Wypadki chodzą po ludziach. Finansowe też. Przelew na niewłaściwie konto nie zdarza się zbyt często, ale jak już do takiego wydarzenia dojdzie, to może nas to zaboleć. Tak jak naszego czytelnika, który pokaźną zapłatę za fakturę wysłał na niewłaściwy rachunek bankowy. Co gorsza, okazało się, że konto należy do firmy-widmo. Co w takiej sytuacji robić? Oto ostatnia deska ratunku.
Przelew na niewłaściwe konto nie jest łatwo sprokurować. Numery rachunków mają bowiem „zaszyty” specjalny algorytm, który uniemożliwia popełnienie drobnego błędu (to algorytm Luhna). Ale zawsze może się zdarzyć, że wybierzemy spośród zaufanych odbiorców nie tego, którego powinniśmy albo w jakiś inny sposób zatwierdzimy przelew na istniejący rachunek, ale taki, którego nie chcieliśmy zasilać.
- Jak kupować dolary i euro, żeby nie wpaść w pułapkę cenową? Oto system, który chroni przed wahaniami
- Dlaczego tak trudno wykonać pierwszy krok w inwestowaniu? Tracimy lata (czasem dekady!), bo hamują nas te trzy mentalne przeszkody. Jak je pokonać?
- Autozapis do PPK już tu jest! Co robić? Oto trzy powody, dla których nie warto uciekać z PPK. Nawet jeśli nie wierzysz, że ten system dotrwa do Twojej emerytury
Co w takiej sytuacji robić? Po pierwsze, należy jak najszybciej zgłosić tę pomyłkę naszemu bankowi. Ten informuje właściciela konta, że powinien oddać pieniądze, bo dostał omyłkowy przelew. Bank nie może zmusić odbiorcy pieniędzy do zwrotu ani np. zablokować mu konta. Może tylko poinformować o roszczeniu. Jeśli minie miesiąc, a środków na naszym koncie nadal nie ma, nasz bank może nam przekazać informację o tym, do kogo należy rachunek, na który trafiły środki.
I dokładnie tak postąpił nasz czytelnik, któremu przydarzyła się przykrość w postaci przelania pieniędzy na błędny rachunek. Bank wysłał do posiadacza rachunku, na który została zaksięgowana wpłata, prośbę o „odbicie” przelewu. Nie dostał odpowiedzi, więc przekazał naszemu czytelnikowi dane właściciela rachunku. Okazało się, że „obdarowanym” jest spółka z o.o.
„Według moich ustaleń adresem rejestrowym spółki jest tzw. wirtualne biuro. List polecony, który wysłałem na adres spółki z żądaniem zwrotu nienależnie wpłaconej kwoty, również pozostał bez odpowiedzi”
– opisywał swoje perypetie nasz czytelnik. A więc pat. Pieniądze leżą na niewłaściwym koncie, ale jego właściciel jest nieuchwytny. Czy da się coś więcej zrobić, by odzyskać pieniądze? Bank swoje postępowanie zakończył i nie da się od niego więcej wymagać. Wynajęcie prywatnego detektywa może kosztować więcej, niż wynosi wartość przelewu i nie daje żadnej gwarancji sukcesu. Na tym etapie pozostaje… droga sądowa. Ale może ona nie być tak wyboista, jak się może wydawać.
Pozwać za przelew na niewłaściwe konto? Ale kogo? I o co?
Zacznijmy od tego, czy osoba lub podmiot, który dostanie przelew, o który nie prosił, ma jakieś obowiązki wobec nas. Zdecydowanie tak. W prawie cywilnym nazywa się to „bezpodstawne wzbogacenie”. Przepisy mówią jasno – jeśli otrzymamy korzyść bez podstawy prawnej, to musimy ją zwrócić.
Otrzymanie pieniędzy od osoby, z którą nie prowadzimy żadnych interesów, z pewnością podstawy prawnej nie ma. Nawet darowizna jest – w rozumieniu prawa – umową, a więc wymaga zgody obu stron PRZED jej dokonaniem. A zatem nasz czytelnik ma w tej sytuacji roszczenie wobec spółki, na której konto przelał pieniądze. Co może z tym roszeniem zrobić? Zapytałem prawnika.
„W sytuacji, gdy spółka jako podmiot, który nienależnie uzyskał środki, nie wyrazi zgody na ich zwrot na drodze polubownej, prawdopodobnie najefektywniejszym rozwiązaniem prawnym będzie wystąpienie o wydanie przez sąd nakazu zapłaty. Należy pamiętać jednak, że klient powinien skierować pozew nie przeciwko swojemu bankowi lub bankowi odbiorcy, lecz przeciwko spółce, która otrzymała nienależne jej środki”
– wyjaśnił adwokat Mateusz Radomyski z Kancelarii Prawnej Capital Legal.
Ile to może potrwać? I jakie są szanse na wygraną?
Jak uzyskać nakaz zapłaty? Nie trzeba się szykować na wieloletnią batalię sądową. Do takich – oczywistych – spraw służy postępowanie upominawcze. Dobry poradnik, krok po kroku, można znaleźć na rządowych stronach przeznaczonych dla biznesu.
W dużym skrócie, jeśli roszczenie nie budzi wątpliwości i jest dobrze udokumentowane, można relatywnie szybko – i bez konieczności stawiania się na rozprawach – uzyskać korzystny dla nas wyrok. Trzeba zebrać dokumenty potwierdzające roszczenie, wypełnić pozew (którego wzór można pobrać) i złożyć w odpowiednim sądzie.
Jeśli spółką, do której trafił przelew, rzeczywiście nikt się nie zajmuje na bieżąco, to jest duża szansa, że wszelkie procedury przebiegną bez sprzeciwów z jej strony. Poza tym, w takiej sytuacji nie za bardzo jest co oprotestowywać.
Przeczytaj też: Przelew BLIK na telefon: numer się zgadza, ale konto należy do… kogoś innego. Jak to możliwe? I jak to odkręcić?
Co jednak naszemu czytelnikowi po wyroku? On potrzebuje swoich pieniędzy. Na szczęście postępowanie upominawcze skutkuje wydaniem nakazu zapłaty. Wystarczy dopełnić formalności polegającej na nadaniu mu klauzuli wykonalności i można iść z papierem do komornika. I jeżeli rzeczywiście brak odpowiedzi ze strony spółki wynikał z tego, że nie prowadzi ona bieżącej działalności, pieniądze powinny spokojnie czekać na koncie.
Ta cała procedura może wydawać się długa, ale niestety lepszego sposoby na wydobycie naszych pieniędzy chyba nie ma. Przy czym, na każdym etapie spółka będzie informowana – o pozwie, o nakazie zapłaty – więc ma szansę na skrócenie całej procedury, zwyczajnie zwracając pieniądze. A z każdą kolejną czynnością procesową koszty dla niej rosną. Przegrana sprawa będzie skutkowała koniecznością zwrotu kosztów sądowych, a o kosztach komorniczych aż strach wspominać. A co jeśli na koncie komornik nie znajdzie pieniędzy? Podpowiada mecenas Radomyski:
„Spółka, na której rachunek zostały przelane środki, może odpowiadać także na gruncie prawa karnego. Zgodnie z art. 284 § 1 Kodeksu Karnego, kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”
– ostrzega. I wyjaśnia różnicę między kradzieżą a przywłaszczeniem. W tym drugim przypadku nie trzeba aktywnie zabrać komuś pieniędzy (czy rzeczy), ale wystarczy, będąc w ich posiadaniu, bezprawnie nimi rozporządzić.
Rachu-ciachu i w kilka(naście) miesięcy można odzyskać pieniądze. Długo? Alternatywą jest proces według normalnej procedury, który może trwać latami. Najłatwiej jest załatwiać takie sprawy polubownie – i pewnie w zdecydowanej większości przypadków przelew na niewłaściwe konto szybko wraca do nadawcy.
Co jeśli nieszczęśliwe zbiegi okoliczności się skumulują? No cóż, zostaje żmudna droga prawna. Ius civile vigilantibus scriptum est (Prawo cywilne tworzone jest dla osób starannych) – głosi jedna z paremii na kolumnach polskiego budynku Sądu Najwyższego.
Zdjęcie tytułowe: Daniel_Nebreda/Pixabay