Blokady pieniędzy na kontach naszych kart kredytowych to dość częsta historia. Zdarzają się przy okazji wynajmowania samochodu (wówczas wypożyczalnia gwarantuje sobie taką blokadą określonej kwoty, że będziemy wypłacalni przy rozliczeniu), przy meldowaniu się w hotelu (wtedy hotel otwiera nam kredyt hotelowy, a blokada na karcie służy zabezpieczeniu ewentualnych przyszłych płatności). Coraz częściej blokady są zakładane przez internetowych pośredników, którzy co prawda gwarantują, że nie ma płatności z góry, ale jednak chcą się zabezpieczyć.
Pytanie, które chciałbym dziś postawić, brzmi: jak długo, do jasnej cholery, oni mogą nam blokować pieniądze? Sprawę wywołała pani Sylwia, która napisała do mnie, gdy okazało się, że wypożyczalnia samochodów, z której usług korzystała, po pierwsze założyła blokadę na dużo wyższą kwotę, niż wskazywałby cennik, a po drugie blokady na czas nie zdjęła, ograniczając mojej czytelniczce wypłacalność. Być może nie tylko pani Sylwia ma takie kłopoty, wszak wielu z nas niedawno wróciło z wakacji i być może pozostały po nich pamiątki w formie blokad na kartach.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
„Właśnie wrociłam z Portugalii, gdzie na tydzień wynajęłyśmy z koleżanką samochód. Cena 300 euro. Na miejscu okazało się, że jeśli nie chcemy płacić 150 euro dodatkowego ubezpieczenia, to musimy dać zabezpieczenie w kwocie 1050 euro w formie blokady na karcie. Trudno, zgodziłyśmy się. Udało się bez przygód zwrócić samochód. Wypożyczalnia informuje nas, że w ciągu 24 godzin zamyka zlecenie. A w mBanku, który wydał nam kartę twierdzą ze na zwolnienie blokady jest 14 dni. To są jakieś jaja!”
– pisze pani Sylwia. Przyznam, że miałem podobną przygodę w jednym z hoteli sieci Accor. Rezerwację robiłem przez ich hotelowy system rezerwacyjny, podając dane karty. Zaraz po zakończeniu procedury rezerwacji mój bank poinformował mnie o ściągnięciu z konta (nie o zablokowaniu) kwoty o kilkaset złotych większej, niż suma rezerwacji. Nie lubię się awanturować na zapas, więc dopiero w hotelu zapytałem o co chodzi. I tam mnie oświecili, że oni zawsze robią preautoryzacje na wyższe kwoty, tak na wszelki wypadek, pod kątem kredytu hotelowego.
Przyznam, że się zbiesiłem. Pobyt był krótki i kredytu hotelowego nie miałem zamiaru używać. A nawet gdybym chciał, to bym poprosił o blokadę pieniędzy na karcie już po przyjeździe. Jaki jest cel blokowania na moim koncie pieniędzy znacznie większych, niż wymagalna kwota tak „na wszelki wypadek”? Rezerwuję sobie usługę za 1000 zł, a ktoś może mi zablokować na koncie 1500 zł? Przecież to jest jakaś paranoja!
Zapytałem pracowników hotelu o co tu chodzi, ale beztrosko odpowiedzieli, że tak po prostu jest i żebym się nie zżymał tylko spokojnie czekał, bo zwykle w ciągu tygodnia tę blokadę zdejmują. W ciągu tygodnia! A żeby było śmieszniej, przy płaceniu za hotel (płaciłem na miejscu) nie ruszono blokady, tylko ściągnęto mi jeszcze raz pieniądze z konta, tym razem „na twardo”. I tym sposobem przez tydzień saldo mojej karty było obciążone dwuipółkrotnie wyższą kwotą, niż rzeczywista cena za pokój.
Wygląda na to, że w obu przypadkach sprzedawca postanowił pojechać po bandzie, bo tak mu było wygodnie. Użyty mechanizm nazywa się preautoryzacją i bierze w nim udział mnóstwo firm. Na samej górze są organizacje płatnicze, takie jak Visa czy MasterCard. One ustalają odgórny limit czasowy trwania preautoryzacji.
Podobno może wynosić nawet do 30 dni. Blokadę nakłada bank, który wydał mi kartę, na podstawie wniosku od właściciela punktu handlowego, hotelu, czy wypożyczalni. Ponieważ jako klient podałem tej firmie dane karty, bank zakłada, że zgodziłem się na preautoryzację.
Ale bank zdejmie ją dopiero po kolejnym kontakcie ze strony punktu handlowego lub po upływie maksymalnego terminu trwania preautoryzacji, przewidzianego w regulaminach organizacji płatniczej. Jeśli zapłaciłem za hotel inną kartą, ta z preautoryzacją będzie miała ograniczony limit wydatków do czasu, gdy hotel nie poinformuje banku, że rachunek jest uregulowany. Jeśli hotelarz o tym zapomni, preautoryzacja może trwać przez całe tygodnie!
Ci, którzy wymyśleli preautoryzację, na pewno chcieli dobrze. Chodziło im o to, byśmy nie musieli płacić za niektóre rzeczy z góry. Preautoryzacja jest po to, żeby nasz kontrahent czuł się bezpieczny mimo, że nie ma w ręku pieniędzy, które powinniśmy mu zapłacić. I żeby wyświadczył nam usługę bez płacenia z góry. Tyle, że niezauważalnie zaczął się XXI wiek i świat zaczął biec szybciej. Kiedyś 14 dni blokady pieniędzy na karcie było normalką, a teraz chcemy, by transakcje były rozliczane online, a nie w ciągu dwóch tygodni.
ilustracja tytułowa: lechenie_narkomanii/Pixabay.com