22 kwietnia 2024

Superprezent nie „zadziałał” na czas, a sprzedawca nie chce oddać pieniędzy. Klient jest 1600 zł „w plecy”. Kiedy można zwrócić voucher?

Superprezent nie „zadziałał” na czas, a sprzedawca nie chce oddać pieniędzy. Klient jest 1600 zł „w plecy”. Kiedy można zwrócić voucher?

Czytelniczka „Subiektywnie o Finansach” kupiła dla bliskiej osoby voucher na popularnej platformie Superprezenty.pl. To był nie byle jaki upominek – voucher na lot szkoleniowy samolotem. Niestety z wykorzystaniem vouchera pojawił się problem, a Superprezenty.pl nie chcą oddać pieniędzy. Kto ma rację? Klient coś przegapił czy Superprezenty.pl nie są takie super? Kiedy można zwrócić voucher?

To coraz częściej spotykana forma obdarowywania bliskich – zamiast kupować materialny prezent, daje się urodzinowy lub rocznicowy voucher na jakieś wydarzenie lub uprawniający do skorzystania z jakiegoś niezapomnianego przeżycia. Taki właśnie superprezent postanowiła sprawić bliskiej osobie czytelniczka „Subiektywnie o Finansach”. Chodziło o szkoleniowy lot samolotem o wartości 449 zł. Beneficjentem był pan Krzysztof.

Zobacz również:

Chcąc go wykorzystać, obdarowany mężczyzna postanowił spróbować umówić się na dogodny termin z firmą wskazaną jako wykonawca usługi. Okazało się jednak, że najwcześniej będzie to możliwe dopiero za co najmniej 7-8 tygodni (i to bez gwarancji ze względu na niepewne warunki pogodowe). Obdarowany nie chciał lub nie mógł tak długo czekać, więc zgłosił się do platformy Superprezenty.pl z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemu.

Można się zastanawiać, czy platforma powinna oferować prezenty, których nie da się „odebrać” w sensownym terminie. Kwestia pogody to jedno, a czas oczekiwania w kolejce na potencjalny wolny termin to drugie (nie wiem, czy pani, która kupowała voucher, została o tak długim czasie oczekiwania ostrzeżona, podejrzewam, że nie). Z drugiej zaś strony nabywca vouchera powinien przemyśleć tego typu prezent pod kątem możliwości jego wykorzystania.

Tak czy owak – długi, zmienny czas oczekiwania na realizację vouchera okazał się nie do zaakceptowania. Trzeba powiedzieć, że na tym etapie Superprezenty.pl zachowały się poprawnie. Klient chciał zwrócić voucher, ale firma spróbowała rozwiązać nieprzyjemną sytuację w inny sposób – zaproponowała (za dopłatą) wymianę vouchera. Miało być to indywidualne szkolenie jazdy rajdowym autem Subaru Impreza, które kosztowało niecałe 1600 zł. Pan Krzysztof zgodził się na wymianę, a wymagana przez platformę dopłata została uiszczona.

Problem za problemem, czyli superpech z superprezentem

Wszystko miało skończyć się dobrze, pan Krzysztof został przekonany, że zamiast zwrócić voucher, warto go zamienić na inny, jeszcze bardziej wartościowy. Po wymianie vouchera umówił się na konkretny termin realizacji szkolenia samochodowego. Termin nie był tak odległy – miesiąc po otrzymaniu vouchera. Po przyjeździe na tor okazało się jednak, że samochód rajdowy, na którym miał się odbyć kurs, został uszkodzony i realizacja usługi w umówionym wcześniej terminie nie będzie możliwa.

Prowadzący kurs zadeklarował wówczas, że jak tylko auto zostanie naprawione, to będzie można umówić się ponownie i wykorzystać voucher. Pomimo względnie jasnej i klarownej sytuacji okazało się, że niestety czekać będzie trzeba dużo dłużej, niż przewidywał pan Krzysztof. Z właścicielem kursu udało skontaktować się dopiero po… czterech miesiącach od pierwotnego zgłoszenia. Właściciel szkoły jazdy zaproponował pierwszy wolny termin za kolejne półtora miesiąca.

Pan Krzysztof wiedział, że wtedy będzie znajdował się już poza granicami kraju. Ze względu na brak możliwości realizacji vouchera sfrustrowany bardzo długim oczekiwaniem, postanowił skontaktować się z działem obsługi klienta platformy Superprezenty.pl, prosząc już nie o wymianę, a zwrot pieniędzy. Chciał po prostu zwrócić voucher i dostać z powrotem prawie 1600 zł.

Platforma, powołując się na swój regulamin i ogólne zasady prawa, zaproponowała kolejną wymianę vouchera i odmówiła oddania pieniędzy. W regulaminie usługi jest zapisane odwołanie do regulacji ustawowej, która stwierdza, że konsument ma prawo do zwrotu towaru zakupionego zdalnie – bez podania przyczyny – w ciągu dwóch tygodni od dnia, w którym go otrzymał.

Pomimo dość długiej dyskusji w formie pisemnej korespondencji, platforma finalnie podtrzymała swoje pierwotne stanowisko, a pan Krzysztof został z voucherem, którego nie ma jak wykorzystać. Oczywiście – dopóki ów voucher jest ważny, zapewne można go odsprzedać, ale niekoniecznie po cenie, którą zań zapłacił. Poza tym pan Krzysztof uznał, iż to nie jego wina, że platforma Superprezenty.pl sprzedaje vouchery na usługi, z których nie da się skorzystać w rozsądnym terminie.

Czytaj też o problemach z voucherami od platformy Erli: Wygrali vouchery na darmowe wakacje, ale nie mogą ich zrealizować. Co stanie się z poszkodowanymi klientami Erli?

Dwie strony medalu. Kiedy można zwrócić voucher?

Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że niestety w praktyce platforma nie jest zobligowana do oddania pieniędzy naszemu czytelnikowi. Dlaczego? Otóż po przekroczeniu przytoczonego wcześniej terminu możliwości dokonania zwrotu – konsumentowi przysługuje jedynie prawo do zareklamowania towaru. Reklamacji można z kolei dokonać jedynie wtedy, kiedy zakupiony produkt jest wadliwy, uszkodzony lub całkowicie nie działa.

Tu właśnie leży sedno całego problemu – voucher (ten drugi, na szkolenie samochodowe) działa, nie jest „uszkodzony” i można go wykorzystać w terminie zaproponowanym przez gospodarza kursu w terminie do listopada 2024 r. Pan Krzysztof jednak nie ma tej możliwości ze względu na to, że od maja nie będzie znajdował się na terenie kraju.

Rzecz w tym, że (niestety) to już nie jest problem firmy, która sprzedała voucher. Ani problem finalnego usługodawcy, który teoretycznie umożliwił realizację usługi w terminie jej ważności (czyli przez rok). Ale też problemem klienta nie powinno być to, że dostał voucher na usługę, której termin realizacji może nastąpić dopiero za kilka miesięcy. To wygląda tak, jakby ktoś dostał w prezencie pudełko czekoladek, ale zapieczętowane na cztery miesiące. Czy ktoś ucieszyłby się z takiego prezentu?

Wszystko przez to, że platforma – będąca pośrednikiem – nie gwarantuje realizacji usługi w jakichś konkretnych widełkach czasowych. Nie jest napisane, że voucher zostanie zrealizowany np. maksymalnie w ciągu dwóch tygodni od dnia dokonania zakupu – pierwszy termin może pojawić się nawet po 11 miesiącach i wciąż będzie to zgodne z ofertą widniejącą na stronie internetowej. Voucher to nie prezent, a tylko obietnica prezentu. Jak widać na tym przykładzie – czasem mglista.

Zwrócić taki voucher jest bardzo trudno. Można by było dyskutować na temat reklamacji, gdyby nie udało umówić się na termin w ciągu okresu ważności vouchera i to z winy platformy lub osoby odpowiedzialnej za realizację usługi (bez winy klienta). Wówczas można stwierdzić, że zakupiony produkt jest wadliwy – nie da się go wykorzystać w terminie jego ważności – więc nie działa – dlatego możemy zawalczyć o reklamację.

Tu jednak nie można stwierdzić, że produkt „nie działa”, ponieważ nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy nie dałoby się go wykorzystać w czasie jego ważności. Wszystko wskazuje również na to, że finalnie usługa zostałaby zrealizowana, gdyby nie wyjazd pana Krzysztofa. W ofercie vouchera znajduje się komunikat: „jako że szkolenie cieszy się sporą popularnością, należy je wcześniej zarezerwować, podając numer vouchera podarunkowego”. Otrzymujemy więc informację, że z szybką realizacją może być krucho…

Czy takie prezenty są super? I czy platforma mogła zachować się lepiej?

Ocena sytuacji – mimo wszystko – nie może być jednoznaczna. Patrząc na to z punktu widzenia konsumenckiego, pan Krzysztof powinien otrzymać zwrot pieniędzy. Byłoby to oznaką wyrozumiałości firmy względem problemów klienta. Tego jednak brakuje w biznesie – liczy się głównie pieniądz.

Naszego czytelnika spotkała nietypowa sytuacja. Zbieg wielu bardzo niefortunnych zdarzeń sprawił, że nie skorzysta z drogiego prezentu, stracił też dużo czasu i nerwów, a koniec końców – chyba straci też pieniądze. Czy tak powinno wyglądać otrzymywanie prezentu? Patrząc na to z punktu widzenia celu transakcji, platforma powinna oddać pieniądze panu Krzysztofowi. Ale… nie musiała i niestety tego nie zrobiła.

Uwagi, które otrzymaliśmy od naszego czytelnika, były bardzo słuszne – w ciągu 14 dni (a więc w czasie, w którym przysługiwałoby mu prawo do zwrotu) nie miał szansy na realizację vouchera. Na tym polega jednak cały haczyk w sprzedaży voucherów. Kupując taką kartę podarunkową, niestety kupujemy kota w worku. Jedyne co możemy zrobić, to po otrzymaniu prezentu jak najszybciej zorientować się, kiedy dostępne są terminy realizacji usługi. Tylko mając takie rozeznanie, można dokonać pełnoprawnego zwrotu.

Absolutnym kluczem do uniknięcia sytuacji, w której znalazł się pan Krzysztof, jest dokładne czytanie regulaminów przed dokonaniem zakupu. Musimy mieć świadomość, że jeżeli sprzedawca nie deklaruje widełek czasowych realizacji usługi – pierwszy termin może pojawić się nawet za pół roku (jeśli data ważności to np. 12 miesięcy), a zwrotu za voucher po upływie dwóch tygodni najpewniej nie otrzymamy. Warto rozważyć to przed zakupem tego rodzaju prezentu.

Zawsze możemy wymienić voucher lub przedłużyć termin jego ważności. Albo go odsprzedać na platformach takich jak Allegro lub OLX. Wówczas oczywiście cena będzie trochę niższa od tej, za którą voucher nabyliśmy, ale odzyskamy większość pieniędzy.

Vouchery na różnego rodzaju usługi to wygodny prezent. Ale może przestać być wygodnym dla beneficjenta, jeśli brakuje mu elastyczności czasowej. Warto brać pod uwagę takie pułapki współczesnego e-commerce i w niektórych przypadkach postawić jednak na klasyczny prezent z gwarantowanym terminem realizacji.

Czytaj też o sądowym sporze o kartę prezentową: Dostałeś ją od pracodawcy (premia świąteczna!) albo znalazłeś pod choinką. Karta podarunkowa z ograniczonym terminem ważności. Do kogo pisać reklamację?

zdjęcie tytułowe: KRiemer/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
50 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
RAFAL
5 miesięcy temu

Tak nie można traktować konsumenta . W regulaminach tego przedsiębiorcy na pewno znajduje się dużo abuzywnosci . A wtedy ….Nie tylko możliwość jazdy imprezą ale cała impreza może być dla pana Krzysztofa .

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Ważność vouchera jest jaka jest, natomiast możliwości jego wykorzystania są ustalona baaaaardzo dowolnie

Krzysztof
5 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Sprawe zglosilem do UOKIK. Sam jestem ciekaw jak oni do tego podejda. Inna rzecz jest bardzo ciekawa. Superprezenty.pl maja dobre opinie na ceneo ale zupelnie inne na opineo. Moim zdaniem to jakas manipulacja. Jak zalaczylem negatywny komentarz na ceneo to nie byl on publikowany na glownej. Widze ja tylko wtedy gdy zaloguje sie. Podałem nawet numer vouchera. Jak tylko UOKIK sie tym zajmie to zwroce im uwagę na gigantyczna rozbieżność miedzy opiniami w obu portalach.

Rafał
5 miesięcy temu
Reply to  Krzysztof

Bardzo proszę, aby Pan poinformował SoF o wyniku sprawy zgłoszonej do UOKIK 🙂 Mam nadzieję, że zakończy się sukcesem 🙂

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  Rafał

Jak się dowiemy, to wrócimy do sprawy i napiszemy

Krzysztof
5 miesięcy temu
Reply to  Rafał

alez mnie wkurz… li . Napisałem do nich maila że dostawca prezentu chce mi pomóc w odzyskaniu pieniedzy bo wie że temat był po jego stronie. Przesłałem tego maila naiwnie sadząc, że coś się zmieni. Nic z tego. Napisali, że życzą mi miłego dnia (sic!) no to teraz zdecydowanie rozważam nie czekanie na UOKIK tylko od razu sprawę do sądu. I jeszcze w pozwie napisać że żądam aby wpłacili 100 000zł charytatywny

Stefan
5 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Oczywiści, że nie można taktować konsumenta (sic)

Last edited 5 miesięcy temu by Stefan
Stefan
5 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

W przypadku stwierdzenia zapisów abuzywnych w umowie – konsument nie zapłaci z jazdę Imprezą – ale jeżeli chciałby Imprezę kupić – to musi za nią zapłacić. Dyrektywa 93/13

Ralf
5 miesięcy temu

Niestety wpisuje się to w relacje społeczno-gospodarcze w tym dzikim kraju… Ciężko kupić jakąkolwiek usługę lub produkt bez wtopy, poczynając od mieszkania (chociażby „reklamowany” na tej stronie Murapol, z którym również ja mam problemy, bo ich budynki to jedna wielka fuszerka), poprzez auta (słynny PureTech z łuszczącym się paskiem, który za Odrą jest naprawiany/wymieniany, bez dyskusji), na żywności z domieszką ukraińskiej pszenicy wzbogaconej uranem, skończywszy. O umowach bankowych z milionem gwiazdek i kserowaniu dokumentów przez vinted, olx i alegrosza nie wspomnę… Instytucje, które powinny takie wały skutecznie leczyć poprzez nakładanie kar uzależnionych od obrotu (nie od zysku, żeby nie było… Czytaj więcej »

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  Ralf

Dużo problemów wynika z faktu, że się namnożyły platformy, pośrednicy…

Ralf
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie, większość problemów wynika z faktu, że to Państwo po prostu nie działa, mimo, że zarządzający nim biorą niewyobrażalne pieniądze za swoje usługi.
Które, powiedzmy sobie szczerze, są g… warte.
Weźmy taki ZUS – koszty funkcjonowania tej instytucji, to miesięczne składki wszystkich ubezpieczonych, 43 tysiące pracowników i system komputerowy za prawie miliard zł (cena z czasów jego wdrożenia)! W czasach, gdy głośno mówi się o zastąpieniu programistów i testerów przez AI.
Przecież to k… jakiś absurd…

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  Ralf

Rzeczywiście, przydałoby się zrobić przegląd instytucji pod kątem wskaźnika cena/zysk

mrn
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Pomysł na artykuł, Panie Macieju? Naprawdę ciekawi mnie, jak by wypadł ZUS, NFZ lub też MEN,bgsyby zastosować do nich wskaźniki rynkowe…:)

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  mrn

Lepiej tego nawet nie liczyć 😉

kjonca
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

No nie wiem. Kiedyś (wczesny XXI) ktoś policzył sprawność (liczoną „prowizją”) ZUS w przekazywaniu pieniędzy (składki -> (emerytury,kasy chorych/nfz, it) benchmarkiem były usługi bankowe (chyba brano zyski prowizyjne)
I wyszło, że ZUS w porównaniu do banków nie jest … tani.

kjonca
5 miesięcy temu
Reply to  kjonca

Za duzo „nie” Powinno być „I wyszło, że ZUS w porównaniu do banków jest … tani.”

Marek
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Platformy i pośrednicy wykorzystują tylko dziurawe przepisy i bierność instytucji. Bananowa republika pełną gębą.

dresiarz
5 miesięcy temu
Reply to  Ralf

Tak dla równowagi, napiszę też od drugiej strony jak to wygląda, bo akurat z racji zawodu widziałem wiele firm e-commercowych od środka. Handel na Allegro – klient ma zawsze rację. Obecnie można otworzyć spór o dowolną transakcję i oskarżyć o oszustwo. Sprzedawca musi udowodnić, że nie jest wielbłądem. Jak mu się uda udowodnić niewinność, to wtedy kupujący nie ponosi żadnych konsekwencji. Tak czy siak próbować warto. Dla przykładu kupujący zgłasza, że towar mu się rozwalił po kilku dniach i jest to podróbka. Gdy się dowiaduje, że towar był pakowany pod kamerami to nagle przestaje odpisywać. Dla niego konsekwencji zero za… Czytaj więcej »

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  dresiarz

Rzeczywiście, zrobiło się tak, że klienci zaczynają traktować sklepy jak wypożyczalnie. Ale nie mam pomysłu jak to zmienić, żeby z kolei sklepy nie miały pola do oszustw…

Sylwester
5 miesięcy temu
Reply to  dresiarz

Rzecz w tym, że na „zachodzie” już dawno zwykło się wpisać obsługę klienta, w tym zwrotów towaru, czy przecen, w koszty prowadzenia działalności, czyli w marżę handlową. Dziesiątki lat głosowania portfelem zadziałały, niestety w ostatnich dekadach prosperity również zaczęło się to zmieniać, gdy doszło do głosu pokolenie dzieci klasy średniej, którą w zasadzie stać na prawie wszystko, choć te dzieci ciężkiej pracy raczej unikają, to czerpią profity z ciężkiej pracy rodziców, czy dziadków, nakręcając spiralę bezsensownych zakupów i deprecjonując wspomniane głosowanie portfelem. Zresztą, na tym „zachodzie” również istnieje plaga „wypożyczeń” na weekend, nawet mówiąc o drogim sprzęcie RTV za tysiące… Czytaj więcej »

Dawid
5 miesięcy temu

Ciekawe by było gdyby w drodze na jazdę imprezą panu Krzysztofowi rozklekotałaby się jego fura (albo np. ktoś pijany by pojechał pod prąd i że swojej winy przywalił w samochód pana Krzysztofa) i w efekcie po wyjściu z szoku i poradzenia sobie z nagłym nieprzewidzianym zdarzeniem pan Krzysztof by zadzwonił i powiedział że wie że miał być parę minut temu ale jednak dzisiaj nie da rady bo nieprzewidziana awaria się pojawiła.
Bardzo mnie ciekawi czy super prezent by stwierdził, spoko to przebookujemy na inny czas? .

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  Dawid

To prawda, ta niemoc wykonania opłaconej z góry usługi jest zastanawiająca

Marco
5 miesięcy temu

Ile kosztuje przedłużenie terminu ważności tego vouchera?

dzis
5 miesięcy temu

Była dłuższa seria artykułów bez 'W Twojej sprawie’ – już myślałem, że jest lepiej. A tu jednak.
„Liczy się głównie pieniądz” – kto mieczem wojuje..
Można sprawdzić czy firma/jej założyciele w przeszłości coś przeskrobali, naruszyli prawo – kraj, region, wyszukiwanie na platformach – np. bankructwa.
Potem np. spr. pod kątem KW art. 138b.
Opinią osobistą zalać internet, do gazet napisać – możliwości jest tak wiele… Jeszcze będą dzwonić z kwiatami 😉

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  dzis

Taką mam nadzieję. Jakby coś – wazon mam

Jacek
5 miesięcy temu

A co by było, gdyby z powodu problemów technicznych usługodawcy vouchera nie dało się wykorzystać w terminie? Czy są w umowie zapisy na taką okoliczność?

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Gdyby się nie dało, to pewnie by zwrócili kasę bez szemrania. Ale przezornie termin na wykorzystanie jest ustalony tak odległy, żeby było to mało prawdopodobne

Stefan
5 miesięcy temu

Oczywiście, że nie można tak traktować konsumenta. Także w CHF panie RAFAL

RAFAL
5 miesięcy temu
Reply to  Stefan

To była ironia . A porównywanie tego 1:1 to jak porównywanie g…na do twarogu .

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  Tomek

Nie jestem pewny, bo tam chodziło o termin wygaśnięcia karty…

Karol
5 miesięcy temu
Reply to  Tomek

To są dwie różne sprawy.
Karta w takim elektromarkecienczy innym tego typu sklepie jest w praktyce niczym innym niż darmowy kredyt dla firmy, posiadacz karty nie dostaje nic ekstra, przedsiębiorstwo funkcjonuje jak funkcjonowało nie trzyma wyższych stanów magazynowych bo ludzie mają karty, ma z tego czysty zysk.

Natomiast ten voucher w superprezencie jednak wymaga od firmy utrzymywania kontaktu z innymi firmami, voucher ten nie jest alternatywą dla gotówki, jak kiedyś poszedłem z voucherem na strzelnice, voucher był kupionym w poprzednim roku, to miałem taniej niż jakbym chciał sobie z ulicy przyjść.

fff
5 miesięcy temu

Po tym materiale będąc firmą „Superprezent” chyba bym zwrócił kwotę , przeprosił i próbował zatrzeć negatywny PR. Taka przestroga może mieć solidne konsekwencje w sprzedaży. Cóż… Ustawa ustawą a marketing szeptany marketingiem szeptanym… Chyba firmy o tym zapominają niektóre. Ten 1600 zł może ich kosztować duużo więcej wizerunkowo. Odważni.

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  fff

To jest problem wielu firm, które nie uwzględniają kosztów wizerunkowych różnych działań lub ich braku. I nie próbują wycenić tych skutków

Karol
5 miesięcy temu
Reply to  fff

Nie ukrywamy że supeprezentu nie kupujesz komuś bo go kochasz tylko bo musisz mu coś kupić i nie masz pomysłu;)

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  Karol

Okrutne, ale prawdziwe 😉

Przemo
5 miesięcy temu

Chciałbym zwrócić uwagę na podstawową rzecz, o której lata temu uczono mnie w liceum.
Mianowicie o tzw. źródła prawa.
Jakikolwiek regulamin źródłem prawa nie jest, natomiast z powinien być zgodny z obowiązującym prawem.
I to tyle.
Chociaż nie… Mamy przecież „wolne” sądy (sarkazm – wolne apolitycznie, od zawsze i ta „wolność” jest całkowicie niezależna od opcji politycznej aktualnie rządzącej)

Przemo
5 miesięcy temu

Jeszcze jedna uwaga: co prawda nie pałam miłością do jabłecznej sekty, ale umieszczanie jako grafiki tytułowej zdjęcia voucherów iTunes w sprawie dotyczącej innego podmiotu to moim zdaniem grube przegięcie.
Nie sądzę, żeby SoF było stać na starcie z jabłeczną sektą 🙂

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  Przemo

Jesteśmy fanami jabłecznej sekty. Kiedyś mieliśmy w rodzinie taki przypadek, że właściciel iPhone’a miał ustawione chyba pół godziny ważności autoryzacji i po jakimś zakupie stało się tak, że dziecko dorwało się do jakiejś gry i kupiło fanty za 2000 zł. Mówiłem „ofierze”, że nie ma sensu nic reklamować, ale się uparła. Pan z supportu Apple z Londynu upewnił się, że zakup był nieintencjonalny, przeprosił za stres, przeprowadził procedurę zwrotu pieniędzy i poinstruował jak zmienić zabezpieczenie smartfonu, by taki przypadek nie był możliwy. Szczęka mi opadła do samej podłogi. Od tej pory w rodzinie Apple jest marką kultową. Nie przez jakość… Czytaj więcej »

Przemo
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Doceniam jabłuszka w takim razie (chociaż nie chcę nawet za dopłatą) – zdjęcie jest tym bardziej do zmiany :)))

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  Przemo

Zdjęcie jest tylko ilustracją, zakładam, że tu nie ma analfabetów, którzy poprzestają na oglądaniu zdjęć

Przemo
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Prawnicy jabłuszek na pewno głupi nie są. Ja tylko piszę w Waszym interesie.
Historię „wyborowej” tabletki na kaca już kiedyś opisywałem :)))

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  Przemo

Dobra, podmienimy 😉

Przemo
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jestem pod wrażeniem wyboru… [ROTFL]

Admin
5 miesięcy temu
Reply to  Przemo

Co tam znowu? 😉

Przemo
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Oj, chyba kupię dla RedNacza bon do okulisty… :)))

Pawceluto
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

„Szczęka mi opadła do samej podłogi” niepotrzebnie bo to standardowy model biznesowy polegający na inwestowaniu środków przeznaczonych na marketing bezpośrednio w obsługę klienta, którzy potem dzięki takiemu podejściu na lewo i prawo rozpowiadają w samych superlatywach o poziomie usługi/produktu, stając się tym samym żywym banerem reklamowym. Jak widać działa to bardzo dobrze nawet na osobach rozeznanych. Oczywiście rozumiem zaskoczenie, zwłaszcza w kontekście znacznej kwoty, jednak należy pamiętać, że co do zasady niczym się to nie różniło od rozdawania bonów rabatowych na otwarcie sklepu. Pomijam przy tym także fakt, że takie umowy zawierane pomiędzy producentami urządzeń, a dostawcami appek (którzy mieli… Czytaj więcej »

Sławek
5 miesięcy temu

Jest taka piosenka, w której słowa lecą mniej więcej tak- „żyje w kraju, w którym wszyscy chcą mnie zrobić w chu..”. Tak to wygląda na co dzień. Obowiązuje prawo dżungli, a im więcej człowiek próbuje zrobić/osiągnąć tym więcej ma z tym do czynienia. Sam juz kilka razy odpuszczałem drobnym oszustom, bo wolałem stracić niewielką sumę pieniędzy i zerwać z nimi kontakt niż przez kilka lat ciągać się z nimi po sądach i wyczekiwać na niepewny wyrok.

Grzegorz
5 miesięcy temu
Reply to  Sławek

A to nie hymn czasem?

Asa
5 miesięcy temu

Zacznijmy od fundamentalnego pytania – kto społeczeństwu nagadał głupot, że voucher jest lepszy od gotówki?

Gdyby obdarowany dostał 1600 w gotówce, mógłby zrobić z tym wszystko. Mógłby nawet spalić, żeby przysłużyć się jastrzębowi w deflacji.

A voucher? Same ograniczenia i problemy.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu