Do końca lipca tego roku możemy podjąć decyzję w sprawie OFE, czyli II filaru ubezpieczeń społecznych. Okno transferowe raz na cztery lata pozwala na zmianę sposobu, w jaki rozporządzana jest nasza składka emertytalna. Czy opłaca się przekazywać jej część do OFE? A może całością zasilać subkonto ZUS? Odpowiedź wcale nie jest oczywista. Podpowiadam, jakie czynniki wziąć pod uwagę w tym oknie transferowym
Czy pracujesz na etat, czy prowadzisz jednoosobową działalność gospodarczą – płacisz składki na ubezpieczenia społeczne. Największa ich część to składka emerytalna, która stanowi 19,52% podstawy jej wymiaru (w przypadku umów o pracę jest to wynagrodzenie). Na to składa się część przekazywana na I filar (12,22%) i część na II filar (7,3%).
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
O ile w kwestii I filaru nie mamy nic do powiedzenia (kasa trafia bezpośrednio do ZUS i już), o tyle okno transferowe pozwala zdecydować, jak rozdysponowane zostaną nasze składki na II filar. Możemy zrobić jedną z trzech rzeczy:
- Wybrać ZUS – oznacza to, że od tej pory cała część składki w ramach II filaru (7,3%) trafi do ZUS. A dokładnie na tzw. subkonto. Ważne, by pamiętać, że te środki, które już w OFE zgromadziliśmy, pozostaną tam już do końca. Czyli dopiero przez ostatnie 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego będą stopniowo przekazywane z funduszy do ZUS.
- Wybrać OFE – wówczas na subkonto trafi składka stanowiąca 4,38% podstawy, a do OFE przekazane zostanie 2,92% (razem 7,3%).
- Nic nie robić – wówczas decyzja, którą podjęliśmy poprzednio, zostaje w mocy. Ci, którzy się z OFE wycofali, nadal będą całość składki przekazywać na subkonto. Ci, którzy w kapitałowej części II filaru pozostali, nadal będą zasilać swój rachunek w OFE.
Niezależnie od tego, który wariant wybierzemy, trzeba mieć świadomość, że na koniec i tak wszystkie pieniądze trafią do ZUS. Bo to on będzie wypłacał emeryturę. No chyba że zmienią się przepisy.
Kogo dotyczy okno transferowe OFE?
Kogo ten wybór dotyczy? Zdecydowanej większości pracujących. Wyłączeni z uczestnictwa w reformie systemu emerytalnego byli (w 1999 r., gdy startowały OFE) ludzie urodzeni przed 1949 r. Każdy, kto urodził się po 1968 r. wchodził do II filaru obowiązkowo. Ci urodzeni pomiędzy tymi terminami mieli wybór.
Od 2014 r. uczestnictwo w OFE nie jest obowiązkowe. Osoby, które się z nich wypisały albo nie przystąpiły, także mają subkonto w ZUS. I także mają prawo na nowo się zapisać do otwartych funduszy emerytalnych.
Decyzją nie muszą się przejmować ubezpieczeni, którym do emerytury zostało 10 lat i mniej. Ich środki i tak wchodzą właśnie w tzw. „suwak bezpieczeństwa”. To oznacza, że są systematycznie przekazywane na subkonto. A nowe środki już do OFE nie trafiają.
Niezależnie od tego, czy się do OFE przekazuje składki, czy nie, albo czy się w ten sposób kiedykolwiek oszczędzało – przed emeryturą wszystkie środki trafiają na subkonto w ZUS i to z niego są wypłacane emerytury. A właściwie nie z niego – ale na podstawie tego, ile tam zaksięgowano, ustalane będzie miesięczne świadczenie.
W decyzji, którą trzeba podjąć w trakcie okna transferowego, kluczowe jest więc to, jak najkorzystniej ulokować część składki. I wybór jest między subkontem ZUS a OFE.
Na czym więcej zarobimy? OFE czy subkonto ZUS?
Środki na subkoncie są co roku waloryzowane. Wskaźnik waloryzacji wylicza GUS na podstawie średniej arytmetycznej nominalnego wzrostu PKB za ostatnie 5 lat.
Zazwyczaj, gdy mówi się o dynamice PKB, to podaje się zmianę realną – czyli skorygowaną o zmiany cen. W przypadku waloryzacji subkonta ZUS jest inaczej. Nie ma co ukrywać – dużo korzystniej. Tak przyjęty wskaźnik oznacza, że niemal z automatu środki te są chronione przed inflacją. W nominalny PKB (nazywany też: w cenach bieżących) wliczane są zmiany cen. Wysoka inflacja oznacza wysoki wzrost wskaźnika.
Z kolei OFE muszą wypracowywać swoje zyski na rynku kapitałowym. A po reformie z 2014 r., gdy obligacyjną część portfeli funduszy przekazano do ZUS, a jej równowartość została zapisana na subkontach – w przeważającej części są to polskie akcje.
Jak wyliczył portal Analizy.pl, na koniec 2023 r. aż 76,6% pieniędzy, którymi zarządzają OFE, jest ulokowanych na GPW. 14% stanowią akcje zagraniczne, a obligacje korporacyjne i listy zastawne – nieco ponad 6%. Reszta, czyli 3% leży na depozytach.
Gdyby klasyfikować OFE według podobnych kryteriów co dostępne w ofercie TFI fundusze inwestycyjne, byłyby to raczej produkty o wysokim ryzyku. Otwarte fundusze emerytalne nie mogą kupować obligacji skarbowych, nie mogą mieć zbyt wysokiej ekspozycji na zagraniczne rynki.
Ich zarządzający nie mają więc za bardzo pola manewru na reagowanie na ewentualne zmiany koniunktury. A ze względu na swoje rozmiary (aktywa ponad 200 mld zł) nie są w stanie wykonywać większych przetasowań we własnych portfelach bez wpływania na wyceny na GPW z powodu dość niskiej płynności naszego rynku. Dzienne obroty na warszawskiej giełdzie to ok. 1 mld zł, czyli 0,5% aktywów OFE.
Jak to wygląda w dłuższej perspektywie? Łączna stopa zwrotu OFE od 2014 r. wynosi ok. 69%. Waloryzacja subkonta ZUS w tym czasie wyniosła… 75%. Co więcej, w ostatniej dekadzie cztery lata OFE zakończyły na minusie – co było oczywiście związane z kiepską kondycją polskiej giełdy.
Okno transferowe. Co wybrać?
Dobra zasada inwestycyjna mówi, żeby nie kierować się historycznymi wynikami przy podejmowaniu decyzji o przyszłości. Zastanówmy się więc, która forma – powiedzmy to – oszczędzania, może dać lepsze wyniki. OFE czy subkonto ZUS?
Ubiegły rok był dla OFE bardzo dobry – GPW rosła w tempie, którego najstarsi maklerzy nie pamiętają. To dało stopę zwrotu ponad 36%. Czy w kolejnych latach uda się takie wyniki powtórzyć? WIG w tym roku jest na plusie o 7%, więc nie jest źle. Perspektywy dla rynku nie są jednak już tak jednoznacznie różowe, jak były jeszcze kilka miesięcy temu.
Szans na łagodzenie polityki pieniężnej za wielkich nie ma, konsumpcja nie jest tak rozbuchana, jak była, produkcja przemysłowa spada, inflacja może wrócić, inwestycje rozkręcają się powoli, a koszty firm nadal rosną. Nie bardzo widać też spółki, które byłyby chętne, by na GPW wejść i rozkręcić nieco ten skostniały rynek.
Z kolei subkonto ZUS waloryzowane będzie tym wyżej, im mocniej rośnie PKB w ujęciu nominalnym. A więc sprzyjać będzie tym środkom i ożywienie gospodarcze, i… wysoka inflacja. Jak będzie z tym pierwszym – zobaczymy. Te same argumenty, które wymieniałem przed chwilą wobec giełdy, nie sprzyjają także gospodarce. Za to inflacja prawdopodobnie po tymczasowym spadku zacznie znowu iść w górę.
Warto też pamiętać, że wskaźnik waloryzacji to średnia z ostatnich pięciu lat. „Mocne” wyniki z ostatnich dwóch lat, gdy wysoka inflacja sprawiła, że nominalny PKB rósł o kilkanaście procent rocznie, będzie widoczny jeszcze przez 5 lat. A więc do następnego okna transferowego.
Czy zostać w (lub wrócić do) OFE? A może wybrać subkonto ZUS? Wszystko zależy od tego, jakie mamy przekonania dotyczące perspektywy dla polskiej giełdy i dla polskiej gospodarki. Jeśli uważasz, że po latach marazmu i poruszania się w trendzie bocznym w końcu nasz rynek się rozbudzi, pewnie więcej argumentów jest za OFE.
Jeśli uważasz, że ustanowienie historycznych rekordów przez WIG w ostatnim czasie to „wypadek przy pracy” i przejaw nadmiernego entuzjazmu inwestorów, za to podwyższona inflacja to nowa norma – pewnie bliżej będziesz decyzji o wybraniu subkonta.
Przeczytaj też: Silny złoty pomógł rozbudzić modę na inwestowanie w polskie akcje. Ale coś się zmienia. Czy osłabienie PLN-a wieszczy schyłek hossy w Warszawie?
OFE i subkonto ZUS to nie wszystko
Trzeba pamiętać także o jeszcze jednej rzeczy. Budowanie portfela, zwłaszcza tego długoterminowego, nie polega na obstawieniu jednego instrumentu, który – naszym zdaniem – poradzi sobie najlepiej. Ważna jest dywersyfikacja. W ramach II filaru emerytalnego mamy do wyboru dwie składowe. Jedną, która można uznać za odpowiednik bezpiecznych, obligacyjnych instrumentów. I drugą, która daje ekspozycję na rynek akcji.
Na II filar trafia tak czy inaczej 7,2% składki emerytalnej. 4,38% może trafiać na subkonto, a 2,92% – do OFE. Te wartości nie są przypadkowe. Bo jeśli potraktować wpłatę na II filar jako całość, to proporcje wynoszą… 60-40. Czyli klasyczny zrównoważony portfel.
Rynek akcji jest dużo bardziej zmienny niż wzrost gospodarczy. Rezygnując z tej części, można uniknąć obsunięć, ale można też przegapić lata wzrostów – jak ten ubiegły. Wybór OFE czy subkonto ZUS to nie jest albo-albo. Decyzja o uczestnictwie w OFE nie sprawia, że przestajemy odprowadzać środki na waloryzowane subkonto.
Z drugiej strony – nawet jeśli dzisiaj z OFE zrezygnujemy, to nie oznacza to, że gromadzone dotychczas w ten sposób środki są przekazywane do ZUS. One nadal pozostają pod zarządzaniem PTE i dają ekspozycję na rynek akcji. Okno transferowe daje więc możliwość, by przemyśleć całość swoich oszczędności emerytalnych. Także tych gromadzonych w PPK czy na własną rękę w III filarze. Ile mamy w akcjach, ile w obligacjach, ile w złotym, a ile w walutach obcych.
I dopiero na tej podstawie podjąć decyzję.
Przeczytaj, jak poprzedni rząd planował „zwrócić” obywatelom ich oszczędności w OFE. I dlaczego nie wyszło: Czytelniczka pyta, kiedy jej pieniądze z OFE wreszcie trafią na IKE. Co rząd planuje w sprawie zamrożonej reformy II filaru? Zaskakujące rozwiązanie
Źródło zdjęcia: Maciej Bednarek