Złoto trzyma wartość, jest w miarę bezpieczną inwestycją, a przede wszystkim od wieków rozpala ludzką wyobraźnię. Niejeden konsument z powodu gorączki złota stracił głowę. W Polsce całkiem beztrosko poczyna sobie firma, która zdaniem UOKiK może działać jak piramida finansowa. I sprzedaje nam złoto. Z duuużym rabatem. Biznesowo.
Ile to już w Polsce było „drugich Amber Gold”? Oto kolejna firma, która próbuje czerpać zyski z miłości Polaków do złota. Dostajemy coraz więcej sygnałów o dużej aktywności marketingowej firmy Global Intergold, dawnej Emgoldex. Niektórzy czytelnicy proszą, by to prześwietlić, inni – by przed tym ostrzegać.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Złoto ze sklepu i opcja biznesowa
Na pierwszy rzut oka to jeden z wielu sklepów internetowych, który sprzedaje sztabki złota – od 1 g do 100 g. Gram kosztuje w przeliczeniu na naszą walutę ok. 195 zł. Zaś 50 g firma wycenia na ok. 8 tys. zł (albo trochę mniej lub więcej, w zależności od wahań kursów walut). Firma działa globalnie, od Panamy, przez Europę aż po odległe Filipiny.
Sęk w tym, że na sprzedawaniu złota się nie kończy. Dla tych, którzy chcą przy okazji zarobić jest tzw. „opcja biznesowa”. Otóż możemy kupić złoto o wartości 7 tys. euro, płacąc za nie 1050 euro. Kto by się nie skusił? W najnowszym „Pit Bullu” ofercie Aurum Banku nie oparł się sam aspirant Mirosław „Metyl” Saniewski.
Czytaj też: Czy warto ulokować oszczędności w złoto lub srebro? W jakiej cenie kupić żeby nie przepłacić?
Czytaj też: Nie masz pieniędzy, a chcesz mieć złoto? Porównuję programy systematycznego oszczędzania sztabek
Ale nie ma nic za darmo. Aby „odpracować” wartość brakującego złota musimy przyprowadzić dwóch kolejnych klientów, a wtedy firma dopłaci nam do naszego zamówienia. Część kwoty to nagroda za reklamę sklepu, jego produktów i usług. Sieć pełna jest kuszących anonsów. Oto jeden z nich:
„Wystarczy dokonać wpłaty jeden raz i zarekomendować minimum dwóch klientów, żeby otrzymać bonus w złocie lub odsprzedać złoto do sklepu i otrzymać za nie euro. Firma płaci za polecenia. Najniższa wpłata to 275 euro. Mogę zapewnić, że złoto dowiezione zostaje firmą kurierską na nasz adres, a euro wpłacone na nasze konto. Firma posiada klarowny system rozliczeń, działa od 2010 r. i posiada ponad 1,5 mln klientów na całym świecie, w tym w Polsce”
Szukaj sprawiedliwości 18 000 km od Polski
Firma – co zresztą potwierdza anons – działa już dobrych kilka lat i to na całym świecie, choć w niektórych krajach jest na cenzurowanym. Nadzór finansowy Dubaju i Filipin informował, że Emgoldex nie ma licencji, którymi się chwali, a Bank Malezji wpisał Emgoledex na listę alertów, ostrzeżenia wydały Panama i Kolumbia. Siedziba firmy teoretycznie jest w Londynie przy ulicy 33 Churchfield Road (każdy może sobie zobaczyć w Street View).
Jak można nazwać propozycję zakupu „cegiełek” oraz kawałków złota po obniżonej cenie w zamian za polecenie kolejnych nabywców „cegiełek”? Skojarzenia nasuwają się same. Różne aktywa są wykorzystywane jako nośnik „cegiełek” w biznesach opartych na dopływie nowych klientów, złoto jest jednym z nich. Ale niejedynym.
Coraz częściej takie piramidalne sieci tworzą się z wykorzystaniem niematerialnych usług. Np. kupujesz pakiet reklam w internecie: niby coś-tam komuś wyświetlasz, ale tak naprawdę najbardziej kusi cię obietnica, że z powrotem dostaniesz więcej pieniędzy, niż włożyłeś. To „więcej” oczywiście wynika z napływu nowych chętnych, którzy też wykupują „składki” po to, żeby wyjąć więcej, niż włożyli.
Czytaj też: Cudotwórcy w tarapatach, czyli Dymitr i James proszą o pomoc. Pomożecie?
Ale wróćmy do naszego złota. Dopóki będą dochodzić kolejne osoby gotowe dostać złoto za pół ceny w zamian za przyprowadzenie kolejnych jego nabywców – interes będzie się kręcił. Ale jeśli zabraknie świeżej krwi? Ewentualny spór z firmą Intergold można rozstrzygać sądzie właściwym dla miasta Hamilton w Nowej Zelandii, czyli jakieś 18 000 km od Polski.
Co na to tzw. „służby”? To ciekawy przypadek, bo KNF i UOKiK mają związane ręce. Z kilku powodów trudno im interweniować. Po pierwsze firma ma siedzibę poza granicami Polski, nie ma u nas nawet przedstawicielstwa, czy biura. Po drugie sprzedający i namawiający do zakupu złota sami są klientami firmy.
Kogo w takim razie ścigać? Ci klienci w przyszłości też mogą okazać się ofiarami. UOKiK wydał ostrzeżenie m.in. przed Global Integold. Zdaniem urzędu działalność firmy może nosić znamiona piramidy finansowej. Zapewne jednak znajdą się zaślepieni blaskiem taniego złota konsumenci. W Polsce sprzedaż złota inwestycyjnego stale rośnie, rocznie kupujemy go ok. 7 ton.
źródło zdjęcia tytułowego: istara