Mnóstwo nowości w czerwcowej ofercie obligacji skarbowych! Do oferty wejdą obiecywane przez premiera obligacje z oprocentowaniem uzależnionym od stopy procentowej NBP. Czy nowe obligacje skarbowe zrobią zamieszanie w naszych portfelach i pomogą walczyć z inflacją? Ministerstwo Finansów mocno podnosi też oprocentowanie długoterminowych obligacji w pierwszym roku oszczędzania. A co z podatkiem Belki?
Nowych obligacji, które pomogłyby walczyć z inflacją, najpierw żądała opozycja oraz niektórzy ekonomiści. Potem ich wprowadzenie zapowiedział premier. Chodzi o to, żeby Polacy dostali możliwość ulokowania pieniędzy na krótki termin i z procentem na tyle wysokim, by porzucili myśl o zakupach na zapas. Bo to właśnie szalejąca konsumpcja powoduje, że ceny w sklepach rosną w tak szalonym tempie, jak w ostatnich tygodniach.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
No i dziś poznaliśmy szczegóły. Jak będą „pracowały” nowe obligacje na rzecz naszych portfeli. Czy mogą być na tyle atrakcyjne, że odciągną nas od sklepowych półek? Czy jednocześnie wywołają walkę bankowców o nasze depozyty i kolejne podwyżki oprocentowania lokat?
Z całą pewnością od czerwca na stole będzie znacznie lepsza oferta krótkoterminowego oszczędzania za pomocą obligacji niż dotychczasowa. Do tej pory ktoś, kto nie chciał mrozić pieniędzy na co najmniej trzy lata, miał do wyboru tylko żałośnie nisko oprocentowane obligacje trzymiesięczne (ostatnio 1,5% w skali roku) oraz obligacje dwuletnie (ostatnio 3% w skali roku).
Przy dwucyfrowej inflacji to wyglądało na jakiś żart – zwłaszcza, że to stawki brutto, trzeba jeszcze odjąć podatek Belki. Długoterminowe obligacje (od trzech do dwunastu lat) dają co prawda znacznie lepsze możliwości, ale większość Polaków boi się tak długoletnich inwestycji – mimo że z obligacji można się wcześniej wycofać, zachowując większość zysków.
Nowe obligacje roczne i dwuletnie. Ich ruchome oprocentowanie „ustali” NBP
Dziś Ministerstwo Finansów ogłosiło szczegóły nowej oferty, która ma pogodzić krótki termin z wysokim procentem. Czy to się udało? Częściowo tak. Nowe, jednoroczne obligacje ROR (nie mylić ze skrótem rozliczeniowego konta bankowego) będą miały takie oprocentowanie, jakie w danym miesiącu są stopy procentowe NBP (a dokładniej – stopa referencyjna). Odsetki będą wypłacane co miesiąc i będą się zmieniały razem ze stopami NBP (jeśli wzrosną, to w kolejnym miesiącu wzrośnie też oprocentowanie obligacji).
Będą też nowe dwuletnie obligacje DOR, które będą oparte na tej samej zasadzie, ale do oprocentowania zostanie dorzucony bonus w postaci 0,25 punktu procentowego powyżej stopy procentowej NBP. W tym momencie oprocentowanie obligacji rocznych wynosi 5,25%, zaś oprocentowanie tych dwuletnich to 5,50%.
Jest to z jednej strony niewiele na tle dwucyfrowej inflacji, ale z drugiej strony – przebija większość ofert depozytów bankowych, których oprocentowanie w dodatku najczęściej jest stałe. W przypadku obligacji skarbowych wzrost stóp procentowych spowoduje, że i oprocentowanie pójdzie w górę, co jest korzystne dla oszczędzającego.
Czytaj też: Małe, lokalne banki i SKOK-i kiedyś płaciły za depozyty lepiej, niż giganci rynku. Jak jest teraz?
Czytaj też: Które banki najbardziej „wyciskają” klientów – te państwowe czy prywatne?
W przypadku bankowego depozytu przedwczesne zerwanie umowy zwykle owocuje skasowaniem wszystkich naliczonych odsetek. W przypadku nowych obligacji rocznych i dwuletnich będzie lepiej – opłata karna za przedwczesny wykup wynosi tylko 50 gr od każdej obligacji rocznej i 70 gr od każdej obligacji dwuletniej, wartej 100 zł (czyli, jak łatwo policzyć, tylko 0,5-0,7% wartości bazowej). W zasadzie już od drugiego-trzeciego miesiąca oszczędzania zerwanie umowy oznacza, że część odsetek przy nas zostaje, nawet jeśli odsprzedamy rządowi obligacje.
Czy jednak te obligacje możemy nazwać lekiem na inflację? Opozycja polityczna żądała od premiera wprowadzenia krótkoterminowych obligacji oferujących nawet dwucyfrowe oprocentowanie, równe inflacji. Zdaniem polityków opozycji i niektórych ekonomistów tylko takie (bolesne dla państwa ze względu na wysokie odsetki) rozwiązanie mogłoby pozwolić „ściągnąć” z rynku nadmiar pieniądza konsumpcyjnego.
Krytycy tego pomysłu ostrzegali, że może nastąpić destabilizacja rynku, bo do bardzo atrakcyjnych obligacji popłyną pieniądze z giełdy i funduszy inwestycyjnych. I możemy sobie „wyprodukować” krach.
Ministerstwo Finansów stanęło w połowie drogi. Oferta nowych, krótkoterminowych obligacji jest znacznie ulepszona, ale nie wygląda na to, żeby miała „rozwalić system”. Odsetki rzędu 5,25-5,5% w skali roku (z obietnicą wzrostu w przypadku podwyżek stóp) dla obligacji ROR i DOR to stawki dobre, ale nie rewolucyjne. W ofercie zostają obligacje trzymiesięczne OTS z podwyższonym znacznie oprocentowaniem 3% w skali roku. Znikają natomiast obligacje dwuletnie DOS ze stałym oprocentowaniem (i tak nikt by ich nie chciał kupić, gdy są zmiennoprocentowe DOR).
Pytanie brzmi: czy w tym przypadku stanięcie w połowie drogi wywoła zamierzony efekt? Co do ściągnięcia pieniędzy z rynku, to obawiam się, że niekoniecznie. Ale spodziewam się, że banki delikatnie podrasują teraz swoją ofertę depozytów – żeby opłacało się brać np. roczny depozyt w banku za zafiksowanym na stałe oprocentowaniem, musiałoby ono wynosić najmarniej 6%. Przy niższym oprocentowaniu od czerwca korzystniejszym sposobem lokowania będą rządowe obligacje.
Oprocentowanie obligacji w pierwszym roku mocno w górę!
Hitem w czerwcowej ofercie obligacji są nie tylko nowe papiery ROR i DOR. Ministerstwo Finansów bardzo mocno podwyższa też oprocentowanie długoterminowych – trzy-, cztero- i dziesięcioletnich – obligacji w pierwszym okresie odsetkowym. Po ostatnich podwyżkach wynosiło ono 3,1-3,7%. Dopiero od drugiego okresu odsetkowego „włączało się” korzystne dla ciułaczy indeksowanie oprocentowania do wskaźnika WIBOR (w przypadku „trzylatek”) lub do inflacji (w przypadku „czterolatek” i „dziesięciolatek”).
>>> Obligacje trzyletnie (TOZ), których oprocentowanie jest uzależnione od stawki WIBOR 6M (obecnie wynoszącej 6,7%) i nadal będzie obliczane według tej metody, ale wzrośnie stałe oprocentowanie w pierwszym półrocznym okresie odsetkowym – do 5,5% (na początku roku wynosiło 1,6%, potem 3,1%). Przez pierwszych sześć miesięcy zarabiać się będzie mniej więcej tyle, co w niezłym banku, a potem – wskakuje oprocentowanie obliczane na podstawie WIBOR 6M. Pewnym czynnikiem ryzyka jest zapowiedziana przez premiera zmiana wskaźnika referencyjnego z WIBOR na WIRD. Trudno powiedzieć, czy będzie to oznaczało obniżenie oprocentowania, czy też zostanie wprowadzony jakiś „wskaźnik korygujący” (raczej to drugie).
>>> Obligacje czteroletnie (COI) w pierwszym rocznym okresie odsetkowym będą „płaciły” 5,5% (do tej pory 3,3%, na początku roku 1,8%). To czyni to pierwszoroczne oprocentowanie zbliżonym do porządnego depozytu bankowego. W kolejnych rocznych okresach odsetkowych oprocentowanie będzie wynosiło tyle, ile inflacja w poprzednim roku – a dokładniej: za poprzednich 12 miesięcy – plus 1 pkt proc.
>> Obligacje dziesięcioletnie (zwane emerytalnymi, a w skrócie EDO) w pierwszym roku „zapłacą” 5,75%, zaś w kolejnych latach tyle, ile inflacja plus 1,25%. To oznacza, że przy obecnym poziomie inflacji możemy liczyć – o ile się on utrzyma – na oprocentowanie rzędu 13-14% w skali roku, ale dopiero od drugiego roku. Warto pamiętać, że obligacje EDO kapitalizują odsetki, co oznacza, że wysokie oprocentowanie jest naliczane od coraz wyższej „bazy” (czyli zysk posiadacza tych obligacji rośnie szybciej niż takiego, który ma obligacje wypłacające odsetki raz w roku, jak COI)
Kto pobiera świadczenie 500+ może kupić – do wysokości pobranych świadczeń – obligacje rodzinne. Bardzo zachęcam do obczajenia tej możliwości wszystkich posiadaczy dzieci i oszczędności. Wiem, że często te dwie rzeczy się wykluczają, ale… Do rzeczy: obligacje rodzinne występują w dwóch wersjach. Ile wynosi oprocentowanie tych obligacji?
>>> Obligacje sześcioletnie (ROS) będą w pierwszym roku „płaciły” 5,7%, a w kolejnych latach będą indeksowane inflacją powiększoną o marżę 1,5% (czyli większą niż przy obligacjach EDO). Tutaj też jest doroczna kapitalizacja odsetek, która pozwala „zarobić” na podatek Belki.
>>> Obligacje dwunastoletnie (ROD) będą w pierwszym roku „płaciły” aż 6%, a w kolejnych latach – aż 1,75% powyżej wskaźnika inflacji (naliczanego – jak w przypadkach innych obligacji antyinflacyjnych – z „poślizgiem”). Gdyby za rok inflacja wynosiła tyle, ile dziś (ok. 13%) – czego sobie nie życzymy, bo oznaczałoby to drastyczne konsekwencje gospodarcze – to w kolejnym roku posiadacze obligacji ROD zainkasują oprocentowanie w wysokości… prawie 15%. Tutaj też mamy coroczną kapitalizację odsetek.
————
Boisz się inwestowania? Skorzystaj z bankowych promocji
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi leżącymi w banku na 0,00001%? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
—————
Czy Polacy rzucą się na nowe obligacje? I co z podatkiem Belki?
Generalnie więc wkładając pieniądze w obligacje Skarbu Państwa – dostępne w placówkach banku PKO BP, biura maklerskiego tego banku oraz w serwisie internetowym www.obligacjeskarbowe.pl – macie od czerwca gwarancję, że zarobicie 5,25-6% w skali roku (w pierwszym roku) oraz do kilkunastu procent w kolejnych latach. Wyjątkiem są obligacje trzymiesięczne, których oprocentowanie wynosi 3% w skali roku i bardzo odstaje od reszty.
Nowe obligacje roczne i dwuletnie raczej nie skanibalizują oferty długoterminowej – obligacje trzy-, cztero-, dziesięcioletnie zaoferują porównywalne z nimi odsetki w pierwszym roku oraz znacznie wyższe w kolejnych latach (nie mówiąc już o obligacjach sześcio- i dwunastoletnich, czyli „rodzinnych”). Mogą lekko poprawić oprocentowanie pieniędzy w bankach, ale czy zmobilizują miliony ludzi do oszczędzania? Dopóki inflacja wynosi kilkanaście procent w skali roku – będzie to bardzo trudne zadanie.
W dalszym ciągu dochód z obligacji jest bezlitośnie „obcinany” przez podatek Belki, który zżera 19% zysku (czyli mniej więcej 1 punkt procentowy) w pierwszym roku inwestycji oraz całą marżę w kolejnych latach inwestycji w przypadku inwestycji długoterminowych. Mamy w teamie „Subiektywnie o finansach” spór o to, czy znoszenie podatku Belki byłoby sprawiedliwe (z jednej strony oszczędności to pieniądz już raz opodatkowany, a z drugiej – kapitał bez opodatkowania powiększa nierówności), ale na czas wysokiej inflacji może warto byłoby przemyśleć zawieszenie go – przynajmniej dla długoterminowych inwestycji.
————-
Posłuchaj podcastu: Marcin Grabiszewski z BNP Paribas i Maciej Samcik odpowiadają na Wasze pytania o kredyt hipoteczny
Dziś w podcaście „Finansowe Sensacje Tygodnia” gościem jest Marcin Grabiszewski, który odpowiada za ofertę kredytów hipotecznych w BNP Paribas Bank Polska. Zadajemy mu wszystkie pytania dotyczące kredytów hipotecznych, które dziś chodzą Wam po głowie. Pytamy m.in. o to, czy nadchodząca opcja wakacji kredytowych każdemu się opłaci, jaki dzisiaj wybrać kredyt hipoteczny, jak banki badają zdolność kredytową chętnych na kredyt hipoteczny, czy klienci polubili kredyty o stałej stopie procentowej przez 10 lat, czy dziś lepiej mieć kredyt czy oszczędności oraz o refinansowaniu, wcześniejszym spłacaniu, nadpłacaniu i niedopłacaniu kredytów hipotecznych. Warto posłuchać! Zapraszam więc do posłuchania pod tym linkiem.
Podcast jest też na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast i pięciu innych, popularnych platformach podcastowych. Macie na temat „wojna a nieruchomości” swoją opinię, doświadczenia albo już widzicie, jak zmienia się rynek? Piszcie na kontakt@subiektywnieofinansach.pl!
———————————–
ZAPROSZENIE:
Sprawdź inwestowanie w obligacje z oprocentowaniem uzależnionym od stawki WIBOR z Michael / Strom. W czasie wysokiej inflacji i rosnących stóp część pieniędzy trzymam w aktywach, z których dochód jest uzależniony od wskaźnika WIBOR. Należą do nich obligacje trzyletnie, o których pisałem tutaj oraz obligacje emitowane przez firmy. Więcej o nich pisałem tutaj. Do inwestowania w obligacje korporacyjne polecam biuro maklerskie Michael / Strom. Z jego pomocą kupiłem większość obligacji korporacyjnych w moim portfelu. Każdy klient dostaje doradcę, którego można zasypać pytaniami (jest to bardzo duże wsparcie). Do tego mają wygodny system umożliwiający kupowanie obligacji przez internet. I kilka nowych propozycji inwestowania oszczędności w każdym miesiącu oraz rozbudowany rynek wtórny (czyli można odkupić obligacje od innego klienta biura maklerskiego albo od samego Michael / Strom (to fajna opcja, ubiłem dzięki temu niedawno dobry interes). Można to wszystko przetestować pod tym linkiem. Warto przynajmniej rozważyć, bo obligacje oparte na wskaźniku WIBOR mogą być jednym ze sposobów ścigania wysokiej inflacji.
———————————–