Jeszcze nie tak dawno temu, żeby móc podróżować samochodem np. po Czechach, polski kierowca skazany był na zakup – na przejściu granicznym lub na stacji benzynowej – winiety, czyli opłaty drogowej. Jakiś czas temu pojawiła się możliwość zakupu winiety przez internet. Teraz staje się to znacznie prostsze. E-Winietę można kupić w aplikacji mobilnej banku
15 stycznia rozpoczęły się dwutygodniowe ferie zimowe w województwach dolnośląskim, mazowieckim, zachodniopomorskim i opolskim. Zakończą się 25 lutego w województwach kujawsko-pomorskim, lubuskim, małopolskim, świętokrzyskim i wielkopolskim. O czym warto, a nawet trzeba, pamiętać, wybierając się samochodem za granicę, np. na narty?
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Podstawą jest oczywiście sprawdzenie, czy mamy ważną polisę OC i aktualnie badanie techniczne pojazdu. Przed wyjazdem warto też rozważyć wykupienie dodatkowego ubezpieczenia assistance, w ramach którego można liczyć na pomoc na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Chodzi o pomoc w przypadku przebitej opony, dowóz paliwa i inne drobne naprawy.
W razie większych problemów (stłuczka, wypadek, poważna awaria) ubezpieczyciel w ramach assistance weźmie na siebie holowanie auta do warsztatu (w ramach przyznanego limitu kilometrów). W nieco droższych pakietach można też liczyć na zakwaterowanie kierowcy i podróżujących (na czas naprawy, zwykle kilka dni) i samochód zastępczy. Więcej o assistance przeczytacie w tym poradniku.
Warto też sprawdzić podstawowe zasady ruchu drogowego obowiązujące w danym kraju, zwłaszcza zimą, bo np. za brak opon zimowych można zarobić słony mandat, nawet jeśli pogoda bardziej przypomina wiosenno-jesienną niż zimową. Jadąc w góry, warto mieć przy sobie łańcuchy na koła.
Bramka na autostradzie czy winieta. Co lepsze?
Jest jeszcze jedna rzecz do sprawdzenia – jak i czym płacić za poruszanie się po drogach w danym kraju. Pamiętam moje pierwsze wypady za granicę samochodem. A było to w czasach, kiedy internet raczkował, a o płatnościach elektronicznych – takich, jakie znamy dziś – nikt jeszcze nie śnił. Jadąc w Alpy np. przez Czechy, trzeba było wykupić winietę, czyli dowód opłaty za korzystanie z dróg (naklejka, którą należało przykleić do przedniej szyby).
Początkowo winiety można było kupić w specjalnych punktach na przejściach granicznych, później pojawiły się też na stacjach benzynowych. Ale zawsze zakupowi winiety towarzyszył taki ministres. Bo np. na granicy winiet nie było, trzeba było więc dojechać do najbliższej stacji benzynowej. A jak po drodze złapie policja?
Europa poszła różnymi ścieżkami, jeśli chodzi o pobór opłat za korzystanie z dróg i autostrad. W Polsce przyjął się system „bramkowy”. Droższy od systemu winiet, bo wymaga stworzenia specjalnej infrastruktury do poboru opłat, choć są oczywiście bramki, gdzie można zapłacić w automacie, a kilka lat temu pojawiły się automatyczne płatności za przejazdy (nie trzeba stać w kolejce). System winiet przyjął się natomiast u naszych południowych sąsiadów: w Czechach, na Słowacji, Węgrzech, Słowenii czy Bułgarii.
Choć system winiet wydaje się tańszy, to ma swoje minusy. Jest nieszczelny. Można nie kupić winiety, podobnie jak biletu komunikacji miejskiej, i liczyć na to, że policja nas nie zatrzyma. Inni dodają, że jest niesprawiedliwy. Dlaczego? Do tej pory nie można było kupić krótkookresowej winiety, np. obowiązującej tylko jedną dobę. Strasznie mnie to wkurzało, bo, jadąc w austriackie czy włoskie Alpy, potrzebowałem dobowego „pozwolenia na Czechy”, a najkrótsza winieta obejmowała 10 dni. Ktoś, kto mało korzysta, płaci tyle samo co ktoś, kto praktycznie nie wysiada z samochodu.
Ale to akurat ma się zmienić. Jakiś czas temu czeski resort transportu poinformował o wprowadzeniu od marca 2024 r. jednodniowych winiet. Szkoda, bo w Polsce będzie już po feriach, ale z pewnością wielu polskich kierowców-turystów doceni tę „rewolucję” w przyszłym roku oraz oczywiście ci, którzy przez Czechy potrzebują przejechać tranzytem.
E-Winieta dla klientów VeloBanku
Zapowiedź pojawienia się krótkoterminowych zezwoleń to nie jedyna nowość na rynku winiet. Już od jakiegoś czasu ich kupowanie, np. na czeskie drogi, jest prostsze. Można to zrobić przez internet. Są serwisy, które oferują winiety (można zapłacić kartą albo BLIKiem) i zgłaszają samochód w systemie opłat drogowych. W ten sposób wiadomo, że winieta została wykupiona. Ale od niedawna jest jeszcze prościej, bo winietę można kupić w aplikacji mobilnej banku, a więc blisko źródła pieniądza. To też wygodne, bo ta opcja jest dostępna w jednym miejscu z innymi przydatnymi funkcjami.
Z takiej usługi od kilku dni mogą korzystać klienci VeloBanku używający aplikacji mobilnej banku, ale jest pewien warunek. Żeby kupić e-Winietę, trzeba mieć w aplikacji aktywną usługę płatności za autostrady i dodany pojazd.
Jak to działa? E-Winiety znajdują się w „module transportowym” aplikacji. Po zalogowaniu się trzeba wejść w „Usługi”, następnie „Transport”, a na koniec w „Autostrady i E-Winiety”. Ostatni etap to wybór odpowiedniej winiety, a więc kraju i terminu ważności. W aplikacji VeloBanku dostępne są e-Winiety na Czechy, Słowację i Węgry (opcja na 10 i 30 dni) oraz Słowenię (7 i 30 dni).
Ponieważ mówimy o winiecie elektronicznej, nie trzeba oczywiście nic przyklejać do szyby. Po wyborze winiety generowany jest plik PDF, który można wydrukować lub okazać na telefonie podczas ewentualnej kontroli.
Na winiecie znajdują się dane pojazdu oraz jej okres ważności. Winieta jest też wysłana na adres e-mail użytkownika. I jeszcze ważna informacja techniczna dla klientów VeloBanku – żeby skorzystać z e-Winiety, trzeba mieć najnowszą wersję aplikacji mobilnej (3.9.2).
Czy fakt, że taka usługa pojawiła się w VeloBanku, dyskryminuje kierowców, którzy mają konta w innych bankach? Niekoniecznie. Dostawcą „modułu transportowego” w VeloBanku jest Autopay. Ta sopocka firma była w Polsce pionierem szybkich przelewów międzybankowych omijających bankowy system Elixir. Z czasem zaczęła specjalizować się w rozwiązaniach płatniczych w transporcie. W pewnym momencie właściciele firmy najwidoczniej uznali, że jej „transportowa noga” jest na tyle silna, że pora zmienić nazwę z Blue Media na Autopay. Wcześniej Autopay było nazwą usługi pozwalającej automatycznie płacić na autostradowych bramkach.
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zainstalować sobie w smartfonie aplikację Autopay, podpiąć do niej źródło płatności i korzystać ze wszystkich oferowanych przez tę firmę usług. Oprócz usług transportowych (automatyczne płatności za autostrady, e-Winiety, płatności za parkingi) Autopay oferuje też płatności w sklepach internetowych (blisko 40 000 punktów w Polsce), doładowania telefonów pre-paid i płatności za rachunki.
A z racji tego, że VeloBank nie jest jedynym bankiem współpracującym z Autopay, przewiduję, że możliwość zakupu e-Winiety prędzej czy później pojawi się w aplikacjach mobilnych innych banków.
Zdjęcie tytułowe: Maciej Bednarek/VeloBank