Orlen nie chce być już tylko „naftowy”. Ani nawet tylko „energetyczny”. Chce być też „spożywczy” i „paczkowy”. Chce dostarczać paczki do własnych automatów, a obok paliwa i parówek sprzedawać nam prąd, gaz i wodór oraz gazety oraz wszystko, czego potrzebujemy do naszych lodówek. A z tego wszystkiego płacić akcjonariuszom wysoką dywidendę. Ciekawy pomysł na nową formułę działania wielkiej spółki czy niezwykle ryzykowny plan wejścia na nieznane rynki, który może się skończyć wyrzuceniem w błoto grubych miliardów złotych?
Ogłoszona właśnie nowa strategia największej polskiej firmy zapowiada koniec Orlenu, jaki znamy (nie powiem, że się nie spodziewaliśmy, ale trochę długo trwało). Za 10 lat Orlen ma być koncernem nie tylko multienergetycznym – wciąż sprzedającym paliwo, ale też produkującym prąd i gaz do domu oraz sprzedającym prąd i wodór do zasilania naszych aut – lecz zaspokajającym także „nieenergetyczne” potrzeby przeciętnego Polaka. Ma być niezbyt zadłużony, ma zarabiać krocie i wypłacać wysokie dywidendy. Ale czy to się może udać? Czy jednak, jeśli coś (Orlen) jest od wszystkiego, to jest do niczego?
- Kto ma najwięcej bitcoinów? Rządzą Amerykanie, ale Polacy też dają radę (chyba). W których krajach posiadacze bitcoinów mają najlepiej? [POWERED BY QUARK]
- Innowacyjne płatności nie tylko dla korporacji. Biometria i kasy samoobsługowe coraz ważniejsze w mniejszych biznesach [POWERED BY FISERV)
- Wielka dziura w państwowym budżecie – populistyczne rozrzucanie pieniędzy czy rewolucja dla inwestycji? Rozmowa z ekonomistą Michałem Dybułą [POWERED BY BNP PARIBAS]
Orlen się zmienia, ale czy ktoś go nie wystrychnął na dudka?
Choć polskie tradycje naftowe sięgają przedwojnia, to koncern Orlen oraz marka, jaki znamy, ma dopiero 20 lat (wtedy ówczesny rząd połączył sieć stacji CPN i rafinerię w Płocku). Orlen w tym czasie wzmocnił pozycję na polskim rynku, unowocześnił sieć stacji (kiedyś to Shell był synonimem tankowania premium, teraz Orlen), zyskał przyczółki na sąsiednich rynkach. W porównaniu z CPN-em to jest już zupełnie inna jakość.
Orlen wprowadził na rynek aplikację Orlen Pay, która pozwala płacić za paliwo przy dystrybutorze, bez wchodzenia na stację i czekania w kolejce, aż ktoś przed nami w końcu wybierze sos do hot-doga. A jeśli ktoś chce jeść, to może skorzystać z okienka do zamawiania tego hot-doga w Orlen Drive, zupełnie jak w fast-foodach (choć takich punktów jest dopiero kilka).
Ostatnio Orlen wyrósł też na męża opatrznościowego Narodu i pojawia się wszędzie tam, gdzie ktoś ma jakieś problemy. Dzięki wejściu przez Orlen w sponsoring Formuły 1 Robert Kubica mógł znów usiąść za sterami bolidu. W kraju brakuje płynów do dezynfekcji? Orlen rozpoczyna produkcję. Szpitale tymczasowe potrzebne od zaraz? Orlen wybuduje dwa: w Płocku i Ostrołęce.
A teraz Orlen marzy, żeby stać się energetycznym liderem w regionie, z możliwie jak największym udziałem energii zielonej. Jakie działania w tym kierunku podjął?
Po pierwsze – w tym roku sfinalizował przejęcie giełdowej spółki Energa – nie największej, ale najnowocześniejszej grupy energetycznej w kraju, kontrolującą sporo odnawialnych źródeł energii. Styl fuzji był jednak taki, że inwestorzy szybko go Orlenowi nie zapomną – nafciarze chcieli kupić Energę po 7 zł (ostatecznie zaoferowali 8,35 zł) za papier, podczas gdy przed laty spółka sprzedawała akcje inwestorom indywidualnym po 17 zł. W tym czasie Energą rządził m.in. Daniel Obajtek (obecny prezes Orlenu), więc można powiedzieć, że przyczynił się do degradacji wartości firmy, którą teraz tanio przejął.
Po drugie – Orlen przejął Lotos, czyli drugą rafinerię w Polsce. W lipcu zgodę na transakcję dała Komisja Europejska, ale pod warunkiem, że nowy Orlen-Lotos wyprzeda sporą część majątku gdańskiej rafinerii: Lotos musi sprzedać 389 stacji z prawie 500 posiadanych, a do tego udostępnić konkurencji część mocy produkcyjnych swoich zakładów. Wielu ekonomistów uważa, że Orlen zrobił kiepski interes, a Komisja Europejska wystrychnęła naszego „orła” na dudka.
Po trzecie – Orlen ogłosił, że chce przejąć PGNiG – strategiczną spółę, która sprowadza do Polski gaz, handluje nim i rozprowadza do naszych mieszkań i domów. Po co? Żeby być multienergetyczny. Skoro wchodzimy w elektromobilność i odchodzimy od ropy, to wejście w czystszy gaz wydaje się być naturalne. Tym bardziej, że Orlen chce stawiać nowe elektrownie gazowe.
Ale największy dług wdzięczności wobec Orlenu może mieć Ruch – najstarszy (przedwojenny) i jednej z największych w Polsce kolporterów prasy. Firma była zadłużona w Alior Banku , który ją przejął za symboliczną złotówkę. A niedawno Orlen uwolnił Aliora od kłopotliwej inwestycji i przejął 65% akcji Ruchu (kwoty transakcji nie znamy). „Puls Biznesu” pisał, że Orlen wyłożył ok. 130 mln zł na podwyższenie kapitału zadłużonej spółki.
Czytaj też: Ta jedna rzecz sprawiła, że Orlen odbił mnie z rąk BP. Ale rewolucja zatrzymała się w połowie
Czytaj też: Tego jeszcze nie było. Orlen daje zniżki na paliwo pod warunkiem, że… kupisz jego akcje!
Ale takie inwestycje, nie muszą budować wartości dla akcjonariuszy. Ba – poniekąd to my wszyscy za nie płacimy w cenie produktów Orlenu – tutaj artykuł „ile wynosi składka na Kubicę”. Jak te zmiany oceniają inwestorzy? Częściową odpowiedzią jest fakt, że niepozorna spółka od dyskontów Dino kilka miesięcy temu przebiła Orlen pod względem giełdowej wartości i ta przewaga się utrzymuje. Dziś Dino jest warte 25 mld zł, a Orlen 23 mld zł. Z drugiej strony jednak trzeba pamiętać, że Orlen cierpi w wyniku pandemii – konsumpcja paliw spadła o kilkanaście procent, a zyski spadły o połowę. W trzecim kwartale było to 659 mln zł, a w tym samym czasie przed rokiem – 1,26 mld zł.
Strategia Orlenu: plagiat, czy twórcza inspiracja z europejskich czempionów?
Strategia Orlenu wzoruje się na metamorfozie, którą przechodzą zagraniczne firmy o podobnym profilu – takie, jak Repsol, czy Eni. Oto skrótowe założenia tego, co Orlen planuje do 2030 r.:
- Firma ciągle będzie opierać się na petrochemii, zamierza otworzyć 1000 nowych stacji paliw, ale zamierza mocno stanąć na nodze związanej z elektromobilnością. W tym celu powstanie 1000 punków ładowania aut elektrycznych. W tym stacje do tankowania wodorem. Samochody na wodór mogą mieć więcej sensu, niż te elektryczne.
- 140 mld zł inwestycji na rozwój do 2030 r. Tyle potrzebuje Orlen, a szacuje, że wyda nawet i 205 mld zł (z uwzględnieniem wypłacanych dywidend). Pieniądze mają pochodzić zarówno z emisji obligacji (planowane jest mocne wejście w obligacje oferowane zagranicznym inwestorom i papiery emitowane specjalnie „pod” zielone inwestycje, na które łatwo teraz znaleźć chętnych). Do tego padła obietnica, że część inwestycji będzie finansowana z tego, co firma zarobi na bieżąco.
- Solidna dywidenda – minimum 3,5 zł na akcję. To oznaczałoby, że skoro kurs akcji koncernu spadł, to stopa dywidendy będzie bardzo atrakcyjna. Obecnie stopa dywidendy wynosi 1,9%.
- Dług netto/EBITDA na poziomie nie wyższym niż 2,0 – 2,5, czyli firma nie chce zbytnio się zadłużać
- Budowanie nowej działalności w energetyce: wiatraki na morzu, na lądzie, fotowoltaika
- Redukcja emisji CO2
Generalnie nie jest tak, że w Orlenie wymyślili proch. Podobną strategię mają inne europejskie koncerny paliwowe, o czym świadczy ten slajd z prezentacji polskiej spółki. Jak widać, nikt nie próbuje udawać, że wymyślił coś nowego.
Do Orlenu po bułki, masło i jajka
Jednak tym, co wyraźnie odróżnia Orlen od większych, zagranicznych firm, jest plan mocnego wejścia w rynek detaliczny. Orlen chce nadepnąć na odcisk takim firmom, jak InPost, Amazon, Allegro, czy Żabka. Jaki ma plan?
Orlen planuje budować własną sieć spożywczych sklepów osiedlowych typu convenience. Rząd już zapowiedział, że chce stworzyć polską sieć sklepów, w których marże nie trafiałby do zagranicznych właścicieli, opłaty „półkowe” byłyby niskie, a ceny przystępne (łatwo powiedzieć, trudniej wykonać). Nie wiadomo czy elementem tej strategii ma być nowa sieć sklepów Orlenu, ale wiele na to wskazuje.
Dziś Orlen rozwija sklepy O!Shop, które działają w ramach stacji benzynowych. Wkrótce do sieci sklepowej dołączą kioski Ruchu, których jest 1.300 w całej Polsce. To rękawica rzucona Żabce, z którą trudno będzie wygrać, jeżeli chodzi o liczbę sklepów – w sumie jest ich ponad 6.000. Ale sklepy Żabki działają w oparciu o franczyzę. Orlen sklepy chce stawiać sam i sam być ich operatorem – docelowo jest mowa o 1.500 sklepach. To więcej niż ma np. Carrefour Express – 700.
Powstaje pytanie o koszty takiej ekspansji na zupełnie nowym rynku i o to, czy naprawdę nie ma żadnych innych rzeczy, na których Orlen choć trochę się zna, w które mógłby zainwestować pieniądze. Biznes, w którym działają sieci takie, jak Żabka, jest bardziej złożony, niż wygląda to na pierwszy rzut oka. I Orlen bardzo łatwo może się na tym przejechać. A porażka może kosztować setki milionów, jeśli nie miliardy złotych.
InPost, Poczta, Orlen – kto wygra batalię o rząd dusz na rynku paczek?
A to nie koniec – Orlen chce mieć własną sieć automatów paczkowych. E-handel to przyszłość, o czym świadczy astronomiczna wartość Allegro. Ale żeby e-handel mógł się rozwijać, potrzebuje całkiem realnych dostaw. Kurierzy? Są coraz bardziej zawodni, w dodatku drożsi niż są maszyny. Dlatego przyszłością są maszyny paczkowe.
Orlen chce rozwijać automatyczne punkty odbioru przesyłek internetowych. Już dziś można to robić w kioskach w ramach usługi „Paczka w Ruchu”, ale to nie jest usługa automatyczna – trzeba się wybrać do kiosku, który otwarty jest o określonych godzinach i zamienić kilka zdań z żywym człowiekiem. A automaty czynne są 24 godziny na dobę, nie biorą zwolnień i nie marudzą.
„Zakładamy, że w 2021 i 2022 r. będziemy mieli ponad 2.000 bezobsługowych punktów odbioru paczek. Będą one instalowane we współpracy z partnerem przy nowych sklepach Ruchu i przy naszych stacjach paliw”
– powiedział prezes Orlenu Daniel Obajtek. Uwzględniając punkty odbioru na stacjach byłoby to w sumie 3.000 punktów. Czy InPost ma się czego bać? On ma aż 9.000 Paczkomatów. Czy Orlen nie będzie kanibalizował usług Poczty Polskiej, która również stawia swoje automaty? A może firmy połączą siły? Jeśli tak, to trzeba będzie mówić o zaskoczeniu, bo w strategii pocztowców i nafciarzy nie ma mowy o synergii na tym polu. Chyba, że Poczta ma być tym tajemniczym „partnerem”.
Poczta chwali się, że wspólnie z obecnymi partnerami (Orlenem, Żabką i Ruchem) ma 12.000 punktów odbioru, w których można odebrać przesyłkę. Do końca tego roku sieć powiększy się o kolejne 3.000 lokalizacji. Sporo, ale to nie są automaty. Według raportu Gemius, aż 52% kupujących w Internecie deklaruje paczkomaty jako najczęściej wybieraną formę dostawy towaru.
Paczkomaty, choć przypominają blaszane pudło ze skrytkami, to też niełatwy biznes. Stoi za nim spore know-how i drogie technologie: zarządzanie, logistyka, wybór nieruchomości, opracowanie zamka magnetycznego, aplikacji… Stworzenie dużej, ogólnopolskiej sieci, to nie jest bułka z masłem, o czym przekonuje się Poczta Polska, która takich automatów 240, ale z niektórych korzysta do spółki z firmami kurierskimi. Do 2024 r. chce ich mieć 4.000.
Brzmi pięknie. Czy to jawa, czy to sen? Czy plany są realne?
Znaków zapytania jest multum, ale ja zastanawiam się nad dwoma rzeczami. Po pierwsze: czy tę strategię można w ogóle traktować poważnie. Zwykle plany firm kontrolowanych przez państwo zmieniają się tak często, jak zmieniają wyniki wyborów parlamentarnych i prezesi. Być może więc po zmianie rządów Orlen już nie będzie chciał dostarczać nam gazet, sprzedawać pieczywa w osiedlowych sklepikach oraz dostarczać paczki poprzez sieć automatów.
Po drugie: o ile jeśli chodzi o zieloną transformację, to Orlen idzie podobną ścieżką, jak inne europejskie koncerny – i pod tym względem wektor zapewne się nie zmieni, niezależnie od ekipy politycznej – to działania dotyczące rozwoju sieci kiosków z gazetami, sklepów spożywczych i paczkomatów niesie ze sobą duże ryzyko porażki.
Zarządzanie kioskami i sklepami, to jednak inny biznes niż sieć stacji paliw. W żadnej z tych działalności Orlen nie ma sensownych udziałów w rynku (choć na prowadzeniu sklepów trochę się zna, bo ma je na stacjach). Na każdym z nich panuje już duża konkurencja. Orlen może zainwestować miliardy, a potem zderzyć się ze ścianą. Allegro i Poczta przekonały się np., że stworzenie własnej sieci automatów pocztowych jest drogie i trudne. Dlaczego miałoby się to udać Orlenowi?
Tak naprawdę tylko energetyczna część strategii Orlenu – i to nie w całości, bo przecież przejęcie Lotosu jest przez niektórych oceniane jako sabotaż, a nie element wzmacniający Orlen – wygląda w miarę „bezpiecznie”. Ta dotycząca ekspansji na rynku sprzedaży detalicznej dla niektórych inwestorów może być argumentem, żeby uciekać od Orlenu jak najdalej.
————————–
POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy z Bolesławem Witkowskim z platformy goodie – ekspertem od wyciskania – o tym, jak wycisnąć ostatnie soki z Black Friday. Niektórzy obstawiają rabaty przy kasach, inni – kody rabatowe w internecie. Jeszcze inni szykują się na zakupy z kartami płatniczymi, w których znajduje się możliwość zwrotu części pieniędzy za zakupy. Jeszcze inni zakładają konta w platformach cashbackowych. Co się bardziej opłaci? Jak zmaksymalizować zyski? Podcast do odsłuchania tutaj
————————–
źródło zdjęcia: mat. prasowe