakieś 20 mld zł.
A może w kieszeni zostało nam aż 40 mld zł?
I to są bardzo ostrożne dane, bo dość łatwo możemy dojść do wniosku, że mogło to być nawet dwa razy więcej. Dlaczego? Wystarczy zobaczyć miesięczne przychody wybranych segmentów gospodarki. Na podróżowanie w Polsce wydajemy rocznie 28 mld zł. Za granicą – kolejne 45 mld zł. Przed dwa miesiące „zamrożenia” powinniśmy nie wydać 6 mld zł. Tak naprawdę pewnie najwyżej połowę tej kwoty, bo marzec i kwiecień nie są najbardziej „turystycznymi” miesiącami.
Restauracje rocznie mają dzięki nam 44 mld zł przychodów, co oznacza, że nie wydaliśmy w nich 7 mld zł. Ale przecież część z nich pracowała w trybie „na wynos”, więc być może udało się ograniczyć spadek przychodów do jakichś 6 mld zł.
W centrach handlowych nie wydaliśmy co najmniej 20-25 mld zł (mają one 150 mld zł rocznego obrotu), choć zapewne część z tych wydatków zmigrowała do internetu, ograniczając spadek przychodów ze sprzedaży do 15-20 mld zł.
Na dobra luksusowe rocznie wydajemy 24 mld zł, zapewne ten rynek „przymroziło” dość mocno, co oznaczałoby 4 mld zł nie wydane przez konsumentów. Sport i kultura? Różnie liczą, ale 12 mld zł wydatków w skali roku wydajemy na pewno. Czyli dochodzi kolejny miliard „niewydatków”.
———————
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na newsletter i bądźmy w kontakcie!
———————
A sklepy spożywcze, w których wydajemy 300-350 mld zł w skali roku? Sama Biedronka – największa sieć sklepów w Polsce – raportuje 12,6 mld euro obrotów, czyli w przeliczeniu na złote 60 mld zł. A analitycy szacują jej udział w rynku na 20%. W „spożywczakach” najpierw kupowaliśmy, jak szaleni, ale potem nam przeszło i dziś dochodzą z rynku sygnały, że ruch i obroty spadły o jakieś 10% w porównaniu do „normalnych” czasów. To w skali dwóch miesięcy mogło się przełożyć na 6 mld zł mniejszych wydatków Polaków.
Tym sposobem możemy dojść do wniosku, że „dzięki” narodowej kwarantannie w portfelach mogło zostać nam mniej nawet o 40 mld zł, a nie 20 mld zł, co wynikałoby z poziomu i struktury budżetów domowych publikowanych przez GUS.
Czytaj też: Domowy budżet w czasie zarazy. Jak się przygotować na czas zarazy? Sześć rzeczy do ogarnięcia
Ciekaw jestem, czy zobaczymy te pieniądze w bilansach banków prowadzących nasze rachunki. Niezależnie od tego, czy mówimy o 20 mld zł „ekstra”, czy o 40 mld zł dodatkowych oszczędności – to byłaby kwota zauważalna, biorąc pod uwagę, że nasze pieniądze w bankach są dziś sumowane do kwoty 900 mld zł.
Czytaj też: Ile będzie nas kosztowała nowa normalność? Wyższe ceny w hotelach i u fryzjera
————————————-
POSŁUCHAJ: NAJNOWSZY ODCINEK PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
Kliknij baner lub wejdź w ten link, aby posłuchać
————————————-