Po śmierci jednego z kredytobiorców kłopoty z kredytem. Są sytuacje, w których jedna osoba lub rodzina nie może samodzielnie uzyskać kredytu hipotecznego z powodu braku zdolności kredytowej. W takich przypadkach pomocną dłoń (a w zasadzie dochód) może dać ktoś trzeci. Może to być ktoś z bliskiej rodziny, ale niekoniecznie. Co się jednak może stać, gdy jeden z wnioskodawców umrze? W takiej sytuacji znalazł się jeden z czytelników. A bank? Zareagował dość nerwowo
To nie taka rzadka sytuacja. Rodzinie, która chce nabyć nieruchomość na kredyt, brakuje zdolności kredytowej. Ale udaje im się (co nie jest takie łatwe) znaleźć kogoś, kto pomoże uzyskać zdolność kredytową w potrzebnej wysokości. Mamy zatem np. trzech wnioskujących, z czego jedynie dwoje będzie przyszłymi właścicielami nieruchomości. Oczywiście umowę kredytową podpisują wszyscy i każde z nich ma wpis w BIK dotyczący tego zobowiązania.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Bank nie wnika w to, kto faktycznie będzie spłacał raty. Mają one wpływać na rachunek bankowy zgodnie z harmonogramem lub też bank będzie je sobie sam pobierał z określonego w umowie konta bankowego. Obowiązkiem kredytobiorców jest jedynie zapewnienie środków wymaganych do pobrania raty. Gdy kredyt jest właściwie obsługiwany, nie ma opóźnień, to wszystko odbywa się tak, jak należy.
Jeden z kredytobiorców umiera. Nerwowa reakcja banku
Jednak w opisywanym dziś przypadku tak nie było. Pewnego dnia jeden z kredytobiorców umiera. Na szczęście miał wykupioną polisę na życie, jednak suma ubezpieczenia to był jedynie ułamek pozostałego do spłaty kapitału. Pozostali kredytobiorcy informują o tym bank, a ten prosi ich o przedstawienie dokumentów dochodowych. Bank na nowo wylicza im zdolność kredytową (ma do tego prawo w całym okresie kredytowania) i niestety okazuje się, że wychodzi kwota o wiele niższa niż pozostały do spłaty kapitał.
W takiej sytuacji możliwości jest kilka m.in. zaproponowanie innego, nowego kredytobiorcy (w zamian za tego wcześniejszego) lub nadpłacenie kredytu, aby do spłaty zostało tyle kapitału, na ile wyliczono nową zdolność kredytową. To drugie rozwiązanie jest szybsze i łatwiejsze, o ile mamy dostęp do awaryjnego finansowania albo odpowiednią „rezerwową” kwotę na rachunku bankowym.
Niestety w tym konkretnym przypadku bank nie był chętny na żadne negocjacje i zastosował rozwiązanie najłatwiejsze (dla niego) – po śmierci jednego z kredytobiorców wypowiedział umowę kredytu. Zgodnie z prawem (art. 75 Prawa bankowego) mógł to zrobić. Jednak czy było to rozwiązanie optymalne? Przecież kredytobiorcy spłacali kredyt zgodnie z harmonogramem i deklarowali, że nadal będą to robić.
Efekt taki, że po wypowiedzeniu kredytu pozostałym kredytobiorcom zostało 30 dni na spłatę pozostałego kapitału kredytu. Sytuacja dość zaskakująca i niekomfortowa. Musieli albo znaleźć dość wysoką kwotę, albo sprzedać nieruchomości w celu zaspokojenia banku. To ostatnie – sprzedaż nieruchomości za zgodą banku i pod presją czasu – oznaczałoby zapewne straty liczone w dziesiątkach tysięcy złotych.
Po śmierci jednego z kredytobiorców: warto mieć polisę
W jaki sposób się ustrzec przed taką sytuacją? Najprostszym rozwiązaniem są polisy na życie dla wszystkich kredytobiorców. I to takie polisy, które zadziałają nie tylko na wypadek śmierci, ale również w przypadku braku możliwości uzyskiwania dochodu. Jeżeli jeden z kredytobiorców umrze, to ubezpieczyciel spłaci część lub całość kredytu. W przypadku choroby lub innego zdarzenia losowego zawsze się przydadzą dodatkowe pieniądze na leczenie, rehabilitację itp.
Opowiadam tę historię tylko w jednym celu: żebyś – jeśli masz kredyt hipoteczny na spółkę z kimś – zastanowił/a się, czy Twoja sytuacja jest bezpieczna. Czy jesteś zabezpieczona/zabezpieczony na wypadek niespodziewanych zdarzeń losowych? Pomyśl i wyobraź sobie, jak wyglądałaby sytuacja, gdyby ktoś z wnioskujących zmarł lub miał wypadek lub ciężko zachorował. Każde wspólne zobowiązanie w takim przypadku jest „na ryzyku”.
Jeśli umowę kredytową zawarł więcej niż jeden kredytobiorca, a w przypadku jego śmierci domyślnym wariantem nie jest rozwiązanie umowy kredytowej, lecz przejęcie majątku (razem z długiem) przez spadkobierców, to warto zawsze mieć „pokrycie” w postaci polisy na życie, która szybko wypłaci pieniądze pozwalające na spłatę części zobowiązania przypadającego na zmarłą osobę.
zdjęcie tytułowe: Sigmund/Unsplash