Od jakiego poziomu cen w banku zaczyna się drożyzna? Ile powinien kosztować rachunek bankowy, karta płatnicza albo wypłata z bankomatu, by można było powiedzieć, że jest drogo? Raz na pół roku takie dane przedstawia NBP. Ile więc warto zapłacić za pakiet podstawowych usług bankowych nawet nie będąc aktywnym klientem swojego banku?
Ci z Was, którzy obsługują swoje konta wyłącznie przez internet i są aktywnymi klientami swojego banku zapewne pukają się właśnie w czoło. Podstawowe usługi dla takich osób są z reguły bezpłatne. Jednak wśród milionów osób korzystających z banków wiele ma stare, drogie pakiety, część to klienci tradycyjni, korzystający z bankowości oddziałowej lub telefonicznej, a jeszcze inni mają konta w wielu bankach i nie są w stanie być we wszystkich „aktywnym” klientem.
- Gdzie schować pieniądze, żeby były naprawdę bezpieczne? Szukamy najbezpieczniejszych jurysdykcji w Europie. Nie tylko państwa neutralne [POWERED BY SAXO]
- Stopy procentowe w Polsce spadną, ale (nie) wiadomo, czy w tym roku. Jakie lokaty wybierać na krótko, a jakie na długo? Zmienny procent kontra stały procent
- PIT za ubiegły rok złożony? Ulga na oszczędzanie odliczona? Inwestycją buja niewąsko? O nowych wpłatach do IKZE pomyśl teraz. Oto cztery powody [POWERED BY UNIQA TFI]
Jeśli już więc płacisz za podstawowe usługi bankowe, to warto, byś wiedział od jakiego poziomu w polskich bankach zaczyna się drożyzna. Każdy kto płaci za konto więcej, niż średnia, może spokojnie uważać się za jej ofiarę.
Czytaj też: Czy jesteś na celowniku bankowej rewolucji? Sprawdź zanim będzie za późno
Pakiet „średniaka”: 10 zł za konto z kartą i złotówka za usługi
Otóż średnia miesięczna opłata za prowadzenie standardowego rachunku ROR dla klientów detalicznych wynosi – zgodnie z danymi na koniec 2017 r. – dokładnie 5,50 zł. To minimalnie więcej, niż wychodziło we wcześniejszych badaniach (4,99-5,40 zł). Wszystko dlatego, że banki upraszczają swoje oferty i przy okazji nieco przykręcają śrubę. Zamiast pięciu kont zostawiają w ofercie jedno, ale za to nie darmowe (tak zrobiły BZ WBK i Alior).
Średnia opłata za kartę debetową to 4,54 zł (o 50 gr. mniej, niż rok temu). Oczywiście: ta dana jest niemiarodajna, bowiem banki dają możliwość zejścia z tej opłaty nawet do zera. W jednym banku wystarczy w tym celu raz lub dwa razy miesięcznie zapłacić kartą, w innym trzeba wykręcić np. 1000 zł obrotów. To oznacza, iż uniknięcie opłaty czasem jest łatwiejsze, a czasem to mission impossible. NBP to wszystko pomija, opierając się na suchej liczbie.
Wypłacanie gotówki z konta w bankomacie nie zaliczanym do własnej sieci banku kosztuje średnio 3,93 zł (jest ciut tańsze, niż rok temu), zaś wypłata gotówki z bankomatu zagranicznego to koszt 8,40 zł. W niektórych bankach żądają prowizji nawet za wypłacanie pieniędzy we własnym bankomacie, stąd wyliczona przez NBP średnia dla całego rynku wynosi 0,19 zł.
Przelew do innego banku zlecony w placówce bankowej kosztuje 7,52 zł (i tu mamy konstans, ceny ani nie rosną, ani nie spadają), zaś zlecenie telefoniczne oznacza konieczność zapłacenia 4,03 zł. Przez internet generalnie przelewy są za darmo, ale nie w każdym banku, dlatego NBP liczy, że średnio na całym rynku kosztuje to 0,08 zł. Przelew natychmiastowy (taki, który dotrze do celu w ciągu kwadransa) kosztuje w polskich bankach między 6,11 zł (gdy jest zlecony przez internet) a 12,14 zł (gdy zlecimy go w placówce).
Czytaj też: Cztery plagi, które mogą wykończyć banki. I jedna rzecz, która może je uratować (jak dobrze pójdzie)
Czytaj też: Konto i podstawowe usługi za zero? Uważaj na te cztery ukryte prowizje!
Nawet za słabo używane konto nie powinieneś płacić więcej, niż…
Co to wszystko dla nas oznacza? Ano jeśli nie korzystamy z ulgowych cen lub zwolnienia z prowizji za konto i kartę z tytułu ich aktywnego używania (lub bank nam tego nie oferuje), to miesięczny abonament za pakiet konto plus karta debetowa wyniesie niemal dokładnie 10 zł.
Do tego mogą dochodzić koszty prowizji za poszczególne usługi. Załóżmy, że mamy klienta nowoczesnego i rozsądnego, który wypłaca pieniądze tylko z bankomatu własnego banku (trzy razy w miesiącu) i przelewa pieniądze przez internet (pięć przelewów w miesiącu). Taki klient, gdyby korzystał z koszyka usług 17 największych banków w kraju, zapłaci 40 gr. za przelewy i 60 gr. za wypłaty z bankomatu. A zatem w skali miesiąca do stałego abonamentu musi dorzucić złotówkę.
W skali roku czyni to średnią cenę pakietu w wysokości 132 zł. Oczywiście: w tej kalkulacji nie bierzemy pod uwagę ani zleceń stałych, ani poleceń zapłaty, ani przelewów ekspresowych. To wszystko podrażałoby koszt pakietu usług.
Pomijając to wszystko możemy dojść do wniosku, że jeśli nie jesteśmy aktywnymi klientami swojego banku i nie korzystamy z żadnych ulg z tego tytułu, a jednocześnie wykonujemy tylko najprostsze, najpopularniejsze czynności związane z pieniędzmi i jesteśmy w miarę rozsądni i nowocześni, to za ROR z kartą oraz pakiet podstawowych usług zapłacimy 11 zł miesięcznie. Każdy kto płaci więcej jest proszony o pomyślunek.