29 czerwca 2020

Orlen na ostatniej prostej do przejęcia Lotosu. Czy spadek konkurencji spowoduje podwyżki cen na stacjach? A może duży może więcej (dać klientowi)?

Orlen na ostatniej prostej do przejęcia Lotosu. Czy spadek konkurencji spowoduje podwyżki cen na stacjach? A może duży może więcej (dać klientowi)?

PKN Orlen wchłonął już Energę, a teraz – według przecieków – dostanie zgodę Komisji Europejskiej na przejęcie Lotosu. Czy nowo powstały Energo-Orleno-Lotos, jako niemal jedyny dostawca paliw w kraju, będzie mógł dyktować wyższe ceny przy dystrybutorach?  

PKN Orlen przypomina balonik z rymowanki dla dzieci – rośnie duży, okrąglutki, ale czy zrobi „trrrrrach”?  W maju ten największy w regionie koncern paliwowy przejął firmę Energa. Przejął na tyle tanio, że inwestorzy, którzy przed laty kupowali akcje Energi od państwa w ofercie publicznej wcale nie musieli być zachwyceni.

Zobacz również:

Ale do finału zbliża się druga duża transakcja – według informacji Reutersa kwestią tygodni jest otrzymanie przez Orlen zgody Komisji Europejskiej na to, by – pod pewnymi warunkami – mogła przejąć konkurencyjną firmę z Gdańska, czyli Lotos. Te warunki to np. sprzedaż części stacji, a także spółki handlującej paliwem lotniczym.

Połączona firma będzie głównym dostawcą paliw do wszystkich stacji w Polsce: Orlenów, Lotosów, Shell, Circle-K, BP… Jak dużą firmą na tle Europy będzie Orleno-Lotos i czy kierowcy maja się spodziewać podwyżek na stacjach? Sprawdzam!

Czytaj też: Nadchodzi rok wielkich „państwowych” fuzji? Kto zapłaci za budowę multisektorowych czempionów? I ile zarobi na tym… państwo?

Czytaj też: Od lipca na większą skalę ruszają loty turystyczne. Ale czy wsiadanie na pokład samolotu jest bezpieczne? Trzy ważne pytania o latanie. I próba odpowiedzi na nie

Duży może więcej. Ale czy nowy Orlen będzie już „duży”?

PKN Orlen to jedna z największych polskich firm – regionalny gigant pod względem przeróbki ropy naftowej – koncern nie ma własnych źródeł surowca, trudno go więc porównywać do BP, czy Shell. Zresztą to firmy nieporównywalnie większe, które mają po 200-300 mld dol. przychodów rocznie. Orlen ma 100 mld przychodów, ale złotych, a przejęcie Lotosu w zasadzie niewiele zmieni, bo gdańska rafineria ma rocznie jedną trzecią przychodów Orlenu.

Wartość firmy z płocka to obecnie ok. 27 mld zł – na GPW „droższy” jest tylko bank PKO BP i CD Projekt. Dla porównania: wartość rynkowa BP to 76 mld dol, a Shella – 125 mld dol. Przed pandemią liczby te były o kilkanaście procent większe. W ogóle kiedyś znaczenie tej branży było znacznie większe. Ciekawy wykres: jeden Apple jest rynkowo wart więcej, niż wszystkie firmy naftowe w USA razem wzięte.

Ale trudno też powiedzieć, że nafciarze są branżą schyłkową. Co to to nie. W ostatnich 10 latach koncernom produkującym ropę i paliwa do silników spalinowych nie zaszkodziła krocząca rewolucja na rynku samochodów i wzrost udziału aut o napędzie elektrycznym. Może dlatego, że prąd do „tankowania” elektryków wcale nie jest taki tani. O ile węglowa energetyka jest pod pręgierzem inwestorów, to koncerny paliwowe są traktowane ulgowo, co może oznaczać, że zmierzch ropy naftowej jako ważnego paliwa nie nastąpi prędko.

W naszym regionie Europu pozycja Orlenu jest niezagrożona. Płock przerabia 16,3 mln ton ropy rocznie – najbliżej tego wyniku są rafinerie niemieckie – Schwed i  Leuna – po 12 mln ton. Ta druga, leżąca 150 km od polskiej granicy, jest najnowocześniejszą niemiecką rafinerią.  Na tym tle Lotos bardzo nie odstaje od Orlenu – przerabia ponad 10 mln ton.

Rocznie Orlen zarabia na sprzedaży paliw klientom na stacjach jakieś 3 mld zł rocznie (tyle wynosi EBIDTA w segmencie detalicznym). Cała grupa Orlenu ma zysk operacyjny EBITDA rzędu 9 mld zł rocznie (Lotos generuje trzy razy mniejszy zysk – 3 mld zł).

 

Czytaj też: Orlen Pay i kłopoty, że hej. Trzy nieudane próby zapłaty za paliwo i wyczyszczona karta płatnicza. A koncern: „to nie ja, to kolega”

Czytaj też: Czy przejęcie Lotosu przez Orlen to początek budowy nowych, narodowych czempionów?

Ceny ropy Orlen ani ziębią, ani grzeją

Przejęcie Lotosu przez Orlen ma dojść do skutku w jednym z najtrudniejszych momentów w historii branży paliwowej. Z powodu wybuchu pandemii oraz wojny handlowej między producentami surowca notowania ropy naftowej Brent (czyli tej europejskiej) spadły z prawie 70 dol. do 18 dol. za baryłkę. W ostatnich dniach ropa odrabia straty, ale i tak jest najtańsza od 5 lat (to dlatego ceny na stacjach są dość niskie).

 

Niskie ceny ropy Orlen ani ziębią, ani grzeją. Koncern sam nie zarabia na produkcji ropy, ale na jej przetwarzaniu. Jak czytamy w raporcie: „spadek cen ropy korzystnie wpłynął na marże rafineryjne i petrochemiczne. Oczekujemy, że utrzymujące się w drugim kwartale niskie ceny ropy będą istotnym czynnikiem wspierającym marże. W drugiej połowie roku wraz z ożywieniem gospodarczym wzrośnie popyt na paliwa, a tym samym ceny paliw. Jednakże, przy nadal niskich cenach ropy, marże rafineryjne powinny się utrzymać”.

Jednym słowem – ceny na stacjach nie muszą nadążać za spadkami cen ropy, Orlen zamierza zachować dla siebie większą część marży petrochemicznej. Z drugiej strony: popyt na paliwo w kwietniu spadł o połowę, bo musieliśmy siedzieć w domu, więc dla Orlenu to marne pocieszeniem, że marże rosną, skoro sprzedaż paliw mocno spadła.

Według Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego marża detaliczna na litrze benzyny wynosiła w ciągu pierwszych czterech miesięcy roku średnio 33 grosze, a w kwietniu powiększyła do ok. 42 groszy. W przypadku oleju napędowego średnia marża spadła z 31 groszy w marcu do 29 groszy w kwietniu.

———————

Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na newsletter i bądźmy w kontakcie!

———————

POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA” O RYNKACH PO WIRUSIE

W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” naszym gościem jest jeden z najmądrzejszych i najbardziej doświadczonych w Polsce analityków rynku kapitałowego – Wojciech Białek. Jego analizy na co dzień możecie czytać na blogu „K(no)w future” pod adresem https://wojciechbialek.pl/. Dziś, specjalnie dla czytelników „Subiektywnie o finansach” pan Wojciech opowiada o tym jak widzi przyszłość naszych portfeli w najbliższych latach, miesiącach, a nawet dziesięcioleciach.  Przepraszamy za niską jakość nagrania, z przyczyn „społeczno-dystansowych” nagrywaliśmy przez internet i niestety akurat z łączami nie było w tym czasie najlepiej.

Aby posłuchać, kliknij powyższy baner lub wejdź w ten link

—————————-

Czytaj też: Sprawdziliśmy jak ceny ropy wpływają na cenę litra benzyny na stacjach. Wnioski?

Czy po wielkiej fuzji paliwowej na stacjach będzie drożej?

Lotos ma prawie 500 stacji, które dotąd były niezależne od Orlenu – zarówno pod względem polityki cenowej, jak i zakupów surowca. Teraz to się zmieni. W naszym regionie Europy Orlen dysponuje już dziś siecią 2800 stacji paliw, co daje mu uśredniony udział 16,5% na rynkach polskim, niemieckim, czeskim i litewskim. W Polsce Orlen ma 1796 stacji  (dane na koniec 2019 r.). Daje mu to 34,4% udziału w rynku. Razem z Lotosem będzie miał 2300 stacji. Druga w kolejności sieć BP ma jedynie 565 stacji.

Czy i jak mogą się zmienić ceny po zatwierdzeniu transakcji? Obecne w Polsce międzynarodowe sieci paliw BP, Shell i Circle-K nie chcą komentować fuzji. Zapytaliśmy więc kilku ekspertów rynku paliw o ich prognozy. Zdania są podzielone. Dr Jakub Bogucki, analityk rynku serwisu e-petrol.pl uważa, że fuzja nie odbije się znacząco na cenach.

„Trzeba pamiętać o deklaracjach, że Lotos pozostanie na Pomorzu i że rafineria nadal będzie funkcjonować jako niezależny podmiot. Ujednolicenia cen detalicznych na stacjach Lotosu i Orlenu nie możemy raczej oczekiwać – zróżnicowanie wynika z wielu czynników: konkurencji, lokalizacji, natężenia i specyfiki ruchu aut w poszczególnych miejscach. Fuzja może być korzystna dla odbiorcy ostatecznego przez poprawę pozycji koncernu jako nabywcy ropy. Kupując taniej będzie mógł sprzedawać taniej. Na razie jednak nie znamy wszystkich szczegółów fuzji, aby to ostatecznie ocenić”

Co na to Urszula Cieślak, z BM Reflex, firmy, która świadczy usługi konsultingowe dla branży paliw?

„Fuzja nie jest moim zdaniem przesądzona. Nawet jeśli do niej dojdzie, to ujednolicenia cen paliw na stacjach raczej nie będzie. Zróżnicowanie cen w poszczególnych regionach czy nawet na tzw. mikrorynkach  zostanie zapewne utrzymane. To od nasycenia stacji w danej lokalizacji, a zatem od lokalnej konkurencji zależy ostateczne poziom cen paliw na stacjach”

Jeszcze innego zdania ma pragnący zachować anonimowość analityk z jednego z biur maklerskich należących do zagranicznego banku.

„Na dziś Lotos i Orlen to dwie osobne spółki, które prowadzą normalną konkurencję na rynku. Skala tej rywalizacji była rożna od regionu, ale na pewno nie było tak, że skoro obie firmy należą do Skarbu Państwa, to prowadziły wspólną politykę cenową. Po fuzji to się zmieni. Strategia, która polega na łączeniu dwóch dużych firm na na celu uzyskanie jakichś korzyści po stronie przychodów. Duża firma będzie mogła taniej, bo w dużych kontraktach, kupować  ropę naftową, więc teoretycznie na stacjach mogą być obniżki. Konkurencja się zmniejszy, to nie ulega wątpliwości, w końcu dlatego transakcji przygląda się Komisja Europejska. Moim zdaniem nie skończy się na sprzedaży spółki sprzedającej paliwo lotnicze. Możliwe, że Orlen będzie musiał sprzedać część stacji w niektórych regionach, gdzie koncentracja będzie zbyt duża. Nie da się zneutralizować ryzyka wzrostu monopolu jednego koncernu, po właśnie po to dokonuje się fuzji, by „budować wartość dla akcjonariuszy”, czyli zarabiać więcej pieniędzy. Ale podwyżki nie będą ani nagłe, ani drastyczne”

Czy zatem zwiększenie siły Orlenu na rynku sprzedaży paliw przełoży się niekorzystnie na sytuację konsumentów? Jest takie ryzyko, ale będzie to trudno uchwycić, bo w dalszym ciągu będą widoczne różnice w cenach paliw wynikające z sytuacji na regionalnych rynkach. Ryzyko spadku konkurencyjności na polskim rynku można byłoby łatwiej zrozumieć, gdyby Orlen dzięki tej fuzji uzyskiwał jakieś wielkie możliwości ekspansji. Wtedy można by to uznać za inwestycję w przekształcenie regionalnej firmy w koncern ogólnoeuropejski, etap w budowę „polskiego BP”, marki znanej na całym świecie.

Tyle, że to nie jest przejęcie tego gabarytu. Nasz paliwowy czempion i tak jest mały jeśli postawi się go w szranki z europejskimi gigantami naftowymi. I przejęcie Lotosu niewiele tu zmieni, oprócz tego, że samo przeprowadzenie fuzji będzie sporo kosztowało. Być może trzeba budować wielkie, silne koncerny, które będą rządziły w Europie, ale taka ekspansja powinna być częścią przemyślanej strategii obliczonej na 10-20 lat.

———————

ZOBACZ I SKORZYSTAJ: Ranking najwyżej oprocentowanych i promocyjnych lokat bankowych. Kliknij i zarezerwuj dla siebie najwyższe możliwe oprocentowanie!

———————

źródło zdjęcia: mat. prasowe

Subscribe
Powiadom o
3 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Nerkofil
4 lat temu

Przepraszam, a dlaczego ma być taniej, skoro lokalnie klient jest w stanie płacić dotychczasowa cene bez spadku sprzedaży? Zyski z tyt. wzrostu marży (dzięki niższym kosztom uzyskania produktu) będą kumulowane w wartości Spółki. Albo w całości przeznaczy na wypłatę szesnastej pensji górnikom.

Fabian
4 lat temu

Zmniejszanie konkurencji na rynku zawsze jest szkodliwe dla klienta.
W gospodarce ręcznie sterowanej do jakiej wracamy, na rynku pojawia nowy ustrój: PRL-bis.

Jacek
4 lat temu

Konkurencja między podmiotami zależnymi od tego samego rządu? Polish joke!

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu