W połowie XX w. wydawało się, że 8-godzinny dzień pracy i pięć dni w tygodniu w robocie to szczyt praw pracownika i dalej już w zdobyczach cywilizacji zajść nie można. Ale coraz częściej słyszymy o 4-dniowym tygodniu pracy, który testowany jest w niektórych krajach i przez niektóre firmy. Praca tylko przez 4 dni w tygodniu to nośne i atrakcyjne hasło. Ale czy realne? Jakie są wyniki eksperymentów dotyczących 4-dniowego tygodnia pracy?
Tego artykułu możesz również posłuchać w naszym kanale podcastowym – czyta Maciej Danielewicz
- Czym różni się oszczędzający Niemiec lub Francuz od Polaka? Jakie rodzaje lokat bankowych chwytają nas za serce? Niemiecka aplikacja to sprawdziła [POWERED BY RAISIN]
- Co z dobrymi czasami, które miały nadejść dla funduszy inwestujących w obligacje? Które fundusze warto wybierać? Nieoczywiste rady eksperta [POWERED BY UNIQA TFI]
- Tak Szwajcarzy walczą o dostęp do gotówki. Co do sekundy mierzą czas dostępu każdego obywatela do najbliższego „wodopoju”. Banki, poczta, bankomaty… [POWERED BY EURONET]
Problemem jest przede wszystkim to, ile godzin w tygodniu poświęcilibyśmy na pracę i ile zarobimy w skróconym czasie. Przy obecnym dość powszechnym 40-godzinnym (lub niemal 40-godzinnym) tygodniu pracy wygospodarowanie jednego dnia wolnego musiałoby oznaczać albo przesunięcie godzin pracy na pozostałe dni, albo drastyczne zmniejszenie wynagrodzenia, a na żadną z tych opcji pracownicy tak łatwo się nie zgodzą. W grę wchodzi też wzrost wydajności, ale tu też nie będzie łatwo.
Atrakcyjne obrazki pokazujące zadowolonych pracowników spędzających wolny od pracy czas na wydłużonym do trzech dni weekendzie trzeba by raczej na początku zastąpić wizją pracownika przeciążonego pracą w pozostałe 4 dni i padającego ze zmęczenia w weekend. A dodatkowo byłby to raczej pracownik z ograniczonym budżetem z powodu niższych wypłat, czyli pracownik, który nie za bardzo może sobie pozwolić na częste i dłuższe wyjazdy weekendowe.
Czy przez cztery dni w tygodniu można się napracować jak przez pięć?
Podstawowe pytanie dla firm i dla całej gospodarki: jak w krótszym tygodniu zapewnić utrzymanie dotychczasowej produktywności? Oczywiście można założyć, że produktywność liczona na godzinę pracy jednego pracownika nie spadnie, jednak przy mniejszej liczbie godzin powinna znacząco wzrosnąć, żeby wyrównać straty dla firmy i gospodarki.
Nieoczekiwanie pomysł skrócenia czasu pracy stał się w ostatnich latach nie tylko tematem społecznym i ekonomicznym, ale również technologiczno-filozoficznym. Praca może trwać tylko 4 dni? Może, ale czy bardziej powiązać taki system pracy z prawami pracownika, czy z… prawami pracodawcy i rozwojem nowych technologii?
Dotąd skracanie czasu pracy było konsekwencją działań związków zawodowych i partii lewicowych, które od połowy XIX w. walczyły o to, żeby praca nie trwała od świtu do nocy. Teraz powoli wchodzimy w epokę, kiedy praca człowieka może być tylko dodatkiem do pracy w pełni zautomatyzowanej, a jeśli część czy nawet większość zadań będzie wykonywać sztuczna inteligencja, to człowiek może stać się nawet zbędny w wielu procesach produkcyjnych i w usługach.
Czytaj też: Francuzi protestują, bo rząd chce im podnieść wiek emerytalny, a i tak pracują najkrócej w Europie
Czytaj też: Francja szuka oszczędności i padło na wydłużenie czasu pracy do emerytury, Francuzi wściekli
Dobrze zaprogramowane automaty będą wykonywać pracę oszczędniej, szybciej, bez przestojów, przerw na posiłki itp., a dodatkowo mogą pracować przy wyłącznym świetle i ogrzewaniu, także w nocy czy w weekendy. Prawa pracownicze i warunki, jakie trzeba zapewnić ludziom, zazwyczaj dość kosztowne dla pracodawców, będzie można odłożyć na półkę. Praca oddzieli się od człowieka.
Pracownicy w takiej sytuacji będą mogli pracować krócej. Ale nie wiadomo, co by się stało w takiej sytuacji z naszymi zarobkami. Jeśli ludzie będą stopniowo wypychani z miejsc pracy, np. w produkcji towarów, to kto i ile będzie im płacił na ich utrzymanie? Na te pytania nikt jeszcze nie odpowiedział.
Można tu przywołać przykład rolnictwa, które jeszcze w latach 50. i 60. w Polsce wymagało pracy dużej części mieszkańców Polski, po czym okazało się, że w wyniku mechanizacji i automatyzacji produkcji żywności obecnie w rolnictwie pracuje zaledwie kilka procent Polaków, przy czym wytwarzane jest o wiele więcej żywności niż pół wieku temu.
Czterodniowy tydzień pracy. Jak może wyglądać w praktyce?
Praca przez 4 dni w tygodniu to dokładne powtórzenie sytuacji sprzed 40 lat, kiedy wchodziliśmy w 5-dniowy tydzień pracy, a soboty stawały się dniami wolnymi od pracy. Przy czym nie odbywało się to kosztem zarobków. Zwolennicy dalszego ograniczania czasu pracy uważają, że uzyskanie dodatkowego dnia odpoczynku w tygodniu pozwoliłoby pracownikowi na znalezienie lepszej równowagi między życiem zawodowym i osobistym, co mogłoby poprawić też wydajność pracy pracowników, a także zmniejszyć zanieczyszczenie środowiska.
Jak może wyglądać taka praca od strony organizacyjnej? Np. we Francji prawo stanowi, że pracownik zatrudniony na etacie pracuje 35 godzin tygodniowo, czyli 151,67 godzin miesięcznie i 1607 godzin rocznie. W przypadku pracownika zatrudnionego na część etatu mamy 28 godzin tygodniowo. Wzór na obliczenie godzin przepracowanych w miesiącu jest prosty: [(35 godzin x 52 tygodnie) / 12 miesięcy] = 151,67 godzin.
W zależności od firmy i branży ustawowe 35 godzin może ulec zmianie. Praca może trwać 39 godzin tygodniowo, ale wtedy pracownik ma prawo do specjalnej redukcji czasu pracy zwanej RTT (la réduction du temps de travail), która polega na możliwości wzięcia dnia wolnego lub połowy dnia wolnego ekstra. Pracownik ma też 4 godziny tygodniowo na regenerację, zwyczajowo we Francji to czas w środku dnia na zjedzenie lunchu.
Ustawowa maksymalna liczba godzin to 48 godzin tygodniowo. Suma przepracowanych godzin nie może przekroczyć 1607 godzin rocznie. Za nadgodziny przysługuje wynagrodzenie wyższe o 25% za pierwsze 8 godzin pracy i o 50% wyższe za kolejne godziny. Maksymalny limit godzin nadliczbowych ustalono na 220 godzin rocznie na pracownika, co ogranicza maksymalny czas pracy pracownika do 1827 godzin rocznie.
We Francji już obecnie jest możliwa praca przez 4 dni, jednak taka organizacja czasu pracy zależy od firmy i od pracowników i może wyglądać bardzo różnie w zależności od pracodawcy i sektora gospodarki. Firmy mają kilka możliwości wdrożenia tego systemu. Mogą zmniejszyć liczbę tygodniowych godzin pracy i przejść na 32-godzinny tydzień pracy zamiast 35-godzinnego. Pracownik pracowałby wtedy 8 godzin dziennie i korzystałby z dodatkowego dnia wolnego.
Drugim rozwiązaniem jest zwiększenie dziennego obciążenia pracą. Chodziłoby o rozłożenie 35 godzin na 4 dni. Możliwe są inne ustalenia w zależności od wymagań określonego miejsca pracy i statusu pracowników. Firmy mogą wybierać sposób organizacji systemu w zależności od umów ze związkami, a od czasu pandemii składnikiem takiej organizacji stała się też praca zdalna.
Bilans 35-godzinnego tygodnia pracy we Francji
Zwolennicy zwiększania praw pracowników uważają, że dzięki prawu zezwalającemu na 35 godzin pracy w tygodniu z lat 90. XX w. udało się stworzyć w gospodarce dodatkowych 350 000 miejsc pracy, choć ekonomiści spierają się, czy na pewno to skrócenie tygodnia pracy było główną przyczyną, a nie inne sprzyjające okoliczności międzynarodowe.
Od 2002 r. nowe regulacje we francuskim Kodeksie Pracy znacznie osłabiły prawo do 35-godzin pracy w tygodniu, utrudniając jego stosowanie w firmach. W rezultacie Francuzi tak naprawdę realnie pracują nieco dłużej, ok. 37 godzin tygodniowo na etacie. To i tak o kilka godzin mniej niż Polacy.
Wielu francuskich ekonomistów o nastawieniu bardziej liberalnym mimo to podkreśla, że nawet częściowe stosowanie skróconego do 35 godzin tygodnia pracy przyczyniło się do osłabienia francuskiej konkurencyjności, a także spowodowało kłopoty we francuskim systemie ubezpieczeń społecznych z powodu ubytku składek na emerytury i renty. Część ekspertów uważa także, że skrócenie czasu pracy spowodowało problemy organizacyjne w małych i średnich firmach.
Ile realnie pracują Francuzi? W 2018 r. badanie przeprowadzone przez ośrodek Direction de l’Animation de la Recherche, des Etudes et des Statistiques (DARES) wykazało, że francuscy pracownicy pełnoetatowi pracują średnio realnie 39,1 godz. tygodniowo, nieco mniej niż średnia w Unii Europejskiej, która wynosi 40,3 godz.
Ponadto dane OECD wskazują, że średnia roczna liczba godzin przepracowanych na pracownika odnotowała bardzo nieznaczny spadek (-2%) w latach 2000-2018. Inne kraje rozwinięte również odnotowały spadek tego wskaźnika, jak Włochy (-7%) i Niemcy (-6%).
Liczby te podkreślają kilka ważnych faktów. Przede wszystkim francuski czas pracy nie spadł znacząco od 2000 r., co może sugerować, że cel ustaw z czasów, kiedy skracano we Francji tygodniowy czas pracy, nie został osiągnięty. Jednak w międzyczasie wprowadzono kilka rozwiązań związanych z pracą w godzinach nadliczbowych, co przyczyniło się do wypaczenia pierwotnych przepisów.
Ponadto ewolucja czasu pracy we Francji jest podobna do ewolucji w innych krajach rozwiniętych. Widzimy też, że Francuzi pracują średnio więcej niż obywatele Niemiec, kraju często przytaczanego jako przykład dynamiki gospodarki i niskiej stopy bezrobocia, a także – wyjątkowo dużej pracowitości.
Jak wygląda czterodniowy tydzień pracy w innych krajach?
Według badania przeprowadzonego w 2022 r. przez firmę rekrutacyjną ADP tylko 19% firm wdrożyło we Francji elastyczną umowę o pracę, a 5% z nich przyjęło 4-dniowy tydzień pracy. Badanie ADP pokazało, że 64% francuskich pracowników chciałoby większej elastyczności w organizacji czasu pracy, z możliwością przejścia na 4-dniowy tydzień pracy, a ponad połowa (57%) zaakceptowałaby nawet obniżenie wynagrodzenia w zamian za lepszą równowagę między życiem zawodowym a prywatnym.
Kilka innych krajów testuje za to nową organizację pracy, czasem w skali bardzo mikro, za pomocą programów nastawionych na pracowników konkretnych firm. Badana jest absencja, produktywność, zadowolenie pracowników i wyniki finansowe firm.
Belgia wprowadziła w zeszłym roku 4-dniowy tydzień pracy dla pracowników, którzy tego chcą. Nie zmienia się liczba godzin w tygodniu i wynagrodzenie. Amplituda dziennego czasu wynosi od 8 do 9,30 godzin. Jednym z liderów trendu „4 dni pracy” jest Islandia. W latach 2015-2019 Islandia przeprowadziła największy na świecie program pilotażowy 35-36-godzinnego tygodnia pracy (skrócony z tradycyjnych 40 godzin) bez proporcjonalnej obniżki płac. W fazie testów wzięło udział około 2500 osób.
Aby zapewnić kontrolę jakości, wyniki zostały przeanalizowane przez brytyjski think tank Autonomy i islandzkie stowarzyszenie non-profit na rzecz zrównoważonego rozwoju i demokracji (ALDA). Pilotaż został okrzyknięty sukcesem przez naukowców, a islandzkie związki zawodowe wynegocjowały redukcję godzin pracy.
Badanie doprowadziło również do znaczących zmian w Islandii, gdzie prawie 90% populacji pracującej ma obecnie ograniczone godziny pracy lub inne udogodnienia. Naukowcy odkryli, że stres i wypalenie pracowników zmniejszyły się, a także nastąpiła poprawa równowagi między życiem prywatnym a zawodowym.
Japoński rząd zachęca do 4-dniowego tygodnia, co byłoby dla Japończyków przyzwyczajonych do spędzania w pracy większości czasu dużą zmianą. Kilka firm zdecydowało się na wdrożenie 4-dniowego tygodnia: Panasonic, Nippon Denko, NEC (Nippon Electric Company). Microsoft Japan eksperymentuje od 2019 r. i deklaruje, że produktywność wzrosła o 40% w porównaniu z poprzednim okresem. Ok. 92% pracowników Microsoft Japan stwierdziło, że jest zadowolonych ze skrócenia tygodnia pracy.
W przypadku Hiszpanii 4-dniowy czas pracy testowany jest jako tydzień o długości 32 godzin. Fazy testowe rozpoczęły się na początku 2022 r. Pracownicy z 200 firm zgłosili się na wolontariat na okres trzech lat, dzięki czemu będą pracować 32 godziny zamiast 40 godzin bez utraty wynagrodzenia. Bilans zostanie ujawniony w 2025 roku.
Firma musi pozostać w programie przez co najmniej dwa lata. Przez pierwszy rok pilotażu rząd częściowo sfinansuje koszty wynagrodzeń i pomoże sfinansować szkolenia podnoszące efektywność. Uczestniczyć w programie mogą wyłącznie pracownicy zatrudnieni na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony w pełnym wymiarze czasu pracy.
Pozytywne są doświadczenia hiszpańskich firm Software Delsol i CIB Group, które wprowadziły jako pierwsze 4-dniowy tydzień pracy już w 2020 r. Okazało się, że firmy miały o 20% niższy wskaźnik absencji pracowników (w porównaniu ze średnią krajową) i udało się utrzymać taką samą produkcję. Wynagrodzenia pozostały na poziomie obowiązującym w 5-dniowym systemie pracy.
W Szwecji 4-dniowy tydzień pracy z pełnym wynagrodzeniem przetestowano w 2015 r. z mieszanymi wynikami. Propozycja polegała na wypróbowaniu sześciogodzinnego dnia pracy zamiast ośmiogodzinnego bez utraty wynagrodzenia, ale firmom nie spodobał się pomysł wydawania pieniędzy na taki eksperyment. Nawet partie lewicowe uważały, że wdrożenie tego na dużą skalę byłoby zbyt kosztowne.
W Niemczech ze skróconym tygodniem pracy eksperymentują mniejsze firmy, niektóre start-upy. Jednak Niemcy są i tak krajem o najkrótszym przeciętnym tygodniu pracy w Europie. Według Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) przeciętny tydzień pracy wynosi w Niemczech 34,2 godziny. Według badań ok. 71% niemieckich pracowników chciałoby mieć możliwość pracy tylko przez cztery dni w tygodniu.
Wielka Brytania zakończyła właśnie testy krótszego tygodnia pracy dla ok. 3300 pracowników w 61 firmach przez okres pół roku. To inicjatywa naukowców z uniwersytetów w Cambridge i Oxfordzie oraz Boston College, a także stowarzyszenia 4 Day Week Global we współpracy z think tankiem Autonomy, który propaguje nowy model pracy.
Zdecydowana większość – ok. 92% – firm, które wzięły udział w teście, zdecydowała się na utrzymanie czterodniowego tygodnia pracy po okresie próbnym, uznając pilotaż za „wielki przełom”. W okresie próbnym firmy oczekują od pracowników przestrzegania „modelu 100:80:100” – 100% wynagrodzenia przez 80% czasu pracy, w zamian za zobowiązanie do utrzymania co najmniej 100% produktywności.
„Podobne programy mają rozpocząć się w Stanach Zjednoczonych i Irlandii, a kolejne planowane są w Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii” – ogłosił Joe Ryle, dyrektor kampanii 4 Day Week UK. Do programu chcą przystąpić Szkocja i Walia. Zasadniczo pracownicy podkreślają zawsze, że program może znacznie poprawić ich zdrowie i szczęście.
Jak skrócenie czasu pracy wpływa na wydajność pracownika?
Badania przeprowadzane w ostatnich latach nt. 4-dniowego tygodnia pracy wykazują, że może mieć to pozytywny wpływ na produktywność pracowników: stają się oni bardziej niezależni, bardziej skoncentrowani i bardziej priorytetyzują swoje zadania. Dodatkowy dzień wolny w tygodniu to dla nich dodatkowa motywacja.
Skrócenie czasu pracy lub jego lepszy rozkład pozwala na lepszą równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Taki system daje więcej czasu na wypoczynek, zajęcia sportowe i życie rodzinne. Krótszy tydzień pracy ma pozytywny wpływ na morale i samopoczucie pracowników.
Dodatkowo posiadanie jednego dnia więcej w tygodniu pozwala lepiej zarządzać harmonogramem dnia. Pracownicy są mniej zestresowani, mniej chorują i deklarują, że są spełnieni w swojej pracy. Lepsza jakość życia w pracy znacznie zmniejsza absencję w firmie.
Taki tydzień pracy to również dobry argument za przyciąganiem nowych talentów. Mieć dodatkowy dzień odpoczynku w tygodniu bez utraty wysokości wynagrodzenia, jest dodatkowym atutem dla potencjalnych kandydatów. W niektórych sektorach, zwłaszcza kreatywnych, umożliwia to poprawę marki pracodawcy i łatwiejszą rekrutację.
Zwolennicy 4-dniowego tygodnia pracy mówią też o korzyściach dla środowiska. I o mniejszym śladzie węglowym. Rzeczywiście skrócenie czasu pracy pozwala na ograniczenie podróży zanieczyszczającymi środowisko pojazdami, co zmniejsza emisję CO2. Jest to pozytywny punkt dla firm, które są zaangażowane w podejście CSR i ESG.
Czterodniowy tydzień pracy: są i złe strony tego pomysłu
Jeśli jakaś firma zdecyduje się na wdrożenie pracy przez 35 godzin w 4 dni, to oczywiście dni robocze będą znacznie dłuższe. To nowy rytm pracy, który dla niektórych pracowników może być męczący. Te 4 dni miałyby bowiem po 8 godzin pracy, czyli tak jak obecnie w Polsce. 4-dniowy tydzień nie oznacza mniej pracy. Wręcz przeciwnie, mniej pracy w ciągu tygodnia grozi zwiększeniem obciążenia pracowników.
W zależności od branży, w której działa firma, 4-dniowy tydzień może być skomplikowany do wprowadzenia, bo wymaga za każdym razem dużej reorganizacji pracy, zmiany harmonogramów zadań pracowników (rozkład godzin i dni odpoczynku) oraz bardziej skomplikowanego zarządzania czasem pracy w większych zespołach.
Okres pandemii wzmocnił trend pracy zdalnej i pracownicy coraz częściej zamiast o 4-dniowym czasie pracy myślą o pracy w systemie hybrydowym, czyli 4 dni w firmie i jeden dzień w domu. Ale jest to wciąż praca 5 dni w tygodniu. Inne pomysły wprowadzane przez niektóre firmy to praca 4 dni w tygodniu, ale przy założeniu, że piąty dzień zostanie wciśnięty przez pracownika w… weekend, np. w sobotę lub niedzielę.
Czy w Polsce już czas, żeby mówić o tym, żeby praca trwała 4 dni w tygodniu? Chyba jednak na to za wcześnie. Pracujemy minimum 40 godzin, a nawet dłużej, bo wielu pracowników bierze nadgodziny albo siedzi realnie w pracy ponad ustawowy czas bez dodatkowego wynagrodzenia.
Wydaje się, że jedynym rozwiązaniem jest metoda testów w skali mikro zastosowana w niektórych zachodnich krajach. Na to trzeba wiele lat i wielu firm chętnych do programów pilotażowych. Ale gdyby wyniki takich mikrotestów były satysfakcjonujące dla firm i pracowników, to mogłyby stanowić zachętę dla innych firm do wypróbowania nowego systemu.
Źródło zdjęcia: Unsplash