14 lipca 2017

Kupiłeś coś? Pochwal się i odbierz kasę. Tak w XXI wieku będą nam płacili za lojalność. Cieszyć się czy… bać?

Kupiłeś coś? Pochwal się i odbierz kasę. Tak w XXI wieku będą nam płacili za lojalność. Cieszyć się czy… bać?

XXI wiek to świetny czas dla programów lojalnościowych. Zamiast kuponów lub kart uprawniających do zniżek przy kolejnych zakupach można użyć aplikacji na smartfony i dopasowywać promocyjne oferty do każdego klienta z osobna. Pojawia się też miejsce dla pośredników, którzy agregują różne zniżki i rabaty w jednym miejscu. Bankowcy to też zauważyli, czego dowodem jest np. aplikacja zakupowa Banku Millennium. Na razie to tylko „słup ogłoszeniowy” ze zniżkami, ale łatwo sobie wyobrazić, iż zaczną one być personalizowane i łączone np. z płatnościami, kredytami i innymi usługami finansowymi.

Czytaj też: Przetestowałem Goodie, aplikację rabatową od banku

Zobacz również:

Tak będą nam płacili za lojalność. Czas się bać?

Ale prawdziwy przełom nastąpi wtedy, gdy program lojalnościowy oparty na aplikacji mobilnej i spersonalizowanych rabatach oferowanych w czasie rzeczywistym (z pomocą geolokalizacji) oraz zawierający płatności i finansowanie zakupów, połączymy ze społecznościowością. Czyli platforma zakupowa stanie się jednocześnie grupą dyskusyjną, której członkowie polecają sobie różne rzeczy i przekazują sobie związane z tym zniżki. Wtedy pole rażenia takiej platformy będzie ogromne – z jednej strony będzie mogła sama odpowiednio stymulować swoich użytkowników do właściwych decyzji, z drugiej zaś będzie wspierać marketing szeptany dodatkowymi nagrodami dla tych, którzy chcą szeptać. A z trzeciej finansować finansowe skutki tego szeptania.

Różne elementy tej „marketingowej bomby atomowej” już występują, ale do tej pory każdy z nich z osobna. Mamy portale zakupów grupowych (w których dostaje się zniżki za wspólne decyzje), mamy programy lojalnościowe w wersji mobilnej (można dostawać zniżki kupując to, co podrzuci aplikacja w czasie pobytu w centrum handlowym), mamy też pierwsze przykłady portali społecznościowych, które nagradzają za polecanie sobie określonych produktów lub usług. Jak ktoś to połączy i spowoduje, że zadziała w dużej skali, przynajmniej kilku milionów konsumentów, to zrobi się ciekawie.

Czytaj też: Auto-tankowanie, czyli aplikacja sama zapłaci za paliwo

Płacą 10 zł za polecenie na Facebooku

Na tym tle dość ciekawe – choć moim zadaniem zawierające spory błąd konstrukcyjny – pomysły ma portal społecznościowy Shumee. To coś pomiędzy Facebookiem, a Instagramem. „Szumi” się tu dokładnie tak, jak w innych portalach społecznościowych, a wyróżniającą funkcją jest co najwyżej „vote”, czyli możliwość zadania ludziom pytania i organizowania minisondaży, w których głosują na „tak” lub na „nie”. Zastanawiałem się po co miałbym się przesiadać z już istniejących, globalnych platform społecznościowych na wynalazek typu Shumee, ale ostatnio pojawiły się tam zajawki ciekawych pomysłów.

Otóż platforma zaczęła płacić za wrzucanie na Facebooka lub Twittera postów partnerów komercyjnych. Chodzi oczywiście o to, by ludzie rekomendowali sobie określone produkty, dzięki czemu więcej ludzi dowie się o jakiejś promocji i być może przełoży się to na sprzedaż. Zamiast płacić za reklamę w telewziji marka płaci internautom za popularyzowanie ich postów. Proste jak drut. Jako pierwsze na Shumee pojawiły się w tym modelu marki Top Secret i Troll.

Aby dostać kod rabatowy pozwalający zaoszczędzić 10 zł na zakupach w sklepach stacjonarnych i internetowych trzeba udostępnić publicznie na Facebooku, Twitterze lub Instagramie post z profili tych marek w serwisie Shumee. W odpowiedzi na koncie użytkownika w Shumee pojawi się kod rabatowy (do wykorzystania tylko na rzeczy poza innymi akcjami promocyjnymi i spoza outletu).

Czytaj też: Logujesz się do banku, a tam sklep. Z prostym płaceniem

Fotografujesz paragony i chwalisz się zakupami. I przy okazji zarabiasz kasę

Czy to się może udać? Na moje oko nie bardzo, przynajmniej jeśli mówimy o formule marketingu szeptanego. Popularyzowanie postu reklamowego za pieniądze może przynieść efekt taki, jak reklama, a nie jak rekomendacja. Odbiorca wie, że nadawca nie poleca z własnej woli, tylko dla pieniędzy, więc skuteczność będzie charakterystyczna dla reklamy internetowej (no, może ciut większa, ze względu na nową formułę – reklama od kolegi będzie mniej irytująca i być może ominie ad-blocki).

To krok w dobrym kierunku, ale do platformy ułatwiającej zadowolonym klientom rekomendowanie klasowych marek i uzyskiwanie (oraz przekazywanie) rabatów jeszcze daleko. Pomysł idący znacznie dalej opisywałem jakiś czas temu na samcik.blox.pl. Firma 2take.it kombinowała, by stworzyć program lojalnościowy polegający na tym, że klienci fotografują paragony i chwalą się zakupami na Facebooku. Oczywiście chwalą się tylko tymi zakupami, którymi chcą, nie wszystkimi z automatu. I w zamian za te „ogłoszenia” dostają punkty lojalnościowe przekładające się na rabaty. Oczywiście: w tym chwaleniu się zakupami też jest pewna interesowność, ale już przynajmniej demonstrowana własnymi pieniędzmi, a nie tylko gotowością do forwardowania reklam.

Czytaj też: 2take.it czyli nowa koncepcja programu lojalnościowego

I tu bym widział potencjał dla wszelkiego rodzaju platform społecznościowych – połączyć zakupy z programami lojalnościowymi. Najlepiej obejmującymi dość liczne marki i niekoniecznie tylko te sieciowe. Dziś wśród mobilnych programów lojalnościowych najlepiej radzą sobie te, które wykorzystują fakt, iż klient korzysta ze sklepów na swoim osiedlu lub w swojej dzielnicy.

Poza portalami społecznościowymi dość dużą szansę na rozbujanie tego rodzaju pomysłów mogą mieć banki (ze względu na dużą liczbę klientów i możliwość spięcia programu lojalnościowego z płatnościami oraz usługami finansowymi) oraz telekomy (ze względu na to, że mają dostęp nawet nie do kilku, lecz wręcz kilkunastu milionów klientów. Trzeba tylko chcieć. I umieć. Nie wiem jak z telekomami, ale słyszałem, że w bankach się już bardzo pilnie uczą. Bo wiedzą, że na kształtowaniu naszych nawyków zakupowych da się zarobić więcej, niż na pośredniczeniu w przelewach.

Subscribe
Powiadom o
10 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ppp
7 lat temu

Zapomnieli o jednym szczególe: jak kolega emituje reklamy, to przestaje być kolegą. Dlatego, będąc klientem, NIE WARTO się za to brać.
Pozdrawiam.

Nerkofil
7 lat temu

Pamietam gdy HnM puscil na FB taka promocje – dawał 25% znizki (sic!) na najnowsza kolekcje wiosenna! Wystarczylo fi8rme dodac do ulubionych, czy jak to sie tam na FB nazywa. I pokazac polubienie w momencie zakupu. Efekt byl taki, ze HNM „odlubilem” natychmiast po zakupie wiosennego płaszczyka dla Towazyszki Zyciowej. Obawiam sie ze podobne mechanizmy „polecania”, paragonizacji lojalnosciowej zakoncza zywot jak firma Banermania (wlasciciel dorobil sie na wyswietlaniu bannerow hacjendy pod Pabianicami), a dzis kazdy normalny cholowiek ma adBlocka, a reszta bannerow po prostu mentalnie nie widzi. Myslicie ze beda widziec paragony i pseudopolecenia znajomych? Wszyscy beda je mentalnie „skipowac”,… Czytaj więcej »

[…] Czytaj też: Kupiłeś coś? Pochwal się na Fejsie, a dostaniesz rabat […]

[…] Czytaj też: Pochwal się zakupami i… odbierz rabat. Tak w XXI wieku będą nam płacili za lojalność […]

[…] Czytaj też: Kupiłeś coś? Pochwal się na Fejsie i odbierz rabat. Tak w XXI wieku wygląda lojalność […]

[…] Czytaj też: Tak w XXI wieku płacą za lojalność. Po prostu pochwal się zakupem na Facebooku. I do kasy […]

[…] Czytaj też: Kupiłeś coś? Pochwal się na Fejsie i odbierz premie. Tak będą teraz płacili za lojalność […]

[…] Czytaj też: Kupiłeś coś? Pochwal się na Fejsie i odbierz prezent. Tak będzie wyglądała lojalność w XXI … […]

[…] Czytaj też: Kupiłeś coś? Pochwal się w necie i… odbierz rabat. Tak w XXI wieku będą wykorzystywać … […]

[…] Czytaj: Szumisz i masz, czyli tak w XXI wieku będą nam płacić za lojalność […]

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu