W bankach kilkukrotnie wzrosło zapotrzebowanie na gotówkę, zaś w kantorach – na waluty obce. Coraz więcej osób wstrzymuje plany związane z zakupem mieszkania, a z kolei rośnie zainteresowanie złotymi i srebrnymi monetami. Dziś odpowiadam na pytania czytelników związane z wojną tuż za naszą granicą. Czy zabrać pieniądze z banku? Czy kupować dolary i euro?
Od kilku dni wiele osób w Polsce czuje niepokój. Agresja Rosji na Ukrainę zburzyła nasze poczucie bezpieczeństwa, a w polskich rodzinach zaczęły się rozmowy o tym, czy nas też może czekać wojna z armią Putina. I czy w takim wypadku moglibyśmy liczyć na pomoc NATO. Ten niepokój widać także w naszych decyzjach finansowych.
- Chcą nam zabronić samochodów spalinowych? Nie lubimy tego. Ale może to nie będzie decyzja polityczna tylko… ekonomiczna? [ODPOWIEDZIALNE FINANSE]
- Założyły własne firmy. Jaką mają receptę na biznesowy sukces? [O WYGODNYM PŁACENIU...]
- Ubezpieczenie na wyjazd weekendowy lub wakacyjny: must have. Co powinna zawierać porządna polisa turystyczna? I jak ją najszybciej kupić? [DOCENISZ, GDY WYCENISZ]
Od kilku dni bardzo często zdarzają się kłopoty z wypłatą gotówki z bankomatów. Chętnych do wypłacania gotówki jest tak dużo, że operatorzy tych urządzeń nie nadążają z ich wypełnianiem pieniędzmi. Jeden z bankowców powiedział mi, że wartość wypłat gotówki z kont bankowych wzrosła trzykrotnie w porównaniu z „normalnym” poziomem. Większy ruch jest też w kantorach wymiany walut. W niektórych kantorach brakuje popularnych walut – dolarów i euro.
Kilka dni temu pisałem na „Subiektywnie o Finansach”, że nie rozumiem takich panicznych zachowań. Wojny w Polsce nie ma i się na nią nie zapowiada – choć oczywiście niczego nie można wykluczyć. No ale czego wymagać od zwykłych ludzi, gdy nawet inwestorzy tracą nerwy.
Od kilku dni trwa wycofywanie się części inwestorów zagranicznych z Polski – wyprzedają nasze akcje i obligacje oraz złotego. Jednak nie jest to ani panika, ani exodus. Rząd i bank centralny próbują interweniować, sprzedając euro i dolary z naszych rezerw walutowych, ale efekt jest taki sobie. Choć trzeba przyznać, że nasza giełda trzyma się nawet lepiej niż te na Zachodzie.
Nic dziwnego, że widząc takie wiadomości, a w telewizji – obrazki z rakietami trafiającymi w domy mieszkalne – wielu Polaków dochodzi do wniosku, że w każdej chwili grozi nam nieszczęście i warto mieć pieniądze przy sobie. Przygotowaliśmy dla takich osób poradnik – wojenny FAQ.
1. Czy moje pieniądze zgromadzone w banku są bezpieczne?
Tak jak do tej pory – są bezpieczne. W razie potrzeby można je wypłacić i zamienić na gotówkę, ale wydaje mi się, że bezpieczniejsze są w banku niż w domu. Tak będzie dopóki nad Polską nie zaczną latać rosyjskie rakiety (a – powiedzmy sobie szczerze – dziś większe jest prawdopodobieństwo, że w najbliższym czasie latać nie będą, niż że będą). Dopóki trzymamy pieniądze na rachunkach bankowych, to bank bierze odpowiedzialność za ich obronę przed złodziejami. W momencie, gdy je wypłacamy – tę odpowiedzialność przejmujemy sami.
Zwróćcie na to uwagę swoim seniorom, bo to oni – według bankowców – najczęściej decydują się na wypłacenie całych swoich oszczędności z konta bankowego. Jeśli starsza osoba idzie po gotówkę do bankomatu – zapewnijcie jej ochronę, żeby nie padła ofiarą rabusia. Źli ludzie monitorują bankomaty i typują osoby, które są bezbronne i mogą mieć przy sobie większą gotówkę.
A co z cyberatakami? Rzeczywiście, w ostatnich dniach ich ryzyko wzrosło – cyberprzestępcy powiązani z Kremlem mogą starać się zdestabilizować sytuację w krajach sąsiednich – ale do tej pory żadna z prób odcięcia klientom dostępu do pieniędzy się nie powiodła.
Pamiętajcie: NBP może wydrukować w każdej chwili dowolną liczbę banknotów i Wam je rozdać – pieniądz gotówkowy i bezgotówkowy to dwie strony tego samego medalu. Tylko od ludzi zależy, czy będą trzymać pieniądze w banku czy w domu. Jeśli będziecie chcieli mieć oszczędności w gotówce – Wasz bank ją dla Was zamówi, a NBP wydrukuje i zamieni osad na koncie na wydrukowane banknoty.
Większość ludzi woli trzymać pieniądze w formie bezgotówkowej, bo jest wygodniejszy. Pamiętajcie, że nawet gdyby groził nam wybuch wojny to bezpieczniej i wygodniej jest przelać pieniądze do przyjaciela za granicą niż podróżować po kraju z walizką pełną gotówki.
2. Czy w każdej chwili mogę wybrać dowolną sumę z moich oszczędności z banku?
W bankach istnieją limity dzienne wypłat pieniędzy z rachunków. Wynikają z tego, o czym pisałem powyżej – że domyślną formą dla większości pieniędzy w Polsce jest ta bezgotówkowa. A jak ludzie potrzebują gotówki, to NBP ją dodrukowuje i zmniejsza o tę kwotę saldo na koncie.
Poziom limitów wypłat jest zróżnicowany. W jednych bankach wynoszą one ok. 20 000 zł, w innych jest to np. 50 000 zł. Chodzi też o to, że ze względów bezpieczeństwa banki mają pod ręką tylko ograniczoną ilość gotówki. Dlatego większe wypłaty trzeba awizować z kilkudniowym wyprzedzeniem, by bank mógł zorganizować odpowiednią ilość gotówki. Ale to tylko kwestia techniczna.
Warto też pamiętać, że nie wszystkie placówki bankowe prowadzą obsługę kasową. Oddziały w pełni „bezgotówkowe” nie udostępniają możliwości wypłacenia pieniędzy i nie warto nawet do nich zaglądać w tym celu. Jeśli obawiacie się, że możecie potrzebować gotówki, to ustalcie, gdzie jest najbliższy oddział prowadzący obsługę kasową.
Zawsze można próbować skorzystać z bankomatu, ale tam też ostatnio nie jest lekko – bardzo wiele urządzeń (zwłaszcza tych umieszczonych w centrach handlowych, przy dworcach i w przejściach podziemnych) w zasadzie przez cały czas jest wysuszonych z gotówki.
3. Czy bank może nie wypłacić mi gotówki z konta walutowego?
Większym problemem może być wyjęcie pieniędzy z konta walutowego. Sporo osób w Polsce ma oszczędności w dolarach albo euro, albo po prostu w e-kantorze wymienili złote na waluty obce. Te pieniądze oczywiście też podlegają możliwości wymiany na fizyczną gotówkę. Ale warto zdawać sobie sprawę z ograniczeń logistycznych.
Banki oczywiście mają rezerwy gotówki także w obcych walutach, ale ich – w odróżnieniu od złotówek – nie drukuje się w Polsce. Jeśli gotówki w dolarach lub euro zabraknie, to bank musi poprosić NBP o zamówienie pieniędzy bezpośrednio w odpowiednim banku centralnym. I gotówka leci samolotem (ale to oczywiście trwa) np. z USA albo z Frankfurtu (czy gdzie tam jest drukowane euro). Dostaniecie więc swoje dolary lub euro, ale być może za tydzień, a może za dwa.
O tym, że w bankach nie przelewa się, jeśli chodzi o waluty obce, przekonaliśmy się w czasie lockdownu pandemicznego. Wtedy z jednej strony trochę wzrósł popyt na gotówkę w obcej walucie, a z drugiej – uziemione były samoloty, które mogłyby ją przywieźć. I w bankach regularnie zaczęło brakować dolarów. Ale oczywiście tylko tych w formie fizycznej, czyli banknotów.
Moja rada dla tych, którzy lepiej czują się z walutą obcą w kieszeni – kupcie walutę w formie bezgotówkowej i uzbrójcie się w kartę wielowalutową albo walutową (można taką dostać w większości banków oraz w niektórych fintechach – my polecamy ZEN oraz Cinkciarz.pl, partnerów naszych akcji edukacyjnych). Będziecie mieli bezpieczny nośnik walut obcych, a gdyby trzeba było zwiewać za granicę – bez problemu wypłacicie pieniądze z bankomatu w kraju, do którego dotrzecie.
4. Czy powinienem w tych niepewnych czasach trzymać gotówkę w domu?
„Czy kupować dolary i euro” – to popularne pytanie (za chwilę na nie odpowiem). Ale jest jedno popularniejsze – czy zlikwidować depozyt w banku. Cóż, trochę gotówki warto w domu mieć, tak na wszelki wypadek. Ale nie za dużo, bo złodzieje nie śpią. Chyba, że macie porządny sejf (ale taki naprawdę porządny, nie z supermarketu, który można odspawać od ściany w pięć minut). W banku pieniądze są bezpieczniejsze.
Dopóki nie wisi nad nami realna groźba wojny (ale taka naprawdę realna) – nie przesadzałbym z ilością gotówki w domu. Proponuję, żeby to było tyle pieniędzy, ile jest potrzebne, żeby przeżyć przez kilka dni, góra tydzień, gdyby wysiadł prąd albo nastąpił cyberatak. Oczywiście może być tak, że gotówka w domu – tak „na wszelki wypadek” – to po prostu kwestia poczucia bezpieczeństwa. Ale nie warto z tym przesadzać, żeby jednego ryzyka (braku gotówki na wypadek wojny) nie zastępować drugim (że zostaniemy okradzeni).
Warto pamiętać, że posiadanie złotówek w bieliźniarce nie powoduje, że jesteśmy „zakupowo” bezpieczniejsi. A w każdym razie nie zawsze. Jak nie będzie prądu, to nie będą działały kasy fiskalne, a więc gotówką nie da się zapłacić tak samo, jak nie da się kartą. Wie o tym każdy, kto schronił się na stacji paliw w czasie wielkiej burzy. Także bez paniki „gotówkowej” mi tu proszę.
Więcej gotówki będzie potrzebne, gdyby zanosiło się na jakąś ewakuację. Ale w XXI wieku nie ma możliwości, żeby ktoś napadł na Polskę niespodziewanie. Podobnie, jak było w przypadku Ukrainy, potrzebne są kilkumiesięczne przygotowania (nie dotyczy ataku jądrowego, ale on też wymaga kilku dni ruchów militarnych, które są widoczne przez satelity – ale w przypadku wybuchu dużej bomby atomowej będzie już wszystko jedno, jaką walutę będziemy mieli w kieszeni i czy to będzie gotówka czy karta).
Zmierzam do tego, że jeśli będzie groźba, iż w Polsce wybuchnie wojna, to prawdopodobnie będziemy o tym wiedzieli znacznie wcześniej. I wtedy rzeczywiście będzie trzeba zaopatrzyć się w większą ilość gotówki.
I wtedy będą też potrzebne obce waluty. Sporo Ukraińców przyjeżdża do Polski, mając w portfelu tylko hrywny, których kantory nie chcą kupować. Warto na taką okoliczność mieć dolary albo euro (albo jedne i drugie). Ile? To zależy, jak daleko mamy plan uciekać. Pewnie od kilkuset do 1000 euro lub dolarów.
Ale powtarzam: to dopiero w sytuacji, gdyby wojna zaczęła grozić Polsce. A dziś nie grozi. I nie zacznie grozić z dnia na dzień – jeśli zacznie nam grozić realnie wojna, to zapewniam, że będziecie o tym wiedzieli wcześniej. Nie ma sensu dzisiaj panikować zwłaszcza, że waluty obce są drogie.
5. Dlaczego złoty tak traci na wartości? Czy kupować dolary i euro w kantorze?
W kryzysowych czasach światowy kapitał ucieka do pewnych przystani, a więc kupuje obligacje amerykańskiego rządu albo deponuje pieniądze w szwajcarskim banku. Tak samo jest i teraz, dlatego waluty obce drożeją, a złoty jest mniej wart w „twardej walucie”. Waluty obce są najdroższe od kilkunastu lat (dolar chyba od ponad 20 lat) i nawet interwencje polskiego banku centralnego nie mogą tego zatrzymać. Czy warto dziś iść do kantoru i kupować dolary (albo szerzej – obce waluty)?
Emocje są złym doradcą. Nawet jeśli dziś wydaje nam się, że nadchodzi koniec świata i trzeba kupować dolary jak przed wojną (tą poprzednią, czyli II Wojną Światową), to najprawdopodobniej jednak tak nie jest. Zwykli ludzie bardzo często popełniają taki błąd, że wchodzą na rynek w najgorszym możliwym momencie. Nie wiem, czy tak jest tym razem, ale nie pochwalam pomysłów, by akurat teraz na potęgę kupować dolary i euro.

Oczywiście: jeśli to jest dla nas kwestia poczucia bezpieczeństwa – parę dolarów i euro kupmy, nawet po obecnej, niezwykle wyśrubowanej cenie. Raczej nie będzie to dobra inwestycja, ale wartością zamienną będzie spokojniejszy sen.
Złoty przez jakiś czas pozostanie słaby, bo jesteśmy położeni blisko rejonów, gdzie jest gorąco. Ale odpowiedzmy sobie na pytanie: czy dziś, jutro, za tydzień grozi nam wojna? Każdy, kto dojdzie do wniosku, że raczej nie, powinien wziąć głęboki oddech i nie wykonywać gwałtownych ruchów. Kupować dolary – dobra rzecz, ale nie wtedy, kiedy robią to wszyscy!
„Normalny” kurs równowagi złotego to jakieś 4,50-4,60 zł za euro. Przy cenie 4,70 zł za euro sytuacja zaczyna być niedobra dla polskiej gospodarki. Teraz euro jest w obszarze 4,80-4,85 zł. Bank centralny raczej nie będzie się temu przyglądał bezczynnie, ale dopóki wojska rosyjskie będą się posuwały do przodu – złoty będzie tani.
Jednak prędzej czy później nastąpi zawieszenie broni, a później rozejm i inwestorzy zagraniczni – poszukujący wyższych zysków, niż mają na „najpewniejszych” rynkach – tutaj wrócą. Wtedy złoty wróci do tych rejonów, które odpowiadają „jakości” naszej gospodarki i wielkości inwestycji zagranicznych w naszym kraju. Jest też nadzieja, że wreszcie przypłyną środki unijne.
Oczywiście: część swoich oszczędności (10-20%, niektórzy mówią, że 25%) można i warto przechowywać w aktywach denominowanych w walutach obcych. Ale czy w „gołych” walutach? Tego bym nie powiedział. Można mieć kilkaset dolarów czy euro pod ręką, ale naprawdę – będą lepsze momenty, by kupować dolary i euro. Warto zapamiętać, że takie rzeczy się dzieją i jak się uspokoi – uzupełnić swoje inwestycje oraz fizyczny portfel o trochę walut.
6. Planowałem spłacić kredyt hipoteczny, czy to jest dobry moment na taką decyzję?
To zależy. Raty pójdą w górę, więc generalnie plan pozbycia się kredytu nie jest zły. Ale z drugiej strony niebezpiecznie jest w niepewnych czasach „wypstrykać się” z oszczędności tylko dlatego, żeby zamknąć kredyt. Bezpieczniej jest mieć kredyt (nawet drogi), ale i mieć oszczędności „na wszelki wypadek”.
7. Planowałem kupić mieszkanie lub dom (być może na kredyt). Kupić czy poczekać?
Odpowiedź jest podobna, jak przy poprzednim pytaniu – nie pozbywałbym się gotówki, a jeśli miałbym przeznaczyć na taką transakcje całe swoje oszczędności, to zakup mieszkania (o ile nie jest niezbędne do życia) też odsunąłbym w czasie, żeby ustalić jak bardzo wojna (a wraz z nią ceny surowców potrzebnych do budowania), zmiana sytuacji goepolitycznej (nie ma co kryć, Polska stała się mniej bezpiecznym miejscem dla inwestycji nieruchomościowych) i masowa migracja z Ukrainy zmienią ceny na rynku.
Generalnie nie podejmuje się najpoważniejszych decyzji w życiu w sytuacji, w której nie ma się możliwie pełnych informacji o konsekwencjach. Pamiętajmy: pośpiech, emocje, panika – to źli doradcy. Putin właśnie wykrwawia swoje wojska w Ukrainie i przez kilka lat jego armia będzie mocno osłabiona. Z drugiej strony Rosję wykończą – i to będzie widać już za kilka tygodni lub miesięcy – sankcje ekonomiczne. Prawdopodobnie więc jesteśmy względnie bezpieczni.
Warto przygotować domowy budżet na jeszcze większą drożyznę, skromniejsze życie, unikać kredytów na wyuzdaną konsumpcję, szanować pracę i pieniądz. I nie wykonywać gwałtownych ruchów finansowych.
—————
Szukasz leku na inflację? Maciej Samcik poleca superaplikacje
>>> Przetestuj APLIKACJĘ CURVE, superogarniacza domowych finansów. Ściągając aplikację Curve na swój smartfon (można to zrobić korzystając z tego linku) i zapisując w niej kartę dowolnego banku, de facto sprawiamy, że każda transakcja wymagająca przewalutowania będzie przewalutowywana przez Curve (po kursie bardzo bliskim rynkowemu), a do polskiego banku trafi już jako złotowa – co oznacza, że nie grozi nam przewalutowanie po niepewnym lub kiepskim kursie. Do Curve można przypiąć kilka kart bankowych. Można też wybrać w aplikacji kartę „rezerwową”, na wypadek gdyby ta wybrana domyślnie nie zadziałała. Aplikacja Curve działa w usługach Google Pay i Apple Pay. Curve oferuje też cashback i funkcję dodawania kart lojalnościowych z różnych sieci sklepów. Więcej szczegółów o Curve w tym artykule.
>>> Przetestuj aplikację PRĄD W TELEFONIE, pozwalającą kontrolować rachunki za prąd. Trójmiejska firma Fortum – renomowany, pochodzący ze Skandynawii sprzedawca energii – oferuje rozwiązanie „Prąd w telefonie”, dzięki któremu – w powiązaniu z inteligentnym licznikiem w Twoim mieszkaniu – możesz bardzo łatwo kontrolować swoje wydatki na prąd, obniżyć rachunki za energię i wygodnie doładowywać konto w czasie rzeczywistym. Z propozycji dołączenia do tej innowacji możesz skorzystać, klikając ten link
>>> Masz sklep internetowy? Ściągnij APLIKACJĘ ZEN i przyjmuj płatności z niskimi prowizjami. ZEN to wielowalutowe konto z kartą do bezspreadowych zakupów na całym świecie, a także program cashback (dzięki któremu można odzyskać część pieniędzy z zakupów firmowych) oraz przedłużona o rok gwarancja na opłacone kartą ZEN zakupy. ZEN ma też system, dzięki któremu przyjmiesz płatność od swoich klientów w dowolnej formie – kartą płatniczą, BLIK, a także za pomocą PaySafeCard, Trustly, WebMoney, Skrill, Neosurf. Prowizje są najniższe na rynku (0,18% plus 18 gr. za transakcję BLIK oraz 0,45% plus 18 gr. za transakcję kartą Visa lub Mastercard, Apple Pay i Google Pay. Do tego jest błyskawiczne rozliczanie transakcji – pieniądze trafiają od razu na konto w ZEN – możesz je wydać natychmiast. Więcej o ZEN i możliwościach dla małych firm jest tutaj. Polecam też felieton o tym, gdzie jest ten moment, w którym przestajesz w ogóle potrzebować tradycyjnego banku
>>> Wymieniaj waluty z pomocą PLATFORMY CINKCIARZ.PL. Czy kupować dolary? Można kupować, można sprzedawać… Na Cinkciarz.pl kupisz dolary i euro po bardzo dobrych kursach, w ofercie są też karty walutowe. A do wzięcia jest od 5000 zł do 24 000 zł (łącznie 19 losowań, 90 nagród) w specjalnym konkursie. Żeby wziąć udział w losowaniu, trzeba zbierać punkty za transakcje (im więcej punktów tym większe szanse), w których jedną z walut jest USD, GBP, CHF lub EUR. Jako transakcja traktowana jest nie tylko wymiana walut na platformie Cinkciarz.pl, ale też przekazy pieniężne, transakcje kartowe i płatności internetowe przez Cinkciarz Pay. Szczegóły są pod tym linkiem. A pod tym linkiem więcej o możliwościach, jakie oferuje Cinkciarz.pl tym wszystkim, którzy pewniej się czują, gdy mają pod ręką trochę „twardej waluty”
————-
Skorzystaj z bankowych promocji, sprawdź „Okazjomat Samcikowy”
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi leżącymi w banku na 0,00001%? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
—————
Sprawdź inwestycje w fundusze, ETF-y i obligacje ze znakiem jakości Maćka Samcika
>>> Zainwestuj w FUNDUSZE TFI UNIQA i dostań 400 zł „samcikowej” premii. Załóż przez internet konto IKE albo konto IKZE i ulokuj pieniądze w jednym z tanich funduszy od TFI UNIQA. Pobiera ono jedne z najniższych w Polsce opłaty za zarządzanie funduszami inwestycyjnymi (dla części funduszy 0,5%). Nie ma też żadnych opłat przy zakupie (a kupujesz, nie ruszając się z fotela). Koniecznie wpisz kod promocyjny: msamcik2022. Za zainwestowania w IKE lub IKZE co najmniej 2000 zł, dostaniesz w prezencie 200 zł na koncie IKE i 200 zł na koncie IKZE. Tutaj możesz założyć przez internet konto IKZE, a tutaj możesz założyć przez internet konto IKE i – jeśli utrzymasz pieniądze do wieku emerytalnego – nie zapłacisz podatku Belki od osiągniętych w tym czasie zysków. Jeśli nie chcesz blokować oszczędności aż do emerytury – załóż przez internet konto „Tanie oszczędzanie” w TFI UNIQA. To te same fundusze z niskimi opłatami, ale bez obowiązku „mrożenia” pieniędzy aż do emerytury.
>>> Zainwestuj z PLATFORMĄ INWESTYCYJNĄ F-TRUST w fundusze z całego świata bez prowizji. Chcesz wygodnie – przez internet – oraz bez żadnych opłat lokować pieniądze w tysiącach funduszach inwestycyjnych z całego świata? Skorzystaj z platformy F-Trust rekomendowanej przez „Subiektywnie o Finansach”. Kupuję tam fundusze. Inwestowanie bez opłat dystrybucyjnych po wpisaniu kodu promocyjnego ULTSMA. A w tym poradniku są najważniejsze rady, w co teraz inwestować.
>>> Zainwestuj w antyinflacyjne obligacje firm z DOMEM MAKLERSKIM MICHAEL STROM. Myślisz o tym, jak ochronić oszczędności przed inflacją? Rozważ ulokowanie niewielkiej części pieniędzy w obligacje największych polskich firm. Pomaga w tym dom maklerski Michael / Ström, największe niebankowe biuro maklerskie na rynku obligacji korporacyjnych. Jeśli masz chrapkę na obligacje emitowane przez firmy, to zapraszam do zainwestowania za jego pośrednictwem. Ja też to robię i wkrótce opiszę swój portfel oraz opowiem o tym, jak go zbudowałem z pomocą mojego opiekuna w domy maklerskim (więcej szczegółów o ofercie Michael / Ström pod tym linkiem). A w tym poradniku dwa słowa o tym, ile można zarobić, jakie jest ryzyko i jak inwestować, żeby nie osiwieć z nerwów.
——–
Chcesz porady w sprawie oszczędności? Zapisz się na newsletter Samcika!
I na koniec ogłoszenie. Jeśli masz pytania dotyczące swoich oszczędności, chciałbyś uzyskać moją poradę, to zapisz się na newsletter „Subiektywnie o Finansach”. Do subskrybentów od czasu do czasu wysyłam specjalny e-mail, w którym informuję, w jaki sposób odbiorcy newslettera będą mogli uzyskać na wyłączność moją poradę dotyczącą swojej sytuacji finansowej w czasie kryzysu koronawirusowego. Jak uzyskać poradę na wyłączność? Kliknij tutaj, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
zdjęcie tytułowe: Maciej Bednarek, „Subiektywnie o Finansach”